Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 7)

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz szósty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Sześć jego poprzednich części osiągnęło w sumie ~6000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 15 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://85.28.131.207/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://85.28.131.207/pasja/cz5/
★ Część 6: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).


Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

60
  • Zapraszam wszystkich, którzy będą jutro w Krakowie.
    Przede wszystkim zapraszam kreacjonistów (np. dzielny Roger), których uprasza się o punktowanie kłamstw i błędów prezentującemu doktorowi biologii ewolucyjnej.

    http://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t31.0-...

  • @impactor

    Witam jeszcze raz :).
    Od pewnego czasu postanowiłem w miarę systematycznie czytać Biblię, żeby się bardziej zaznajomić w tym temacie. Czytam obecnie Biblię Tysiąclecia (jestem prawie na końcu Ks. Kapłańskiej) i teraz się zastanawiam czy aby na pewno korzystam z najwierniejszego przekładu Biblii? Jeżeli nie, to jaki przekład Biblii na język polski jest wg Pana najwierniejszy :)?

    Pozdrawiam :)

    • Ja tak się wetknę jako Propagator Myśli Impactora (:) ) że Biblia Tysiąclecia jest chyba najlepszą opcją, jeśli chodzi o wydania w języku polskim łatwo dostępne. Sam czytałem Biblię Tysiąclecia ijest ona wystarczająco okrutna. Choć pewnie istnieją starsze, wierniejsze wydania.

      Zachęcam niemniej do spojrzenia na teksty dużo starsze, przekłady prawie-że-dawne. Ja czytałem kilka takich materiałów (fragmenty Biblii) w bibliotekach, w internecie coś nie ma. Radziłbym więc udanie się do jakiejś dobrej biblioteki (w Szczecinie mamy Książnicę Pomorską i to prawdziwa skarbnica), i porównywanie opowiadań z Biblii Tysiąclecia do starszych, wierniejszych przekładów. Można się uśmiać,serio.

    • Ja osobiście preferuję Biblię Poznańską ... Biblia Tysiąclecia to Biblia "tysiąca" błędów.

    • Witaj Misalwa98

      Jeśli jeszcze nie miałeś okazji, to polecam lekturę tej pozycji ze Spisu Treści:

      ⑪ * W jaki sposób kolejne tłumaczenia Biblii na przestrzeni wieków były i są przekłamywane Ponieważ - wraz z postępem rozwoju humanistycznej moralności, wiedzy o świecie i powszechności edukacji - nawet teiści nie mogliby tolerować absurdu i bestialskości doskonałego Słowa Bożego w jego pierwotnym brzmieniu.


      Jeżeli taka odpowiedź Cię nie zadowala, to musisz sprecyzować co jest Twoim celem.

      ► Jeżeli jest nim poznanie treści na której bazuje (ha-ha, bazowałaby, gdyby czytała) lwia większość współczesnych katolików w Polsce – czytaj Biblię Tysiąclecia.

      ►Natomiast jeżeli jest nim poznawanie zapisu możliwie najbliższego oryginałowi, i to w języku polskim – to tutaj jest problem.

      Z jednej strony nowsze tłumaczenia czerpią z odkryć starych wersji tekstów (np. zwoje z Morza Martwego), co teoretycznie powinno skutkować usuwaniem błędów tekstu powstałych na przestrzeni ostatnich dwóch tysięcy lat.
      Z drugiej strony, szczególnie w ostatnich kilkudziesięciu latach, nie da się nie zauważyć tendencji do celowego przeinaczania tekstu oryginały tak, aby był on bardziej strawny dla współczesnego Polaka-katolika. Tak więc np. w biblii wydania „św. Pawła” grupa małych chłopców – (3-12 lat, bo takie jest dokładnie znaczenie starohebrajskiego oryginału) zmienia się w gang młodocianych przestępców. Dlaczego? Ponieważ bóg wysyła dwa niedźwiedzie, które rozszarpują ich na strzępy. A taki czyn boga który jest miłością jest zdecydowanie lepiej strawny dla współczesnego katolika, kiedy obiektem rozszarpanie na strzępy jest młodociany przestępca, niż mały chłopiec w wieku lat 3-12).
      To samo tyczy się usuwania śladów kultu innych bogów – ponieważ Judaizm pierwotnie był politeizmem, co non-stop bije po oczach kiedy czytamy Stary Testament bliski w tej materii oryginałowi.

      Można by argumentować, że Biblia Tysiąclecia jest tutaj „złotym środkiem”, albo raczej „zgniłym kompromisem”. Powstała nim jeszcze przeciętny polak zaczął dostrzegać bestialstwo i nonsens tekstu oryginalnego – nie było więc świadomości konieczności tak częstych i gruntownych zmian, co teraz.
      Nie znaczy to oczywiście, że nie ma w niej rażących przekłamań, czy nawet pominięć. Np. końcówki księgi Ozeasza już w niej nie znajdziesz, bo nakazywanie przez chrześcijańskiego boga rozrzynania ciężarnych kobiet od łon po szyję oraz roztrzaskiwania noworodków na kęsy, grupie tłumaczy i biblistów wydawało się nieakceptowalne już w latach 60-tych.

      Dlatego warto też popatrzeć na wydania protestanckie. Protestanci, częściej niż katolicy, oderwani są od rzeczywistości tak dalece, że nie widzą w oryginale ani niemoralności, ani idiotyzmu (stąd np. kreacjonizm młodej Ziemi jest pośród nich tak powszechny), ich tłumacze nie widzą więc tak często konieczności „uwspółcześniania” tekstu.

      Jeżeli jednak porzucimy ograniczanie się do źródeł polskojęzycznych, to znajdziemy się w o wiele lepszej sytuacji, mając do dyspozycji siedemnastowieczną Biblię Króla Jerzego, jak i dostęp do książek, debat i wykładów np. Barta Ehrmana.

  • Na wstępie zaznaczę, ze jestem ateistą. Przyszedł mi do głowy taki pomysł:
    1) Załóżmy, że hipoteza symulacji Nicka Bostroma jest prawdziwa.
    2) Załóżmy, że 3 podpunkt tej hipotezy symulacji będzie prawdziwy:
    "Każda istota o doświadczeniach podobnych do naszych, prawie na pewno żyje w symulacji."

    Wówczas część symulacji mogłaby zawierać symulowanego Boga. W takim wypadku prawdopodobieństwo tego, że istnieje jakiś Bóg w naszym świecie jest istotnie różne od zera. Co więcej mogłaby to być naprawdę durna symulacja, w której istniejący Bóg stwórca byłby naprawdę złośliwy. Bóg, który tworzy ziemię 6tys. lat temu, po czym dostraja wszechświat w taki sposób, żeby wszystko świadczyło inaczej. W pewnej chwili taki złośliwy Bóg demiurg spuszcza armagedon i wrzuca wszytkich niewierzących w koncept młodej Ziemi do piekła.

    Oczywiście, hipoteza o symulacji najpierw musiałaby okazać się w ogóle prawdziwa to raz, a dwa idea symulacji dopuszcza w zasadzie wszystko jako prawdopodobne, więc w dyspucie o istnieniu Boga nadaje się co najwyżej do kosza. Mimo to zabawa przednia :P.

  • Tak mnie ostatnio naszło - jak się ateistyczna etyka sytuacyjna, najwyższa forma moralności odnosi do przemysłu mięsnego, mleczarskiego i jajczarskiego?

    Nie twierdzę, że etyka religijna tu pomaga; zwłaszcza śmiechu warte są dni postne rzymskich katolików (no istna tortura) i ich rytualne żerowanie na rybach w przesilenie zimowe. Gdyby faktycznie istniał dobry, sprawiedliwy bóg, to by się nieco zdziwili... No ale to swoją drogą. Nie da się ukryć, że więcej w społeczeństwie jest ateuszy niż wegan, a także że te nawyki żywieniowe są najbardziej destrukcyjną aktywnością obecnie zachodzącą na globie. Szkodzi to zwierzętom (z oczywistych względów), szkodzi środowisku (bardziej niż cały transport), szkodzi nawet samym zajadającym się czerwonym i przetworzonym mięsem (rak).

    • Nie uważam się za wyrocznię ateistycznej etyki sytuacyjnej, ale podzielę się swoją opinią w stosunku do podanych przez Ciebie punktów.


      ►►► (nie-wegańskie) nawyki żywieniowe są najbardziej destrukcyjną aktywnością obecnie zachodzącą na globie.

      Nie wiem, co masz na myśli mówiąc „najbardziej destrukcyjne”. Człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym i dostosowany jest do diety składającej się również z mięsa (chociaż w nie takich ilościach, jak ma to zwyczajowo miejsce w Polsce i na zachodzie). Więc jeśli jest tutaj element „destruktywny” (domyślam się, że chodzi Ci o destrukcję środowiska), to nie jest nim dbanie o dostatek właściwego pokarmu dla ludzkości, lecz wzrost populacji ludzkości która tego pokarmu wymaga.


      ►►► Szkodzi to zwierzętom (z oczywistych względów),

      Wydaje mi się, że kury nie cierpią specjalnie z powodu znoszenia jajek (abstrahuję tutaj od rodzaju chowu). Jeśli chodzi o ubój zwierząt, to o ile zapewnia się im humanitarną śmierć - tj. stres i cierpienie zminimalizowane do najniższego racjonalnie osiągalnego poziomu (ale nie niżej, bo dla nas nasze potrzeby pokarmowe są ważniejsze, niż niemożność stosunkowo łatwego dostępu do mięsa)), to nie widzę problemu. Zwierzęta ubojowe, to byty nieposiadające świadomości, samoświadomości, więc nie ma tutaj mowy o standardach moralnych, które stosujemy lub stosowalibyśmy względem inteligentnych bytów samoświadomych, takich jak ludzie, walenie, samoświadome roboty, czy kosmici.


      ►►► szkodzi środowisku (bardziej niż cały transport),

      Owszem, ludzkość spożywa zbyt dużo mięsa. Niemniej spożywanie mięsa w zdrowych ilościach jest dla człowieka pożądane, więc problem jest rozmiar populacji ludzkości, oraz zbędna skala zapotrzebowania wynikająca z niewłaściwych nawyków żywieniowych, a nie sam fakt hodowania zwierząt na ubój.


      ►►► szkodzi nawet samym zajadającym się czerwonym i przetworzonym mięsem (rak).

      No tak, ale zjadanie mięsa nieprzetworzonego to nadal zabijanie zwierząt, prawda? Więc to że ludzie jedzą niezdrowie rodzaje mięsa nie znaczy, że każde mięso w każdej ilości jest niezdrowe i że jest to powód by zaprzestać spożywania i uprawiania mięsa w ogóle.

      • >dbanie o dostatek właściwego pokarmu dla ludzkości, lecz wzrost populacji ludzkości która tego pokarmu wymaga.

        Właściwie to ludzi, mimo że jest omal 7 i pół miliarda, dałoby się wyżywić białkiem roślinnym. Udział upraw soi przeznaczonej dla ludzi wynosi... 2%. A na każdy kg mięsa przypada kilka paszy, nie wspominając o wodzie.

        >Zwierzęta ubojowe, to byty nieposiadające świadomości

        Czyżby? https://web.archive.org/web/20131109230457/http://fcmconfere...

        >Niemniej spożywanie mięsa w zdrowych ilościach jest dla człowieka pożądane

        Nie jest pożądane, jest opcjonalne. Chyba że to właśnie miałeś na myśli pod pożądaniem - preferencję kulinarną.

        >No tak, ale zjadanie mięsa nieprzetworzonego to nadal zabijanie zwierząt, prawda?

        Prawda, dlatego zbędne mordy na czujących istotach wypadałoby powstrzymać.

        • ►►► Właściwie to ludzi, mimo że jest omal 7 i pół miliarda, dałoby się wyżywić białkiem roślinnym. Udział upraw soi przeznaczonej dla ludzi wynosi... 2%. A na każdy kg mięsa przypada kilka paszy, nie wspominając o wodzie.

          Białko roślinne nie jest doskonałym zamiennikiem białka zwierzęcego. I nie chodzi tylko o to, że jednostka mięsa daje nieporównanie więcej energii, niż tyle samo pokarmu roślinnego. Wszelkie rzetelne badania naukowe jakie znam, wskazują na to że całkowita eliminacja mięsa jest niekorzystna, i że mięso stanowi wartościowe uzupełnienie zdrowej diety.

          Złota zasada zdrowego żywienia brzmi: Jedz jedzenie (czyli to, co Twoja babcia rozpoznałaby jako jedzenie), głownie rośliny (głównie, a nie tylko) i nie za dużo.


          ►►►>Zwierzęta ubojowe, to byty nieposiadające świadomości
          ►►► Czyżby? https://web.archive.org/web/20131109230457/http://fcmconfere...

          Conciousness ≠ self-conciousness



          ►►► >Niemniej spożywanie mięsa w zdrowych ilościach jest dla człowieka pożądane
          ►►► Nie jest pożądane, jest opcjonalne. Chyba że to właśnie miałeś na myśli pod pożądaniem - preferencję kulinarną.

          Miałem na myśli, że jest zdrowotnie korzystne i pożądane.


          ►►► >No tak, ale zjadanie mięsa nieprzetworzonego to nadal zabijanie zwierząt, prawda?
          ►►► Prawda, dlatego zbędne mordy na czujących istotach wypadałoby powstrzymać.

          Zbędne owszem. Natomiast „mordy” celem pozyskania mięsa jako źródła pokarmu o łatwo niezastępowalnej wartości są na miejscu.

          Poza tym:

          ►►► zbędne mordy na czujących istotach wypadałoby powstrzymać.

          A co z masowymi mordami na czujących istotach, jakimi są rośliny uprawne?

          http://www.youtube.com/watch?v=KmK0bZl4ILM

          Niestety nie jesteśmy roślinami, aby móc żywić się minerałami i słońcem. Żeby żyć musimy jeść inne życie. Może za kilkaset lat będziemy mieli replikatory tworzące z powietrza hamburgery i sałatki. Ale dopóki nie mamy innych źródeł białka, zabijanie zwierząt i roślin jest normalną koleją rzeczy. Tak działa wszechświata w którym istniejemy. Jeśli to się komuś nie podoba, to powinien albo się z tym pogodzić, albo przenieść się do innego. W przeciwnym razie będzie żył w ciągłym konflikcie z rzeczywistością.

          Nie zajmuję się rozmowami n/t wyższości jednej diety nad drugą. Odpowiedziałem krótko na kilka punktów i na tym zakończę udział w rozmowie na ten temat.

          Pozdrawiam

      • To świnia nie jest samoświadoma swojego istnienie? Masz na to dowody?

  • @impactor

    Witam jeszcze raz :). Ostatnio na YouTube na kanale "Wirus Wiary" pod ostatnim filmikiem pt. "Dekalog - Moralnie idealny, czy debilny? - Co to jest i jak powstał?" ukazało się dosyć sporo komentarzy. Szczególną uwagę zwrócił użytkownik "Daniel .Tomala", który jest katolikiem i stara się dyskutować i przedstawiać jakieś argumenty proteistyczne. Według mnie wygląda na człowieka godnego do dyskusji o religii i wierze :). Czy chciałby się Pan odnieść do jego komentarzy odpisując mu na YouTube pod tym ostatnim filmikiem? Może wyszłaby z tego ciekawa polemika :)

    Pozdrawiam

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: