Biblia w 5 minut

Biblia uczy nas, że było to tak...

Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża.

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („natychmiast umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami, zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany trafił w niewolę, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe i wyżynaniem niewielbiących go plemion. Więc Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogła się wydarzyć nawet, gdyby Jahwe nie był mitem ukradzionym z wierzeń ugarycko-kananejskiego panteonu Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - jego naród wybrany pelta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje nie dłużej niż miesiąc).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w 2 oczu, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu starotestamentowych) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego Żydzi rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego nieba - stwierdzili „eeee tam, na cholerę nam ten bóg. Zaczniemy czcić kogoś innego”. Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do ziemi obiecanej. Co prawda była ona już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo ludu wybranego.

W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:
1. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
2. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
3. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
4. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
5. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań, o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus (chociażby w Ew. Mateusza 5:19).

Ale... i to mu nie wyszło...
Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, aby obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło, i dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Doliny Muninków.



Załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym na jego temat źródłem – co jest istotą chrześcijaństwa.


Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?

3
                • użytkownik usunięty

                  Amerrozzo, pozwolę sobie dodać swoje spostrzeżenia, jednocześnie licząc również na odpowiedź Dennisa, bo to co pisze czyta się z przyjemnością.
                  Wojna, ból itp. nie są pozytywnym aspektmi nakręcjącymi sztukę, bo ta inspiruje się ogólnie pojętymi emocjami, tymi dla nas miłymi, jak i tymi, których wolelibyśmy nigdy nie przeżyć. Sztuka powstaje z naszej sfery duchowej. Stąd tak wiele przykładów twórczości religijnej, sonet miłosnych, czy dzieł opisujących wojny i cierpienie. Nawet obrazy przedstawiające martwą naturę, nie tyle odnoszą się do samych przedmiotów, co do naszego stosunku do nich i ich postrzegania.
                  Religia, jak najbardziej stanowi dla człowieka muzę, bo dotyczy jego stanu emocjonalnego, uczuciowego, czy duchowego, jakby tego nie nazwać.

                • <<Sztuka powstaje z naszej sfery duchowej>>
                  Co to jest sfera duchowa? Jeśli to tylko metafora dla "ogólnie pojętych emocji", to spoko.

                  Jeśli sztuka to emocje, to - jak wiadomo - można posiadać pozytywne emocje wobec negatywnych zjawisk (istnieje kino kanibalistyczne, gore i ogólnie różne odmiany kina eksploatacji). Zatem samo zaistnienie jakiegoś zjawiska w sztuce, nie oznacza, że to zjawisko jest pozytywne. Sztuka nie jest żadnych miernikiem. Ale może sam fakt istnienia sztuki (takiej czy innej) jest pozytywny? Wtedy sztuka religijna jest pozytywna, ale nie sama religia. Wtedy jednak sztuka zawierająca elementy mizantropiczne także jest pozytywna, chociaż nie jest pozytywna sama mizantropia. I wracamy wówczas do punktu wyjścia, ponieważ religia nie różni się niczym od naiwności i mizantropii, bo i te dwa ostatnie zjawiska miały wpływ na sztukę. Ogólnie wszystko, co charakterystyczne dla rodzaju ludzkiego, wpływało na sztukę. Istnieje np. sztuka ludowa przesiąknięta zabobonami, czy to jednak oznacza, że zabobon jest w porządku? Czy w ogóle jest jakieś zjawisko, które nie zostało zauważone przez artystów? Wszystko stanowi dla człowieka muzę, łącznie z pedofilią (np. "Lolita" Nabokova). Nie ma jednej definicji sztuki, ja mogę napisać, że sztuka to komentarz do życia, a komentuje się to, co istnieje. Religia istnieje to i istnieje sztuka religijna. Nie byłoby religii, byłoby coś innego. Zatem nie nazywałbym niczego pozytywnym bodźcem dla artystów, bo artystów stymuluje dosłownie wszystko.

                  Sztuka to pojęcie zbyt szerokie, wydaje się, że to coś nieodłącznego od człowieka. Sztuka dotyczy wszystkiego, co istnieje, a także rzeczy, które nie istnieją (por. nadrealizm). Zatem mówić, że religia pozytywne wpłynęła na sztukę, to jakby mówić, że religia pozytywnie wpłynęła na życie, no bo w końcu religia istnieje, prawda? Sam bowiem fakt zaistnienia dowolnego zjawiska, sprawia, że pojawia się ono w sztuce.

                • użytkownik usunięty

                  To dokładnie ta metafora.

                  Wydaje mi się, że trochę odwróciłeś sytuację skupiając się na tym, że istnienie religii w sztuce nie świadczy o tym, że religia jest zjawiskiem pozytywnym. Można tak przyjąć, mając na uwadze Twoje argumenty. Ale istotą w tej sprawie jest odwrotna sytuacja, to znaczy, że gdyby nie religia nie powstało by tyle dzieł sztuki. To właśnie jest jedna z pozytywnych stron religii, bo przecież, jak ustaliliśmy religia to jedne z "ogólnie pojętych emocji", a więc coś co napędza twórczo.

                  Gdyby nie było religii, nie byłoby pewnego rodzaju sztuki. Jeżeli różnorodność w tej dziedzinie uznać za pozytywne zjawisko, to fakt istnienia religii jest pozytywny. Oczywiście powstawałyby dzieła inspirowane pozostałymi emocjami, ale zbiór ich byłby uboższy właśnie o te sakralne, czy oparte o wiarę.

                • Gdyby nie Holocaust nie byłoby wielu dzieł sztuki (od relacji, pamiętników, przez poezję, malarstwo, filmy, na plakacie i rzeźbie kończąc). A zatem jedną z pozytywnych stron Holocaustu jest to, że wpłynął na sztukę. Nie mówię już o drugiej wojnie światowej, która nie tylko odcisnęła (i odciska) piętno na sztuce, ale także wpłynęła na naukę. No i gdyby nie druga wojna światowa historia tego okresu byłaby pewnie o wiele nudniejsza, więc w sumie - z pozycji historyka - to kolejny walor drugiej wojny światowej.

                  Dobra, na dzisiaj absurdów wystarczy.

                • użytkownik usunięty

                  Rzeczywiście piszesz absurdy ;)
                  Gdyby ludzie byli pozbawieniu odczuwania emocji (w tym wiary), żaden holocaust by im nie pomógł, żeby tworzyć.

                • Zrozum moje stanowisko. Uważam, że wyraz "pozytywny" w wyrażeniu "pozytywny wpływ na sztukę" jest zupełnie zbędny, ponieważ na sztukę wpływa wszystko, co istnieje, a nawet te rzeczy, których artysta nie znajduje w najbliższym środowisku.

                  Żeby zrozumieć moje stanowisko odpowiedz na jedno pytanie: podaj mi przykład zjawiska, które pojawiło się w sztuce (takiej czy innej), a o którym można powiedzieć, że NEGATYWNIE wpłynęło na sztukę. Sztuka mówi o wszystkim: korupcji, nepotyzmie, prostytucji, wszelkich dewiacjach seksualnych, wszelkich zbrodniach, wszelkich urojeniach, zabobonach, fantastycznych zjawach, niespełnionych miłościach, bólu, mówi nawet o samej sobie (autotematyzm). Nawet jeśli chodzi o środki wyrazu, to artyści sięgnęli już chyba po wszystko, skoro nawet turpizm i epigonizm stały się atrakcyjne i wkroczyły do muzeum (już nie będę się wikłał w "dzieła artystyczne", które były na bakier z moralnością jak np. "Umierający eksponat", a w niektórych krajach są przestępstwem).

                  Religia wpłynęła na sztukę, tak jak wpłynęło na nią wszystko, każdy aspekt życia. Tu nie ma potrzeby pisać o pozytywnym wpływie, bo niby czym byłby negatywny wpływ? To tak jakby pisać o jedynaku, że jest najstarszym dzieckiem swoich rodziców.

                • użytkownik usunięty

                  Negatywnie wpływa na sztukę dzisiejsze nastawienie ludzi, którzy milionami oglądają śmieci typu Warsaw Whores czy inne bzdety, przez co tworzą na nie popyt, przez co wartościowa sztuka zostaje wypierana.

                • użytkownik usunięty

                  Rozumię Cię i nie zaprzeczam, że wyraz "pozytywny" może nie jest najszczęśliwiej użyty. Chyba żeby mieć na myśli różnorodność w sztuce, a jest to jak najbardziej właściwe zjawisko. W tym kontekście religia ma pozytywny (można tak powiedzieć) wpływ na sztukę, bo generuje pewien jej rodzaj, którego, gdyby nie religia po prostu by nie było.

                • użytkownik usunięty

                  W zasadzie odpowiedziałeś sam, sztuka jest zawsze jakimś komentarzem rzeczywistości. Nikt też nie wszczynał wojen po to, by następnie tworzyć sztukę. (Na zasadzie pozabijam wrogów, a potem stworzę o tym obraz).
                  Natomiast wiele dzieł powstało dlatego, że dana osoba – artysta, mecenas, odbiorca dzieła manifestował swoje przywiązanie do religii i wiary.
                  Napiszę też w ten sposób, że trudno wyobrazić sobie niestety dzieje ludzkości bez wojen. Ale sztuka czerpiąca inspirację z wydarzeń wojennych ma też często wymowę antywojenną lub patriotyczną. Weźmy świetny obraz jaki namalował Goya „Rozstrzelanie powstańców Madryckich”. Główny bohater unosi ręce na znak litery V jak Victoria, czyli zwycięstwo.
                  http://historiasztuki.blox.pl/resource/goya_1_.gif
                  Ciekawy zupełnie przypadek to Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki. Jedną z centralnych postaci obrazu jest Wielki Mistrz Krzyżacki, w którego serce wbijana jest włócznia św. Maurycego – symbol władzy cesarzy Niemiec, którego kopię podarował Bolesławowi Chrobremu Cesarz Otto III podczas zjazdu gnieźnieńskiego, na znak przymierza i równości. Wymowę tej sceny potęguje fakt, że w „serce niemczyzny” włócznię wbija odziany w skóry Litwin. W sumie scena całkowicie nierealna, jednak o ogromnym wymiarze symbolicznym i historiozoficznym, którego większość oglądających obraz niestety nie rozumie.
                  http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/64/Grunwald_...
                  Tak jest z wieloma dziełami poświęconymi wojnie. Trudno każde, nawet tylko z tych istotniejszych, opisywać.
                  Moja uwaga dotycząca religii i jej aspektów kulturotwórczych wskazuje tylko na ogromną pozytywną moc artyzmu drzemiącego w człowieku, a wyzwolonego przed zamierzchłymi tysiącleciami przez niemal każdą religię. Te wszystkie świątynie, posągi, malunki (zob. Galerię Faras w Muzeum Narodowym w Warszawie http://old.mnw.art.pl/index.php/zbiory/galerie_stale/galeria... )
                  rzeźby i cała masa innych artefaktów jest nie do przecenienia w dziejach ludzkości. I jak czytam gościa, który stwierdza, że wiara i religia są zbędne człowiekowi i lepiej byłoby, gdyby wcale nie istniały, to się zwyczajnie wkurzam, tak manifestowaną ignorancją.

                • >>>>> Moja uwaga dotycząca religii i jej aspektów kulturotwórczych wskazuje tylko na ogromną pozytywną moc artyzmu drzemiącego w człowieku, a wyzwolonego przed zamierzchłymi tysiącleciami przez niemal każdą religię.

                  Wyzwalaną przez każdy aspekt życia. Ty za to próbujesz wyszczególnić wpływ jednego aspektu usprawiedliwiając tym jej negatywny wpływ na ludzkość


                  >>>>> I jak czytam gościa, który stwierdza, że wiara i religia są zbędne człowiekowi i lepiej byłoby, gdyby wcale nie istniały, to się zwyczajnie wkurzam, tak manifestowaną ignorancją.

                  No widzisz – ja mam zupełnie tak samo z Tobą.

                • Religia a wiara to całkiem różne rzeczy. Ty nadal je łączysz, przez co jesteś postrzegany jako dziwak

  • Zamiast czytać opracowania ateistów na temat Biblii, którzy jej nawet nie przeczytali, powinieneś przeczytać i przeanalizować samą Biblię. Wtedy unikniesz pisania takich głupot i ośmieszać się swoją niewiedzą.

    • Człowieku, w przeciwienstwie do większości chrześcijan ja nie tylko Biblię przeczytałem (nie raz), ale byłem lektorem Kościoła Katolickiego czytającym starannie wyselekcjonowane, "bezpieczne" fragmenty wiernym w czasie mszy niedzielnych.

      Więc proszę Cię bardzo - ośmiesz moją niewiedzę wykazując jakikolwiek błąd w tym, co napisałem w pierwszym poście.

      • jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi - nic nie wskazuje na to ze to drzewo i jego owoce były jakieś szczególne, dopiero po zareklamowaniu ich przez szatana Ewa spojrzała na nie z pragnieniem

        posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża - Bóg nie posadził węża, posadził go tam szatan który za pośrednictwem tego stworzenia przemówił do Ewy

        natychmiast umrzecie - gdzie to wyczytałeś, że natychmiast? "tego samego dnia" owszem ale nie "natychmiast". Biblia mówi 2 razy że u Boga 1000 lat jest jak jeden dzień i rzeczywiście żaden z ludzi włącznie z Adamem i Ewą nie dożył 1000 lat.

        chronicznego alkoholika (Noe) - skąd taki wniosek? to prawda, jest wzmianka, że raz wypił za dużo ale sugerowanie, że to dowód na jego alkoholizm to gruba nadinterpretacja

        Nie chce mi się prostować reszty twoich dyrdymałów. Najważniejsze jest to że kompletnie nie rozumiesz dlaczego Bóg coś zrobił, widać nie zastanawiasz się na tym. Przypominasz mi rozwydrzone dziecko które pyskuje rodzicom bo mu zakazują czegoś albo karcą za coś, gdyż nie rozumie motywów jakimi rodzice się kierują, nie zastanawia się nad nimi i nie rozumie kiedy mu je tłumaczą.

        • >>>>> nic nie wskazuje na to ze to drzewo i jego owoce były jakieś szczególne, dopiero po zareklamowaniu ich przez szatana Ewa spojrzała na nie z pragnieniem

          Ks. Rodzaju 2:9
          “Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła.”

          Ks. Rodzaju 3:6
          „Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy.”




          >>>>> posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża - Bóg nie posadził węża, posadził go tam szatan który za pośrednictwem tego stworzenia przemówił do Ewy

          Ciekawe, gdzie w Księdze Rodzaju jest napisane, że węża posadził tam szatan. Ale załóżmy dla zabawy, że tak było. Co z tego?

          Czyż to nie bóg stworzył węża i uczynił go bardziej przebiegłym od wszystkich innych stworzeń? Czy cokolwiek dzieje się wbrew woli boga? Czy szatan mógł zrobić coś, czego bóg nie wiedział, i czemu nie mógł zapobiec gdyby tylko nie chciał, żeby tak się stało?

          Ks. Rodzaju 3:1
          „A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył.”



          >>>>> natychmiast umrzecie - gdzie to wyczytałeś, że natychmiast? "tego samego dnia" owszem ale nie "natychmiast". Biblia mówi 2 razy że u Boga 1000 lat jest jak jeden dzień i rzeczywiście żaden z ludzi włącznie z Adamem i Ewą nie dożył 1000 lat.

          Hehe, nigdzie tam nie ma „tego samego dnia”, że naciąganie dnia do milenium nie wspomnę..
          Tak czy owak - czyli ja Ci mogę powiedzieć, że jak się ze mną nie zgodzisz, to niechybnie umrzesz. Tak? Przecież mówię prawdę, bo pewnego dnia tak się stanie. Więc się lepiej ze mną zgódź, bo to prawdziwa konsekwencja.


          >>>>> chronicznego alkoholika (Noe) - skąd taki wniosek? to prawda, jest wzmianka, że raz wypił za dużo ale sugerowanie, że to dowód na jego alkoholizm to gruba nadinterpretacja

          Nie raz wypił, tylko raz jest to opisane. Ale za to jak? Gość zaliczył takiego zgona, że nawet nie czuł kiedy jego własny syn się do niego dobierał:

          Ks. Rodzaju 9:24
          „ Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn, 25 rzekł: Niech będzie przeklęty Kanaan!”

          Jest oczywiście możliwe, że spił się po raz pierwszy, ale co jest bardziej prawdopodobne:że zgona zalicza osoba nienadużywająca alkoholu, czy osoba go nadużywająca?



          >>>>> Nie chce mi się prostować reszty twoich dyrdymałów.

          A ja jednak sądzę, że te przykłady do których się odniosłeś były najlepszymi argumentami w Twoim arsenale, a reszta jest tylko gorsza, o ile w ogóle istnieje.



          >>>>> Najważniejsze jest to że kompletnie nie rozumiesz dlaczego Bóg coś zrobił, widać nie zastanawiasz się na tym. Przypominasz mi rozwydrzone dziecko które pyskuje rodzicom bo mu zakazują czegoś albo karcą za coś, gdyż nie rozumie motywów jakimi rodzice się kierują, nie zastanawia się nad nimi i nie rozumie kiedy mu je tłumaczą.

          Doskonale. Aby wydać taki osąd i ocenić motywy boga jako właściwe, Ty sam musiałeś zrozumieć owe szczytne motywy.
          W takim razie wytłumacz je mnie, abym i ja je zrozumiał, bo kiedy robię to samemu to za każdym razem wychodzi mi bóg nieudacznik-psychopata

          • >>>>> nic nie wskazuje na to ze to drzewo i jego owoce były jakieś szczególne, dopiero po zareklamowaniu ich przez szatana Ewa spojrzała na nie z pragnieniem

            Jak niby Ks. Rodzaju 2:9 oraz Rodzaju 3:6 podważają moją wypowiedź?

            >>>>>Ciekawe, gdzie w Księdze Rodzaju jest napisane, że węża posadził tam szatan.

            Nie w księdze rodzaju ale inne fragmenty Biblii na to wskazują, a skoro „całe psmo jest natchnione przez Boga” (2 Tymoteusza 3:16), należy traktować to jako odpowiedź.
            Np. w Apokalipsy 12:9 i 20:2 powiedziano że szatan jest starodawnym wężem, oprcz tego Jezus powedział, że szatan jest ojcem kłamstwa, a jego metody kuszenia opisane w różnych częsciach Biblii pasują do tego co zastosował w raju.

            >>>>>Ale załóżmy dla zabawy, że tak było. Co z tego? Czyż to nie bóg stworzył węża i uczynił go bardziej przebiegłym od wszystkich innych stworzeń?

            Wąż był zwykłym wężem, jak to wąż był przebiegły, czy jak inne przekłady Biblii podają ostrożny, szatan czyli potężna istota duchowa (niematerialna) wykorzystał to zwierze jak kukiełkę by zainntrygować, zwabić Ewę.

            >>>>>Czy cokolwiek dzieje się wbrew woli boga?

            Oczywiście, wszystkie istoty rozumne mają wolną wolę, nie są zdalnie sterowane przez Boga i mogą wybrać czy będą przestrzegały praw Boga czy nie, czy wybiora życie czy śmierć.

            >>>>>Czy szatan mógł zrobić coś, czego bóg nie wiedział, i czemu nie mógł zapobiec gdyby tylko nie chciał, żeby tak się stało?

            Jaki sens miałoby danie wolnej woli , ustalanie praw przez Boga skoro i tak nie pozwalałby dokonać wyboru?

            >>>>>Hehe, nigdzie tam nie ma „tego samego dnia”

            Wiele przekładów, w tym interlinarne, podaje ‘w dniu w którym zjesz na pewno umrzesz’.

            >>>>>że naciąganie dnia do milenium nie wspomnę.

            Ps 90;4
            2 Piotra 3;8

            >>>>>Tak czy owak - czyli ja Ci mogę powiedzieć, że jak się ze mną nie zgodzisz, to niechybnie umrzesz. Tak? Przecież mówię prawdę, bo pewnego dnia tak się stanie. Więc się lepiej ze mną zgódź, bo to prawdziwa konsekwencja.

            Nie błaby to prawda gdybym był czowiekiem doskonałym jak Adam, czyli miał przed sobą wieczne życie.

            >>>>>Nie raz wypił, tylko raz jest to opisane. Ale za to jak? Gość zaliczył takiego zgona, że nawet nie czuł kiedy jego własny syn się do niego dobierał:

            A gdzie niby jest tam o dobieraniu się? Noe był odkryty a Cham, który to zobaczył zaczął o tym opowiadać na zewnątrz, być może sobie z tego drwił, w kazdym razie okazał ojcu brak szacunku co było w starożytności ogromnym przewinieniem.

            >>>>>Jest oczywiście możliwe, że spił się po raz pierwszy, ale co jest bardziej prawdopodobne:że zgona zalicza osoba nienadużywająca alkoholu, czy osoba go nadużywająca?

            Zgona może zaliczyć zarówno alkoholik jak i osoba nieuzależniona ale łatwiej o zgona osobie pijącej sporadycznie.

            >>>>>A ja jednak sądzę, że te przykłady do których się odniosłeś były najlepszymi argumentami w Twoim arsenale, a reszta jest tylko gorsza, o ile w ogóle istnieje.

            Zapeniam cię, że nie chce mi się poruszać poważniejszych kwestii bo widząc twoje podejście do tematu uważam to za stratę czasu.

            >>>>>W takim razie wytłumacz je mnie, abym i ja je zrozumiał, bo kiedy robię to samemu to za każdym razem wychodzi mi bóg nieudacznik-psychopata

            Masz złe nastawienie, tylko ludzie pokorni, szczerze pragnący poznać Boga dostrzega prawdę w Biblii a nie osoby złe na Boga i doszukujący się zarzutów wobec Niego w jego Słowie. Jezus powedział, że mysimy być jak dzieci aby wejść do królestwa Bożego, nie naiwni oczywiście ale ufni, że Ojciec w niebie nas kocha, miał i ma wobec ludzi dobre intencje. Wszystko można przedstawić w dobrym i złym świetle, ty przedstawiasz wszystko w złym bo być może zło jest w tobie. Oddal od siebie zło a może dostrzeżesz światło prawdy.

            • >>>>> Jak niby Ks. Rodzaju 2:9 oraz Rodzaju 3:6 podważają moją wypowiedź?

              Bóg uczynił owoce zakazanego drzewa „rozkoszą dla oczu”. Po co, skoro chciał uniknąć jedzenia ich przez A i E?



              >>>>> Nie w księdze rodzaju ale inne fragmenty Biblii na to wskazują,

              Inne fragmenty wskazują na to, że szatan posadził na drzewie węża bez zgody boga? Poproszę wersy.


              >>>>> a skoro „całe psmo jest natchnione przez Boga” (2 Tymoteusza 3:16), należy traktować to jako odpowiedź.

              Oj, dziękuję za to. Bardzo mi się do w przyszłości przyda.
              Powiedz mi jeszcze raz, że cała biblia jest prawdą natchnioną przez Jahwe, to będę miał już drugi powód wykluczający jego istnienie (poza „Problemem Zła”), a nie jedynie na bezpodstawność twierdzenia o jego istnieniu.



              >>>>> Np. w Apokalipsy

              Proszę Cię. Jestem w stanie przyjąc przez chwilę hipotetyczne istnienie boga celem obnażenia jego absurdu nawet gdyby istniał. Ale udawanie traktowania poważnie Ks. Objawienia to o jeden most za daleko, nawet gdyby była tam wzmianka n/t węża w ogrodzie. A nie ma.

              Wężem był też Nehushtan, którego Mojżesz kazał wielbić izraelitom. Więc Mojżesz kazał im czcić szatana?


              >>>>> że szatan jest ojcem kłamstwa, a jego metody kuszenia opisane w różnych częsciach Biblii pasują do tego co zastosował w raju.

              Sorry, ale to bóg był pierwszym kłamcą, a jako


              >>>>> Wąż był zwykłym wężem, jak to wąż był przebiegły, czy jak inne przekłady Biblii podają ostrożny, szatan czyli potężna istota duchowa (niematerialna) wykorzystał to zwierze jak kukiełkę by zainntrygować, zwabić Ewę.

              I co to zmienia? Nic. Bóg stworzył węża, bóg stworzył szatana, bóg stworzył Ewę i zakazany owoc, i bóg stworzył to wszystko konkretnie w ten sposób, aby owoc został zjedzony.


              >>>>> Oczywiście, wszystkie istoty rozumne mają wolną wolę, nie są zdalnie sterowane przez Boga i mogą wybrać czy będą przestrzegały praw Boga czy nie, czy wybiorą życie czy śmierć.

              Wszechwiedza i wszechmoc wyklucza wolną wolę. Bóg w momencie stwarzania doskonale wiedział co jego stworzenia zrobią, jeśli stworzy je w ten konkretny sposób. Mógł stworzyć je w inny sposób, który sprawiłby, że to się nie stanie. Ale tego nie zrobił. Więc absolutnie wszystko co nastąpiło po stworzeniu jest ostatecznie wyłącznie z winy/zasługi boga i tylko on jest za to odpowiedzialny.

              To tak, jakby strzelić komuś w łeb, i po naciśnięciu spustu powiedzieć kuli, że ma ona wolną wolę i jeżeli chce uniknąć kary i być nagrodzona, to ma nie uderzyć w cel, w który nią wystrzelono.

              Wszechwiedza i wszechmoc wyklucza wolną wolę. Powtarzaj to sobie, aż ten nieunikniony wniosek logiczny zacznie do Ciebie docierać.

              Ta sama odpowiedź stosuje się do reszty Twoich argumentów dot. wolnej woli.



              >>>>> Wiele przekładów, w tym interlinarne, podaje ‘w dniu w którym zjesz na pewno umrzesz’.

              Cytując Żywot Briana „Nie pogarszaj swojej i tak tragicznej sytuacji”.


              >>> Ps 90;4
              >>> 2 Piotra 3;8

              Mówimy o dniu w Ks. Stworzenia a nie Psalmie, czy liście św. Piotra. Ani jedno, ani drugie nie jest relacją czynów boga, tylko twórczością teistów (nawet w konwencji przyjmującej Biblię za słowo boże).


              >>>>> Nie błaby to prawda gdybym był czowiekiem doskonałym jak Adam, czyli miał przed sobą wieczne życie.

              Adam nie był doskonały, bo nie miał wiedzy dobra i zła. Co jednocześnie znaczy, że nawet gdyby wolna wola miała prawo istnienia (a jak już wcześniej wykazaliśmy - nie ma), to tylko idiota albo sadysta planujący to od początku mógłby winić i ukarać go za popełnienie zła, którego nie mógł rozpoznać jako zło.

              Przestań bronić tej mitologii, bo jest ona tak najeżona absurdem, że prawie każdą próbą uzasadnienia jednego absurdu, nabijasz się jednocześnie na inny.


              >>>>> A gdzie niby jest tam o dobieraniu się?

              Mamy do wyboru dwie opcje:
              1. Albo Cham wszedł do namiotu i zobaczył swojego upitego na umór ojca nagiego.
              2. Albo Cham coś mu w tym namiocie fizycznie zrobił, co mogłoby wynikać z „... co uczynił mu jego młodszy syn”.

              Tak czy owak kończy się to przeklęciem Chama przez ojca, i staniem się jego i wszystkich jego dzieci niewolnikami po wsze czasy.

              Jeżeli 1 jest prawdą, to Noah ukarał go za swoje własne przewiniene, bo to była jedynie wina Noe Jest on więc spektakularnym skrsynm.
              Jeżeli 2 jest prawdą, to Noah ukarał go za coś, co mu rzeczywiście zrobił. Wobec surowości kary, nawet jeżeli Cham go wcześniej zgwałcił, to trudno byłoby to usprawiedliwić. Nie wspominając o jakimkolwiek lżejszym przewinieniu.

              I jako bonus - zarówno w1, jak i w 2 Noah ukarał jednocześnie wszystkie przyszłe niewinne pokolenia Chama, czym popełnił ten sam niemoralny i niesprawiedliwy czyn, co jego bóg Jahwe w sprawie grzechy pierworodnego.



              >>>>> Zapeniam cię, że nie chce mi się poruszać poważniejszych kwestii bo widząc twoje podejście do tematu uważam to za stratę czasu.

              Więc próbując obronić Biblię uznałeś za stosowne poruszenie mniej poważnych kwestii, zostawiając poważniejsze nieruszone? Zaiste, ciekawa to metoda.

              >>>>> Masz złe nastawienie, tylko ludzie pokorni, szczerze pragnący poznać Boga dostrzega prawdę w Biblii a nie osoby złe na Boga i doszukujący się zarzutów wobec Niego w jego Słowie.

              Innymi słowy, jeżeli naprawdę, ale to naprawdę chcę wierzyć, że Biblia jest prawdą, to możę uda mi się tą prawdę dostrzec.
              Ja wolę inne podejście. Ja naprawdę, ale to naprawdę chcę wierzyć w to, na czego uznanie za prawdę istnieją logiczne podstawy, a nie to, co chciałbym żeby było prawdą.
              Rozumiesz więc, dlaczego dochodzimy do różnych wniosków.


              >>>>> Jezus powedział, że mysimy być jak dzieci aby wejść do królestwa Bożego, nie naiwni oczywiście ale ufni, że Ojciec w niebie nas kocha, miał i ma wobec ludzi dobre intencje.

              Czyli mamy wierzyć nie tylko bez żadnej dobrej podstawy, ale nawet wbrew temu, co sama Biblia mówi o tym bogu. To jest właśnie definicja naiwności (przed przecinkiem) i urojenia (po przecinku). Czyli wiary.


              >>>>> Wszystko można przedstawić w dobrym i złym świetle,

              Jeżeli bóg jest wszechmocny, wszechdobry i wszechwiedzący, to absolutnie zerowym wysiłkiem napisałby/natchnąłby Biblię, której nie da się przedstawić w złym świetle. Tymczasem jest odwrotnie.


              >>>>> ty przedstawiasz wszystko w złym bo być może zło jest w tobie. Oddal od siebie zło a może dostrzeżesz światło prawdy.

              Jeżeli Twój opisany w Biblii bóg jest wg Ciebie dobry, to ja rzeczywiście jestem zły, i dumny z tego, bo najwyraźniej rozumiemy te terminy odwrotnie.

      • Jak to jest z Tobą? Byłeś tak zdesperowany, że aż czytałeś fragmenty wiernym na mszy? Tylko po co, skoro sam w to nie wierzysz?

  • Dlatego chrześcijanie napisali Nowy Testament i dokoptowali postać syna Boga, który w przeciwieństwie do tatusia jest bardzo sympatycznym spoko kolesiem.

    • użytkownik usunięty

      Bo nie dostałaś od niego batem po dupsku - przekupko świątynna...

    • Sympatycznym kolesiem?

      Wybrane głupstwa, głupawe i złe rady, oraz (na końcu) największe kłamstwo Jezusa z Nowego Testamentu:


      1. Ew. Marka 11:12-25

      Jezus zrobił się głodny. Wyczaił w oddali drzewko figowe. Ucieszony poszedł do niego z nadzieją na przegrychę. Jednak była to zima, a Jezus - chodzący mędrzec (lub – jak kto woli - wcielenie wszechwiedzącego boga) niestety nie wiedział, że drzewka owocowe zimą owoców nie wydają.
      Wziął to więc osobiście, jako zniewagę ze strony drzewka i przeklął je by już nigdy nikt z niego zjeść nic nie mógł.
      Po czym drzewko natychmiast uschło.
      Przpomina mi się Kserkses, który po burzy, która zatopiła część jego okrętów, kazał biczować morze.


