Biblia w 5 minut

Biblia uczy nas, że było to tak...

Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża.

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („natychmiast umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami, zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany trafił w niewolę, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe i wyżynaniem niewielbiących go plemion. Więc Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogła się wydarzyć nawet, gdyby Jahwe nie był mitem ukradzionym z wierzeń ugarycko-kananejskiego panteonu Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - jego naród wybrany pelta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje nie dłużej niż miesiąc).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w 2 oczu, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu starotestamentowych) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego Żydzi rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego nieba - stwierdzili „eeee tam, na cholerę nam ten bóg. Zaczniemy czcić kogoś innego”. Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do ziemi obiecanej. Co prawda była ona już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo ludu wybranego.

W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:
1. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
2. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
3. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
4. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
5. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań, o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus (chociażby w Ew. Mateusza 5:19).

Ale... i to mu nie wyszło...
Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, aby obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło, i dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Doliny Muninków.



Załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym na jego temat źródłem – co jest istotą chrześcijaństwa.


Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?

3
                • Kliknij na moim nicku. Argumenty obalające absurd chrześcijaństwa mają identyczne zastosowanie względem identycznie skonstruowanego absurdu islamu, hinduizmu czy judaizmu, bo wszystkie one zbudowane są na tych samych błędach logicznych.

                  Ba – spora część bardziej zaawansowanych argumentów chrześcijańskich apologetów to po prostu argumenty zapożyczone z islamu, bez zmienienia nawet przecinka. Vide: Kalaam

                • Szczerze?? Wali mnie to.

                  Weź tylko jedno pod uwagę - różne kontynenty, różne rasy, różne kultury, różny poziom cywilizacji, różne czasy, różne plemiona, narody - każdy ma JAKIEGOŚ najwyższego stwórcę, JAKIEŚ złe duchy, JAKĄŚ wieczną krainę, JAKIEŚ dusze zmarłych przodków- MOŻE TO JEST PO PROSTU LUDZIOM POTRZEBNE.

                  I te duże litery to nie jest żaden mój krzyk.
                  Życzę Ci powodzenia w krzewieniu logiki na świecie.

                • Może to nie jest prawda, może nic nie jest prawdziwe w tych wszystkich religiach, ale może jest ktoś taki jak Bóg, ten jedyny, choć dowodów na jego istnienie i nieistnienie nie posiadam niestety. W każdym razie lepiej wierzyć w coś dobrego, niż w nic nie wierzyć, jeśli to pomaga ludziom podnieść się emocjonalnie to nie widzę w tym nic złego.

                • >>> lepiej wierzyć w coś dobrego, niż w nic nie wierzyć


                  To idź nastolatku porozmawiać sobie z nihilistą, bo przez rok nie udało Ci się nawet zrozumieć, czym jest ateizm.

                • Rozumiem za to, że uraziłem tym zdaniem szanownego Pana. Nic nie mam do niewierzących i do ateistów, tak tylko zarzuciłem myślą. A ty rozumiesz za to czym jest teizm i to się chwali. Jesteś w tym dobry, ale nie najlepszy.

                • Ciebie szanuje, bo na mój post nie odpowiedział... ;)

                • Na mój też nie odpowie, bo uważa nas pewnie za indoktrynowanych idiotów.

                • Bo nie czego " wypunktować" , a wtedy jest trudniej..

                • Czasami odnoszę wrażenie, że Ty w swoim ateizmie jesteś bardziej nawiedzony niż ci czarnoskórzy pastorzy w amerykańskich programach tupiący i krzyczący na scenie.

                • Oczywiście, ale to każdy musi sobie już sam uświadomić, bo nauczanie tego wchodzi w ramy z nazwą "kolejna ideologia" i z jako taką trzeba walczyć. Dlatego nie widzę zbytniej różnicy między Rydzykiem i Ryfińskim (obojga miejsce jest poza światem normalnych), ale już między Rydzykiem i Einsteinem różnicę widać jak najbardziej.

                • zatem w skrócie" obalasz realność istniejacych religii a nie tego że Bóg istnieje
                  czyli wyśmiewasz opowieści o Bogu a nie samego Boga

                • A precyzyjniej:

                  Udowadniam błędność argumentów mających udowadniać/wskazywać na zasadność wierzenia w istnienie boga, a nie to że bogowie nie istnieją.



                  ------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • użytkownik usunięty

                  A po ludzku, to po co?

                • Napisz wszystkim wprost czy wierzysz w istnienie Boga czy nie? Jeśli nie wierzysz to według Ciebie Bóg nie istnieje i chcesz przekonać do tego innych. A może chcesz nam wszystkim napisać że nie masz pewności że Bóg nie istnieje?

                  Proszę, staraj się odpowiadać wprost a nie wymijająco to zaoszczędzi i mnie i Tobie czasu i cennego miejsca w temacie.

                • ➤➤➤ Jeśli nie wierzysz to według Ciebie Bóg nie istnieje

                  Dopóki uważasz, że niewierzenie że TAK oznacza wierzenie że NIE, to nie bardzo mamy o czym rozmawiać. Od rozmówców oczekuję chociażby mglistego rozumienia podstaw.

