Biblia w 5 minut...


Biblia uczy nas, że było to tak...

Bóg Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego* węża.

(* - jak wiemy z Księgi Stworzenia, węże zaczęły pełzać po ziemi dopiero po wypędzeniu człowieka, co miało być dla nich karą za skuszenie człowieka).

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła. Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami (od chomików-zwyrodnialców, po hultajskie stokrotki), zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany szybko skończył w niewoli egipskiej, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe oraz gwałceniem i wyżynaniem w pień reszty ludzkości. Więc aby popchnąć sprawy do przodu, Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogłaby się wydarzyć nawet, gdyby sam Jahwe nie był mitem skopiowanym przez Żydów (nie chciało im się nawet zmieniać imienia) z ugarycko-kananejskiego panteonu mitologicznych Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - naród wybrany Jahwe pelęta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje dwa tygodnie).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w dwoje oczu i siedem listków, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich potężniejszych braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego własnym ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego protoplaści Żydów rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego chmur - stwierdzili „- Eeee tam, na cholerę nam taki bóg Jahwe. Zaczniemy czcić figurkę krowy, która gó.wno robi”.
Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do Ziemi Obiecanej. Co prawda okazało się, że owa Ziemia Obiecana była już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo Ludu Wybranego boga Jahwe.


W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:

➊. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
➋. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
➌. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
➍. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
➎. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań (9 dla katolików), o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus, chociażby w Ew. Mateusza 5:19.

Ale... i to Jahwe nie wyszło...

Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, by obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło. Dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Zeusa, Odyna, Kryszny oraz Doliny Muminków.



Ale załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym źródłem wiedzy na jego temat – co jest istotą chrześcijaństwa.

Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?


------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

54
    • ➤➤➤ jakież to odkrywcze stwierdzenie, że biblia jest szeregiem wyssanych z palca historii - oczywiście, że jest, bo przecież tak 2000 lat temu, jak i teraz uczymy poprzez różnego rodzaju opowieści. Prosty lud też musiał zrozimueć - więc dobrze dobrana historyjka łatwie zobrazuje pewne zachowania.

      Cieszę się, że uważasz istnienie boga, stworzenie przez niego świata, zmartwychwstanie Jezusa oraz duszę za opowieść będącą jedynie alegorią, a nie prawdą.



      ➤➤➤ jakkolwiek nie będziesz krytykował bibli - to mogę Cię zapewni, że nie namawia ona do ludobójstwa

      „Wytępisz wszystkie narody, które ci daje Pan, Bóg twój. Nie zlituje się twoje oko nad nimi, abyś nie służył ich bogom, gdyż stałoby się to sidłem dla ciebie.”
      - Pwt 7:16

      „Mieszkańców tego miasta wybijesz ostrzem miecza, a samo miasto razem ze zwierzętami obłożysz klątwą. 17 Cały swój łup zgromadzisz na środku placu i spalisz ogniem - miasto i cały łup jako ofiarę ku czci Pana, Boga twego. Zostanie ono wiecznym zwaliskiem, już go nie odbudujesz.”
      - Pwt 13:15

      „Tylko w miastach należących do narodów, które ci daje Pan, twój Bóg, jako dziedzictwo, niczego nie zostawisz przy życiu.”
      - Pwt 20:16

      „I na mocy klątwy przeznaczyli na [zabicie] ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły.”
      - Joz 6:21


      „W ten sposób Jozue podbił cały kraj: wzgórza i Negeb, Szefelę, i stoki górskie i wszystkich ich królów. Nie pozostawił nikogo przy życiu i obłożył klątwą wszystko, co żyło, jak rozkazał Pan, Bóg Izraela.”
      - Joz 10:40

      „Tak mówi Pan Zastępów: Ukarzę Amaleka za to, co uczynił Izraelitom, jak stanął przeciw nim na drodze, gdy szli z Egiptu. 3 Dlatego teraz idź, pobijesz Amaleka i obłożysz klątwą wszystko, co jest jego własnością; nie lituj się nad nim, lecz zabijaj tak mężczyzn, jak i kobiety, młodzież i dzieci, woły i owce, wielbłądy i osły.”
      - 1 Sm 15:2

      „I opustoszysz Samarię, albowiem zbuntowała się ona przeciwko jej Bogu: padną od miecza, ich niemowlęta roztrzaskasz na kęsy, a ich brzemienne kobiety rozerwiesz od łon po szyje.”
      - Oz 13:16



      ➤➤➤ a Nowy Testament wręcz oparty jest na miłosci do bliźniego

      http://www.filmweb.pl/user/impactor - Ⅲ.  Nowy Testament


      ➤➤➤ Muzułmanie, Żydzi też w swoich świętych księgach maja wpojone wartosci inne niz przedstawia Mosad czy różnej maści terroryści islamscy. Ci właśnie nadinterpretują pewne zapisy i robią brzydką kupę.

      Znowu źle.

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ⑫ * Czym się różni fanatyk od postępowego chrześcijanina
      i który z nich utrzymuje bardziej absurdalną pozycję.



      ➤➤➤ jeśli nawet Boga nie ma lub jest złym kolesiem, to czy nie warto żyć tak, jakby był?

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ③ * ⌘ ⌘ ⌘  Zakład Pascala - co jeśli się mylisz, ateisto?  ⌘ ⌘ ⌘
      Do czego prowadzi prawidłowo przeprowadzony Zakład Pascala: do teizmu, czy ateizmu? Analiza rzeczowości jednego z najpospolitszych i najbardziej... nieroztropnych argumentów teistycznych


      Wobec powyższego, uważam Twoje stanowisko za zdruzgotane spektakularnie i bez reszty. Kontynuacji rozmowy nie będzie, chyba że wykażesz dramatyczną poprawę w jakości swoich argumentów.


      Pozdrawiam


      ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
      Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

      • Tu nie chodzi o stanowisko a Wiarę. Cóż byłaby ona warta gdyby była poparta wyłącznie faktami? Nic. To ze mam palec którym stukam literki to fakt i nie potrzeba tu wiary. Wiara potrzebna jest tam gdzie nie sposób czegoś udowodnić. Czy możesz udowodnić ze otacza nas tlen? Pewnie ze nie, bo do udowodnienia posłużysz sie określeniami i zjawiskami równie nic nie udawadniajacymi i abstrakcyjnymi z punktu widzenia laika. Prawda? Mowię wiec ze tlenu nie ma- tak jest łatwiej a Ty martw sie by udowodnić ze jest inaczej. Tak właśnie postępujesz- obrzucasz Boga błotem, choć jednoczesnie podważasz jego istnienie, a tym którzy wierzą, i to wierzą w jego dobro, mówisz: udowodnij. Przecież biblia pisana przez ludzi miała oprocz charakteru dydaktycznego, być postrachem dla niewiernych - nie jesteś Żydem, modlisz sie do innych Bogów - zginiesz, bo bóg już tak karał niewiernych - toteż straszenie bogiem innych było, co by nie mowić - przydatne

        • http://www.filmweb.pl/user/impactor

          ➍ * Rodzaje i gradacja wierzeń
          oraz czym „wiara” różni się od „wiedzy” i „wierzenia uzasadnionego”

          • A jak z tym tlenem? Udowodnisz ze jest?

            • Tak jak mówiłem: Kontynuacji rozmowy nie będzie, chyba że wykażesz dramatyczną poprawę w jakości swoich argumentów.

              • Odnośnik pokazał jedynie jak dostałeś bęcki. Ale racja, muszę Ci przyznać - jesteś niezłomny - olbrzymia wiedza, bogaty język tylko niestety ograniczony umysł wyłącznie do powtarzania tych samych sloganów. I nieważne jest to czy ktoś podałby dowód na istnienie Boga czy nie - Ty zawsze znajdziesz ale. Bo łatwiej jest podważać niż udowadniać. Ty wierzysz - w to co mówisz choć tez nie udowodnisz ze wierzysz. choć obaj wierzymy ze tlen istnieje - nie potrafimy udowodnić ze istnieje wiec musimy znaleźć kolesia który pół życia poświecił na wyszukanie argumentów ze tlenu nie ma- i tak jak Ty - nie mając w życiu żadnej wnoszącej coś do życia pasji (no chyba ze siedzeńie przed kompem) postara sie zrobić z nas idiotów - i powie - udowodnij. Paradoksalnie mój Bog, choć nie istnieje, nie daje Ci zasnąć i prawdę mówiąc poświęciłeś mu więcej swego życia niż większość wierzących - oto jego siła. Nie musimy dyskutować bo ja nie mam takiej wiedzy, a Ty otwartego na argumenty umysłu (jeśli istnieje, bo dowodów nie ma). Możesz mi jednak wierzyć Bog istnieje - i nie tylko Ty ale rownież Twoi dojrzali życiowo piętnastoletni niewierzący, nie udowodnicie ze tak nie jest. Koniec bajery w takim razie.

                • Masz rację "tlen istnieje, mimo że go nie widzimy, dlatego Tatuś Muminka istnieje, mimo że go nie widzimy."
                  To jest poziom Twojej argumentacji.

                  Przykre jeśli masz więcej niż te 15 lat. Niestety tacy dorośli się zdarzają. Podziękujmy antyintelektualnej indoktrynacji religijnej niszczącej fakultety intelektualne odpowiedzialne za wyciąganie wniosków.

                • A coś konkretnego poza nadużywaniem potoku niekoniecznie spójnych określeń? Pytałem o tlen a nie o Muminka - to ze czegoś nie widać nie znaczy ze nie istnieje, trudno to tylko udowodnić a i tu potrzebna jest wiara. Proste ale czy zrozumiałeś? Czy znów zalejesz mądrze brzmiącym bełkotem pozbawionym argumentów. Bo na brak istnienia Boga tez nie masz dowodow

                • Istnienie tlenu mozna udowodnic chocby faktem, ze oddychasz.Chyba ze jestes organizmem ktory zyje w srodowisku beztlenowym... ;)
                  Jest udowodnione, iz rosliny w procesie fotosyntezy wytwarzaja tlen.

                  Istnienie boga mozna udowodnic chocby faktem, ze...

                  Twoje kolej

                  Pozdrawiam

                • Gdybys przeczytał kilka postów wcześniej, o co chodź z tym tlenem, to Twój komentarz byłby zupełnie inny. Chodziło o to, ze poza opisaniem poprzez inne, równie abstrakcyjne definicje- nie udowodnisz ze tlen to tlen. OK, oddychasz- ale skąd wiesz ze tlenem- bo tak naukowcy powiedzieli.? Chciałem tylko pokazać ze polemizować bezargumentacyjnie można bez końca. Bo przecież moja racja jest mojsza

                • Piszesz o tym:
                  --->Czy możesz udowodnić ze otacza nas tlen? Pewnie ze nie, bo do udowodnienia posłużysz sie określeniami i zjawiskami równie nic nie udawadniajacymi i abstrakcyjnymi z punktu widzenia laika. Prawda? Mowię wiec ze tlenu nie ma- tak jest łatwiej a Ty martw sie by udowodnić ze jest inaczej.
                  ???
                  Oczywiscie ze czytalem.

                  Jezeli uwazasz porownywanie tlenu i jego "nieobecnosci" w sposob widzialny dla nas do niewidzialnosci boga za trafne , to chyba sadzisz iz masz do czynienia z kmiotami ze sredniowiecza , a to nieladnie.
                  Probujesz pseudo-filozoficznym belkotem oraz metodami erystycznymi dowiesc iz wierzenia w istnienie tlenu sa tak samo zasadne jak wierzenia w istnienie boga.

                  >>>Chciałem tylko pokazać ze polemizować bezargumentacyjnie można bez końca.

                  Tylko ze argument za istnieniem tlenu(obojetnie jak go nazwiemy) istnieje.
                  Argument za istnieniem boga (obojetnie jak go nazwiemy) nie istnieje.
                  A wiec nawet zgodnie z tym co mowis, nadanie abstrakcyjnych nazw i definiujac je abstrakcyjmymi pojeciami (tlen, bog) nie zmienia faktu , iz na jedna z tych nazw (tlen) mamy naukowe argumenty za jego istnieniem ("OK, oddychasz" ) a na druga (bog) nie ma zadnych.

                  >>>bo tak naukowcy powiedzieli.?

                  Oczywiscie! Metody naukowe sa najlepszym i najpewniejszym sprawdzonym narzedziem do badania swiata oraz istniejacych w nim zaleznosci. Znasz inne rownie skuteczne?
                  Moze wiara w boga i Biblie jako teoria powstania swiata,czlowieka czy tez geocentryzm?


                • Kiedyś naukowcy uważali ze słońce kręci sie wokół ziemi

                • :D

                  Naukowcy powiadasz.
                  Czy piszesz o tych ktorzy dostawali zezwolenia na badania od Kosciola Katolickiego , gdyz KK nie widzial w takich badaniach zagrozenia dla siebie i Biblii?
                  Bo Ci ktorzy glosili poglady sprzeczne z Biblia albo nie dostawali pozwolen na badania ,albo byli unicestwiani przez inkwizycje ...

                  Apropos, slyszales o Świętej Kongregacji Indeksu?
                  Poczytaj sobie.
                  A o geocentryzmie w Biblii i jednym z apologetow Laktancjuszu, ktory twierdzil iz heliocentryzm to dzielo pogan(!) i nalezy prawdy doszukiwac sie na kartach Biblii?

                  I oczywiscie, przyznaje Ci racje, kiedys naukowcy nie mieli odpowiednich narzedzi. Przyklad atomu niech bedzie w tym dobry.
                  Starozytni uwazali ze atom jest najmniejsza czescia materii i nie ma nic mniejszego . (juz chyba IV czy V w p.n.e. pierwsze wzmianki)
                  Czy mieli racej? Czy nie ma nic mniejszego?
                  Oczywiscie - czasteczki elementarne atomu- neuron, proton, elektron (XIXv - chyba Dalton)
                  Przez wiele lat uwazano ze nie ma juz nic mniejszego ...
                  I co?
                  W latach 60' odkryto kwarki - czasetczki elemenatrne(najmniejsze z tego co wiem na dzien dzisiejszy znane elementy atomu)

                  Nauka idzie do przodu, wiele rzeczy zostalo odkrytych na nowo dzieki nowoczesniejszej technologii, innemu zapatrywaniu sie na badania naukowe (vide czasy inkwizycji) itp.
                  Niestety mam dla Ciebie zla wiadomosc.
                  Zaufanie do boga biblijnego i prawd objawionych w Biblii chocby w kwestii tlumaczenia nam swiata (m.in.geocentryzm, "plaskosc" Ziemi, podstawy biologii,geografia czy historia) jest odwrotnie propocjonalne do zaufania jakie mamy do nauki i badan naukowych...

                • ➊. Teiści oddają się jakiemuś absurdalnemu fetyszowi, że rzeczy udowadnia się tylko za pomocą wzroku. Może dorośniesz do poziomu epistomologii podstawówki? Dopiero co jakiś inny osobnik z wiedzą naukową na poziomie przedszkola używał przykładu wiatru. Gruby, możesz znaleźć tą rozmowę? Jahwe zesłał na mnie ciężką chorobę przez swojego posłannika zepsutą parówkę, i napisanie tego tekstu to w tej chwili szczyt moich możliwości.


                  ➋. Twój argument sprowadza się do tego, że skoro uzasadnione jest wierzenie w istnienie tlenu, mimo że go nie widać, to uzasadnione jest też wierzenie w krasnoludki, Elfy, Muminki i Twojego boga Jahwe – bo ich też nie widać.

                  Ogłuszający nonsens Twojego argumentu polega na tym, że tlen (i miliony innych rzeczy, takich jak grawitacja, ewolucja, wodór i Twoja ignorancja) udowadniamy ponad wszelką wątpliwość na szereg innych sposobów.
                  Poczytaj sobie na ten temat tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tlen#Historia

                  Tymczasem nie istnieje ŻADEN sposób na udowodnienie (czyli odróżnienie od fałszu) istnienia Tatusia Muminka albo Twojego boga Jahwe. A to znaczy że twierdzenia te są nieodróżnialne od fałszu i wierzyć w nie może tylko osoba całkowicie niezainteresowana utrzymywaniem wierzeń prawdziwych i unikaniem wierzeń fałszywych.

                  Taki stan nienawiści do prawdy/rzeczywistości wywołała u Ciebie właśnie antyintelektualna indoktrynacja religijna, która jest religii absolutnie konieczna, ponieważ religia pozbawiona jest twierdzeń odróżnialnych od fałszu. Dlatego też musi ona uszkodzić (lub nie dopuścić do rozwoju) intelektualny system odpornościowy człowieka (sceptycyzm) i utworzyć w swoich ofiarach pozytywną percepcję negatywu – czyli odmalować w umysłach wyznawców wiarę (czyli dążenie do fałszu) jako podstawę utrzymywania wierzenia równorzędną (lub nawet lepszą od!) wierzeniu na podstawie dowodów.

                  Tak więc swoimi postami tutaj udowadniasz nie tylko swoją głęboką ignorancję względem epistemologii, i całkowitą sprzeczność swojej postawy za pomocą "błędu logicznego specjalnego wykluczenia" (wierzysz w istnienie boga, ale nie wierzysz w istnienie krasnoludków - mimo że oba wierzenia są IDENTYCZNIE uzasadnione) ale i dewastujący wpływ indoktrynacji religijnej na Twoje fakultety intelektualne.


                  PS
                  Poza tym tlen TEŻ widzimy: http://www.physics.uci.edu/~wilsonho/Researchers%20rotate%20...

                • A skąd wiemy ze to tlen- bo ktoś tak sugeruje. Nie mając jednak doświadczenia naukowego, nie badasz przedmiotu i nie próbujesz udowodnić ze to nieprawda. Nie powiedziałem ze nie wierze w krasnoludki. Wierze w co wierze - tak jak Ty wierzysz ze posiadłeś jakaś tajemna wiedzę by ludziom wmawiać w co powinni wierzyć a w co nie. Tez te swoją tajemna wiedzę wyjąłes z książek - czyli wybiórczo przyjąłeś, w ślad za innymi, ze wiara jest do dupy a Boga nie ma. Smutne jest jednak to, ze popierając swoją teorie przeinaczasz słowa i innych by dowieść ze plota bzdury. Powtarzam: nie napisałem, ze tlenu nie ma. Nie napisałem ze tlen jest. Nie napisałem tez ze skoro tlenu nie widać a jest to znaczy ze Bog jest, bo go nie widać. Wszystko przekręciłem pod swoją teorie. Napisałem, i dobrze o tym wiesz, ze nie sposób wyjaśnić istnienie tlenu bez posługiwania sie równie abstrakcyjnymi z punktu widzenia laika określeniami. Wierze ze jest tlen, wierze w Boga, a ze nie potrafię udowodnić jego istnienia powoduje tylko równowagę miedzy nami - bo Ty nie potrafisz udowodnić, ze go nie ma. Zagłębiasz sie w nowe książki, które piorą mózg w równym stopniu co ta przeklęta Biblia, z tym ze według Ciebie one piorą prawdziwie., a pózniej popisujesz sie coraz to nowszym i bardziej wysublimowanym słownictwem, które nic nie wnosi, bo i tak nie odnosisz sie do treści zawartych w postach - tylko tłumaczysz wszystko po swojemu. Już teraz wiem czemu wszystkich to Twoje pisanie wkurza - powtarzanie tego samego bez konkretnych przykładów - i Ty nazywasz innych fałszerzami?

                • Uciekaj Pantera! Nie jesteś zawodowym apologetą, więc uciekaj. Przeciętny katolik (czyli podejrzewam - Ty) nie ma żadnych szans z impactorem i grubym102. Zrobią z Ciebie mielone. Jeżeli koniecznie chcesz się z Nimi pospierać, to najpierw poświęć kilkanaście/kilkadziesiąt godzin i zapoznaj się z rozmowami impactora vs Twoi poprzednicy - masz to w spisie treści na Jego profilu. Potem masz do wyboru:
                  1) zrezygnować i oszczędzić sobie nerwów (polecam)
                  2) robić doktorat z teologii i się postawić
                  3) zostać kolejną ofiarą i dostać taką dawkę szydery, że Ci się będzie śnić po nocach
                  Twój wybór. Radzę odpuścić.

                • Dzięki- chyba skorzystam, bo co prawda to prawda - gadane mają, tyle ze w kółko to samo- a dowodów tez nie maja. Pozdrawiam

                • >>>Teiści oddają się jakiemuś absurdalnemu fetyszowi, że rzeczy udowadnia się tylko za pomocą wzroku
                  Fetysze, wzroku... - wstydziłbyś się :)

                  >>>Jahwe zesłał na mnie ciężką chorobę przez swojego posłannika zepsutą parówkę
                  Bozia sprawiedilwa zesłała na Cię sraczkę, paskudniku. A może tylko pani z mięsnego Cię nie lubi (nie zdziwiłbym się).
                  A tak wogóle, to po co informujesz całe forum o swojej, bądź co bądź, obrzydliwej przypadłości?

      • Czas aby się odnieść...

        >>>Zabijanie ludzi nie zawsze jest niemoralne. Może też być amoralne, a także moralne.

        Zgodzę się z tą wypowiedzią co do przykładu obrony własnej, wtedy ratujemy własne życie. Ale co do eutanazji... hmm... jeżeli sam zainteresowany chory świadomie wyraziłby taką chęć to tak. I tylko w wypadku gdy śmierć w wyniku choroby jest nieuchronna. Co do wojny obronnej też się nie zgodzę ponieważ tak naprawdę żadna wojna nie jest rzeczą moralną i trzeba to powiedzieć.


        >>>Witaj ponownie autorze pamiętnego zdania

        I ciągle to zdanie podtrzymuję. Wiara zmusza wierzących do pewnych wyrzeczeń mimo tego, że nie są oni przekonani do tego czy w ogóle to w co wierzą jest prawdą, ale mimo to się tym wyrzeczeniom poddają. Gdyby wiara stała się wiedzą, a stała by się gdyby to w co wierzą wierzący było niepodważalną prawdą to poddawanie się wspomnianym wyżej wyrzeczeniom przestałoby mieć sens bo ludzie robiliby to bardziej z przymusu ,a nie z przekonania. Innymi słowy nie byłoby ryzyka, że cały ich trud może okazać się daremny, a bez tego właśnie ryzyka owe wyrzeczenia straciłyby sens.


        >>>Czym się różni fanatyk od postępowego chrześcijanina

        Cóż, jak dla mnie fanatyk weźmie wszystko co jest w Biblii dosłownie jak zaprogramowana maszyna. Postępowy Chrześcijanin jak to ująłeś będzie natomiast po prostu myślał nad tym w co wierzy.


        >>>Takich jak np. zmartwychwstanie Jezusa?

        Nie, chodziło mi bardziej o rzeczy takie jak np. zawalenie się murów Jerycha dzięki trąbom, plagi egipskie czy chociażby sam potop (rzeczywiście zalane zostały wybrzeża Morza Śródziemnego, ale nie cały glon. Stało się to prawdopodobnie przez ogromną erupcję Etny na Sycylii). Dobrym przykładem jest też opis stworzenia ,który tak naprawdę w całości wymyślony został przez jego prawie jeszcze prehistorycznego autora.


        >>>Ojej – ależ my się w pełni zgadzamy. Mitologia Jezusa (ewangelie) jest tak fatalnie napisana, że Jezus w niej sam sobie zaprzecza

        Zapomniałeś o jednym. Jezus nigdy nie powiedział wprost, że mówi o przykazaniach starotestamentowych.
        Aby lepiej zrozumieć o co mi chodzi polecam przeczytać:
        http://agape.pl/index/?id=58e4d44e550d0f7ee0a23d6b02d9b0db


        >>>Co do twoich wpisów z cytatami Impactorze na temat nakazów ludobójstwa pod postem PanTery

        Czytając te fragmenty można świetnie zauważyć, że wszystkie one dotyczą potencjalnych wrogów Izraelitów. Jak zapewne wiesz nie raz w historii powody do wojny motywowane były wolą Boga jak np. wyprawy krzyżowe czy też renesansowe wojny w Europie między protestantami, a katolikami. Sądzę, że tutaj jest podobnie. O ile łatwiej usprawiedliwić okrucieństwa oraz wojny wobec innych ludów jeżeli napisze się iż były popełniane z woli Boga?
        Poza tym przykładowo Księga Jozuego to całkowita fikcja podobnie jak Księga Wyjścia. Mojżesz nie mógł uciec z Egiptu bo wtedy Kanaan też był pod władzą egipską. Jozue natomiast nie mógł podbić chociażby Jerycha bo w czasie w którym pokazuje to Biblia Jerycho nie istniało. Jedyne wspomnienie o Hebrajczykach jakie mamy w źródłach egipskich to stela na której przedstawieni są jako pokonani przeciwnicy pod stopami egipskich żołnierzy.


        >>>Znowu źle.

        No w każdym razie Koran na pewno zawiera dużo gorsze nakazy niż chrześcijańska Biblia.


        • Ale żeś bzdur nawypisywał. No, impactor, jak masz czas i cierpliwość to odpisuj, chociaż rozsupłać tego gościa to syzyfowa praca. Jego ostrzegać nie zamierzam. Zresztą i tak by nie dotarło.

          • Nie zamierzasz odpowiadać? Chyba nie potrafisz Katarwnosie... :P

            • Dlaczego miałbym odpowiadać, skoro Twoje posty są skierowane do impactora? Wtrąciłem się tylko na chwilę, że czeka Cię tęgie lanie, jeżeli Ci odpisze.

              • Zapytałem tylko dlaczego uważasz, że bzdur nawypisywałem? A Impactor ma to do siebie, że przestaje odpisywać w końcu. Jak mu się argumenty skończą. :P

                • Szczególnie, kiedy okazuje się, że fundamentem stanowiska rozmówcy jest

                  „Gdyby były dobre podstawy do uważania istnienia boga za prawdę, to wierzenie w jego istnienie straciłoby sens.”

                  :D

                • --->A Impactor ma to do siebie, że przestaje odpisywać w końcu.

                  Zgadzam sie z Toba w 100%.
                  Impactor zaprzestaje rozmowy , kiedy argumenty merytoryczne zostaly uzyte a rozmowca nadal nawet nie stara sie tych argumentow sprawdzic/przeczytac czy tez nie jest w stanie logicznie uargumentowac swojej pozycji.
                  Innymi slowy jak to slynne powiedzenie brzmi : Rzuca [impactor argumentami przemawiajacymi za nim] jak grochem o sciane.
                  Nie dziw sie wiec ze przestaje odpisywać kiedy nie widzi szans na intelektualna i merytoryczna rozmowę.

                  --->Jak mu się argumenty skończą.

                  Tutaj zgadzam sie tylko polowicznie.
                  Oczywiscie, w koncu mu sie koncza argumenty gdyz zaden z argumentow przedstawionych nie został przemyślany, sprawdzony czy merytorycznie "zbity" przez oponenta w czasie dyskusji. A nie ma sensu powtarzac sie w kolko jak papuga. Innymi slowy oponent nie ma zamiaru podjac rzetelnej dyakusji, natomiast celem oponenta bardzo czesto jest przyjsc, w kilku slowach wysmiac nauke/logikę czy rozum (czesto nawet i dosłownie) bez żadnych argumentów stojących po stronie oponenta. Mowiac dosadniej, oponenci przychodza dyskutować kompletnie nie przygotowani do dyskusji myslac ze rozmowa bedzie sie toczyla o zaprzeproszeniem "dupie Maryny" niczym na studenckiej imprezce suto zakrapianej.

                  Dlatego proponowalbym zmienic Twoje ostatnie zdanie z "Jak mu sie argumenty skoncza" na "Jak nie widzi zadnych nowych merytorycznych argumentow po stronie oponenta oraz rzeczowego stanowiska oponenta do argumentow przez siebie podanych".
                  Pisze "nowych" gdyz wieksza czesc wysuwanych tez w rozmowach z impactorem byla juz omawiana i wystarczy zajrzec do spisu tresci aby sie z nimi zapoznac. Nie traci sie wiec czasu na walkowanie tematu ponownie,chyba ze istnieja nowe przeslanki za tym przemawiające.

                  Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na strone impactora:

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • >>>Impactor zaprzestaje rozmowy , kiedy argumenty merytoryczne zostaly uzyte a rozmowca nadal nawet nie stara sie tych argumentow sprawdzic/przeczytac czy tez nie jest w stanie logicznie uargumentowac swojej pozycji.

                  No pamiętając moją ostatnią dyskusję z Impactorem kilka miesięcy temu chyba pod filmem Syn Boży nie przypominam sobie aby nie używał logicznych argumentów dla swojej pozycji.


                  >>>Innymi slowy jak to slynne powiedzenie brzmi : Rzuca [impactor argumentami przemawiajacymi za nim] jak grochem o sciane.
                  Nie dziw sie wiec ze przestaje odpisywać kiedy nie widzi szans na intelektualna i merytoryczna rozmowę.

                  Innymi słowy jeżeli nie może przekonać rozmówcy do swoich tez, a jemu samemu kończą się argumenty.
                  "Grochem o ścianę" to ja też rzucałem w jego stronę.


                  >>>Oczywiscie, w koncu mu sie koncza argumenty gdyz zaden z argumentow przedstawionych nie został przemyślany, sprawdzony czy merytorycznie "zbity" przez oponenta w czasie dyskusji.

                  To, że rozmówca nie zgadza się z Impactorem i wysuwa mu swoje kontrargumenty nie oznacza, że nie przemyślał i n ie sprawdził jego argumentów.


                  >>>Dlatego proponowalbym zmienic Twoje ostatnie zdanie z "Jak mu sie argumenty skoncza"

                  No można też powiedzieć "jak sam nie potrafi odpowiedzieć na kontrargumenty.


                  Również pozdrawiam serdecznie

                • A mozesz podeslac link do tej rozmowy, chetnie sie zapoznam ze szczegolami .

                  Pozdrawiam

                • http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  ⑩ * Rozmowa z użytkownikami notafan i Son_Mike (ta i kolejna strona tematu)
                  Dwupłciowy team obrońców zasadności wiary w Jahwe, którzy - po przerobieniu różnych argumentów i demonstracji nielogiczności ich stanowisk - ostatecznie stwierdzili, że:

                  „Moja wiara czerpie siłę z tego, że opiera się na absurdzie paradoksu.”
                  - notafan

                  „Gdyby były dobre podstawy do uważania istnienia boga za prawdę, to wierzenie w jego istnienie straciłoby sens.”
                  - Son_Mike

                • Przyznaje, przez chwile nawet "ciekawa" rozmowa sie tam kleila.
                  Jednak nie mozna w kolko tego samego powtarzac bez konca.
                  ;)

        • ➤➤➤ Wiara zmusza wierzących do pewnych wyrzeczeń mimo tego, że nie są oni przekonani do tego czy w ogóle to w co wierzą jest prawdą, ale mimo to się tym wyrzeczeniom poddają.

          Oczywiście. Wiara wymaga wyrzeczenia się rozumu, krytycznego myślenia i sceptycyzmu – czyli jedynych dostępnych człowiekowi narzędzi pozwalających odróżniać prawdę od fałszu.


          ➤➤➤ Cóż, jak dla mnie fanatyk weźmie wszystko co jest w Biblii dosłownie jak zaprogramowana maszyna. Postępowy Chrześcijanin jak to ująłeś będzie natomiast po prostu myślał nad tym w co wierzy.

          No więc wytłumacz mi na jakiej podstawie nie bierzesz dosłownie zmartwychwstania Jezusa, a bierzesz dosłownie boskie przykazanie o mordowaniu homoseksualistów?


          ➤➤➤ Nie, chodziło mi bardziej o rzeczy takie jak np. zawalenie się murów Jerycha dzięki trąbom, plagi egipskie czy chociażby sam potop (rzeczywiście zalane zostały wybrzeża Morza Śródziemnego, ale nie cały glon.

          :D
          Nie mam nic do dodania.


          ➤➤➤ Zapomniałeś o jednym. Jezus nigdy nie powiedział wprost, że mówi o przykazaniach starotestamentowych. Aby lepiej zrozumieć o co mi chodzi polecam przeczytać: http://agape.pl/index/?id=58e4d44e550d0f7ee0a23d6b02d9b0db

          Zapomniałeś o jednym. Jezus powiedział wprost i jednoznacznie, że mówi o przykazaniach starotestamentowych. Aby lepiej zrozumieć o co mi chodzi, oraz dlaczego za powyższy tekst dostaniesz od Jezusa bęcki, polecam przeczytać:

          http://www.filmweb.pl/user/impactor
          ➌ * Jezus - nakazanie przestrzegania wszystkich starotestamentowych przykazań (revisited) 



          ➤➤➤ Czytając te fragmenty można świetnie zauważyć, że wszystkie one dotyczą potencjalnych wrogów Izraelitów. Jak zapewne wiesz nie raz w historii powody do wojny motywowane były wolą Boga jak np. wyprawy krzyżowe czy też renesansowe wojny w Europie między protestantami, a katolikami. Sądzę, że tutaj jest podobnie. O ile łatwiej usprawiedliwić okrucieństwa oraz wojny wobec innych ludów jeżeli napisze się iż były popełniane z woli Boga?

          No shit, Sherlock.
          Cieszę się, że przeszliśmy z poziomu hipotetycznego (omawianie natury boga, jakby istniał) na poziom rzeczywisty (omawianie motywacji ludzi tworzących biblijną mitologię i postać boga).


          ➤➤➤ Poza tym przykładowo Księga Jozuego to całkowita fikcja podobnie jak Księga Wyjścia.

          No więc, Sherlocku, kiedy już wyciągasz sobie jedną z drzazg z oka, to warto byłoby pomyśleć też o wyciągnięciu z niego belek, takich jak np. Księga Stworzenia.



          ➤➤➤ No w każdym razie Koran na pewno zawiera dużo gorsze nakazy niż chrześcijańska Biblia.

          Yyyyyy.... Nie.
          Podaj przykład jednego złego nakazu z Koranu, którego nie ma w chrześcijańskiej Biblii lub który nie ma w niej równie złego lub gorszego odpowiednika.

        • ➤➤➤ Wiara zmusza wierzących do pewnych wyrzeczeń mimo tego, że nie są oni przekonani do tego czy w ogóle to w co wierzą jest prawdą, ale mimo to się tym wyrzeczeniom poddają.

          Oczywiście. Wiara wymaga wyrzeczenia się rozumu, krytycznego myślenia i sceptycyzmu – czyli jedynych dostępnych człowiekowi narzędzi pozwalających odróżniać prawdę od fałszu.


          ➤➤➤ Gdyby wiara stała się wiedzą, a stała by się gdyby to w co wierzą wierzący było niepodważalną prawdą to poddawanie się wspomnianym wyżej wyrzeczeniom przestałoby mieć sens bo ludzie robiliby to bardziej z przymusu ,a nie z przekonania. Innymi słowy nie byłoby ryzyka, że cały ich trud może okazać się daremny, a bez tego właśnie ryzyka owe wyrzeczenia straciłyby sens.

          Pozwól, że przetłumaczę Twoją absurdalną wypowiedź na język, wobec którego dostrzeganie absurdu nie zostało Ci odebrane przez antyintelektualną indoktrynację religijną:

          „Gdyby wiara – czyli naiwność i/lub urojenie - stała się wiedzą, a stała by się gdyby to w co roją sobie wierzący w Tatusia Muminka było niepodważalną prawdą, to poddawanie się wspomnianym wyżej wyrzeczeniom dążenia do prawdy przestałoby mieć sens bo ludzie potrafiliby odróżniać prawdę od fałszu, więc z przymusu wierzyli w rzeczy prawdziwe i unikali wierzeń fałszywych, a nie utrzymywali by naiwność i/lub urojenia z przekonania (niechęci do odróżniania prawdy od fałszu). Innymi słowy nie byłoby ryzyka, że cały ich trud ucieczki od prawdy może okazać się daremny, a bez tego właśnie ryzyka owe wyrzeczenia dążenia do prawdy straciłyby sens.”


          ➤➤➤ Cóż, jak dla mnie fanatyk weźmie wszystko co jest w Biblii dosłownie jak zaprogramowana maszyna. Postępowy Chrześcijanin jak to ująłeś będzie natomiast po prostu myślał nad tym w co wierzy.

          No więc wytłumacz mi na jakiej podstawie nie bierzesz dosłownie zmartwychwstania Jezusa, a bierzesz dosłownie boskie przykazanie o mordowaniu homoseksualistów?


          ➤➤➤ Nie, chodziło mi bardziej o rzeczy takie jak np. zawalenie się murów Jerycha dzięki trąbom, plagi egipskie czy chociażby sam potop (rzeczywiście zalane zostały wybrzeża Morza Śródziemnego, ale nie cały glon.

          :D
          Nie mam nic do dodania.


          ➤➤➤ Zapomniałeś o jednym. Jezus nigdy nie powiedział wprost, że mówi o przykazaniach starotestamentowych. Aby lepiej zrozumieć o co mi chodzi polecam przeczytać: http://agape.pl/index/?id=58e4d44e550d0f7ee0a23d6b02d9b0db

          Zapomniałeś o jednym. Jezus powiedział wprost i jednoznacznie, że mówi o przykazaniach starotestamentowych. Aby lepiej zrozumieć o co mi chodzi, oraz dlaczego za powyższy tekst dostaniesz od Jezusa bęcki, polecam przeczytać:

          http://www.filmweb.pl/user/impactor
          ➌ * Jezus - nakazanie przestrzegania wszystkich starotestamentowych przykazań (revisited) 



          ➤➤➤ Czytając te fragmenty można świetnie zauważyć, że wszystkie one dotyczą potencjalnych wrogów Izraelitów. Jak zapewne wiesz nie raz w historii powody do wojny motywowane były wolą Boga jak np. wyprawy krzyżowe czy też renesansowe wojny w Europie między protestantami, a katolikami. Sądzę, że tutaj jest podobnie. O ile łatwiej usprawiedliwić okrucieństwa oraz wojny wobec innych ludów jeżeli napisze się iż były popełniane z woli Boga?

          No shit, Sherlock.
          Cieszę się, że przeszliśmy z poziomu hipotetycznego (omawianie natury boga, jakby istniał) na poziom rzeczywisty (omawianie motywacji ludzi tworzących biblijną mitologię i postać boga).


          ➤➤➤ Poza tym przykładowo Księga Jozuego to całkowita fikcja podobnie jak Księga Wyjścia.

          No więc, Sherlocku, kiedy już wyciągasz sobie jedną z drzazg z oka, to warto byłoby pomyśleć też o wyciągnięciu z niego belek, takich jak np. Księga Stworzenia.



          ➤➤➤ No w każdym razie Koran na pewno zawiera dużo gorsze nakazy niż chrześcijańska Biblia.

          Yyyyyy.... Nie.
          Podaj przykład jednego złego nakazu z Koranu, którego nie ma w chrześcijańskiej Biblii lub który nie ma w niej równie złego lub gorszego odpowiednika.

      • Jeszcze muszę się odnieść do tego:

        >>>a Nowy Testament wręcz oparty jest na miłosci do bliźniego

        Tak, nauka Jezusa opiera się przede wszystkim na miłości, umiejętności przyznania się do winy i szczerej skruchy oraz umiejętności przebaczenia nawet największemu złoczyńcy.
        Gdzieś pisałeś coś Impactorze o Hitlerze i dzieciach w Niebie. Ale powiedz mi w czym bylibyśmy lepsi od największego zbrodniarza jeśli postąpilibyśmy z nim tak samo jak on postępował ze swoimi ofiarami.
        Z innej beczki przyznać trzeba, że zemsta naprawdę do niczego nie prowadzi. Jest ona natomiast niekończącym się łańcuchem, jeśli ty kogoś zabijesz ktoś inny przyjdzie aby zabić ciebie i tak dalej...

        • ➤➤➤ Tak, nauka Jezusa opiera się przede wszystkim na miłości, umiejętności przyznania się do winy i szczerej skruchy oraz umiejętności przebaczenia nawet największemu złoczyńcy.

          Poprzez przebaczenie masz na myśli to, jak Jezus/Jahwe torturuje przez wieczność ludzi, którzy dopuszczą się najbardziej ohydnej zbrodni, czyli w niego nieuwierzenia?


          ➤➤➤ Gdzieś pisałeś coś Impactorze o Hitlerze i dzieciach w Niebie.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor

          ➍ * Jezus - czyli "sprawiedliwość" w chrześcijaństwie (rozmowa z użytkownikiem zielsson), oraz powtórka (z kim innym) - Hitler trafiający do nieba przed zamordowanymi noworodkami? Takie rzeczy tylko w chrześcijaństwie.


          ➤➤➤ Z innej beczki przyznać trzeba, że zemsta naprawdę do niczego nie prowadzi. Jest ona natomiast niekończącym się łańcuchem, jeśli ty kogoś zabijesz ktoś inny przyjdzie aby zabić ciebie i tak dalej...

          Ale jeśli jesteś najsilniejszy i nikt nie jest w stanie Ci podskoczyć, to mścić się już możesz do woli, tak jak w mitologii chrześcijańskiej Jahwe/Jezus mści się przez wieczność na tych, którzy w niego nie uwierzą. Prawda?

          • >>>Pozwól, że przetłumaczę Twoją absurdalną wypowiedź na język, wobec którego dostrzeganie absurdu nie zostało Ci odebrane przez antyintelektualną indoktrynację religijną

            Pozwól, że ja wyjaśnię jeszcze prościej o co mi chodziło bo jak widzę źle mnie zrozumiałeś.


            >>>No więc wytłumacz mi na jakiej podstawie nie bierzesz dosłownie zmartwychwstania Jezusa, a bierzesz dosłownie boskie przykazanie o mordowaniu homoseksualistów?

            Po pierwsze kto ci powiedział, że biorę dosłownie boskie przykazanie o mordowaniu homoseksualistów, a zmartwychwstania Jezusa nie? Jeżeli o mnie chodzi w tej kwestii jest dokładnie na odwrót.
            A dlaczego biorę zmartwychwstanie na poważnie? Jeżeli weźmiemy zmartwychwstanie za przenośnię lub w ogóle nieprawdę to cała historia Jezusa i Jego mesjanizm stracą sens. Innymi słowy historia Jezusa kręci się wokół zmartwychwstania i z punktu widzenia religijnego straci zmartwychwstania niego sens.


            >>>Nie mam nic do dodania.

            Innymi słowy przykładowo w rzeczywistości miał miejsce jakiś kataklizm w danym regionie, a twórca biblijnej historii wyolbrzymił go w niej do skali światowej i dodał boską ingerencję jak potop na przykład.


            >>>Cieszę się, że przeszliśmy z poziomu hipotetycznego (omawianie natury boga, jakby istniał) na poziom rzeczywisty (omawianie motywacji ludzi tworzących biblijną mitologię i postać boga).

            Ja dałem tylko kolejny dowód, że wielu fragmentów Biblii nie należy brać w całości dosłownie bo albo są przenośnią albo zostały zapisane w jakimś konkretnym celu lecz nie są prawdziwym przekazem od Boga.


            >>>No więc, Sherlocku, kiedy już wyciągasz sobie jedną z drzazg z oka, to warto byłoby pomyśleć też o wyciągnięciu z niego belek, takich jak np. Księga Stworzenia.

            Nie stworzenia, a Rodzaju. Co do niej odniosę się na przykładzie samego opisu stworzenia.
            A mianowicie sam opis stworzenia Świata został stworzony przez autora. Bóg chciał tylko przezeń przekazać, że to On stworzył Świat, ale nie jak go stworzył.


            >>>Podaj przykład jednego złego nakazu z Koranu, którego nie ma w chrześcijańskiej Biblii lub który nie ma w niej równie złego lub gorszego odpowiednika.

            No dobra, tu się pomyliłem. Muzułmanie po prostu na maksa dosłownie traktują Koran.


            >>>Poprzez przebaczenie masz na myśli to, jak Jezus/Jahwe torturuje przez wieczność ludzi, którzy dopuszczą się najbardziej ohydnej zbrodni, czyli w niego nieuwierzenia?

            Po pierwsze współczesna teologia tłumaczy to nie tak, że Bóg ześle ludzi do piekła i będzie ich torturował. Po prostu grzesznik ,który po śmierci spotka się ze Stwórcą poczuje jak wiele złego zrobił i jak Boga zawiódł przez co sam podda się karze z własnej woli.
            Po drugie wielu teologów uważa, że Miłosierdzie Boże jest tak duże iż piekło będzie na końcu i tak puste.


            >>>* Jezus - czyli "sprawiedliwość" w chrześcijaństwie (rozmowa z użytkownikiem zielsson), oraz powtórka (z kim innym) - Hitler trafiający do nieba przed zamordowanymi noworodkami? Takie rzeczy tylko w chrześcijaństwie

            Jak będę mieć trochę więcej czasu i nie zapomnę to to przeczytam.


            >>>Jahwe/Jezus mści się przez wieczność na tych, którzy w niego nie uwierzą.

            Bardziej chodzi o tych, którzy się Go wyprą z własnej woli. Ci którzy nie będą mieli możliwości poznania Jezusa nie zostaną potępieni jeśli tylko będą dobrymi ludźmi.
            Już Jan Paweł II tak uważał.





          • >>>Jeszcze zapomniałem dokończyć:
            Pozwól, że ja wyjaśnię jeszcze prościej o co mi chodziło bo jak widzę źle mnie zrozumiałeś.
            Jest takie powiedzenie, że nie ma nic za darmo. Tak samo i nagrody Raju nie ma za darmo. Wyrzeczenia o których pisałem oraz niepewność właśnie są właśnie jego ceną.
            Po drugie jeśliby każdy wiedział co go po śmierci czeka to wszyscy dążyliby do nieba nie z zaufania do Boga i Jezusa tylko dlatego, że nie mieliby innego wyjścia lub ze strachu (nikt świadomie nie dałby się chyba do piekła mając pewność że istnieje).

            • ➤➤➤ Po pierwsze kto ci powiedział, że biorę dosłownie boskie przykazanie o mordowaniu homoseksualistów, a zmartwychwstania Jezusa nie? Jeżeli o mnie chodzi w tej kwestii jest dokładnie na odwrót.

              To był żart bazujący na tym, że obie rzeczy są identycznie uzasadnione i mamy identycznie obiektywne wskazówki by (nie)brać ich za metaforę. Dlaczego więc odrzucasz boski nakaz mordowania homoseksualistów?


              ➤➤➤ A dlaczego biorę zmartwychwstanie na poważnie? Jeżeli weźmiemy zmartwychwstanie za przenośnię lub w ogóle nieprawdę to cała historia Jezusa i Jego mesjanizm stracą sens. Innymi słowy historia Jezusa kręci się wokół zmartwychwstania i z punktu widzenia religijnego straci zmartwychwstania niego sens.

              To wyjaśnienie trzyma się kupy, bo nawet jeśli potraktujemy zmartwychwstanie na poważnie, to nadal nie ma ono żadnego sensu. A może zechcesz wytłumaczyć, jaki sens miało zmartwychwstanie?


              ➤➤➤ Innymi słowy przykładowo w rzeczywistości miał miejsce jakiś kataklizm w danym regionie, a twórca biblijnej historii wyolbrzymił go w niej do skali światowej i dodał boską ingerencję jak potop na przykład.

              No i...?



              ➤➤➤ Ja dałem tylko kolejny dowód, że wielu fragmentów Biblii nie należy brać w całości dosłownie bo albo są przenośnią albo zostały zapisane w jakimś konkretnym celu lecz nie są prawdziwym przekazem od Boga.

              To absolutnie cudownie!
              W takim razie będziesz w stanie podać metodę dzięki której możemy w rzetelny sposób odróżniać fragmenty Biblii będące prawdziwym przekazem od boga.

              Czekam z niecierpliwością!


              ➤➤➤ sam opis stworzenia Świata został stworzony przez autora. Bóg chciał tylko przezeń przekazać, że to On stworzył Świat, ale nie jak go stworzył.

              Aha, więc dlatego zamiast napisać: „Bóg Jahwe stworzył świat”

              napisał: „Bóg Jahwe stworzył świat w sposób całkowicie absurdalny i kompletnie niezgodny z rzeczywistością, z racji swojej sprzeczności nie nadający się nawet na naciąganą metaforę.”

              Sądzisz, że to pomogło wiarygodności części „bóg Jahwe stworzył świat”, czy jej zaszkodziło? A czy jeśli sądzisz że nie, to sądzisz że Jahwe jest głupszy i nie zdawał sobie z tego sprawy?



              ➤➤➤ No dobra, tu się pomyliłem. Muzułmanie po prostu na maksa dosłownie traktują Koran.

              No bo nie są takimi podwójnie nielogicznymi hipokrytami, jak postępowi chrześcijanie:

              http://www.filmweb.pl/user/impactor
              ⑫ * Czym się różni fanatyk od postępowego chrześcijanina
              i który z nich utrzymuje bardziej absurdalną pozycję.


              ➤➤➤ Po pierwsze współczesna teologia tłumaczy to nie tak, że Bóg ześle ludzi do piekła i będzie ich torturował.

              No oczywiście, że nie! Ale nie rozmawiamy o teologii*, tylko o tym co mówi pierwotne źródło naszej wiedzy n/t Jahwe i jego woli – czyli Biblia.

              *Teologia(apologetyka) - zdaję sobie sprawę, że wraz z rosnącym rozumieniem świata osiąganym za pomocą nauki, zastosowania racjonalnego myślenia oraz rozwojem moralności humanistycznej, absurd i bestialstwo mojej religii stają się bardziej oczywiste niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego też będę uciekał się do zmyślania bzdur, używania bezpodstawnych twierdzeń, błędów logicznych oraz zwykłych kłamstw jawnie sprzecznych z zawartością wybranej przeze mnie Świętej Księgi, celem usprawiedliwiania tych fragmentów Słowa Bożego, które są zbyt absurdalne nawet dla mnie samego.


              ➤➤➤ Po drugie wielu teologów uważa, że Miłosierdzie Boże jest tak duże iż piekło będzie na końcu i tak puste.

              A wielu znawców Tolkiena uważa, że Mordor kiedyś porosną stokrotki. Nie znaczy, że ma to jakiekolwiek walentne uzasadnienie.



              ➤➤➤ Bardziej chodzi o tych, którzy się Go wyprą z własnej woli. Ci którzy nie będą mieli możliwości poznania Jezusa nie zostaną potępieni jeśli tylko będą dobrymi ludźmi. Już Jan Paweł II tak uważał.

              Po pierwsze – wierzenie nie jest aktem własnej woli. Albo jesteś o czymś przekonany, albo nie. Nie mogę sobie postanowić, że od jutra zacznę wierzyć że Ziemia jest płaska, albo że mam niewidzialnego zielonego smoka w garażu. Po prostu nie mam powodów by sądzić, że to prawda, więc nie mogę sądzić, że to prawda.

              Po drugie – w takim razie skoro nie wierzę w Jezusa, bo mam możliwości jego poznania – no bo nie ma żadnych dowodów, więc wszelkie twierdzenia n/t jego boskości są nieodróżnialne od fałszu - to pójdę do nieba – czy tak?


              ➤➤➤ jeśliby każdy wiedział co go po śmierci czeka to wszyscy dążyliby do nieba nie z zaufania do Boga i Jezusa tylko dlatego, że nie mieliby innego wyjścia lub ze strachu (nikt świadomie nie dałby się chyba do piekła mając pewność że istnieje).
              Pozwól, że przedstawię Ci wartość tego argumentu na dwa sposoby, a z każdego powinieneś nauczyć się o swoim argumencie czegoś innego:

              1. jeśliby każdy wiedział co go po śmierci czeka to wszyscy dążyliby do Doliny Muminków nie z zaufania do Tatusia Muminka i Muminka tylko dlatego, że nie mieliby innego wyjścia lub ze strachu (nikt świadomie nie dałby się chyba do Buki mając pewność że istnieje).

              2. Jeśliby każdy wiedział, że dobrze ucząc się w szkole będzie się mądrym i z dobrą pracą, to wszyscy dążyliby do dobrych ocen nie z zaufania do tego co im się przyśniło, tylko ze strachu przed biedą (nikt świadomie nie wybiera by nie uczyć się do kartkówki mając pewność, że nie zda).


              A teraz – z zupełnie innej beczki niż dwie powyższe - łaskawie odpowiedz mi, co do cholery jest złego w tym, by Tatuś Muminka pokazał ludziom że rzeczywiście istnieje, by mogli oni wiedzieć że opcja Doliny Muminków jest rzeczywistością, a nie jedynie mitem o wiarygodności Stumilowego Lasu albo chrześcijańskiego nieba?

              To jedno powyższe pytanie interesuje mnie najbardziej ze wszystkich. Bo wydaje mi się, że w swoim przekonywania do fałszu antyintelektualna indoktrynacja religijna przekonała Cię, że postawa „wierzę, bo mam dowody pozwalające odróżnić to od fałszu” jest GORSZA od postawy „wierzę, pomimo że absolutnie nic nie wskazuje na to że nie jest to fałszem.”

              • >>>A może zechcesz wytłumaczyć, jaki sens miało zmartwychwstanie?

                Przyznaję, rzeczywiście trudno wytłumaczyć sens zmartwychwstania. Ale to jest właśnie tzw, tajemnica wiary. I choćbyś przelał całe morze wiaderkiem jakim bawią się dzieci na plaży to i tak będzie to zbyt krótki czas aby zdążyć ją zrozumieć.
                Ja osobiście tłumaczę sobie zmartwychwstanie w ten sposób, że według myśli bożej za każdy zły czyn musi być poniesiona kara. Niestety człowiek popełnił przez cały okres swego istnienia naprawdę wiele okropnych i ohydnych czynów, że naprawdę trudno byłoby wynaleźć taką karę aby to zło z istoty ludzkiej zmyć.
                Ofiara Jezusa Chrystusa może się wydawać małej wagi (Czyż w tamtych czasach inni także nie umierali na krzyżu?). Cały sęk jednak w tym, że On umarł tą straszną śmiercią całkiem dobrowolnie i niewinnie (nie tylko w znaczeniu Jego samego jako człowieka) i tylko taka ofiara mogła zmazać popełnione przez ludzki gatunek zło.


                >>>W takim razie będziesz w stanie podać metodę dzięki której możemy w rzetelny sposób odróżniać fragmenty Biblii będące prawdziwym przekazem od boga.

                Na przykład odkrycia archeologiczne ,które już teraz potwierdzają nieprawdziwość niektórych ksiąg czy biblijnych historii.
                No i oczywiście logika. Dlaczego Bóg ,który stworzył Świat z miłości i który sam pod ludzką postacią podkreślał, że najważniejsza jest miłość miałby sam sobie przeczyć w innych fragmentach?


                >>>Aha, więc dlatego zamiast napisać: „Bóg Jahwe stworzył świat” napisał: „Bóg Jahwe stworzył świat w sposób całkowicie absurdalny i kompletnie niezgodny z rzeczywistością, z racji swojej sprzeczności nie nadający się nawet na naciąganą metaforę.”

                Dlatego, że sam tylko tak potrafił sobie stworzenie Świata wyobrazić (autor będący żyjący jeszcze prawie w czasach prehistorycznych).


                >>>Po pierwsze – wierzenie nie jest aktem własnej woli.

                Powiedz to tym, którzy za wiarę oddali życie, że nie oddali go z własnej woli.


                >>>Albo jesteś o czymś przekonany, albo nie.

                Jeżeli mówimy o WIERZE to NIGDY nie będziemy PRZEKONANI bo wtedy to byłaby WIEDZA, nie WIARA.


                >>>jeśliby każdy wiedział co go po śmierci czeka to wszyscy dążyliby do Doliny Muminków nie z zaufania do Tatusia Muminka i Muminka tylko dlatego, że nie mieliby innego wyjścia lub ze strachu (nikt świadomie nie dałby się chyba do Buki mając pewność że istnieje).

                Jakimkolwiek językiem to wypowiesz sens pozostaje taki sam. Żaden normalny człowiek świadomie nie zrobi sobie krzywdy najprościej mówiąc.


                >>>Jeśliby każdy wiedział, że dobrze ucząc się w szkole będzie się mądrym i z dobrą pracą, to wszyscy dążyliby do dobrych ocen nie z zaufania do tego co im się przyśniło, tylko ze strachu przed biedą (nikt świadomie nie wybiera by nie uczyć się do kartkówki mając pewność, że nie zda).

                To akurat przykład nietrafiony. Na to, że dobrze ucząc się w szkole będzie się mądrym i z dobrą pracą każdy wie. Mamy dowody na to, że tak jest kolokwialnie rzecz ujmując. I jest to WIEDZA a nie WIARA.


                >>>A teraz – z zupełnie innej beczki niż dwie powyższe - łaskawie odpowiedz mi, co do cholery jest złego w tym, by Tatuś Muminka pokazał ludziom że rzeczywiście istnieje, by mogli oni wiedzieć że opcja Doliny Muminków jest rzeczywistością, a nie jedynie mitem o wiarygodności Stumilowego Lasu albo chrześcijańskiego nieba?

                Nie ma sensu się tu rozpisywać bo i tak nic nie wskóram. Powiem tylko jedno co już pewnie nie raz słyszałeś. Kluczem do odpowiedzi na twoje powyższe pytanie jest odpowiedź na pytanie czym jest WIARA. I czym byłaby WIARA, gdyby była niepodważalna? Czy wtedy dalej byłaby to WIARA?


                PS: Czy naprawdę nigdy Impactorze nie wydało ci się niezwykłe to, że pomimo tak wielkiej absurdalności religii i pomimo tego że wszystko wskazuje na to, że to bzdury tak wielu ludzi potrafiło nawet oddać za nią życie??
                Według mnie to jednak coś więcej niż tylko ludzka naiwność i głupota o której tak często piszesz...

                • Czyli, podsumowując:

                  ➊ Twierdzę, że rozumiem że zmartwychwstanie ma głęboki sens, ale nie potrafię tego zrozumieć ani wytłumaczyć, bo to tajemnica wiary.

                  ➋ Im większa wina, tym większy sens ukarania kozła ofiarnego, bo im bardziej ofiara niewinna, tym lepiej wymazuje winę winnych.

                  ➌ Wiarygodność jednych ksiąg w Biblii jest wzmocniona nie tym, że udowodniliśmy ich prawdziwość, tylko tym, że udowodniliśmy fałszywość i idiotyzm innych ksiąg Biblii.

                  ➍ Najważniejszy i jedyny przekaz boga do ludzkości n/t najważniejszych prawd we wszechświecie brzmi idiotycznie i absurdalnie, bo wszechmocny bóg był ograniczony poprzez ograniczenie osoby te słowa spisującej.





                  ➤➤➤ Cały sęk jednak w tym, że On umarł tą straszną śmiercią całkiem dobrowolnie i niewinnie (nie tylko w znaczeniu Jego samego jako człowieka) i tylko taka ofiara mogła zmazać popełnione przez ludzki gatunek zło.

                  A powiedz mi jaki zdrowy na umyśle człowiek nie zgodziłby się być torturowanym przez kilka godzin, i pseudo-umrzeć na półtora dnia, jeżeli po chwili miałby zmartwychwstać, w zamian miałby ocalić całą ludzkość, a do tego zostać nieśmiertelnym wicekrólem całego wszechświata?

                  Przecież to jest lepsza okazja, niż w Biedronce!


                  ➤➤➤ >>>Po pierwsze – wierzenie nie jest aktem własnej woli.
                  ➤➤➤ Powiedz to tym, którzy za wiarę oddali życie, że nie oddali go z własnej woli.

                  Przecież nie mówimy o oddawaniu życia za wierzenie, tylko o posiadaniu tego wierzenia.


                  ➤➤➤ Jeżeli mówimy o WIERZE to NIGDY nie będziemy PRZEKONANI bo wtedy to byłaby WIEDZA, nie WIARA.

                  Nie.
                  Przyjąć coś za prawdę można na podstawie podstaw różnej wartości. Np. przyjmujemy za prawdę to, że Ziemia nie jest płaska na podstawie dowodów. Natomiast Ty przyjmujesz że bóg istnieje na podstawie błędów logicznych i kompletnej bezpodstawności tego twierdzenia.
                  W obu przypadkach następuje przyjęcie za prawdę, tylko że w jednym jest ono odróżnialne od fałszu, a w drugim – nie.



                  ➤➤➤ >>>jeśliby każdy wiedział co go po śmierci czeka to wszyscy dążyliby do Doliny Muminków nie z zaufania do Tatusia Muminka i Muminka tylko dlatego, że nie mieliby innego wyjścia lub ze strachu (nikt świadomie nie dałby się chyba do Buki mając pewność że istnieje).
                  ➤➤➤ Jakimkolwiek językiem to wypowiesz sens pozostaje taki sam. Żaden normalny człowiek świadomie nie zrobi sobie krzywdy najprościej mówiąc.

                  Rozumiem więc, że dążysz do Doliny Muminków napędzany siłą wiary, czyli wierzenia czerpiącego moc z tego, że jest nieodróżnialne od fałszu i nonsensu.


                  ➤➤➤ To akurat przykład nietrafiony. Na to, że dobrze ucząc się w szkole będzie się mądrym i z dobrą pracą każdy wie. Mamy dowody na to, że tak jest kolokwialnie rzecz ujmując. I jest to WIEDZA a nie WIARA.

                  Dokładnie!
                  A mimo to potężna część „normalnych” ludzi - mimo posiadania tej wiedzy - WYBIERA nieuczenie się, robiąc tym sobie świadomie krzywdę.

                  Mam nadzieję, że zrozumiałeś że właśnie sam udowodniłeś nieprawdę twierdzenia jakoby wiedza o istnieniu boga, nieba i piekła odbierała wolną wolę.


                  ➤➤➤ Kluczem do odpowiedzi na twoje powyższe pytanie (dlaczego wiedza o istnieniu boga jest gorsza od wiary) jest odpowiedź na pytanie czym jest WIARA. I czym byłaby WIARA, gdyby była niepodważalna? Czy wtedy dalej byłaby to WIARA?

                  No właśnie.

                  ►Czym jest wiara?
                  Wierzeniem bez dowodów i/lub wierzeniem wbrew dowodom. Jest więc wierzeniem nieodróżnialnym od fałszu i/lub wierzeniem fałszywym.

                  ► Czym byłaby WIARA, gdyby była niepodważalna?
                  Byłaby wierzeniem uzasadnionym, czyli wierzeniem odróżnialnym od fałszu – czymś, co mogą wierzyć ludzie którzy starają utrzymywać wierzenia prawdziwe i unikać wierzeń fałszywych. Ludzie zainteresowani prawdą.

                  ►Czy wtedy dalej byłaby to WIARA?
                  Nie. To nie byłaby już wiara, czyli wierzenie nieodróżnialne od fałszu, lub wierzenie fałszywe. Wtedy byłby to wierzenie demonstrowalnie prawdziwe, czyli jedyny rodzaj wierzenia wart utrzymywania przez osoby starające się dążyć do prawdy i unikać kłamstwa.



                  ➤➤➤ Czy naprawdę nigdy Impactorze nie wydało ci się niezwykłe to, że pomimo tak wielkiej absurdalności religii i pomimo tego że wszystko wskazuje na to, że to bzdury tak wielu ludzi potrafiło nawet oddać za nią życie??

                  Co w tym niezwykłego? Przecież to zupełnie normalne.
                  Ktoś przyjmuje coś za prawdę, i uważa że warto za to umrzeć, i że dostanie za tę śmierć nagrodę.
                  Więc za to umiera.

                  Czy gdybyś uważał za prawdę, że jeżeli skoczysz z wieżowca, to po dwóch dniach zmartwychwstaniesz, staniesz się nieśmiertelny i w będziesz miał 2 mld euro w baku, to byś tego nie zrobił? Ja bym zrobił, tak jak i każdy inny „normalny” człowiek.

                  A czy to śmiertelne przekonanie wskazywało by w jakikolwiek sposób na prawdziwość obiektu tego przekonania? Oczywiście, że nie.

                  Nie zgadzasz się jeszcze?
                  Rozumiem więc, że jeżeli ktoś umrze za wiarę w nieistnienie Twojego boga, albo za wiarę w istnienie boga przeciwnego do Twojego boga, to to też uznasz za prawdę i będziesz wtedy utrzymywał trzy wzajemnie wykluczające się wierzenia:
                  - Zenek umarł za wiarę w Jezusa, więc Jezus istnieje
                  - Gienek umarł za wiarę w nieistnienie Jezusa, więc Jezus nie istnieje
                  - Zośka umarła za wiarę w Odyna, więc Odyn istnieje

                  Tak? Nie.

                  Więc argument o tym, że ludzie umierali za wiarę jest zupełnie bezwartościowy, bo ludzie mogą być śmiertelnie przekonani o prawdziwości fałszu. O prawdziwości twierdzenia nie świadczy to, czy ktoś za nie umarł, tylko to, czy istnieją na nie jakiekolwiek dowody.

                  Słyszałeś o jakimkolwiek twierdzeniu naukowym, które było udowodnione poprzez samobójstwo naukowca - „Jeśli się zabiję za to twierdzenie, to udowodni, że jest ono prawdą!” ???

                  Zrozum więc w końcu, że:
                  - wiara nie jest pozytywem, tylko dążeniem do fałszu;
                  - wiedza o istnieniu boga i nieba nie odbiera człowiekowi możliwości wybrania piekła (czyli wolnej woli)

                  Zademonstrowaliśmy to wspólnie powyżej. Dziękuję.

                • >>>Twierdzę, że rozumiem że zmartwychwstanie ma głęboki sens, ale nie potrafię tego zrozumieć ani wytłumaczyć, bo to tajemnica wiary.

                  No fizycznego punktu widzenia (czyli jak to możliwe wytłumaczyć rzeczywiście nie umiem, ale jeśli przyjmiemy że to Bóg to przecież On może wszystko).
                  Co do sensu merytorycznego napisałem jak ja tłumacze sobie zmartwychwstanie.


                  >>>Im większa wina, tym większy sens ukarania kozła ofiarnego, bo im bardziej ofiara niewinna, tym lepiej wymazuje winę winnych.

                  Określił bym to "im bardziej niewinna istota cierpi tym większa jest waga jej ofiary." Akurat słowo kozioł ofiarny nie jest tu odpowiednie. Nie zapominaj, że Bóg pod postacią człowieka cierpiał z własnej woli, wcale cierpieć nie musiał. W każdej chwili mógł wezwać Anioły aby go uratowały.


                  >>>Wiarygodność jednych ksiąg w Biblii jest wzmocniona nie tym, że udowodniliśmy ich prawdziwość, tylko tym, że udowodniliśmy fałszywość i idiotyzm innych ksiąg Biblii.

                  Nie do końca o to mi chodziło.


                  >>>Najważniejszy i jedyny przekaz boga do ludzkości n/t najważniejszych prawd we wszechświecie brzmi idiotycznie i absurdalnie, bo wszechmocny bóg był ograniczony poprzez ograniczenie osoby te słowa spisującej.

                  Zapominasz, że przekaz musiał być również czytelny dla ludzi żyjących współcześnie autorowi. Jeżeliby autor przez boską ingerencję zapisał to językiem "dzisiejszym" czyli bardziej sensownym dla ludzi współczesnych tamci w ogóle by tego nie zrozumieli.


                  >>>A powiedz mi jaki zdrowy na umyśle człowiek nie zgodziłby się być torturowanym przez kilka godzin, i pseudo-umrzeć na półtora dnia, jeżeli po chwili miałby zmartwychwstać, w zamian miałby ocalić całą ludzkość, a do tego zostać nieśmiertelnym wicekrólem całego wszechświata?

                  Królem całego Wszechświata i tak był przedtem i byłby potem czy zginąłby wtedy czy nie. Wszak tak czy owak był to Bóg w ciele człowieka. Pamiętaj też, że sam Jezus zawahał się w Ogrójcu i bardzo się bał tego co go czeka. Jednak przyjął to cierpienie.


                  >>>Przecież nie mówimy o oddawaniu życia za wierzenie, tylko o posiadaniu tego wierzenia.

                  Jeżeli z własnej woli oddajesz życie za wiarę to również z własnej woli tę wiarę uprawiasz. Ci ludzie w cale nie musieli przyjąć na wiarę słów jakichś obdartusów przybyłych z Judei (bo tak to wyglądało) i opowiadających cuda. Ale to zrobili. Z WŁASNEJ WOLI. Tak samo z własnej woli mogli opluć i podeptać krzyż ratując swoje życie, ale tego nie robili. Z WŁASNEJ WOLI.


                  >>>Przyjąć coś za prawdę można na podstawie podstaw różnej wartości. Np. przyjmujemy za prawdę to, że Ziemia nie jest płaska na podstawie dowodów. Natomiast Ty przyjmujesz że bóg istnieje na podstawie błędów logicznych i kompletnej bezpodstawności tego twierdzenia.
                  W obu przypadkach następuje przyjęcie za prawdę, tylko że w jednym jest ono odróżnialne od fałszu, a w drugim – nie.

                  Dobrześ to opisał. I właśnie to co jest odróżnialne od fałszu nazywamy WIEDZĄ, a to co nie jest nazywamy WIARĄ. Teraz rozumiesz o co mi chodzi?
                  Jeżeli WIARA stanie się odróżnialna od fałszu nie będzie już WIARĄ.


                  >>>Rozumiem więc, że dążysz do Doliny Muminków napędzany siłą wiary, czyli wierzenia czerpiącego moc z tego, że jest nieodróżnialne od fałszu i nonsensu.

                  Tak, podejmuję to ryzyko, że wiara może się okazać fałszem i nonsensem.


                  >>>Byłaby wierzeniem uzasadnionym, czyli wierzeniem odróżnialnym od fałszu

                  Nie byłaby WIERZENIEM. Nie można WIERZYĆ w coś co jest niepodważalne. Wtedy się po prostu WIE ,że to coś jest niepodważalne i kropka.


                  >>>Co w tym niezwykłego?
                  >>>Czy gdybyś uważał za prawdę, że jeżeli skoczysz z wieżowca, to po dwóch dniach zmartwychwstaniesz, staniesz się nieśmiertelny i w będziesz miał 2 mld euro w baku, to byś tego nie zrobił? Ja bym zrobił, tak jak i każdy inny „normalny” człowiek.

                  No właśnie sam sobie na to odpowiedziałeś co w tym niezwykłego. Żeby oddać za coś życie trzeba mieć naprawdę głębokie podstawy by uważać, że to coś jest słuszne i że się nie mylimy.
                  Nie oddaje się życia za byle co.


                  >>>A czy to śmiertelne przekonanie wskazywało by w jakikolwiek sposób na prawdziwość obiektu tego przekonania? Oczywiście, że nie.

                  No stuprocentowo nie. Ale jednak zmusza do pomyślenia, że jeżeli ktoś z uśmiechem na ustach oddał za coś życie to jednak nie było to byle co.
                  Tak samo historia św Pawła. Najpierw nazywany Szawłem mordował Chrześcijan za ich wiarę, a później sam nie dość że na nią przeszedł odcinając się od Świata w którym żył kiedyś to jeszcze sam oddał za nią życie. Oddał życie za coś czego wcześniej szczerze nienawidził. Dlatego uważam, że cokolwiek się stało w drodze do Damaszku musiało to być coś niezwykłego skoro tak odmieniło tego człowieka w można powiedzieć "mgnieniu oka".


                  >>>Rozumiem więc, że jeżeli ktoś umrze za wiarę w nieistnienie Twojego boga, albo za wiarę w istnienie boga przeciwnego do Twojego boga, to to też uznasz za prawdę

                  To jeszcze zależy kto umrze i w jakich okolicznościach umrze. I nie, jeżeli ktoś umrze za wiarę nie będzie to dla mnie dowodem na prawdziwość wiary. Bo to jak sam napisałeś żaden DOWÓD nie jest. Ale na pewno w jakiś sposób podwyższy jej wiarygodność w moich oczach.


                  >>>Słyszałeś o jakimkolwiek twierdzeniu naukowym, które było udowodnione poprzez samobójstwo naukowca

                  No samobójstwo nie. Ale niektórzy myśliciele umierali za swoje przekonania np na stosach i okazały się one później prawdą.


                  >>>wiara nie jest pozytywem, tylko dążeniem do fałszu

                  No ja jakoś złego wpływu wiary na moje życie nie widzę. A bardzo często jest mi w nim pomocna.


                  >>>wiedza o istnieniu boga i nieba nie odbiera człowiekowi możliwości wybrania piekła (czyli wolnej woli)

                  No nie. Wolnej woli nie odbierze. Przynajmniej teoretycznie. Bo praktycznie tak jak mówiłem żaden "normalny" człowiek nie da się z własnej nieprzymuszonej woli do piekła czyli na wieczne cierpienie.

                • ➤➤➤ No fizycznego punktu widzenia (czyli jak to możliwe wytłumaczyć rzeczywiście nie umiem, ale jeśli przyjmiemy że to Bóg to przecież On może wszystko).

                  No jasne. A jeśli przyjmiemy, że to wszechmocny Tatuś Muminka, to On też może wszystko.


                  ➤➤➤Akurat słowo kozioł ofiarny nie jest tu odpowiednie. Nie zapominaj, że Bóg pod postacią człowieka cierpiał z własnej woli, wcale cierpieć nie musiał. W każdej chwili mógł wezwać Anioły aby go uratowały.

                  Oj, ależ jest idealnie odpowiednie, mimo że dla Ciebie niewygodne bo brzmi mało chwalebnie. Kozioł ofiarny nie musi być przymusowy. Istota pozostaje ta sama – zwalić winy na niewinną osobę trzecią, zabić ją i PUFF – winy winnych zostają odkupione. Czy można wyobrazić sobie bardziej monstrualnie niesprawiedliwy koncept?


                  ➤➤➤ Zapominasz, że przekaz musiał być również czytelny dla ludzi żyjących współcześnie autorowi. Jeżeliby autor przez boską ingerencję zapisał to językiem "dzisiejszym" czyli bardziej sensownym dla ludzi współczesnych tamci w ogóle by tego nie zrozumieli.

                  Aha, czyli wszechmocny i wszechwiedzący autor przekazu był na tyle niekompetentny i niewszechmocny, że nie był w stanie napisać tego w języku uniwersalnie zrozumiałym, więc wolał żeby zrozumiało go kilka tysięcy prymitywnych członków plemion, niż kilka miliardów ludzi.


                  ➤➤➤ Królem całego Wszechświata i tak był przedtem i byłby potem czy zginąłby wtedy czy nie. Wszak tak czy owak był to Bóg w ciele człowieka. Pamiętaj też, że sam Jezus zawahał się w Ogrójcu i bardzo się bał tego co go czeka. Jednak przyjął to cierpienie.

                  Musiałby być frajerem, żeby nie przyjąć tak mikroskopijnej ceny za tak gigantyczną nagrodę. Poza tym myślałem, że po prawicy ojca zasiadł dopiero po wniebowstąpieniu będącym skutkiem zmartwychwstania.


                  ➤➤➤ Jeżeli z własnej woli oddajesz życie za wiarę to również z własnej woli tę wiarę uprawiasz.

                  Bez związku. Albo uważasz coś za prawdę, albo nie. A co pod wpływem tego wierzenia robisz, a czego nie – to już zależy od Ciebie.

                  ➤➤➤ Ci ludzie w cale nie musieli przyjąć na wiarę słów jakichś obdartusów przybyłych z Judei (bo tak to wyglądało) i opowiadających cuda. Ale to zrobili. Z WŁASNEJ WOLI.

                  Nie. Ci ludzie usłyszeli dostateczną ilość twierdzeń, podanych w dostatecznie przekonujący sposób, aby zostać przekonanymi o ich prawdziwości, a nie z racji wyboru. Jedyny wybór z tym związany, to wybór słuchania tych twierdzeń, lub pójścia zamiast tego na ryby.


                  ➤➤➤ Tak samo z własnej woli mogli opluć i podeptać krzyż ratując swoje życie, ale tego nie robili. Z WŁASNEJ WOLI.

                  Tak, to zrobili z własnej woli.

                  Nie zamierzam ciągnąć wątku wierzenia jako nie kwestii wyboru, bo jest on poboczny, zresztą uważam go za już dostatecznie dobrze uargumentowany.


                  ★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

                  ➤➤➤ Dobrześ to opisał. I właśnie to co jest odróżnialne od fałszu nazywamy WIEDZĄ, a to co nie jest nazywamy WIARĄ. Teraz rozumiesz o co mi chodzi? Jeżeli WIARA stanie się odróżnialna od fałszu nie będzie już WIARĄ.

                  :D :D :D !!!!!!!!

                  „Jeżeli WIARA stanie się odróżnialna od fałszu nie będzie już WIARĄ.”

                  Jak mówią w sądzie „Oskarżenie nie ma więcej pytań”.

                  ★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★


                  ➤➤➤>>>Rozumiem więc, że dążysz do Doliny Muminków napędzany siłą wiary, czyli wierzenia czerpiącego moc z tego, że jest nieodróżnialne od fałszu i nonsensu.
                  ➤➤➤ Tak, podejmuję to ryzyko, że wiara może się okazać fałszem i nonsensem.

                  Aha... To opowiedz mi o swoich praktykach związanych z podejmowaniem przez Ciebie ryzyka wiary w Dolinę Muminków, którą utrzymujesz no bo przecież może okazać się fałszem i nonsensem.



                  ➤➤➤ Nie byłaby WIERZENIEM. Nie można WIERZYĆ w coś co jest niepodważalne. Wtedy się po prostu WIE ,że to coś jest niepodważalne i kropka.

                  Błąd. Ponieważ nie mamy dostępu do wiedzy absolutnej, to wiedza też jest rodzajem wierzenia, tylko dobrze uzasadnionym. Polecam lekturę:
                  http://www.filmweb.pl/user/impactor
                  ➍ * Rodzaje i gradacja wierzeń - oraz czym „wiara” różni się od „wiedzy” i „wierzenia uzasadnionego”



                  ★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

                  ➤➤➤ No właśnie sam sobie na to odpowiedziałeś co w tym niezwykłego. Żeby oddać za coś życie trzeba mieć naprawdę głębokie podstawy by uważać, że to coś jest słuszne i że się nie mylimy.
                  Nie oddaje się życia za byle co.

                  !!!!!
                  No i właśnie cały tragizm teizmu polega na tym, że jest IDEALNIE odwrotnie do tego, co właśnie napisałeś.

                  Żeby oddać za coś życie, POWINNO się mieć naprawdę głębokie podstawy. Ale teiści tak nie robią, bo oni kierują się WIARĄ - czyli czymś co (jak sam przyznałeś) jest nieodróżnialne od fałszu – a więc jest najgorszą możliwą, a właściwie ŻADNĄ, podstawą by uważać, że się mylimy.

                  I tak oto sam przeprowadziłeś kompletny dowód tego że, teistyczni męczennicy oddawali życie nie tyle za byle co, ale właściwie za nic.

                  Gratuluję. Sam bym lepiej tego nie zrobił.

                  ★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★



                  ➤➤➤>>>A czy to śmiertelne przekonanie wskazywało by w jakikolwiek sposób na prawdziwość obiektu tego przekonania? Oczywiście, że nie.
                  ➤➤➤No stuprocentowo nie. Ale jednak zmusza do pomyślenia, że jeżeli ktoś z uśmiechem na ustach oddał za coś życie to jednak nie było to byle co.

                  Ani jednoprocentowo nie. Dlaczego? Wyjaśnione w poprzednim poście.
                  Jedyny wniosek płynący z tego, że ktoś z uśmiechem na ustach oddał za coś życie, to to że był o tym czymś przekonany. A ponieważ ludzie mogą być przekonani o prawdzie fałszu (co sam tutaj dowodzisz), to o niczym więcej to nie świadczy.

                  ➤➤➤ I nie, jeżeli ktoś umrze za wiarę nie będzie to dla mnie dowodem na prawdziwość wiary. Bo to jak sam napisałeś żaden DOWÓD nie jest. Ale na pewno w jakiś sposób podwyższy jej wiarygodność w moich oczach.

                  I to właśnie jest jeden z kamieni węgielnych nonsensu Twojej pozycji.


                  ➤➤➤ >>>Słyszałeś o jakimkolwiek twierdzeniu naukowym, które było udowodnione poprzez samobójstwo naukowca
                  ➤➤➤ No samobójstwo nie. Ale niektórzy myśliciele umierali za swoje przekonania np na stosach i okazały się one później prawdą.

                  Bez związku z pytaniem.


                  ➤➤➤No ja jakoś złego wpływu wiary na moje życie nie widzę. A bardzo często jest mi w nim pomocna.

                  Zły wpływ wiary na Twoje życie wypływa chociażby z Twoich wypowiedzi – to, w jaki sposób zdegradowała ona u Ciebie fakultety intelektualne odpowiedzialne za dochodzenie do walentnych, wartościowych wniosków.

                  ➤➤➤ >>>wiedza o istnieniu boga i nieba nie odbiera człowiekowi możliwości wybrania piekła (czyli wolnej woli)
                  ➤➤➤ No nie. Wolnej woli nie odbierze. Przynajmniej teoretycznie. Bo praktycznie tak jak mówiłem żaden "normalny" człowiek nie da się z własnej nieprzymuszonej woli do piekła czyli na wieczne cierpienie.

                  Czego nonsens udowodniliśmy powyżej za pomocą przykładu o edukacji.


                  Jak ja lubię z Tobą rozmawiać. Niewielu teistów przysługuje się tak mocno mojej działalności.


                  ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Zapomniałeś o tym że Mojżesz żył 800 lat. Są dwie opcje - Bóg z Biblii istnieje ale uznał że ludzie są tak głupi że nawet bez dyskusji przyjmą to co im przekaże albo to wszystko wymyślił człowiek - prymitywny jaskiniowiec w tamtych czasach - ale człowiek

  • Impactorze, postawiłabym ci całą beczkę piwa za ten wątek. Wyborny. ★

  • https://www.youtube.com/watch?v=nyGG64j9b2Y&spfreload=10

    • Ten film to niestety stek bzdur Raze. Znam mitologię egipską i historia Horusa wygląda nieco inaczej niż w przytoczonym przez ciebie filmie.
      Set był stryjem Horusa (nie bratem jak w filmie) i bratem jego ojca - Ozyrysa. Seth zabił swego brata, a jego ciało poćwiartował i porozrzucał po całym Egipcie chcąc zdobyć władzę.
      Izyda - małżonka i siostra Ozyrysa zadał sobie wiele trudu i pozbierała szczątki męża tworząc pierwszą mumię.
      Dodała mu złote prącie, a potem z nim spułkowała czego owocem był właśnie Horus. Nowonarodzony bóg nieba (a nie Słońca jak chce film) kilka razy walczył ze swoim stryjem aby pomścić ojca i w końcu pokonał go tracąc przy tym zresztą oko.

      Inne nieścisłości w filmie:
      - w filmie mówiono, że Horus toczy codziennie walkę z Setem podczas zachodu Słońca. I tu znowu pomyłka. Egipskim bogiem Słońca był Ra (lub Re) i to on walczył po każdym zachodzie Słońca z demonem Apophisem atakującym jego barkę słoneczną. W tej właśnie walce Ra broniony był przez...Set.
      - zwierzęcym symbolem Horusa był sokół, nie baranek.
      - inne rzeczy takie jak apostołowie czy śmierć przez ukrzyżowanie to już wierutne bzdury...


      Nie wypowiem się co do Attisa oraz Kriszny bo nie znam historii tych bóstw, Jednak fakty przedstawiane w filmie co do osoby Dionizosa to znów wierutne bzdury.
      Mitra - jedyne co łączy go z Chrystusem to przyjęty dzień narodzin - 25 grudnia.

      Wspomnę jeszcze, że kara ukrzyżowania pochodzi z Asyrii i Babilonu. Była stosowana również przez Fenicjan (oraz Kartagińczyków i Rzymian którzy dzięki Fenicjanom właśnie ją poznali). Świat grecki poznał tę karę dopiero po wprowadzeniu jej przez Aleksandra. Dlatego twierdzenie, że Horus, Attis czy Kriszna oraz Dionizos mogli być w swych mitach krzyżowani to bzdura.

      I na koniec - Słońce zatrzymuje się w miejscu na trzy dni... Bez komentarza...

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o