Skoro Jezus kiedyś karmił lud rybami, czemu teraz tego nie robi?

użytkownik usunięty

Czemu ludzie w Afryce nie jedzą, to dlatego bo nie muszą czy nie chcą?
Jeżeli chcą to czemu bóg ich nie nakarmi tak jak to miało miejsce 2 tys lat temu?

1
  • to się zapytaj jego a nie nas

  • Odpowiedź jest prosta: Jezus umarł 2000 lat temu, po czym zmartwychwstał i wstąpił do Nieba. Nie ma go więc materialnie na Ziemii, dlatego też nie może rozmnożyć chleba i ryb.

  • Bo sam poszedł na ryby.

  • poniewuż:
    Ewa zjadła jabłko którego Bóg zabronił jeść.
    w związku z tą nielegalną konsumpcją Bóg się foch*je i ludzkość teraz musi radzić sobie sama.

  • Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

  • użytkownik usunięty

    Jedno z głupszych pytań.
    Bóg nie jest od tego, by spełniać zachcianki ludzi.

    • Pytanie głupie być nie może z błahego powodu: Bóg jest przedstawiany jako NIESKOŃCZENIE dobry, NIESKOŃCZENIE miłosierny oraz jako STWÓRCA i ABSOLUTNY WŁADCA tego świata. A jednak istnieje cierpienie i to nie byle jakie, ale wręcz NIEWYPOWIEDZIANE. Jest to oczywisty zgrzyt i byłoby czymś dziwnym, gdyby osoba niewierząca nie zadała takiego pytania.

      Bóg może wprawdzie woleć wolną wolę ludzi z całym płynącym z tego złem niż dobry świat bez zła i może jest to prawda, ale trzeba też uczciwie przyznać, że taka odpowiedź może nie zadowolić ateistę, a już na pewno trzeba przyznać, że pytanie było dobre.

      • teodycea - kwestia nierozwiązywalna na gruncie tradycyjnych religii.

      • użytkownik usunięty

        Bóg jest nieskończenie dobry. I okazał swoje miłosierdzie kiedy poświęcił swojego Syna, żeby oddał życie, cierpiał i znosił bluźnierstwa za życie wszystkich łotrów i grzeszników chodzących po tym nędznym padole łez. Ale ludziom wciąż jest mało i mało. Nie zauważają tego dobra, które Bóg dokonuje wokół nas, widzi tylko zło i cierpienie. A co najciekawsze nie reaguje na to zło i cierpienie, ale oczekuje, siedząc w fotelu z kawka i ciasteczkiem, że Bóg ma wszystko zrobić, by każdemu dogodzić.

        Nie widzę sensu, żeby osoba niewierząca zadawała takie pytania, jeśli i tak z góry zakłada, że Bóg nie istnieje. Rozumiem rozmyślania czysto teologiczne, pytania z sensem. A nie dlaczego Bóg nie zrzuca dzieciom z Afryki rybki na śniadanie...

        • <<Bóg jest nieskończenie dobry. I okazał swoje miłosierdzie kiedy poświęcił swojego Syna, żeby oddał życie, cierpiał i znosił bluźnierstwa za życie wszystkich łotrów i grzeszników chodzących po tym nędznym padole łez.>>
          A zdajesz sobie sprawę z tego, że Bóg - jako wszechwiedzący - doskonale wiedział, że odzyska Syna? Czym jest te parę ziemskich godzin męczarni dla Boga? Niczym. Plus świadomość, że Syn odżyje i będzie wyniesiony na piedestał. Jakie tu cierpienie, jakie poświęcenie, skoro całość została wyreżyserowana, a na końcu przewidziano happy end? Miliony matek i ojców nie miało takiego luksusu. Musieli zgodzić się na katusze swoich rodzin, na NIEODWRACALNE katusze (te Jezusa były odwracalne), na często fizycznie o wiele większe i przede wszystkim ZUPEŁNIE BEZSENSOWNE.

          <<Nie zauważają tego dobra, które Bóg dokonuje wokół nas, widzi tylko zło i cierpienie. A co najciekawsze nie reaguje na to zło i cierpienie, ale oczekuje, siedząc w fotelu z kawka i ciasteczkiem, że Bóg ma wszystko zrobić, by każdemu dogodzić.>>
          Skoro Bóg dokonuje dobro "wokół nas", dlaczego nie powstrzymuje zbrodniarzy przed dokonaniem najgorszych zbrodni? Istnieją ponoć materiały necro pedo (pedofilskie filmy, na których poza gwałtami zarejestrowano także tortury z ostatecznym uśmierceniem dziecka, stąd necro). Mają one stanowić jakiś zaledwie promil wszystkich pedofilskich materiałów, ale to nie jest istotne. Ważne jest, że takie rzeczy istnieją, zresztą znamy od grona seryjnych zabójców, którzy całymi godzinami maltretowali małe dzieci. Znajdź mi takie słowo w słowniku, który opisze ten koszmar. Dlaczego Bóg nie powstrzymał zbrodniarza w chwili, w której było już wiadomo, że zbrodniarz dokona zbrodni? Dla Boga przecież rzecz nie musi się fizycznie wydarzyć, aby móc kogoś osądzić, bo Bóg wie wszystko, zna przyszłość. Dał zbrodniarzowi wolną wolę - okej. Pozwolił mu działać długo, przygotowywać się do zbrodni, planować ją, dlaczego nie ukarał go w chwili, gdy podchodził ze śrubokrętem do związanego dziecka? Pomyśl o tym miłosierdziu, które nigdy się nie wydarzyło. Jeden gest i zbrodniarz zdycha na chwilę przed dokonaniem zbrodni (tak naprawdę mogłoby to być w chwili, w której zostałyby spełnione wszystkie warunki dokonania zbrodni, w chwili, gdy zbrodnia była już nieunikniona, czyli np. może jeszcze przed porwaniem dziecka, aby nie narażać je na przykre przeżycia). Zbrodniarz zdycha, a dziecko zostaje cudownie uwolnione (jeśli jest związane w piwnicy, zostaje przeniesione do swojego domu, a może ma nawet wyczyszczoną pamięć, żeby nie mieć psychicznego urazu). To nie jest obłąkane fantasy, to rzecz, która dla Boga stanowi pikuś, a jednak ta rzecz się nie wydarza, mimo że jest On nieskończenie dobry. Za to jak Kowalskiemu uda się uniknąć niegroźnej stłuczki, to dziękuje się za to Bogu.

          • Nie tylko dzieci w tym świństwie, na tym świecie każdego i zawsze mogą czekać zarówno wypowiedziane, jak i niewypowiedziane cierpienia. Nikt nie może być pewny dnia ani godziny.

          • Hej, słusznie prawisz. Ponadto Cieśla nie zmarł na krzyżu jak piszą gdyż:
            1. To nie był krzyż a pal do którego wiązano skazańca z rękami w górę. Pamiętajcie że Ewangelie pisali starcy po 30 latach co nic nie widzieli a cos tam słyszeli bo żadnego tam nie było. Człowiek żył w owych czasach ok.45 lat.Jak nie mniej.
            2. Cieśla z zmowie z Piłatem jako jedyny nie miał połamanych goleni a był jedynie pchnięty lanca w cholera wie który bok, ale tak by nie zabić[dobrze opłacony legionista potrafił to wykonać ]. A połamane golenie to był wyrok absoluyny bo taki konał na wylewy i łowcy niewolników takich nie zdejmowali z krzyża.
            Hej!

      • 3cia prawda góralska : co przemawia za dobrocią Boga ?? Że wycinał narody w pień, że sprowadził potop na swoje zakalce bo sknocił robotę a i tak z Noego ponowne zakalce sie namnożyły.
        A że syna swego spuścił na Ziemię--- i po co?? Czy to cos zmieniło?? Wała!
        Więc nie nawijajcie suchary że Bóg jest dobry bo taki nie jest. Hej!

  • bo teraz świństwa jedzą jeszcze tylko w Japonii, a oni nie wieżą w Jezusa, tylko Generała Daimosa.

  • Z tego samogo powodu, dla którego Prometeusz, który dał ludziom ogień, teraz - mimo kryzysu energetycznego i globalnego ocieplenia - nie daje nam fuzji nuklearnej.

    • To jest próba wiary, normalne jest że można zwątpić bo rybek się nie dostało za darmo.

      • A jaka codzienna trudność życiowa sprawiła, że zwątpiłeś w Prometeusza i naszego pana Zeusa?
        Co sprawiło, że poległeś w tej próbie wiary?

        • Nigdy nie wierzyłem w Prometeusza, Zeusa, Muminków i Władcę Pierścieni, bo to wszysko bajki, ale niektóre są nawet fajne.
          W mitologię nie da rady wierzyć, to jedynie nasza intrygująca wyobraźnia.

          • >>>>> W mitologię nie da rady wierzyć, to jedynie nasza intrygująca wyobraźnia.

            Istnieją tylko dwie możliwości: albo przestałeś być chrześcijaninem, albo wypowiedziałeś twierdzenie, któremu przeczy Twoje własne istnienie.

            • To powiedz mi, czy ja naprawdę istnieję? Bo chyba zwątpiłem w to, że tu jestem. Zacznijmy od tego, co albo kto stworzył wszechświat i poco to zrobił. Ten świat jest tak nieidealny, że aż trudno uwierzyć w to, że jakiś Bóg go stworzył.

            • Odstawmy wszystkie religie świata i zadajmy sobie pytanie - czy istnieje po prostu "Bóg"? Olejmy wszystko co jest związane z wierzeniem albo nie wierzeniem. Z punktu naukowego może ludzkość się kiedyś dowie albo wcale się nie dowie bo to może niemożliwe.

            • Odstawmy wszystkie religie świata i zadajmy sobie pytanie - czy istnieje po prostu "Bóg"? Olejmy wszystko co jest związane z wierzeniem albo nie wierzeniem. Z punktu naukowego może ludzkość się kiedyś dowie albo wcale się nie dowie bo to może niemożliwe.

            • Odstawmy wszystkie religie świata i zadajmy sobie proste pytanie - czy istnieje po prostu ten jeden, jedyny "Bóg"?
              Z naukowego punktu widzenia może kiedyś się dowiemy albo wcale bo to może jest niemożliwe do udowodnienia.

              • >>>>> To powiedz mi, czy ja naprawdę istnieję? Bo chyba zwątpiłem w to, że tu jestem.
                To poszukaj porady w przychodni psychologicznej.


                >>>>>Zacznijmy od tego, co albo kto stworzył wszechświat i poco to zrobił.
                Błędne pytanie. Powinno ono brzmieć:
                1. Czy świat został stworzony?
                2. Jeśli tak, to w jaki sposób?

                Poza tym nie masz podstaw do stwierdzenia, że został on stworzony w jakimkolwiek celu, więc dopóki tego nie ustalisz, to ostatnia część pytania jest również nonsensowna.


                >>>>> Ten świat jest tak nieidealny, że aż trudno uwierzyć w to, że jakiś Bóg go stworzył.
                To dlaczego wierzysz?


                >>>>> czy istnieje po prostu ten jeden, jedyny "Bóg"? Z naukowego punktu widzenia może kiedyś się dowiemy albo wcale bo to może jest niemożliwe do udowodnienia.

                Więc dopóki się tego nie dowiemy, wierzenie w jego istnienie będzie błędem zawsze, wszędzie i dla każdego, bo będzie wierzeniem bezpodstawnym, a więc nieodróżnialnym od wierzeń fałszywych, a więc z nimi tożsamym.

                • Z moją główką wszystko dobrze więc daruj sobie z tym psychologiem. "Czy świat został stworzony?" - Pytanie powinno być takie - Czy on istniał od zawsze? "Jeśli tak to w jaki sposób?"- Tego niewiem - podobno od wielkiego wybuchu wszystko się zaczęło...

                  Dlaczego wierze? Bo nadzieja umiera ostatnia.

                • W Twoim wypadku najwyraźniej ostatnia umiera naiwność.

                • A skąd to wiesz? Są dwie możliwości: istnieje Niebo, Bóg w tym Szatan i Piekło albo nic nie ma, tak jak przed naszymi urodzinami. Wszyscy kiedyś umrzemy i się przekonamy o tym, albo nigdy tego się nie dowiemy, bo nasza świadomość się ulotni.

                  Może jestem naiwny,ale mimo wszystko wierzę w lepszy świat, w Boga. Co mi to da, że nie będe wierzył w Niego? Wolność, szczęście? Będe się cieszył, że On nie istnieje? Jesteśmy tu przez jakiś przypadek? Może człowiek jest błędem, który nigdy nie powinien istnieć, bo przynajmniej nie zadawałbym głupich pytań :)

                • Moja ostatnia odpowiedź na Twoje posty, bo kręcisz się w kółko.

                  >>>>> A skąd to wiesz? Są dwie możliwości: istnieje Niebo, Bóg w tym Szatan i Piekło albo nic nie ma, tak jak przed naszymi urodzinami.

                  Błąd logiczny fałszywej dychotomii.



                  >>>>> Wszyscy kiedyś umrzemy i się przekonamy o tym, albo nigdy tego się nie dowiemy, bo nasza świadomość się ulotni.

                  Więc dopóki się o tym nie przekonamy, wiara w boga jest błędem.


                  >>>>> Może jestem naiwny,ale mimo wszystko wierzę w lepszy świat, w Boga.

                  :) Świat z Twoim bogiem jest lepszy? Chyba nie czytałeś Biblii. Jeśli ten arcypsychopata istnieje, to wszyscy mamy przesrane. Nasza jedyna nadzieja leżałaby w Szatanie.


                  >>>>> Co mi to da, że nie będe wierzył w Niego? Wolność, szczęście? Będe się cieszył, że On nie istnieje?

                  Utrzymywanie wierzeń możliwie najbliższych obiektywnej rzeczywistości, umożliwiające Ci podejmować decyzje możliwie najkorzystniejsze dla siebie jak i otoczenia.



                  >>>>> Jesteśmy tu przez jakiś przypadek?

                  Przypadki nie istnieją. Polecam zapoznanie się z tym, co nauka mówi o przyczynie naszego istnienia.


                  >>>>> Może człowiek jest błędem, który nigdy nie powinien istnieć

                  Gdyby nie powinien, to by nie istniał.



                  Miło było. Życzę powodzenia

                • Również się kręcisz jak Twoje teorie z błędami logicznymi.

                  >>>>>>>Błąd logiczny fałszywej dychotomii.

                  Dla mnie przynajmniej te dwie opcje, są najbardziej prawdopodobne, co nie oznacza, że ten mój tak zwany błąd logiczny, który napisałem wyżej się sprawdzi. Nie wykluczam innych możliwości.


                  >>>>>>Więc dopóki się o tym nie przekonamy, wiara w boga jest błędem.

                  Na tym polega wiara, bo jeśli coś widzisz to już w to nie wierzysz, tylko o tym wiesz.
                  Błąd jest wtedy, kiedy z góry zakładasz, że wiara w Niego jest błędem :)

                  >>> :) Świat z Twoim bogiem jest lepszy? Chyba nie czytałeś Biblii. Jeśli ten arcypsychopata istnieje, to wszyscy mamy przesrane. Nasza jedyna nadzieja leżałaby w Szatanie.

                  Nie chyba, tylko przeczytałem całą Biblię. Dlaczego uważasz Boga za psychopatę? Wiem, trudno to pojąć dlaczego On pozwala na to wszystko abyśmy cierpieli, ale Jezus też cierpiał i umarł za nasze grzechy.

                  Nadzieja w Szatanie powiadasz.? A co ten Szatan zrobił takiego, że jest lepszy od Boga?


                  >>>>Przypadki nie istnieją. Polecam zapoznanie się z tym, co nauka mówi o przyczynie naszego istnienia.

                  To było pytanie retoryczne. Nauka jest bardzo ciekawa, na pewno nie omieszkam sprawdzić, może czegoś się dowiem. Przypadek? Nie sądzę.

                  Ten to dopiero popełnił błąd logiczny i jest do tego wielkim uczonym
                  http://www.youtube.com/watch?v=9YBdrDD3Rw0 ale nie wyklucza, że Bóg istnieje.

                  >>>Gdyby nie powinien, to by nie istniał.

                  Jednak nadzieja w Tobie jeszcze nie wygasła.


                  Dzięki również i nawzajem, przyjemnie się dyskutowało, ale mam nadzieję i wierzę w to, że jeszcze pogadamy :)




                • Odpowiadam, bo napisałeś coś nowego. Elementy przeze mnie pominięte były już zaadresowane i tutaj, i w głównym wątku na forum Pasji.



                  >>>>>>”Więc dopóki się o tym nie przekonamy, wiara w boga jest błędem.”
                  >>>>> Na tym polega wiara, bo jeśli coś widzisz to już w to nie wierzysz, tylko o tym wiesz.
                  >>>>> Błąd jest wtedy, kiedy z góry zakładasz, że wiara w Niego jest błędem :)

                  http://www.filmweb.pl/forum/inne/Skoro+Jezus+kiedy%C5%9B+kar...