                  Polecam Ci kliknięcie tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
                  i przeczytanie punktów:

                  ➊ * Czym jest ateizm, oraz czym ateizm nie jest – wyjaśnienie, wraz z przykładami
                  ➋ * Szerzej o ateiźmie i agnostycyzmie - czyli dlaczego agnostycyzm nie jest stane pośrednim pomiędzy teizmem i ateizmem
                  Szersze wytłumaczenie różnych pozycji, od teisty agnostyka i gnostyka, przez ateistę, po antyteistę agnostyka i gnostyka.

                  oraz – być może przede wszystkim – tego:

                  ➌ * Trzy możliwe pozycje względem twierdzenia o istnieniu boga

                • Zadałem dwa pytania i są trzy główne możliwości Twojej odpowiedzi a potem będziemy ustalać dalej bo z tego co zauważyłem jesteś mocny gdy dyskusja toczy się daleko od Ciebie i twoich wierzeń ale gdy się zbliżamy do Ciebie to nie masz jaj żeby zająć jakieś stanowisko. Udowodniłeś teraz że jesteś cienias bez jaj czyli pipa która próbuje się dowartościować kosztem innych i tyle w temacie.

                • Najśmieszniejsze jest to, że najwidoczniej nadal nie rozumiesz jak bardzo pogrążasz się każdym nowym postem :)
                  Kontynuuj, proszę.

                  Właściwie, to żeby popchnąć sprawy dalej i dać Ci możliwość szerszego rozwinięcia skrzydeł, odpowiadam wprost:

                  Nie wierzę w istnienie boga.
                  Nie wierzę, że bóg nie istnieje.
                  Nie mam pewności, że bóg istnieje, ani nie istnieje.

                  Twój ruch :)))

                • Ładnie to rozpisałeś i próbujesz zamulać ale wystarczyło napisać "NIE MAM PEWNOŚCI ŻE BÓG NIE ISTNIEJE" a prościej i znaczy to samo. I w tym miejscu u niektórych pojawia się wiara i to właściwie kończy temat bo to czy ktoś wierzy w Boga czy nie to już jest prywatną sprawą i potrzebą/chęcią każdego w która Ty próbujesz w nachalny sposób ingerować.

                  Ale też pozwolę Ci rozwinąć skrzydła i zadam kolejne pytanie.

                  Czy Bóg co do którego istnienia nie masz pewności może być Bogiem przedstawionym w Biblii?

                • Podając definicje próbuję zamulać? Doprawdy przy Twojej kontrybucji nie ma tu już miejsca na inne źródła mułu.

                  ➤➤➤ wystarczyło napisać "NIE MAM PEWNOŚCI ŻE BÓG NIE ISTNIEJE"

                  Wystarczyło? Przecież ta odpowiedź nie odpowiada na dwa z trzech zadanych przez Ciebie pytań/stwierdzeń:
                  „czy wierzysz w istnienie Boga czy nie?”
                  „Jeśli nie wierzysz to według Ciebie Bóg nie istnieje”


                  ➤➤➤ I w tym miejscu u niektórych pojawia się wiara i to właściwie kończy temat bo to czy ktoś wierzy w Boga czy nie to już jest prywatną sprawą i potrzebą/chęcią każdego w która Ty próbujesz w nachalny sposób ingerować

                  Każdy ma prawo wierzyć w boga i każdy ma prawo do wyrażania opinii n/t tego wierzenia. Jedyna nachalna tutaj osoba to Ty w nachalny sposób próbując ingerować w moje prawo do wyrażania opinii.


                  ➤➤➤ Czy Bóg co do którego istnienia nie masz pewności może być Bogiem przedstawionym w Biblii?

                  Jeżeli odrzucimy trzy jego dogmaty, czyli: wszechwiedzę, wszechdobroć i stworzenie świata – to tak. Wtedy awansuje on z kategorii logicznej niemożliwości do możliwości równej bogu będącemu Zeusem, Spidermanem lub Tatusiem Muminka.

                • niestety nie, udowadniasz że podania/zapiski/opowieści/ksiegi na temat Boga to brednie a nie że Boga nie ma

                • Niestety nie? Powtarzasz to samo, co napisałem już kilka razy, tylko używasz do tego mniej precyzyjnego języka.

                  Nie udowadniam że podania/zapiski/opowieści/ksiegi na temat bogów to brednie, tylko że argumenty na nich budowane to brednie.

                • udowadniasz właśnie że bredniami sa same zapiski (np Biblia) odnośnie rzekomego Boga a skoro tak to siła rzeczy dalsze wyciaganie wniosków z bzdur musi być bzdura
                  problem tylko w tym że jedyne na co to jest dowód to na to że znane religie to bełkot
                  cienia dowodu nie przedstawiłeś że Boga nie ma tylko że wszystkie religie to bzdura bo od nieścisłości aż sie tam roi

                  zatem od kiedy to obalenie źródeł oznacza że sama istota wiedzy której dotyczyły to kłamstwo?
                  to troche tak jakby obalenie tez historyków radzieckich odnośnie historii 2 wojny = zaprzeczenie że było coś takiego jak 2 wojna
                  sorry ale pijesz w ogóle nie na temat

                • ➤➤➤ cienia dowodu nie przedstawiłeś że Boga nie ma

                  No ja pierdykam... To chyba jest jakaś plaga. W ciągu ostatnich kilku dni jesteś chyba 10 osobą, która sobie ubzdurała, że ja próbuję udowodnić nieistnienie boga... Skąd wam się to bierze, ludzie? Czy Wy w ogóle czytacie moje posty?

                  Czytałeś pierwsze trzy-cztery punkty ze spisu treści http://www.filmweb.pl/user/impactor ? Chyba nie, bo wtedy byś takich bzdur nie pisał.

                  Oczywiście, że nie udowadniam nieistnienia boga. Udowadniam tylko, że wierzenie w jego istnienie jest idiotyzmem.

                • pytałem cie właśnie żebyś uzasadnił że wiara jest idiotyzmem a ty na to odpowiadałeś na inne pytanie że islam i reszta religii to idiotyzm

                  zatem ty udowadniasz że islam, chrześcijaństwo itd to idiotyzm a nie wiara jako taka

                  zatem idac dalej nie jesteś ateista bo ty nie stwierdzasz że Boga nie ma tylko że religie sa bez sensu
                  zatem ty sam wierzysz że Boga nie ma tak samo bez podstaw jak inni że Bóg jest...

                • Definicja wiary to naiwność i/lub urojenie. Celowe utrzymywanie wierzeń z kategorii wiary jest więc możliwe tylko dla osób, które są niezainteresowane utrzymywaniem wierzeń prawdziwych.

                  Jeżeli chcesz zapytać o idiotyzm jakiejś konkretnej wiary – np. wiary w płaskość Ziemi, boga Jahwe, albo Muminki – musisz być precyzyjniejszy. W wypadku tego drugiego wystarczy kliknąć ma moim nicku.

                • znowu wracamy do poczatku, skoro wiara to urojenia w stylu wiary w Muminki tzn że Boga nie ma realnie tak samo jak Muminków, problem w tym że nie udowodniłeś że Boga nie ma kiedy ja i każdy inny ,bez trudu udowodnimy brak istnienia Doliny Muminków w świecie realnym
                  zatem znowu wnioski które wyciagasz na podstawie samych tez to po prostu bzdura

                • ➤➤➤ skoro wiara to urojenia w stylu wiary w Muminki tzn że Boga nie ma realnie tak samo jak Muminków,

                  Nie. O błędności wiary nie decyduje to, czy jej obiekt istnieje, tylko to że nie ma żadnych podstaw uważać, że istnieje.

                  Dlatego np. utrzymywanie przez Europejczyków wierzenia w istnienie kangurów było idiotyzmem przed odkryciem Australii. Ponieważ było to wierzenie z kategorii wiary, czyli naiwność lub urojenie, którego nie da się odróżnić od wierzenia fałszywego.



                  ➤➤➤ ja i każdy inny ,bez trudu udowodnimy brak istnienia Doliny Muminków w świecie realnym

                  Chciałbym zobaczyć ten wyczyn. Szczególnie z racji tego, że udowodnienie nieistnienia czegokolwiek jest logiczną niemożliwością.

                • "Nie. O błędności wiary nie decyduje to, czy jej obiekt istnieje, tylko to że nie ma żadnych podstaw uważać, że istnieje"

                  Przykro mi ale wiara polega właśnie na tym by wierzyć, jak masz na coś dowody jak na to że 2+2 = 4 to uznanie tego za prawde to nie jest wiara.

                  "Dlatego np. utrzymywanie przez Europejczyków wierzenia w istnienie kangurów było idiotyzmem przed odkryciem Australii. Ponieważ było to wierzenie z kategorii wiary, czyli naiwność lub urojenie, którego nie da się odróżnić od wierzenia fałszywego"

                  A wierzyli w istnienie kangurów?
                  Skad mieliby mieć w ogóle pomysł że taki stwór istnieje?

                  "Chciałbym zobaczyć ten wyczyn. Szczególnie z racji tego, że udowodnienie nieistnienia czegokolwiek jest logiczną niemożliwością"

                  Ależ można to zrobić bez trudu, tak samo jak nieistnienie Bolka i Lolka w świecie realnym można udowodnić bez trudu po prostu idac na wycieczke do studia które ich stworzyło.
                  Tam ci powiedza że to bajka a nie real.
                  Dlatego niestety ale twoje przykłady majace obrazować bezsens wiary ,sa bez sensu.

                • ➤➤➤ Przykro mi ale wiara polega właśnie na tym by wierzyć, jak masz na coś dowody jak na to że 2+2 = 4 to uznanie tego za prawde to nie jest wiara.

                  A kto mówi, że jest? To nie jest jest wtedy wierzenie-naiwność i/lub wierzenie-urojenie – czyli wiara, tylko wierzenie uzasadnione oparte na demonstrowalnych dowodach.


                  ➤➤➤ A wierzyli w istnienie kangurów? Skad mieliby mieć w ogóle pomysł że taki stwór istnieje?

                  Znane Ci jest znaczenie słów „przykład hipotetyczny”?



                  ➤➤➤ Ależ można to zrobić bez trudu, tak samo jak nieistnienie Bolka i Lolka w świecie realnym można udowodnić bez trudu po prostu idac na wycieczke do studia które ich stworzyło. Tam ci powiedza że to bajka a nie real.

                  Błąd. To, że stworzono o nich bajkę w jakimś studio nie znaczy, że nie istnieją w rzeczywistości. Poddajesz się, czy nadal będziesz próbował dokonać niemożliwego, czyli udowodnić nieistnienie czegoś?


                  ➤➤➤ Dlatego niestety ale twoje przykłady majace obrazować bezsens wiary ,sa bez sensu.

                  Ale tylko dla osób nierozumiejących logiki i zasad sensowności.

                • użytkownik usunięty

                  Nie wolałbyś zająć się czymś innym w wolnym czasie? Nieprzekonanych i tak nie przekonasz.

                • Ależ zajmuje się wieloma rzeczami.

                • użytkownik usunięty

                  To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

                • Widocznie nie.

                • "A kto mówi, że jest? To nie jest jest wtedy wierzenie-naiwność i/lub wierzenie-urojenie – czyli wiara, tylko wierzenie uzasadnione oparte na demonstrowalnych dowodach"

                  To samo możesz mówić o każdym rodzaju wiary, wierzysz komuś na słowo mimo braku dowodów = jesteś naiwny, masz urojenia itd.
                  Zdajesz sobie chociaż sprawe jak szerokim pojeciem jest "wiara"?

                  "Znane Ci jest znaczenie słów „przykład hipotetyczny”?"

                  Znane mi jest pod warunkiem że ów przykład ma sens a twój nie miał.

                  "Błąd. To, że stworzono o nich bajkę w jakimś studio nie znaczy, że nie istnieją w rzeczywistości. Poddajesz się, czy nadal będziesz próbował dokonać niemożliwego, czyli udowodnić nieistnienie czegoś?"

                  Ależ to dokładnie to znaczy chyba że według ciebie rysunkowe postacie Bolka i Lolka żyja w kamienicy obok ciebie.
                  Jeśli natomiast byli wzorowani na realnych chłopcach tzn że jest to zaledwie adaptacja w której może roić sie od przeinaczeń faktów, zmiany wydarzeń itd.
                  Dlatego majac info ze studia czy wzorowali sie na kimś, odpowiedz że nie ,oznacza że postacie tych chłopców sa fikcyjne czyli nie istnieja realnie.
                  Zrób to samo z wiara, popytaj kolegów papieża czy Boga nie ma, jak odpowiedza że nie a info zawarte w świetej ksiedze to ich wymysł ,bedzie to to samo co z Bolkiem i Lolkiem.

                  "Ale tylko dla osób nierozumiejących logiki i zasad sensowności"

                  Dla każdego kto rozumie czym jest logika i logiczne przykłady.
                  Jeśli podajesz przykład kreskówki majacej twórców którzy moga łatwo potwierdzić że to tylko bajka, i zamierzasz tym przykładem obalić sens wiary w Boga to sorry ale jesteś nielogiczny.
                  Niestety brakuje ci tego miejsca w którym twórcy Biblii przyznaja że to brednie spisane przez nich dla kasy albo w jakimś innym celu tak jak przyznjaja to twórcy Muminków, Władcy Pierścieni itd.

                • ➤➤➤ To samo możesz mówić o każdym rodzaju wiary, wierzysz komuś na słowo mimo braku dowodów = jesteś naiwny, masz urojenia itd.

                  Nie. Waga dowodów musi być adekwatna do wagi twierdzenia.

                  Jeśli wierzę komuś, że rano zjadł płatki na mleku, to jest to wierzenie uzasadnione bo nie ma w tym niczego nadzwyczajnego i jego słowo wystarczy.
                  Jeżeli wierzę komuś, że przyjechał do pracy na żywym Tyranozaurze, to jest to wiara, czyli wierzenie bez adekwatnych dowodów, bez poszlak wskazujących na to że może być prawdą.


                  ➤➤➤ Zdajesz sobie chociaż sprawe jak szerokim pojeciem jest "wiara"?

                  A Ty zdajesz sobie sprawę, że „wiara” i „wierzenie” to nie to samo?
                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  ➍ * Rodzaje i gradacja wierzeń
                  oraz czym „wiara” różni się od „wiedzy” i „wierzenia uzasadnionego”



                  ➤➤➤ Ależ to dokładnie to znaczy chyba że według ciebie rysunkowe postacie Bolka i Lolka żyja w kamienicy obok ciebie.

                  A udowodniłeś, że nie?



                  ➤➤➤ Jeśli podajesz przykład kreskówki majacej twórców którzy moga łatwo potwierdzić że to tylko bajka, i zamierzasz tym przykładem obalić sens wiary w Boga to sorry ale jesteś nielogiczny.

                  Z punktu ontologii nie istnieje pomiędzy nimi żadna różnica. Twierdzenia o istnieniu obu bytów posiada identyczną ilość i siłę dowodów – czyli zero.

                  Ale jeżeli Bolek i Lolek za trudny, to weźmy Księgę Mormona i Josepha Smitha.


                  ➤➤➤ Niestety brakuje ci tego miejsca w którym twórcy Biblii przyznaja że to brednie spisane przez nich dla kasy albo w jakimś innym celu tak jak przyznjaja to twórcy Muminków, Władcy Pierścieni itd.

                  Podaj mi w którym rozdziale i na której stronie Władcy Pierścieni napisane jest, że są to brednie.

                • "Nie. Waga dowodów musi być adekwatna do wagi twierdzenia"

                  A nie jest?
                  Jakie masz dowody jak kolega ci mówi że przyjdzie na spotkanie jutro skoro poza jego słowem nie ma dowodów?
                  Jakie masz dowody że cie nie wywala z roboty jutro?
                  Jakie masz dowody że jutro nie padnie elektrownia i nie zostaniesz bez pradu?
                  W życiu codziennym dowodów nie masz na wiekszość rzeczy i wierzysz albo że sa albo że nie wystapia mimo braku dowodów.
                  Zatem jak żyjesz nie wierzac w nic?

                  "A Ty zdajesz sobie sprawę, że „wiara” i „wierzenie” to nie to samo?"

                  Zdaje sobie sprawe że uprawiasz chwyty retoryczne bo realnie nie ma znaczenia czy coś nazwiesz wiara czy wierzeniem skoro w obie rzeczy wierzysz bez dowodów.
                  Pytałem powyżej: jakie masz dowody na poparcie tezy że pradu ci nie odłacza jutro?
                  Bo raportów z tego że elektrownia daje rade przecież nie widziałeś.
                  Czyli wierzysz w ciemno tak jak ludzie w bożka.

                  "A udowodniłeś, że nie?"

                  Zapytaj o to ludzi w Bielsku Białej to bedziesz miał dowody że nie.

                  "Z punktu ontologii nie istnieje pomiędzy nimi żadna różnica. Twierdzenia o istnieniu obu bytów posiada identyczną ilość i siłę dowodów – czyli zero"

                  Nie, bo da sie udowodnić nieistnienie Bolka i Lolka a nie da sie udowodnić nieistnienia Boga.
                  Zatem znowu logicznie = leżysz

                  "Podaj mi w którym rozdziale i na której stronie Władcy Pierścieni napisane jest, że są to brednie"

                  W którym miejscu w Biblii napisane jest że sa to brednie?
                  Znowu logika u ciebie leży.
                  Czy sa przekazy mówiace że istnieje któreś z miejsc z Władcy lub któraś z ras lub któraś z postaci?
                  Skoro nie ma to znowu logika u ciebie leży.
                  Mówiłem żebyś podawał realne przykłady a nie z dupy

                • Ostatni raz bawię się w szczegółowe odpowiedzi, bo powinieneś być w stanie wydedukować je z tego co zostało już powiedziane.


                  ➤➤➤ Jakie masz dowody jak kolega ci mówi że przyjdzie na spotkanie jutro skoro poza jego słowem nie ma dowodów?

                  Ponieważ przyjście na spotkanie nie jest niczym nadzwyczajnym, to jego słowo jest dostatecznym powodem by przyjąć to jako wierzenie uzasadnione.


                  ➤➤➤ Jakie masz dowody że cie nie wywala z roboty jutro?

                  Umowa o pracę.


                  ➤➤➤ Jakie masz dowody że jutro nie padnie elektrownia i nie zostaniesz bez pradu?

                  Nie mam. Przyjmuję uzasadnione wierzenie że tak się nie stanie, bo ze statystyki wynika że na 356 dni w roku dzieje się tak tylko w jeden dzień.


                  ➤➤➤ W życiu codziennym dowodów nie masz na wiekszość rzeczy i wierzysz albo że sa albo że nie wystapia mimo braku dowodów.

                  Źle. J/w.


                  ➤➤➤ Zatem jak żyjesz nie wierzac w nic?

                  Jesteś zupełnie bezmyślny. Wierzę w porównywalną ilość rzeczy, co np. Ty, za wyjątkiem Mumin... tzn. boga.

                  I pamiętaj – całkowita pewność jest tyleż nieosiągalna, co bezużyteczna.



                  ➤➤➤ Zdaje sobie sprawe że uprawiasz chwyty retoryczne bo realnie nie ma znaczenia czy coś nazwiesz wiara czy wierzeniem skoro w obie rzeczy wierzysz bez dowodów.

                  Jesteś zupełnie bezmyślny.


                  ➤➤➤ Pytałem powyżej: jakie masz dowody na poparcie tezy że pradu ci nie odłacza jutro? Bo raportów z tego że elektrownia daje rade przecież nie widziałeś. Czyli wierzysz w ciemno tak jak ludzie w bożka.

                  Właśnie zrównałeś zasadność wierzenia w to, że w gniazdku jest prąd, z tym że istnieje Jahwe, Zeus, Spiderman i Sauron. Tym właśnie kończy się bezmyślny zabieg którego właśnie dokonałeś, i do którego posuwają się niektórzy teiści próbujący zrównać status wiary z wierzeniem uzasadnionym.


                  ➤➤➤ Nie, bo da sie udowodnić nieistnienie Bolka i Lolka a nie da sie udowodnić nieistnienia Boga.
                  Zatem znowu logicznie = leżysz

                  Nie dysponujesz dostatecznymi fakultetami umysłowymi by zauważyć, że już kilka postów temu wspólnie zademonstrowaliśmy, że leżysz.


                  ➤➤➤ "Podaj mi w którym rozdziale i na której stronie Władcy Pierścieni napisane jest, że są to brednie"
                  ➤➤➤W którym miejscu w Biblii napisane jest że sa to brednie?
                  Znowu logika u ciebie leży.

                  Najpierw twierdzisz, że argumentem za prawdziwością Biblii jest to, że w przeciwieństwie do Władcy Pierścieni nie ma w niej wzmianki, że to brednie, a kiedy pytam Cię gdzie takie wzmianki są w WP, odpowiadasz że nie ma ich w Biblii.

                  Przepraszam, ale jesteś idiotą. Nie używam tego jako wyzwiska, tylko określenia prezentowanych przez Ciebie zdolności umysłowych.



                  ➤➤➤ Czy sa przekazy mówiace że istnieje któreś z miejsc z Władcy lub któraś z ras lub któraś z postaci?
                  Skoro nie ma to znowu logika u ciebie leży.

                  A więc skoro akcja komiksu Spiderman dzieje się w Nowym Jorku pełnym samochodów, a wg komiksu prezydentem USA jest Obama, to znaczy że Spiderman istnieje.


                  Myślę, że wycisnęliśmy wszystko co było możliwe z rozmowy z kimś prezentującym Twój poziom argumentacji. Trafisz do spisu treści, dział „Ⅳ. Absurd extraordinaire”.

                  Dziękuję za Twój cenny wkład w demonstrację nonsensu argumentów teistycznych.



                  ------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • "Ponieważ przyjście na spotkanie nie jest niczym nadzwyczajnym, to jego słowo jest dostatecznym powodem by przyjąć to jako wierzenie uzasadnione"

                  Nadzwyczajność to kwestia sporna tak samo dla wierzacego niczym nadzwyczajnym jest przyjmowanie kwestii wiary na wiare.

                  "Umowa o pracę."

                  Hmm a jakie masz dowody na to że firma zatrudniajaca cie nie splajtuje jutro?

                  "Nie mam. Przyjmuję uzasadnione wierzenie że tak się nie stanie, bo ze statystyki wynika że na 356 dni w roku dzieje się tak tylko w jeden dzień"

                  Czyli ustaliliśmy że przyjmowanie czegoś na wiare dotyczy wiekszości spraw codziennego życia.
                  Dodajmy do tego to że dla wierzacego przyjmowanie istnienia Boga na wiare jest tym samym co dla ciebie, mnie i reszty ludzi to że dziś mam prad i jutro bede miał prad.

                  "Jesteś zupełnie bezmyślny. Wierzę w porównywalną ilość rzeczy, co np. Ty, za wyjątkiem Mumin... tzn. boga.

                  I pamiętaj – całkowita pewność jest tyleż nieosiągalna, co bezużyteczna."

                  Zdecyduj sie albo chcesz mieć pewność albo wierzysz na zasadzie wiary bo dowody sa dyskusyjne.
                  Bo wyglada na to że wierzysz w to co ci wygodnie dla tej dyskusji.
                  Jak już pisałem wcześniej. ty nie wierzysz w istnienie Boga opisanego w Biblii i innych religiach a nie Boga jako Stwórce bo na jego nieistnienie nie podałeś żadnych dowodów.

                  "Jesteś zupełnie bezmyślny."

                  Argument na twój brak dowodów?
                  Fajnie szkoda tylko że jest tak samo słaby jak argumenty w Biblii na istnienie Boga.

                  "Właśnie zrównałeś zasadność wierzenia w to, że w gniazdku jest prąd, z tym że istnieje Jahwe, Zeus, Spiderman i Sauron. Tym właśnie kończy się bezmyślny zabieg którego właśnie dokonałeś, i do którego posuwają się niektórzy teiści próbujący zrównać status wiary z wierzeniem uzasadnionym"

                  Poprawka, zasadność wierzenie w Boga Jahwe a nie wierzenia w Boga.
                  Tak według mnie zasadność wiary w Jahwe jest zbliżona do wiary w Muminki.

                  "Nie dysponujesz dostatecznymi fakultetami umysłowymi by zauważyć, że już kilka postów temu wspólnie zademonstrowaliśmy, że leżysz"

                  Obawiam sie że nie z powodów takich że jak pisałem pare razy: nie gadałeś o tym że Boga nie ma tylko że nie ma Boga Jahwe.

                  "Najpierw twierdzisz, że argumentem za prawdziwością Biblii jest to, że w przeciwieństwie do Władcy Pierścieni nie ma w niej wzmianki, że to brednie, a kiedy pytam Cię gdzie takie wzmianki są w WP, odpowiadasz że nie ma ich w Biblii.

                  Przepraszam, ale jesteś idiotą. Nie używam tego jako wyzwiska, tylko określenia prezentowanych przez Ciebie zdolności umysłowych"

                  Znowu poprawka nic takiego nie twierdziłem.
                  Twierdze natomiast że nie ma przesłanek by stwierdzić że Boga jako takiego nie ma a jedynie że nie ma Boga Jahwe.
                  Cóż niezbyt mnie obchodzi twoje zdanie na mój temat wiec zachowaj podobne przemyślenia dla siebie.

                  "A więc skoro akcja komiksu Spiderman dzieje się w Nowym Jorku pełnym samochodów, a wg komiksu prezydentem USA jest Obama, to znaczy że Spiderman istnieje.


                  Myślę, że wycisnęliśmy wszystko co było możliwe z rozmowy z kimś prezentującym Twój poziom argumentacji. Trafisz do spisu treści, dział „Ⅳ. Absurd extraordinaire”.

                  Dziękuję za Twój cenny wkład w demonstrację nonsensu argumentów teistycznych."

                  Nie, twój przykład znowu jest debilny.
                  Poprawny brzmiałby: czy to że akcja Spidermana dzieje sie w Nowym Jorku to dowód na brak istnienia Nowego Jorku?
                  Bo brak istnienia Spidermana jest jasny po spytaniu twórców o ten fakt.
                  Tak samo możesz udowadniać że tereny zobrazowane we Władcy Pierścieni w stylu jakichś gór itd to grafika komputerowa bo to fantasy wiec pewnie 100% rzeczy tam to lipa.
                  Aktorzy którzy tam grali pewnie też nie istnieja w realnym świecie.
                  Tyle sa warte twe argumenty że tobie sie wydaje właśnie że przyłapanie takiej Biblii na ściemnianiu oznacza obalenie całej istoty tego co tam jest tak samo jak przyłapanie historyka na bajkach o 2 wojnie miałoby obalać fakt że 2 wojna miała miejsce.
                  Sorry ale za cienki w uszach jesteś do takiej dyskusji.

                • Maciej , hehe trochę namieszałeś.

                  ''Poprawny brzmiałby: czy to że akcja Spidermana dzieje się w Nowym Jorku to dowód na brak istnienia Nowego Jorku?''

                  Chyba miałeś na myśli - czy to że akcja Spidermana dzieje się w Nowym Jorku to wystarczający dowód na istnienie Nowego Jorku? Ci ludzie co tam żyją nie muszą w niego wierzyć bo widzą to miasto codziennie , lol

                  ''Aktorzy którzy tam grali pewnie też nie istnieja w realnym świecie.''

                  Impactorowi chodziło o coś innego. To że aktorzy tam występują i są przebrani za różnych bohaterów to wiadomo, że istnieją naprawdę w realu, bo to jest logiczne przecież. Film sam w sobie jest nierealny, nie wiem ja to wytłumaczyć... bohaterowie tych filmów nie istnieją naprawdę, nie mają potężnych mocy i nie strzelają pajęczą siecią. Tak samo Kserkses z 300 - gra tam jakiegoś boga który w realu nie istnieje i sam o tym wiesz że to jest bajeczka.

                  Film to poniekąd nasza wyobraźnia, tylko jest odgrywana przez aktorów.

                • Biblia była spisywana kilka tysięcy lat temu i była pewnie przerabiana na wszystkie możliwe sposoby. Nie dziwię się ludziom, że mają wątpliwości. co do jej prawdziwości.

                • Od muminków to Ty się odpier.....

                • użytkownik usunięty

                  Może dlatego, że tematem przewodnim jest Biblia, która odnosi się właśnie do boga Jahwe?

                  A jeśli powiem, że jestem ateistką czy to będzie, wg ciebie tylko niewiara w Jahwe, a dopuszczenie do wiary w allaha czy zeusa?

                • Patra - jeżeli odpowiadasz na ten post to znaczy, że go czytałaś - mnie to dokładnie zwisa i powiewa :)

                  Jeśli jesteś ateistką to chyba nawet w św Mikołaja nie możesz wierzyć, nie mówiąc o allachu ;))

              • Myślę że impactora zakwalifikowałeś do złej grupy i trochę zamieszałeś z tymi teistami, ateistami i antyteistami.

                teista - wyznawca teizmu, osoba wierząca w istnienie Boga
                ateista - niewierzący w istnienie Boga lub bogów, zwolennik ateizmu
                antyteista - to to już jest przeciw działanie lub zwalczanie wiary innych
                fanatyk - osoba ślepo oddana jakiejś idei, ideologii, zagorzalec, zapaleniec, maniak; osoba żarliwie wyznająca jakąś ideę lub religię, skrajnie nietolerancyjna w stosunku do zwolenników innych poglądów.

                Z tego mi wyszło że impactor to anty teista-fanatyk a ateistą to ja mogę siebie nazwać i nie widzę siebie w jednej grupie z impactorem, on pisze wprost że nie wierzy w Boga i chce wyplenić wszystkie wierzenia/religie.

                • ➤➤➤ nie widzę siebie w jednej grupie z impactorem, on pisze wprost że nie wierzy w Boga

                  Czyli tak jak Ty: „a ateistą to ja mogę siebie nazwać”


                  ➤➤➤ chce wyplenić wszystkie wierzenia/religie.

                  Lol... Skąd Ci się to wzięło? Z nieumiejętności czytania ze zrozumieniem?

                  Każdy ma prawo wierzyć w cokolwiek mu się podoba, niezależnie od tego jak bardzo jest to absurdalne.

                  Poza tym o ile powyższe mogę uzasadnić Twoją nieumiejętnością rozumienia tekstu pisanego, to już zupełnie nie wiem czemu zarzucasz mi, że chcę wyplenić wierzenie w okrągłą Ziemię, istnienie Australii albo ewolucję...

                • Możesz się nazwać jak chcesz ale biorąc pod uwagę całą Twoją działalność tutaj na FW i w realu też aktywnie działasz czym się tutaj chwalisz więc faktem jest że jesteś o rząd wyżej czyli anty teistą-fanatykiem.

                  Już mi to kiedyś pisałeś że każdy ma prawa (oczywista oczywistość) ale ja nie pisze o prawach a o Twoich fanatycznych zapędach i ograniczeniach które Cię powstrzymują przed odwrotną inkwizycją (czy jak to się tam nazywa).

                  Czy to są Twoje słowa?
                  @"Pytanie: ale ty chcesz tępić wiar inna od Twojej.
                  Odpowiedź: Nie. Chcę tępić każdą wiarę i jeżeli kiedykolwiek dowiem się, że sam utrzymuję w cokolwiek wiarę, to będę starał się również i ją wyplenić. Wiara, tak jak i wiedza, jest rodzajem wierzenia.
                  A gdybyś zapomniał że to pisałeś to masz link i sobie przeczytaj http://www.filmweb.pl/forum/inne/Skoro+Jezus+kiedy%C5%9B+kar...

                  Użyłem słowa wierzenia bo wydaje mi się że zabobony, horoskopy, wróżby nie są religią a chciałem ująć wszystko co nie ma naukowego uzasadnienia.

                • ➤➤➤ więc faktem jest że jesteś o rząd wyżej czyli anty teistą-fanatykiem.

                  Ale przecież już ustaliliśmy, że nie rozumiesz pojeć, którymi się posługujesz. Nie ma potrzeby tego powtarzać.


                  ➤➤➤ Czy to są Twoje słowa?

                  Tak, to moje słowa. W którym momencie wynika z nich, że chcę zabronić ludziom wierzenia w absurdy? Ja jedynie chcę te absurdy odzierać ze śmiesznych pozorów waletności i ukazywać je tym, czym są – nonsensem. I w ten oto sposób zwalczać wiarę, czyli wierzenia z kategorii naiwności i urojenia.

                • Ja próbuje coś ustalić a Ty się wijesz i próbujesz wypełznąć robiąc mgłę i nie wiem po co to owijanie w bawełnę? Napisz czy jesteś anty teistą-fanatykiem czy nie? A jeśli nie to napisz czym się różnisz od anty teisty-fanatyka a my to zweryfikujemy.

                  W którym momencie pisałem że chcesz komuś czegoś zabraniać? Nie wiemy czego chcesz i jak dalece posunięta niewiara innych by Cię uszczęśliwiła. Nie wiemy o Tobie wiele i nie znamy przyczyn nienawiści do teizmu, może ktoś ci za to płaci, może próbujesz wyrównać krzywdy, może jesteś w tym dobry i tylko w ten sposób błyszczysz a może nudzi Ci się w domu gdy mamy nie ma. Jedyne czego jesteśmy pewni to to że nie masz takiej możliwości żeby komuś obcemu czegoś zabronić a tym bardziej wierzenia w coś (oczywista oczywistość). Takie nadgorliwe angażowanie się w osobiste sprawy innych ludzi jest podejrzane moim zdaniem a wciskanie komuś czegoś kto tego nie chce jest oznaką egoizmu i nietolerancji też moim zdaniem bo Ty przecież wiesz lepiej czego ludziom potrzeba od nich samych.


                • Litlte Ponny sprawdź sobie definicje tych słów i wszystko będzie dla Ciebie jasne. Nie ma tutaj nic więcej do dodawania.

                  Buziaczki.

                • Teista - wiara w istnienie boga. Ateista - brak wiary w istnienie boga. Antyteista - wiara w nieistnienie boga. Skoro impactor próbuje udowodnić błędność argumentacji teistycznej a nie nieistnienie boga to jest ateistą. Pomogłem?

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o