Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 6)

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz szósty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Pięć jego poprzednich części osiągnęło w sumie 5000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy niemal 10 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://panzorjackhammer.com/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).


Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

51
                • Też tak myślę.... i myślę , że materializm/naturalizm jest z tą tezą sprzeczny! Idealizm tutaj pasuje

                • Pytanie o przepustkę należało potraktować jako komplement, a nie reagować głupawymi, żałosnymi i bezzasadnymi wyzwiskami :)
                  Używasz "trudnych" słówek, sprawnie klecisz w naszym pięknym, ojczystym języku zdania wielokrotnie złożone, popełniasz niewiele błędów (raptem kilka literówek), więc na pewno nie jesteś debilką :)
                  Znałem jednak inteligentną osobę (z tytułem profesora), która z powodu swoich urojeń często bywała w Kobierzynie.
                  Bardzo słabo się domyślasz - świadomym i konsekwentnym w swych przekonaniach ateistą zostałem w drugiej połowie lat 70. zeszłego stulecia, więc jeszcze za głębokiej komuny, kiedy właśnie w dobrym tonie, jako wyraz antykomunizmu, było chodzenie do kościoła, na religię, czy wręcz należenie do tzw. Oazy. Dla ówczesnych ciasno myślących (jak Twój) móżdżków nie do pomyślenia był sceptycyzm zarówno w odniesieniu do doktryny marksistowsko-leninowskiej, jak i katolickiej.
                  Odrzucenie religii było moją najlepszą, najmądrzejszą decyzją w życiu, jestem z niej najbardziej dumny.
                  Decyzja ta dała mi wielką siłę charakteru, wysokie poczucie własnej wartości, świadomość, że wszystko zawdzięczam sobie, nie muszę przed nikim skamleć, padać na kolana. Pozwala mi na tolerancję dla wszelkich przekonań, pod warunkiem, że nie nawołują do zbrodni, fanatyzmu, czy nienawiści.
                  Nie kradnę, nie zabijam, nie dlatego, że ktoś postraszył mnie przyszłym przypiekaniem dupy na wolnym ogniu, ale z głębokiego wewnętrznego przekonania, że tak nie należy, gdyż wyznaję zasady humanizmu. Nie ulegam żadnym przesądom - zwłaszcza religijnym.
                  Pozdrawiam :)

                • Namaste!

                  "Używasz "trudnych" słówek, sprawnie klecisz w naszym pięknym, ojczystym języku zdania wielokrotnie złożone, popełniasz niewiele błędów..."
                  Ok, ale nie pisz o mnie... bo to co piszesz o mnie NIC O MNIE NIE MÓWI...to mówi bardzo dużo o Tobie :)
                  Odnieś się do moich argumentów :)

                  "Bardzo słabo się domyślasz - świadomym i konsekwentnym w swych przekonaniach ateistą zostałem w drugiej połowie lat 70. zeszłego stulecia, więc jeszcze za głębokiej komuny, kiedy właśnie w dobrym tonie, jako wyraz antykomunizmu, było chodzenie do kościoła, na religię, czy wręcz należenie do tzw. Oazy. "

                  Oaza to taka sekta wewnątrz katolicyzmu?


                  "Dla ówczesnych ciasno myślących (jak Twój) móżdżków nie do pomyślenia był sceptycyzm zarówno w odniesieniu do doktryny marksistowsko-leninowskiej, jak i katolickiej."

                  Ale stereotypy mi tutaj zapodajesz...poczytaj choćby piszącego w tamtych latach katolika- racjonalistę,znawcę sowietologii, doktryny marksistowskiej i logika tj. J.M.Bocheńskiego

                  "Odrzucenie religii było moją najlepszą, najmądrzejszą decyzją w życiu, jestem z niej najbardziej dumny."

                  Gratuluję...ale tak na[rawdę nie wiem co rozumiesz pod terminem "religia" ;)


                  "Nie kradnę, nie zabijam, nie dlatego, że ktoś postraszył mnie przyszłym przypiekaniem dupy na wolnym ogniu, ale z głębokiego wewnętrznego przekonania, że tak nie należy, gdyż wyznaję zasady humanizmu."

                  ??? Humanizm...to quazi-religia. Gdyby krokodyle umiały filozofować wymyśliły by KROKODYLIZM i uznały by to za coś doniosłego.


                  "Nie kradnę, nie zabijam, nie dlatego, że ktoś postraszył mnie przyszłym przypiekaniem dupy na wolnym ogniu...."
                  Przeraża Cię wizja sądu OSTATECZNEGO?


                  "Nie ulegam żadnym przesądom - zwłaszcza religijnym."

                  a MOŻE SIĘ TYLKO ŁUDZISZ? Misiu...

                  :)


                • Salam alejkum!

                  Droga siostro Faustyno Wittgenstein, wprawdzie mało się znamy, ale "bardzo Cię polubiłem, chłopie" :)

                  "Natura nie jest ani dobra ani zła - wartości jak dobro i zło W ŚWIECIE NIE MA."

                  Oczywiście, żaden z 10Exp80 atomów wszechświata nie jest dobry ani zły, ale IQ człowieka różni się nieco od IQ małża.

                  Sypiesz jak z rękawa cytatami z różnych filozofów - może to i szpanerskie - na mnie jednak nie robi zbyt wielkiego wrażenia - wolę mieć własne przekonania, niż cudze :)
                  Gdybym był np. zakonnicą spędzającą większą część życia na czytaniu traktatów filozoficznych, też bym pewnie to czynił, ale mam ciekawsze zajęcia :)


                  "Mówiąc fachowo orzeczniki "dobry" i "zły" jest niesprowadzalny do żadnego orzecznika, odnoszącego się do własności świata naturalnego. "Dobry" i "zły" oznacza pewną jakość pierwotną, której nie sposób zdefiniować, tak jak zdefiniować można jakości należące do świata fizycznego. Dlatego oczywistym jest,że ateusza nie ma żadnej "etyki", tylko coś w na kształt przepisów co wolno a co nie."

                  Może napisane trochę niegramatycznie, acz zrozumiale - ja jednak nadal będę uważał to za etykę.


                  "bo to co piszesz o mnie NIC O MNIE NIE MÓWI...to mówi bardzo dużo o Tobie :)"

                  Dokładnie to samo odnosi się do Ciebie :)


                  "Oaza to taka sekta wewnątrz katolicyzmu?"

                  Tak, miałem z nią styczność na początku liceum, ale istnieje do dziś - mieli takie fikuśne, skórzane plakietki z napisem Światło-Życie (my, ateusze, żartobliwie interpretowaliśmy to jako: "zgasić światło - począć życie" - wiadomo, po ciemku) :)


                  "Ale stereotypy mi tutaj zapodajesz"

                  Stereotypy, a owszem, bo większość społeczeństwa myślała takimi stereotypami: "niewierzący = komuch"


                  "Gratuluję...ale tak na[rawdę nie wiem co rozumiesz pod terminem "religia" ;)"

                  Nie trzeba zbyt dużo kombinować, by to skumać - byłem ochrzczony i u komunii, więc mam na myśli katolicyzm - innych mitów nie przerabiałem (a raczej bardzo pobieżnie).


                  "Humanizm...to quazi-religia."

                  Skoro tak twierdzisz... OK


                  "Przeraża Cię wizja sądu OSTATECZNEGO?"

                  I takie pytanie zadaje osoba zwracająca się do mnie: "nieuku oporny na wiedzę i logiczne myślenie" tuż po przeczytaniu, że: "Nie kradnę, nie zabijam, NIE dlatego, że ktoś postraszył mnie przyszłym przypiekaniem dupy na wolnym ogniu" - ten przykład Twojej logiki rozłożył mnie na łopatki :)
                  Ale odpowiem - nie przeraża mnie wizja sądu OSTATECZNEGO, ponieważ weń nie wierzę, podobnie jak w diabełki, aniołki, czy duszka Kacperka.
                  Jedyne, co mnie przeraża to wizja nędzy, czy kalectwa, dlatego tak cieszy mnie fakt, że jest, póki co, raczej odległa.


                  "MOŻE SIĘ TYLKO ŁUDZISZ?"

                  Czasem, ale tylko wtedy, gdy oglądam filmy Woody'ego :)


                  "Misiu"

                  Jak ładnie - żona tak do mnie mówi :)


                  Jeszcze na koniec trochę off-topic:
                  Brzydzą Cię tranzystory? Nieładnie - gdyby nie kilka(dziesiąt) miliardów z nich, nasza sympatyczna konwersacja nie mogłaby zaistnieć :)

                • Ale jeśli uznajesz, że coś jest złe albo dobre samo w sobie to znaczy, że wyznajesz dogmaty. Jest to przecież myślenie religijne. Humanizm jest więc w tym sensie religią, że opiera się na dogmatach, wyznaje jakieś wartości, co do których słuszności nie ma dowodów. Innymi słowy: jeśli jesteś ateistą, który chce kierować się w życiu logiką i nauką, nie możesz uznawać dobra i zła, nie możesz uznawać, że życie mrówki jest mniej warte niż życie ludzkie - bo to wszystko nie ma uzasadnienia logicznego.

                • Logika jest o regułach rozumowania, a nie o treściach założeń, nauka nie zaprzecza istnieniu dobra lub zła. Skąd ten pomysł że wyznawanie wartości jest sprzeczne z logiką?

                • Dobro i zło są jakościami nieuzasadnionymi racjonalnie. Nie można za pomocą rozumu dojść do tego, co dobre a co złe. Tak samo jak za pomocą rozumu nie da się dojść do tego, że należy kierować się rozumem.

                  I dlatego, jeśli uznajemy dobro i zło, postępujemy irracjonalnie. Platon wierzył, że istnieją tzw. pojęcia ogólne - idee wieczne i niezmienne, zamieszkujące świat idei. Jeśli widzę rzecz piękną, to odsyła mnie to do idei piękna, która to idea gdzieś egzystuje i ma wszystkie wspólne cechy rzeczy pięknych, a żadnej cechy indywidualnej. Tak samo z pojęciami matematycznymi (2+2=4 nawet wtedy, gdyby wszechswiat nie istniał) oraz z pojęciem dobra i zła. Myślenie logiczne może pomóc nam ustalić czy coś przynosi korzyść czy stratę, cierpienie czy przyjemność - ale jeśli mówię, że coś jest złe, to odwołuje się do idei zła, to znaczy do idei religijnej. A skoro nie ma Boga, nie ma prawa naturalnego zapisanego w istotach ludzkich, to kto decyduje o tym, co jest złe a co dobre.

                • "Nie można za pomocą rozumu dojść do tego, co dobre a co złe."

                  Tzn. chodzi Ci o rozumowanie dedukcyjne. Skąd to założenie? Jeśli chodzi rozumowanie indukcyjne to jeżeli myślenie człowieka sprowadza się do aktywności jego mózgu to prawdopodobnie możemy dojść do tego co jest dobre a co złe a jeżeli ktoś jest ateistą-materialistą-racjonalistą i uważa inaczej to jest niekonsekwentny w swoich poglądach.

                  "jeśli mówię, że coś jest złe, to odwołuje się do idei zła, to znaczy do idei religijnej."

                  Niekoniecznie religijnej.

                  "A skoro nie ma Boga, nie ma prawa naturalnego zapisanego w istotach ludzkich, to kto decyduje o tym, co jest złe a co dobre."

                  Materialista-racjonalista uważa że ludzie uwarunkowani prawami przyrody.

                • "Materialista-racjonalista uważa że ludzie uwarunkowani prawami przyrody."

                  A więc ustalają sobie takie przepisy.

                • Nie jest to sprzeczne z logiką ani z poglądem racjonalizm-materializm-ateizm. W ogóle sprzeczna z logiką może być tylko inna logika, np. intuicjonistyczna z klasyczną.

                  Przestań się podniecać rzeczami których nie rozumiesz ;)

                • Zastanawia mnie Twoja postawa - jest jakaś nieszczera, rzekłbym nawet sztuczna - w jednym (tyle znalazłem) poście (nie takim od głodzenia się) piszesz, że jesteś ateistą, a we wszystkich pozostałych starasz się wykazać, że całe uniwersum jest sprawą boską.
                  Uważam, że mądrość życiowa i doświadczenie pozwala na odróżnianie dobra od zła. "Jestem mądry, więc dobry" - nie ja to wymyśliłem...
                  Oczywiście, nie jest to tak proste, jak w świecie cząstek, którym można przypisać ładunek dodatni, ujemny, bądź neutralny.
                  Gdybym miał akwarium, w nim swoje ulubione, łagodne rybki, które bezgłośnie kłapią do mnie pyszczkami, ale jedna z nich zaczęłaby pożerać je po kolei - oddałbym ją kotu...
                  Pozostałym przy życiu rybkom uczyniłbym niewątpliwie dobro, niegrzecznej rybce - zło, kotkowi również dobro.
                  Czy będąc wszechmogącym, wszystkowiedzącym i nieskończenie dobrym bogiem, pozwoliłbym na taki syf na mojej ulubionej grudce materii?

                • Jestem ateistą wobec bogów, których ludzie otaczają kultem. Co nie znaczy, że prawo moralne nie odzwierciedla jakiegoś głębszego dna świata, a więc że jest to zagadnienie religijne. Możliwe jednak, że dobro i zło to tylko twory naszych zwierzęcych mózgów i nie istnieją rzeczy obiektywnie złe lub obiektywnie dobre. Chociaż akurat nie chce mi się w to wierzyć.

                • Prawo moralne może odzwierciedlać głębsze dno świata i być wytworem naszych mózgów jednocześnie, wtedy odzwierciedla prawa natury, czyli niematerialne idee które w całości warunkują istnienie i zachowanie wszelkich bytów materialnych.

                • Prawa natury? Czym są owe prawa? Chodzi o prawa fizyki?

                • Przecież zdefiniowałem wyżej prawa natury, a czy prawa fizyki spełniają tę definicje to już sam sprawdź ;)

                  Nadal nie podałeś żadnego argumentu za tym że nie można dojść do tego czy coś jest dobre czy złe drogą dedukcji.

                • Podaj w końcu definicję "dobra", bo na razie gadasz o niczym.

                • Po co? Narazie gadam o tym o czym gada Dworzanin. Co Ci zrobiła ta Agnieszka? :)

                • No proszę zdefiniuj co rozumiesz przez "dobro"... Plis

                • Rozumiem przez to coś o czym mówią ludzie we wszystkich kulturach ;)

                  Kim jest ta Agnieszka? Bo chyba jej nie wymyśliłeś, prawda?

                • No to co za problem zdefiniować "dobro"...no słucham.

                  :)

                • Najpierw odpowiedz na moje pytanie ;)

                • Już odpowiedziałam :)

                  No dalej...

                • Nie odpowiedziałeś ;) Żebym się zajął definiowaniem dobra (jakbym nie miał innych rzeczy do roboty w taką fajną pogodę) musisz odpowiedzieć mi na pytanie, kim jest Agnieszka i czemu usunąłeś Esmeralde. Ciekawi mnie również co jest takiego fajnego w udawaniu kobiety na forum internetowym, czego nawet nie umiesz robić ;)

                • OdpowiedziAŁAM :)

                  Nie wiem kto to Esmeralda... Momopyszczka tylko czytałam... to było urocze jak wyprowadzał Cię z równowagi :)


                  Definiuj DOBRO... już nieuku!

                • Czyjaś głupota czasem śmieszy a czasem wyprowadza z równowagi ;)

                • Definicja dobra... słucham kotku.

                • "Droga siostro Faustyno Wittgenstein, wprawdzie mało się znamy, ale "bardzo Cię polubiłem, chłopie" :)"

                  Cieszę się niezmiernie :)


                  "Oczywiście, żaden z 10Exp80 atomów wszechświata nie jest dobry ani zły, ale IQ człowieka różni się nieco od IQ małża."

                  IQ ustala co dobre a co złe? No dobrze... to teraz podaj mi definicję "dobra"... czekam. No bo widzisz tylko definicje i znaczenia słów pozwalają na wiedzę a używanie słów bez znaczenia nie ma niestety tego przywileju.


                  "Sypiesz jak z rękawa cytatami z różnych filozofów - może to i szpanerskie - na mnie jednak nie robi zbyt wielkiego wrażenia - wolę mieć własne przekonania, niż cudze :)"

                  Szpanerskie? Co Ty nie powiesz ;)

                  Ad rem: właśnie wysuwasz hipotezę istnienia Twoich przekonań bez przyczyny w kulturze. Ja teraz Cię poproszę o przykłady powiedzmy.... pięciu takich zjawisk i to z uzasadnieniem, bo w przeciwnym razie uznam,iż to co napisałeś jest bardzo ciężką bzdurą. No bo widzisz .... jesteśmy tylko automatami imitacyjnymi i właśnie to umożliwia nam kulturowy przekaz poznania i wiedzę.
                  Kto Ci skonfigurował tak neurony,że wyznajesz zabobon kartezjanizmu?

                  "Gdybym był np. zakonnicą spędzającą większą część życia na czytaniu traktatów filozoficznych, też bym pewnie to czynił, ale mam ciekawsze zajęcia :)"

                  O ho ho ho :) Straszne rzeczy, ojejku! Wystarczyło tylko lekko szturchnąć i emocje wzięły górę nad tym wspaniałym intelektem.

                  Wiesz,że jesteś znakomitym przykładem tego, co krytykujesz? ;)

                  "Może napisane trochę niegramatycznie, acz zrozumiale - ja jednak nadal będę uważał to za etykę."

                  Ja nadal czekam na definicję "dobra". Jak mi ja podasz to wtedy pogadamy o etyce i "Podstawach etyki" Moore'a , ok?

                  "Stereotypy, a owszem, bo większość społeczeństwa myślała takimi stereotypami: "niewierzący = komuch"

                  Stereotypem chyba nie da się myśleć... wg mnie to brak myślenia pojęciowego.
                  No ale komuchy to byli "naukowi" ateusze... czyż nie? Doktryna komunizmu mówiła o tym, że ateizm jest jedynym prawdziwym i naukowym światopoglądem.


                  "Ale odpowiem - nie przeraża mnie wizja sądu OSTATECZNEGO, ponieważ weń nie wierzę, podobnie jak w diabełki, aniołki, czy duszka Kacperka.
                  Jedyne, co mnie przeraża to wizja nędzy, czy kalectwa, dlatego tak cieszy mnie fakt, że jest, póki co, raczej odległa."

                  Nie kumam za bardzo...chcesz mi powiedzieć , że anioły nie istnieją?
                  Przecież one istnieją, anioły to byty...co Ty pleciesz? Nawet o nich gadasz teraz :) Byt jest a niebyt nie ma prawa bytu!

                  Religia katolicka Cię nie przeraża? Ten przebrzydły establishment eklezjalny nasiąknięty mizoginizmem... no bo klesze zabobony i pryncypia są permanentnie usystematyzowane kognitywnie na ityfalliczne "prawdy" w doktrynie konkupiscencji :)

                  "Jak ładnie - żona tak do mnie mówi :)"

                  Fajnie :) Ja do mojego męża mówię "robaczku" :)


                  Przesyłam błogosławieństwo Wielkiego Odyna

                • Witaj.
                  Nie zaglądałem tu przez 2 tygodnie, ale przeczytałem w międzyczasie "wszystkie internety", na których udało mi się Cię znaleźć i doszedłem do wniosku, że to może nie mieć końca :)
                  Zrobisz mi zatem przyjemność, gdy uznasz to jednak za ciężką bzdurę :))
                  Pozdrawiam :)

                • Dobrze :)

                • "W przypadku buddyzmu mamy do czynienia z brakiem Boga Osoby, a nie brakiem REALNEJ SFERY SACRUM np. istnienie duchowego świata , dewy i demony."

                  Co jest "światem duchowym" w buddyzmie i jak dewy i demony które nie mają praktycznie żadnego znaczenia w dzisiejszych naukach buddyjskich, składają się na "realną sferę sacrum"? Czy Ty w ogóle wiesz o czym piszesz?

                  "Istoty z wyższych światów - dewy - to istoty ze sfery sacrum czyli byty nadprzyrodzone. No i racja ...wg urojeń buddyzmu nie przeczą prawom natury."

                  Dewy to coś takiego jak Twoje inne wersje we wszechświatach równoległych. Oba byty są hipotetyczne i nie można udowodnić że łamią prawa natury. Oba też nie stanowią żadnych sfer sacrum. Buddyzm można nazwać urojeniami z powodu sprzeczności dogmatów tego systemu, ale z racji tego że te sprzeczności są nie tak trywialne jak chrześcijańskie, buddyzm jest bardziej wartościowy ;)

                  "Natomiast ateizm to brak wiary w bogów i to czym lub kim mieliby być ów bogowie: duchami opiekuńczymi, stworzycielami nieba i ziemi, ludźmi de luxe czy też samoistnymi aktami istnienia - to jest nieistotne. Ateizm to brak realnej SFERY SACRUM"

                  Bogowie są łamiącymi prawa natury istotami, a ateizm nie ma nic do braku czy istnienia sfery sacrum.

                  Pozdrawiam :)

                • "Co jest "światem duchowym" w buddyzmie i jak dewy i demony które nie mają praktycznie żadnego znaczenia w dzisiejszych naukach buddyjskich, składają się na "realną sferę sacrum"? "

                  Tak :) Budda o tym nauczał :)


                  "Czy Ty w ogóle wiesz o czym piszesz?"

                  Oczywiście, że wiem co pisze - natomiast Ty piszesz co wiesz, bo nie wiesz co piszesz :)

                  "Dewy to coś takiego jak Twoje inne wersje we wszechświatach równoległych. Oba byty są hipotetyczne i nie można udowodnić że łamią prawa natury. Oba też nie stanowią żadnych sfer sacrum."

                  Inne wersje świata równoległych to tylko że metafizyczne interpretacje teorii naukowych i fantazje popularnonaukowe , które są błędnie brane za rzeczywistość samą w sobie. W nauce nie ma nic na wiarę.... a jak jej chcesz to idź po prostu do księdza albo pomedytuj z mnichami buddyjskimi.

                  Z godnie z definicją jakiej używał Leibnitz "supranaturalne" byty i cuda nie łamią praw natury, bo są naturalne :)

                  "Bogowie są łamiącymi prawa natury istotami, a ateizm nie ma nic do braku czy istnienia sfery sacrum."
                  Zależy jak zdefiniujesz Boga Absolut :)

                  Konsekwentny ateizm oparty na racjonalizmie/logice to brak realnej sfery sacrum :P DLACZEGO KONSEKWENTNY ATEISTA MIAŁBY PRZYJMOWAĆ WIARĘ W TAKI WYMYSŁ JAK SACRUM? Natura (względnie materia) nie jest podzielona na sacrum i profanum. Sacrum to tylko postulat praktycznego (nie myl z racjonalizmem) rozumu.

                  Widzę Andrewx51, że Ci jakieś jakieś religijne przesądy zostały... jak widzisz tu tkwi haczyk religii - - - > w samym Tobie ;)

                • "Tak :) Budda o tym nauczał :)"

                  No ale co z tego? Nigdy ich istnienie lub brak nie był istotny z punktu widzenia buddyzmu.

                  "Inne wersje świata równoległych to tylko że metafizyczne interpretacje teorii naukowych i fantazje popularnonaukowe , które są błędnie brane za rzeczywistość samą w sobie. W nauce nie ma nic na wiarę.... a jak jej chcesz to idź po prostu do księdza albo pomedytuj z mnichami buddyjskimi.

                  Te interpretacje to kwestia "gustu" wśród fizyków, nie wiary w nie.

                  "Z godnie z definicją jakiej używał Leibnitz "supranaturalne" byty i cuda nie łamią praw natury, bo są naturalne :) "

                  Dzisiaj nazywa się je paranormalnymi, a nadprzyrodzone to takie które łamią prawa natury i nie mogą być uwarunkowane żadnymi regułami czy prawami jakościowymi. Wg. nauk Chrześcijan cuda są zjawiskami nadprzyrodzonymi, a nie paranormalnymi.

                  "Zależy jak zdefiniujesz Boga Absolut :)"

                  Co od tego zależy?

                  "Konsekwentny ateizm oparty na racjonalizmie/logice to brak realnej sfery sacrum :P DLACZEGO KONSEKWENTNY ATEISTA MIAŁBY PRZYJMOWAĆ WIARĘ W TAKI WYMYSŁ JAK SACRUM? "

                  Oparty na racjonalizmie czy buddyjski oparty na irracjonalizmie, to bez znaczenia, u jednych i drugich może występować sfera sacrum ;)

                  "Natura (względnie materia) nie jest podzielona na sacrum i profanum. Sacrum to tylko postulat praktycznego (nie myl z racjonalizmem) rozumu."

                  To Ty chyba pomyliłeś racjonalizm z czymś czym nie jest ;)

                  "Widzę Andrewx51, że Ci jakieś jakieś religijne przesądy zostały... jak widzisz tu tkwi haczyk religii - - - > w samym Tobie ;)"

                  Weź mnie nie strasz :o

                • "No ale co z tego? Nigdy ich istnienie lub brak nie był istotny z punktu widzenia buddyzmu."
                  A co jest istotą Buddyzmu?


                  "Te interpretacje to kwestia "gustu" wśród fizyków, nie wiary w nie."

                  Kwestia gustu czy wiary... jeden pies, bo to i tak bajeczki metafizyczne :)


                  "Dzisiaj nazywa się je paranormalnymi, a nadprzyrodzone to takie które łamią prawa natury i nie mogą być uwarunkowane żadnymi regułami czy prawami jakościowymi. Wg. nauk Chrześcijan cuda są zjawiskami nadprzyrodzonymi, a nie paranormalnymi."

                  Kto powiedział, że zjawiska nadprzyrodzone łamią prawa natury? Jeśli zakładasz a priori , że takie "zjawiska (cuda) są zakłóceniem praw przyrody", to opierasz się tylko na swoim widzimisię i jedyny argument przeciwko temu brzmi za Hume'm "tak nie może po prostu być!"
                  Jeśli natomiast inaczej zdefiniujesz cuda przez uznanie, że jakieś zdarzenie ma przyczynę nadnaturalną, to wówczas przez sam ten fakt zostaje ono umiejscowione poza obszarem praw przyrody, a więc nie może ich zakłócić.
                  Tu masz linka do tekstu, z którego się dowiesz, że zjawiska nadnaturalne (cuda) nie łamią wcale praw natury:
                  http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article476

                  No bo niby jak?


                  "Co od tego zależy?"

                  Wszystko, cały tok rozumowania


                  "Oparty na racjonalizmie czy buddyjski oparty na irracjonalizmie, to bez znaczenia, u jednych i drugich może występować sfera sacrum ;)"

                  A ja mówiłam , że nie może istnieć niby-ateusz wierzący w sacrum? Niepodobna! Oczywiście , że może ...ale taki "ateizm" jest niekonsekwentny! O tym prawię :)

                  "To Ty chyba pomyliłeś racjonalizm z czymś czym nie jest ;)"

                  Ja używam dwóch definicji racjonalizmu:
                  1. jednej potocznej
                  2. filozoficzny racjonalizm czyli wątpienie metodyczne

                  "Weź mnie nie strasz :o"

                  A gdzież tam...wcale nie straszę :)

                • "A co jest istotą Buddyzmu?"

                  Bodhi jest istotą buddyzmu. To filozofia zakładająca immaterializm, irracjonalizm i ateizm.

                  "Kwestia gustu czy wiary... jeden pies, bo to i tak bajeczki metafizyczne :)"

                  Uzasadnij proszę ten pogląd że żadna interpretacja mechaniki kwantowej nie może być prawdziwa ;)

                  "Kto powiedział, że zjawiska nadprzyrodzone łamią prawa natury? Jeśli zakładasz a priori , że takie "zjawiska (cuda) są zakłóceniem praw przyrody", to opierasz się tylko na swoim widzimisię i jedyny argument przeciwko temu brzmi za Hume'm "tak nie może po prostu być!""

                  Nie wiem kto tak powiedział ale tak się przyjmuje.

                  "Jeśli natomiast inaczej zdefiniujesz cuda przez uznanie, że jakieś zdarzenie ma przyczynę nadnaturalną, to wówczas przez sam ten fakt zostaje ono umiejscowione poza obszarem praw przyrody, a więc nie może ich zakłócić. "

                  Co...? Jeżeli jakieś zjawisko ma przyczynę nadnaturalną to znaczy że prawa natury nie są absolutne, jeżeli prawa natury nie są absolutne to znaczy że nie są zawsze przestrzegane czyli są łamane w pewnych przypadkach.

                  "Tu masz linka do tekstu, z którego się dowiesz, że zjawiska nadnaturalne (cuda) nie łamią wcale praw natury:
                  http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article476"

                  Dzięki, przeczytam jutro i się odniosę,

                  "Wszystko, cały tok rozumowania"

                  Super, dzięki ;)

                  "A ja mówiłam , że nie może istnieć niby-ateusz wierzący w sacrum? Niepodobna! Oczywiście , że może ...ale taki "ateizm" jest niekonsekwentny! O tym prawię :)"

                  Ale jak jest niekonsekwentny? Jeśli wydaje Ci się że ateista materialista nie może wierzyć w sacrum to jesteś w grubym błędzie ;)

                • "Bodhi jest istotą buddyzmu. To filozofia zakładająca immaterializm, irracjonalizm i ateizm."

                  Aaaa... to coś jak zbawienie duszy.


                  "Uzasadnij proszę ten pogląd że żadna interpretacja mechaniki kwantowej nie może być prawdziwa ;)"

                  Ja nie mam poglądu, Ze żadna interpretacja mechaniki nie może być prawdziwa :) Coś nadinterpretowałeś :) Ja mówię, że niektóre interpretacje mechaniki kwantowej to metafizyczne rojenia wysoce kompetentnych umysłów z niewiarygodnie niewykształconymi, jak u małych dzieci i atroficznymi poglądami filozoficznymi ...a to nie ma nic wspólnego z nauką i jej metodologią. Zauważ,że absolutnie nie neguję nauki i jej rozwoju. Natomiast niektóre wizje tam przedstawione są po prostu fantazjami.... nie neguję prawdy, ale nie mam niezależnego od teorii modelu rzeczywistości do którego mogłabym porównać różne interpretacje fizycznych teorii, by się przekonać która jest ta prawdziwa :) Niestety ale takie interpretacje to mamy w metafizyce a nie na terenie nauki. Zobacz sobie jak było u Einsteina - w każdym jego eksperymencie myślowym obserwator wchodzi w rolę zewnętrznego obserwatora a sama obserwacja jest zawsze wewnątrzświatowa. Wejście "naukowego umysłu" ograniczonego prawami fizyki w rolę Boga Ojca, który ogarnia nieskończoność to nie nauka.

                  "Nie wiem kto tak powiedział ale tak się przyjmuje."

                  Na mocy jakiegoś dogmatu to się przyjmuje czy jak?


                  "Co...? Jeżeli jakieś zjawisko ma przyczynę nadnaturalną to znaczy że prawa natury nie są absolutne, jeżeli prawa natury nie są absolutne to znaczy że nie są zawsze przestrzegane czyli są łamane w pewnych przypadkach."

                  Pytanie: dlaczego zakładasz, że prawa natury są absolutne? A co jeśli absolutne są przyczyny nadnaturalne? Wówczas prawa natury nie mogą być łamane, no bo niby jak?
                  Przeczytaj artykuł z linka.

                  "Ale jak jest niekonsekwentny? Jeśli wydaje Ci się że ateista materialista nie może wierzyć w sacrum to jesteś w grubym błędzie ;)"

                  Jak to jak? Tłumaczę. Sacrum to coś boskiego i świętego, Bóg Absolut to DOBRO...to DOBRO samo w sobie.
                  Mówiąc fachowo "sacrum" i "profanum" jest niesprowadzalne do żadnych własności świata materialnego i oznacza pewną jakość , której nie sposób zdefiniować, tak jak zdefiniować można jakości należące do świata fizycznego/materialnego. Dlatego oczywistym jest,że ateusza nie ma żadnego realnego"sacrum", tylko coś w na kształt idei sacrum, która istnieje tylko w jego głowie. Materia nie jest ani "sacrum" ani "profanum", w metafizyce materialistycznej materia po prostu JEST.
                  Konsekwentny ateista-materialista odrzuca wiarę w zabobon sacrum , bo nie ma żadnych przesłanek by w taki przesąd wierzyć :) Wiara, że materialista-ateista może być konsekwentny wierząc w sacrum to zabobon polegający na mniemaniu, że człowiek myślący może brać na serio, a więc wierzyć w zdanie, którego znaczenia w ogóle nie rozumie. Nic nie stoi, oczywiście, na przeszkodzie, by ktoś materialista -ateista mówił “Ja wierzę, że w sacrum" albo w "hokus pokus i abrakadabra”, ale jeśli naprawdę w to wierzy, nie rozumiejąc co to coś znaczy, to mamy do czynienia z wiarą nie godną człowieka. Człowiek nie może brać za prawdę, uznawać ani wierzyć w zdanie dla niego całkiem niezrozumiałe, bo takie zdanie jest bełkotem.

                  Pozdro


                • "Aaaa... to coś jak zbawienie duszy."

                  Nic podobnego. To ostateczne pozarozumowe poznanie (urzeczywistnienie w sobie) prawdy nt. rzeczywistości, które prowadzi do uwolnienia się od wszelkich jej uwarunkowań (nirwana).

                  "Ja nie mam poglądu, Ze żadna interpretacja mechaniki nie może być prawdziwa :) Coś nadinterpretowałeś :)"

                  Nazwałeś je bajeczkami.

                  "Ja mówię, że niektóre interpretacje mechaniki kwantowej to metafizyczne rojenia wysoce kompetentnych umysłów z niewiarygodnie niewykształconymi, jak u małych dzieci i atroficznymi poglądami filozoficznymi"

                  Które? Znasz w ogóle jakieś poza everettowską? Metafizyczne rojenia? Mocne słowa, czym sobie np. interpretacja wielu światów na nie zasłużyła? Pewnie nie wiesz, bo nie studiowałeś fizyki kwantowej, ale zaproponowano już nawet eksperyment mogący ją przetestować :) Potrafisz uzasadnić te zarzuty wobec Everett'a o poglądach filozoficznych jak u małych dzieci czy to znowu Twoja dziecięca emocjonalność przez Ciebie przemawia? ;)

                  "Zobacz sobie jak było u Einsteina - w każdym jego eksperymencie myślowym obserwator wchodzi w rolę zewnętrznego obserwatora a sama obserwacja jest zawsze wewnątrzświatowa. Wejście "naukowego umysłu" ograniczonego prawami fizyki w rolę Boga Ojca, który ogarnia nieskończoność to nie nauka."

                  Co...?

                  "Na mocy jakiegoś dogmatu to się przyjmuje czy jak?"

                  Na mocy definicji zjawisk nadprzyrodzonych.

                  "Pytanie: dlaczego zakładasz, że prawa natury są absolutne? A co jeśli absolutne są przyczyny nadnaturalne? Wówczas prawa natury nie mogą być łamane, no bo niby jak?
                  Przeczytaj artykuł z linka."

                  Nie chodzi o to co ja zakładam, sprawa ma się tak: jeżeli prawa natury są absolutne to zjawiska nadprzyrodzone nie istnieją. Wybacz miałem dzisiaj inne zajęcia, ale oczywiście przeczytam.

                  "Jak to jak? Tłumaczę. Sacrum to coś boskiego i świętego, Bóg Absolut to DOBRO...to DOBRO samo w sobie. "

                  Sacrum to zbiór bytów otaczanych czcią, a Bóg Absolut to sprzeczność ;)

                  "Materia nie jest ani "sacrum" ani "profanum", w metafizyce materialistycznej materia po prostu JEST.
                  Konsekwentny ateista-materialista odrzuca wiarę w zabobon sacrum , bo nie ma żadnych przesłanek by w taki przesąd wierzyć :) Wiara, że materialista-ateista może być konsekwentny wierząc w sacrum to zabobon polegający na mniemaniu, że człowiek myślący może brać na serio, a więc wierzyć w zdanie, którego znaczenia w ogóle nie rozumie. "

                  Możliwe jest czczenie materii i samych zjawisk fizykochemicznych w mózgu powodujących zachwyt nad nią, nie jest to sprzeczne z racjonalizmem i materializmem. Bardzo wielu ludzi, jak nie każdy to robi ;)

                  Powiem Ci jeszcze, jedno, racjonalizm można podważyć matematyką na poziomie gimnazjum ;)

                  Pozdro i skończ już z tym transwestytyzmem :)

                • "Nic podobnego. To ostateczne pozarozumowe poznanie (urzeczywistnienie w sobie) prawdy nt. rzeczywistości, które prowadzi do uwolnienia się od wszelkich jej uwarunkowań (nirwana)"

                  Jak nie - jak tak. Zbawienie to ostateczne pozarozumowe poznanie (urzeczywistnienie w Absolucie) prawdy nt. rzeczywistości, które prowadzi do uwolnienia się od wszelkich jej uwarunkowań (lumen gloriae)

                  "Nazwałeś je bajeczkami."

                  Nazwałam :) Spytaj mnie o moja definicję "bajek" :)


                  "zaproponowano już nawet eksperyment mogący ją przetestować :)"

                  No to czekam na testy :)


                  "Co...?"

                  Metodologia nauki i logika odkrycia naukowego :)


                  "Na mocy definicji zjawisk nadprzyrodzonych."

                  Masz złą definicję "cudów"...

                  "Sacrum to zbiór bytów otaczanych czcią, a Bóg Absolut to sprzeczność ;)"

                  DLACZEGO SPRZECZNOŚĆ? Jesli Boga antropomorfizujesz i "uosabiasz" Boga to może to być sprzeczność :) W filozofii określany jest Bóg jako Najwyższe Dobro, Myśl myśląca siebie, Prajednia, Byt Niezmienny, Byt Nieskończony, Pełnia Istnienia, Czysty Akt, Dobro, Prawda,Piękno, Absolut , Logos, Arche itp.


                  "Możliwe jest czczenie materii i samych zjawisk fizykochemicznych w mózgu powodujących zachwyt nad nią, nie jest to sprzeczne z racjonalizmem i materializmem. Bardzo wielu ludzi, jak nie każdy to robi ;)"

                  Oczywiście, że to możliwe - tego nie neguję! Materia jest BOGIEM... ale niby dlaczego? Zauważ, że przyjmując materializm mamy bezmyślną materię i :
                  1. Materialny mózg produkuje świadomość to:
                  2. Świadomość nie ma żadnego wpływu na materialny mózg
                  i również:
                  3. Świadomość nie ma w związku z powyższym wpływu na to co doświadczą inne świadomości, bo wszystko jest zdeterminowane przez bezmyślną materię
                  dlatego:
                  4. każda świadomość (w tym stany mentalne, qualia) jest zbędna z punktu widzenia reszty materialnej rzeczywistości. ...No bo taka koncepcja świadomości jako "produktu" materialnego mózgu i zachwyt świadomości nad materia nie tłumaczy w zasadzie NICZEGO a sama świadomość i stany mentalne (tak jak wspominałam) są zbędne z punktu widzenia materializmu - - - > brzytwa Ockhama sama wpada w ręce

                  "Powiem Ci jeszcze, jedno, racjonalizm można podważyć matematyką na poziomie gimnazjum ;)"
                  Racjonalizm to bajeczki oświeceniowych ateuszy :)

                  "Pozdro i skończ już z tym transwestytyzmem :)"

                  Brzydzą mnie tranzystory ... nic na to nie poradzę... i nie będę odrazy do tego uzasadniać :) No bo niby czemu?

                • Masz nick Auguniaak na YT? Bo znam userkę, ktora pisze to samo co ty.

                  Ale mam pytanie istotniejsze: jakie są twoje poglądy? Odrzucasz Boga wiec albo uznajesz inne dogmaty, albo skrajny nihilizm.

                • To ja .

                  Wierzę w Absolut - absolutne Dobro ... tak po platońsku . Ponad to mam lekkie zboczenie solipsystyczne:) Nihilizm wyznawałam kiedyś, jednakże doszłam do wniosku, że wiara w nihilizm jest zabobonem i dlatego postanowiłam porzucić przesądy nihilistyczne :)

                • W absolut osobowy? Czy wyznajesz po prostu wiarę w powszechniki? Bo jeżeli wierzysz w ideę dobra, to musisz wierzyć też w ideę stołu, ideę doskonałego wiersza, ideę doskonałego filmu, i w nieskończenie wiele innych idei.

                  I jak to zboczenie soliptystyczne? Albo wierzysz w solipsyzm (w wyniku czego umierasz z głodu) albo go odrzucasz.

                  No i wreszcie: kto stworzył świat? Osobowy Bóg?

                • Nie wiem czy Dobro jest osobą. Tak, wierzę w idee stołu, krzesła itd.
                  Solipsysta wcale nie mus głodować :) Pewna jestem tylko tego,że istnieje, wszystkich innych ludzi uważam za fantomy :) Nie oznacza to,że ja przeczę ich istnieniu, oznacza to że ja nie mam dowodów na ich istnienie... niech mi udowodnią,że istnieją naprawdę a nie są tworami mojego umysłu! Ja wiem,że to niezbyt uprzejme sugerować Tobie,że jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni, no ale przemyśl to dobrze - to może być nawet bardzo miłe, że ktoś wymyślił sobie właśnie Ciebie :)

                  Nie wiem co to "osoba".

                • Zgadzam się, że nie ma dowodów na istnienie świata. Ja też czasem wątpię w jego istnienie, ale to tylko myśli. W praktyce każdy z nas żyje tak, jakby poznanie było możliwe.

                  Gdyby ktoś wierzył, że świat jest tworem jego umysłu, nie musiałby już jeść, przejmować się tym, że bandyci porwali mu córkę dla okupu, chodzić do lekarza, pracować, etc.

                  "Nie wiem co to "osoba""

                  Istota zdolna do procesów mentalnych i posiadająca swój punkt widzenia. Tylko wg. twojej definicji Dobro nie może być Bogiem, ponieważ Bóg jest jeden, a idee są liczne.

                  Powiedz jeszcze: co w takim razie z życiem wiecznym? Zabobon?

                • A co jeśli jestem śniącym solipsystą?

                  Istnieje Dobro ogarniające wszystko a inne idee istnieją w nim. Może na fundamentalnym poziomie rzeczywistości, na którym czasoprzestrzeń jest skwantowana i nieregularna, umiejscowione są platońskie idee. Któż to wie? Co o Tym myślisz?

                  Życie wieczne....TO ZALEŻY NA CZYM SIĘ TA WIARA W ŻYCIE WIECZNE OPIERA. Jeśli opiera się gusłach i przesądach takich jak wyobrażenie ,że dusza ludzka jest rzeczą podobną do takich rzeczy jak np. stoły i wierze, że dusza ludzka żyje po śmierci dalej w sposób podobny do życia człowieka przed jego śmiercią - to jest to zabobonem.

                • "Istnieje Dobro ogarniające wszystko a inne idee istnieją w nim. Może na fundamentalnym poziomie rzeczywistości, na którym czasoprzestrzeń jest skwantowana i nieregularna, umiejscowione są platońskie idee. Któż to wie? Co o Tym myślisz?"

                  Jeśli np. istnieje gdzieś idea doskonałego stołu, to nie może mieć ona żadnych cech szczególnych. Więc nie byłby to stół ani okrągły, ani prostokątny, ani duży, ani mały... jakiż więc by był?

                  Jeśli idee by istniały, to raczej nie byłyby nigdzie umiejscowione, tzn. nie byłoby miejsca, w którym można by je bezpośrednio znaleźć, nie byłyby nigdzie dostępne poza rozumem.

                  Poza tym u Platona wiara w idee łączy się z dziwną, skomplikowaną mitologią, wg. której dusza przed wcieleniem w istotę ludzką przebywa w owym świecie idealnym i ogląda idealny stół, krzesło, Piękno, Prawdę twarzą w twarz. Potem, kiedy rodzi się człowiek, rozpoznaje rzeczy piękne, dobre, rozpoznaje stołowatość stołu dlatego, że dusza jego ma pamięć uniwersaliach.

                  "Życie wieczne....TO ZALEŻY NA CZYM SIĘ TA WIARA W ŻYCIE WIECZNE OPIERA. Jeśli opiera się gusłach i przesądach takich jak wyobrażenie ,że dusza ludzka jest rzeczą podobną do takich rzeczy jak np. stoły i wierze, że dusza ludzka żyje po śmierci dalej w sposób podobny do życia człowieka przed jego śmiercią - to jest to zabobonem".

                  Jaką masz definicję guseł i zabobonów?
                  Dusza to osobowość, która przetrwa śmierć ciała. Innego życia wiecznego sobie nie wyobrażam, bo kto żyłby wiecznie, skoro mojej osobowości nie ma, skoro znika wraz z zanikiem funkcji mózgu?

                  Więc nie wierzysz w Boga osobowego. Świat więc też nie jest stworzony tylko odwieczny?

                • "Jeśli idee by istniały, to raczej nie byłyby nigdzie umiejscowione, tzn. nie byłoby miejsca, w którym można by je bezpośrednio znaleźć, nie byłyby nigdzie dostępne poza rozumem."

                  Może to Dobro Absolutne jest Rozumem Bożym....

                  "...Potem, kiedy rodzi się człowiek, rozpoznaje rzeczy piękne, dobre, rozpoznaje stołowatość stołu dlatego, że dusza jego ma pamięć uniwersaliach."

                  Tak... a Demiurg wpatrując się w materie dokonuje jej podziału wg ideei :)

                  "Jaką masz definicję guseł i zabobonów?"

                  Używam definicji J. M. Bocheńskiego . Tutaj się z tym zapoznasz: http://100-zabobonow.blogspot.com/p/przedmowy.html
                  http://100-zabobonow.blogspot.com/


                  "Więc nie wierzysz w Boga osobowego. Świat więc też nie jest stworzony tylko odwieczny?"

                  Nie wiem czy Dobro Absolutne jest osobą, ale myślę, że jest Rozumem.
                  W "De aeternitate mundi (contra murmurantes)" św. Tomasz z Akwinu idąc za koncepcją czasu i wieczności św. Augustyna i Boecjusza stwierdza, że należy odróżnić stworzenie świata od początku. Wszechświat nie miał początku (tj. jest odwieczny) a mimo to jest stworzony. Bóg jest wieczny, a więc mógł stwarzać Wszechświat od zawsze.

                • Wspaniały link, dzięki. Dość zabawnie się składa bo dzisiaj rano myślałem o Bocheńskim, bo do tej pory czytałem tylko o nim, a nic co wyszłoby spod jego ręki.

                  Skoro powołujesz się na Akwinatę, to powiedz: czemu odrzucasz chrześcijaństwo?

                  "Nie wiem czy Dobro Absolutne jest osobą, ale myślę, że jest Rozumem".

                  Leszek Kołakowski pisał, że aby uznać prawo naturalne, potrzebna jest pewna wiara metafizyczna właśnie w ten stoicki Rozum (Logos). Wierzy weń też prof. Wolniewicz, wierzył Kant. A może to błąd? Może dobro i zło nie są realnymi jakościami tylko po prostu odbiciem naszych emocji?

                  "W "De aeternitate mundi (contra murmurantes)" św. Tomasz z Akwinu idąc za koncepcją czasu i wieczności św. Augustyna i Boecjusza stwierdza, że należy odróżnić stworzenie świata od początku. Wszechświat nie miał początku (tj. jest odwieczny) a mimo to jest stworzony. Bóg jest wieczny, a więc mógł stwarzać Wszechświat od zawsze".

                  Dobre! Biblia mówi, że świat został stworzony w pewnym momencie czasu: Bóg "stworzył" - a więc czynność dokonana (chyba że w hebrajskim jest coś w rodzaju czasu ciągłego (continuous) i prawidłowy przekład brzmiałby "Od początku Bóg tworzył świat". Z drugiej strony jest pewne, że słowa "Na początku" oznaczają "Przede wszystkim" lub "Po pierwsze", jak twierdzą Bibliści, a więc w oryginalnym tekście nie ma mowy o żadnym początku sensu stricto.

                  Z drugiej strony stworzenie jest aktem woli, a to już zakłada, że Absolut jest osobą.

                • "Wspaniały link, dzięki. Dość zabawnie się składa bo dzisiaj rano myślałem o Bocheńskim, bo do tej pory czytałem tylko o nim, a nic co wyszłoby spod jego ręki."

                  Dla mnie Bocheński to MISTRZ.

                  "Skoro powołujesz się na Akwinatę, to powiedz: czemu odrzucasz chrześcijaństwo? "

                  Wątpię w zmartwychwstanie Chrystusa.

                  "Leszek Kołakowski pisał, że aby uznać prawo naturalne, potrzebna jest pewna wiara metafizyczna właśnie w ten stoicki Rozum (Logos). Wierzy weń też prof. Wolniewicz, wierzył Kant. A może to błąd? Może dobro i zło nie są realnymi jakościami tylko po prostu odbiciem naszych emocji?"

                  Może tak...może nie. Jeśli nie ma wartosci "dobra" i "zła" to nie ma moralności...Np. jeśli ludzie maja interes własny we wszystkim co czynią i nazywają to Dobrem ...nie ma żadnej doktryny moralnej, bo niby po co?


                  "Dobre! Biblia mówi, że świat został stworzony w pewnym momencie czasu: Bóg "stworzył" - a więc czynność dokonana (chyba że w hebrajskim jest coś w rodzaju czasu ciągłego (continuous) i prawidłowy przekład brzmiałby "Od początku Bóg tworzył świat". Z drugiej strony jest pewne, że słowa "Na początku" oznaczają "Przede wszystkim" lub "Po pierwsze", jak twierdzą Bibliści, a więc w oryginalnym tekście nie ma mowy o żadnym początku sensu stricto."

                  Biblia to nie podręcznik naukowy ;) Bóg jest głównym bohaterem Biblii, zaś narratorami (bo w zasadzie jest ich wielu) są ludzie, którzy spisali zbiór ksiąg tworzących współczesną Biblię. Biblia to zatem księga utworzona na podstawie zbieranych na przestrzeni lat przekazów historycznych, dzieł literatury (Psalmy, PnP), proroctw i podań. Opis stworzenia jest takim właśnie podaniem-metaforą, ponieważ narrator Biblii nie mógł być obecny przy akcie stworzenia, nim stała się światłość.Kultura chrześcijańska oparta była na filozofii neoplatońskiej i miała Logosa (Rozum). A więc świat jest racjonalny i da się go racjonalnie badać.
                  Biblia mówi również:
                  Ps 33: 6 "Przez SŁOWO Pana powstały niebiosa i wszystkie ich zastępy przez tchnienie ust Jego"
                  Hbr 11: 3 "Przez wiarę poznajemy, że SŁOWEM Boga światy zostały tak stworzone, iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych."

                  "Z drugiej strony stworzenie jest aktem woli, a to już zakłada, że Absolut jest osobą."


                  Ja bym bym powiedziała, że Absolut to Rozum/Świadomość... czy osoba to nie wiem...



                • "Wątpię w zmartwychwstanie Chrystusa".

                  I słusznie. W ogóle połączenie Boga, który jest sam w sobie doskonały i nieporuszony, czyli Jedni platońskiej, z JHWH, który sobie chodzi po ziemi, gada z Mojrzeszem, jest po prostu błędem.

                  "Może tak...może nie. Jeśli nie ma wartosci "dobra" i "zła" to nie ma moralności...Np. jeśli ludzie maja interes własny we wszystkim co czynią i nazywają to Dobrem ...nie ma żadnej doktryny moralnej, bo niby po co?".

                  Moralność byłaby wtedy urojeniem. Bekę mam z Hartmana, który mówi, że żaden absolut nie istnieje, ale i tak trzeba oddawać długi, bo jest to słuszne samo w sobie.

                  Niektórzy wierzą, że moralność wyewoluowała na drodze zmian biologicznych i że po prostu nam służy. Bo gdyby każdy robi to, co chce, żylibyśmy w nieustannym terrorze i strachu. Tylko niestety według tych poglądów niczym złym nie byłoby zdradzanie żony (o ile umiałbym to ukryć).

                  "Ja bym bym powiedziała, że Absolut to Rozum/Świadomość... czy osoba to nie wiem..."

                  Jeśli istnieją idee wieczne, to musi istnieć też rozum, który ma do nich dostęp, i w którym my mamy udział. Tak działa prawo naturalne.

                  Powiedz mi teraz co sądzisz o gejach? Moralne jest, jak dwóch facetów żyje jak małżeństwo i dziecko adoptują?

                • "Powiedz mi teraz co sądzisz o gejach? Moralne jest, jak dwóch facetów żyje jak małżeństwo i dziecko adoptują?"


                  To..zbocznie jakieś

                • Teraz nie wolno tak mówić. Ostatnio napisał do mnie jakiś gej, który powiedział: "chcę się leczyć z tego, ale tutaj, w moim kraju (mieszkał pewnie we Francji, Anglii, Holandii, może w Niemczech) homoseksualizm jest święty i jak powiedziałbym, że chcę z tego wyjść, zlinczowaliby mnie".

                  Miał pewnie na myśli psychologów. Z drugiej strony nie da się przestać być homoseksualistą jeśli ma się tę cechę wrodzoną, nie zaś nabytą (są sytuacje, że ktoś mylnie uważa się za geja, a nie jest nim).

                  Impactor w którymś wątku dowodził, że adopcja dzieci jest OK, bo żadne badania nie potwierdzają tego, żeby tym dzieciom działa się krzywda ;o

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: