Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 6)

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz szósty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Pięć jego poprzednich części osiągnęło w sumie 5000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy niemal 10 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://panzorjackhammer.com/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).


Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

51
    • Witaj, buszasz.

      W rzeczywistości nie ma potrzeby odwoływania się do prób absurdalnego wyjaśniania tego na korzyść chrześcijaństwa za pomocą zabiegów pokroju "wg słów Doliny Muminków i w świetle Tatusia Muminka wszyscy jesteśmy Bukami", tak jak to czyni daniello77. Istnieje inne, proste i - przede wszystkim - walentne wyjaśnienie działające na korzyść Pawła :) A więc, drogi daniello77, oto jak demonstruje się błąd impactorowi (może Ci się to kiedyś w końcu przyda:)):

      Niezrozumiałość 3:7-8 wynika z niewłaściwego tłumaczenia które znajdujemy w Biblii Tysiąclecia. Patrząc do oryginału, czy nawet XVI w. Biblii Króla Jerzego, kwestia jest o wiele mniej podatna na niezrozumienie. W rzeczywistości ten wers jest jednym z przykładów argumentów, które Paweł podaje, następnie określając je wszystkie jako niewłaściwe i karane przez gniew Tatu... Jahwe. Tak więc masz zupełną rację.

      Powoływanie się w przeszłości na ten fragment było błędem, którego powtarzać nie zamierzam bo byłoby to intelektualną nieszczerością (niemniej nie wydaje mi bym w przeszłości robił to „często”).

      Dziękuję, buszasz, za zwrócenie mi na to uwagi :)

  • użytkownik usunięty

    Cześć,
    Jakiś czas temu pisałeś o możliwym spotkaniu z Hartmanem. Doszło ono do skutku? Wybacz ciekawość, ale chyba sam rozumiesz;)

  • użytkownik usunięty

    Wielokrotnie wspominasz o wpływie innych mitologii na Biblię. Pokusiłem się o zrobienie krótkiego porównania między mitologią Mezopotamii, a Biblią.

    Mitologia sumersyjska a Biblia

    Stworzenie człowieka z prochu ziemi/gliny oraz "tchnienie życia".

    Biblia
    "7 wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą." (Rdz 2,7)

    Mitologia sumersyjska
    "Dla dobra (rozwoju) ich czystych owczarni (bogowie) dali ludziom tchnienie życia."
    "Enki, Stworzyciel, mądrość swoją do wnętrza (tej istoty) wprowadził, do matki swej, Nammu, rzekąc: "Matko moja, istota, krórej imię ustaliłaś, istnieje, z ciężką pracą bogów zwiąż ja. Zmieszaj <<serce>> gliny znajdującej się nad abzu, rzemieślnicy przedni, rzemieślnicy doskonali glinę będą brać po kawałku, a ty dasz powstać członkom (tej istoty).

    Mitologia babilońska a Biblia

    Powstanie człowieka z części ciała.

    Biblia
    "21 Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber11, a miejsce to zapełnił ciałem. 22 Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę." (Rdz 2,21)

    Enuma elisz
    "Spętali go i trzymali przed Ea,
    karę na niego nałożyli, arterie krwi przecięli.
    Z krwi jego stworzył ludzkość,"

    Powstanie ciał niebieskich.

    Biblia
    "14 A potem Bóg rzekł: «Niechaj powstaną ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; 15 aby były ciałami jaśniejącymi na sklepieniu nieba i aby świeciły nad ziemią». I stało się tak. 16 Bóg uczynił dwa duże ciała jaśniejące: większe, aby rządziło dniem, i mniejsze, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. 17 I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby świeciły nad ziemią; 18 aby rządziły dniem i nocą i oddzielały światłość od ciemności. A widział Bóg, że były dobre." (Rdz 1,14)

    Enuma elisz
    "(Marduk) stworzył miejsca dla bogów wielkich,
    gwiazdozbiory osadził, układy gwiazd.
    On ustalił rok, zakreślił czas jego trwania,
    każdemu z dwunastu miesięcy po trzy gwiazdy przydzielił.
    Potem zaplanował i podzielił rok,"

    Sumeryjska lista królów a Biblia

    W Sumeryjskiej liście królów oraz Ksiedze Rodzaju występuje cecha wspólna, a mianowicie długowieczność ludzi.

    Biblia
    (Rdz 5)
    „5Ogólna liczba lat, które Adam przeżył, była dziewięćset trzydzieści. I umarł.”
    „8I umarł Set, przeżywszy ogółem dziewięćset dwanaście lat.”
    „11Enosz umarł, przeżywszy ogółem dziewięćset pięć lat.”
    itd.

    Sumeryjska lista królów
    Alulim – 28,800 lat
    Alalmar - 36,000 lat
    Enmenluanna - 43,200 lat
    Kichunna - 43,200 lat
    Enmengalanna - 28,800 lat
    Dumuzi - 36,000 lat
    Sibzianna - 28,800 lat
    Emendueanna - 21,600 lat
    Uburratum - 18,000 lat
    Zinsuddu /Ziusudra - 64,800 lat
    itd.

    Me a Duch Święty

    Być może porównanie tych dwóch bytów jest lekką przesadą, ale nie trudno się dopatrzeć podobieństw między nimi.

    Me – w wierzeniach mezopotamskich ogół praw, reguł i zasad wyznaczających i charakteryzujących cywilizowane życie, danych ludzkości przez bogów. Pojęcie to odnosiło się do wszystkiego, co było związane z organizacją społeczeństwa Sumerów (polityką, religią, stosunkami społecznymi) i ich systemem etyczno - religijnym. Me były siłą, która utrzymywała świat w należytym porządku, określała miejsce we Wszechświecie dla każdej dziedziny życia.

    Duch Święty – w religii chrześcijańskiej trzecia Osoba Trójcy Świętej, równa Ojcu i Synowi w bóstwie, majestacie, substancji i naturze. Nie jest bytem zrodzonym, ani stworzonym. Pochodzenie Ducha Świętego interpretowane jest zależnie od tradycji chrześcijańskiej. Według tradycji zachodniej Duch pochodzi od Ojca i Syna, natomiast w tradycji wschodniej – od Ojca przez Syna (zob. filioque). Według doktryn antytrynitarnych nie jest Osobą Boską, często uważana jest jedynie za przejaw działalności Bożej lub moc Bożą.

    Pomijam na razie "Epos o Gilgameszu", ponieważ oczywistym jest, że to pierwowzór biblijnego potopu. Jeśli uznasz te informacje za przydatne, postaram się przygotować więcej przykładów.

    • Wartościowy wkład. Jeśli możesz zrobić więcej takich opracować, może dodam je do Spisu Treści.

      • użytkownik usunięty

        Mitologia sumersyjska a Biblia

        Ogród Eden i kraina Dilmun

        Mitologia sumeryjska
        "Kraj Dilmun jest święty, krak Dilmun jest czysty,
        kraj Dilmun jest czysty, kraj dilmun jest jasny,
        miejsce to jest czyste, miejsce to jest jasne."

        "W Dilmun kruk nie kracze,
        kania nie krzyczy głosem kani,
        lew nie zabija,
        wilk nie porywa jagnięcia,
        nie znany jest dziki pies pożerający koźlę,
        nie znany jest dzik pożerający zboże."

        "Sama idea ogrodu rajskiego wydaje się pochodzić od Sumerów. Kraina ta leżała na wschód od Sumeru, w Dilmun. Raj biblijny, opisany również jako ogród, znajdował się na wschodzie, w Edenie, skąd wypływały cztery rzeki świata, w tym również Eufrat i Tygrys. W Księdze Rodzaju (2, 6) nawodnienie raju opisane jest słowami: "i rów kopał w ziemi3, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby" - i tu widać kolejną reminiscencje "wyprowadzenia z ziemi" wód przez sumeryjskiego boga Utu."

        "10 Z Edenu zaś wypływała rzeka, aby nawadniać ów ogród, i stamtąd się rozdzielała, dając początek czterem rzekom7. 11 Nazwa pierwszej - Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawila, gdzie się znajduje złoto. 12 A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. 13 Nazwa drugiej rzeki - Gichon; okrąża ona cały kraj - Kusz. 14 Nazwa rzeki trzeciej - Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. Rzeka czwarta - to Perat. "

        W obu przypadkach człowiek został stworzony, aby uprawiać rośliny oraz opiekować się rajem:

        Biblia
        "15 Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał."

        Mitologia sumeryjska
        "Wtedy bogowie ciężką pracą (starali się) o jedzenie i picie,
        liczni bogowie pracę nadzorowali, niżsi bogowie kosze dźwigali,"

        "Synu mój, ty śpisz...
        synu mój, podnieś się ze swe go łoża i zacznij działać mądrze,
        zastępców bogów ukształtuj, aby ci mogli swe kosze odrzucić!"

        Od tego czasu Dilmun było uprawiane przez ludzi.

        Stworzenie Ewy z żebra Adama

        "Interesujące jest proponowane przez Kramera wyjaśnienie historii stworzenia Ewy z żebra Adama. Dlaczego hebrajscy pisarze wybrali żebro do uformowania kobiety? Jej imię Ewa, zgodnie z biblijnym przekazem (Rdz 3, 20), znaczy "matka wszystkich żyjących". W micie sumeryjskim jednym z chorych organów Enki jest żebro, a bogini lecząca je nosi imię Ninti, co znaczy "pani żebra". Jednakże "ti" po sumeryjsku oznacza również "życie", "żyć", "obdarzać życiem", tak więc imię bogini może być odczytane również jako "pani życia", "pani dająca życie". Gdyby nie scena w micie dotycząca chorego zebra, imię bogini zawsze tłumaczono by tylko "pani dająca Życie", gdyż jest to popularny w Sumerze typ imienia. Dzięki grze słów w języku sumeryjskim "pani żebra" została zidentyfikowana z "panią dającą życie" i ten kalambur literacki wszedł zapewne do opowieści biblijnej, która przejęła historię stworzenia kobiety w powiązaniu z żebrem mężczyzny, oczywiście w zmienionym już kontekście"

        Grzech pierworodny i klątwa Ninhursang

        Bogini Ninhursang tworzy rośliny. Zaciekawiony bóg Enki chce poznać ich właściwości:

        "chcę los tych roślin określić,
        czymże są, czymże są?
        Jego poseł Izimud wyjaśnia mu rzekąc:
        "Mój królu, to roślina drzewna"
        - po czym ścina ją dla niego, a ten ją zjada.
        "Mój królu, to jest roślina miodna"
        - po czym łamie ją dla niego, a ten ja zjada.
        .
        .
        .
        Wówczas Enki określił przeznaczenie roślin,
        poznawszy ich wnętrze."

        Czyn ten nie spodobał się Ninhursang, która uważała rośliny za swoja własność:

        "Za to Ninhursang przeklęła imię Enki:
        Dopóki nie umrze, nie spojrzę nań okiem życia!"

        Bogini zsyła na Enki cierpienie (ból szczęki, zęba, ust, ramienia, żebra).

        Od razu widać podobieństwo z opowieścią biblijną o upadku pierwszych ludzi. W obu przypadkach przyczyną problemów jest zjedzenie

        owoców. Kara za te czyny również jest podobna - zesłanie cierpienia na winowajców.

        W poprzednim poście występuje Sumeryjska lista królów. Oczywiście nie jest ona elementem mitologii mezopotamii. Dodałem ją do tego spisu przy okazji.

        • użytkownik usunięty

          Sumeryjski mit o potopie - pierwowzór wersji babilońskiej (znanej z Eposu o Gilgameszu) oraz biblijnej.

          Bogowie stworzyciele podejmują decyzję o zniszczeniu ludzkości. Jednak bóg Enki w tajemnicy przekazuje informacje o planowanym potopie królowi Ziusudrze (babiloński Utnapisztim oraz biblijny Noe). Buduję on barkę (niestety fragmenty opisujące jej budowę uległy zniszczeniu). Zakończenie mitu brzmi następująco:

          "Po siedmiu dniach i nocach, po potopie, który przewalił się przez kraj,
          na wysokiej wodzie wicher kołysał barką.
          Bóg Utu pojawił się roztaczając światło na niebo i ziemię.
          Ziusudra przebił otwór w barce i promienie boga Utu rozbłysły w niej.
          Wówczas król Ziusudra padł na twarz przed bogiem Utu!
          Król ubił woły i liczne owce (na ofiarę):
          na życie nieba, na życie ziemi, niech będą zaklęci.
          An i Enlil, na życie nieba, na życie ziemi niech będą zaklęci!...
          Za ich sprawą pojawiły się (znów) stworzenia, które podniosły się z ziemi.
          Król Ziusudra padł na twarz przed Anem i Enlilem.
          An zaś i Enlil... obdarzyli go życiem podobnym boskiemu,
          podnieśli go do wiecznego życia podobnego boskiemu.
          Wtedy to króla Ziusudrę, który... nasienie ludzkości ocalił,
          osiedlili w krainie zamorskiej, w kraju Diimun, w kraju, skąd wschodzi bóg słońca Utu."

          Mit o bogini Inanie

          Ogrodnik imieniem Szukalletuda znieważył boginię uwodząc ja podstępnie w czasie głębokiego snu. Po przebudzeniu Inana szukała zemsty na ukrywającym się przed nią ogrodniku, a jednocześnie zesłała liczne plagi na cały Sumer. Niestety tekst mitu nie zachował się w całości i wiemy jedynie o dwóch. Pierwszą plagą była.... zamiana wody w krew! Dokładnie tak samo, jak w Księdze Wyjścia.

          "Inana z powodu (zniewago) swego łona jakież zło wyrządziła!
          Napełniła krwią wszystkie studnie w kraju,
          przesyciła krwią wszystkie gaje i ogrody w kraju.
          Niewolnicy przychodzący po drzewo - pili tylko krew,
          służebnice przychodzące po wodę - czerpały tylko krew."

          Drugą plagą były burze. Nie znamy zakończenia mitu (tabliczki uległy zniszczeniu).

  • https://youtu.be/qglntNV5nJ8

    Ciekawe świadectwo otarcia się o śmierc. Czy myślicieli ze facet by przezyl, gdyby nie wiara w Boga?
    Nawet gdyby.. To byłaby zupełnie inna historia, prawda?

  • ▼▼▼ Uaktualnienie Spisu Treści ▼▼▼
    http://www.filmweb.pl/user/impactor



    ★ Nowe pozycje:

    ⑤ * Kapryśny stosunek chrześcijan do nauki w kwestii dowodzenia boga

    ➎b * Historyczność Jezusa - dodatek szczegółowy: Flawiusz i Tacyt

    ③ * Dlaczego istnienie cierpienia wyklucza możliowść istnienia chrześcijańskiego boga

    ⑲ * Kara śmierci - Czy skazanie przestępcy na śmierć jest tańsze dla państwa, niż dożywotnie więzienie?

    ②③ * Różne uzasadnienia wiary:
    ➤ "Wiara ma swoje miejsce i niektóre rzeczy trzeba na nią przyjmować"
    ➤ "Wiara to intuicja, a słuchanie intuicji jest mądre"

    ⑬ * Argument "Ateizm to też wiara" oraz kontynuacja tego wątku
    Czy jest tak w rzeczywistości? Teista (zainspirowany WujemZbójem) próbujący uzasadnić teizm za pomocą linii argumentacji sprowadzającej się do: "Ha-ha! Widzicie, ateiści? Ateizm jest tak samo głupi, jak teizm!"


    ★ Wiele poprawek niedziałających linków.

    ★ Dodanie możliwości "postawienia mi piwa" , czyli składania darowizny finansowej (zgodnie z sugestiami czytelników).


    ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
    Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

    • użytkownik usunięty

      Stajnia Augiasza, potrzebne porządki.

      Odnośnie twojego dzieła a konkretnie:

      ⑥ * Gwałt w Biblii oraz Gwałt w Biblii 2
      Boskie nakazy gwałtów, oraz boskie prawa sankcjonujące pojedyncze, regularne i masowe gwałty

      Mój post jest przyklejony z innego stąd pewien bałagan w Twoich cytatach. Popularność tematu sprawia, że trudno jest się wstrzelić w odpowiedni wątek ze względu na limit postów.

      Zacznę od gwałtów. Jeżeli chcesz poczytaj.


      Wyobraź sobie ludzi żyjących około 4000 lat temu. Plemiona, które nieustannie walczą ze sobą. Wygrywa silniejszy, który bierze wszystko i zarządza zdobyczą bez ŻADNYCH reguł. Jeżeli chce zabija, jeżeli chce sprzedaje słowem no rules. Kobieta ma niewielką wartość w swoim plemieniu a jako członkini pokonanego plemienia jej wartość wynosi ZERO. Do tych dzikich plemion przychodzi BÓG i jeżeli rozumiem twoje zarzuty niestety nie wprowadza demokracji i jednomandatowych okręgów wyborczych. Dziwne nie każe również ludziom podpisywać Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Po prostu daje im Prawo. Takie Prawo, które ówcześni ludzie pamiętający jeszcze skakanie po drzewach i bieganie z gołym tyłkiem mogą przyjąć, zrozumieć i wypełniać.

      Do rzeczy:
      >> Kilka przykładów masowych gwałtów:
      >> - Księga Powtórzonego Prawa (jedna z moich ulubionych)
      >> "Skoro ci je Pan, Bóg twój, odda w ręce - wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza. Tylko kobiety, dzieci, >>trzody i wszystko, co jest w mieście, cały łup zabierzesz i będziesz korzystał z łupu twoich wrogów, których ci dał >>Pan, Bóg twój. "
      >>- Księga sędziów: 21:10-24
      >>- Księga liczb 31:7-18
      >>(nie chce mi się przytaczać cytatów, przeczytaj sobie sam)

      Nie wiem gdzie jest mowa o gwałtach, tym bardziej masowych (chyba, że w gwałt w znaczeniu przemoc). W przytoczonych fragmentach jest mowa o łupach wojennych, kobiety też były wówczas łupem wojennym (wiem, że marzy Ci się demokracja ale ówcześni, patrz wyżej drzewa i te sprawy, nie byli na nią gotowi). Zwrócę uwagę na fragment trzeci w którym mowa o tym, że kobiety (dziewice) zostały żonami zdobywców ( Niestety mordowanie nie dziewic było dla tamtych ludów czymś tak normalnym jak dla Ciebie korzystanie z komputera). Kobieta ,która miała wartość ZERO nagle staje się ŻONĄ wiem, że współcześnie słowo żona i małżeństwo niewiele znaczy dla wielu ludzi ale kilka tysięcy lat temu zostać żoną było dla kobiety wybawieniem. Nagle ze statusu ZERO otrzymywała bezpieczeństwo, dach nad głową, jedzenie. Współcześnie niewiele, ówcześnie BARDZO WIELE.

      >>-------> Jeżeli jakaś laska poważnie Cię kręci i chciałbyś gwałcić ją wielokrotnie i długoterminowo - aż Ci się nie >>znudzi - stosowne instrukcje znajdziesz w Księdze >>Powtórzonego Prawa (21:10-14):

      >> "Jeśli wyruszysz na wojnę z wrogami, a wyda ich Pan, Bóg twój, w twoje ręce i weźmiesz jeńców, a ujrzysz między >> jeńcami kobietę o pięknym wyglądzie i pokochasz ją - możesz ją sobie wziąć za żonę i wprowadzić do swego >> domu. Ona ogoli swą głowę, obetnie >>paznokcie i zdejmie z siebie odzież branki. Zamieszkawszy w twym domu >>opłakiwać będzie swego ojca i matkę przez miesiąc. Potem pójdziesz do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją >>żoną. Jeśli ci się przestanie podobać, odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej >>za srebro ani nie obejdziesz >>się z nią jak z niewolnicą, ponieważ OBCOWAŁEŚ Z NIĄ >>WBREW JEJ WOLI."

      Z powyższego cytatu wyciągasz wniosek „Bóg jest potworem” i jeszcze coś o gwałcie.
      Jak już tłumaczyłem kobieta z plemienia podbitego = ZERO zostaje ŻONĄ, zapewne jedną z wielu (takie czasy) i chyba drugorzędną ale inną alternatywą jest śmierć głodowa. Może to dziwne ale nie było wówczas zasiłków i kobieta po prostu umierała z głodu lub pracowała jako prostytutka i umierała z głodu i od chorób. Więc ta kobieta zdobycz zostaje ŻONĄ i uwaga „odeślesz ją, gdzie zechce, nie sprzedasz jej >>za srebro ani nie obejdziesz się z nią jak z niewolnicą, ponieważ OBCOWAŁEŚ Z NIĄ >>WBREW JEJ WOLI”.
      Co zrobił ten zły BÓG? Narzucił izraelitom prawo, które NIE POZWALAŁO robić ze zdobyczą co chcieli tak jak było w zwyczaju wcześniej. Nagle kobieta ZERO otrzymuje jakieś prawa. Przed interwencją BOGA NIKT się z nią nie liczył a teraz ma jakieś prawa (wiem to nie demokracja ale patrz fragment o drzewach, nie byli gotowi).

      >> "Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę - dziewicę niezaślubioną - pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich, odda ten >> mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej >> gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie."

      Wyobraź sobie, że przed Prawem danym przez Boga UWAGA pewnie wyda Ci się to nieprawdopodobne ale też były gwałty. Tyle, że wcześniej zgwałcona kobieta nie miała ŻADNYCH praw była odtrącona i pozostawiona samej sobie i jeszcze obwiniana o to co się stało (jak po części dzisiaj w Indiach). BÓG kazał sprawcy się z nią OŻENIĆ co w oznaczało w tamtych czasach może bez rewelacji ale jednak jakąś stabilizację. A potencjalny gwałciciel ponosił w jakiejś mierze odpowiedzialność za swój czyn, musiał utrzymać żonę. Wcześniej niczego NIE MUSIAŁ.

      >>-------> Pamiętaj jednak coby sprawdzić, czy gwałcona przez Ciebie dziewczyna nie jest już >zamężna, bo wg. >>przykazania z Księgi Powtórzonego Prawa (22:28-29) możesz dostać >czapę razem z nią:
      >>"Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje >>wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie, aż umrą: >młodą kobietę za to, że nie krzyczała >>będąc w mieście, a tego mężczyznę za to, że zadał >gwałt żonie bliźniego. Usuniesz zło spośród siebie."

      „spotkał ją inny jakiś mężczyzna w mieście i spał z nią” = cudzołożyli
      „zadał gwałt żonie bliźniego” =współżył z żoną bliźniego, nie zgwałcił

      >><<UWAGA – kruczek prawny!>> Jeżeli jednak naprawdę chcesz ją zerżnąć - nic się nie martw. Jahwe doskonale Cię >>rozumie, pomyślał więc i o tym, oferując Ci możliwość przystąpienia do innego plemienia - wtedy możesz >>najechać jej rodzinę, zaszlachtować >>jej męża i wsiąść laskę dla siebie. Trochę więcej zachodu, ale ostatecznie >>wychodzisz na >>tym nawet lepiej, bo nie musisz zostawać z nią na zawsze, a w dodatku możesz wsiąść też
      >>jej siostrę lub matkę (patrz: poniżej, oraz Księga Powtórzonego Prawa (21:10-14)).

      „pomyślał więc i o tym, oferując Ci możliwość przystąpienia do innego plemienia” – przystąpienie do innego plemienia nie było procesem podobnym do wstąpienia do hipermarketu w celu zakupu ziemniaków, proces wówczas w zasadzie niemożliwy.

      >>-------> Jeżeli jakaś laska poważnie Cię kręci i chciałbyś gwałcić ją wielokrotnie i
      >>-------> Regulacje dot. rozdysponowania pojmanych kobiet do gwałcenia pomiędzy >>żołnierzy Izraela (Księga Sędziów 5:30):
      >>"Muszą zebrać łupy i przydzielić pojmaną kobietę - jedną lub dwie - dla każdego wojownika, szaty barwione >>jako łup dla Sisery, na szyję żony króla różnobarwne chusty".
      >>„jedną lub dwie - dla każdego” –rozdysponowanie łupu wojennego nie było wówczas niczym dziwnym, TYLKO >>jedną >>lub dwie. Przed Prawem mogli brać co chcieli ile chcieli więc BÓG znacząco ich ograniczył.
      >>-------> Załóżmy, że masz naprawdę seksowne córki, lecz - mimo szczerych chęci - jakoś nie możesz zmusić się do >>podążenia za przykładem Lota i sypiania się z nimi.
      >>Nie rozpaczaj! Wspomnij swojego spoconego, zgrzybiałego lecz dzianego sąsiada, który >>zawsze masuje swoje >>krocze kiedy widzi Twoje córki w galerii handlowej? Możesz świetnie zarobić sprzedając mu je jako seksualne >>niewolnice! (Księga Wyjścia 21:7-11):

      >>"Jeśliby ktoś sprzedał swą córkę w niewolę jako niewolnicę, nie odejdzie ona, jak >>odchodzą niewolnicy. A jeśliby >>nie spodobała się panu, który przeznaczył ją dla siebie,
      >>niech pozwoli ją wykupić. Ale nie może jej sprzedać obcemu narodowi, gdyż byłoby to oszustwem wobec niej. Jeśli >>zaś przeznaczył ją dla syna, to niech uczyni z nią, jak prawo nakazuje obejść się z córkami. Jeśli zaś weźmie sobie >>inną, nie może tamtej odmawiać pożywienia, odzieży i wspólnego mieszkania. Jeśli nie spełni wobec niej tych >>trzech warunków, wówczas odejdzie ona wolna bez wykupu."

      Powrócę do ludzi którzy niedawno zeszli z drzew i nie znają praw człowieka i demokracji. Sprzedaż dzieci nie była wówczas (niestety) niczym nadzwyczajnym. Dzieci było dużo więc najczęściej z powodów materialnych dochodziło do tego procederu (współczesne Indie i nie tylko). I niedobry BÓG (zamiast wprowadzić demokrację i prawa obywatelskie) cywilizuje (na miarę możliwości pojmowania tępych ludzi) ten proceder
      „nie może jej sprzedać obcemu narodowi” – a wcześniej MÓGŁ,
      „Jeśli zaś przeznaczył ją dla syna, to niech uczyni z nią, jak prawo >>nakazuje obejść się z córkami” – staje się równa córkom a wcześniej nie miała ŻADNYCH praw,
      „Jeśli zaś weźmie sobie inną, nie może tamtej odmawiać >>pożywienia, odzieży i wspólnego mieszkania” – wcześniej mógł z nią zrobić CO CHCIAŁ.


      Poczytałem nieco twoich wywodów na różne tematy i jedyne czego mogę Ci pogratulować to cierpliwości i wytrwałości z jaką musisz każdego dnia udowadniać Sobie, że Bóg nie istnieje lub jeśli istnieje jest potworem. Musi to być bardzo męczące co da się odczuć w niektórych Twoich komentarzach.

      Dziwne jest dla mnie to, że oczekujesz od starotestamentowego BOGA przemawiającego do prawie dzikusów aby „grał” regułami z XXI wieku. Nie gryzie się to z Twoją logiką o której tyle mówisz? Może wg Ciebie powinien im powiedzieć o hadronach, leptonach, kwarkach tworzących Wszechświat, galaktykach i ciemnej materii i dziwić się, że nie zrozumieli?

  • Hej
    Nie mam zamiaru włączać się do dyskusji, ale chciałam Ci zadać jedno pytanie:
    Dlaczego na obszar swojej działalności wybrałeś akurat forum filmwebu?
    Naprawdę trudno mi to zrozumieć.

    Jeżeli jesteś osobą naprawdę poszukującą prawdy, to z pewnością wiesz, że są inne miejsca, gdzie możesz spotkać naprawdę inteligentnych i wykształconych ludzi, którzy są w temacie, i z nimi wymieniać swoje poglądy oraz prowadzić dyskusje. Zazwyczaj, aby się czegoś dowiedzieć, należy rozmawiać z ludźmi mądrzejszymi od siebie, przynajmniej w danej kwestii. No chyba, że jesteś zdania, że nie ma nikogo inteligentniejszego od Ciebie. W każdym razie, moim skromnym zdaniem forum filmwebu nie jest dla Ciebie odpowiednim miejscem.

    Podobnie, jeżeli jesteś dziennikarzem/ pisarzem/ filozofem/ naukowcem itp, i rzeczywiście zbierasz potrzebne materiały aby wydać książkę, to tym bardziej- znów moim skromnym zdaniem- filmweb jest chyba ostatnim miejscem, gdzie należałoby prowadzić tego typu badania. No chyba, że chcesz opublikować zbiór luźnych pogawędek z anonimowymi ludźmi, i wyciągniętych na ich podstawie wniosków, nie mający absolutnie żadnej wartości naukowej.

    Natomiast jeżeli jesteś osobą bez większych ambicji, która spełnia się, produkując na pierwszym lepszym forum tysiące obszernych postów, i obrałeś sobie za cel zmieszanie z błotem każdego, kto ma odmienne od Ciebie poglądy, oraz sprawia Ci przyjemność udowadnianie innym swojej wyższości intelektualnej na gruncie dyskusji prowadzonych- wybacz szczerość- nie zawsze na wysokim poziomie, a przy okazji czerpanie z tego mniejszych bądź większych korzyści finansowych- no to trafiłeś doskonale i wobec tego Życzę miłej zabawy.

    • To naprawdę bardzo proste:
      http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

      • użytkownik usunięty

        Cześć Impactor

        Czy wybierasz się może na film "Czy na prawdę wierzysz?" Pytam bo czytałem jak kolejno rozwalałeś próby argumentów filmu "Bóg nie umarł" a jeśli wierzyć Deonowi to są ci sami twórcy. Ponoć 12 ludzkich historii; ciekawe czy to kolejna bajka dla teistów, a może to tam pojawi się "walentny argument teistyczny", choć z drugiej strony ciężko wymagać czegoś więcej od twórców protestanckiego filmu.

        Deonowcy chyba nawet bez oglądania chcą wystawić mu 10/10
        Pozdrawiam serdecznie :)

        • Budrysie,
          raczej w tym filmie nie będzie argumentów za wiarą. Ale ja znam argument za wiarą - i to argument ZUPEŁNIE wystarczający. Kto go nie przyjmuje, to on ma problem.

          Gotów? Otóż jedynym argumentem za istnieniem Boga jest to, że wierzący CZUJĄ, że on istnieje. Są o tym przekonani.

          To wydaje się zbyt malo, ale wcale tak nie jest. Bo prawda jest taka, że prawie wszystkie nasze poglądy właśnie opierają się o takie myślenie. Powiesz, że można zabić świnię i zjeść. A dlaczego? Bo czujesz, że człowiek jest wyżej od świni i ma prawo jeść mięso.
          Z wiarą jest tak samo.

          • użytkownik usunięty

            Echh... CZUCIE....
            Można im tego pozazdrościć, tylko czy to sprawia, że takie wierzenie jest prawdziwe? Mogę czuć, że np. Tabaluga istnieje poza scenariuszem bajki, ale czy to sprawia, że tak będzie. Właśnie, że to jest mało i to drastycznie mało. Wcale nie oskarżam ich, że chcą oszukiwać, ale czy przypadkiem nie czują tego co chcą odczuwać? W zależności od położenia geograficznego ludzie CZUJĄ, że to ich bóg istnieje. A poza tym skrajne subiektywnym argumentem nie mają niczego...
            To smutne.

            "Kto go nie przyjmuje, to on ma problem"

            Czyli ty masz problem, jeśli powiem Ci, że masz uwierzyć w Tabalugę i jego wszechmocnego ojca, Tyriona, bo ja CZUJĘ, że oni istnieją. Nie chcę Cię obrażać, po prostu to taka sama podstawa. Czy przypadkiem ewangelizatorzy nie chcą zmuszać niewierzących do CZUCIA tego samego co oni. Ale do tego chyba się zmusić nie da i taka ewangelizacja traci sens.
            Dzięki za odp.
            Pozdrawiam serdecznie;)

            • Mówisz, że czucie do bardzo mało. Tylko że wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli twierdzę, ze Angelina Jolie jest piękna, to też mam na poparcie tej tezy tylko własne czucie. Albo weźmiesz powieść Dostojewskiego i wypracowanie 6 letniego chłopca, porównasz do siebie te teksty i stwierdzisz, że Dostojewski jednak pisze lepiej. Co za tym przemawia poza osobistym uczuciem? Nic.
              Ktoś powie: to dramatycznie mało. Ale mnie wystarczy żeby uznać, że Dostojewski pisze lepiej niż 6 letnie dziecko.

              • użytkownik usunięty

                Dzięki za odpowiedź:) Fajnie, że nie próbujesz namówić mnie do tego bym uważał Angelinę Jolie za piękną bo jak nie to... Oczywiście że, dla CIEBIE to jest prawda; przeto pisałem o subiektywizmie.
                Zachwyca mnie wiele rzeczy; nawet wytwory mojej wyobraźni albo moje sny; dla mnie są prawdziwe, bo je widziałem, ale nie spróbuję innych przekonać by w nie wierzyli nawet jeśli np. śnił mi się koniec świata.
                Do tego, by przekonać kogoś do prawdziwości swych snów muszę mieć coś więcej niż tylko własne przekonanie, a nawet pewność

                A co do ostatniego. Chyba Impactor już gdzieś o tym pisał, że autorytet nie decyduje o wartości tezy.
                Poza tym zdaje się, że o gustach się nie dyskutuje. Dlatego swoje czucie "to dramatycznie mało".
                Pozdrawiam;)

                • Tu nie chodzi o subiektywizm. Angelina Jolie jest obiektywnie ładniejsza np. od Grodzkiej. Jest to fakt, stwierdzenie tego co jest. Nawet gdyby wszyscy ludzie uważali, że ładniejsza jest Grodzka - nie byłaby to prawda.

                  Albo weźmy tego Dostojewskiego. Naprawdę uważasz, że wyższość Zbrodni i kary nad wypracowaniem dziecka jest TYLKO MOJĄ OPINIĄ?

                  Gdyby wszyscy ludzie znikli z ziemi, i został tylko jeden egzemplarz Zbrodni i kary - nadal byłoby to dzieło wielkie. Podobnie jest np. z moralnością.

                  Domyślam się, że wierzysz w moralność. I w to, że handel niewolnikami jest czymś złym. I że jest to obiektywna prawda, tak?

                • użytkownik usunięty

                  Ad 1 No wiesz; gdyby wszyscy ludzie tak uważali to zmieniłby się kanon piękna, tak mi się wydaje.
                  Ad 2 Z kolei dla matki tego dziecka to jego wypracowanie będzie najlepsze na świecie.
                  Ad 3 To wtedy nie znaczyłby więcej niż mieszanka atramentu i celulozy.
                  Ad 4 Moralność sytuacyjna, o czym pisał tu kiedyś Impactor. A jeśli przez to niewolnik ma szansę spłacić swoje długi?? albo ma szansę trafić do łagodnego pana porwany z rąk skąpego krwiopijcy, któego powstrzymywało tylko prawo przed nie płaceniem mu?itd. Przykłady można mnożyć
                  Ale domyślam się, że chodziło Ci o to, że złe jest traktowanie drugiej osoby jak rzecz, prawda?? Ale znów i tu nie zawsze (patrz: chirurg ratujący życie pacjenta bez jego woli)
                  Choć można i tak jak robił Jahwe. Co było dobre a co złe? Systemy moralne istnieją i jest to wierzenie uzasadnione; zaś wiara w swoje CZUCIE i tylko w nie prowadzi niestety na manowce. W to, że systemy moralne utrzymuję wierzenie podobne do tego jak to, że oddycham tlenem. Wszystko demonstrowalne-w przeciwieństwie do teistycznych rojeń, nadziei, chęci, pragnień, woli.
                  Czy na prawdę czujesz, że jest bóg? A jeśli tak to jak odróżnić to od przeżyć psychicznych odczuwanych przez większość ludzi?
                  Już kiedyś zadałem tu to pytanie (ale wtedy chyba nie Tobie;) i mi nie odpowiedziano
                  Pozdrawiam :))

                • "Ad 1 No wiesz; gdyby wszyscy ludzie tak uważali to zmieniłby się kanon piękna, tak mi się wydaje".

                  Nie ma znaczenia, co ludzie uważają za kanon piękna. Piękno jest obiektywne.

                  "Ad 2 Z kolei dla matki tego dziecka to jego wypracowanie będzie najlepsze na świecie".

                  Masz rację, tylko w dalszym ciągu nic to nie zmienia. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jeśli jakaś matka mówi, że wypracowanie jej dziecka przewyższa Zbrodnię i karę, to jest to tak samo uzasadnione jak teza przeciwna?

                  "Ad 3 To wtedy nie znaczyłby więcej niż mieszanka atramentu i celulozy"

                  Tak, nikt by nie mógł z tego dzieła skorzystać. Ale nadal byłoby genialne.


                  "Ad 4 Moralność sytuacyjna, o czym pisał tu kiedyś Impactor. A jeśli przez to niewolnik ma szansę spłacić swoje długi?? albo ma szansę trafić do łagodnego pana porwany z rąk skąpego krwiopijcy, któego powstrzymywało tylko prawo przed nie płaceniem mu?itd. Przykłady można mnożyć"

                  Moralność sytuacyjna to kompletny absurd, co wykazałem na poprzednich stronach. Mam na myśli porywanie Murzynów, które miało miejsce w naszej chlubnej historii, i wywożenie na plantacje, torturowanie, zmuszanie do katorżniczej pracy, i zabijanie wedle własnego widzimisię, rozdzielanie rodzin na całe życie. Jest to obiektywnie złe czy nie?

                  "Choć można i tak jak robił Jahwe. Co było dobre a co złe? Systemy moralne istnieją i jest to wierzenie uzasadnione; zaś wiara w swoje CZUCIE i tylko w nie prowadzi niestety na manowce. W to, że systemy moralne utrzymuję wierzenie podobne do tego jak to, że oddycham tlenem. Wszystko demonstrowalne-w przeciwieństwie do teistycznych rojeń, nadziei, chęci, pragnień, woli."

                  To, że istnieją systemy moralne, nie znaczy że należy ich słuchać. Podobnie jak to, że istnieje ideologia komunistyczna nie oznacza, że powinno się jej zawierzać. Nie ma absolutnie żadnych powodów (poza czuciem) żeby uznawać że np. nie wolno mi zabić sąsiada dla jego magnetowidu. Moralność sytuacyjna opiera się na założeniu, że bezzasadne zadawanie cierpień ludziom jest czymś złym - pytanie tylko skąd ta teza?



                • "Czy na prawdę czujesz, że jest bóg? A jeśli tak to jak odróżnić to od przeżyć psychicznych odczuwanych przez większość ludzi?"

                  Jakaś wyższa rzeczywistość istnieje na 100%, inaczej nie byłoby podziału na dobro i zło, piękno i brzydotę (chyba że dobro i zło to ludzkie urojenia i obiektywnie JP2 był tak samo dobrym człowiekiem jak kat w izbie tortur, ale to raczej niemożliwe).

                  Pytanie jak to odróżnić... Nie ma sensu tego odróżniać w jakiś konkretny, namacalny sposób. Weźmy inny przykład: znalazłem portfel z tysiącem złotych. Wiem, że należy to do biednej rodziny wielodzietnej, która za ten tysiąc żyje przez cały miesiąc. Ale mam nieodparte wrażenie, że powinienem to przepić nic nikomu nie mówiąc. Ty z kolei uważasz, że jednak trzeba oddać.
                  I jak odróżnisz jedno wierzenie od drugiego? Od razu mówię, że nie chodzi tu o argumenty. Bo argumentami można sie przerzucać w nieskończoność, a i tak żadna z tych postaw nie jest niezbita.
                  Dlatego musisz pomyśleć, w co CHCESZ wierzyć. I wierzyć w to, co podpowiada ci rozum.

                • użytkownik usunięty

                  Od ostatniego wpisu:
                  No chyba Impactor pęknie z dumy z Twojego ostatniego zdania;) choć doprecyzowałbym, że rozum pozwala odróżniać wierzenia prawdziwe/prawdopodobne od mało prawdopodobnych/niesprawdzalnych.

                  Myślę, że Twój przykład dobrze wyjaśnia teoria dysonansu poznawczego. Zależy, czy między Twoim wyobrażeniem o sobie a twoim działaniem pojawi się rozbieżność powodująca dyskomfort, który trzeba zlikwidować. A że lepiej zapobiegać niż leczyć, zastanowisz się co zrobić by dysonansu uniknąć (zaprzeczać, racjonalizować, a może zachować się w zgodzie z własnym wyobrażeniem o swych przymiotach:) To odpowiedź z mojej strony; w spisie treści jest sporo o ateistycznej moralności zatem przedłużał tekstu nie będę. (także o ewolucji w tym zakresie)

                  Być może się mylę, ale to mi wygląda na błąd o nazwie Non sequitur("nie wynika")
                  Czy fakt to to samo co jego ocena? Nie wydaje mi się. Dlaczego z przesłanki, że jest podział na dobro/zło, piękno/brzydotę wynika wniosek o wyższej rzeczywistości.
                  Czy znów: bo ja tak czuję?? Jeżeli prawdą jest to, że nie ma wolnej woli tzn. że mózg podejmuje decyzję niejako setne części sekundy wcześniej zanim sobie reakcję uświadomimy (więcej: Sam Harris o wolnej woli) to obaj gentlemani są sobie równi, bo gdyby zamienili się miejscami robiliby dokładnie to samo. Wybacz mi, że tak cholernie nieprecyzyjnie teraz piszę; wgryzam się dopiero w temat:) tego na prawdę nie jestem pewny;) zresztą nigdzie nie pisałem, że znam odp na każde pytanie i boga nie ma na 100%. Tylko zdaje się, że logicznych aksjomatów możemy być pewni w 100%
                  Jeśli Ty lub ktoś inny zna temat lepiej, z radością będę się od niego uczył;)

                  Ostatni akapit pierwszej odp.-nie widzę związku. Możesz jaśniej?

                  Pytanie w czyjej historii. Bo jakoś nie znam informacji, żeby Polacy łapali murzynów i sprowadzali do Polski:) Czy jest złe to co opisujesz tymi znamionami? Tak. Ale co w związku z tym? Czy obiektywnie? Cóż, jeśli za obiektywną przyjąć zasadę : Nie czyń innym, czego dla siebie nie pragniesz. Tak. Dlaczego zasada jest słuszna? Bo sprzyja trwaniu społeczeństwa w spokoju a to z kolei do przeżycia co jest celem każdego gatunku a co już wynika z ewolucji (o czym już było na forum

                  Ciekawe. Zawsze moralność sytuacyjna kojarzyła mi się z tym, że zachowanie o tej samej nazwie (np. zabójstwo) może być oceniane zależnie od sytuacji. In plus: Obrona konieczna. In minus: Twój przykład-zabicie wg widzimisię.

                  Tylko kto by zdecydował o wartości mieszaniny celulozy z roztworem sadzy?:)xD

                  Teraz moje pytanie: skąd wiesz, że piękno jest obiektywne? jeśli każdy widzi je gdzie indziej? Jeśli zrozumiesz je jako pozytywną właściwość estetyczną odbieraną przez zmysły i spotkasz kogoś o dokładnie przeciwnym guście to jak wyprowadzisz go z błędu (że zachwyca się według Ciebie brzydotą)?
                  Ale chyba z tematu wiary zeszliśmy do sztuki:)
                  Mam nadzieję, że ta wymiana racji cieszy Cię tak samo jak i mnie;)
                  Dzięki za odp. i pozdrawiam serdecznie;)





                • "Czy fakt to to samo co jego ocena? Nie wydaje mi się. Dlaczego z przesłanki, że jest podział na dobro/zło, piękno/brzydotę wynika wniosek o wyższej rzeczywistości.
                  Czy znów: bo ja tak czuję??"

                  Jeśli istnieje jedynie świat materii - i nie istnieje żaden świat wyższy - to istnieją tylko fakty: fakty fizyczne i fakty mentalne. A więc: złodziej zabija emerytkę siekierą, kradnie torebkę i kasę przepija. To fakt fizyczny. Jeśli widzisz to i oceniasz, że stało się zło - to mamy do czynienia z faktem mentalnym. Bo w twoim umyśle ocenileś to jako zło.
                  Ale czy to, że uważasz coś za złe oznacza, że jest to obiektywnie złe? Otóż nie. To była po prostu twoja emocja.
                  Żeby coś było złe OBIEKTYWNIE (a więc nawet jeśli nikt o tym nie wie) - do tego potrzebny jest świat idei. Mówiąc wprost: gdzieś w świecie wyższym musi istnieć idea zła - istnieć realnie. I my jakoś tę idee mamy wpisaną w swoją kondycję. I teraz każde złe wydarzenie nosi w sobie przejawy tej właśnie idei wiecznej, która jest w świecie idei, nie w naszym.
                  Co za tym idzie: jeśli coś jest złe, to znaczy że gdzieś istnieje zło (samo w sobie). Nie ma go w naszym świecie, więc jest w świecie wyższym. A jeśli istnieje tylko nasz świat, to żadne wydarzenie nie jest złe (może być przyjemne albo przykre, nieść korzyść lub stratę - ale nie będzie mogło być oceniane w wymiarze MORALNYM).

                  "Ostatni akapit pierwszej odp.-nie widzę związku. Możesz jaśniej?"

                  Moralnoć sytuacyjna mówi o tym, że czyn oceniamy w zależności od sytuacji. Jeśli np. zabiję człowieka na wojnie, żeby ratować swoje życie, to postąpiłem dobrze. Pytanie tylko: na jakiej podstawie ktoś tak twierdzi? Odpowiedź: na podstawie widzimisię. A więc moralność sytuacyjna też jest oparta o pewne dogmaty nieudowodnione, podobnie jak moralność katolicka.

                  "Czy jest złe to co opisujesz tymi znamionami? Tak. Ale co w związku z tym? Czy obiektywnie? Cóż, jeśli za obiektywną przyjąć zasadę : Nie czyń innym, czego dla siebie nie pragniesz. Tak. Dlaczego zasada jest słuszna? Bo sprzyja trwaniu społeczeństwa w spokoju a to z kolei do przeżycia co jest celem każdego gatunku a co już wynika z ewolucji (o czym już było na forum."

                  Właśnie twój błąd polega na tym, że uzależniasz moralność od przetrwania, ewolucji, itp. A wyobraź sobie prostą sytuację: jutro na 100% będzie koniec świata i nie przetrwa ani jeden organizm. Więc nie musimy się już troszczyć o przetrwanie bo co byśmy nie zrobili, to i tak zginiemy. Czy w takiej sytuacji mam prawo np. zgwałcić koleżankę, zabić matkę, torturować przechodnia na ulicy? Jeśli moralność ma służyć przetrwaniu gatunku - to tak, wtedy mogę robić wszystko.

                  "Tylko kto by zdecydował o wartości mieszaniny celulozy z roztworem sadzy?"

                  To nie jest zależne od ludzkich decyzji. Ta wartość tam jest i tyle, nawet jeśli nikt o tym nie wie. Jeśli jest gdzieś zaginiony wiersz Mickiewicza, którego nikt nigdy nie przeczytał, to ten wiersz i tak jest piękny.

                  "Teraz moje pytanie: skąd wiesz, że piękno jest obiektywne? jeśli każdy widzi je gdzie indziej? Jeśli zrozumiesz je jako pozytywną właściwość estetyczną odbieraną przez zmysły i spotkasz kogoś o dokładnie przeciwnym guście to jak wyprowadzisz go z błędu (że zachwyca się według Ciebie brzydotą)?"

                  Istnieje wieczna idea piękna. I ta idea odzwierciedla się w pięknych przedmiotach - one są więc emanacją tej idei. I nie da się nikogo wyprowadzić z błędu, bo każdy z nas jakoś inaczej odczytuję emanację idei. Ale na pewno wszyscy mamy cechy wspólne - raczej nikt nie stwierdzi na serio, że wolałby wyglądać jak Grodzka niż jak Jolie. A jest tak dlatego, że ta idea w nas tkwi. I nie pochodzi ona stąd.

                • Bardzo dobry post.

                • użytkownik usunięty

                  Znów od końca; jakoś się przyzwyczaiłem;)

                  Dlaczego z przesłanki, że pewne rzeczy nazywamy pięknymi wyprowadzamy wniosek, że "Istnieje wieczna idea piękna" Właśnie to mnie interesuje-skąd to przekonanie. (Zawsze też można powiedzieć, że Bóg istnieje w świecie idei, ale to samo o innych bóstwach.) Powiadasz wieczna? Czy istniała zatem przed powstaniem człowieka, a może powstała wraz z nieudowadnialną duszą? Skąd ta pewność.

                  Piszesz, że "to nie jest zależne od ludzkich decyzji". To ciekawe. Zatem piękno P.Grodzkiej może być takie samo jak P. Jolie. Wszak nie decyduje o tym ani większość, ani wszyscy ludzie. Jeśli jest kobieta, której piękna nikt nigdy nie zauważył, to i tak jest piękna? Wybacz mi małą parafrazę i to, jeśli coś pokiełbasiłem:) Chcę zrozumieć Twój komentarz i "odbić piłeczkę":) Podzielam oczywiście stwierdzenie, że "Jolie >Grodzka":)
                  Oczywiście nie miałem na myśli wagi obu Pań XD(czy tam masy mięśniowej)

                  Ależ to nie ja uzależniam moralność od ewolucji. Jeśli społeczeństwa powstały po to by ułatwić sobie przetrwanie, kwestią czasu był rozwój współpracy, zasad itd. Jednostka poza społeczeństwem ma mniejsze szanse na przetrwanie>>jednostka stara się, by ze społeczności jej nie wygoniono>>konieczność przestrzegania rozwijających się zasad>>uświadomienie, że te reguły służą też jej samej. Oczywiście nie jest to wywód naukowy i nie będę Cię przekonywał byś mi wierzył:)
                  Trochę dziwny ten akapit. Ale zastanawiający. Pytanie czy nie zadziała tu wspomniana już przeze mnie teoria dysonansu. W jeden dzień poprzedzający katastrofę, raczej nie da się stracić tego co dała ewolucja. Jeśli czasu jest więcej, to kto wie czy jednak człowiek na przekór temu nie starał się by ze zdwojoną energią zapewnić sobie przetrwanie. Ale tego nie wiem na pewno. Mimo to ciekawy temat do rozmyślań. Ciekawy sny mnie czekają xD Dzięki Ci wielkie ;)
                  No nie do końca na podstawie widzi mi się. Instynkt samozachowawczy i wola przetrwania się kłania. Gdybym pozwolił mu się zabić, z tego punktu widzenia zrobiłbym źle nie zabijając go ( nie wiem jak z chrześcijańskiego punktu widzenia)
                  A o moralności katolickiej pisał Impactor, zatem nie będę go tu cytował.
                  Co do pierwszego. Cóż...chyba nie tylko ja to tak ocenię. Kto wie czym sam sprawca tak tego nie oceni. Ciekawe czy da się postawić znak równości między wyrzutami sumienia a odczuwanym dysonansem poznawczym.
                  Przepraszam Cię, ale jakoś nie umiem się odnieść do pozostałej części akapitu.
                  Nie wiem skąd masz tę pewność, ale i tak dzięki za dzisiejszą porcję rozmyślań.
                  Jeśli coś pokiełbasiłem to wybacz; nie zawsze umiem ubrać chęci w słowa;)
                  Pozdrawiam:)





                • "Dlaczego z przesłanki, że pewne rzeczy nazywamy pięknymi wyprowadzamy wniosek, że "Istnieje wieczna idea piękna" Właśnie to mnie interesuje-skąd to przekonanie. (Zawsze też można powiedzieć, że Bóg istnieje w świecie idei, ale to samo o innych bóstwach.)"

                  Przecież dokładnie wytłumaczyłem, skad to przekonanie. Jeszcze raz: jeśli nie ma świata idei, to nie możemy się do tego świata odwołać, powołać się na niego, ani mieć z nim związków.

                  A w naszym świecie dobro i zło nie istnieją. Piękno też nie. Jeśli nie istnieją tutaj, to znaczy, że nie istnieją w ogóle. Więc możemy mówić tylko, że są pewne zachowania i rzeczy, które nam się osobiście nie podobają. Uważnie się wsłuchaj w to: https://www.youtube.com/watch?v=QIYjz42TSZQ



                  "Powiadasz wieczna? Czy istniała zatem przed powstaniem człowieka, a może powstała wraz z nieudowadnialną duszą? Skąd ta pewność".

                  Dusza najpierw przebywa w świecie idei. I dzięki temu wie, że coś jest dobre, złe, piękne, etc. Potem dusza wchodzi w embrion i kiedy rodzi się człowiek, ma w sobie wiedzę o ideach - dlatego umie odróżniać dobro od zła.
                  To oczywiście mitologia, w którą wierzył Platon. Ale mimo tego, że są to mity, jest w nich pewna prawda, która mówi, że człowieczeństwo nie jest tworem materii.

                  A dlaczego idea jest wieczna? To oczywiste. Dwa plus dwa byłoby cztery nawet gdyby świat nie istniał - zgadza się? I teraz zadaj sobie pytanie, czy KIEDYKOLWIEK (np. gdy świata nie było) był taki czas, gdy 2 + 2 nie było cztery? Otóż nie. Dwa plus dwa jest cztery - i to prawda wieczna.

                  Podobnie jak zabijanie było złe zawsze, nie było chwili, że zabijanie byłoby dobre. Tylko kiedyś nie było istot czujących - a więc nie miał kto zabijać.

                  "Piszesz, że "to nie jest zależne od ludzkich decyzji". To ciekawe. Zatem piękno P.Grodzkiej może być takie samo jak P. Jolie. Wszak nie decyduje o tym ani większość, ani wszyscy ludzie. Jeśli jest kobieta, której piękna nikt nigdy nie zauważył, to i tak jest piękna? Wybacz mi małą parafrazę i to, jeśli coś pokiełbasiłem:) Chcę zrozumieć Twój komentarz i "odbić piłeczkę":) Podzielam oczywiście stwierdzenie, że "Jolie >Grodzka":)"

                  Idee są dostępne po pierwsze ludzkiemu rozumowi, a po drugie są zapisane w ludzkiej kondycji. To znaczy, że ludzie mają zdolność widzenia piękna. Skoro tak - to nawet w Grodzkiej jakieś piękno tkwi, o ile ktoś je tam widzi. Ale należałoby w ogóle sprawę odwrócić. Nie jest tak, że Janek widzi piękno w kimś brzydkim, a Józek w kimś ładnym i dlatego Józek ma nawracać Janka. Jest odwrotnie: najpierw Janek i Józek mają poznanie idei i widzą piękno - ale każdy z nich widzi je inaczej, ktoś może mieć bardziej zaburzony obraz, etc. Ale jeśli w ogóle je widzi, to dlatego, że ma w sobie ideę.

                  "Ależ to nie ja uzależniam moralność od ewolucji. Jeśli społeczeństwa powstały po to by ułatwić sobie przetrwanie, kwestią czasu był rozwój współpracy, zasad itd. Jednostka poza społeczeństwem ma mniejsze szanse na przetrwanie>>jednostka stara się, by ze społeczności jej nie wygoniono>>konieczność przestrzegania rozwijających się zasad>>uświadomienie, że te reguły służą też jej samej. Oczywiście nie jest to wywód naukowy i nie będę Cię przekonywał byś mi wierzył:)"

                  To nie tak. Moralność wyklucza zależność od czyjegokolwiek interesu, także ewolucji. Można mówić, że coś służy przetrwaniu, a więc jest użyteczne. Ale moralne jest tylko wtedy, kiedy służy idei dobra.

                  "Trochę dziwny ten akapit. Ale zastanawiający. Pytanie czy nie zadziała tu wspomniana już przeze mnie teoria dysonansu. W jeden dzień poprzedzający katastrofę, raczej nie da się stracić tego co dała ewolucja. Jeśli czasu jest więcej, to kto wie czy jednak człowiek na przekór temu nie starał się by ze zdwojoną energią zapewnić sobie przetrwanie. Ale tego nie wiem na pewno. Mimo to ciekawy temat do rozmyślań. Ciekawy sny mnie czekają xD Dzięki Ci wielkie ;)
                  No nie do końca na podstawie widzi mi się. Instynkt samozachowawczy i wola przetrwania się kłania. Gdybym pozwolił mu się zabić, z tego punktu widzenia zrobiłbym źle nie zabijając go ( nie wiem jak z chrześcijańskiego punktu widzenia)"

                  To nic, że dzień przed koncem świata, dalej byłyby w nas mechanizmy ewolucji. Rozumiem, że ktoś powie: nie zabijaj, bo to szkodzi przetrwaniu, a ewolucja do tego zmierza. Ale kiedy przetrwanie jest i tak niemożliwe, wtedy zostaje tylko jeden argument: nie zabijaj, bo masz w sobie stare mechanizmy ewolucyjne.

                  Co za tym idzie: nie można wtedy rozstrzygnąć, że coś jest złe. Poza tym ewolucja wyposażyła mnie w potrzeby seksualne, więc powinienem móc gwałcić, żeby zaspokoić ewolucyjny popęd.


                  "A o moralności katolickiej pisał Impactor, zatem nie będę go tu cytował"

                  Impactor ma moralność jeszcze gorszą, opartą na zysku i stracie. Takie myślenie jest nie do przyjęcia dla człowieka mającego sumienie.

                • "Poza tym zdaje się, że o gustach się nie dyskutuje"

                  Ależ drogi przyjacielu... nikt tu przecież o gustach nie dyskutuje.

                • Aga, miło cię widzieć. Zastanawiałem się trochę nad tym, co ostatnio mi pisałaś, że moralność ludzka nie daje się uzasadnić, i w sumie jeśli ktoś powie: zabijanie sprawia cierpienie - to ja dalej nie mam wyraźnego, niezbitego powodu, by nie zabijać.

                  Tak dalej uważasz? Bo pomyślałem sobie, że w gruncie rzeczy jeśli istnieją idee wieczne, i np. zło jest jakością realną - to nadal nic się nie zmienia. Powiesz wtedy "zabijanie jest obiektywnie złe" zamiast: "zabijanie sprawia cierpienie". Ale nihilista dalej powie: mnie to lata.
                  I dalej nie bedzie miał powodu by nie zabijać.

                • Nadal uważam, że moralności nie da się logicznie uzasadnić. Nie da się udowodnić, że zabijanie jest złe.

                • Nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że jak stwierdzisz że zabijanie jest złe samo w sobie, to i tak nie ma powodu by nie zabijać.

                • Tak. Tak myślę. Żeby wierzyć w "zło" i "dobro" potrzeba wierzyć NIE TYLKO w obiektywność tych wartości etycznych ale przede wszystkim wierzyć w Boga = SĄD OSTATECZNY

                  À propos obiektywnych wartości estetycznych - mam dowód na istnienie OBIEKTYWNEGO piękna :)
                  Oto dowód:
                  https://www.youtube.com/watch?v=hzdngK0t9ro

                • Uwielbiam Odę do radości.
                  Nie tylko Sąd Ostateczny. Może być też strach przed złą reinkarnacją, albo po prostu empatia. Gdybym miał pewność, że świat nie ma wartości i po śmierci nic nie ma, i tak bym nie zabijał.

                • Powiadasz, że strach przed złą reinkarnacją... być może. Ale taka religia odrzuca istnienie "ja"... kto/co więc się reinkarnuje jak ciebie nie ma?
                  Słuchaj uważnie co mówi Jego Miłość: odrzucanie Matki Kościoła i podążanie za herezjami wschodnich religii czyni wielką ślepotę w duszy człowieka.
                  Masz rację - empatia mój drogi synu ... widocznie hitlerowcy jej nie mieli. Nie każdy człowiek jest więc wystarczająco empatyczny, by nie zabijać... dlatego przydaje się powtarzanie owieczkom przez świety establishment eklezjalny: "nie zabijaj" i "nie kradnij" , "bo spotka cię kara boża"...

                • "Powiadasz, że strach przed złą reinkarnacją... być może. Ale taka religia odrzuca istnienie "ja"... kto/co więc się reinkarnuje jak ciebie nie ma?"

                  Nie znalazłem na to jeszcze odpowiedzi, ale nie znaczy to, że jej nie ma. Szukajcie a znajdziecie - buddyzm to religia najbardziej prawdopodobna.

                  "Słuchaj uważnie co mówi Jego Miłość: odrzucanie Matki Kościoła i podążanie za herezjami wschodnich religii czyni wielką ślepotę w duszy człowieka".

                  Proszę cię... Jeśli Jezus nie zmartwychwstał to KK nie jest naszą matką tylko krzewicielem zabobonu. A to wystarczający powód by nie być katolikiem. Poza tym każda sekta straszy ludzi odejściem od swoich nauk i mówi, że wszystkie inne to zuo.

                  "Masz rację - empatia mój drogi synu ... widocznie hitlerowcy jej nie mieli. Nie każdy człowiek jest więc wystarczająco empatyczny, by nie zabijać... dlatego przydaje się powtarzanie owieczkom przez świety establishment eklezjalny: "nie zabijaj" i "nie kradnij" , "bo spotka cię kara boża"...

                  Zupełna zgoda. Sam spotkałem w swoim życiu ludzi, którzy nie mieli za grosz sumienia, byli najgorszymi mętami, jakie można sobie wyobrazić, zdolni do najgorszych rzeczy. Ale wszyscy oni byli wierzący, wiedzieli że mają duszę. Jakoś nie powstrzymało ich to przed tym, co zrobili (np. jeden balangowicz kazał swojej babce spać na podwórku, bo urządzał z kumplami całonocną balangę więc stara ma nie wadzić. Jak szedłem do roboty to spotkałem ją o 7.00 rano śpiącą na huśtawce).

                • "Nie znalazłem na to jeszcze odpowiedzi, ale nie znaczy to, że jej nie ma. Szukajcie a znajdziecie - buddyzm to religia najbardziej prawdopodobna."

                  Jak obliczyłeś to prawdopodobieństwo? Wg mnie samo istnienie świata jest nieprawdopodobne! A świat istnieje czy nie?
                  Chyba przeoczyłeś, że rozmawiasz z jednym z najznamienitszych Doktorów Kościoła... no cóż jego Miłość Ci wybacza obrazę jego intelektu ;)

                  "Jeśli Jezus nie zmartwychwstał to KK nie jest naszą matką tylko krzewicielem zabobonu"

                  Podobają mi się te katolickie zabobony. Dzięki KK mamy koncepcję miłosierdzia :) ... i np. szpitale, uniwersytety i adwokata z urzędu :)


                  "Zupełna zgoda. Sam spotkałem w swoim życiu ludzi, którzy nie mieli za grosz sumienia, byli najgorszymi mętami, jakie można sobie wyobrazić, zdolni do najgorszych rzeczy. Ale wszyscy oni byli wierzący, wiedzieli że mają duszę."

                  Jaki Bóg ich - takie ich serca. Widocznie ich Bogiem nie był Bóg chrześcijan.

                • "Jak obliczyłeś to prawdopodobieństwo? Wg mnie samo istnienie świata jest nieprawdopodobne! A świat istnieje czy nie?"

                  Obliczyłem sercem :)
                  Z tym istnieniem świata w ogóle jest coś niepokojącego. Na poprzednich stronach ktoś pisał, że Wittgenstein się mylił mówiąc, że nie istnieje wielka zagadka (wielka zagadka to pytanie: dlaczego istnieje raczej coś niż nic). Ja odparłem, że dla W. świat istnieje, bo musi - i pytanie o powód jest źle postawione.
                  A jak jest wg. ciebie? Istnieje wielka zagadka czy wszystko jest jawne i jasne?

                  "Chyba przeoczyłeś, że rozmawiasz z jednym z najznamienitszych Doktorów Kościoła... no cóż jego Miłość Ci wybacza obrazę jego intelektu ;)"

                  Zdaje się że Akwinata uważał kobiety za istoty niższe.

                • Ja też obliczam sercem :)

                  Tak... dla Wittgensteina pytanie Leibniz'a nie ma sensu - ale to tylko taki pomyślunek myślowy pozytywistów. Dla Wittgensteina świat po prostu jest. Zauważ, że sens zdania nie leży w zdaniu... to Ty ten sens mu nadajesz :) Zadziwiającym jest, że taka odpowiedź: "po prostu Bóg jest" nie jest już satysfakcjonująca dla ateusza.
                  No i czemu konkretnie ma służyć utożsamienie bytu świata z czynnością tego bytu ?

                  Wg mnie istnieje zagadka. Tak czuję ;)

                  "Zdaje się że Akwinata uważał kobiety za istoty niższe."

                  To prawdopodobnie wynika z kontekstu kulturowego tj. "chrześcijańsko - augustyńskie" podejście do kobiet i filozofii Arystotelesa "kobieta to mężczyzna niewydarzony" (tak jest do dziś i to nie tylko w Islamie tj. kobieta to istota "poślednia" ),,, i wielu posiada takie mizoginiczne prawdy :) No ale przecież Kościół Katolicki nigdy oficjalnie nie ogłosił tego jako dogmat/prawdę wiary.

                  No i nic w tym strasznego dla znających jego filozofię :)... bo dla Tomcia człowiek czyli jedność duszy i ciała to także władze ciała, a sama aktualizacja jakiejś władzy ludzkiego ciała bądź duszy nie jest człowiekiem. No i nie ma problemu, bo kobieta to też człowiek :) Według Tomasza według natury powszechnej (gatunkowej) kobieta ma uzasadnioną funkcję - - - > rodzi dzieci, ale wg natury partykularnej, kobieta jest czymś gorszym i "poślednim".

                  Cytuję Tomcia:

                  "CZY W PIERWSZYM UTWORZENIU RZECZY
                  WINNA BYĆ POWOŁANA DO BYTU KOBIETA ?

                  Zdaje się, że kobieta nie powinna być powołana do bytu w pierwszym utworzeniu rzeczy, bo:
                  1. Zdaniem Filozofa ( Tomcio pisząc Filozof mówił o Arystotelesie): „Kobieta Jest to mężczyzna niewydarzony”1. Lecz w pierwszym ustanowieniu rzeczy nic nie powinno być niewydarzone i niedoszłe. A więc w owym pierwszym ustanowieniu rzeczy kobieta nie powinna być powołana do bytu.
                  2. Podleganie i pomniejszenie jest następstwem grzechu, bowiem po upadku powiedziano kobiecie: „Mąż będzie panował nad tobą”2. A Grzegorz pisze: „Gdzie nie upadamy wszyscy równi jesteśmy”3. Lecz z natury kobieta ustępuje mężczyźnie pod względem siły i dostojeństwa, bo - jak mówi Augustyn: „Zawsze strona działająca pocześniejszą jest od strony doznającej”4. Przeto W owym pierwszym utworzeniu rzeczy przed grzechem kobieta nie powinna być powołana do bytu.
                  3. Należy stanowczo zrywać z okazją do grzechu. Lecz Bóg przewidywał, że kobieta będzie mężowi okazją do grzechu. Nie powinien więc utworzyć kobiety.

                  Wbrew temu czytamy w Piśmie św.: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”

                  Odpowiedź: Konieczne było, żeby stała się kobieta - jak mówi Pismo św.: jako odpowiednia pomoc dla mężczyzny; nie jako pomoc do jakiejś innej pracy - jak to niektórzy mówili - gdyż w każdej innej pracy mężczyzna może wydatniej nieść pomoc mężczyźnie niż kobieta, ale jako pomoc do rodzenia. Łatwiej to nam stanie się zrozumiałe, gdy przyjrzymy się sposobom rodzenia u istot żyjących. Bowiem niektóre istoty żyjące nie mają w sobie mocy czynnej do rodzenia, ale przyczyną ich rodzenia się jest jakaś siła działająca innego niż one gatunku; chodzi o te rośliny i zwierzęta, które rodzą się bez nasienia z odpowiedniej materii mocą czynną ciał niebieskich6. Niektóre zaś mają moc czynną i bierną złączoną; chodzi o te rośliny, które rodzą się z nasienia. Bowiem nie ma w roślinach jakiegoś wspanialszego dzieła życia nad rodzenie; stąd też słusznie w każdym czasie moc bierna jest u nich złączona z mocą czynną rodzenia. Natomiast u doskonałych zwierząt moc czynna rodzenia przysługuje płci męskiej, zaś moc bierna płci żeńskiej. A ponieważ w doskonałych zwierzętach jest jakoweś dzieło życia znamienitsze niż rodzenie, któremu to dziełu ich życie głównie jest przyporządkowane, dlatego u nich płeć męska nie łączy się z płcią żeńską w każdym czasie, a tylko w porze spółkowania; przedstawmy sobie: spółkowanie tak czyni jedno z samca i samicy, jak w roślinie są ze sobą połączone w każdym czasie siła męska i siła żeńska, chociaż w niektórych przeważa jedna, a w niektórych druga. Zaś człowiek jest przyporządkowany jeszcze bardziej znamienitemu dziełu życia, którym jest myślenie. I dlatego dla tym jeszcze większej racji w człowieku winna być odrębność między obiema siłami: taka, żeby osobno został utworzony mężczyzna, a osobno kobieta, a jednak żeby się cieleśnie w jedno łączyli dla dzieła rodzenia. Stąd też zaraz po uformowaniu kobiety Pismo św. wyraża się: „Będą dwoje w jednym ciele”7.
                  Na 1. W odniesieniu do natury partykularnej kobieta jest czymś niedoszłym i niewydarzonym. Czemu? Bo tkwiąca w nasieniu siła czynna8 zmierza do utworzenia czegoś doskonałego: podobnego do siebie co do płci męskiej. A że rodzi się kobieta, dzieje się to albo z powodu słabości siły czynnej, albo z powodu jakiejś niedyspozycji materii, albo też spowodowało to coś z zewnątrz, np. wiatry południowe, o których [Filozof] pisze9, że są wilgotne. Natomiast w odniesieniu do natury powszechnej kobieta nie jest czymś niewydarzonym, ale z zamierzenia natury jest przeznaczona do dzieła rodzenia. A to zamierzenie natury powszechnej zależy od Boga, który jest powszechnym twórcą natury. I dlatego, ustanawiając naturę, powołał do bytu nie tylko mężczyznę, ale i kobietę.
                  Na 2. Dwojakie jest podleganie: jedno niewolnicze; według niego przełożony posługuje się poddanym dla swojego pożytku: i takie podleganie nastało po grzechu10. Jest jeszcze inne podleganie: domowe i obywatelskie; według niego przełożony posługuje się podległymi dla ich pożytku i dobra: i to podleganie istniałoby także przed grzechem. Bowiem w mnogości ludzi brak by było dobra porządku, gdyby jedni nie byli rządzeni przez innych mądrzejszych. I według tak pojmowanego poddaństwa kobieta z natury jest podległa mężowi, gdyż z natury mężczyzna ma większe rozeznanie rozumu. - A jak niżej powiemy11, stan niewinności pierworodnej nie wyklucza nierówności wśród ludzi.
                  Na 3. Gdyby Bóg usunął ze świata wszystko, z czego człowiek wziął okazję do grzechu, świat pozostałby niedoskonały. Ani też - dla uniknięcia partykularnego zła - nie należało burzyć dobra wspólnego, zwłaszcza że Bóg jest tak potężny, iż wszelkie zło może obrócić na dobre"


                  Serdecznie pozdrawiam

                • użytkownik usunięty

                  Smak (gust) potocznie to tendencja do wyższego oceniania pewnych wartości a niższego innych. Jolie vs. Grodzka, a raczej ocenianie ich wartości (tu: urody) potem ich porównanie.
                  Po prostu pomyślałem, że pisząc o ich ocenie JE Dworzanin informuje mnie o swoim guście. Ja ze swej strony takich danych tu nie ujawniałem. Wniosek: masz rację;) Do dyskusji o czymś potrzeba zwykle dwóch osób. O swych ocenach pisał WCzc Dworzanin, ja nie; zatem dyskusji o tym nie było. Napisałaś samą prawdę; dziękuję Ci za sprostowanie i wyłapanie tegoż niuansiku
                  Pozdrawiam serdecznie ;))

                • Również pozdrawiam Cie serdecznie Przyjacielu :)

                  Nie wiem czy zrozumiałam ... sugerujesz, że Dworzanin pisał o swoim guście a Ty nie? Dworzanin przecież stwierdził, że obiektywnie A. Jolie jest piękniejsza od Grodzkiej :)
                  Oczywiście wiadomo, że każda potwora znajdzie swego amatora...

                • użytkownik usunięty

                  Tak; napisałem, że tak pomyślałem:)
                  Tylko o czym świadczy Twoje ostatnie zdanie?
                  Czy o tym, że piękno nie jest obiektywne;
                  czy raczej, że taki "amator" stwierdzi: "Co prawda P. Grodzka nie spełnia żadną miarą obecnego kanonu piękna, ale mimo to uważam że jest piękna. Przy czym P.Jolie spełnia w 100%(przykładowo) obecny kanon ALE mimo to uważam, że piękna nie jest."
                  Może być oczywiście inna możliwość, która teraz nie przychodzi mi do głowy. Wbrew pozorom nie zamykam się i jak każdy student, gotów jestem się uczyć;)

                  Nie mam żadnych wątpliwości, że dla WCzc Dworzanina prawdziwe jest stwierdzenie: P. Jolie jest piękniejsza od P. Grodzkiej. Uprzedzając pytanie, podzielam to stwierdzenie i mam nadzieję, że nie pomyślałaś, że myślę inaczej;)
                  Ale potencjalnego "amatora" chyba nie przekonam. Mogę wskazać mu defekty wyglądu zewnętrznego P.Grodzkiej, wskazać mu kanony piękna i P. Jolie, ale jeśli dalej będzie utrzymywał swe twierdzenie to cóż. Dla niego Ono jest prawdziwe i będzie miał rację bo w żaden sposób nie wykażę obiektywnego piękna. Bo w sumie skąd ta pewność, że to my mamy kogoś pouczać co ma uważać za piękne?
                  Wybacz, że się rozpisałem w odp. na tak krótki tekst.
                  Trochę zboczyliśmy chyba z tematu twierdzeń teistycznych:)
                  Mam nadzieję, że choć tym razem niczego nie pomyliłem xD
                  Pozdrawiam ciepło!



              • Jest duża różnica pomiędzy tezą "Angelina jest piękna", która jest tylko subiektywną oceną niewymagającą w zasadzie argumentacji a czymś co w bezpośredni sposób odnosi się do rzeczywistości czyli "bóg istnieje", wtedy twój argument nie jest wystarczający.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: