Dobra ekranizacja słabej fikcji

Bardzo dobrze zrobiona ekranizacja, ale...

Ja rozumiem, że ta historia ma swoją popularność, ale czy nie lepiej byłoby poświęcić tyle wysiłku i pieniędzy na ekranizację lepszych historii fantasy? Tych, których książki je opisjące nie są jednocześnie najlepszym dowodem na ich nieprawdziwość?
Wszyscy lubimy od czasu do czasu posłuchać bajki, ale jaka inna bajka we własnym tekście zaprzecza samej sobie?

Trzeba jednak przyznać, że Biblia wyprzedziła swoje czasy i produkcje typu Dexter, czy Jim Profit o tysiąclecia. Jako chyba pierwsza książka przyjęła za głównego bohatera psychopatę, ludobujcę, propagatora masowych gwałtów i infantylnego megalomana.

Tak więc plus za odwagę i nowatorskość, ale wykonanie bardzo, bardzo słabe.

5
            • 1. Nie zmienia to faktu, że jedyną różnicą jest ta przeze mnie wymieniona. A owa wewnętrzna 'mitoligia' w fantasy, to najczęściej nic innego, jak wcześniejsze wydarzenia dające tło obecnym.

              2. Ech. No dobra, weźmy pierwsze strony książki:

              Księga Rodzaju 1:25-27
              "Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre. A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz» "

              Księga Rodzaju 2:18-19
              "Potem Pan Bóg rzekł: «Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc». 19 Ulepiwszy z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki powietrzne, Pan Bóg przyprowadził je do mężczyzny"

              Już ten jeden przyklad sam w sobie dyskredytowałby biblię jako księgę natchnioną przez istotę doskonałą. Lecz takich przykładów jest setki. Poważnie, temat sprzecności biblii jest obszerny i tak łatwo sprawdzalny, że nie musisz prosić mnie o jakies tajemne przykłady. Wystarczy poszukać samemu, żeby znaleźć ich na pęczki.

              3. Patrz: post pierwszy i punkt drugi tego postu.

              • 1.Nadal nie udowodniłeś, że mitologia to fantastyka.
                2. Zauważ, że Biblię pisali ludzie natchnieni przez boga, lecz jednocześnie robili to swoim ówczesnym językiem, nie mając też dostatecznej wiedzy na temat biologii, geologii itp, więc starali się przedstawić historię stworzenia jak najbardziej krótko i zwięźle, by można to było łatwo przyjąć do wiadomości.
                a) Nic z fragmentu nie wynika, by był on sprzeczny z czymkolwiek, chyba że rozumujesz go dosłownie (jak popełnia błąd wielu "znawców").
                b) Z tego fragmentu też nic nie wynika.

                Na początku sam sądziłem, że to niekonsekwencje, dopóki nie zabrałem się za interpretacje. Wiele mi potem pomogły zajęcia na uniwersytecie, gdzie analizowaliśmy kolejne fragmenty Pięcioksiągu.
                Litości, próbujesz starej metody dosłownego interpretowania Biblii. Nie po to mamy teologię, biblistykę, religioznawstwo, by mitologię brać dosłownie i jest to błąd, który też popełniali w przeszłości także religijni fanatycy.
                Nie dość, że bierzesz napisane fragmenty dosłownie, bez głębszego zrozumienia, traktujesz mitologię jako słabą fantastykę, to ja się zaczynam poważnie zastanawiać, czy sztuka interpretacji literatury umarła.
                Prosiłem Cię o Twoje najbardziej żelazne argumenty. Takie, którymi wywołujesz milknięcie u obrońców Biblii, na które nikt dotąd nie znalazł kontrargumentu. A ty wyskakujesz mi z dosłowną interpretacją pierwszych stron Księgi Rodzaju. Śmiech na sali, mój wykładowca od starożytności by Cię wyśmiał za takie coś.
                Odpowiedz proszę wreszcie na moje pytania, a ty je zbywasz. Odpowiedz, czemu Biblia jest wg Ciebie słabą i literaturą i na jakiej zasadzie łączysz mitologię z fantastyką.

                • No dobra, ale wielokrotnie używasz tu słowa "interpretacja", lecz nie zinterpretowałeś (tylko wiele o tym sie nagadałeś), dlaczego a i b zaprzeczają sobie wzajemnie- to na czym polegało to boskie natchnienie Księgi, oprócz bełkotu w rodzaju powyzszego a+b (i wieeeeelu innych przykładów)? ...Takim sposobem to mozna wyjaśnić, ze 7 krasnoludków to było 7 karłów i nie mieszkali w chatce w lesie, tylko w wozie cyrkowym...etc., etc. Po prostu kazdą banialukę, wraz z rozwojem nauki, mozna odpowiednio "zinterpretowywać", co jak mniemam chcesz tu udowodnić;) Nie ty jeden- Benedykt jest w tym lepszy ostatnio;)

                • Przepraszam, ze post pod postem, ale jakos nie widze u siebie możliwosci edycji-mam tylko "anuluj" i "wyślij". Tak własciwie to zalogowałem sie, zeby spytac, CO Z MOMO? Wie ktos moze??! ...I tak jakos uwikłałem sie znów w religijna pyskówke;)

                • 1. "No dobra, ale wielokrotnie używasz tu słowa "interpretacja", lecz nie zinterpretowałeś" - nie o to chodziło w temacie, ale jeśli już musisz wiedzieć, Genesis nie przeczy ewolucji, czy biologii w jakimkolwiek stopniu. Tak samo np. opis zatrzymania się słońca nie przeczy teorii heliocentrycznej, Nawet ostatnio argument Stephena Hawkinga nt powstania Wszechświata był bardzo łatwo obalany.
                  2. "Takim sposobem to mozna wyjaśnić, ze 7 krasnoludków to było 7 karłów i nie mieszkali w chatce w lesie, tylko w wozie cyrkowym...etc., etc." - sęk w tym, że musisz udowodnić swoją interpretację. Kiedyś w dyskusji dostałem jako odpowiedź na argument o interpretacji "A może Jezus nie został ukrzyżowany, a wedle interpretacji dostał od kapłanów ciastko?". Problem się zaczął, gdy naciskałem na wyjaśnienie takiej interpretacji.
                  3."Po prostu kazdą banialukę, wraz z rozwojem nauki, mozna odpowiednio "zinterpretowywać"" - ile razy tak było w przypadku teorii ewolucji, gdy okazywało się, że coś się z nią nie zgadza? Tak było choćby w przypadku człowieka z Pitdown (fałszerstwo), oraz Latimerii (ewolucja niekoniecznie tak, jak chcieli darwiniści).

                • Punkt 1 pominę litościwym milczeniem- istne ble ble ble, tylko jeszcze brakuje dinozaurów na arce Noego;)

                  Co do 2 , to proponuje, zebys w końcu sam przedstawił swoja interpretację co do a i b Impactora, bo do tej pory tego nie zrobiłeś, tylko opowiadasz "pasjonujące" [ziew] historie ze swego studenckiego zycia...;)

                  3. Tu musze się zgodzic (poniekąd)- i dla mnie teoria ewolucji wcale nie jest AŻ tak "doskonale udokumentowana" jak to przedstawiają naukowcy. Ale to jest temat na inny portal- Racjonalista.pl. gdzie mam juz dwa ostrzeżenia haha;)

                • Nie trać czasu na rozmowę na temat zasadności nauki, bo w odpowiedzi usłyszysz tylko nielogiczny bełkot i komunały zasłyszane od innych ignorantów.

                  W rozmowie z wierzącym nie trzeba odwoływać się do nauki (której nawet podstawowych konceptów on i tak nie rozumie, co w wypadku ostatniego postu Kopromilla jest ewidentne), by udowodnić absurdalność jego wierzeń. Wystarczy ograniczyć się do absurdów zawartych w jego ulubionym zbiorze opowiadań epoki brązu i początku epoki żelaza, oraz nielogiczności jego własnych stwierdzeń.

                  Nie wbija się gwoździka w ścianę platynowo-diamentowym mechatroniczym impaktownikiem kinematycznym, tylko zwykłem żelaznym młotkiem, lub nawet obcasem buta. Gwóźdź i tak różnicy nie doceni.

                • Tak, masz całkowita racje, ale mi chodzi też o propagowanie nauki. Nie tylko o wykazanie, ze jego "logika" woła o...pomstę do Nieba;) Wiem, ze robie to trochę nieudolnie, ale checi mam szczere;)

                • 1.”Nadal nie udowodniłeś, że mitologia to fantastyka.”
                  I nie zamierzam dalej tego ciągnąć. Obie to wg naszej wszelkiej wiedzy historyjki wyssane z palca. Możesz sobie nazywać bagno trzęsawiskiem, jeśli Cię to jara, ale słowna masturbacja na temat odróżniania jednego od drugiego nie zmienia faktu, że oba są praktycznie tym samym.

                  2. „Biblię pisali ludzie natchnieni przez boga, lecz jednocześnie robili to swoim ówczesnym językiem, nie mając też dostatecznej wiedzy na temat biologii, geologii itp, więc starali się przedstawić historię stworzenia jak najbardziej krótko i zwięźle, by można to było łatwo przyjąć do wiadomości.”

                  Masz problemy ze zrozumieniem moich wypowiedzi, czy próbujesz techniki erystycznej odpowiadania wypowiedzią nijak mającą się do wypowiedzi, która ją poprzedza, ale wyglądającą na obszerną, a więc na pierwszy rzut oka sprawiającą wrażenie rzeczowej? Jeden fragment mówi coś dokładnie odwrotnego, niż drugi. Jeśli potrafisz uzasadnić przed samym sobą taką sprzeczność, opłakiwać należy kolejne morderstwo krytycznego, logicznego myślenia dokonywane metodycznie przez religijną indoktrynację na zastępach wiernych.

                  „Na początku sam sądziłem, że to niekonsekwencje, dopóki nie zabrałem się za interpretacje. Wiele mi potem pomogły zajęcia na uniwersytecie, gdzie analizowaliśmy kolejne fragmenty Pięcioksiągu.”
                  Na początku sądziłęm, że Kopromill nie zgadza się z moją opinią na temat Biblii, dopóki nie zabrałem się za interpretację. Wiele pomogły zajęcia w piwnicy przerobionej na świetlicę blokową, gdzie analizowaliśmy kolejne fragmenty jego wypowiedzi.
                  Litości, nie próbujmy starej metody dosłownego interpretowania słów Kopromilla Nie po to mamy koprologię (lol), erystykę i mydlenie oczu, by wypowiedzi brać dosłownie, co jest błędem.
                  Nie można brać napisanych fragmentów dosłownie, bez większego zrozumienia. Po dogłębnej analizie oraz interpretacji odkrywamy, że to co Kopromillnaprawdę chciał przekazać, to wyrażenie pełnej i bezodstępczej zgody z moimi własnymi wypowiedziami. Dosłowne traktowanie jego słów zostanie natychmiast wyśmiane przez przewodniczącego naszych spotkań świetlicowych.

                  No i co, interpretatorze?
                  Innymi słowy poszedłeś na studia, by dowiedzieć się w jaki sposób interpretować, że autor napisanego wołami równania 2 + 2 = 791877 w rzeczywistości wcale nie miał na myśli 791877, tylko coś w okolicach wartości podawanej przez naukę współczesną interpretatorowi. Gratuluję ścieżki akademickiej i późniejszych prospektów zawodowych i intelektualnych.

                  Intelektualna nieszczerość ludzi próbujących bronić biblijnych absurdów poprzez wmawianie innym, że wcale nie mówią one tego, co mówią, jest autentycznie porażająca, i uwłaczająca jednocześnie, gdyż owi apologizatorzy zakładają, że ich rozmówca jest albo idiotą, albo tak desperacko szuka usprawiedliwienia swoich bezpodstawnych wierzeń, że brzytwy się chwyci.

                • 1. Sęk w tym, że nie rozumiesz znaczenia mitologii i fantastyki, oraz ich umiejscowienia w literaturze. A widać wystarczy Ci jedno stwierdzenie i uciekasz od dyskusji. To jak wierzącymi dosłownie w opis stworzenia świata.
                  2. Przedstawiłeś fragmenty, które sobie nie przeczą. Serio, mogłeś znaleźć dużo trudniejsze do interpretacji. Ten brak sprzeczności udowadniano już, choćby na przykładzie domniemanych niezgodności między Ewangeliami. Posiłkuję się skróconymi opisami początków Jezusa:
                  Łukasz:
                  1) Narodziny Jezusa w Betlejem (Łk 2,4-20)
                  2) Obrzezanie Jezusa osiem dni później (Łk 2,21)
                  3) Dziecię Jezus zaniesione do Jerozolimy w celu wypełnienia Prawa (Łk 2,22-38)
                  4) Powrót Świętej Rodziny do Nazaretu (Łk 2,39-40)

                  Mateusz:
                  1) Narodziny Jezusa w Betlejem (Mt 2,1).
                  2) Magowie chcą oddać pokłon nowo narodzonemu Jezusowi (Mt 2,1-2)
                  3) Herod przerażony faktem narodzin Mesjasza zwołuje naradę (Mt 2,3-5)
                  4) Herod wysyła magów do Betlejem, gdzie oddają oni pokłon Jezusowi (Mt 2,7-12)
                  5) Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu przed Herodem (Mt 2,13-15)
                  6) Herod zarządza w Betlejem rzeź wszystkich chłopców do lat dwóch (Mt 2,16-18)
                  7) Po śmierci Heroda Święta Rodzina wraca z Egiptu do Nazaretu w Galilei (Mt 2,19-23)
                  Wskaż mi zdania, które są sprzeczne.
                  3. A teraz udowodnij, że ja się z Tobą zgadzam. proszę. Na czym polegała ta interpretacja? Bo wiesz, interpretacja rzadko kiedy polega na tym, że "nie" znaczy "tak". A Biblia nigdzie nie mówi, że ewolucja jest błędna. No, proszę. dawaj te swoje wyjaśnienia mojej wypowiedzi, albo daj sobie spokój z pseudoironią, bo to żaden argument.
                  4. "autor napisanego wołami równania 2 + 2 = 791877 w rzeczywistości wcale nie miał na myśli 791877" - kolejna pseudoironia. No proszę, udowodnij teraz taką sprzeczność Biblii.
                  5. Jak na razie ty praktycznie nie obroniłeś przede mną swojego zdania choćby w wyjaśnieniu mitologia = fantastyka. Dla Ciebie są tym samym, a w ogóle tego nie wyjaśniasz (są tym samym bo tak). I ty mi zarzucasz niekonsekwencje w obronie Biblii?
                  Mitologia wywodziła się z wierzeń i miała za zadanie wyjaśniać rzeczy, historie, których nauka nie była w stanie i pełnić rolę moralizatorską. Pełnią ścisłą rolę, głównie w opisującą wydarzenia z przeszłości Jak wyjaśnisz choćby, że to fantastyka czerpie z motywów mitologicznych, a mitologie nawet w światach fantasty są właśnie nazywane mitologiami? Znasz choćby termin mitu?
                  Z takim rozumieniem gatunków literackich to się nie dziwię, skąd się wzięła Twoja błędna interpretacja Biblii. Acz dosyć popularna, niczym się nie wyróżniasz. Te same argumenty, te same snucie insynuacji. Zarzucasz usprawiedliwianie i usilnie szukanie argumentów, jak sam to stosujesz, interpretując dosłownie zdania wyrwane z szerszego kontekstu.
                  To proszę, dawaj te swoje cytaty, które są Twoimi żelaznymi argumentami. Czekam. Tak samo jak na wyjaśnienie czemu Biblia jest słabą literaturą.
                  @cockneyviolin Oby, chyba że kolega się zirytuje i wycofa z dyskusji. Jak dotąd kończyło się tym, że nazywano mnie religijnym fanatykiem, trollem, czy kim tam jeszcze popularnie się określa w Sieci, gdy drugą stronę ogarnia frustracja z powodu niemożności udowodnienia swojego zdania.

                • Przepraszam, ze znowu sie wtrącam, ale co to za Uniwerek jeśli można wiedzieć? Tam chyba wystarczy się prawidłowo przeżegnać, żeby dostać dyplom? "Toruń", KUL itd?;) Dalej odwracasz kota ogonem- co maja Ewangelie NT do tych wersów z Genezis? Na siłę ciągniesz dyskusje do...chyba swoich wykładów ze studiów, na których akurat nie spałeś i coś z nich zrozumiałeś haha;) A tak poważnie, to odnieś się w końcu do a i b i przestań ściemniac;)

                  Ps A mitologia i fantastyka mają co najmniej jeden wspólny mianownik - nikt (rozsądny) w nie nie wierzy;)

                • Uniwerek Gdański ;) To, że miałem na zajęciach Biblię i analizowaliśmy ją pod kątem historycznym czy to znaczy, że od razu katolstwo i nieracjonalność? No tak, ale którego ateistę tak naprawdę interesuje historia...
                  "am chyba wystarczy się prawidłowo przeżegnać, żeby dostać dyplom? "Toruń", KUL itd?" - a skąd to wiesz? Masz na to jakieś dowody?
                  "co maja Ewangelie NT do tych wersów z Genezis? " - Udowadniam tylko, że mówienie o sprzecznościach w Bbilii jest błędne, bo tych sprzeczności zwyczajnie nie ma. Ba, kolega impactor nie dał żadnego dowodu, że wymienione przez niego zdania z Księgi Rodzaju są sprzeczne.
                  @cockneyviolin Śledź dalej dyskusję, bo może skończy się jak zwykle - oświecony ateista wyzwie drugą stronę od trolli i fanatyków, obrazi się i stwierdzi, że nie będzie chciał dalej dyskutować.
                  @gienek1 Wymieniasz kraje, nie religie. Przy okazji, zaratusztrianizm wciąż się trzyma, więc persja religia ma się niezgorzej. A wymienione cywilizacje istniały zwykle krócej, niż istnieją dotąd chrześcijaństwo i judaizm i inne, najpopularniejsze obecnie religie ;)

                • "co maja Ewangelie NT do tych wersów z Genezis? " - Udowadniam tylko, że mówienie o sprzecznościach w Bbilii jest błędne, bo tych sprzeczności zwyczajnie nie ma. Ba, kolega impactor nie dał żadnego dowodu, że wymienione przez niego zdania z Księgi Rodzaju są sprzeczne"

                  Chyba sobie KPISZ!.xD Przecież nikt Cię nie prosił o analize Ewangelii wg Łukasza i Mateusza (nawet słowo o tym nie padło), lecz o głupie kilka wersów z Genezis, które nie mogą byc prawdziwe równocześnie. Zamiast odnieść się do konkretnego, zadanego problemu- ty wymyśliłeś sobie nieistniejacego wroga, po czym stoczyłeś z nim bitwe haha;)

                  Uniwersytet Gdański- omijać z daleka. Zanotowałem- dzięki.

                • 1. Chcesz się spierać n/t nazewnictwa, czy podstawności brania biblii na poważnie? Kontynuacja w pkt.5.

                  2. „Przedstawiłeś fragmenty, które sobie nie przeczą.”

                  … o_O ...
                  Czyżbyś potajemnie wprowadził odwrócenie znaczeń „przeczenie” oraz „nie-przeczenie”, nie informując nas o tym fakcie? Osz, Ty spryciarzu jeden. Jeśli tak, to pełna zgoda: te fragmenty sobie 'nie-przeczą'*.

                  I jak tu z Tobą dyskutować, kiedy na czarne mówisz białe, a jeśli ktoś Cię prosi o uzasadnienie tego stwierdzenia, zaczynasz wyjaśniać jak to zielone jest podobne do niebieskiego.
                  Niema potrzeby iść na koniec książki, jeśli pierwsze absurdy znajdujemy już na pierwszych stronach. Notatki z zajęć pozwalają Ci tylko na adresowanie sprzeczności ewangelii? Mało mnie to interesuje. Idziemy po kolei, a Ty podwijasz ogon już na pierwszym przykładzie.


                  3. Ależ dlaczego ja mam coś udowadniać, skoro Ty tego nie zrobiłeś? Ja muszę, a Ty nie?


                  4. To Ty zarzucasz biblii sprzeczność, mówiąc że tam gdzie podaje ona wynik 791877, w rzeczywistości ma na myśli 4. Więc proszę, uzasadnij dlaczego mamy rozumieć jej słowa odwrotnie?


                  5. Podałem wyraźnie, dlaczego uważam mitologię i fantastykę za prawie to samo. I różnicę, na którą Ty się teraz powołałeś (wierzenia), ja sam już tutaj podałem. Żeby uściślić – mitologia jest szczególnym rodzajem fantastyki. Dalsza dyskusja na temat jest jałowa i nie ma związku z tematem, więc nie używaj jej jako trocin do wypełnienia pustki w Twojej obronie 'nie-sprzeczności' biblii.

                  Nie dostaniesz więcej cytatów, bo już na pierwszym się wyłożyłeś, odmawiając odpowiedzi. Patrz: pkt.2. Nie słyszałeś o złotej zasadzie netykiety, że po dokonaniu identyfikacji, trolla się nie karmi?

                  Jeżeli więc zamiast odpowiedzieć na konkretny zarzut wolisz zalewać nas obszernymi wypisami z notatek wykładowych odnoszących się do czegoś zupełnie niezwiązanego z tematem, to to nie jest dyskusja. A skoro nie jest to dyskusja, to nie mam w czym brać udziału.

                • 1. No proszę, udowodnij tę sprzeczność. " To Ty zarzucasz biblii sprzeczność, mówiąc że tam gdzie podaje ona wynik 791877, w rzeczywistości ma na myśli 4" - dobra, niby gdzie to jest?

                  2."mitologia jest szczególnym rodzajem fantastyki." - znowu błąd. Zauważ choćby, że w fantastyce może być też mitologia. nie nazywamy jej fantastyką, a właśnie mitologią (fikcyjną, gdyż odnoszącą się zwykle do fikcyjnego świata). Fantastyka czerpie wzorce z mitologii, nie na odwrót i zawsze stawia się je obok siebie, nie razem, traktując jako oddzielne formy. Ostatnio widziałem konkursy wiedzy mitologicznej i fantastycznej. Gdziekolwiek spojrzeć choćby w sieci, mówi się o czerpaniu motywów z mitologii w fantasy. Fantastyka jako gatunek literacki jest co najwyżej pochodną mitologii, a nie tożsamym.
                  Dodam, mam prawo poruszać ten temat, gdyż w swoim pierwszym poście stwierdzasz, że Biblia to fantastyka, co z literackiego punktu widzenia jest błędem, oraz zarzucasz, ze jest słaba, do czego w ogóle się nie odnosisz.

                  3. "Nie dostaniesz więcej cytatów, bo już na pierwszym się wyłożyłeś, odmawiając odpowiedzi. Patrz: pkt.2. Nie słyszałeś o złotej zasadzie netykiety, że po dokonaniu identyfikacji, trolla się nie karmi?

                  Jeżeli więc zamiast odpowiedzieć na konkretny zarzut wolisz zalewać nas obszernymi wypisami z notatek wykładowych odnoszących się do czegoś zupełnie niezwiązanego z tematem, to to nie jest dyskusja. A skoro nie jest to dyskusja, to nie mam w czym brać udziału." - czyli miałem racje, niestety. Znowu zostałem nazwany trollem, a druga strona się wycofuję.

                  4. Przedstawiasz popularny dowód racjonalistów nt sprzeczności w Biblii, gdzie to występują dwa opisy stworzenia.
                  Sęk w tym, że oba fragmenty nie mają za zadanie sobie przeczyć. W drugim opisie wyeksponowano naturę człowieka, relację z Bogiem, oraz przyrodą, a także wzajemną zależność mężczyzn i kobiet. Ma więc on zadanie moralizatorskie, a nie polegające na przedstawianiu skróconego i obrazowego opisu stworzenia świata . Autorzy tekstów nie mieli na celu przedstawianie naukowych prawd dotyczących początków wszechświata i Ziemi, ani też wyjaśniać dokładnie historii powstania człowieka. Ich dzieła zawierają literacki (nie naukowy) obraz Boga jako przyczyny powstania wszystkiego, co nas otacza i nas samych. Badania naukowe to już praca naukowców. Wszak astronomia, biologia i matematyka rozwijały się też w starożytności i jakoś to nie przeszkadzało.
                  Wielka szkoda, że nie przedstawiłeś swojej opinii o wm fragmentach, następnym razem to zrób.

                • 1. Przecież to jest parabola. Odpowiednik tego podałem Ci już w pierwszym poście. Ale spokojnie, biblia, to prawie niewyczerpany zbiór sprzeczności, więc masz tu kolejny. Tym razem zamiast sprzeczności samej z sobą, masz sprzeczność z nauką (czemu już w tej dyskusji zaprzeczałeś), z jednego z moich poprzednich tutaj postów. Czy Tobie w ogóle chciało się przeczytać wątek, zanim zacząłeś powtarzać bzdury, które zostały już zdementowane.

                  „Kolejność stworzenia wg Genesis 1:
                  Ziemia przed słońcem (idiotyzm - wiesz cokolwiek n/t astronomii?)
                  Światło przed słońcem/gwiazdami (pewnie używał żarówek energooszczędnych)
                  Rośliny przed słońcem (jak wiadomo fotosynteza zachodzi równie dobrze w dzień, jak i w nocy, prawda?)
                  Mężczyzna przed kobietą (nawet nie wiem, jak zacząć. Chyba nie chcesz powiedzieć, że wierzysz w Adam i Ewę jako pierwszych ludzi?)”


                  2. No jasne, że w fantastyce może być mitologia. Co to zmienia? Czy w kisiel może mieć budyniowy rdzeń? Fantastyka, to historie wyssane z palca. Mitologia, to historie wyssane z palca celem wyjaśnienia niektórych aspektów niezrozumienia świata przez autorów. Innymi słowy mitologia to fantastyka utylitarna.
                  Według Ciebie wymyślanie bajek jest czymś zgoła odmiennym od wymyślania bajek do wyjaśnienia świata? Wg. mnie nie.
                  Ale wierzenia zawsze miały nieusprawiedliwienie uprzywilejowany status w świadomości ludzkiej, bo wiele osób wierzenia bazujące na równie mocnych przesłankach ma do dzisiaj. Pod względem praktycznym więc mitologia to rodzaj fantastyki. Możesz sobie zachować swoje zdanie odrębne, ale ten temat jest dla mnie równie nieinteresujący, co wyczerpany.

                  „oraz zarzucasz, ze jest słaba, do czego w ogóle się nie odnosisz.”
                  No ja pie.... Jak grochem o ścianę. MASZ W TYM SAMYM POŚCIE WYJAŚNIONE DLACZEGO SŁABA. W PIERWSZYM POŚCIE TEGO WĄTKU:

                  „Tych, których książki je opisujące nie są jednocześnie najlepszym dowodem na ich nieprawdziwość? Wszyscy lubimy od czasu do czasu posłuchać bajki, ale jaka inna bajka we własnym tekście zaprzecza samej sobie?”

                  Masz tu cytat na łyżeczce prosto do buzi, bo widzę, że nie jesteś zdolny do czytania ze zrozumieniem, co po głębszym namyśle wcale mnie nie zaskakuje, bo jest to niezdolność absolutnie konieczna do pisania tych absurdów o interpretowaniu biblii.


                  3. Wierz lub nie, ale czasem kiedy dziesięć osób nazywa coś koniem, to są szanse, że rzeczywiście jest to koń.
                  „a druga strona się wycofuję” Kpisz sobie? Aż do tego postu odmawiałeś ustosunkowania się do mojego pierwszego i podstawowego pytania n/t sprzeczności 2 prostych wersów z Genesis.


                  4. „Przedstawiasz popularny dowód racjonalistów nt sprzeczności w Biblii, gdzie to występują dwa opisy stworzenia.”
                  Nie przyszło Ci do głowy, że jest tak popularny, bo jest uzasadniony?

                  „oba fragmenty nie mają za zadanie sobie przeczyć”
                  Hahaha, oooch, popłakałem się :))) No co Ty nie powiesz. Oczywiście, że nie mają za zadanie sobie przeczyć. Niestety ich autorzy byli na tyle nierozgarnięci, ze spieprzyli sprawę i skompilowali nie dość, że bzdurę, to w dodatku samowykluczającą się bzdurę.

                  Twoje 'wyjaśnienie', to typowy apologetyzm, czyli mówienie o niczym – nijak nie odnosi się do faktu, że KOLEJNOŚĆ STWORZENIA JEST ODWROTNA. Skoro nie miało to polegać na skróconym opisie stworzenia, to po kiego grzyba ten opis zawiera, i dlaczego jest on ODWROTNY?

                  „Autorzy tekstów nie mieli na celu przedstawianie naukowych prawd dotyczących początków wszechświata i Ziemi, ani też wyjaśniać dokładnie historii powstania człowieka.”
                  Poważnie? Plujesz nam w twarz, i próbujesz przekonać, że deszcz pada?
                  Oczywiście, że autorzy tych tekstów MIELI NA CELU przedstawienie prawd dotyczących początków świata (o istnieniu wszechświata nie mieli pojęcia), oraz – nawet bardziej – historii powstania człowieka.

                  Problem polega na tym, że oni wiedzieli na te tematy tyle, co świnia o gwiazdach, i jako niedouczeni prostacy nie mający pojęcia o metodologii naukowej, czyli solidnych sposobach na docieranie do prawdy, spieprzyli sprawę absolutnie i dokumentnie.

                  Dlatego też w obecnych czasach powstał cały biznes zajmujący się próbami przekonania ludzi, że to co jest napisane czarno na białym, i co było nauczane przez kapłanów i przyjmowane przez wierzących za prawdę absolutną przez trzy tysiąclecia, w rzeczywistości jest czymś odwrotnym, ponieważ wobec zaawansowania nauki dzisiaj nie da się obronić tego, co jest napisane. I ten właśnie trend intelektualnej nieszczerości wobec innych i siebie samych dał nam ową 'interpretację biblii', którą nam tutaj serwujesz.

                  Ujmując to prościej – 'interpretatorzy' kopią ludzi w tyłek zagrzebując glana aż po kostkę w ich odbytnicy, po czym próbują ich przekonać, że tak naprawdę pogłaskali ich po dłoni, oczekując, że ludzie są na tyle tępi, żeby na to tłumaczenie przystać.

                  Ostre słowa? Owszem, ale zasłużone, bo tego typu nieszczerość, fałszywość połączona z koniecznym założeniem o inepcji intelektualnej ludzi którym próbuje się tą 'interpretację' wcisnąć, jest wyjątkowo irytująca.
                  Wnioskując po innych komentarzach do Twoich wypowiedzi, powyższe jest już ewidentne dla czytających ten wątek, więc nie widzę dalszego sensu dyskutowania z kimś Twojego pokroju.
                  Ale zobaczymy. Moze napiszesz coś ciekawego, lub - co bardziej prawdopodobnego - coś tak absurdalnego, że nie będę mógł się powstrzymać.

                • 1.Ciekawe, że zawsze powtarza się te same argumenty przeciwko Biblii. Jakoś mimo choćby ponad 20 lat od wydania "Boga Urojonego" i obalenia argumentów z tej książki te są wciąz powtarzane nie tylko przez autora, ale i jego zwolenników. Ale jedźmy dalej, bo i tak jest nieźle.

                  2.„Kolejność stworzenia wg Genesis 1:
                  Ziemia przed słońcem (idiotyzm - wiesz cokolwiek n/t astronomii?)
                  Światło przed słońcem/gwiazdami (pewnie używał żarówek energooszczędnych)
                  Rośliny przed słońcem (jak wiadomo fotosynteza zachodzi równie dobrze w dzień, jak i w nocy, prawda?)
                  Mężczyzna przed kobietą (nawet nie wiem, jak zacząć. Chyba nie chcesz powiedzieć, że wierzysz w Adam i Ewę jako pierwszych ludzi?)”
                  Problemem może być, jak rośliny mogą istnieć, zanim pojawiło się Słońce? Autor wspomina jednak o istnieniu światła już wcześniej. Oznacza to, że etapy stwarzania przedstawiane przez niego według kolejności sześciu dni nie są etapami bezwzględnie następującymi po sobie w dokładnie ustalony sposób. Kolejność opisu nie pociąga więc kolejności wydarzeń. To wyjaśnia błąd dociekania niezgodności w kolejności wydarzeń, czy to pomiędzy opisami stworzenia , czy naukowym a biblijnym opisem powstania świata. Ostatni opis jest typowo moralizatorski i ma potwierdzać równość mężczyzny i kobiety.

                  3.Znowu błąd. Różniły się celami przekazu, w dodatku mitologia jest wyraźnie wyspecjalizowana w pewnym kierunku, przez co wyróżnia się ją jako odrębny gatunek literacki. Fantastyka utylitarna? M oże zaraz się pokusisz o napisanie własnego słownika literatury?. Lękajcie się literaturoznawcy, bo oto idzie mądrzejszy, który zmieni oblicze literatury, tej literatury.
                  Lovecraft tworząc swoją wizję naszego świata stworzył od podstaw własną mitologię. Mitologię, nie fantastykę.
                  "Pod względem praktycznym więc mitologia to rodzaj fantastyki. Możesz sobie zachować swoje zdanie odrębne, ale ten temat jest dla mnie równie nieinteresujący, co wyczerpany. " - praktyka temu przeczy, gdyż udowodniłem już, że się mylisz. Fantastyka jako gatunek literacki powstała właśnie z mitologii, więc mitologia nie może być jej rodzajem. Ale dobrze, dla Ciebie nie ma to znaczenia, gdyż Twoje "wydaje mi się" jest ważniejsze od pojęć w literaturze. Spróbowałem nawet poszukać, czy gdziekolwiek istnieje potwierdzenie Twojej teorii - niestety, nawet na stronach poświęconych fantastyce nie wymienia się mitologii jako rodzaju fantastyki.

                • 4. MASZ W TYM SAMYM POŚCIE WYJAŚNIONE DLACZEGO SŁABA. W PIERWSZYM POŚCIE TEGO WĄTKU: - ależ praktycznie w ogóle nie wyjaśniasz tej słabości. Stwierdzasz tylko, że jest słaba. I tyle. Niby na czym ma to polegać? Gdyby to było wyjaśnienie polegające na krytyce czegoś więcej, niż napisanie banalnego zdania, to może miałbym się do czego odnosić. Ależ proszę, nic takiego, tylko uparcie trzymasz się swojego niewiele mówiącego zdania na ten temat i zamiast wyjaśnić, z uporem się go trzymasz. Skąd mam wiedzieć, Co Ci siedzi w głowie?
                  5."Masz tu cytat na łyżeczce prosto do buzi, bo widzę, że nie jesteś zdolny do czytania ze zrozumieniem, co po głębszym namyśle wcale mnie nie zaskakuje, bo jest to niezdolność absolutnie konieczna do pisania tych absurdów o interpretowaniu Biblii." - spotykałem się z przypadkami analfabetów naukowych, ale dotąd nie miałem do czynienia z analfabetą literackim. Wcale mnie nie zaskakuje brak próby interpretacji Biblii, jakże to typowe. Interpretacja dzieł literackich musiała być dla Ciebie horrorem?

                  6."Kpisz sobie? Aż do tego postu odmawiałeś ustosunkowania się do mojego pierwszego i podstawowego pytania n/t sprzeczności 2 prostych wersów z Genesis." - wyjaśniałem Twój błędny punkt widzenia, a ty dalej swoje.

                  7. "Nie przyszło Ci do głowy, że jest tak popularny, bo jest uzasadniony?" - no i co z tego, że też obalony? Popularnych jest wiele dowodów na różne tezy, a nawet argumenty kontra nic tu nie pomogą. Tak jak choćby w istnieniu kreacjonistów dosłownie interpretujących Biblię (niech trzymają sztamę z racjonalistami), czy też zwolenników idei lewicowych.

                  8."Hahaha, oooch, popłakałem się :))) No co Ty nie powiesz. Oczywiście, że nie mają za zadanie sobie przeczyć. Niestety ich autorzy byli na tyle nierozgarnięci, ze spieprzyli sprawę i skompilowali nie dość, że bzdurę, to w dodatku samowykluczającą się bzdurę." - Skąd wiesz, że autorzy byli nierozgarnięci? Może celowo stworzyli dwa opisy, jeden kosmologiczny, a drugi moralizatorski? I niby czemu Twoja interpretacja ma w tym przypadku być tą prawdziwą? Już to widzę, jak na lekcji atakujesz osoby, których interpretacja wiersza jest inna od Twojej.

                  9."Twoje 'wyjaśnienie', to typowy apologetyzm, czyli mówienie o niczy"
                  Apologetyka to dyskutowanie w obronie wiary, więc nie dyskusja o niczym. Dalej pokazujesz nieznajomość pojęć literatury. Pierwszy opis jest typowym, skróconym opisem świata. Drugi natomiast ma zadanie moralizatorskie, by pokazać pozycję człowieka na ziemi, równość obu płci, znaczenie zwierząt itp. Nawet średniorozgarnięty literacko człowiek powinien zrozumieć ten fragment jako metaforę, ale widać osobom nie znającym się na literaturze musi to sprawiać niemały problem. Jakie oceny miałeś z rozprawek na temat wierszy?

                  10. "Poważnie? Plujesz nam w twarz, i próbujesz przekonać, że deszcz pada?" - nie popłacz się

                • "Oczywiście, że autorzy tych tekstów MIELI NA CELU przedstawienie prawd dotyczących początków świata (o istnieniu wszechświata nie mieli pojęcia), oraz – nawet bardziej – historii powstania człowieka." - i jak ty czytasz ze zrozumieniem (koszmar, co nie?). Autorzy nie opisywali tego naukowo, gdyż nie byli naukowcami, a to też nie było potrzebne. Od poznawania naukowego są naukowcy. Czy gdzieś piszą sprzecznie na temat naukowego powstania świata? Nie, co już wyjaśniłem.

                  11."Problem polega na tym, że oni wiedzieli na te tematy tyle, co świnia o gwiazdach, i jako niedouczeni prostacy nie mający pojęcia o metodologii naukowej, czyli solidnych sposobach na docieranie do prawdy, spieprzyli sprawę absolutnie i dokumentnie."
                  A skąd wiesz, że byli niedouczonymi prostakami? Tworząc taki literacki tekst nie mogli być nimi, gdyż wyraźne by to było w postaci ubogości tekstu. A tak nie jest. Wg teologii Biblia była pisana pod bożym natchnieniem, a jego celem nie było pisanie prawd naukowych, tylko prawd teologicznych i moralnych . Od naukowych byli już wtedy naukowcy.

                  12.Dlatego też w obecnych czasach powstał cały biznes zajmujący się próbami przekonania ludzi, że to co jest napisane czarno na białym, i co było nauczane przez kapłanów i przyjmowane przez wierzących za prawdę absolutną przez trzy tysiąclecia, w rzeczywistości jest czymś odwrotnym, ponieważ wobec zaawansowania nauki dzisiaj nie da się obronić tego, co jest napisane.- jakoś ani ewolucja, ani badania nad kosmosem nie stoją w sprzeczności z Biblią.
                  Zabawne, ale przeciw nauce są tylko fundamentaliści interpretujący Biblię w całości dosłownie, co już wyjaśniłem, że jest błędne.

                  " I ten właśnie trend intelektualnej nieszczerości wobec innych i siebie samych dał nam ową 'interpretację biblii', którą nam tutaj serwujesz." - przekazuję Ci tylko tę znaną i powtarzaną na zarzuty ze strony takich jak ty. Myślisz, że bibliści nie dyskutowali nad tym? Ba, całe prace naukowe o tym powstawały. Jeden pisał tak, drugi kontrargumentował, następowała obrona itp. Piszesz tak, jakbyś nie znał stanowiska religioznawców, teologów i biblistyków, ale co poradzić, wszak ty nie znasz się na literaturze, co wielokrotnie udowodniłeś. Zarazemnie udowadniasz niczego agresywną merytoryką, bo to tylko Twoje pełne niechęci opinie, których w dodatku trudno uważać za prawdę, gdyż polegają na odczuciach, a nie na rzeczywistej znajomości tematu.

                  "Ostre słowa? Owszem, ale zasłużone, bo tego typu nieszczerość, fałszywość połączona z koniecznym założeniem o inepcji intelektualnej ludzi którym próbuje się tą 'interpretację' wcisnąć, jest wyjątkowo irytująca." - ziew, Twoja opinia nie jest niczym nowym, nie zaskoczyłeś mnie, ani nie zszokowałeś. Często się z tym spotykałem i im częściej kontrargumentowałem, tym bardziej spotykałem się z agresywną retoryką, aż wreszcie poirytowany dyskutant nazywał mnie trollem i uciekał od dyskusji.

                  "Wnioskując po innych komentarzach do Twoich wypowiedzi, powyższe jest już ewidentne dla czytających ten wątek, więc nie widzę dalszego sensu dyskutowania z kimś Twojego pokroju.
                  Ale zobaczymy. Moze napiszesz coś ciekawego, lub - co bardziej prawdopodobnego - coś tak absurdalnego, że nie będę mógł się powstrzymać." - no i znowu mam rację. Jak na wolnomyśliciela wyjątkowo łatwo przewidzieć, co napiszesz.

                • Ciekawa [miejscami] wymiana zdań. Narzuca się jedno spostrzeżenie.
                  /
                  W ten sposób co @Kompromill można każdy "błąd" tekstu wytłumaczyć "wybraną intencją autora". A następnie uznać że "błąd" nie zaistniał a całe dzieło jest z wszech miar bezbłędnym. Bo przyjęta "intencja autora" spełnia wymogi interpretującego. Inne interpretacje zakładające istnienie "błędu" są błędne i nie mogą być trafione. Przyjęcie choć jednej interpretacji dopuszczającej "błąd autora" dyskwalifikuje całe dzieło jako natchnione. Dlatego interpretujący wybiera interpretacje pasujące do swych potrzeb dyskwalifikując pozostałe.
                  /

                  Powyższe stwierdzenie można też zgrabnie obrócić w druga stronę, przeciw @impactor.

                  Dlatego cała ta dyskusja skrajnych w poglądach interpretatorów, nie doprowadzi do niczego więcej poza uciechą ciekawej gawiedzi. Może komuś z gawiedzi "budyń" się na półkulę wleje a może nie.
                  xD

                • „Dlatego cała ta dyskusja skrajnych w poglądach interpretatorów, nie doprowadzi do niczego więcej poza uciechą ciekawej gawiedzi„

                  Interpretatorzy są tylko po jednej stronie tej dyskusji, próbując przekonać ludzi że czarne jest białe, i traktując ich jak skończonych idiotów.

                • Problemem nie jest wskazanie interpretatorów, lecz to do jakich "niecnych" rzeczy mogą posunąć się w krzewieniu na siłę swych interpretacji. ;)

                • "Interpretatorzy są tylko po jednej stronie tej dyskusji, próbując przekonać ludzi że czarne jest białe, i traktując ich jak skończonych idiotów." - Świetnie potwierdzasz tak naprawdę swój sposób dyskutowania.
                  To teraz odpowiedź:
                  1. Nie wbiłem, a polega na czytaniu książek naukowych z kręgu religioznawstwa, historii, oraz biblistyki, opinii za i przeciw, śledzeniu dyskusji innych i samemu uczestnicząc w nich.
                  2. Alister McGrath, David Berlinski (drugi to notabene agnostyk). Podam przykład: najbardziej znany argument z "Boga Urojonego" to odpowiedź na argument Hoyle'a o Boeingu i huraganie. Kontrargument Dawkinsa okazał się jednak nijak do tej teorii, a nawet sam był wewnętrznie sprzeczny. Polecam poczytać na ten temat, ale widać nie zgadzający się z Dawkinsem jest dla Ciebie idiotą. Pokory trochę, bo stronniczość przeczy umiejętności dyskutowania.
                  3. A sądziłem, że chociaż umiesz dyskutować. Ktoś się z Tobą nie zgadza, niech idzie precz, nie obchodzi Cię jego opinia. Przeciętny z Ciebie dyskutant, nie masz argumentu, to krótko stwierdzasz, że się mylę i choć nic nie udowadniasz (nie próbujesz), dalej ślepo tkwisz przy swoim założeniu, zamiast dawać kontrargumenty.
                  4. Czy ty naprawdę nigdy nie interpretowałeś dzieł literackich? Myślisz, że jest ona łatwa? Poważnie się teraz pytam, czy to był dla Ciebie problem w szkole.
                  5. Nie udowadniasz, że zaprzecza sobie na każdym kroku, więc ten argument jest niewiele wart. Nie dajesz żadnych nowych dowodów, a cię prosiłem o Twoje najbardziej żelazne argumenty, cytaty. Stwierdziłeś, że na każdym kroku - nie udowodniłeś tego. Jeśli chcesz jednym zdaniem stwierdzać, co jest dobre,a co złe, to wybacz, ale recenzent byłby z Ciebie słaby.
                  6. Nie wyjaśniasz, do czego ma się tyczyć ten przykład. Konkrety proszę, do czego ma się to odnosić.
                  7. Nie udowodniłeś sprzeczności, bo wciąż trzymasz się tego początku. Czemu nie jest sprzeczny, to wyjaśniłem. Czemu nie są sprzeczne z rzeczywistością, to wyjaśniłem. Poeci i pisarze też są dla Ciebie półgłówkami, gdyż często nie mówią wprost? Po za Twoją, wrzucaną na siłę interpretacją (dosłowną) nie ma dowodów, że to ty masz rację. Bazujesz tylko na swoim "wydaje się" i wybacz, ale jest ono wyjątkowo ubogie. Bo skąd wiesz, że trzeba czytać dosłownie? Jakim jesteś znawcą i autorytetem literatury i języka, by to mi kazać wbić sobie do głowy? Irytujesz się, czemu mnie to nie dziwi?
                  Udowodniłem ci już, że się mylisz. Zabawne, że popełniasz błąd, gdyż w literaturze antonimy mają często swoje uzasadnienie metaforyczne i służące do interpretacji, oraz wyciągania wniosków. Znowu pokazujesz, że interpretacja jest dla Ciebie jest wyjątkowo trudną rzeczą.
                  8. Znowu błąd, gdyż Twoje twierdzenie polega na tym, co Ci się wydaje, a nie na tym, co twierdzą choćby definicje literackie i naukowe. Może własny słownik zrobisz, jeśli uważasz się za znawcę literatury mogącego tworzyć własne definicje?
                  9. Znowu wysilasz się na cięty język. Wyjaśniłem Ci, czemu Biblia nie miała na celu wyjaśniania naukowego stworzenia świata, czemu opis nie jest sprzeczny z naukowymi badaniami. Czy ty masz problem z traktowaniem czegokolwiek metaforycznie? Czy interpretacja jest dla Ciebie tak trudna i żywisz urazę do lekcji języka polskiego? Logiczne myślenie sprawia widać dla Ciebie trudność, gdyż z uporem, nawet nie starając się na szersze wyjaśnienie, stosując agresywną retorykę, powtarzasz wciąż to samo "bzdura, sprzeczność". Przypominasz mi pisowskich polityków krytykujących poezję Miłosza.
                  10. Wykręt z Władcą Pierścieni jest o tyle bezsensowny, że nawet taką intepretację trzeba udowodnić. Wybacz, ale prezentowanie świata fikcyjnego jako tego prawdziwego to już dopiero żałosny argument. Bo niby na jakiej podstawie interpretujesz Śródziemne jako nasz świat i tę samą mitologię w uzasadnieniu do naszego? Wyraźne są nawiązania do naszego świata (np Mordor - krytyka świata przemysłowego), lecz głupotą byłoby go traktować jako nasz. Jakbyś nawiązywał do Matrixa, czy prozy Lovecrafta, byłoby to już bardziej sensowne, ale niestety, pokazujesz tylko swój prostacki sposób udowadniania racji,
                  Acz jeśli dyskutujemy o Trylogii, możemy dyskutować, co chciał osiągnąć Sauron, dlaczego itp.
                  który widziałem już często i tak samo często widziałem obalanie tego typu myślenia, jak i ja kontrargumentowałem. Już tylko czekam, aż się obrazisz, wyzwiesz od trolli i zrezygnujesz z dyskusji, nie mając więcej argumentów.
                  11. Twój argument z matematyką jest naprawdę słaby. Jeśli inteligentny uczeń byłby w stanie udowodnić, że to jego wynik jest poprawny, albo jego sposób rozumowania i dojścia do wyniku jest poprawny. Znasz przecież krytykę systemu, że żąda się robienia zadań pod klucz, a nie pozwala się na kreatywne myślenie. Co z tego, że uczeń np wymyślił dobrą metodę rozwiązania, jeśli nauczyciel jej nie uznaje, gdyż wg klucza do dobrego wyniku jest pożądany inny.
                  Wyjałowiony z logicznego myślenia? Wow, niby czemu, bo moja interpretacja nie zgadza się z Twoją i śmiem się z tym nie zgadzać, ba nawet podawać argumenty? To, że studiowałem kierunek historyczny pod okiem osób mających dużo szersze rozeznanie w tym temacie ma wg Twojego widzimisię znaczyć, że się mylę? ja po prostu studiowałem dziedzinę nauki, którą ty zwyczajnie się nie parałeś. Mogę mieć swoje podejście np do kwestii ekonomicznych, ale nigdy bym nie zarzucił tępoty osobie rozeznanej w tej kwestii tylko dlatego, że ja myślę inaczej na ten temat.
                  12. Swoje odczucia pokazujesz w postaci agresywnej retoryki, wręcz wskazując, że traktujesz pogardliwie temat. A gdy pojawia się osoba, która zarzuca ci błąd i ba, udowadnia Ci to, bez odnoszenia się do wskazanych wypowiedzi zarzucasz np brak logicznego myślenia. Wybacz, ale ja dokładnie się odnoszę do Twoich wypowiedzi, gdy zarzucam słaby poziom, lub brak umiejętności interpretacji literatury. Dodam, że nie odpowiedziałeś mi, czy tak samo pogardliwie traktujesz każdą mitologie, gdyż nie zgadza się z Twoim widzimisię.
                  Zarzucasz, że "próbuję" ubrać to w szaty nauki. Co poradzę, że nieraz powtarzam opinię znawców teologii, religioznawstwa, biblistyki i historii, które są powszechnie znane? Tylko dlatego, że nie zgadzają się z Twoim widzimisię?
                  Może też nauki filozoficzne traktujesz jako gorsze, jeśli nie zgadzają się z tym, co ty myślisz (nawet argumenty ignorujesz i określasz gorszymi, gdyż nie zgadzają się z Twoim myśleniem).
                  13. Jasnowidztwo wsteczne? Wow, kolejne obok fantastyki unitarnej nowe pojęcie? Ale dobrze, widać również umiejętność interpretowania starych tekstów jest Ci obca. Czy tak samo podchodzisz do tekstów autorstwa starożytnych myślicieli?
                  14. Ależ ty też święcie wierzysz w to, co ty twierdzisz, I też twierdzisz, że polega to na logicznym myśleniu. I ty też twierdzisz, że masz rację. Sek w tym, że tak bardzo w to wierzysz, że nie dopuszczasz innej myśli i robisz to nawet powtarzając obalane już argumenty. Dodajmy, stawiasz lakoniczne stwierdzenia np o słabości Biblii, o mitologii, a na moje szersze kontrargumenty odpowiadasz albo jeszcze bardziej zdawkowo (bez wyjaśnień), albo wcale. I ty zarzucasz mi brak logiki? Prezentuję argumenty, wyjaśniam, dlaczego się mylisz, a ty nawet nie starasz się na to odpowiadać, tylko tworzysz otoczkę wokół tego.
                  Brak logiki? Brakiem logiki jest u Ciebie interpretacja dosłowna i tworzenie otoczki wokół powstawania Biblii bazującej na "wydaje mi się", a nie na opiniach choćby religioznawców. To tak, jakby bez interpretacji krytykować dzieła literackie, traktując je dosłownie, mimo że nie to było celem autora. Absurdy? Twoja banalna, wprost wulgarna retoryka jest absurdalna, a to ty uważasz, że masz rację. Absurdalne jest Twoje twierdzenie o mitologii, w dodatku którego nawet nie starasz się bronić, co też jest nielogiczne, przy twoich zarzutach wobec mojej argumentacji. Tak bardzo tkwisz w samouwielbieniu, twierdzeniu o nieomylności, że nie przyjmujesz do wiadomości, że możesz się mylić i stąd oddalasz od siebie racje drugiej strony, jeśli tylko są sprzeczne.
                  Przypuszczałem, że znajdę kolejnego pseudoracjoanlistę, rzucającego powtarzanymi od dawna argumentami, w dodatku już obalanymi przez ludzi dużo mądrzejszych od Ciebie, czy też ode mnie.

                • Kopromill, krótk(aw)o, bo rozmowa z Tobą nie ma zupełnie sensu, ponieważ w jakiś niepojęty dla mnie sposób wbiłeś sobie do głowy, że to co jest napisane w biblii, wcale nie oznacza tego, co mówi, tylko jest otwarte na interpretacje najczęściej tak daleko idące, że całkowicie odwracające znaczenie oryginału.

                  Ad.1. „20 lat od wydania "Boga Urojonego" i obalenia argumentów z tej książki te są wciąz powtarzane nie tylko”
                  Obalone przez kogo? Interpretatorów Twojego pokroju 'metodologią', które stosujesz? :D

                  Ad.2. Roz... brajasz mnie. Jak już pisałem, nie ma sensu dalej z Tobą dyskutować. Czytelnicy sami mogą sobie wyciągnąć wnioski, czy Twoje wypowiedzi mają w sobie krztynę logiki.

                  Ad.3 Buzi.

                  Ad.4. Kopromillu, czy swoją ksywkę wywiodłeś od jakości swoich zdolności poznawczych? Napisałem ci wołami, że jest słaba bo sama sobie zaprzecza na każdym kroku. Nawet Wlazł kotek na płotek jest pod tym względem lepiej napisany, bo nie brzmi „Wlazł kotek na płotek i szczeka z piwnicy”.

                  Ad.5. Zawsze sądziłem, że najbardziej zastraszające są przypadki analfabetów logicznych, i w tej opinii właśnie mnie utwierdziłeś.

                  Ad.6. :D :D :D :D :D Znowu to samo.
                  „Zapis równania 2 + 2 = 79175 jest poprawny, ponieważ autor wcale nie miał na myśli 79175, tylko 2” Na tym właśnie polega Twoje wyjaśnienie. Jesteś rozbrajający.

                  Ad.7. → Ad.1.

                  Ad.8. Stąd wiem, że byli półgłówkami, bo oba opisy są ze sobą wzajemnie sprzeczne, pomijając już fakt, że oba są sprzeczne z rzeczywistością.
                  Wbij sobie do swojej betonowej głowy, że nie ma absolutnie żadnych podstaw, by uważać biblię za metaforę do interpretacji, zamiast ordynarnego, dosłownego opisu rzeczywistości dokonanego przez prostych ludzi, dla prostych ludzi.
                  A nawet gdybyś udowodnił, że tak nie jest (co nie jest możliwe), to wtedy poległbyś próbując dowieść interpretacji nie rozwijającej oryginału, tylko całkowicie mu przeczącej. Metafora to nie antonim, głąbie językowy.

                  Ad.9. Apologetyka, to nie obrona wiary, tylko próba mydlenia oczu, że czarne wcale nie jest czarne, a białe jest zielone. Czyli dokładnie to, co robisz.

                  Ad.10. Nie martw się. Do tej pory mnie śmieszyłeś. Ale Twoja zapętlona niezdolność do logicznego myślenia już mnie znużyła..

                  Ad.11. Bo albo pisali ją niedouczeni prostacy, albo jeśli była tworzona pod bożym natchnieniem, to bóg jest niedouczonym tępakiem.
                  Ty naprawdę nie rozumiesz różnicy upraszczania naukowego wyjaśnienia, od pierd0lenia głupot sprzecznych z rzeczywistością, czy tylko próbujesz nam to wcisnąć?

                  Ad.12. „Zabawne, ale przeciw nauce są tylko fundamentaliści interpretujący Biblię w całości dosłownie”
                  No jasne. W przeciwnym razie możesz sobie wziąć trylogię Władcy Pierścieni i i ją wyinterpretować tak, by wyjaśniała dlaczego nas wszystkich stworzył Erhu, a Sauron – paskudny sługa martwego Morgotha – próbuje przejąć władzę nad całym Śródziemiem.

                  „Piszesz tak, jakbyś nie znał stanowiska religioznawców, teologów i biblistyków”
                  W pewnym momencie historii obrona dosłownego traktowania biblii stała się po prostu niemożliwa. Więc jedyną drogą ucieczki dla fanatyków religijnych (którym chodzi jedynie o utrzymanie swojej bezpodstawnej wiary, a nie o dotarcie do prawdy) została INTERPRETACJA.
                  To tak, jakbym ja napisał egzamin z matematyki na 1, po czym poszedł z ocenioną pracą do profesorki i zaczął jej tłumaczyć, że to co napisałem wcale nie oznaczało tego, co można na tej pracy przeczytać, ale to, co po egzaminie ona podała jako prawidłowe odpowiedzi.
                  Aż mi się wierzyć nie chce, że ktoś kto skończył studia wyższe (?) może być tak intelektualnie wyjałowiony z logicznego myślenia, jak Ty. Aż strach bierze. Dobrze, że nie muszę żyć w tym samym społeczeństwie.

                  „Zarazemnie udowadniasz niczego agresywną merytoryką, bo to tylko Twoje pełne niechęci opinie, których w dodatku trudno uważać za prawdę, gdyż polegają na odczuciach, a nie na rzeczywistej znajomości tematu.”

                  :)))) Owszem, może jest agresywna wobec ciebie, ponieważ jestem uczulony na uporczywą głupotę, którą Ty usilnie próbujesz ubrać w szaty autorytetu nauki. Ale 'polegającą na odczuciach'? Oj, chyba przypisujesz mi swoje cechy.

                  „Jak na wolnomyśliciela wyjątkowo łatwo przewidzieć, co napiszesz.”
                  No wiemy, wiemy przecież, że 'interpretatorzy' specjalizują się w tak-zwanego jasnowidzenia wstecznego. Bez tego w ich fachu ani rusz.

                  Dobra, dość tego. Było śmiesznie, było strasznie (szczególnie pod koniec). Ale z głupotą się nie dyskutuje (chyba, że dla sportu, a ja już swoje aeroby z Tobą odrobiłem), ponieważ odrzuca ona podstawowe aksjomaty logiczne. Równie dobrze można dyskutować z klamką do drzwi.

                  Przepraszam jedynie, że podejrzewałem Cię o nieszczerość. Po Twoim ostatnim poście podejrzewam, że Ty naprawdę wierzysz, że Twoja argumentacja nie jest stekiem logicznych sprzeczności i absurdów.

              • No proszę, wreszcie znalazłam tutaj kogoś, kto prowadzi sensowną rozmowę z zagorzałymi wyznawcami Jezusa i nie daje się przy tym wytrącić z równowagi, jestem pod wrażeniem:) Mam nadzieję, że dyskusja będzie się ciągle rozwijać.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o