Czemu ludzie w Afryce nie jedzą, to dlatego bo nie muszą czy nie chcą?
Jeżeli chcą to czemu bóg ich nie nakarmi tak jak to miało miejsce 2 tys lat temu?
gdyby Afrykanie nie byli takimi leniami to nie było by tam takiego głodu, proste
Leniami jak leniami. Epidemia AIDS świadczy, że najpierw bzykają, a potem myślą, o ile w ogóle to drugie...
Pierwsze słowo Bóg jeśli odnosimy do Boga chrześcijańskiego zawsze piszemy wielką literą. To jest kwestia ortografii,a nie jakichś lewackoateistycznych urojeń.
"Czemu ludzie w Afryce nie jedzą, to dlatego bo nie muszą czy nie chcą? "
Tamtejsza sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana niż będziesz droga autorko tematu mogła sobie kiedykolwiek roić, wiec zadawaj konkretne pytania z łaski swojej. I nie prawdą, iż w całej Afryce ludzie na równi głodują, nie w każdym państwie jest tam tak samo.
"Jeżeli chcą to czemu Bóg ich nie nakarmi tak"
Otóż Bóg karmi ludzi cały czas nawet jeśli twoje oczy tego nigdy nie zobaczą.
To musi byc odpowiedzialne karmienie - jeśli ludzie nie nauczą się być fair wobec siebie nawzajem - nawet Bóg tego nie zmieni, bo NIE MA TAKIEJ MOCY.
Nie ma dowolnej mocy - nie po to stworzył wolną wolę. W sumie to on NIC nie może na tym świecie...
Raczej z konsekwencji. Żywe stworzenie, żeby było żywe - musi być autonomiczne...
Nie musi, można mu odebrać wolną wolę. Mechanicznej Pomarańczy czy takiego Nowego Wspaniałego Świata nie czytałaś? : p Ale człowiek bez wolnej woli to już nie jest człowiek tylko niewolnik.
"A man chooses, a slave obeys. " http://www.youtube.com/watch?v=oG25S51qJQQ :)
A pan Bóg nie ma kompleksów - nie musi, więc mieć niewolników... ;-)
No właśnie. Żeby zlikwidować głód na świecie, pan Bóg by musiał wprowadzić totalitaryzm o jakim nam się nie śniło... "A ja nie byłabym mroczna, ale piękna. Potężniejsza niż podwaliny Ziemi. Wszyscy by mnie kochali! Kochali z rozpaczą..." - to cytat z Tolkiena - słowa Galadrieli odrzucającej pierścień władzy. Ale tak by to własnie wyglądało - idealne piekło. Gdyby wolna wola była czymś zbędnym w obronie przed cirpieniem - Bóg by jej nie dawał...
>>>>> Pierwsze słowo Bóg jeśli odnosimy do Boga chrześcijańskiego zawsze piszemy wielką literą.
Obawiam się, że jesteś na bakier z ortografią. Bóg jest rzeczownikiem opisującym masę bogów, tak samo jak but, czy bohater ulubionej bajki. Jeśli ktoś inny nazywa bohatera Twojej ulubionej bajki bohaterem, zamiast Bohaterem, to też będziesz miała do niego pretensje?
Jak chcesz precyzować, że mówisz o bogu mitologi chrześcijańskiej, to używaj jego imienia własnego "Jahwe". Wtedy będziesz mogła się czepiać, jak ktoś napisze to imię własne małą literą.
Poza tym skąd mamy wiedzieć, o którym bogu piszesz? Nawet, jeśli ograniczymy się do ugarycko-kananejskiego panteonu z którego pochodzi Jahwe, to pisząc "bóg" nie wiadomo, czy odnosisz się do jego braci Baala Hadada, Jama i Dogana, jego kochanki Aszery, albo jego ojca Ela. W końcu Jahwe jest bogiem dopiero trzeciorzędnym, więc słysząc samo "bóg" rozmówca może prędzej pomyśleć o którymś z bardziej potężnych członków jego rodziny.
Przepraszam, ale przypiliło mnie na trollerkę - masz jakąś bułkę? Bo łabędź głodny...
Musisz przestać pić baco - inaczej owieczki Ci sie rozejdą... Chlip!
:D Rozbrajasz mnie.
Poucz się trochę historii, innych religii, WŁASNEJ religii (proponuję zacząć od lektury Biblii), a przede wszystkim logiki.
Masz wolny dostęp do weryfikowalnych informacji. Masz więc bez porównania mniej usprawiedliwień na tkwienie w swojej ignorancji, niż ojcowie kościoła i teiści na przestrzenie poprzednich tysiącleci.
Po prostu wstyd.
Nie mówię o apokryfach, które mają identyczną wiarygodność co cztery Twoje ulubione spośród 60 ewangelii, tylko o zawartości i historii Twojej własnej religii, o której najwyraźniej nie masz żadnego pojęcia.
Jeśli chcesz zaadresować chociaż część ignorancji względem swojej własnej religii, to jeśli nie chce Ci się przejść do biblioteki - poczytaj sobie przynajmniej najlepszy na ten temat wątek: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
A wiara to naiwność i urojenie (zależnie od typu) więc dlaczego miałbym do niej nawoływać względem czegokolwiek? Wierzyć należy tylko w twierdzenia noszące poszlaki bycia prawdziwymi. Ty natomiast wierzysz w twierdzenia nie tylko nienoszące żadnych poszlak prawdy, ale noszące niezliczone poszlaki bycia fałszem.
Odpowiem pytaniem na pytanie. Czyżbyś był schizofrenikiem cierpiącym na nienawiść do kogoś kto twoim zdaniem nie istnieje i to nienawiść taką, która sprawia że marnujesz swój zapewne dość cenny czas na próby zarażenia nią innych użytkowników? Skoro Bóg twoim zdaniem nie istnieje to po co ci wmawiać innym to nieistnienie? W Союзе воинствующих безбожников działasz czy jak?
Dobrą pozycje sobie wybrałeś - nie twierdzisz, że Bóg nie istnieje, ale też nie twierdzisz, że on istnieje i tak naprawdę wszyscy Tobie mogą tutaj skoczyć bo ty jesteś po jednej stronie i po drugiej .
>>>>> Dobrą pozycje sobie wybrałeś - nie twierdzisz, że Bóg nie istnieje, ale też nie twierdzisz, że on istnieje i tak naprawdę wszyscy Tobie mogą tutaj skoczyć bo ty jesteś po jednej stronie i po drugiej .
Nie, nie jestem po obu stronach. Nie przyjmuje się twierdzeń za prawdę, dopóki nie istnieją dobre powody pozwalające uważać je za prawdę.
Nie twierdzę, że bóg nie istnieje tak samo, jak nie twierdzę, że Muminki nie istnieją. Dlaczego? Bo udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie, więc dopóki nie istnieją dowody na istnienie czegoś, żyje się tak, jakby to coś nie istniało.
To masz dziwne podejście...
Ja wierzę w Boga i co z tego, że nie mam dowodów "potwierdzonych naukowo" moim dowodem na istnienie Boga jest chociażby Biblia, świat kosmos i my sami którzy nie mogliśmy powstać ot tak.
Jak dowodem może być książka, w której roi się od błędów?
Jakim dowodem może być logika człowieka pełnego ułomności?
No jasne. Człowiek jest pełen ułomności więc można uznać, że nielogiczne też jest ok. Tylko ciekawe czy równie chętnie stosujesz to w życiu.
Ty za to logiką kierujesz się odwiedzając prostytutki, choć sam przyznałeś, że obawiasz się francuskiej choroby, którą takowe panie często kolportują? : p
popęd seksualny to największa siła irracjonalna w życiu człowieka. irracjonalna - bo zawładnie człowiekiem nie troszcząc sie o rozum.
To ulegasz regularnie było nie było bardziej zwierzęcemu niźli ludzkiemu popędowi, a nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie ni krzty wiary? Słabo to o tobie świadczy nie sądzisz?
Szkoda tylko, że niektórzy umieją nad tym popędem panować a inni nie...
popęd seksualny to największa siła irracjonalna w życiu człowieka." tylko u płci męskiej, kobiety już nie mają takiego poędu co mężczyźni
W większości tak. Ale są i kobiety, które mają popęd większy od większości mężczyzn.
nie mogliśmy powstać ot tak
No, ale właśnie tak powstaliśmy.
Ludzki organizm jest tak skonstruowany, że nie mógł powstać ot tak, chodzi o to, że ktoś musiał o tym pomyśleć, zresztą nie tylko ludzki, ale i zwierzęcy
Ewolucja potrzebowała ok. 40 mln lat, by ze stworzenia przypominającego szczura stworzyć i wieloryba i człowieka.
Wiesz dlaczego mamy włosy na głowie? (Pomijam tu kwestię łysienia u Panów). Bo przed milionami lat nasi przodkowie wychodzili na sawannę poszukać czegoś do jedzenia w największy upał, by unikać najgroźniejszych drapieżników, które wtedy odpoczywały. I o ile owłosienie całego ciała okazało się zbędne z punktu widzenia mechanizmów chłodzących ciało przed przegrzaniem, a większy mózg był następstwem rozwoju tychże mechanizmów, to włosy na głowie pozostały jako ochrona głowy (znajdującego się w niej mózgu), która była najbardziej narażona na promienie słoneczne.
Masz włosy na głowie, dlatego, że nasi przodkowie panicznie bali się lwów, hien i innych drapieżników. Natomiast słabe owłosienie reszty ciała to wynik nowego, wydajnego mechanizmu utrzymania stałej temperatury ciała w upale.
Tu nikt nad niczym nie musiał myśleć, nasza ewolucja wydarzyła się w konkretnych miejscach i konkretnym czasie, jesteśmy wynikiem adaptacji do takich, a nie innych zmian środowiskowych.