                  >>>>> Nadzieja w Szatanie powiadasz.? A co ten Szatan zrobił takiego, że jest lepszy od Boga?

                  Bo zbuntował się przeciwko psychopacie, w przeciwieństwie do Jahwe nie jest nałogowym kłamcą, a w Biblii zabił tylko 10 osób (na rozkaz Jahwe).



                  >>>>> Nie chyba, tylko przeczytałem całą Biblię. Dlaczego uważasz Boga za psychopatę?

                  Np. dlatego, że w samej Biblii Jahwe zabił ok. 28 mln ludzi tylko za to, że go nie wielbili.

                  Szczegóły n/t konkretnych biblijnych czynów Jahwe, jak np. wysyłania niedźwiedzi by rozszarpały na strzępy 42 małych dzieci, nakazy masowych ludobójstw i masowych gwałtów, mordowania własnych dzieci, czarownic i homoseksualistów, dawania szczegółowych instrukcji w jaki sposób sprzedawać swoje córki w niewolę seksualną, oszukiwania ludzi aby zgodzili się poświęcić w ofierze całopalnej własne dzieci (nie mówię nawet o Izaaku), oraz gotowania na płonących ludzkich odchodach znajdziesz we wszystkich częsciach największego na ten temat wątku na forum filmwebu:
                  http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

                  Miłej lektury.

                • >>>>Bo zbuntował się przeciwko psychopacie, w przeciwieństwie do Jahwe nie jest nałogowym kłamcą, a w Biblii zabił tylko 10 osób (na rozkaz Jahwe).

                  Jakby się nie zbuntował, to byśmy już byli dawno w raju, a tak przez niego musimy cierpieć za jego pychę na tym świecie.

                  >>>>>>Np. dlatego, że w samej Biblii Jahwe zabił ok. 28 mln ludzi tylko za to, że go nie wielbili.

                  Tak naprawdę Bóg ma prawo do odbierania i dawania życia ludzkiego, więc według Biblii narodziny i śmierć kogoś jest wolą Bożą wykonaną przez niego, a ludzie według wiary katolickiej, czy innej nie mają prawa raczej sądzić Boga.

                • <<Jakby się nie zbuntował, to byśmy już byli dawno w raju, a tak przez niego musimy cierpieć za jego pychę na tym świecie.>>
                  Chwila, wszyscy cierpimy, chorujemy na obrzydliwe choroby, odczuwamy wielki ból, bo jakiś koleś o pseudonimie "Szatan" uniósł się pychą?! To nawet chyba w Korei Północnej karanie do trzeciego pokolenia opiera się na sensowniejszych zarzutach. Ale nawet tam jest to zbrodnia na ludzkości. A co dopiero gdy mówimy o Bogu WSZECHMIŁOSIERNYM.

                  <<Tak naprawdę Bóg ma prawo do odbierania i dawania życia ludzkiego, więc według Biblii narodziny i śmierć kogoś jest wolą Bożą wykonaną przez niego, a ludzie według wiary katolickiej, czy innej nie mają prawa raczej sądzić Boga.>>
                  Tak naprawdę kapłan, który reprezentuje Boga na Ziemi, ma prawo do odbierania i dawania życia ludzkiego, a ludzie według wiary katolickiej nie mają prawa sądzić kapłana, bo wypełnia on tylko wolę bożą.

                • Szatan jest przebiegły i mówi Tobie, żebyś zwątpił w miłosierdzie Boga, tak samo mi i każdemu innemu człowiekowi.

                  Hmm... kapłan który reprezentuje Boga ma prawo do odbierania i dawania życia... Zaraz mi się skojarzyła Joanna d'Arc płonąca na stosie. Kapłani którzy w imię Boga odbierają jej życie za rzekome czary, urojenia i bluźnierstwa... Joanna która była tak naprawdę najwierniejsza Bogu, doczekała się w nagrodę okrutnej śmierci i On na to pozwolił, by ci co reprezentowali Jego
                  zabili ją...

                  Jeśli Bóg jest taki okrutny to dlaczego Jezus nikogo nie zabił? Tylko uzdrawiał nieuleczalnie chorych ludzi, karmił ich chlebem i rybami?

                • <<Szatan jest przebiegły i mówi Tobie, żebyś zwątpił w miłosierdzie Boga, tak samo mi i każdemu innemu człowiekowi.>>
                  Komunikacja z Tobą jest niemożliwa. Wyłuszczyłem, dlaczego karanie kogoś za nie swoje grzechy jest powszechnie nazywane zbrodnią i dlaczego takie postępowanie Boga wobec ludzi jest zbrodnią niesłychaną, a Ty rzucasz uwagę niezwiązaną z tematem. Nie możesz odpowiedzieć merytorycznie, co oczywiste, bo ta religia opiera się na oczywistych absurdach, to przynajmniej milcz. Wstydu sobie nie zaoszczędzisz (chyba że zerwiesz z tymi głupotami, jak i ja niedawno uczyniłem), ale przynajmniej mnie zaoszczędzisz czasu.

                  <<Jeśli Bóg jest taki okrutny to dlaczego Jezus nikogo nie zabił? Tylko uzdrawiał nieuleczalnie chorych ludzi, karmił ich chlebem i rybami?>>
                  Pomieszanie z poplątaniem. Czy trzeba kogoś zabijać, aby być okrutnym? Czy sadystyczny pedofil nie jest okrutnikiem, bo nie uśmierca dzieci? Ale to zupełnie nieistotna uwaga wobec faktu teologicznego: na Boga składa się nie tylko Jezus, ale też Duch Św. oraz Bóg Ojciec (przynajmniej wg trynitarian, czyli wg wszystkich katolików). I gdy była mowa o okrucieństwie Boga, mowa była o okrucieństwie Boga Ojca. Jak Ci podał Impactor, Bóg w Biblii zamordował parędziesiąt milionów ludzi. Mnie nawet te duże liczby nie interesują, ponieważ prawdziwą naturę Boga odsłaniają pojedyncze zdarzenia, wśród których mamy między innymi mordowanie dzieci. Przecież Impactor napisał Ci to nieco wyżej, nie odniosłeś się do tego, bo pewnie samemu nie możesz się z tym pogodzić. Ale to nie przeszkadza Ci schylać głowę przed tym psycholem (na szczęście psycholem, na którego istnienie dowodów brak).

                  Tak więc nikt nie mówił o okrucieństwie Jezusa, ale nawet na niego coś się znajdzie. Podaję za Impactorem:

                  1. Ew. Marka 5:9

                  Jezus zabija całą chordę świń chlewnych, rujnując do szczętu ich właściciela. Pamiętasz ten fragment? W innym miejscu wypędza złośliwe duchy na odległość, tu zaś "wrzuca" je w ciała świn (kilkutysięczne stado, jak podaje biblijny tekst). W normalnym kraju siedziałby w więzieniu za znęcanie się nad zwierzętami oraz za zniszczenie cudzego mienia (żywy inwentarz).

                  2. Ew. Mateusza 5:19

                  Jezus przypomina, że wszystkie z 613. starotestamentowych przykazań obowiązuje każdego aż do końca świata, a ktokolwiek uczył będzie inaczej, będzie miał przesrane w niebie.
                  Przykazania te obejmują np. takie kwiatki jak:
                  - nakaz poślubienia ofierze gwałtu swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu
                  - nakaz kamieniowania krbąbrnych dzieci, oraz napotkanych homoseksualistów
                  - zakaz noszenia ubrań z mieszanki lnu i wełny
                  - instrukcje w jaki sposób należy sprzedawać swoje córki w niewole seksualne
                  - w jaki sposób należy bić swoich niewolników, aby nie być odpowiedzialnym za ich śmierć w wyniku tego bicia

                  Czy to nie jest dowód na jego okrucieństwo? Jak można akceptować powyższe zasady?

                  3. Jezus uczynił Nowy Testament jeszcze gorszym od bestialskiego Starego Testamentu poprzez wprowadzenie konceptu nieskończonej kary za skończone przewinienie. Nieskończona kara za skończone przewinienie = nieskończona niesprawiedliwością (pomijam już fakt, że owym najgorszym przewinieniem nie jest gwałcenie noworodków, ani dokonanie ludobójstwa, tylko nieprzyjęcie go jako swojego pana i zbawiciela.)

                  Dzięki temu o ile w Starym Testamencie bóg-potwór Jahwe czynił ludziom piekło na Ziemi, to dzięki NT ucieczki przed jego sadyzmem nie daje już nawet śmierć.

                  Krótko mówiąc: może być tak, że byłeś świetnym człowiekiem, otaczałeś bliźnich miłością, ale przez to, że nie wierzyłeś w Boga, przez wieczność będziesz gnił w piekle. Czeka cię nieskończone cierpienie, chociaż nie zrobiłeś nic niemoralnego. Czaisz to?

                • Masz rację, źle zacząłem dyskusję nie na temat, przepraszam.

                  Niewiem dlaczego Bóg każe ludzi za nie swoje grzechy, Przeważnie dobrzy ludzie cierpią najwięcej co jest niesprawiedliwe. Fakt nie mogę się z tym pogodzić, że On na to wszystko pozwala - to nie może być prawda.

                  Wiem Impactor mi napisał wyżej, o Jego czynach, ale już niewiem co mam już o tym wszystkim myśleć. Jeśli Bóg jest naprawdę taki okrutny i będzie mnie czekać nieskończone cierpienie , to aż mi się odechciało już żyć. Wolałbym wcalę nie istnieć po śmierci, pewnie tak by było najlepiej.

                • >>>>> Wiem Impactor mi napisał wyżej, o Jego czynach, ale już niewiem co mam już o tym wszystkim myśleć. Jeśli Bóg jest naprawdę taki okrutny i będzie mnie czekać nieskończone cierpienie , to aż mi się odechciało już żyć. Wolałbym wcalę nie istnieć

                  Zanim zaczniesz się schizować bestialskością Jahwe, to sprawdź najpierw czy w ogóle istnieje jakikolwiek powód do uważania jego istnienia za prawdę.
                  W końcu Sauron z Władcy Pierścieni też przyjemny nie jest, ale jakoś nikt w realu specjalnie z jego powodu nie panikuje.

                  Nie jesteś już chyba w przedszkolu, żeby bać się bajek, prawda? Więc sprawdź, czy przypadkiem i Jahwe bajką nie jest.

                • Sam żeś jest bajką i do tego kiepską. Pozorujesz siebie na jakiegoś intelektualistę,misjonarza ateizmu, a tak naprawdę w co drugim twoim słówku się wydajesz ze swoją małostkowością, nienawiścią i pogardą do innych systemów myślenia niż twój własny. Wot taki "Gadzi język" za przeproszeniem. Mało tego nawet nie posiadasz pewności, iż twój pogląd jest tym jedynym słusznym a jeśli nawet takową pewność posiadasz to już tylko tym gorzej dla ciebie. Potrafisz li udowodnić, że Bóg nie istnieje? Nie sądzę.... Po prostu głosisz wiarę w jego nieistnienie.


                  " Fakt nie mogę się z tym pogodzić, że On na to wszystko pozwala - to nie może być prawda. "

                  SweetArtist by próbować pojąc zamysł boży najpierw należy ograniczyć pyszne myślenie ludzkie. Porównaj sobie siebie i mrówke, czyż nie jesteś zdolny do o wiele bardziej zaawansowanych procesów myślowych niż taka mrówka? Czyż nie robisz rzeczy których ona nigdy nawet w ułamku nie będzie w stanie pojąć? Cóż jest okrutnego w tym, że człowiek źle czyniący sam sobie wybiera ponieść kare? Nie ma taki człowiek świadomości tego co czyni? Nie słyszał nigdzie, że za zło ponosi się kare?

                • :)

                  Powrót człowieka wszędzie widzącego nienawistne wygrażanie mitologicznym istotom, nie potrafiącego podać żadnych argumentów na poparcie swojego stanowiska, oraz - co najgorsze – nieposiadającego nawet tyle intelektu, by chociaż zrozumieć stanowisko adwersarza.



                  >>>>> Mało tego nawet nie posiadasz pewności, iż twój pogląd jest tym jedynym słusznym

                  Tak, posiadam. Nie kop się z logicznymi aksjomatami, bo poza całkowitą kompromitacją, jeszcze coś innego poza rozumem sobie zwichniesz.



                  >>>>> Potrafisz li udowodnić, że Bóg nie istnieje? Nie sądzę... Po prostu głosisz wiarę w jego nieistnienie.

                  Szanowny matołku.

                  Po pierwsze, n-ty i ostatni raz napiszę Ci, że nie twierdzę, że bóg nie istnieje.

                  Ale gdybyś nie zionął porażającą ignorancją w dziedzinie logicznego myślenia - bez którego nie możesz dojść do żadnych wartościowych wniosków - to wiedziałbyś, że czas na przyjęcie jakiegokolwiek twierdzenia za prawdziwe następuje TYLKO i WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy prawdziwość tego twierdzenia zostanie zademonstrowana.

                  A więc dopóki nie zademonstrujesz prawdy twierdzenia, że bóg istnieje, to przyjęcie tego twierdzenia za prawdę jest błędem.

                  Możesz szczekać i szczać na logikę cały nieboży dzień jak ten wściekły kundelek, ale robiąc to przynosisz wstyd i ujmę nie logice, tylko sobie. I każda posiadająca kapkę rozumu w głowie osoba czytająca Twoje wypowiedzi jest tego w pełni świadoma.



                  Po drugie...

                  Każdy teista ma w poważnym stopniu sparaliżowane fakultety intelektualne odpowiedzialne za rzetelną analizę rzeczywistości. To normalne.
                  Ale to Twoje powyższe zdanie jest dowodem, że Ty poza typowym dla teisty objawem paraliżu intelektualnego w zakresie religii, cechujesz się dodatkowo po prostu zwykłą głupotą ogólną. Nie potrafisz zrozumieć prostej rzeczy, którą mówi Ci się po kilkanaście razy, i dalej nawijasz tą samą bezsensowną zbitkę frazesów, zupełnie niezdolny do modyfikacji przekazu.

                  Jesteś po prostu idiotą i ma to niewiele wspólnego z Twoim teizmem. Mało tego - jesteś idiotą, który swoją ignorancję obrał sobie za punkt honoru i się nią szczyci, zatykając sobie uszy na cokolwiek co się do niego mówi.
                  A na domiar złego, ociekasz wręcz arogancją, której krynica bije z ogromu Twojej własnej głupoty.


                  Jesteś dokładnie tym, co opisujesz: intelektualistą-pozorantem, misjonarzem demagogii, małostkowym chamem, głupcem pałającym nienawiścią do każdego, kto w odróżnieniu od Ciebie nie kieruje się naiwnością i ignorancją, lecz wybiera rozum i logikę – czyli jedyne narzędzia pozwalające człowiekowi odkrywać prawdę.

                  Zrób przysługę innym teistom i przestań się tu wypowiadać, bo wstyd im przynosisz.

                • Jest tu cokolwiek poza argumentami ad personam typu: "jesteś idiotą, bo ja sądzę, że jesteś idiotą"? Aż tak bardzo zabolało wytknięcie własnej zgryzoty i nienawiści na punkcie wiary innych? Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

                  "Tak, posiadam. Nie kop się z logicznymi aksjomatami, bo poza całkowitą kompromitacją, jeszcze coś innego poza rozumem sobie zwichniesz."


                  A skąd może być taka pewność? Każdy naukowiec ci powie, że brak empirycznych dowodów na daną teorię wcale nie musi koniecznie oznaczać jej nieprawdziwości. Skoro nie twierdzisz, że Bóg nie istnieje(tego nie potrafisz dowieść) to czemu próbujesz jak jakiś misjonarz ateizmu odwieść ludzi od wiary w niego?


                  "lecz wybiera rozum i logikę – czyli jedyne narzędzia pozwalające człowiekowi odkrywać prawdę."

                  A cóż jeśli tu się mylisz w kwestii tego rozumu i logiki? Twój "nieograniczony" rozum jest już ograniczony na taką możliwość?


                  "A więc dopóki nie zademonstrujesz prawdy twierdzenia, że bóg istnieje, to przyjęcie tego twierdzenia za prawdę jest błędem."

                  Ja ci nie muszę niczego demonstrować, wszak ja cię w tym miejscu na chrześcijaństwo nie próbuje nawrócić. To ty tutaj próbujesz ściągać ludzi na swoją niewiarę.


                  " i dalej nawijasz tą samą bezsensowną zbitkę frazesów, zupełnie niezdolny do modyfikacji przekazu."

                  Ja bym powiedział to samo o kimś innym. Nie miałbym racji? xD



                  "Jesteś dokładnie tym, co opisujesz: intelektualistą-pozorantem, misjonarzem demagogii, małostkowym chamem, głupcem pałającym nienawiścią do każdego,"

                  Ah w tym fragmencie jest idealny pokład nienawiści :) Właśnie do odkrycia w pełni tej kurtyny służył malutki fragmencik z "gadzim językiem". Aż miło jak łatwo dałeś się złapać w sidła.

