★★★ - Analiza filmowych argumentów teistycznych - ★★★

Na początek kilka słów o samym filmie.

Film próbuje zademonstrować wartość argumentu teistycznego poprzez przedstawienie karykatury stanowiska przeciwnego. Ateizm - a właściwie ANTYTEIZM (bo nie dopatrzyłem się w filmie ani jednego ateisty który nie twierdziłby, że bóg nie istnieje) - przedstawiony w filmie jest jedynie absurdalną wizją teistów n/t argumentacji a(nty)teizmu, a nie rzeczywistymi argumentami ateizmu.

Na przykład: żaden zdrowy na umyśle człowiek odrzucający teizm nie stwierdzi, że boga nie ma bo na świecie istnieje cierpienie. Cierpienie wyklucza jedynie istnienie boga łączącego takie charakterystyki jak wszechmoc, wszechwiedza i miłość. Wystarczy pozbyć się jednego z nich i otrzymujemy koncept boga, którego istnienie nie jest wykluczone.

Autorzy filmu nie są zdolni do dysputy z prawdziwymi argumentami demonstrującymi wielopoziomowy nonsens teizmu (bo albo ich nie znają, albo ich nie rozumieją, albo celowo ich unikają), więc budują chochoła ateizmu, atakują tą kukłę, przewracają ją i ogłaszają swoje zwycięstwo, ku przyklaskowi równie rozgarniętych i/lub pogrążonych w ignorancji widzów, do których film jest adresowany.

Przy tym autorzy używają wyjątkowo obrzydliwych chwytów mających odwoływać się do emocji. Mówię tutaj o odmalowywaniu ateistów jako opryskliwych, drwiących dupków którym obcy jest humanizm, a także arogantów i głupców wpadających w złość, kiedy nie potrafią zademonstrować idiotyzmu argumentu teistycznego, podczas gdy ich najlepszym orężem ateistycznym jest odwoływanie do autorytetu i rozumienie logiki na poziomie poniżej gimnazjum.

Wyjątkowo nisko etycznie trzeba upaść, by stosować takie zabiegi. Niemal równie nisko, co intelektualnie, że ktokolwiek poza idiotami na niego się nabierze.



★★★★★★--- Argumenty --- ★★★★★★

Oto omówienie przedstawionych w filmie argumentów za istnieniem boga. Gdyby filmowy profesor filozofii nie był chochołem zbudowanym ze słomy, to owe odpowiedzi znalazłyby się w filmie, bo to są rzeczy które winny być oczywiste nawet dla laika.

Ponieważ nie byłem w stanie zmusić się do oglądnięcia całego filmu, skupiłem się tutaj tylko na argumentach podanych przez chłopaka-teiste w trakcie jego wykładu. Niemniej nie mam wobec tego jakichkolwiek wyrzutów sumienia, bo to przecież właśnie te argumenty mają być kwintesencją całego filmu w postaci tryumfu teizmu nad nonsensownym ateizmem.


★★★ „Ateiści twierdzą, że nie da się udowodnić istnienia boga. Ale nie da się tez udowodnić jego nieistnienia.”

Cóż za genialna myśl! Czyli skoro nie da się udowodnić nieistnienia Muminków, Odyna, krasnoludków, różowych słoni na Jowiszu, to jesteśmy uprawnieni by w to wierzyć! Hurra!!!

Tylko wtedy natykamy się na problem, bo:
► albo dokonamy intelektualnego sepuku poprzez bycie konsekwentnymi względem tego argumentu, czyli wierzenie naraz w nieskończoną ilość identycznie nieudowodnionych, wzajemnie wykluczających się twierdzeń, czego skutkiem wylądujemy w pokoju bez klamek;
► albo dokonamy podwójnego intelektualnego sepuku po przyjęciu tylko jednego z tych identycznie nieudowodnionych twierdzeń i olaniu naszego własnego argumentu, stwierdzając ni mniej ni więcej, że

„ten argument jest wartościowy więc przemawia za istnieniem boga Jahwe, ale ten argument jest nonsensowny, więc odrzucam wierzenie w cokolwiek innego za czym przemawia.”


Dla osoby ceniącej sobie zdrowie psychiczne, rozum i dążenie do prawdy żadna z tych alternatyw nie jest pożądana. Dlatego właśnie udowadnia się tylko istnienie, nigdy nieistnienie. I dopóki istnienia się nie udowodni, to nie przyjmuje się twierdzenia „to istnieje” za prawdę.

I ufam, że nie muszę tłumaczyć tak podstawowych spraw, jak to że stwierdzenie „nie wierzę w istnienie A” znaczy coś zupełnie innego, niż „wierzę w nieistnienie A”...



★★★ „Teoria wielkiego wybuchu twierdzi, że wszechświat powstał z niczego w wybuchu. Jest to zgodne z Księgą Stworzenia, w której bóg mówi „niech stanie się światło.”

Po pierwsze – TWW nic takiego nie mówi. Niezrozumienie nauki, na którą się powołuje, jest dość popularne, żeby nie powiedzieć OBLIGATORYJNE pośród teistów próbujących używać nauki do potwierdzania teizmu.

Po drugie – cóż za cudowna konsekwencja :D

Stworzenie wszechświata przez wybuch potwierdza Biblię, bo w Biblii jest napisane, że bóg powiedział „niech stanie się światłość”. Tylko, że w poprzedzającym to wersie biblijnym stoi wołami, że przed tym momentem niebo, ziemia, a nawet oceany już istniały!
No bo przecież tego właśnie uczy nas Teoria Wielkiego Wybuchu: że najpierw była nasza planeta z oceanami, a potem coś pierdykło i wypadło z tego słońce, ziemia, oce… zaraz, zaraz…

I jakby absurdu było mało, chłopak-teista podsumowuje ten argument słowami:

„Powstanie świata wg nauki jest dokładnie takie, jak opisuje to Biblia”.

A nam pozostaje jedynie zdecydować, czy ta postać przejawia porażającą ignorancję, czy chorobę psychiczną.

http://www.filmweb.pl/user/impactor

⑥ * Biblia posiada precyzyjne informacje zgodne z współczesną nauką! - czyli czy Biblia zawstydza teleskop Hubbla, oraz czy wg Biblii ziemia była kulą?



★★★ „Nie muszę popełniać intelektualnego samobójstwa, by wierzyć w stworzyciela stworzenia”.

I właśnie dlatego zrobił to już dwa razy :)



★★★ „W rzeczywistości nigdy nie widzimy rzeczy, które pojawiają się z niczego. Ale ateiści robią wyjątek, którym jest cały wszechświat.”

Powiedział teista, który wierzy że jego bóg nie powstał z niczego, oraz że stworzył wszystko z niczego :)
(Pomijam już tutaj wyżej wspomnianą ignorancję n/t TWW, która nie twierdzi nic n/t wszechświata powstającego z niczego.)



★★★ „Pytanie o stworzyciela boga ma sens tylko wobec boga stworzonego. Ale nie ma sensu wobec boga, który nie został stworzony.”

Pytanie o przyczynę istnienia wszechświata ma sens tylko wobec wszechświata stworzonego. Ale nie ma sensu wobec wszechświata, który nie został stworzony :)



★★★ „Zarówno teiści jak ateiści próbują odpowiedzieć na pytanie „jak to się stało”.”

Przez „ateiści” chłopak miał zapewne na myśli naturalistów, naukowców.

Tak, zarówno nauka, jak i religia próbują odpowiedzieć na to samo pytanie. Tylko, że różnica polega na tym, że nauka odpowiada na to pytanie dopiero wtedy, kiedy potrafi to udowodnić, a do tego czasu utrzymuje pozycję NIE WIEM, SPRAWDŹMY.

Tymczasem teizm wysysa sobie odpowiedź z palca, bez żadnego umocowania jej w rzeczywistości, bo w swojej arogancji i niedojrzałości nie może znieść świadomości, że na niektóre kluczowe pytania odpowiedzi na razie nie znamy.

Jedna z tych postaw jest dążeniem do prawdy, druga – dążeniem do wierzeń nieodróżnialnych od fałszu. Mam nadzieję, że oczywistym jest która jest którą.

Do nieszczerości intelektualnej teizmu należy zaliczyć również standardowe podejście:
Nauka jest spoko, dopóki potwierdza Biblię i istnienie boga. Ale nauka jest do niczego, kiedy nie potwierdza lub zaprzecza Biblii i istnieniu boga :)



★★★ „Jeśli odrzucimy koncept boga stworzyciela, to będziemy mieli problem ze znalezieniem innego wiarygodnego wytłumaczenia tego, skąd wszystko się wzięło”.

http://www.filmweb.pl/user/impactor
④ * Czy bóg jest najlepszym wyjaśnieniem otaczającej nas rzecywistości?
Porównanie wartości kilku różnych hipotez n/t powstania świata, wliczając w to hipotezę o stworzeniu przez boga.



★★★ „Powołam się na argumenty Johna Lennoxa, mimo że ich nie rozumiem i nie jestem w stanie ich obronić. Ot, tak sobie rzucę argumentum ad verecundiam po czym schowam głowę w piasek."

Jako że chłopak nie uznał tego za argument który sam potrafi przedstawić i obronić, to nie mam do czego się odnosić. Jeżeli ktoś zechce przedstawić argumenty Lenoxa i się pod nim podpisać, chętnie omówię dlaczego i w których miejscach stają się nonsensem.

Pozostaje jedynie zacytować wartościową myśl Lennoxa:
„Nonsens pozostaje nonsensem, nawet jeżeli jest ogłaszany przez uznanego naukowca.”



★★★ „Ewolucja wyjaśnia jak rozwinęło i uróżnorodniło się życie. Nie wyjaśnia jednak tego, skąd się wzięło...”.

… dlatego posłużę się argumentum ad ignorantiam stwierdzając, że skoro nie wiemy skąd wzięło się życie, to wiemy skąd wzięło się życie – bozia!

Poza tym jestem niedouczonym ignorantem, który nie wie że ewolucja z założenia nie ma mówić nic ani na temat powstania życia, ani naturze prądu stałego, bo od tego jest (a)biogeneza oraz elektryka.



★★★ „Z geologicznego punktu widzenia większość organizmów pojawiała się nie powoli i stopniowo, ale w terminologii ewolucyjnej – niemal nagle. Więc darwinowskie stwierdzenie „natura nie skacze” zmienia się w „natura robi wielkie susy”.”

Ewolucja organizmów zarówno na przestrzeni 2 mln lat jak i 200 mln lat jest identycznie zgodna z i wyczerpująco wytłumaczona przez Teorię Ewolucji. Ewolucja to zmiana organizmów dostosowująca je do środowiska, a tempo zmian ewolucyjnych jest dyktowane tempem zmian w środowisku.
Kiedy przez setki milionów lat środowisko jest generalnie niezmienne, zmiany w organizmach również są powolne, bo najkorzystniejsza forma organizmu pozostaje niezmienna.
Kiedy następuje nagła katastrofa, np. Wielka Katastrofa Tlenowa, uderzenie meteorytu, albo ochłodzenie klimatu, wtedy stara forma organizmów staje się mniej korzystna, a nowa forma korzystniejsza – stąd też „nagłe” „skoki” ewolucyjne, które ani nie są nagłe, bo trwają miliony lat, ani nie są skokami, bo są całkowicie płynnym procesem.

I nie, nie ma to żadnych punktów wspólnych z mitem o pstrykania palcami przez boga stwarzającego zwierzątka i człowieka tak jak opisuje to judeo-chrześcijaństo-muzułmańska mitologia.



★★★ Stworzenie stało się, bo bóg powiedział, żeby się stało. A to co dla nas wydaje się ślepym, niesterowanym procesem, może być w rzeczywistości sterowane przez boga od początku do końca”.

Ponad 99% wszelkiego życia na Ziemi wyginęło przed pojawieniem się pierwszych ludzi, a samo życie na Ziemi wyginęło niemal całkowicie co najmniej 5 razy...
Rzeczywiście, bardziej pasuje to do inteligentnego planu sterowanego ręką boga Jahwe, niż do ślepego, niesterowanego procesu pod wpływem losowych czynników naturalnych... :)



★★★ „Bóg dopuszcza istnienie zła, bo bez niego nie byłoby wolnej woli.”

Czyli żeby nasza 3-letnia córeczka mogła wybrać pomiędzy jogurcikiem i banankiem, należy zaproponować jej również kubeczek kwasu siarkowego. Inaczej nie będzie w stanie dokonać wyboru, a my nie będziemy w stanie zapewnić jej prawidłowego rozwoju, ani jej pokochać, no bo przecież nie zapewniliśmy jej możliwości własnego unicestwienia.
Dopiero kiedy córeczka dorośnie, wtedy zabierzemy kwas siarkowy, bo zasłuży sobie na to poprzez jego niewypicie kiedy była w kołysce.


http://www.filmweb.pl/user/impactor

① * Czy i czym Jahwe wyklucza możliwość swojego istnienia? Czy brak zła = brak dobra?
oraz upadek chrześcijańskiego konceptu wolnej woli zakończony epickim zapętleniem logicznym

② * Czy biblijny bóg jest kochającym rodzicem? oraz Logiczne zapętlenie n/t wolnej woli ∞


Gdyby bóg był rodzicem, każdy sąd odebrałby mu prawa rodzicielskie: http://fdn.pl/regulacje-prawne-dot-zaniedbywania-dzieci



★★★ „Jeśli standardy moralne nie są absolutne i nie pochodzą od boga, to nie mamy żadnego innego powodu, by żyć moralnie. Bez boga nie ma powodu, by być moralnym.”

http://www.filmweb.pl/user/impactor

② * Moralność teistyczna kontra Moralność ateistyczna (humanistyczna)
która z nich rzeczywiście zasługuje na miano "moralności", i dlaczego?

⑨ * Ateistyczna moralność sytuacyjna (nie mylić z subiektywną) (4 kolejne posty, rozwiązanie w ostatnim)
W jaki sposób działa najwyższa znana człowiekowi forma moralności, w odróżnieniu od „moralności” odgórnych nakazów, jak np. w Biblii. Cudzysłów, ponieważ tylko najwyższa forma moralności zasługuje na miano bycia moralną.

★ ⑩ * Ateistyczna moralność humanistyczna vs moralność teistyczna - Ostateczne rozwiązanie
Skąd bierzemy zasady moralne? Co przed mordowaniem powstrzymuje teistę, a co ateistę? Która moralność jest lepsza? I czy moralność teistyczna w ogóle istnieje?



★★★ „Dla chrześcijanina moralność jest prosta i stała. Jasne dobro i jasne zło, prowadzące prosto do boga”

http://www.filmweb.pl/user/impactor

① * Czy bóg jest źródłem moralności?
Sprawdźmy!

①b * Dlaczego prawie każdy chrześcijanin uważa się za nieporównywalnie bardziej moralną osobę od biblijnego boga Jahwe
i dlaczego ma rację!

③ * Czy grzech = zło?
Sprawdźmy!

④ * Czy chrześcijański bóg Jahwe jest bogiem dobrym?

⑤ * Rodzaje boskich nakazów w Biblii
od dobrych, przez nieprzemyślane, głupie, absurdalne, megalomańskie, po złe, bestialskie, antyludzkie i głęboko niemoralne.

⑤b * Jakkolwiek nie będziesz krytykował bibli - to mogę Cię zapewnić, że nie namawia ona do ludobójstwa! - czyli jak zapewnić sobie natychmiastową porażkę.

⑪ * Destruktywny wpływ chrześcijaństwa na moralność
czyli jak chrześcijaństwo odbiera wyznawcom zdolność odróżniania dobra od zła

⑫ * Konkretne przykłady niebezpieczeństwa chrześcijaństwa i odbierania przez nie zdolności odrózniania dobra od zła:

⑦ * Dlaczego wg Biblii wszyscy chrześcijanie trafią do piekła
oraz dlaczego katolicy mają tylko 9 przykazań.



★★★ „Bez boga nasza egzystencja nie ma sensu.”

http://www.filmweb.pl/user/impactor

③ * Czy życie bez boga pozbawione jest sensu i celu? Czy ateizm to beznadzieja i samobójstwo? - Zastanówmy się, czy jest właśnie tak, czy może jednak dokładnie odwrotnie.

⑳ * Cudowność i przykładowy sens istnienia we wszechświecie pozbawionym bogów i życia po śmierci.



★★★ „Dlaczego nienawidzisz boga?!”

W tym krótkim pytaniu zawiera się cała miernota intelektualna tego filmu. Świadectwo tego, jak głęboko u autorów obrazu sięga niezrozumienie tego, czym jest ateizm, ani treść krytyki teizmu.


★★★ „Czy bóg jest martwy?”

Jeżeli biblijny bóg Jahwe nigdy nie istniał, to nie może być martwy. Nie bardziej, niż Muminki, Prometeusz i wszyscy inni bogowie, w których ludzkość wierzyła w tym gorzko-słodkim okresie swojego istnienia rozciągającym się pomiędzy uzyskaniem zdolności abstrakcyjnego myślenia kilkaset tysięcy lat temu, a współczesnym triumfem rozumu nad religijnym atawizmem.



W końcówce filmu obserwujemy jeszcze trzy rzeczy:

►- kombinację rentgenowskiego wzroku i niesłychanej wiedzy medycznej, która umożliwiła czarnemu duszpasterzowi ocenić w pół sekundy ze szczegółami wewnętrzne obrażenia i prognozę ofiary wypadku;

►- najbardziej ohydny sposób działania religii, która upatruje sobie za ofiary osoby najbardziej wobec niej bezbronne, niedojrzałe lub będące w stanie emocjonalnego wzburzenia, strachu, lub żałoby – sytuacjach, w których to zdolność do krytycznego myślenia jest zaburzona. Tak samo działają dilerzy narkotykowych i chorób zakaźnych;

►- przykład na to, że to właśnie chrześcijaństwo jest 'cywilizacją', kultem śmierci: „Śmierć tego człowieka, to powód do radości! Jeeeej! To życie jest gó.wno warte w porównaniu do życia po śmierci, więc absolutnie cudownie, że już mu się skończyło!” . Zaiste, zabijmy się wszyscy celem szybszego przeniesienia się do Stumilowego Lasu.

http://www.filmweb.pl/user/impactor

➐ * Czy chrześcijaństwo to "cywilizacja" życia, czy śmierci? - oraz dlaczego chrzcić dzieci, i dlaczego w chrześcijaństwie najwyższym aktem miłości jest zabicie własnych dzieci



Podsumowując, film najbardziej uwłacza teistom. Mimo, że nie uważam teizmu za pozycję możliwą do obrony, to jednak posiada on w swoim arsenale o wiele mniej błędne i głupie argumenty, niż te zaprezentowane w filmie.


------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

114
  • Zastanawiałem się nad jednym, dlaczego od zawsze agendom satanizmu masonerii nie dawała spokoju miłość Jezusa Chrystusa....
    Po przeczytaniu tego wpisu, już wiem że trzeba być jej zupełnie pozbawionym. A wtedy ciągle się coś "uwłacza".

    • Nie uważajmy nie miłujących Boga, Pana Jezusa Chrystusa za niewartościowych. Ich rola, postawa, niedowierzanie, pewność swych racji są nieodzowną częścią proroctwa Apokalipsy, które musi się ostatecznie na kimś wypełnić.

      W konsekwencji, jedni muszą być zbawieni, zaś inni muszą być zgubieni. To normalne.

      Bo czy zdarzyło się kiedykolwiek, że Bóg, który jest Bogiem miłości, zezwolił, aby większość uległa zgubie?
      Tak, był taki czas.
      Był to czas potopu.
      Tylko osiem osób z całego świata zostało uratowanych, zaś wszystkie inne zginęły w falach wody.
      Zginęli dobrzy i źli, starzy i młodzi, bogaci i biedni, mądrzy i głupi, racjonalni i nieracjonalni, religijni oraz niereligijni.

      Więc jeśli Bóg już raz to uczynił, to czy tak trudno przyjąć, że może to uczynić raz jeszcze?
      Tak, uczynił to.

      Czy pamiętasz historię Sodomy i Gomory?
      Ilu ludzi uratowało się z całego miasta?
      Tylko troje. Wszyscy inni zginęli.
      Więc jeśli Bóg uczynił to po raz drugi, to może uczynić to i po raz trzeci.
      Przecież minione dokonania ręki Bożej nie wykluczą Jego istnienia nawet w 21 wieku.

      Przez odrzucenie miłości Bożej człowiek może jedynie zapracować na własną zgubę.
      Wystarczy spojrzeć na dokonania lucyfera.
      Grzech, pycha i filozoficzna mądrość - stoczyły go w miejsce przegranej.
      Takie są konsekwencje odrzucenia miłości Bożej.

      Z Apokalipsy wiemy bowiem, że zdecydowana większość odrzuci Jezusa Chrystusa i będzie zgubiona.

      Wobec tego, czy nie zastanawia Cię, czemu nie zginęli wszyscy mieszkańcy Sodomy i Gomory, albo dlaczego wody nie pochłonęły rodziny Noego ?
      Co wyróżniało ich od reszty, która wydana została na zatracenie własnych pożądliwości ?

      Otóż zobacz, że nie jesteś dziś zgubiony z powodu swoich licznych błędów i grzechów jakie uczyniłeś w swym życiu, lecz dlatego, że nie chcesz przyjąć miłości, oraz przebaczenia, które Bóg Tobie ofiarował w osobie swego Syna Jezusa Chrystusa. Odrzucając miłość Bożą, cóż Bóg będzie mógł uczynić dla ciebie?

      Zrozum, że niweczysz w ten sposób jedyną nadzieję swego zbawienia na wieczność.
      W konsekwencji, przez własny upór osiągniesz to, co chcesz osiągnąć, czyli życie bez miłości, karę i wieczne potępienie.
      Stanie się tak, nie dlatego, że Bóg jest zły i chce Tobie wyrządzić krzywdę, ale dlatego, że odrzuciłeś Jego miłość, którą On Cię umiłował dając życie dzięki Jezusowi Chrystusowi.

      Dlatego, gdy słuchasz kogoś, kto czyni argumentacje przeciwko Jezusowi - to taka osoba jest zagrożeniem sama dla siebie, wymierzając słuszny sąd własnemu życiu.

      Ludzie będą głośno krzyczeć, manifestować swoją racjonalną odmienność, wyzwolenie i postęp myślowy, jednak ostatecznie zbawieni będą tylko Ci, którzy przyjęli miłość Jezusa Chrystusa.

      Nie martw się i nie przejmuj nimi. Pozwól im torować, to co dziś tak hucznie czynią przeciw Chrystusowi.
      Niechaj piją kielich gniewu do samego dna, czyniąc to na toast zguby własnego życia.

      Zgodnie z proroctwem Apokalipsy muszą istnieć do końca ludzie zbawieni, którzy przyjęli miłość Jezusa oraz zgubieni, którzy ją odrzucili.

      Aby podkreślić wagę tej sprawy, muszę odwołać się do przypowieści o pszenicy i kąkolu oraz do przypowieści o połowie ryb. Nie możemy dyskutować nad interpretacją tych przypowieści, bo objaśnił je nam sam Pan. Pszenica – mówi On – symbolizuje dzieci Boże, a kąkol – dzieci szatana. Słudzy chcieli wyplenić kąkol a zostawić pszenicę, ale On powiedział: „Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły (Mat. 13: 30).

      Jak długo będą rosnąć razem? Aż do żniwa. Kiedy nastąpi żniwo? U schyłku wieków. Znaczy to, ŻE AŻ DO KOŃCA DOCZESNOŚCI będzie pszenica i kąkol, BĘDĄ DZIECI BOŻE I DZIECI SZATANA. Jeśli zaś wszyscy mieliby być zbawieni, to kąkol musiałby zamienić się w pszenicę. Ale to nie nastąpi.

      Kąkol zostanie kąkolem; i nie jest on przeznaczony na zbawienie, lecz będzie zebrany w snopy i spalony.
      Taki też los musi spotkać ludzi nie chcących POZNANIA I PRZYJĘCIA miłości Bożej danej im w Panu Jezusie Chrystusie.

      To samo mówi przypowieść o połowie ryb. Do sieci zagarnia się dobre i złe ryby. A zatem w morzu są także ryby złe. A jest to sieć Królestwa, widzialny Kościół – i w nim są także źli, jak złe ryby w sieci. Oddzielenie nie nastąpi wcześniej, niż u schyłku wieków. Wtedy dobrzy będą oddzieleni od złych. Nie wszyscy więc będą zbawieni.

      „Syn Człowieczy pośle swoich aniołów i zbiorą z Królestwa jego wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość, i wrzucą ich do pieca ognistego; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w Królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha! (Mat. 13: 41-43).

      „Wyjdą aniołowie i wyłączą złych spośród sprawiedliwych" (Mat. 13: 49).

      „I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata [...]. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom [...]. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego (Mat. 25: 32-34, 41, 46).

      Pan nasz mówi, że aniołowie oddzielą grzesznych od sprawiedliwych, On zaś ustawi swe owce po prawicy, a kozły po lewicy. Do jednych powie: „Pójdźcie, błogosławieni", do drugich: „Idźcie precz ode mnie, przeklęci". A zatem, jeśli nastąpi oddzielenie, to nie wszyscy będą zbawieni. Zapytam więc : Czy będziesz pomiędzy zbawionymi, czy zgubionymi?

      (Apokalipsa 22:11-15)
      "Niech złoczyńcy nadal źle czynią, rozpustnicy niech nadal pławią się w rozpuście; sprawiedliwy niech zaś będzie jeszcze sprawiedliwszym, a święty jeszcze bardziej świętym."
      "Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty. Ci będą mieli władzę nad drzewem życia i poprzez bramy wejdą do Miasta. Na zewnątrz zaś pozostaną psy, czarownicy, rozpustnicy, mordercy, bałwochwalcy oraz wszyscy, którzy znajdują upodobanie w kłamstwie i nim żyją. "

      (Jeremiasza 10:11)
      "Bogowie, którzy nie uczynili nieba i ziemi, znikną z ziemi i spod tego nieba."

      (Mateusza 13:9)
      "Kto ma uszy, niechaj słucha!"

  • Dyktowałbym z tym, że Bóg nie jest martwy. Idee umierają tak samo, jak ta chrześcijańska, tak samo, jak kiedyś umrze myśl, którą ty wygłaszasz, że Bóg nie istniał nigdy. Bóg istniał/istnieje chociażby w umysłach ludzi wierzących, dlatego też - mógł se zdechnąć/może se zdychać.

  • W Boga się wierzy, a nie wymienia liczne dowody na jego istnienie lub nieistnienie. To definicja wiary. I tyle. Jesli coś nie istnieje, to nie istnieje. Kropka. Jesli jest walka pomiędzy "jest" i "nie ma", to jednak "coś" jest. I tylko Ci co wierzą, są w stanie zrozumieć, czym to "coś" jest.

    • ►►► W Boga się wierzy, a nie wymienia liczne dowody na jego istnienie lub nieistnienie.

      Jeżeli wierzysz w coś bez dowodów, to utrzymujesz wierzenie z kategorii wiary, czyli wierzenie bez dowodów (naiwność) lub wierzenie wbrew dowodom (urojenie), dając tym samym świadectwo umiłowania fałszu i niechęci wobec prawdy i odróżniania wierzeń prawdziwych od fałszywych.


      ►►► To definicja wiary. I tyle.

      Zgadza się. Dlatego definicja wiary jest identyczna z definicją naiwności i urojenia, a terminy te są synonimami.


      ►►► Jesli coś nie istnieje, to nie istnieje. Kropka. Jesli jest walka pomiędzy "jest" i "nie ma", to jednak "coś" jest. I tylko Ci co wierzą, są w stanie zrozumieć, czym to "coś" jest.

      Polecam Ci mocno poćwiczyć wypowiedź pisaną przed maturą z polskiego.

      • Kończę magistra, dziękuję. Maturę miałam na 100%. I ja tu widzę sens, ale rozumiem czemu Ty nie. Ale kontynuować nie będę, bo spory i dyskusje na temat Boga uważam za zbędne - do niczego nie prowadzą. Wyraziłam tylko opinię. ;)

        • Chrześcijaństwo pozbawione jest kluczowych twierdzeń które uargumentować można w logicznie spójny i sensowny sposób.

          Tak jak wirus niszczy system odpornościowy gospodarza aby móc się rozwijać – tak religia polega na zniszczeniu intelektualnego systemu odpornościowego (zapobiegającego infekcjom umysłu przez wierzenia fałszywe), którym jest sceptycyzm i racjonalne rozumowanie. Dlatego religia musi uszkodzić, zniszczyć lub nie dopuścić do rozwinięcia się tych ośrodków intelektualnych, które odpowiadają za logiczne, krytyczne i sensowne myślenie w obszarze związanym z religią.

          Jako ofiara antyintelektualnej indoktrynacji religijnej, zachowujesz zdolność logicznego myślenia i wypowiedzi w stosunku do innych przedmiotów (Twoja matura i magister), ale wobec religii niestety ta zdolność jest Ci odebrana.

          Stąd też jakość Twojej poprzedniej wypowiedzi oraz przyczyna tego, że wydaje Ci się ona sensowna.


          Zachęcam Cię do próby odzyskania tej części swojego intelektu, z której zostałaś ograbiona: http://www.filmweb.pl/user/impactor

          • A tak zupełnie z innej strony zapytam: Załóżmy, że to ty masz rację. Co w związku z tym wygrywasz? Znasz prawdę, ok. Ładnie brzmi i górnolotnie. Tyle, że lada dzień możesz umrzeć i koniec, nawet jęknąć może nie zdążysz i co...? I koniec. Żyjesz z tą świadomością całe życie. Zrozumiałbym to, gdybyś był do tego hedonistą, olał wszelkie normy etyczne i moralne, skoncentrował się na korzystaniu z życia bez żadnych ustępstw i za wszelką cenę. Ale ty twierdzisz, że bycie ateistą nie oznacza, że norm etycznych się nie narusza. Po co one więc są? Żeby utrudniać ci życie? A teraz druga opcja: ktoś jest wierzący. Co z tego ma? Nie zna prawdy, jest oszukiwany całe życie. Ale całe życie ma nadzieję, widzi jakiś głębszy cel niż urodzić się, nachapać się doczesnego życia w pełni bez poszanowania czegokolwiek i umrzeć kompletnie bez sensu, zniknąć. Ma wiarę, być może okaże się, że to w co wierzy było jednak prawdziwe. Kto w tym zestawieniu lepiej swoje życie przeżyje i dlaczego uważasz, że ateista?

            • ►►► Załóżmy, że to ty masz rację. Co w związku z tym wygrywasz?

              Utrzymywanie wierzeń zgodnych z rzeczywistością, umożliwiających mi podejmowanie w ramach tej rzeczywistości decyzji możliwie najkorzystniejszych dla mnie i dla reszty ludzkości.


              ►►► Znasz prawdę, ok. Ładnie brzmi i górnolotnie. Tyle, że lada dzień możesz umrzeć i koniec, nawet jęknąć może nie zdążysz i co...? I koniec. Żyjesz z tą świadomością całe życie.

              Tak, i dzięki tej świadomości przez całe życie posiadam zdolność podejmowania decyzji możliwie najkorzystniejszych dla mnie i reszty ludzkości.
              Twoje życie utraciło sens po tym, kiedy okazało się że to nie św. Mikołaj przynosi Ci prezenty?Jeżeli nie potrafisz odnaleźć sensu i radości w rzeczywistości (bez biblijnego boga-potwora i jego absurdalnego i nieskończenie niesprawiedliwego planu), to powinieneś zgłosić się do poradni psychologicznej na terapię naprawy szkód, które wyrządziła Ci religia.


              ►►► Zrozumiałbym to, gdybyś był do tego hedonistą, olał wszelkie normy etyczne i moralne, skoncentrował się na korzystaniu z życia bez żadnych ustępstw i za wszelką cenę.

              Przez co działałbym na swoją szkodę, bo zostałbym wykluczony ze, lub zlikwidowany przez społeczeństwo jako jednostka dla niego destruktywna.


              ►►► Ale ty twierdzisz, że bycie ateistą nie oznacza, że norm etycznych się nie narusza.

              Nie. Twierdzę, że bycie teistą odbiera człowiekowi zdolność odróżniania dobra od zła i do bycia moralnym.

              O tym jest cały dział Ⅱ. Dobro i moralność
              znajdujący się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor


              ►►► Po co one więc są? Żeby utrudniać ci życie?

              Żeby czynić życie możliwie najkorzystniejszym dla mnie, moich bliskich i społeczeństwa, w którym funkcjonuję.


              ►►► ktoś jest wierzący. Co z tego ma? Nie zna prawdy, jest oszukiwany całe życie.

              Tak jest. I to głównie przez samego siebie.


              ►►► Ale całe życie ma nadzieję, widzi jakiś głębszy cel niż urodzić się, nachapać się doczesnego życia w pełni bez poszanowania czegokolwiek i umrzeć kompletnie bez sensu, zniknąć.

              Czyli dokładnie tak samo, jak ateista (w znaczeniu: sekularny humanista).
              Tylko że w wypadku ateisty jego wierzenia i nadzieje są ugruntowane w rzeczywistości, przez co umożliwiają mu bycie konstruktywnym i realizację tego, na co ma nadzieję.
              Natomiast w wypadku teisty jego wierzenia i nadzieje nie są umocowane w rzeczywistości, przez co jego działania mają skutek ostatecznie destruktywny.

              ►►► Ma wiarę, być może okaże się, że to w co wierzy było jednak prawdziwe.

              Być może okaże się, że Tatuś Muminka istnieje. Dlatego warto całe życie żyć z przekonaniem, że jego nakazy nas obowiązują, a Dolina Muminków jest naszym punktem docelowym?


              Polecam również

              http://www.filmweb.pl/user/impactor

              ⑦ * ⌘ ⌘ ⌘ Zakład Pascala - co jeśli się mylisz, ateisto? ⌘ ⌘ ⌘
              Do czego prowadzi prawidłowo przeprowadzony Zakład Pascala: do teizmu, czy ateizmu? Analiza rzeczowości jednego z najpospolitszych i najbardziej... nieroztropnych argumentów teistycznych

              • "Nie. Twierdzę, że bycie teistą odbiera człowiekowi zdolność odróżniania dobra od zła i do bycia moralnym."

                hahaha padłam :D
                na jakiej niby podstawie?

                • Służę uprzejmie:

                  kliknij http://www.filmweb.pl/user/impactor i przeczytaj dział

                  Ⅱ. Dobro i moralność

                • ależ ja nie muszę słuchać Twoich wywodów, bo wiem jaką osobą jestem. Ty będziesz twierdził, że nie potrafię. Ja stwierdzę inaczej, ale powiem również, że Ty mimo iż nie wierzysz, to potrafisz rozróżnić dobro od zła, od tego mamy rozum. Spierać możemy się pewnie do końca świata, a i tak mnie nie przekonasz...

                • Skoro nie chcesz słuchać moich wywodów, to po co mnie pytasz na jakiej podstawie bycie teistą odbiera człowiekowi zdolność odróżniania dobra od zła i do bycia moralnym?

                  Troszkę mniej samozaprzeczenia.

                • Fakt, mogłam nie pytać. Wiedziałam, jak będzie odpowiedź.

                • Haha :)

                  Ale przecież w poprzednim poście napisałaś, że Tobie nie przeszkadza to jaka jest odpowiedź, tylko że w ogóle odpowiedziałem: "ja nie muszę słuchać Twoich wywodów".

                • dokładnie, Twoja odpowiedź mi nie przeszkadza, każdemu po kolei przedstawiasz tu odnośniki do filmu. Z tego, co się zorientowałam nikogo nie przekonałeś. I tak po raz kolejny, nie musze słuchać twoich wywodów. Wiem czy jest dobro czym zło, choć pewnie dla każdego z nas jest to trochę inna definicja. Widzisz, ja nie zakładam, że Ty nie wiesz, natomiast Ty z góry zakładasz, że wszyscy wierzący nie mają o tym pojęcia, jacyś otumanieni są, a tak naprawdę nie masz zielonego pojęcia jacy jesteśmy.

                • ►►► Z tego, co się zorientowałam nikogo nie przekonałeś.

                  To słabo się orientowałaś, skoro wystarczy pokręcić kółkiem w myszy, aby odkryć punkt X:

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor
                  Ⅹ. Niektóre dekonwersje z chrześcijaństwa forumowiczów, które nastąpiły w powyższym wątku.


                  ►►► I tak po raz kolejny, nie musze słuchać twoich wywodów.

                  Cóż za wiekopomne odkrycie! Tylko skoro nie chcesz słuchać, to po co o nie pytasz? Tak jak mówiłem - troszkę mniej samozaprzeczenia.


                  ►►► tak naprawdę nie masz zielonego pojęcia jacy jesteśmy.

                  Tak, bo przez 2 dekady sam byłem wierzącym (nawet lektorem), a przez kolejną dekadę rozmawiam z teistami wiar i rang wszelkich n/t tego w co wierzą i dlaczego.
                  Więc rzeczywiście nie mam zielonego pojęcia jacy są teiści, ani w co wierzą ;)

                  Co jeszcze mi opowiesz?



                  ------------------------------------------------------------ ----------------------------------------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • Dalej uważam, że nie masz racji. Nic o nas nie wiesz, wydaje ci się, że skoro przez 20 lat byłeś wierzącym, to nagle możesz uogólniać swoją opinie na wszystkich chrześcijan. Każdy człowiek jest inny.
                  Szkoda, że tak zmieniłeś zdanie i uważasz chyba za jakąś swoją misje życiową odsunięcie, jak największej liczby osób od wiary...
                  Ty twierdzisz, że Bóg nie istnieje, uważasz, to za pewnik. Ja nie mogę przedstawić żadnych 100%, namacalnych dowodów, że istnieje, ale wierzę, że tak. Tym się różnimy i mnie nie przekonasz, więc zbędna ta dyskusja.

                • ►►► Ty twierdzisz, że Bóg nie istnieje, uważasz, to za pewnik.

                  Dlaczego kłamiesz? Wiem o Was tylko to, co mi mówicie - i do tego się odnoszę. Jedną z rzeczy którą Ty mi właśnie powiedziałaś jest to, że nie wiesz czym jest ateizm, ani nie wiesz co ja twierdzę.

                  Różnimy się przede wszystkim tym, że Ty masz w pupie prawdę i to czy Twoje wierzenie jest fałszem. Dlatego utrzymujesz wierzenia pozbawione jakichkolwiek dobrych powodów by uważać je za prawdę. Ja natomiast - jako osoba zainteresowana prawdą - takich wierzeń się wystrzegam.

                • Ponieważ nie można jednoznacznie udowodnić nieistnienia Boga lub bogów
                  a jednocześnie nie można jednoznacznie udowodnić istnienia Boga lub bogów,
                  można przyjąć teoretyczny ateizm jako szczególną formę wiary w nieistnienie Boga lub bogów.
                  Jako wiarę należy tu rozumieć nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy. Ateizm wynika z przekonania a nie z zastosowania metody naukowej.

                • http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  ➊ * Czym jest ateizm, oraz czym ateizm nie jest – wyjaśnienie, wraz z przykładami

                  ➋ * Na kim spoczywa brzemię dowodowe - dlaczego udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie i dlaczego dopóki istnienie nie zostaje udowodnione, przyjęcie go za prawdę jest błędem. Zawsze, wszędzie i dla każdego.

                • dlaczego uważasz, że kłamie? przecież sądzisz, że Bóg nie istnieje.

                  Według mnie mam bardzo dobre powody by wierzyć i nie muszę mieć do tego 100%, namacalnego dowodu! I nie mam w pupie prawdy, ja wierzę, że to w co wierzę, jest prawdą.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o