KotArystokrata w odpowiedzi na post: impactor | /topic/2761524/reply/14642471/edit /forum/reply/14642471/canEdit
Martwa to jest nasza konwersacja, impactor.
1."ciągle nie zdajesz sobie sprawy że pozycja której bronisz jest już martwa....."
Powtarzam jeszcze raz - nie znajdujemy się w obszarze nauk przyrodniczych tylko filozofii, dlatego posługiwanie się określeniami "martwy", "przeterminowany" jest nie na miejscu. Koncepty filozoficzne, ba! całe systemy jak i poszczególne pojęcia są "ciągle żywe" rozważane i rozwijana jest refleksja na ich temat. Dlatego też ciągle sięgamy do Arystotelesa czy Platona. To nie serek homogenizowany, albo teoria, którą mogą obalić inne odkrycia (jak w przypadku odkryć naukowych). Dlatego klasyfikacja o której pisałam jest jak najbardziej "aktualna" i stosowana.
2. "A ja (tak jak i wielu innych) jestem ateistą i bynajmniej nie uważam, że możemy stwierdzić że bóg/bogowie nie istnieją. Co więcej - nie uważam też, że bóg/bogowie nie istnieją" W takim razie, nie jesteś ateistą. Szok, prawda?
3. "ponieważ – TADAM, TADAM - chrześcijanie, tak jak każda grupa teistów, dzielą się na dwie grupy" To jest (znowu) twój arbitralny podział. Oczywiście, masz prawo definiować sobie ateizm jak ci się podoba, masz prawo tworzyć takie rozróżnienia, ale....nie zdziw się jeśli inni zastosują inne rozróżnienia, definicje i klasyfikacje nie uznając twoich. Po prostu. O ile rozróżnienia o których ja mówiłam, mają przynajmniej mocne uzasadnienie historyczne i uwzględniają uzus językowy odn. stosowania takich pojęć jak ateizm i agnostycyzm, to ty swoje podziały bierzesz z własnej głowy (wyobraźni?) odsyłając do źródeł w postaci ....własnych wcześniejszych wypowiedzi ;) To byłoby śmieszne, gdybyś tak fanatycznie nie obstawał przy tym, że "twoja racja jest twojsza". Ale nieważne, idźmy dalej...
4."...ateizm jest BRAKIEM twierdzenia „bóg istnieje”, czyli teizmu " Zdajesz sobie sprawę, że od ponad doby powtarzam, że nie zgadzam się z taką (twoją) definicją ateizmu i jednocześnie cały czas powołuję się na def. Russella. W myśl niej zaś ateizmem jest to co ty nazywasz "antyteizmem"(również trudno stwierdzić na jakiej podstawie). Możemy dalej się kłócić o te podziały i klasyfikację (widzę, że strasznie lubisz stosować strzałki, punkty i znaczki), ale chyba nie dociera do ciebie, że jeśli wychodzimy od różnych definicji słowa ateizm czy agnostycyzm, to mamy problem, bo każdy pójdzie we własną stronę i nie ma szans na konsensus.
5. Ostatnia kwestia : "teizm (wiara w boga) jest powiedzeniem o istnieniu boga..." no widzisz, jedno zdanie a tyle założeń. Po pierwsze nie wiesz co miałam namyśli mówiąc "wiara", po drugie utożsamiasz ją z teizmem, po trzecie wprowadzasz własną jej definicje. Akurat w tym przypadku, mówiąc o "wierze" miałam na myśli uczucie (podobnie jak miłość czy nadzieja) względem danego obiektu i cnotę moralną. Wolno mi tak określać wiarę? Wolno, tym bardziej, że jak wszystkie pojęcia o długiej historii również "wiara" nie jest p. jednoznacznym. Dlatego też pisałam o tym, że stwierdzeniu, że Bóg istnieje nie musi towarzyszyć wiara. (analogicznie - uznaję istnienie jakiegoś człowieka np. Kowalskiego ale w niego nie wierzę).
-----
Możesz starać się zdyskredytować to co mówię i silić się na złośliwości, ale lepiej byłoby gdybyś ostudził trochę swoje emocje i na chłodno, z dystansem zastanowił się nad tym wszystkim. Jak to się mówi "to że drugiego człowieka nazwiesz głupcem nie czyni cię mądrzejszym i nic nie mówi o twoim rozumie".