Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 9)

Po raz kolejny zakładam kontynuację tego tematu. Jego poprzednie części osiągnęły sumarycznie niemal 9 000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy kilkadziesiąt tysięcy postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

Linki do poprzednich części (również tych niedokończonych z powodu usunięcia ich przez moderatorów, który nie do końca rozumieli pełnioną przez siebie rolę) znaleźć można pod koniec Spisu Treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

★★★

Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.


★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach? Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

13
            • ""A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego" - Dokładnie tych samych, których teraz się używa."

              - To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??


              "Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?" - PC to był w tym kontekście *player character*, a nie *personal computer*. Chciałem tam wcisnąć mniej dwuznaczny skrót NPC, ale jakoś nie mogłem ułożyć zdania.
              Spoko, to w takim razie skąd ciągniecie prąd, żeby wczytywać pomimo braku *player character*? Macie fantazje...;)


              "Jak cokolwiek niematerialnego (idee są niefizyczne ponoć?) może być "zrobione z materiału" i to jeszcze ze swojskiego? Co to za materiał dokładnie, czemu istnieje, ciągle-okresowo(?) - w jaki sposób?" - Jeżu, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Ściślej mówiąc chodzi substancję. https://zapytaj.onet.pl/encyklopedia/75177, ,,,substancja,has..."

              Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte niespotykane;) 


              "W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?" - Nie mam żadnego, dlatego myślę, że nauka w świecie materialnym byłaby bezużyteczna jako narzędzie odkrywania rzeczywistości.


              - Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny - właśnie to, moim zdaniem, pokazuje nauka - skąd pomysł, że istnieje jakaś tzw 'obiektywna rzeczywistość" poza prawami przyrody - to wbrew naturze.;)

              "Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)" - Fakt, tylko kto powiedział, że wyniki pragmatyczne są wynikami prawdziwymi? Link z pytaniem dla impaktora: https://youtu.be/_jLJczkOU44?t=14m30s

              - Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego. Wiem, że to moja wina, bardzo wielka wina...

              "Fatalizm nie próbuje mówić nic o naturze bytu, tzn czy jego natura jest materialna, czy nie; a idealizm i solipsyzm moim zdaniem wręcz przeciwnie..." - Mimo że wszyscy solipsyści są idealistami to nie każdy idealista jest solipsystą. Używanie tych pojęć naprzemiennie jest nieuczciwe. I trochę śmieszne, zwłaszcza mając na uwadze, że solipsa muszę obalić żeby dojść do wniosku, że jestem panem bogiem we własnej osobie. :]

              - Tylko, że Impactor nie użył tych pojęć "naprzemiennie", przeczytaj jeszcze raz jego porównanie;)

              Ps.
              Nie zrozumiałem co masz na myśli, więc tak na ślepo walne, żeby tylko coś odpisać, może akurat nie poznasz : Solipsysta oraz idealista, nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)

              • ""A jakich narzędzi chciałbyś używać do poznania czegoś niematerialnego" - Dokładnie tych samych, których teraz się używa."

                - To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??

                "Bez PC nie ma żadnej "gry wideło", a co najwyżej "w jakimś sensie" potencjał - bo kto co wczytuje, komu, w jaki sposób itp... Nie rozumiem tego?" - PC to był w tym kontekście *player character*, a nie *personal computer*. Chciałem tam wcisnąć mniej dwuznaczny skrót NPC, ale jakoś nie mogłem ułożyć zdania."

                - Spoko, to w takim razie skąd ciągniecie prąd, żeby wczytywać pomimo braku *player character*? Macie fantazje...;)


                "- Jeżu, nie bierz wszystkiego tak dosłownie. Ściślej mówiąc chodzi substancję. https://zapytaj.onet.pl/encyklopedia/75177, ,,,substancja,has..."

                - Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte przez niespotykane;) 


                "W jaki sposób "ktoś może mieć dostęp do noumenu"? Masz jakieś pomysły?"
                Nie mam żadnego, dlatego myślę, że nauka w świecie materialnym byłaby bezużyteczna jako narzędzie odkrywania rzeczywistości."

                - Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny - właśnie to, moim zdaniem, pokazuje nauka - skąd pomysł, że istnieje tzw 'obiektywna rzeczywistość" poza prawami przyrody - to wbrew naturze.;)


                "Może i nauka goni własny ogon, chociaz patrząc na postęp technologiczny, to szkoda, że religie tak nie gonią ogonów jak nauka;)" - Fakt, tylko kto powiedział, że wyniki pragmatyczne są wynikami prawdziwymi? Link z pytaniem dla impaktora: https://youtu.be/_jLJczkOU44?t=14m30s

                - Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego. Wiem, że to moja wina, bardzo wielka wina...

                ".." - Mimo że wszyscy solipsyści są idealistami to nie każdy idealista jest solipsystą. Używanie tych pojęć naprzemiennie jest nieuczciwe. I trochę śmieszne, zwłaszcza mając na uwadze, że solipsa muszę obalić żeby dojść do wniosku, że jestem panem bogiem we własnej osobie. :]"

                - Tylko, że Impactor nie użył tych pojęć "naprzemiennie", przeczytaj jeszcze raz jego porównanie;)

                Ps.
                Nie zrozumiałem co masz na myśli, więc tak na ślepo walne, żeby tylko coś odpisać może akurat nie poznasz : Solipsysta i idealista nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)

              • "To żeś mi wytłumaczył...;) Muszę sam zgadywać: wahadełka, różdżki, trzecie oko, "wczuwanie się w siebie"...??" - Mikroskopy, teleskopy, zderzacze hadronów...

                "Tak jak myślałem - "substancja filozoficzna"- perpetum mobile, z pupy wzięta, żeby "wyjaśnić" niepojęte niespotykane;) " - No tak, bo wszystko co nie jest świętą nauką jest bezwartościowe.

                "Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny" - Więc o co się kłócimy?

                "Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego." - Nie zapomniałem, dlatego dedykacja była do ojca założyciela.

                "Solipsysta oraz idealista, nie jest "panem bogiem we własnej osobie" - np. nie potrafi utrzymać moczu w nieskończoność;)" - Wspominałem, że brak wszechmocy to dobra (dla moich teoryjek) rzecz. Mogę stworzyć/wytrącić kamień tak ciężki, że nie będę go w stanie podnieść i niczemu to nie szkodzi.

                • "Mikroskopy, teleskopy, zderzacze hadronów..."

                  - Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych? Wytłumacz mi w jaki sposób mikroskopy itd., pomogły ci potwierdzić świat idei, bytów niematerialnych i niezmiennych, podobno jedynych prawdziwych bytów?

                  "No tak, bo wszystko co nie jest świętą nauką jest bezwartościowe."

                  - Ja bym to ujął inaczej - wszystko co wzięte z sufitu, jest potencjalnie małoprawdopodobne - zdrowy rozsądek.;)

                  "Nie rozumiem, nie ma czegoś takiego jak noumeny" - Więc o co się kłócimy?

                  - O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia;)

                  "Znowu po angielsku, pewnie zapomniałeś, ale pisałem ci już, że ja nie znam j.angielskiego." - Nie zapomniałem, dlatego dedykacja była do ojca założyciela."

                  - Rozumiem, że mnie zbyłeś jakimś pytaniem retorycznym, a konkretnie odpisałeś do Impactora w odp. na mój post? Spoko...


                  "Wspominałem, że brak wszechmocy to dobra (dla moich teoryjek) rzecz. Mogę stworzyć/wytrącić kamień tak ciężki, że nie będę go w stanie podnieść i niczemu to nie szkodzi."

                  - Rozumiem, że wprowadziłeś w swojej boskości pewne ograniczenia, żeby nie walić po oczach przegiętą boskością.;) Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką.
                  Udowadnianie braku wszechmocy za pomocą... BRAKU NIEMOCY?! Serio?;)

                • "Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych?" - Tak, bo te byty są wszystkim co nas otacza, a nie jakimiś duszkami.

                  "O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia" - Coś, coś się popsuło, nie było mnie słychać. To materialista twierdzi, że za doświadczeniem zmysłowym kryje się jakiś dodatkowy obiekt, który je 'emituje'. No chyba że ktoś uważa, że jak widzi np. zieloną butelkę to ona taka jest zawsze, ale to jeszcze głupsze.

                  "Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką" - Masz prawo. A paradoks kłamcy też ma z tym problem? Bo mi oba wyglądają na typowe antynomie samozwrotne. Gdyby taki wszechmogący bożek miał się z samym sobą siłować na łapę albo zagrać w szachy to o wyniku takiego starcia nie można nic sensownego powiedzieć, tak jak o tym ile w wyniku daje nieskończoność odjąć nieskończoność.

                • ""Aha, i to są wg ciebie instrumenty do badania bytów niematerialnych?" - Tak, bo te byty są wszystkim co nas otacza, a nie jakimiś duszkami."

                  - Czy w takim razie rządy PiS-u, to rzeczywistość, czy duszki, bo już się pogubiłem...;)

                  ...Ej czy ty czasem nie podczepiłeś się pod "rzeczywistość materialną"? Teraz jesteś nierozróżnialny, jeszcze ze swoją "skłonnością do unikania konkretów" ;D

                  "O to, że ty masz objawienia co do ich istnienia" - Coś, coś się popsuło, nie było mnie słychać. To materialista twierdzi, że za doświadczeniem zmysłowym kryje się jakiś dodatkowy obiekt, który je 'emituje'. No chyba że ktoś uważa, że jak widzi np. zieloną butelkę to ona taka jest zawsze, ale to jeszcze głupsze."

                  - No nie wiem, za Wiki [pewnie Wiki to ZUO?]:
                  https://pl.wikipedia.org/wiki/Idealizm_(filozofia)

                  "Dotąd bowiem uznawano realność tylko w rzeczach, Platon zaś stwierdził, że rzeczy są jedynie cieniem idei. Idee są wzorami dla rzeczy. I choć natura świata rzeczy oraz świata idei jest różna, to układ pozostaje ten sam, gdyż porządek świata jest po prostu odzwierciedleniem doskonałego świata idei."


                  "Uważam, że zupełnie niepotrzebnie, bo ten akurat "paradoks omnipotencji" ma problem z trywialną semantyką" - Masz prawo. A paradoks kłamcy też ma z tym problem? Bo mi oba wyglądają na typowe antynomie samozwrotne. Gdyby taki wszechmogący bożek miał się z samym sobą siłować na łapę albo zagrać w szachy to o wyniku takiego starcia nie można nic sensownego powiedzieć, tak jak o tym ile w wyniku daje nieskończoność odjąć nieskończoność."

                  - Uważam, że przeoczyłeś moje "bo TEN akurat "paradoks omnipotencji", i niepotrzebnie się uniosłeś, mnożąc bez sensu "kontrprzykłady"...

                  ... co nie zmienia faktu, że wykrakałem i... wydymałeś sam siebie, pozbywając się niepotrzebnie wypasionej "Wszechmocy" ze swojego boskiego setu;D

                • Pomijając nieistotne...

                  "- No nie wiem, za Wiki [pewnie Wiki to ZUO?]:
                  https://pl.wikipedia.org/wiki/Idealizm_(filozofia) "

                  Wiki jak to Wiki, dobro i zuo zależy od danego artykułu. Ten przede wszystkim nie wyczerpuje tematu. Jak już musisz to podepnij mnie pod spirytualizm.

                • Siebie mógłbym podpiąć pod "spirytualizm", tylko z nieco innych powodów;P

                  ...podpinam cię pod 90%+ ludzkości "plus", czyli tych, którzy wolą dymać sami siebie, zamiast spróbować szczerze rozwiązać rzeczywiste problemy.;)

                  Nie gniewaj się jednak na mnie, to nie było na poważnie.:)

                  Pozdrawiam szczerze i serdecznie:)

  • „Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”

    Tak, zdecydowana większość ludzkości, to osoby wierzące, które nie potrafią ani stworzyć, ani utrzymać funkcjonalnego światopoglądu ateistycznego. A z twoim tempem "jednej dekonwersji na kwartał", to co najwyżej możesz sobie ego podkarmić, bo umrzesz jak wszyscy i globalnie nic się nie zmieni.

    A co jeśli można by nie umrzeć? - Mamy internet, a więc dostęp do całej ludzkości - tym razem weźmy wszystkich na Arkę, zanim skończy się nasz czas, lub jakiś kretyn wystrzeli nas na orbitę - tak dla odmiany...

    Kiedy to "Bóg bawił się w boga" - śmiertelność dzieci do lat pięciu wynosiła 80%, a średnia życia ludzkiego 25 lat. Odkąd to my "bawimy się w boga" - życie kwitnie. Jeśli się zjednoczymy "wszyscy" we wspólnej sprawie - może zdązymy...;)

    Szanuję cię Impaktorze i jestem wdzięczny za twoją "pracę u podstaw" - może jednak przydałby się jakiś "krok dalej", bo coś mi się zdaje, że teraz już tylko "się onanizujesz", gdyż sam zaczynasz mieć wątpliwości - "po co?!"...

    • Nie da się "nie umrzeć" wg dzisiejszej wiedzy. Możemy prawdopodobnie przedłużyć egzystencję wirtualizując umysły, ale i tak temat jest bez przyszłości, bo wszechświat najprawdopodobniej stygnie i w ogromnej perspektywie stanie się lodową pustynią. Jak zasilać zatem maszyny generujące wirtualny świat ludzi? Reakcja syntezy? W perspektywie wyczerpania się energii gwiazd? Sam się teraz z siebie śmieje, bo załatwi nas dużo wcześniej zwykła asteroida, co pewnie już nie raz miało miejsce w historii ziemi, tej ziemi. Pytanie "po co?" zadaje sobie pewnie nie tylko Impactor. Zaszczepianie wiedzy musi mieć jakiś cel, a na dzień dzisiejszy umasowienie wiedzy oznacza początkowo anarchię, później konflikty, na końcu wyrównanie o ile nie dojdzie do kompletnej destrukcji gatunku i wszystko zacznie się od zera. Wszystko co mamy, to iluzja istnienia w nader krótkim odcinku czasoprzestrzeni.

      • "Nie da się "nie umrzeć" wg dzisiejszej wiedzy. Możemy prawdopodobnie przedłużyć egzystencję wirtualizując umysły, ale i tak temat jest bez przyszłości,"

        - No tu bym tak nie szalał, bo jeszcze nie odkrylismy jak wytwarzać samoswiadomość (jaźń), nie wiadomo więc czy da się ją "zwirtualizować' poza ciałem...
         

        "bo wszechświat najprawdopodobniej stygnie i w ogromnej perspektywie stanie się lodową pustynią."

        - O ile wcześniej czasoprzestrzeń (i/lub materia) nie zostanie rozerwana przez "ciemne siły" (siakaś ciemna energia/materia itp.) - podobno "juz" za miliard lat "nam" to grozi...
         
        " Jak zasilać zatem maszyny generujące wirtualny świat ludzi? Reakcja syntezy? W perspektywie wyczerpania się energii gwiazd?"

        - Nie, po prostu stworzymy kolejne wszechświaty z niczego - tak jak nasz się zrobił - my zrobimy następne odpowiednio wcześniej, żeby dojrzały, nim będziemy musieli opuścić nasz zużyty wrak i przeniesiemy się do nowych;) Bo czemu nie, skoro spekulujemy o eonach do przodu, spekulujmy na całego... 

        A tak poważniej, to ja na razie myślę, że fajnie byłoby wydłużyć życie do jakichś 200-300 lat na początek. To i tak byłaby dla nas "prawie nieśmiertelność', a śmiercią Wszechświata planowaną na miliardy lat do przodu, będziemy zamartwiać się później, cholernie duuużo później...;)
         

        "Sam się teraz z siebie śmieje, bo załatwi nas dużo wcześniej zwykła asteroida, co pewnie już nie raz miało miejsce w historii ziemi, tej ziemi. Pytanie "po co?" zadaje sobie pewnie nie tylko Impactor. Zaszczepianie wiedzy musi mieć jakiś cel, a na dzień dzisiejszy umasowienie wiedzy oznacza początkowo anarchię, później konflikty, na końcu wyrównanie o ile nie dojdzie do kompletnej destrukcji gatunku i wszystko zacznie się od zera. Wszystko co mamy, to iluzja istnienia w nader krótkim odcinku czasoprzestrzeni."
         
        - O i w tym akapicie poruszasz, moim zdaniem, bardzo ciekawy temat.
        Jeśli popatrzymy na historię cywilizacji, to zobaczymy, że formuła każdej się wyczerpywała i w końcu kazda padała łupem kolejnej, która zaś robiła z grubsza to samo i też kończyła z nosem w piachu.
        Obecnie, w dobie broni atomowej, możemy byc ostatnią cywilizacją w historii Ziemi, która ma szansę coś z tym zrobic , czyli zatrzymac błedne koło. Znamy też swiat dużo lepiej od naszych poprzedników i zdajemy sobie sprawę, tez i z innych zagrożeń, które NA PEWNO nas dosiegną w przyszłości (byc może bardzo bliskiej, np. jak mówisz, może być to asteroida, lub zagłada nuklearna [w kazdej chwili!], supererupcja wulkanów, superpatogen, przebiegunowanie Ziemi, odpowiednio silny rozbłysk Słońca... itp. itd.).

        My więc nie mamy wręcz wyjścia i muuusimy się zjednoczyć przeciw wspólnym zagrożeniom, bo jak nie teraz, to kiedy? To może byc nasza ostatnia i jedyna szansa na coś więcej, niz zapętlone "kopulowanie, zarcie i sranie' do momentu nieuchronnej katastrofy w skali planetarnej (nawet jak omina nas wszelkie inne nieszczęscia, to i tak Słońce w końcu wyczerpie paliwo, zamieniając się przódy w czerwonego olbrzyma i paląc Ziemię na popiół), która skasuje nie tylko inteligencję, ale i całe życie nieodwracalnie.

        Kiedyś myślałem, że 90% ludzkości to pawiany i nic nie da się z tym zrobic. Obecnie twierdzę, że w dużej mierze to kwestia 'oprogramowania", więc nie rozumiem twojego strachu przed "umasowieniem wiedzy". To właśnie umasowienie najnowszej wiedzy o nas samych i świecie, o naszej sytuacji życiowej/ewolucyjnej, o biologicznych i kulturowych źródłach naszej moralności i naszego człowieczeństwa; o naszym nieograniczonym potencjale, gdy jednoczymy się, działając wspólnie we wspólnej sprawie - przekazanych ze szczerością, może nas wkońcu "wybawić od wszelkiego niedobrego".
        Oczywiście z małą marchewką w postaci nieśmiertelności przed nosem, bo my czasem potrzebujemy marchewek ( i kija, ale kije sa teraz passe i dobrze!), żeby...zrobic sami dla siebie cos naprawdę koniecznego i wartosciowego. Już tak mamy...;) 

  • Wesołego święta przesilenia zimowego i szczęśliwego Nowego Roku wszystkim życzę!



    • Również życzę spóźnionego, wszystkiego co najlepsze! Tak z okazji święta chrześcijańskiego/ przedchrześcijańskiego, jak i z okazji tradycji dla wszystkich świeckich. Każdy jest człowiekiem i dla każdego to co ludzkie nie powinno być obce, więc każdy powinien mieć w roku możliwość przeznaczenia niektórych wycinków czasu na spędzenie ich z rodziną, jedzenie, spanie, oraz odpoczynek :). Oraz szczęśliwego Nowego Roku!

      **** ****

      Temat jest odnośnie wierzeń teistycznych, jednak ostatnio nic się tu nie dzieje. Widzę, że jednak funkcjonują tutaj niektórzy i liczą na dyskusję. Mam kilka tematów do obgadania, bardziej humanistycznych, jak np. przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów. Jest ktoś zainteresowany rozmową? Można założyć nowy temat i jedziemy, aby nie naruszać pierwotnego charakteru tego wątku.

      • "Można założyć nowy temat i jedziemy, aby nie naruszać pierwotnego charakteru tego wątku."

        Nie lepiej pisać tutaj? Ten temat i tak dawno przestał dotyczyć tylko i wyłącznie sfery religijnej.

      • "Mam kilka tematów do obgadania, bardziej humanistycznych, jak np. przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów. "

        - Chętnie przeczytam chociaż twoje propozycje tematów, gdyż od kilku lat chcę właśnie pogodzić swiatopogląd religijny z naukowym i uważam, że jest to bardzo trudne;) - Otóż uważam, że jest kłopot aby zastąpić za pomocą "przybliżanie światopoglądu świeckiego i świeckich rozwiązań w miejsce religijnych postulatów", a kłopot jest dlatego iż "świeckie rozwiązania" nie rozwiązują "religijnych postulatów".;P - Te pierwsze to logiczne racjonalizacje, a te drugie to pewne potrzeby/problemy emocjonalne;) Za pomocą logiki można sprawić, że zdrowy rozsądek będzie cicho, ale serce będzie smutne - nie będziemy szczęśliwi;) większość wierzących nie kupi więc logicznego racjonalizowania o że np."nieistnienie" nie jest gorsze od istnienia, bo to różne "kategorie logiczne"...;)

        • Znaczy, że trzeba wierzyć, bo bez wiary ludzie wpadną w depresję i masowo zaczną popełniać samobójstwa?

          • Nie, znaczy wg mojej prywatnej opinii, że zamiast zamiatać nasze rzeczywiste egzystencjalno-emocjonalne problemy - powinniśmy wreszcie dorosnąć i spróbować je uczciwie rozwiązać.;)

            • *zamiast zamiatać pod dywan nasze rzecz...etc.

              • A, to tutaj jak najbardziej się zgadzam.

                • A co dokładnie jest Twoim problemem?

                • No ja bym tego nie nazwał "problemem", bo parafrazując ciężko jest być psychiatrą w sprawie własnego umysłu.;)

                  ...moje hobby to szukanie odpowiedzi na fundamentalne pytania, np.czym jest Wszechświat? - mam to od dziecka, odkąd pamiętem - to moja natura...;)

                • Mówiąc "problem" nie miałem na myśli dosłownego znaczenia tego słowa.

                  Czym jest Wszechświat? Wydaje mi się, że dysponujemy całkiem niezłą odpowiedzią na to pytanie (jak i na wiele innych z tej dziedziny :)

                • "Słucham":)

                • Mam Ci napisać książkową definicję słowa "Wszechświat"? :D Czy wolisz sobie poszukać samemu?

                • Ale chyba drugi wariant bardziej Ci odpowiada skoro sam mówisz, że '.moje hobby to szukanie odpowiedzi na fundamentalne pytania'.

                • No tak właśnie myślałem... jak trzeba odpowiedzieć, to ukrywanie ignorancji za śmieszkowaniem ;)

                  Naprawdę uważasz, że ją zupełnie nie wiem co piszę?;) Przykro mi ;(

                • Proszę Cię bardzo drogi Gieniu :
                  https://en.wikipedia.org/wiki/Universe

                • Drogi Maestro_filmaniak, ponieważ postanowiłeś ciągnąć dalej udawanie swojej merytorycznej ignorancji za pomocą udawania głupszego niż jesteś;) - wzruszyłem się tak bardzo twoją niedolą, że aż mam ochotę cię uściskać.:*

                  Popatrz, od dziecka szukam tych pierdzielonych odpowiedzi na te cholerne, fundamentalane dziwolągi i zapomniałem o Wiki, kocham cię mój dobroczyńco:)*

                • Tak na poważnie, to o co Ci chodzi gienek?

                • Tak troszkę, ale to wcale nie takie ważne, gdkiedy mówię , że mam problem z "czym jest Wszechświayt?", to nie chodzi mi o definicję słownikową, bo tę sam sobie potrafie znaleźć...;)

                  ...ale mniejsza z tym, jeśli poczułeś się jakiś dyskomfort, poczułeś się "nieswojo", to przepraszam, myślałem że jesteś "trochę bardziej zaawansowany światopoglądowo..." - mój błąd. Pozdrawiam i życzę szcześliwego Nowego itpe.

                  Pozdro Maestro!:)))

                • "to nie chodzi mi o definicję słownikową, bo tę sam sobie potrafie znaleźć...;"

                  No więc pytam, o co Ci dokładnie chodzi? Chyba, że sam nie wiesz...

                • Maestro_filmaniak dziękuję ci za twoją życzliwość i twoje próby jakże szczerej i wzruszającej mnie pomocy. Możesz być pewny, że bardzo doceniam twoje starania - to napawa optymizmem na przyszłość...

                  Pozdrawiam i życzę aby ten Nowy rok był jeszcze lepszy niż popszedni...:)

                • A, jesteś jednym z tych (bez obrazy oczywiście) 'skąd pochodzimy, po co żyjemy, dokąd zmierzamy' ? Ale żadne naukowe próby wyjaśnienia tych zagwozdek nie są satysfakcjonujące, mam rację?

                • No wreszcie przynajmniej spróbowałeś choćby drgnąć, (bo słowo "ruszyć" to nadużycie) swoje leniwe, trollowe dupsko, żeby podjąć jakąkolwiek próbę rozumnej komunkacji... Masakra:(

                  ...jeśli ciebie satysfakcjonuje, że jesteśmy genowymi procesami na łasce ślepej selekcji, podług bodźców ze zmiennego środowiska, to... szanuje twoją opinie.
                  Ja bym się jednak chciał dowiedzieć, czy można "wyciągnąć coś więcej" - to obraza dla mnie?

                • " No wreszcie przynajmniej spróbowałeś choćby drgnąć, (bo słowo "ruszyć" to nadużycie) swoje leniwe, trollowe dupsko, żeby podjąć jakąkolwiek próbę rozumnej komunkacji... Masakra:( "

                  Równie dobrze mogłeś oszczędzić nam tych podchodów i walić prosto z mostu co Ci leży na wątrobie.

                  ...jeśli ciebie satysfakcjonuje, że jesteśmy genowymi procesami na łasce ślepej selekcji, podług bodźców ze zmiennego środowiska, to... szanuje twoją opinie.

                  Tu nie chodzi o to, czy to jest dla mnie satysfakcjonujące czy nie. Zgodnie z tym co wiemy, tak się sprawy mają, a ja mogę je zaakceptować albo wmawiać sobie, że może jest coś "więcej", a nasze życie ma jakiś większy cel.

                  "Ja bym się jednak chciał dowiedzieć, czy można "wyciągnąć coś więcej" - to obraza dla mnie?"

                  Może doprecyzować co masz na myśli mówiąc "coś więcej". Po prostu nie chce mi się po raz kolejny zgadywać, co też Ci chodzi po głowie.

                • "Równie dobrze mogłeś oszczędzić nam tych podchodów i walić prosto z mostu co Ci leży na wątrobie."

                  No tak, to moja wina, bo ty nie mogłeś przestać trollować, dopóki nie napisałem ci tego wprost...;)

                  "Tu nie chodzi o to, czy to jest dla mnie satysfakcjonujące czy nie. Zgodnie z tym co wiemy, tak się sprawy mają, a ja mogę je zaakceptować albo wmawiać sobie, że może jest coś "więcej", a nasze życie ma jakiś większy cel. "

                  Słoneczko, ale "wmawiają że może jest coś więcej", to mogą sobie religie. My za to mamy naukę i możemy się dowiedzieć , czy na tym co mamy - prawach przyrody/naturze rzeczywistości - można zrobic "coś więcej" - np. wydłużanie życia, "raj' itp. - nie akceptuj pochopnie "zastanej rzeczywistości, bez uruchomienia potencjału nauki, w celu weryfikacji mozliwości uff....";)

                  "Coś więcej", to rozwijanie wiedzy, panowania nad rzeczywistością w celu rozwiązania naszych problemów - "wieczny orgazm';D

                • Ach ostatni akapit w moim poście odnosi się do cytatu:


                  Maestro_filmmaniak:

                  "Może doprecyzować co masz na myśli mówiąc "coś więcej". Po prostu nie chce mi się po raz kolejny zgadywać, co też Ci chodzi po głowie. "

                • "No tak, to moja wina, bo ty nie mogłeś przestać trollować, dopóki nie napisałem ci tego wprost...;)"

                  No właśnie, dlaczego nie mogłeś tego napisać wprost?

                  Słoneczko, ale "wmawiają że może jest coś więcej", to mogą sobie religie. My za to mamy naukę i możemy się dowiedzieć , czy na tym co mamy - prawach przyrody/naturze rzeczywistości - można zrobic "coś więcej" - np. wydłużanie życia, "raj' itp. - nie akceptuj pochopnie "zastanej rzeczywistości, bez uruchomienia potencjału nauki, w celu weryfikacji mozliwości uff....";)

                  Hehe, nie mogę normalnie. Kilka minut wcześniej napisałeś: "Ja bym się jednak chciał dowiedzieć, CZY można "wyciągnąć coś więcej". Teraz piszesz: My za to mamy naukę i MOŻEMY się dowiedzieć , czy na tym co mamy - prawach przyrody/naturze rzeczywistości - można zrobic "coś więcej.

                  Po co w takim razie zadałeś mi to pytanie, skoro sam na nie sobie odpowiedziałeś?

                  "Coś więcej", to rozwijanie wiedzy, panowania nad rzeczywistością w celu rozwiązania naszych problemów - "wieczny orgazm';D"

                  A czy rozwój wiedzy i "ujarzmianie" przyrody nie ma miejsca od początku ludzkości? W jakim kierunku to pójdzie, nie mam pojęcia, nie jestem prorokiem. Wszystko wskazuje na dalsze zastępowanie doboru naturalnego przez "inteligentny projekt", tj. bioinżynierię, tworzenie cyborgów czy istot całkowicie nieorganicznych, ale czas pokaże jak to się potoczy. Warto się też zastanowić nad problemami jakie nastręczają takie modyfikacje i czy to jest właśnie to, czego jako ludzkość chcemy.

                • ""No tak, to moja wina, bo ty nie mogłeś przestać trollować, dopóki nie napisałem ci tego wprost...;)"
                  No właśnie, dlaczego nie mogłeś tego napisać wprost?"

                  - bo zazwyczaj zakładam a priori, że mój interlokutor przechodzi testy Turinga bez problemów itp. Wybacz, mój błąd - BARDZO Cię Przepraszam.

                  "Hehe, nie mogę normalnie. Kilka minut wcześniej napisałeś: "Ja bym się jednak chciał dowiedzieć, CZY można "wyciągnąć coś więcej". Teraz piszesz: My za to mamy naukę i MOŻEMY się dowiedzieć , czy na tym co mamy - prawach przyrody/naturze rzeczywistości - można zrobic "coś więcej. "

                  - Nie widzę tu sprzeczności? Metoda naukowa, czyli empiryczno-dedukcyjna, to najlepsza znana nam metoda do badania rzeczywistości. Jak do tej pory żadna inna metoda nie dostarczyła nam tyle sprawdzalnej, empirycznej wiedzy o rzeczywistości (vide np. rozwój technologii), co metoda naukaowa. To niby jakiej metody miałbym używać, chcąc dowiedzieć się o nuturze/potencjale rzeczywistości?

                  Czego znowu nie zrozumiałeś?

                  "A czy rozwój wiedzy i "ujarzmianie" przyrody nie ma miejsca od początku ludzkości? W jakim kierunku to pójdzie, nie mam pojęcia, nie jestem prorokiem. Wszystko wskazuje na dalsze zastępowanie doboru naturalnego przez "inteligentny projekt", tj. bioinżynierię, tworzenie cyborgów czy istot całkowicie nieorganicznych, ale czas pokaże jak to się potoczy. Warto się też zastanowić nad problemami jakie nastręczają takie modyfikacje i czy to jest właśnie to, czego jako ludzkość chcemy."

                  - dziękuję ci za twoją opinie i teraz już mam pewność, że tylko marnuję twój czas odpowiadając na twoje posty - eee powiedzmy, że mamy nieco inne... zainteresowania - ot przyczyny tzw. łobiektywne, czyli niczyja wina. ;)

                  Przepraszam, że zmarnowałem Twój czas...
                  Pozdrawiam z wiarą i miłością:)*

                • "bo zazwyczaj zakładam a priori, że mój interlokutor przechodzi testy Turinga bez problemów itp. Wybacz, mój błąd - BARDZO Cię Przepraszam."

                  Pytasz: "czym jest Wszechświat". Podaję link do definicji naukowej - nie pasuje. Za chwilę: "metoda naukowa, czyli empiryczno-dedukcyjna, to najlepsza znana nam metoda do badania rzeczywistości". WTF dude!

                  "Czego znowu nie zrozumiałeś?"

                  Ja zrozumiałem wszystko, to Ty nie widzisz, że najpierw zadałeś mi pytanie, a poniżej sam udzieliłeś na nie sobie odpowiedzi.

                  "dziękuję ci za twoją opinie i teraz już mam pewność, że tylko marnuję twój czas odpowiadając na twoje posty - eee powiedzmy, że mamy nieco inne... zainteresowania - ot przyczyny tzw. łobiektywne, czyli niczyja wina. ;)"

                  Oki, jeśli można zapytać, to Twoje zainteresowania dotyczą bardziej...


                • Maestro_filmaniak,

                  nie owijając w bawełnę - jesteś ateistą, czy osobą wierzącą?, bo najprawdopodobniej popełniłem błąd i wziąlem cię z ateistę - to najprawdopodobniej źródło naszych nieporozumień, jak mi sie zdaje:)

                • Tak, jestem ateistą. Ja problemu dopatruję się w tym, że nie potrafisz sprecyzować tego, o czym mamy dyskutować. Czy mają to być rozważania nad nieśmiertelnością, sensem życia, naszym miejscem w przyrodzie czy jeszcze czymś innym. Wyrażaj się jasno i rzeczowo, jeśli łaska.

                • Wiesz, Maestro_filmaniak,

                  z tobą to nie mają być żadne rozważania z tych które wymieniłeś, ani żadne inne. Czy wyraziłem się dostatecznie jasno i rzeczowo dla ciebie?

                  Mam nadzieję, że chociaż raz udało mi się spełnic twoje standardy - za pozostałe razy bardzo przepraszam;)

                  Szczęść Boże i wszystkiego co naj w tym nowym roku;*)

                • "Wiesz, Maestro_filmaniak,

                  z tobą to nie mają być żadne rozważania z tych które wymieniłeś, ani żadne inne. Czy wyraziłem się dostatecznie jasno i rzeczowo dla ciebie?"

                  Myślałem, że Ty też jesteś ateistą, bo dosyć niepochlebnie się wyrażałeś o religii, ale jak widać źle myślałem :)

                  "Mam nadzieję, że chociaż raz udało mi się spełnic twoje standardy - za pozostałe razy bardzo przepraszam;)"

                  Nie ma powodu do bycia takim szydercą :D Przeprosiny przyjęte :)



                • "Myślałem, że Ty też jesteś ateistą, bo dosyć niepochlebnie się wyrażałeś o religii, ale jak widać źle myślałem :)"

                  - a no widzisz. gdybyś się przyznał do wiary, to może bym ci opowiedział o mojej "rewolucyjnej" (w moich pobożnych fantazjach;)) koncepcji pogodzenia wiary z nauka. - tak wiem, że masz to w d......;)

                  "Nie ma powodu do bycia takim szydercą :D Przeprosiny przyjęte :)'

                  - uff kamień spadł mi z serca. Dzięki;)

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: