Biblia w 5 minut...


Biblia uczy nas, że było to tak...

Bóg Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego* węża.

(* - jak wiemy z Księgi Stworzenia, węże zaczęły pełzać po ziemi dopiero po wypędzeniu człowieka, co miało być dla nich karą za skuszenie człowieka).

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła. Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami (od chomików-zwyrodnialców, po hultajskie stokrotki), zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany szybko skończył w niewoli egipskiej, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe oraz gwałceniem i wyżynaniem w pień reszty ludzkości. Więc aby popchnąć sprawy do przodu, Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogłaby się wydarzyć nawet, gdyby sam Jahwe nie był mitem skopiowanym przez Żydów (nie chciało im się nawet zmieniać imienia) z ugarycko-kananejskiego panteonu mitologicznych Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - naród wybrany Jahwe pelęta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje dwa tygodnie).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w dwoje oczu i siedem listków, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich potężniejszych braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego własnym ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego protoplaści Żydów rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego chmur - stwierdzili „- Eeee tam, na cholerę nam taki bóg Jahwe. Zaczniemy czcić figurkę krowy, która gó.wno robi”.
Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do Ziemi Obiecanej. Co prawda okazało się, że owa Ziemia Obiecana była już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo Ludu Wybranego boga Jahwe.


W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:

➊. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
➋. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
➌. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
➍. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
➎. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań (9 dla katolików), o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus, chociażby w Ew. Mateusza 5:19.

Ale... i to Jahwe nie wyszło...

Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, by obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło. Dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Zeusa, Odyna, Kryszny oraz Doliny Muminków.



Ale załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym źródłem wiedzy na jego temat – co jest istotą chrześcijaństwa.

Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?


------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

38
                • ➤➤➤ Ja tutaj widzę jednak takie zapętlenie które prowadzi... nie wiem dokąd. W obiektywnej rzeczywistości prawdopodobieństwo nie istnieje (czyli jednak fifty/fifty)

                  Nie.
                  W obiektywnej rzeczywistości nie jest 50/50, tylko 100/0.


                  ➤➤➤ a jednak używamy go by określić coś mianem naiwności/urojenia.

                  Natomiast w naszych umysłach nasza wiedza n/t stanu obiektywnej rzeczywistości wynosi:

                  x / 100-x

                  Jeżeli

                  x = 98

                  to

                  98 / 2



                  ➤➤➤ Czy zatem prawdopodobieństwo= poziom uzasadnienia jakiegoś twierdzenia?

                  Tak.


                  ➤➤➤ Generalnie twoja odpowiedź była bardzo satysfakcjonująca, pełna i jak zwykle, oczywiście szybka, za co bardzo ci dziękuję.

                  Proszę bardzo. Obecnie mam czas tylko na takie odpowiedzi, stąd zaniedbuję inne wątki.

        • Właściwie nie wiem do kogo mam tego posta kierować, do ciebie, czy to impactora, ale sądzę, że główny problem, który się pojawia w wypowiedziach ludzi na tym forum, to brak rozróżnienia między duchowością (indywidualnym przeżyciem duchowym), a religią. Indywidualną duchowość posiada każdy człowiek, ponieważ każdy z nas jakoś tłumaczy sobie swoje doświadczenie życia, istnienia. Nie ważne czy racjonalizujemy i analizujemy fakty w duchu materialistycznym a la Dawkins, czy też ciągnie nas do mistycyzmu, medytacji, transcendencji, itd. wszyscy posiadamy "duchowość", zdolność do dostrzegania piękna, świadomość swojego bytu, czymkolwiek by ona nie była. Duchowość jest więc naturalna, subiektywna, wolna od dogmatu tak długo, jak nie poszukujemy odpowiedzi poza własnym doświadczeniem. Religia natomiast jest odpowiedzią kultury i społeczeństwa na potrzebę duchową. To o tym wspominałeś. Religia w sposób dogmatyczny oraz despotyczny, narzuca człowiekowi koloryt przeżycia duchowego, a co najważniejsze, zastępuje etykę moralnością, zazwyczaj opartą na jakimś niepodważalnym wzorcu, który nie podlega ewolucji. Religia jest narzędziem kontroli. Myślę, że impactor ma rację, mówiąc o kresie religii, tak, ona powinna upaść wraz ze wzrostem ludzkiej świadomości. Żaden człowiek nie może narzucić drugiemu swojej odpowiedzi na pytanie o tajemnicę bytu, bo ta odpowiedź zawsze jest subiektywna. Poza tym, jeżeli odpowiedź nie istnieje, ponieważ samo pytanie jest iluzoryczne, tym bardziej nie powinniśmy budować mitologii wokół niego. "Nie wiem", jest słuszną odpowiedzią, kiedy brakuje jakichkolwiek danych, czy dowodów :)

          • mysle ze to bardzo madre co powiedziales. a ja, z braku innych zainteresowanych sprobuje pogadac z Impactorem :)

          • Twoje słowa zdają się sugerować, że religia jest jedyną odpowiedzią kultury i społeczeństwa na potrzebę duchowości, oraz że materializm wyklucza duchowość.

            Nie mógłbym zgodzić się z żadnym z powyższych.

            Odpowiedzią kultury i społeczeństwa na duchowość są wszelkie przejawy sztuki i... kultury. Religia to tylko jeden z licznych tego przejawów.

            Natomiast materializm – czyli postawa, że materii/energia jest podstawą - nijak duchowości nie wyklucza. Wszystko co wiemy o świecie wskazuje na to, że uczucia i potrzeby wyższe są produktem materialnego mózgu i zachodzących w nim procesów fizyko-chemicznych. Ta materialistyczna konkluzja w absolutnie żaden sposób nie kłuci się z pisaniem wierszy, zachwytem nad arią operową, zgłupieniem z miłości, tworzeniem malowideł naskalnych, czy nadawaniem życiu sensu pozabiologicznego.

            W przeciwieństwie do religii, materializm nie stawia wozu przed koniem, tylko wóz zaprzęga do konia. To wszystko.

          • Drugą sprawą jest to, że chyba pominąłeś jeden z głównych problemów religii (chociaż wspomniałeś o chyba jeszcze ważniejszym – patologizacji moralności) – czyli podawanie wyssanych z palca twierdzeń n/t stanu obiektywnej rzeczywistości – gdzie wchodzi w konflikt z nauką, czyli jedyną dostępną człowiekowi metodą na rzetelne odkrywanie prawdy n/t rzeczywistości.

            Kiedy do tego konfliktu dochodzi, pierwszym prerogatywen religii jest zaprzeczenie nauce i utrzymanie swoich twierdzeń, ponieważ wg religii wiara, czyli wierzenie bez dowodów (naiwność) lub wierzenie wbrew dowodom (urojenie) jest bardziej szlachetne, niż wierzenie uzasadnione i demonstrowalnie prawdziwe. Dopiero, kiedy społeczeństwo przestaje być podatne na robienie z siebie idiotów, wtedy z braku wyboru religia nagina się i modyfikuje swoje dotychczasowe bezpodstawne twierdzenia (dodając do nich kolejny poziom absurdu) tak, by nie kłuciły sie one chociaż z cząstką niezaprzeczalnej już prawdy.


            Poza tym zgadzam się w pełni z Twoimi słowami.

            • Chyba źle mnie zrozumiałeś :)

              " Nie ważne czy racjonalizujemy i analizujemy fakty w duchu materialistycznym a la Dawkins, czy też ciągnie nas do mistycyzmu, medytacji, transcendencji, itd. wszyscy posiadamy "duchowość", zdolność do dostrzegania piękna, świadomość swojego bytu, czymkolwiek by ona nie była."

              Nie ma więc znaczenia czy jesteśmy materialistami czy wierzymy w jakieś przeżycia mistyczne, wszyscy jesteśmy świadomi i zdolni do "przeżycia duchowego". Przez duchowość można rozumieć wiele rzeczy, jak zdolność do tworzenia i odczuwania piękna, sztuki. Tak więc nigdzie w swojej wypowiedzi nie twierdziłam, że materializm wyklucza duchowość :) Nie uważam też, że religia jest jedyną odpowiedzią na potrzebę duchową. Właściwie to jestem przekonana, że takie podejście do rzeczy raczej utrudniało nam rozwój i funkcjonowanie przez tysiące lat.

              Rozumiem w pełni podejście materialistyczne i znaczenie nauki dla ewolucji cywilizacyjnej, etycznej oraz społecznej człowieka. Jednak nauka wymaga ciągłej aktualizacji, a przełomów dokonuje się na drodze kwestionowania zastanego stanu rzeczy. Tutaj pozwolę sobie odnieść się do twojej wypowiedzi.

              "(...) nauką, czyli jedyną dostępną człowiekowi metodą na rzetelne odkrywanie prawdy n/t rzeczywistości."

              Z tym twierdzeniem zgadzam się częściowo, ponieważ podstawowy mechanizm pozyskiwania i interpretacji "prawd" czyli informacji, ma niewiele wspólnego z jakimkolwiek systemem metodologicznym. Oczywiście, istnieje postępowanie naukowe, ale czym tak naprawdę jest budowanie obrazu świata, jeżeli nie nadzwyczaj skomplikowaną operacją umysłową? Nie chcę tutaj wchodzić na tereny kognitywistyki, bo to nie czas, ani miejsce, domyślam się, że wiesz o czym mówię. Bardzo skomplikowany problem. Nie podważam wcale materializmu, ponieważ ma on swoje miejsce w naszym poznaniu, tak jak fizyka klasyczna przez całe lata miała swoje miejsce - prawa istnieją, są zbadane, przetestowane, działają. Jednak czasem, kiedy postępujemy krok dalej, poza paradygmat, robi się dziwnie, jak przy mechanice kwantowej, albo w świetle niektórych fascynujących teorii (biocentryzm chociażby).
              Oczywiście, postępowanie naukowe zawsze powinno być dla nas punktem wyjścia, ale nie powinniśmy też wzdragać się przed nowymi interpretacjami. Nawet nasza wizja budowy materialnego świata zmieniła się w ciągu ostatnich dziesięcioleci i to właśnie dzięki nauce.

              Przekonania na temat funkcjonowania świata nie mają wpływu na zdolność do doświadczenia duchowego, czy też doświadczenia swojego bytu. Jeżeli chodzi o krytykę religii, to tak, jak najbardziej zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Polemika czy zaprzeczanie teoriom naukowym powinno odbywać się na jasnych zasadach, prezentacji dowodów i demonstracji, nawet jeżeli mówimy o kompletnych abstraktach, jak to się nierzadko dzieje np. na polu fizyczki czy matematyki. Dlatego religia nie powinna rościć sobie prawa do kwestionowania twierdzeń naukowych z poziomu dogmatu i bez przedstawienia jakiegokolwiek racjonalnego dowodzenia. Niestety, utrzymanie dogmatów, jak wspomniałeś, jest jedną z podstawowych form manipulacji w praktycznie każdym kościele. Moja jedyna obawa względem nauki, to właśnie dogmatyzm, który grozi badaczom zbyt mocno przywiązanym do swoich twierdzeń. Na szczęście nauka o wiele szybciej i częściej poprawia początkowo błędne założenia. Religia rzadko lub... nigdy :) Każdy naukowiec, który zachowuje w pamięci podstawowe zasady postępowania, będzie wolny od niebezpieczeństwa dogmatyzacji.

              Pozdrawiam!

              • ➤➤➤ Chyba źle mnie zrozumiałeś :)

                Ok, cieszę się, że to wyjaśniliśmy.


                ➤➤➤ Jednak nauka wymaga ciągłej aktualizacji, a przełomów dokonuje się na drodze kwestionowania zastanego stanu rzeczy

                Oczywiście. Jednak nie rozumiem funkcji słowa „jednak”. Czyżbyś ów ciągły pęd do samodoskonalenia uważała za słabość nauki?


                ➤➤➤ "(...) nauką, czyli jedyną dostępną człowiekowi metodą na rzetelne odkrywanie prawdy n/t rzeczywistości."
                ➤➤➤Z tym twierdzeniem zgadzam się częściowo,

                I masz zupełną rację, ponieważ powyższe to skrót myślowy. Pełne poprawne zdanie wygląda następująco:

                „Metoda naukowa jest jedyną dostępną człowiekowi metodą na rzetelne dochodzenie do stanowisk możliwie (na tą chwilę) najbliższych stanowi obiektywnej rzeczywistości, czyli prawdzie.”
                I dopóki nie natkniemy się na nic porównywalnie (lub bardziej) skutecznego w dochodzeniu do prawdy, to (nie)stety tylko nauka nam pozostaje.


                ➤➤➤ Moja jedyna obawa względem nauki, to właśnie dogmatyzm, który grozi badaczom zbyt mocno przywiązanym do swoich twierdzeń.

                Myślę, że owo niebezpieczeństwo grozi każdemu człowiekowi, a nie tylko naukowcom. Dlatego, ponieważ wynika to z mechanizmów myślowych, które wykształciliśmy na drodze ewolucji i które kiedyś, dziesiątki i setki tysięcy lat temu, bardziej nam służyły, niż przeszkadzały.
                Tymczasem metoda naukowa została stworzona właśnie po to, aby niwelować i przeciwdziałać takiemu naturalnemu dla człowieka skrzywieniu poznawczemu.
                Tak więc dopóki badacz wyciąga własne przekonania z nauki, a nie „naukę” z własnych przekonań, przywiązanie do bezpodstawnych twierdzeń raczej mu nie grozi.

                Podsumowując - myślę, że zgadzamy się w pełni :)


                Pozdrawiam

  • Oj impactor... nie czytałes biblii dokładnie... albo wogóle... tyle się napisałeś a samie pierdoły.

  • Prawdziwy z ciebie szatan :D Tekst świetny - podoba mi się, daje do myślenia. Choć oczywiście od dawna tajemnicą nie jest, że biblia została napisana w taki sposób aby zastraszyć tłumy, co w skrócie daje władzę nad nimi. Religia została wpojona masom siłą, a że nie było alternatywy to w końcu została przyjęta (bo początkowo ludzie tylko udawali wiarę w "jedynego" i dalej czcili swoje posążki i drzewa i słońce...)
    Poza tym wielka biblioteka Aleksandrii nie spłonęła przez przypadek.

    To zastanawiające, że w XXI wieku są jeszcze ludzie, którzy wierzą, że biblia jest natchniona przez Boga. Wystarczy przecież trochę poczytać a jak na dłoni można znaleźć analogię do religii pogańskich, legend, mitów itp. (np data bożego narodzenia - dawniej święto pogańskie, zdaje się kultywowanie słońca - dzień znów zaczyna robić się coraz dłuższy, światło wygrywa z mrokiem).

    Na szczęscie z chrześcijanami nie jest jeszcze tak źle - Islam to dopiero patologia.

    Nie jestem generalnie ateistą. Nie powiem, że jakiegoś tam Boga nie ma. Nigdy tego nie udowodnię. Ale wierzyć w te brednie z Biblii nie zamierzam, bo to obraża ludzką inteligencję.

  • Obsesje, psychozy, schizofrenie itp. się leczy.

  • Prawda jest inna:

    Bóg się nudził i z gliny stworzył człowieka - mężczyznę. I to było dobre.
    Jednak kiedy odchodził od swego dzieła, to wdepnął w resztkę gliny i zawołał: "Oż kur..."

    No i słowo ciałem się stało. I odtąd mamy kobiety

    :)

  • "Biblia uczy nas, że było to tak..."
    Nie bardzo rozumiem, jak te wyrwane z kontekstu fragmenty Biblii, mają mi pomóc w odpowiedzi na pytanie: "czy powianiem wierzyć w Boga?"

  • "Biblia uczy nas, że było to tak..."
    Nie bardzo rozumiem, jak te wyrwane z kontekstu fragmenty Biblii, mają mi pomóc w odpowiedzi na pytanie: "czy powianiem wierzyć w Boga?"

    • Owe fragmenty Biblii nie są wyrwane z kontekstu, tylko są ciągłą i spójną narracją tak, jak przedstawia ją Biblia. Natomiast odpowiedź na pytanie „Czy powinienem wierzyć w boga” znajduje się nie w tym tekście, tylko tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

      • Witam,

        Jaki zatem mają cel owe spójne fragmenty Biblii?
        Mam też pytanie odnośnie stworzonego przez Pana podziału przykazań:
        dlaczego "nie kradnij" zakwalifikował Pan jako pozytywne, "nie zabijaj" jako niejasne?
        A co do podanego linku z ciekawością przeczytam Pana poglądy.

        • ➤➤➤ Jaki zatem mają cel owe spójne fragmenty Biblii?

          Ich przeze mnie przedstawienie w formie skondensowanej? Demonstrację ich absurdu.



          ➤➤➤ dlaczego "nie kradnij" zakwalifikował Pan jako pozytywne, "nie zabijaj" jako niejasne?

          Zabijanie ludzi nie zawsze jest niemoralne. Może też być amoralne, a także moralne. Np:
          - w trakcie wojny obronnej
          - w obronie własnej jeżeli nie ma innej realnej możliwości
          - eutanazja celem skrócenia cierpienia i zachowania godności ludzkiej chorego

          Dlatego też termin powinien brzmieć „Nie morduj”, a nie „Nie zabijaj”. Dodatkowo, bóg wydający przykazanie „Nie zabijaj” wydaje jednocześnie w Biblii kilkadziesiąt innych przykazań, które nakazują zabijanie, np. homoseksualistów, czarownice, nieposłuszne dzieci, noworodki i płody jeśli należą do ludu Samarii, innowierców, niewiernych, ludzi mieszkających w tym samym mieście co jeden niewierzący, ludzi niesłuchających kapłanów, ludzi uprawiających za dużo seksu, ludzi cudzołożących itd., itp.

          ➤➤➤ A co do podanego linku z ciekawością przeczytam Pana poglądy.

          Zapraszam.

          • Hmm...
            całkiem zabawny sposób wyjaśnienia podziału przykazań:
            w takim razie "nie kradnij" również powinno zostać przeniesione do przykazań niejasnych np.

            - gdy skradziony przedmiot pomoże w sytuacji zagrożenia życia.

            Używając tego sposobu, każdy przepis, w tym również te aktualne, możemy poddać w wątpliwość.

            • ➤➤➤ w takim razie "nie kradnij" również powinno zostać przeniesione do przykazań niejasnych np. gdy skradziony przedmiot pomoże w sytuacji zagrożenia życia.

              W takiej sytuacji nie jest to kradzież, czyli przywłaszczenie mienia.


              ➤➤➤ Używając tego sposobu, każdy przepis, w tym również te aktualne, możemy poddać w wątpliwość.

              I właśnie m.in. dlatego biblijny dekalog, nawet w przypadku tych "dobrych" przykazań, jest bezmyślny i niemożliwy do przestrzegania. Próbuje on opisać całość tego co zabronione i nakazane systemem prostych, uniwersalnych reguł zawierających się w kilku zdaniach. Śmieszne, biorąc pod uwagę, że sam kodeks karny stworzony przez niedoskonałego człowieka i nieprzewidujący wszystkich sytuacji liczy kilkaset stron drobnego druku, i nie obejmuje prawa cywilnego, ani gospodarczego.


              http://www.filmweb.pl/user/impactor


              ② * Moralność teistyczna kontra Moralność ateistyczna (humanistyczna)
              która z nich rzeczywiście zasługuje na miano "moralności", i dlaczego?

              ⑨ * Ateistyczna moralność sytuacyjna (nie mylić z subiektywną) (4 kolejne posty, rozwiązanie w ostatnim)
              W jaki sposób działa najwyższa znana człowiekowi forma moralności, w odróżnieniu od „moralności” odgórnych nakazów, jak np. w Biblii. Cudzysłów, ponieważ tylko najwyższa forma moralności zasługuje na miano bycia moralną.

  • Ciekawa dyskusja. Fajnie, że próbujecie rozmawiać tu o takich rzeczach w sposób w miarę kulturalny i bez obrażania. Też pozwolę sobie dodać kilka uwag, jeśli można.

    1) Wskazywanie jakichś nieścisłości w Biblii raczej nie ma sensu, bo większości historii, tych starotestamentowych, nie powinno interpretować się dosłownie. To przenoście i parabole, które miały pomóc prostym ludziom żyjącym z tamtych czasach zrozumieć religię. Przykładowo historia potopu i Noego jest taką przenośnią, rodzajem przypowieści. Na pewno arka w takiej postaci jak jest opisana w Biblii nie została zbudowana, bo to by było niemożliwe. Ale sama historia potopu jest częściowo oparta na faktach. Można znaleźć relacje o potopie także w innych, niebiblijnych źródłach. Podobnie Adam i Ewa - ich historia też nie powinna być traktowana dosłownie. Te postaci symbolizują większą grupę ludzi, tak jak drzewo, wąż itp. - to wszystko są symbole, a cała ta historia nie wydarzyła się w rzeczywistości - nawet kościół tak twierdzi.

    2) Wszystkie te prawa, które podałeś opierają się wyłącznie na Starym Testamencie. Mówiąc o Biblii nie można opierać się jedynie na jej części. Trzeba też uwzględnić Nowy Testament, w którym jest jasno napisane, że Jezus wypełnił Prawo i wszystkie te żydowskie zakazy przestały obowiązywać.

    3) Czemu "nie kradnij" klasyfikujesz jako nakaz rzeczywiście dobry, podczas gdy "nie zabijaj" już jako nieprzemyślany i niejasny? Wiadomo, że każdy przypadek jest inny. Ale jest coś takiego jak podział grzechów, niektóre są lżejsze, inne cięższe. Np. jak zabijesz kogoś w obronie własnej albo przez przypadek to jest to mniejszy grzech niż jak zamordujesz człowieka z premedytacją. Zabicie kogoś nigdy nie jest dobre, czasem są po prostu różne okoliczności łagodzące, ale to nadal grzech, mniejszy lub większy, w zależności od sytuacji.

    • ➤➤➤ 1) Wskazywanie jakichś nieścisłości w Biblii raczej nie ma sensu, bo większości historii, tych starotestamentowych, nie powinno interpretować się dosłownie. To przenoście i parabole...

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ② * Biblia i jej interpretacja 
      czy interpretacja Biblii może być użytecznym źródłem informacji o rzeczywistości, lub bogu i jego woli?

      ⑫ * Czym się różni fanatyk od postępowego chrześcijanina
      i który z nich utrzymuje bardziej absurdalną pozycję.

      Słowem – nie dysponujesz absolutnie żadnym narzędziem pozwalającym odróżnić to, co w Biblii ma być traktowane dosłownie, od tego co ma być traktowane jako metafora. Nie dysponujesz też żadną podstawą by uznać Adama i Ewę za prawdę, a cuda i zmartwychwstanie Jezusa za metaforę (i odwrotnie). Jedynym powodem, dla którego dzisiaj większość chrześcijan nie traktuje większości Biblii dosłownie jest fakt, że dzisiaj dowiedzieliśmy się tyle o świecie, że nawet dla ludzi antyintelektualnie zindoktrynowanych branie na serio słów Biblii jawi się to idiotyzmem. Muszą więc z tego jakoś wybrnąć, i im więcej rzeczy okazuje się niedorzecznymi idiotyzmami, tym więcej uznawanych jest za „metafory”.



      ➤➤➤ 2) Wszystkie te prawa, które podałeś opierają się wyłącznie na Starym Testamencie. Mówiąc o Biblii nie można opierać się jedynie na jej części. Trzeba też uwzględnić Nowy Testament, w którym jest jasno napisane, że Jezus wypełnił Prawo i wszystkie te żydowskie zakazy przestały obowiązywać.

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ➌ * Jezus - nakazanie przestrzegania wszystkich starotestamentowych przykazań (revisited) 
      dodatkowo: Czy Nowy Testament jest podstawą moralności?



      ➤➤➤ 3) Czemu "nie kradnij" klasyfikujesz jako nakaz rzeczywiście dobry, podczas gdy "nie zabijaj" już jako nieprzemyślany i niejasny?

      Zabijanie ludzi nie zawsze jest niemoralne. Może też być amoralne, a także moralne. Np:
      - w trakcie wojny obronnej
      - w obronie własnej jeżeli nie ma innej realnej możliwości
      - eutanazja celem skrócenia cierpienia i zachowania godności ludzkiej chorego
      - zabicie własnego nowonarodzonego dziecka natychmiast po chrzcie (ale tylko wg mitologii chrześcijańskiej),
      - itd, itp

      Dlatego też termin powinien brzmieć „Nie morduj”, a nie „Nie zabijaj”. Dodatkowo, bóg wydający przykazanie „Nie zabijaj” wydaje jednocześnie w Biblii kilkadziesiąt innych przykazań, które nakazują zabijanie, np. homoseksualistów, czarownice, nieposłuszne dzieci, noworodki i płody jeśli należą do ludu Samarii, innowierców, niewiernych, ludzi mieszkających w tym samym mieście co jeden niewierzący, ludzi niesłuchających kapłanów, ludzi uprawiających za dużo seksu, ludzi cudzołożących itd., itp.


      ➤➤➤ jest coś takiego jak podział grzechów, niektóre są lżejsze, inne cięższe. Np. jak zabijesz kogoś w obronie własnej albo przez przypadek to jest to mniejszy grzech niż jak zamordujesz człowieka z premedytacją. Zabicie kogoś nigdy nie jest dobre, czasem są po prostu różne okoliczności łagodzące, ale to nadal grzech, mniejszy lub większy, w zależności od sytuacji.

      Wychodzisz z zupełnie błędnego założenia, że grzech = zło, czyn niemoralny, a przestrzeganie przykazania = dobro, i czyn moralny. Tymczasem często jest dokładnie odwrotnie i ów grzech jest czynem moralnym, a zastosowanie się do boskiego przykazania byłoby niemoralnym bestialstwem.

  • Po przeczytaniu większości komentarzy i odpowiedzi na nie, stwierdzam, ze 'impactorowi' sie nudzi i mysli ze jezeli napisze baaardzoo duzo slow zamiast kilku konkretnych zdan to ludzie uznaja ze jest on madry. Miej tam sobie swoje poglady ale nie musisz nimi męczyć i denerwowac innych ludzi. OKEJ rozumiemy, ze nie wierzysz w Boga, ale co nas to obchodzi ? Ja wierze w Boga i mam do tego prawo bo to wolny kraj i zadne twoje zalosne wypociny tego nie zmienia. :) I jak teraz mi tu odpowiesz suuper dluga i "interesujaca" wypowiedzial, punktujac strzałeczkami (➤➤➤) po kolei zdania i starając się na nie inteligentnie i książkowo odpowiedzieć a późnej dodać ta twoja cudoowna reklamę (----[...]Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor) to POWODZENIA, bo szczerze mnie to nie obchodzi i nie pisze tego komentarza żeby podyskutować lub zmienić twoje zdanie odnośnie Boga, bo mam to po prostu gdzieś.

    • ➤➤➤ stwierdzam, ze 'impactorowi' sie nudzi i mysli ze jezeli napisze baaardzoo duzo slow zamiast kilku konkretnych zdan to ludzie uznaja ze jest on madry.

      A wzięłaś pod uwagę, że może po prostu piszę baaaardzo dużo konkretnych zdań? Pewnie nie, bo nie potrafisz odróżniać konkretnych zdań, od zdań niekonkretnych.


      ➤➤➤ a wierze w Boga i mam do tego prawo bo to wolny kraj i zadne twoje zalosne wypociny tego nie zmienia. :)

      Owszem, masz do tego takie samo prawo, jak ja do swoich wypocin. A to, czy one zmienią Twoją wiarę w boga zależy już tylko od stopnia, do jakiego antyintelektualna indoktrynacja religijna uszkodziła Twoje fakultety intelektualne odpowiedzialne za krytyczne myślenie w odniesieniu do religii.

      Pozdrawiam

      • Hej imperator.
        Z ciekawością śledzę ten wątek i postanowiłem wrzucić swoje dwa grosze. Jestem osobą wierzącą (katolikiem). Dzięki z góry za kulturalną dyskusję.


        1. Jakie masz wykształcenie? - nie mam wątpliwości, że jesteś osobą inteligentną. Czy nie jesteś przypadkiem po filozofii lub logice ? Wiem, że wykształcenie ma się często nijak do inteligencji człowieka, który może też robić pewne rzeczy z pasji. Logiką się co najmniej interesujesz.

        2. Jaki jest Twój cel w otwieraniu oczu ludziom "błędnie" wierzącym? - czy nie jest to swoista krucjata ateistyczna, podobna do dzisiejszych misji katolickich np. w Afryce, lecz przeniesiona do wirtualnej rzeczywistości? Czy chcesz, żeby ludzie zaczęli rozumieć swoje błędy? Jaki jest Twój osobisty pożytek "w otwieraniu ludziom oczu"? Być może chodzi Ci o to, żeby w ogniu dyskusji, wykuć sobie, własne twarde poglądy, ale z drugiej strony mam przeświadczenie, że te poglądy masz i chcesz je po prostu szerzyć. W końcu jeśli chciałbyś poszukiwać prawdy, co do której nie masz pewności byłbyś zapewne agnostykiem, a przedstawiasz się jako ateista.

        3. Czy nie uważasz, że interpretowanie Księgi Natchnionej z naukowego (ateistycznego) punktu widzenia mija się z sensem wiary, która opiera się na tym, żeby wierzyć w to czego nie widzisz?

        "Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz /domu/ i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli." J 20, 25-30

        Twoje podejście kojarzy mi się z postawą św. Tomasza, który szukał twardych dowodów. Przy czym Ty raczej szukasz dowodów przeciwnych.

        4. Poza tym weź pod uwagę poza Biblią (temat zboczył na szeroko pojęty teizm) w mnogość wizji doświadczanych przez różnych mistyków i świętych, również w dniach dzisiejszych. Rozumiem, że wizje te są związane albo chorobą psychiczną tych ludzi z działaniem niezidentyfikowanych substancji psychoaktywnych bądź jakiś innych naukowo wytłumaczalnych powodów?

        5. Jakim kompasem moralnym Ty się kierujesz? Nie proszę o przedstawienie jakichś szczegółowych wyliczeń, ale przynajmniej ogólnego założenia.

        Z kolei, siedząc kiedyś i rozmyślając na tematy religijne doszedłem do wniosku, że poznanie planu Boga, który dla ateistów jest okrutnym katem i rzeźnikiem jest jakby mrówka znajdująca się w lesie, rozdeptana przez strażaka ratującego las zastanawiała się: Dlaczego to ja zginęłam?
        Z punktu widzenia mrówki rozdeptanie przez strażaka byłoby okrutne, nieuczciwe itp. Natomiast w tle trwa walka z żywiołem, który ma strawić cały mały ekosystem. Co jest ważniejszym ratowanym dobrem? Nie chcę, aby z tej - być może niedoskonałej historyjki, ktoś robił automatyczną analogię do naszego życia. Nie można zrobić zestawiania – co jest ważniejsze życie jednego człowieka czy całe miasto, więc historia ta ma być jedynie metaforą. Chodzi mi mianowicie o to, że ateista chce poznać za pomocą twardych dowodów prawdę. Tej prawdy nie da się poznać z powodu naszych zmysłowych ograniczeń (tak jak w przypadki mrówki). Nasze 5 zmysłów jest jakby naszymi kajdanami uniemożliwiającymi nam poznanie całego zamysłu Boga, który jest istotą doskonałą i wie lepiej co dla nas dobre.

        Dopóki ateista nie zrobi założenia, że istnieje tak doskonałe miejsce jak niebo to dyskusja nie będzie miała sensu. Niebo jest (ciężko nam to zrozumieć jako istotom niedoskonałym) rodzajem stanu czy miejsca, w którym przez wieczność będziesz w niesamowitej radości, błogości, otoczony miłością Boga. Na pewno nie jest to wyrażalne przez słowa. Czym przy naszym krótkim życiu jest życie wieczne otoczone doskonałą, wieczną miłością Boga?

        Pozdrawiam

        • Cześć,

          Cieszę się, że ponumerowałeś pytania. To ułatwi mi odpowiadanie bez konieczności cytowania.


          ➊ Ukończone przeze mnie kierunku studiów nie miały raczej nic wspólnego z filozofią ni logiką. Moje wykształcenie to głównie Lobbying w Unii Europejskiej oraz Zarządzanie Międzynarodowe ze specjalizacją w realiach Azji Wschodniej (Chiny, Korea, Japonia).


          ➋ Ogólnie: Celem mojej działalności jest życie w społeczeństwie, którego członkowie utrzymują możliwie dużą ilość wierzeń prawdziwych, i możliwie niewielką ilość wierzeń fałszywych. Jednym środkiem do tego prowadzącym jest sceptycyzm, a najbardziej rozpowszechnioną kategorią wierzeń bezpodstawnych i/lub nieprawdziwych (czyli nieodróżnialnych od fałszu) – jest teizm. Stąd moja propagacja sceptycyzmu skupia się na teizmie.

          Każde wierzenie niezgodne z rzeczywistością w której istniejemy, upośledza naszą zdolność do podejmowania decyzji możliwie najkorzystniejszych (tak dla nas, jak i członków społeczeństwa) w ramach tej rzeczywistości, w której istniejemy.

          O konkretnych przykładach szkodliwości np. chrześcijaństwa, której ta działalność ma przeciwdziałać, poczytać możesz w odpowiednich działach tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

          Jednym z głównych jest odbieranie przez chrześcijaństwo zdolności odróżniania dobra od zła.


          ➌ Ja nie interpretuję Biblii, tylko odczytuję ją tak, jak jest napisane. Jeżeli jest w niej napisane „nie kradnij”, „zabijaj homoseksualistów”, „Jezus zmartwychwstał” oraz „dzień sądu ostatecznego nastąpi przed rokiem 70 naszej ery”, to na jakiej podstawie miałbym przyjąć, że to tylko metafora, a to co autor naprawdę chciał przekazać znaczyło „kradnij”, „nie zabijaj homoseksualistów”, „Jezus nie zmartwychwstał” i „dzień sądu pozostaje nieokreślony”?

          Polecam Ci lekturę tej odpowiedzi:
          http://www.filmweb.pl/film/Exodus%3A+Bogowie+i+kr%C3%B3lowie...


          ➤➤➤ Twoje podejście kojarzy mi się z postawą św. Tomasza, który szukał twardych dowodów.

          Cieszę się, że kojarzysz mnie z jedyną postacią w Biblii, która była zainteresowana unikaniem wierzeń bezpodstawnych i fałszywych, nie chcąc kierować się naiwnością i/lub urojeniem.


          ➤➤➤ Przy czym Ty raczej szukasz dowodów przeciwnych.

          Nie istnieją dowody przeciwne, dlatego nigdy nie udowadnia się nieistnienia, lecz tylko i wyłącznie istnienie.




          ➍ Tak, mnogość i powszechność teizmu (tak jak i wierzeń w smoki i krasnoludki) jest w pełni wyjaśnialne za pomocą psychologii, socjologii i biologi ewolucyjnej, nie ma więc ani podstaw ani potrzeby by odwoływać się do nadnaturalnych i tłumaczyć istnienie tych wierzeń tym, że krasnoludki naprawdę istnieją.


          ➎ ➤➤➤Jakim kompasem moralnym Ty się kierujesz? Nie proszę o przedstawienie jakichś szczegółowych wyliczeń, ale przynajmniej ogólnego założenia.

          Myślę, że lektura przeprowadzonych już rozmów odpowie na większość Twoich pytań.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor


          ① * Czy bóg jest źródłem moralności? - Sprawdźmy!

          ② * Moralność teistyczna kontra Moralność ateistyczna (humanistyczna) - która z nich rzeczywiście zasługuje na miano "moralności", i dlaczego?

          ⑨ * Ateistyczna moralność sytuacyjna (nie mylić z subiektywną) (4 kolejne posty, rozwiązanie w ostatnim) - W jaki sposób działa najwyższa znana człowiekowi forma moralności, w odróżnieniu od „moralności” odgórnych nakazów, jak np. w Biblii. Cudzysłów, ponieważ tylko najwyższa forma moralności zasługuje na miano bycia moralną.



          ➤➤➤ Z kolei, siedząc kiedyś i rozmyślając na tematy religijne doszedłem do wniosku, że poznanie planu Boga, który dla ateistów jest okrutnym katem i rzeźnikiem jest jakby mrówka znajdująca się w lesie, rozdeptana przez strażaka ratującego las zastanawiała się: Dlaczego to ja zginęłam? Z punktu widzenia mrówki rozdeptanie przez strażaka byłoby okrutne, nieuczciwe itp. Natomiast w tle trwa walka z żywiołem, który ma strawić cały mały ekosystem. Co jest ważniejszym ratowanym dobrem?

          Ta analogia jest zupełnie nieadekwatna z co najmniej kilku powodów:

          ① Ateizm nie jest wierzeniem, że bóg jest okrutny, tylko brakiem wierzenia w istnienie boga, niezależnie od jego natury i niezależnie od przyczyny braku tego wierzenia.

          ② Jeśli bóg jest wszechmocny to może zgasić pożar lasu bez rozdeptywania mrówki i zachowaniu wszelkich pierwotnych założeń stworzenia. Jeżeli bóg jest wszechdobry, to zgaszenie pożaru lasu bez szkody dla mrówki będzie jego celem. Jak widzisz - istnienie zła i cierpienia całkowicie wyklucza istnienie boga który jest jednocześnie dobry, wszechmocny i wszechwiedzący. Mitologia chrześcijańska nadała zbyt wiele mega-wypasionych atrybutów swojemu głównemu bogu, wykluczając tym samym istnienie bytu opisanego takimi atrybutami.

          ③ Nie mamy podstaw by uważać, że las płonie, ani że strażnik lasu w ogóle istnieje.




          ➤➤➤ Dopóki ateista nie zrobi założenia, że istnieje tak doskonałe miejsce jak niebo to dyskusja nie będzie miała sensu. Niebo jest (ciężko nam to zrozumieć jako istotom niedoskonałym) rodzajem stanu czy miejsca, w którym przez wieczność będziesz w niesamowitej radości, błogości, otoczony miłością Boga. Na pewno nie jest to wyrażalne przez słowa. Czym przy naszym krótkim życiu jest życie wieczne otoczone doskonałą, wieczną miłością Boga?

          Gratuluję. Jeśli uważasz powyższy argument za wskazujący na istnienie boga Jahwe, musisz jednocześnie uwierzyć w Tatusia Muminka (oraz nieskończoną ilość innych bytów):

          Dopóki amuminkowiec nie zrobi założenia, że istnieje tak doskonałe miejsce jak Dolina Muminkóœ to dyskusja nie będzie miała sensu. Dolina Muminków jest (ciężko nam to zrozumieć jako istotom niemuminkowym) rodzajem stanu czy miejsca, w którym przez wieczność będziesz w niesamowitej radości, błogości, otoczony miłością Tatusia Muminka. Na pewno nie jest to wyrażalne przez słowa. Czym przy naszym krótkim życiu jest życie wieczne otoczone doskonałą, wieczną miłością Tatusia Muminka? Niczym. Dlatego powinieneś żywić wiarę w Dolinę Muminków.

          Pozdrawiam

          ------------------------------------------------------------ ----------------------------------
          Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Odnoszę się do początku dyskusji. Skoro twierdzisz że Boga nie ma to znaczy że dysponujesz wiedzą lub dowodem na to że go nie ma. Stary testament różni się od nowego tym że w starym Bóg był mściwy a w nowym dawał drugą szanse. Chcesz potwierdzenia Chrystusa? Znajdziesz to w Koranie gdzie akurat Koran dopuszcza istnienie oraz nauki Chrystusa, szanuje je, w Biblii akurat o Mahomecie słowa nie było co logiczne, jednak Biblia nie dopuszcza informacji o innej wierze. Trzeba też spojrzeć na to trochę szerzej. W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny. Nie ma dlatego że w V wieku n.e. papież Benedykt IV mając wszystkie zebrane ewangelie wybrał cztery tak jak istnieją cztery strony świata i podejrzewam dlatego tak postąpił bo te były najbardziej " po drodze " kościołowi po dziś dzień. Więc też nie wiadomo jak Biblia a konkretnie wyglądałby nowy testament uzupełniony o braki. Jestem mocno wierzacy, co niedziele chodzę do kościoła i nie przeszkadza mi mówic tak jak napisałem. Każdy ma rozum i wie ze bez przykazań czy z nimi wie że nie należy krzywdzić, kraść itd. Religie mordowały ale ateiści święci też nie byli, patrz bolszewizm i komunizm który oparty był na ateizmie właśnie,natomiast nazizm hitlerowski oparty był na pewnej formie okultyzmu. Tak zawsze się działo kiedy władze mieli tacy a nie inni ludzie. Kościół mordował ludzi przy użyciu ludzi a nie bo Bóg tak kazał czy duch święty. Biblia jak każda inna księga w nieodpowiednich rękach daje złe efekty bo można ją interpretować na wiele sposobów, podobnie jak Koran. Jedynie chyba Talmud jest całkiem dosłowny bo obrazuje że każdy kto nie jest żydem należy do rasy podludzi czyli " gojów " a gojów należy zniewolić a tych którzy się nie godzą należy zabić w imię jedynej i najważniejszej rasy, hmmmm gdzieś tak Adolf chyba podobnie pisał, zresztą Stalin tez miał takie zapędy na stworzenie idealnego człowieka radzieckiego a ateistą był i to zadziornym

    • stalinizm, bolszewizm, maoizm-kult jednostki-religia

    • Bzdury piszesz kolego od poczatku do konca.
      >>>>>Skoro twierdzisz że Boga nie ma to znaczy że dysponujesz wiedzą lub dowodem na to że go nie ma.

      Stawiam Ci obiad dla Ciebie i Twojej drugiej polowy w restauracji jaka tylko wybierzesz - podaj tylko nazwe i miejscowosc - jesli wskazesz miejsce w ktorym impactor napisal ze Boga nie ma .
      Mylisz pojecie ateizmu i anty-teizmem kolego:

      Poczytaj tutaj:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor
      ➊ * Czym jest ateizm, oraz czym ateizm nie jest – wyjaśnienie, wraz z przykładami

      >>>>> W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny. Nie ma dlatego że w V wieku n.e. papież Benedykt IV mając wszystkie zebrane ewangelie wybrał cztery tak jak istnieją cztery strony świata i podejrzewam dlatego tak postąpił bo te były najbardziej " po drodze " kościołowi po dziś dzień

      Rzekne tak - doucz sie, doczytaj, bo wiedzy w tym co napisales zadnej.
      Otoz bzdury ktore wypisales to:
      ->Papiez Bendykt IV byl glowa kosciola w latach 900-903.Miesiecy nie pamietam ale to i tak duzo pozniej niz V wiek o ktorym piszesz.
      ->Kanon Biblii nie zostal ustalony w V wieku jak bajdurzysz w swoim poscie , a podczas III Synodu w Kartaginsiego datowanego na 28 sieprpnia 397 roku.
      W tym samym czasie glowa Ksociola byl niejaki Syrycjusz

      Dalej to juz nawet nie chce mi sie rozbierac Twoich bzdur na czesci pierwsze bo widac ze cotygodniowe koscielne spotkania calkiem Cie juz zindooktrynowaly.
      Zacznijmy od nazizmu i Hitlera bo to prostrze niz ZSRR ;) Pozwolisz, prawda?
      Adolf Hitler doszedł do władzy 30 stycznia 1933 roku, a pół roku później Niemcy podpisały z Watykanem konkordat, otrzymując przy tym błogosławieństwo do krucjaty na wschód. Papież Pius XII informowany przez Hitlera o zamiarze napaści na Polskę, milcząco aprobował niemiecką ekspansję, której celem był ZSRR, ale oczywiście po trupie Polski...
      Hmmm, cos mi tutaj ateizmem nie bardzo nie bardzo, a Tobie?
      A czy mowi Ci cos haslo: " Gott mit uns" ??? Jak nie to sobie googlnij baranku w tlumaczu niemiecko-polskim.
      Takie haselko bylo na na klamrze wojskowego pasa Wermachtu.
      Czy mam pominac fakty historyczne gdzie Watykan pomagal nazistom pod koniec II WS uciekac specjalnymi kanalami przerzutowymi???
      W duzym skrocie przedstawie hierarchie administracji koscielnej Wermachtu po podpisaniu Reichskonkordatu (pogoogluj kto wtedy mial jakie stanowiska jak Cie to zaintrygowalo)
      Feldbischof (biskup polowy)
      Feldgeneralvikar (polowy wikariusz generalny)
      Standortpfarrer (kapelan garnizonowy)
      Faktycznie, mozna mnozyc przyklady jak to Kosciol Katolicki byl przesladowany przez hitlerowcow...
      Na koniec, zacytuje naszego ministra spraw zagranicznych Jozefa Becka(wiesz kto to byl?) ktory w Bukareszcie po kampanii wrzesniowej wypowiedzial sie w ten sposob:
      „„Do najbardziej odpowiedzialnych za tragedię mojego kraju należy Watykan. Zbyt późno uświadomiłem sobie, że prowadziliśmy politykę zagraniczną służącą jedynie egoistycznym celom Kościoła katolickiego”.

      Az boli ze nasz narod, znajac historie swojego kraju nadal tkwi w tej obludzie jakim jest Watykan.I wcale nie trzeba siegac do czasow sredniowiecznych kiedy to kosciol oficjalnie zabijal w imie Boga. Wystraczy spojrzec na historie II WS ....zaraz , czy ja napisalem narod znajacy historie swojego kraju?
      Hmmm, chyba nie wszyscy jednak...

      Ale zaraz zaraz, miales jeszcze cos "mondrego " do napisania, prawda?
      No wiec co do bylego ZSRR - komunizm szerzyl wiare w raj na ziemi. Sam fakt trzymania Lenina jak jakas swietosc i pielgrzymki do jego mauzoleum...istnie jakby z jakiejs religii..np. chrzescijanskiej.
      Praktykowanie kultu jednostki na miare wiary w nieomylnosc papieza, mordowanie w imie idei (znasz to z historii kosciola?).Calosc tego,co stworzylo ZSRR mozna by smialo podciagnac pod para religie, ktora zwlaczala inne religie nie z powodu ateizmu ale zwyczjnie z powodu uwalniania sie od konkurencji. Na dodatek zwalczano nie tylko religie ale rowniez mordowano ateistow...w imie komunizmu a nie ateizmu...No ale co taka zindoktrynowana owieczka Kosciola Katolickiego moze o tym wiedziec...tyle co ksiadz na wsi na kazaniu opowie...a opowie to co mu pasuje bys w swej lepetynie zachowal.
      Co do samych bolszewikow i ich walka z religia(glownie cerkwia) - poczytaj troche ksiazek historycznych to dowiesz sie ze tak naprawde WCALE NIE CHODZILO O WALKE Z RELIGIA ale o zerwanie calkowite z pozostalosciami po Carstwie...a ze religia prawoslawna byla mocno zwiazana z wladza carska - no wiec trzeba bylo sie w jakis sposob tego pozbyc.
      Zolnierze rosyjscy, czesto wierzacy i dekade temu chodzacy do cerkiew czy traktujacy popow jak swietosc - teraz mordowali i grabili w imie rzadzacych ktorzy nazywali sie ateistami...a w gruncie rzeczy chodzilo glownie o uciecie wladzy i posluchu jaka Cerkiew Prawoslawna miala w Rosji...czy nie przypomina Ci to walk krzyzowych, podbojow pogan czy Ameryki w imie Boga Jahwe gdzie tak naprawde chodzilo o korzysci majatkowe , ziemie czy zloto a nie walke z poganstwem???
      Tak czy owak, sugeruje doczytac, doksztalcic sie z historii przede wszystkim religii ktora wyznajesz(troche historii ogolnej tez moglbys liznac a nie powtarzac cos gdzies zaszlyszal mimochodem) Potem zabiesz sie za klawiature gydz sam siebie osmieszasz niewiedza i belkotem . Nawiasem mowiac, studiujac historie swojej religii oraz czytajac Biblie jest szansa ze postawisz pierwszy krok w kierunku sotania ateista...czego z calego serca Ci zycze ;)

      • Sorry, w zdaniu :
        "Hmmm, cos mi tutaj ateizmem nie bardzo nie bardzo, a Tobie?"
        zamiast ateizmem mialo by okultyzmem...nocne przejezyczenie.

      • Hitler NSDAP, Naziści na youtubie znalazłem coś takiego, innych linków wkleić nie mogę, wyrzuca mnie. Tu masz informacje na temat okultyzmu wśród nazistów. To co mieli wyszyte na mundurach nie miało nic wspólnego z wiarą kościoła. Być może masz racje w temacie mojej omyłki o papieżu, czytałem to może na studiach 8 lat temu. Co do impactor/a tak się składa że jego postów nie czytałem więc nie wskaże Ci gdzie to napisał. Natomiast xochitl86 tak i zwracam się w tym temacie bezpośrednio do niej. Nie wrzucaj mi tu tekstów o tym co mi ksiądz mówił bo po pierwsze nie słucham kazań, doskonale sam wiem i jak każdy ateista o tym jak żyć w zgodzie. Po drugie, gdybym przy księdzu wystrzelił z tekstem o ewangelii według Chrystusa czy Marii Magdaleny pewnie szykowano by na mnie stos. Przez wiele lat, mimo że wierzyłem w Boga nie chodziłem do kościoła, śmiałem się z katolików, miałem podobne podejście do tematu jak Ty mimo że w wieku 8 lat Bóg udowonił mi na swój sposób swoją obecność której nie potrafię opisać, wiem brzmi jak kościelne opowieści ale to nie stało się w kościele, jedynie po za nim i nie byłem śpiący lub na haju bo nawet nie wiedziałem co to są narkotyki. Pytałem się jedynie o to mojej śp Matki która powiedziała mi że w wieku akurat ośmiu lat miała dokładnie to samo przeżycie. Ja nie jestem typowym katolem który broni kościół, wręcz przeciwnie, lecz nie przeszkadza mi do niego chodzić co niedziele od kwietnia 2013. Co do ZSRR, mordowano wszystkich jak leci tylko wiedz że najważniejszym argumentem przy współpracy z KGB czy nawet SB była informacja o tym że ktoś jest ateistą. Ateista był pierwszy w kolejce na objęcie funkcji. Owszem podboje kościelne są podobieństwem tego co napisałeś ale to nie to samo. Jak wcześniej zwróciłem uwagę że każda wizja okraszona religijnością czy nie tylko innym mitem zawsze prowadzi do wojen i zawszę w imię czegoś, jak nie Boga to w imię Stalina to za Hitlera za Napoleona, za rewolucje bolszewicką, francuską i tak dalej, i tak dalej. To można sobie porównywać do para religii, można co nie zmienia faktu że jak poczytasz Marksa czy Engelsa to jest napisane jak byk o założeniu tej filozofii w oparciu o przekonanie że Boga nie ma i że nie należy w niego wierzyć. Skoro ateista ma przekonanie że Boga nie ma to jakie ma inne przekonanie? W co w takim razie wierzy? No w to że Boga nie ma, a skoro wierzy to znaczy że bierze to na wiarę że Boga nie ma ani innym bóstw tak czy nie? TAK CZY NIE? Dlatego można pół żartem pół serio powiedzieć że ateista nie wierzy w nic, pardon, wierzy że nic nie ma gdzieś tam i po śmierci. Najciekawsze wśród ateistów jest że wierzą w teorię wielkiego wybuchu, ja też, bo to jest udowodnione tylko że każdy naukowiec nie jest w stanie stwierdzić od lat co było przyczyną tego wielkiego wybuchu, co było wcześniej, jaka siła spowodowała to co się później stało. Ja wierze że to sprawił bóg nie biorąc pod uwagę żadnych biblijnych przypowieści o tym że bóg machnął ręką raz i stało się niebo , później drugi raz i stała się ziemia.

        • Tylko gwoli dodatku do kwestii, których nie poruszył gruby102.


          ➤➤➤ W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny.

          Ewangelii jest 60.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor

          ➊ "Jest jedno słowo boże!" - czyli ile mamy ewangelii (podpowiedź: 60)


          Natomiast 4 główne z Biblii nie były napisane przez apostołów, których imiona noszą, o czym dowiesz się nawet z co rzetelniejszych wydań Biblii.



          ➤➤➤ w wieku 8 lat Bóg udowonił mi na swój sposób swoją obecność której nie potrafię opisać

          Najwyraźniej nie chcesz podzielić się szczegółami tego udowodnienia. Wobec tego mogę polecić Ci tylko lekturę punktu, w którym florianf opisuje, w jaki sposób bóg udowodnił jemu swoją obecność:

          ★ ➒ * Mechanizm powstawania głębokich odczuć "duchowych" ★ - Historia użytkownika florianf.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor


          ➤➤➤ Skoro ateista ma przekonanie że Boga nie ma to jakie ma inne przekonanie? W co w takim razie wierzy? No w to że Boga nie ma, a skoro wierzy to znaczy że bierze to na wiarę że Boga nie ma ani innym bóstw tak czy nie? TAK CZY NIE?

          Oczywiście nie.

          Ateizm nie jest przekonaniem o nieistnieniu boga, tylko brakiem przekonania o jego istnieniu. To są dwie KOMPLETNIE różne rzeczy. Poza tym brak przekonania o czymkolwiek nie ma żadnego wpływu na zaistnienie innych przekonań, bo brak czegoś nie może być przyczyną niczego. Równie dobrze możesz napisać, że brak spiczastej bródki prowadzi do ludobóstw, bo Stalin, Hitler i Polpot nie mieli spiczastych bródek, a dokonywali ludobójstw.


          ➤➤➤ Najciekawsze wśród ateistów jest że wierzą w teorię wielkiego wybuchu, ja też, bo to jest udowodnione tylko że każdy naukowiec nie jest w stanie stwierdzić od lat co było przyczyną tego wielkiego wybuchu, co było wcześniej, jaka siła spowodowała to co się później stało.

          Niektórzy ateiści w to wierzą, inni nie. Owszem, nauka nie jest w stanie stwierdzić, co było przyczyną tego Wielkiego Wybuchu. Dlatego właśnie nic na temat tej przyczyny nie twierdzi. Ty natomiast dopuszczasz się błędu logicznego Argumentum ad Ignorantiam:

          „Nie wiemy, co spowodowało Wielki Wybuch, dlatego wiemy co spowodowało Wielki Wybuch – bóg!”

          A robisz to, ponieważ nie interesuje Cię utrzymywanie wierzeń prawdziwych, i dlatego lekką ręką przyjmujesz wierzenie nieodróżnialne od fałszu - że sprawił to bóg.


          Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Marry me! A tak na poważnie, płonne są twoje nadzieje, uświadamianie ludzi to harówa jakich mało a to dlaczego:
    -religia jest jakby wbudowana w strefę komfortu, wbita do głowy od najmniejszych lat przez ludzi którym ufamy bezgranicznie
    -świadomość że nikt nad nami nie czuwa nie jest zbyt optymistyczna bo to oznacza że nasze życie nie ma celu to konsekwencja zbyt dużego mózgu i świadomości
    -brak wiedzy na ten temat, bieda, brak wykształcenia. Religia daje nadzieję na lepsze życie po śmierci. Największy odsetek wierzących znajduje się w krajach trzeciego świata.
    -religia jest konsekwencją o dziwo, zbyt dużych mózgów. Jako że jesteśmy gatunkiem bardzo agresywnym nie tylko wobec siebie i nie mamy żadnego drapieżnika nad sobą potrzebowaliśmy jakiegoś uniwersalnego kodeksu żebyśmy się nie powybijali nawzajem, przecież:,,jest taki ktoś, kto może wszystko i na pewno cię ukarze jak mi zrobisz krzywdę". Ludzkość nie jest przygotowana na ateizm bo wbrew pozorom jesteśmy bardzo prymitywnymi małpami, dla których liczy się ja, tu i teraz. Ale szacun za dobrze odwaloną robotę. Ja przestałam wierzyć w wieku 8 lat gdy zaczęłam przygodę z paleontologią. Pozdrawiam.

    • Ja akurat zacząłem wierzyć mniej więcej w tym wieku kiedy Bóg mi to udowodnił, po pierwszej spowiedzi. Tak jak wspomniałem, skoro nie wierzysz to znaczy że mam dowód na nieistnienie Boga, podobnie jak ja nie mam dowodu na udowodnienie jego istnienia. To tak jakbym Ci powiedział że za Tobą stoi anioł i nie udowodnię Ci że tam stoi jak również że tam nie stoi. Nie można też ufać typowym medialnym bzdurom mówiącym o tym że do kościoła czy też sami ludzie wierzący to są idioci, bez wykształcenia i bez pieniędzy bo to brzmi jak typowa gadka szmatka w stylu Moniki Olejnik czy Kuźniara. Kult jednostki nie jest religią tylko kultem w jednostkę. Akurat niedawno oglądałem dokument w którym udowodniono że istnieją geny " boskie" jak to nazwali naukowcy które " generują " większą skłonność do wierzenia lub jego brak. Również udowodnili, przy pomocy rezonansu magnetycznego wyraźną aktywność pewnej części mózgu osoby która akurat się modli. Uniwersalne kodeksy aby ludzie się nie mordowali były różne i stosowane. Filozofia która też byłe swego rodzajem kultem jednostki też opierana była na wierze a nie była ona posądzana o religie. Przykład? Stoicyzm, lub filozofia starożytnej grecji według Platona czy Arystotelesa która mówiła o " Idei" o bycie który możemy osiągnąć jedynie dzięki stosowanym cnotom. Religia nie mówi o tym że ktoś nad nami czuwa czy że jak ktoś Ciebie skrzywdzi to dostanie zasłużoną karę, to tak jakby ludzie musieliby mieć pretensje do Boga o to że np zachorowali na raka płuc a wcześniej kużył dwie paczki fajek dziennie. Ateizm jest prosty, staje się teraz modny. Teraz na sylwestra byłem na imprezie z kumplem u jego dalszych znajomych których nie miałem jeszcze okazji poznać. Było nas 15 osób z czego ja wierzący i 14 osób powtarzające te same schematyczne teksty o braku Boga, bo tak jest wygodniej, bo większość teraz tak myśli, podobnie jak podejście do kwestii homoseksualistów mówiąc o tolerancji gdzie wszyscy co o niej mówią nie rozumiejąc czym jest tolerancja. " Znosić" to jest jej znaczenie. Owszem czasem wolałbym być ateistą i nie chodzić co niedziele do kościoła tylko w tym czasie robić coś innego. Na tym to polega. Owszem najwiekszy odsetek ludzi wierzących jest w krajach 3 go świata dlatego że tam jeszcze nie było socjalizmu, czyli kultu ateistycznego. Socjalizm opanował cała europę i bardzo tej europie nie podoba się nasze podejście do wiary, do tego stopnia że we Francji nie ozdabia się choinek w urzędach bo to godzi we wierzenia muzułmanów, no to już jest jeden wielki absurd stworzony przez ateistów. mam kumpla który wierzy w Boga ale uważa że nie jest mu do niczego potrzebny i mi to nawet pasuje, bo wierzy jednak w coś a nie w nic, bo ateizm jest też religią i wiarą że Boga nie ma. Ps jak chcesz za mnie wyjść to działaj, akurat od kilku dni znowu wolny jestem na szczęście ;)

      • ateizm nie jest prosty, ateizm nie daje nadziei na życie wieczne, nie daje wskazówek jak żyć, nie daje poczucia bezpieczeństwa. Ateizm to odrzucenie boga/bogów z całym dobrodziejstwem inwentarza w tym nadzieję na wieczne życie i szczęście. A kult jednostki ma wiele wspólnych cech z religią i nie zaprzeczaj że tak nie jest. Nikt nigdy nie zabijał w imię ateizmu, z okrzykiem na ustach: ,,w imię ateizmu do boju!!!" bo to nie jest ideologia. To jest po prostu odrzucenie mitów, legend, bóstw i rytuałów które dla racjonalnego w miarę oczytanego człowieka są po prostu uwłaczające ludzkiemu rozumowi. Jak już pisałam ludzkość nie dorosła jeszcze do ateizmu i długo nie dorośnie bo co by się stało gdyby 7 miliardów ludzi dowiedziałoby się że nie spotka ich po śmierci żadna nagroda. Ani kara. Wnioski zostawiam wam.

        • Jesli moge dodac cos od siebie - ateizm poprawnie formulowany to "brak wierzen w boga/bogow", innymi slowy jesli teista posiada wierzenie w boga, np chrzescijanin w Jahwe, to ateista takiego wierzenia nie posiada. Przedrsotek a- nie jest negacja istnienia boga ale negacja wierzenia w jego istnienie.
          Przedrostek anty- jest zaprzeczniem istnienia, a wiec anty-teizm jest to twierdznie ze bog/bogowie nie istnieja.

          Atezim stoi pomiedzy. Poniewaz nie wiemy /mamy dowodow na istnienie ktoregokolwiek z tysiecy wyznawanych w czasie historii czlowieczenstwa bogow, nia ma podstaw do wiary w jakiegokowiek z nich.
          Natomiast czy bog istnieje czy nie - tego ateizm w zadnym ani probuje wyjasniac gdyz nie to jest podstawa ateizmu.

          Co do tych 7mld ludzi i ludzkosci niedoroslej do ateizmu - w Europie najwiecej ateistow jest w Czechach - okolo 45% ludnosci i w Holandii(35%)
          W Azji np.w samym tylko Izraelu 20% ludnosci okresla sie mianem "swieckich". W krajach dalekowschodnich gdzie wyznawany jest buddyzm - rowniez zaliczyc mozna ludnosc te do ateistow, jako ze w buddyzmie nie wystepuje Bog.
          W Ameryce Kuba byla do niedawna panstwem ateistycznym, generalnie okolo 10% ludnosci Ameryki Lacinksiej to ateisci.
          Wedlug ponizszych danych na swiecie jest okolo 500-750mln ateistow :
          http://boklazec.net/ateizm/tabela.html
          Pozdrawiam

          • Ja nie twierdzę że wierzący są głupi ale że nie mają zainteresowań, wiedzy, nie czytają, nie zadają pytań. To są ludzi którzy przyjęli to za prawdę i już. Z tym się nie dyskutuje. To efekt wpajania takich informacji od wczesnego dzieciństwa, dla tych ludzi fakt jest że istnieje jakiś bóg jest jak fakt że trawa jest zielona a Słońce to światło. Dla nich to oczywista oczywistość i nie podlega żadnej dyskusji. To nie kwestia braku inteligencji ale braku wiedzy

            • kurcze źle odpowiedziałam miało być do późniejszej wypowiedzi Veneditisa

            • xochittl86 jak to ludzie wierzący nie mają żadnych zainteresowań. Są tacy co wierzą i inna forma historii też do nich przemawia. To w takim razie każdy kto wierzy nie będzie czytać np Kodu da Vinci? Czy innych książek już stricte naukowym podważających wiarę w boga czy sam kościół. Na tym to polega i dlatego taki człowiek jest o coś bogatszy. Podobnie jest z efektem ateizmu. Ty również wpajasz sobie takie a nie inne informacje i dochodzisz do swoich wniosków.

              • Wiedza a wiedza. Mam wielu przyjaciół wierzących, w większości są to ludzie którzy nie mają głębszych zainteresowań tylko ogólne typu sport i muzyka które nie są w stanie zachwiać wiarą. Trzeba głębiej kopać. Paleontologia, antropologia, etnologia, historia to są dziedziny które mogą zakwestionować założenia religii. Ja nic nie sobie nie ,,wpajam", cokolwiek to znaczy, tylko wyciągam logiczne wnioski, obserwuję, czytam analizuję i przetwarzam. Nawet przyglądając się ludziom można dojść do wniosku że jesteśmy niczym innym jak zwierzętami. Dlaczego najmniejszy odsetek wierzących jest w krajach gdzie duży nacisk kładzie się na edukację? Bo wiedza podważa większość założeń religii.

                • dlatego właśnie cały czas powtarzam że logika a wiara to dwie sprzeczne rzeczy które są poza wszelką dyskusją. Moi przyjaciele też są wierzący i mają szerokie spectrum zainteresowań i znam ateistów których nic innego nie interesuje więcej niż dwa browary, pizza i mecz w telewizji. Kościół walczył z edukacją bo zabierała im zwolenników a skoro kościół to instytucja i jak każda instytucja musi na siebie zarabiać i to też jest logiczne.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o