                • >>>>> Jest tu cokolwiek poza argumentami ad personam typu: "jesteś idiotą, bo ja sądzę, że jesteś idiotą"?

                  Jeżeli spełniasz słownikową definicję słowa „idiota”, to nazwanie Cię idiotą nie jest argumentum ad personam, tylko prawidłowym zastosowaniem języka polskiego.


                  Ech, taki krótki akapit, a tyle błędów i niewiedzy. Trzeba rozbić na poszczególne elementy:


                  >>>>> A skąd może być taka pewność?
                  Aksjomat logiczny. Patrz: niżej.


                  >>>>> Każdy naukowiec ci powie, że brak empirycznych dowodów na daną teorię wcale nie musi koniecznie oznaczać jej nieprawdziwości.
                  1. Jeżeli na coś nie ma dowodów, to to coś nie ma prawa być teorią, tylko jest hipotezą. Teoria powstaje dopiero wtedy, kiedy hipoteza zostaje udowodniona.
                  2. Oczywiście, że tak. I znowu całkowicie zignorowałeś, lub nie byłeś w stanie zaabsorbować tego, co napisałem w poprzednim poście:

                  „czas na przyjęcie jakiegokolwiek twierdzenia za prawdziwe następuje TYLKO i WYŁĄCZNIE wtedy, kiedy prawdziwość tego twierdzenia zostanie zademonstrowana. A więc dopóki nie zademonstrujesz prawdy twierdzenia, że bóg istnieje, to przyjęcie tego twierdzenia za prawdę jest błędem.”


                  >>>>> Skoro nie twierdzisz, że Bóg nie istnieje(tego nie potrafisz dowieść) to czemu próbujesz jak jakiś misjonarz ateizmu odwieść ludzi od wiary w niego?

                  Patrz: wyżej.


                  >>>>> A cóż jeśli tu się mylisz w kwestii tego rozumu i logiki? Twój "nieograniczony" rozum jest już ograniczony na taką możliwość?

                  Może i się mylę, ale ludzkość w swojej historii nie natknęła się jeszcze na nic innego, co miałoby chociaż zbliżoną rzetelność i niezawodność w dziedzinie dochodzenia do twierdzeń możliwie najbliższych obiektywnej prawdzie.
                  Więc dopóki innej metody nie odkryjemy, i nie dowiedziemy jej wyższości nad logiką i rozumem, to te pozostają bezkonkurencyjnie jedynymi narzędziami, których możemy używać w odkrywaniu prawdy o rzeczywistości.


                  >>>>> Ja ci nie muszę niczego demonstrować, wszak ja cię w tym miejscu na chrześcijaństwo nie próbuje nawrócić. To ty tutaj próbujesz ściągać ludzi na swoją niewiarę.

                  Ależ musisz. Twierdzisz, że bóg istnieje, że inni powinni w niego wierzyć, i że ja jestem w błędzie. Musisz więc to zademonstrować – tak jak ja demonstruję bez przerwy błędność argumentów przytaczanych na poparcie istnienia boga.
                  Spróbujesz, czy jednak pozostaniesz przy gołosłowności, strzępiąc jęzor na demagogię, atakowanie rozumu i rzucanie haseł bez pokrycia?

                • Wiem co masz na myśli, ale zauważ, jaki jest Bóg w ST :

                  Wersety Biblii wielokrotnie ukazują Jahwe jako tego, który jednocześnie jest dawcą dobra i zła. W Księdze Kronik czytamy: „(...) u Boga jest siła, aby pomóc i aby osłabić" (2Krk 25,8), w Księdze Nehemiasza Bóg jest „straszny" i zarazem „otaczający opieką" (Ne 1,5), u Syracha oraz w Księdze Tobiasza — miłosierny i karzący (Syr 5,6b, Tb 13,2), w Księdze Judyty ma moc „obronić" i „wygubić" (Jdt 8,15-17), zaś psalmy mówią o Bogu: „względem czystego okazujesz się czystym, wobec przewrotnego jesteś przebiegły" (Ps 18,27). Bóg rozdaje łaskę i wyniszczenie: „Jak od początku dobro zostało przeznaczone dla dobrych, tak zło — dla grzeszników" (Syr 39,25), „Albowiem ten, co zesłał na was to zło, przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym" (Ba 4,29). Nagradza tych, którzy się go boją, pozostałym odpłaca zagładą (Ps 25,14, Ps 31,24, Ps 37,22). Księga Mądrości przypisuje mu panowanie nad królestwem podziemia, Otchłanią (Mdr 16,13), zaś w Księdze Amosa znajdujemy takie słowa: „Czyż zdarza się w mieście nieszczęście, by Pan go nie sprawił?" (Am 3,6). Świat w ujęciu Starego Testamentu nie jest podzielony pomiędzy Jahwe i Szatana, dobro — zło, lecz w całości przynależy do Boga, który w chwilach zagniewania przeistacza się w istotę bezwzględną i zdolną do największych okrucieństw, co doskonale oddaje fragment Księgi Habakuka: „Rozgniewany kroczysz po ziemi, w zapalczywości swej depczesz narody. Wyszedłeś w celu ocalenia swego ludu, w celu wybawienia twego Pomazańca" (Ha 3,12n) - Jahwe ratując „swego pomazańca" okazuje niszczycielską moc.

                • <<Niewiem dlaczego Bóg każe ludzi za nie swoje grzechy.>>
                  W takim razie skąd wiesz, że Bóg jest wszechmiłosierny? Skąd w ogóle pomysł, że jest dobry? Gdyby chodziło o innego człowieka, już dawno nazwałbyś go zbrodniarzem. Gdy chodzi o Boga, nie tylko nie nazywasz go zbrodniarzem, nie tylko nie powstrzymujesz się przed zawieszeniem opinii, ale głosisz na jego temat sąd pozytywny. To tak jakbyś mówił: "Nie wiem, dlaczego tamten ojciec zbił swoje dzieci tak, że płaczą, ale wiem, że ten ojciec dobrze postąpił. Skąd wiem, że dobrze postąpił? Bo jest ojcem.".

                  <<Jeśli Bóg jest naprawdę taki okrutny i będzie mnie czekać nieskończone cierpienie , to aż mi się odechciało już żyć. Wolałbym wcalę nie istnieć po śmierci, pewnie tak by było najlepiej.>>
                  Istnieje kilka możliwości.

                  1. Nie istnieje nic po śmierci, wtedy nie ma sensu tracić czasu na schylanie głowy przed projektami fantazji.

                  2. Istnieje coś po śmierci, ale nie ma żadnego związku z istotą określaną jak Bóg i bogowie, wówczas także nie ma sensu marnować czasu na Ziemi na rozważania o takiej i tym podobnych istotach.

                  3. Istnieje Zeus bądź jakikolwiek inny bożek, który prędzej ukarze Cię za oddawanie czci fikcyjnemu bogu (np. Jahwe) niż za nieoddawanie czci nikomu. W obu bowiem przypadkach prawdziwy bóg (np. Zeus) nie jest czczony, ale kiedy i tak nie jest czczony, lepiej że przy okazji nie czciło się wytworów fantazji, czyż nie?

                  4. Istnieje Jahwe. Jednakże jako Bóg okrutny i zły musi zostać odrzucony przez każdą istotę dobrej woli, tak jak dorosłe dziecko musi odrzucić ojca pedofila. Pamiętaj, że zostaliśmy stworzeni na jego obraz i na jego podobieństwo, na dodatek nasi przodkowie zeżarli owoc poznania dobra i zła, jeśli więc coś jawi się większości ludzi jako oczywiste zło (np. mordowanie dzieci), to jest oczywistym złem. Nasz aparat poznawczy jest prawidłowy, bo pochodzi od samego Boga. Jeśli tak, to postępowanie Jahwe jest oczywistym złem, bo mordował on dzieci. Zatem nawet jeśliby istniał rzeczywiście (czego nic nie potwierdza), byłby Bogiem złym, a nie dobrym. Pytanie: kto, poza złym człowiekiem, chciałby służyć złemu bogu?

                  5. Istnieje dobry i wszechmiłosierny bóg. Tego rodzaju bóg potrafi zrozumieć sytuację człowieka niewierzącego i jaśniej niż reszta widzi, że z pozycji Ziemianina naiwnością jest wierzyć w zjawiska niepotwierdzone przez naukę (a więc w niego samego). Tak rozumny bóg o nic nie mógłby mieć pretensji, prędzej miałby pretensje za naiwność i głupotę. Prędzej też pochwaliłby człowieka, który korzystał z logiki i rozumu, bo tylko to w życiu ziemskim ma sens, gdy idzie o poznawanie natury rzeczywistości.

                  Którą opcję ja bym wolał? Naturalnie nr 5. Chcę jeszcze trochę pożyć, łaknę życia po śmierci pod opieką dobrego boga. Jednak moje chcenie i dobre życzenia nijak się mają do tego, jak jest naprawdę. A jak jest naprawdę? Do konca nikt tego nie wie, wiadomo tylko tyle, że człowiek umiera, a jego ciało się rozkłada. I to jest najprawdopodobniej koniec. Dlaczego najprawdopodobniej? Bo od zarania ludzkości nikt nie przedstawił wartościowego dowodu, że jest coś więcej, na jakiej więc podstawie ktoś twierdzi, że jest coś więcej, jeśli nie na podstawie bogatej wyobraźni i przemożnego pragnienia, aby było coś więcej.

                  Ja porzuciłem tę wiarę i żyję dobrze. Obowiązują mnie te same normy moralne... a nie przepraszam, odkąd porzuciłem wiarę chrześcijańską już nie muszę nienawidzić homoseksualistów. Ale z grubsza nic się nie zmieniło, jak nie wolno mi było kraść, tak dalej nie wolno. Największą jakościową zmianą jest po prostu brak balastu w postaci różnych religijnych formułek, które zatruwają całe życie i zmuszają do wykonywania dziwacznych czynności (np. modlitwa, której skuteczność wynosi 0%). Teraz po prostu biorę życie, jakim jest.

                • No ja jestem wierzący, ale nikt mi nie każe nienawidzić homoseksualistów. Rozumiem, że modlitwa była dla Ciebie bezsensownym balastem i pewnie myślałeś, że dostaniesz w zamian bogactwa, zdrowie od tak, życie wieczne na Ziemi, pokój na świecie, ale tak to nie działa. Może nawet jest te 0 % skuteczności. Nikt Ci nie każe wierzyć w Boga - sam musisz to wiedzieć co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu.

  • użytkownik usunięty

    Bo wtedy to miało znaczenie symboliczne, miało uczyć ludzi, a nie ich wyręczać.
    "Wy dajcie im jeść" - już nie pamiętasz?

  • Liczba otyłych ludzi już przekroczyła tych głodujących na wszystkich kontynentach,to gdzieś sie zgubił ten Jezus.

  • Dla mnie w ogóle sprawa jest prosta. Wobec cierpienia ludzie pytają gdzie był Bóg. A ja pytam: gdzie był człowiek?
    Jest na świecie miliard chrześcijan. Co by było, gdyby wszyscy żyli tak jak papież Franciszek? Czy byłoby na tym świecie cokolwiek podobnego do tego co jest teraz?

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o