      2. Ew. Mateusza 6:7

      Jezus zakazuje słuchającym go ludziom modlić się poprzez bezmyślne powtarzanie w kółko tych samych słów, jak czynią to poganie. Kilka wersów dalej ich wszystkich modlitwy składającej się z powtarzania w kółko tych samych słów.


      3. Ew. Marka 5:9

      Jezus zabija całą chordę czyichś świń chlewnych, najprawdopodobniej rujnując do szczętu ich właściciela.


      4. Ew, Łukasza 12:47-48

      Jezus pochwala bicie niewolników nawet, jeżeli nie wiedzą oni za co. Zamiast doradzić im jedyną moralną radę w tej sytuacji „róbcie wszystko, aby uciec z niewoli i pomóc uciec swoim bliźnim”.

      Pomijam tutaj o inne rzeczy na temat niewolnictwa w Nowym Testamencie zawarte poza ewangeliami.


      5. Ew. Łukasza 6:31

      „Czyń innym tak jak chciałbyś by czynili tobie” zamiast „traktuj innych tak, jak oni chcieliby być traktowani”.
      Genialne. Czyli jeżeli np. mam osobowość czerpiącą przyjemność z fizycznego bólu i seksualnej dominacji, to powinienem pętać i dokonywać gwałtów analnych na swoich bliźnich.

      6. Ew. Mateusza 6,26-34

      Ogólna tyrada Jezusa propagująca niemyślenie o dniu jutrzejszym, krytykę zabezpieczania sobie jedzenia, picia czy miejsca do spania i ogólna propagacja nieodpowiedzialności. Podążanie za jego radami prowadziłoby to skutków tragicznych dla jego wyznawców, jak i ludzi od nich zależnych (szczególnie ich dzieci).


      7. Ew. Mateusza 5:19

      Jezus przypomina, że wszystkie z 613. starotestamentowych przykazań obowiązuje każdego aż do końca świata, a ktokolwiek uczył będzie inaczej, będzie miał przesrane w niebie.
      Przykazania te obejmują m.in. takie kwiatki jak:
      - nakaz poślubienia ofierze gwałtu swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu
      - nakaz kamieniowania krnąbrnych dzieci, oraz napotkanych homoseksualistów
      - zakaz noszenia ubrań z mieszanki lnu i wełny
      - instrukcje w jaki sposób należy sprzedawać swoje córki w niewole seksualne
      - w jaki sposób należy bić swoich niewolników, aby nie być odpowiedzialnym za ich śmierć w wyniku tego bicia


      8. Ew. Łukasza 21:32

      Mój ulubiony fragment – biblijny dowód na to, że Jezus był fałszywym prorokiem i nie miał pojęcia, o czym gada.

      Jezus mówi wprost, że koniec świata, sąd ostateczny i jego ponowne przyjście będzie miało miejsce za życia otaczających go ludzi. „Nie wymrze to pokolenie, a wszystko to się dokona.„

      Nic dziwnego, że pierwsi chrześcijanie byli tak gorliwi, a po płonnym oczekiwaniu przez dekady, na łożu śmierci ogarniała ich zgorzkniałość.

      Chrześcijaństwo istnieje do dzisiaj, co jest doskonałą ilustracją niebywałej zdolności teistów do wyłączania rozumu w obszarze swojego wierzenia.
      Dlatego właśnie wiara jest taką niebezpieczna - jest niewrażliwa na fakty. Nie istnieje absolutnie nic, co człowieka wiary przekonałoby o błędności jego wierzenia.



      Biblijny żywot Jezusa jest pełen takich dowodów jego bezmyślności i złych rad. Ale to pikuś w porównaniu do jego największego osiągnięcia:

      Jezus uczynił Nowy Testament jeszcze gorszym od bestialskiego Starego Testamentu poprzez wprowadzenie konceptu nieskończonej kary za skończone przewinienie. Nieskończona kara za skończone przewinienie = nieskończona niesprawiedliwością (pomijam już fakt, że owym najgorszym przewinieniem nie jest gwałcenie noworodków, ani dokonanie ludobójstwa, tylko nieprzyjęcie go jako swojego pana i zbawiciela.)

      Dzięki temu o ile w Starym Testamencie bóg-potwór Jahwe czynił ludziom piekło na Ziemi, to dzięki NT ucieczki przed jego sadyzmem nie daje już nawet śmierć.

  • Przecież nawet dzieci w przedszkolu nie biorą dosłownie bajki o Królowej Śniegu i kawałkach lodu/lustra wbitych w oko. Jeśli najlepszy argument przeciwko istnieniu Boga uważasz tekst:
    "Bóg nie istnieje, bo stworzył węża, który kusi jabłkami, co jest nielogiczne"
    to ja pierdzielę taki inteligentny ateizm

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o