ateiści jednak nie są zdolni do logicznego myślenia

Przykład?
W Biblii jest napisane, że Bóg zsyła wielkie i małe cierpienia na ludzi, zarówno dobrych jak i złych. I żeby człowiek nawet nie próbował odgadywać dlaczego, bo nie ma na to szans.

Jaki wniosek z powyższego wyciąga ateista?:
"Chrześcijańskiego Boga nie ma bo gdyby był to nie byłoby wojen i małe dzieci by nie chorowały..."

                • użytkownik usunięty

                  Już Ci je podałam dawno temu - nie może podnieść kamienia, którego nie chce podnieść...

                • użytkownik usunięty

                  Ale założenie tej zagadki jest takie, że musi go podnieść, napisałem to wcześniej.
                  Poza tym sama się teraz wkopałaś. Wszechmocny bóg NIE może podnieść kamienia, którego nie chce podnieść. Tutaj też mamy do czynienia z niemocą, a każda niemoc eliminuje istnienie wszechmocy...

                • użytkownik usunięty

                  A nie pomyślałeś, że wola też jest niezbędna do istnienia mocy? Jest jej przyczyną? Tu się kłania inna nauka - psychologią zwana...

                • użytkownik usunięty

                  Zresztą - masz inny dowód - czy nieśmiertelny może umrzeć - i przypomnij sobie postać Chrystusa. A teraz wybacz - ale wychodzę na kebaba i baklawę. ;-)

                • użytkownik usunięty

                  I cały zestaw tzw. antytez i to w kolędzie:
                  "Moc truchleje, ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice nieskończony,
                  wzgardzony okryty chwałą, śmiertelny król nad wiekami, a słowo ciałem się stało"

                • użytkownik usunięty

                  To, że ktoś robi coś niemożliwego nie oznacza, że jest wszechmocny bo ten sam człowiek może nie zrobić czegoś innego. Żeby udowodnić, że ktoś jest wszechmocny musiałabyś mi na to podać wszech-przykładów. Żeby zaprzeczyć logice słowa"wszechmocny" wystarczy jeden. Podałem go w postaci tej zagadki. Jeśli ktoś jej nie rozumie i wplątuje w nią filozofię i psychologię to jego problem :)

                • użytkownik usunięty

                  Podałam Ci rozwiązanie tej zagadki - mam je przytoczyć po raz kolejny?

                • użytkownik usunięty

                  Bardzo bym prosił...

                • użytkownik usunięty

                  Wszechmocny może chcieć coś zrobić nie chcieć zrobić tego samego jednocześnie więc o czy my tu rozmawiamy. Poza tym nie myśl czy on tego chce czy nie. W tej zagadce nie ma żadnego drugiego dna czy innego filozoficznego gówna. Zagadka jest prosta chodzi w niej o kamień i nie mieszaj w to wolnej woli.

                • użytkownik usunięty

                  Podąłm Ci najprostsze rozwiązanie, a oczekujesz nie wiadomo czego...

                • Kolejna zagadka: Czy Bóg w ramach swojej wszechmocy może się jej pozbyć? Jeśli nie, nie jest wszechmocny, jeśli tak pozbawia się (wszech?)mocy.

                • użytkownik usunięty

                  Radziłbym dodać "na zawsze", pozbyć się swojej mocy NA ZAWSZE, bo umysł katedry doszuka się w tym teorii spiskowej mającej na celu zatrzymanie dostawy kiełbas do Ujsołów... W sumie i tak się doszuka.

                • Racja, takich nieścisłości "delikatnie" sugerujących, że Bóg wszechmocny nie istnieje jest więcej. Samo połączenie wolnej woli z wszechmocą generuje masę sprzeczności.

                • A kto powiedział,że musi go podnosić? po prostu od razu zamieni go w kamień, który będzie do podniesienia. Dlaczego po raz n zamykasz się na wszelkie inne alternatywy, byleby wyszło na twoim?
                  No dobra, przyjmijmy,że nie podniesie tego kamienia, ale tylko on może go stworzyć więc jaki problem jest w jego niemocy ? nikt mu jej nie odbierze, nikt go nie "pobije" w byciu wszechmocnym, nikt mu nie wytknie,że nie potrafi podnieść kamienia, który sam tworzy aby go nie podnieść. Jaki w tym sens?

                  Internet ot skarbnica wiedzy w dzisiejszych czasach, jeśli powiem ci coś to tylko posiłkując się wiedzą z niego. Jeśli chcesz usłyszeć coś innego, idź do biblioteki, jedź za granicę i wypytuj o to fizyków.
                  Ale dlaczego Wielkiego Wybuchu? to moja teoria, ja ją wymyśliłem na poczekaniu, to,że jest podobna do innej nie moja wina, mówiłeś żebym coś wymyślił i wymyśliłem, nie mówiłeś,że nie mam się na niczym wzorować i trzymać jakiegoś wyznacznika

                  Więc inna:
                  Z nicości wyłonił się Zielony Karzeł, ze swojego magicznego kapelusza zaczął wyrzucać składniki czasoprzestrzeni oraz galaktyki, pełne planet, asteroid i gwiazd

                • użytkownik usunięty

                  "A kto powiedział,że musi go podnosić" Człowieku, cała zagadka opiera się na podnoszeniu głazu a ty pytasz, kto powiedział, że musi go podnosić?! Jeśli pytasz o takie rzeczy to o czym my tu w ogóle rozmawiamy?. A z tym "po prostu od razu zamieni go w kamień, który będzie do podniesienia" to już kompletny bezsens. Idioto, mówimy o zagadce, której głównym motywem jest stworzenie kamienia nie do podniesienia, rozumiesz to NIE DO PODNIESIENIA. Mówiąc o tym ,że stworzy od razu taki jaki podniesie całkowicie odbiegasz od zagadki, jakim idiotą trzeba być...

                  Spróbujmy jeszcze raz, może napisze tekst bardziej dostępny dla twojego umysłu:

                  Cel: Zagadka polega na udowodnieniu, że nie wszystko da się wytłumaczyć za pomocą logiki, tego że ludzka wyobraźnia jest ograniczona, tego że całe słowo "WSZECHMOCNY" jest nielogiczne oraz tego, że logika potrafi nas nawet wpędzać w kozi róg.

                  Treść: Pewnego dnia Adam i Ewa rozmyślając nad istotą Boga i wiarygodnością jego wszechmocy, zadali mu zadanie: "Boże stwórz kamień, którego nie będziesz w stanie podnieść". I teraz są dwie wersje: Bóg stworzył kamień i nie zdołał go podnieść. Niezdolność do podniesienia kamienia = niemoc, a przypominam ci katedro, że w pojęciu wszechmocy nie ma miejsca na jakąkolwiek niemoc. I wersja druga: Bóg stworzył kamień ale, niby jest wszechmocny to go podniósł. A, że go podniósł to nie jednak nie jest wszechmocny bo nie potrafi stworzyć kamienia, którego nie może podnieść.

                  Wnioski: Słowo wszechmoc jest nielogiczne, logika nie nieomylna, ludzka wyobraźnia jest ograniczona.


                  "No dobra, przyjmijmy,że nie podniesie tego kamienia, ale tylko on może go stworzyć więc jaki problem jest w jego niemocy ? nikt mu jej nie odbierze, nikt go nie "pobije" w byciu wszechmocnym, nikt mu nie wytknie,że nie potrafi podnieść kamienia, który sam tworzy aby go nie podnieść. Jaki w tym sens?" A czy musi być jakiś problem? Nikt tutaj nie mówił o żadnym problemie, oprócz problemu logicznego wyjaśnienia słowa "wszechmocny". Ja mu wytknę, i to nie to, że nie potrafi podnieść kamienia tylko to, że nie jest wszechmocny. Niestety dzięki wrodzonej jak mniemam, małej inteligencji nie zdołałeś odnaleźć sensu w tej zagadce co udowodniłeś zadając pytanie: "Jaki w tym sens?". Otóż sensem tej zagadki jest wyjaśnienie, że logika nie jest nie omylna, co ma jeszcze głębszy sens, bo sam mówiłeś, że swoją wiarę argumentujesz logiką. Tak więc ostateczny cel tej zagadki to wyjaśnienie ci tego jaki idiotyzm popełniasz argumentując wiarę logiką. Przykro mi, że zniszczyłem całą twoją sferę duchową jedna zagadką, ale cóż...

                  "Internet to skarbnica wiedzy" Teorię miałeś sam wymyślić a nie zmałpować z internetu, owszem mogłeś posiłkować się wiedzą tam zawartą ale nie spisywać teorię wielkiego wybuchu i bezczelnie wciskać mi jakieś kity.

                  "Ale dlaczego Wielkiego Wybuchu? to moja teoria, ja ją wymyśliłem na poczekaniu, to,że jest podobna do innej nie moja wina, mówiłeś żebym coś wymyślił i wymyśliłem, nie mówiłeś,że nie mam się na niczym wzorować i trzymać jakiegoś wyznacznika" Tym zdaniem upewniłeś mnie w twierdzeniu, że trzeba ci pisać prosto wyraźnie bo inaczej twój mózg nie przyjmie żadnej informacji. Poza tym gdybyś dysponował nieomylna logiką i przede wszystkim nieograniczoną wyobraźnią tworzyłbyś tysiąc teorii w ciągu minuty bez żadnego wzorca, czy wyznacznika.

                  "Z nicości wyłonił się Zielony Karzeł, ze swojego magicznego kapelusza zaczął wyrzucać składniki czasoprzestrzeni oraz galaktyki, pełne planet, asteroid i gwiazd" Opisz mi czym jest nicość [podpowiedź: użyj do tego twojej nieograniczonej wyobraźni oraz nieomylnej logiki], i powiedz mi jak wyłonił się ten karzeł, jak dokładnie powstała materia z której zbudowane było jego ciało, w jaki sposób można było sposób można było stwierdzić, że jest zielony skoro nie było żadnego źródła światła ani człowieka, którego mózg mógłby doznać wrażenia tej zieloności.
                  Nie wiem dlaczego, ale czuję, że ten tekstu, mimo iż napisany językiem prostym, nie zrozumiesz.

                  PS. Nadal czekam na odpowiedź do tematu "Ateizm kończy się na egzorcyzmach", gdzie pisałeś, że w Indiach nie ma ateistów i tym podobne bzdury.







                • Na tym polega pytanie w zagadce, nikt nie powiedział,że w odpowiedzi Bóg musi robić cokolwiek
                  Nie, nigdzie nie jest napisane,że on musi stworzyć ten kamień i nie może go przekształcać bądź robić to co zechce, czyli to co powinien robić Bóg.
                  Chciałeś mnie zagiąć jakaś zagadką, która krąży wśród młodych ateistów,ale ci się nie udało, po prostu to przyznaj

                  Po pierwsze dlaczego nagle wplątujesz w to Adama i Ewę?
                  Po drugie: Bóg jest na tyle nieograniczony,że dwie opcje w jego wypadku to za mało
                  Po trzecie: Dlaczego wyobraźnia ludzka ma być ograniczona w tej zagadce?
                  Po czwarte: skoro w słowie WSZECHMOCNY nie ma miejsca na NIEMOC, to stworzy on kamień i go podniesie, nawet jeśli kamienia nie da się podnieść, on to zrobi, to Bóg. I nie ważne czy kamień jest nie do podniesienia, Bóg podnosi nawet te rzeczy, których się nie da podnieść

                  Zagadka ta nie ma sensu, gdyż sama popełnia błąd logiczny w swoim założeniu, od razu wskazuje nam odpowiedź. I ta zagadka nie ma nic wspólnego w argumentacji wiary logiką
                  Przykro mi,że zniszczyłem cały twój świat

                  Nie małpowałem, Wielki Wybuch wygląda inaczej

                  Nie, po prostu najpierw chcesz abym napisał był jaką teorię, a potem podajesz nagle wyznaczniki, które muszę spełnić, pisząc ją

                  Nicość to miejsce gdzie nie ma nic. Najprostsze odpowiedzi są czasem najłatwiejsze. I nie wiem dlaczego mieszasz w to moją wyobraźnię, której tutaj nie uświadczysz, bo nie możesz jej zobaczyć, bo niby jak? oraz logikę, która w przypadku bytów wyższych i spraw ponadludzkich nie przyda się do niczego

                  Jaką odpowiedź? skoro nie znasz żadnego Hindusa, to jak mam z tobą gadać o Hindusach chłopie?:D

                • użytkownik usunięty

                  Widzę, że dla ciebie całą ta "zagadkę" trzeba rozebrać na czynniki zerowe. "nikt nie powiedział,że w odpowiedzi Bóg musi robić cokolwiek". A czy to do ch***, nie jest dla ciebie oczywiste? Naprawdę muszę pisać każde oczywiste gówno do którego można się przyczepić? W związku z rozmiarem twojego mózgu, wiem, że muszę. Wiec napiszę. Tak, Bóg musi udowodnić w tej zagadce swoją wszechmoc, próbując stworzyć kamień i próbując go podnieść. Tak chciałem cię zagiąć tą zagadką ale:
                  1. Nie przypuszczałem, że jesteś takim idiotą żeby nawet jej nie zrozumieć, szukać drugiego dna, lub dumając nad tym czy Bóg musi podnosić kamień czy nie.
                  2. Zagadka nie krąży wśród młodych ateistów, bo nie wchodzę na żadne ateistyczne fora czy inne bzdety. Poza tym, wiem, że tego nie zrozumiesz ale ta zagadka nie ma prawie nic wspólnego z Bogiem, nie ma dowieść jego nieistnienia, ma dowieść omylności logiki. Rozmawialiśmy z Jehanne o postrzeganiu świata przez człowieka i ludzkiej logice ale ty oczywiście musiałeś się wtrącić i rozpętać aferę religijną.

                  Po pierwsze: Wplątałem tam Adama i Ewę ponieważ nie zrozumiałeś zagadki i chciałem napisać ją w przystępniejszy sposób, co i tak nic nie dało bo nadal jej nie rozumiesz i gdybasz nad tym czy Bóg musi podnieść kamień czy nie musi go podnosić . No po prostu bez komentarza.
                  Po drugie: Podałem dwie odpowiedzi ponieważ tylko tyle zdołałem wymyślić. Zapewne ty z twoją nieograniczoną wyobraźnią wymyślisz ich cały tuzin.
                  Po trzecie: Patrz wyżej. W tej zagadce są tylko dwie lub trzy odpowiedzi [oczywiście jeśli ją zrozumiesz, co tobie się nie zdarzy], co pokazuje, że ludzka wyobraźnia jest ograniczona inaczej człowiek wymyśliłby nieskończona ilość odpowiedzi.
                  Po czwarte: Mimo, że nie zdawałeś sobie sprawy tutaj byłeś najbliżej całej istoty zagadki. Owszem, jako wszechmocny Bóg podniesie kamień nawet jeśli nie da się go podnieść co pokazuje niemoc Boga co do stworzenia czegoś czego nie podniesie nawet wszechmocna istota.

                  Zagadka ma sens jeśli zada się jej osobie o IQ powyżej 90. Może to dla ciebie niewiarygodne ale niektóre zagadki mają to cały ich sens jest w odpowiedzi a nie pytaniu, odpowiedzi nad która można pogłówkować o wiele bardziej niż nad pytaniach w innych zagadkach.

                  W takim razie napisz teorie Wielkiego Wybuchu w taki sam sposób co tą, której podobno nie zmałpowałeś, chętnie porównam. I nie pisz mi, że mam poszukać w google bo doskonale wiem co to jest Wielki Wybuch.

                  To teraz podaję ci nowe, masz stworzyć teorię powstania wszechświata nie opierając się na żadnych wzorcach, wykorzystując do tego jedynie swoją nieograniczoną wyobraźnię i nieomylność logiki. Poza tym to był bezczelny plagiat i myślałeś, że się nie połapię pisząc niektóre rzeczy w nieco inny sposób. Jeśli chcesz udowodnić, że to nie plagiat Wielkiego Wybuchu patrz wyżej, jak już napisałem chętnie porównam obie teorie.

                  Nicość to niebyt, a niebyt jest oficjalnie uważany jako pojęcie bezsensowne i nielogiczne, o czym możesz przeczytać w Internecie. Tam gdzie nie ma sensu i logiki,a skoro jej nie ma to pozostała jeszcze wyobraźnia ale jakoś nie umiesz sobie wyobrazić nicości. Nie, czarna pustka to nie nicość, skoro jest tam takie coś czerń. Twoich myśli tez nie mogę zobaczyć ale możesz je wypowiedzieć lub napisać, to samo z wyobraźnią, możesz opisać to co sobie wyobraziłeś. Jak to logika nie przyda się do niczego w sprawach bytów wyższych? Sam mówiłeś,że jak to my ateiści w ogóle nie mamy logiki, przecież w Biblii wyraźnie jest napisane, żeby człowiek nie próbował odgadnąć po co na Ziemi jest tyle zła [ co i tak jest kompletnie nielogiczne, ale skoro się upierasz]. Mówiłeś jeszcze o tym, że logiczne jest, że Wielki Wybuch przeprowadzony został przez kogoś "wyższego". To czy kierujesz się myśląc, że Bóg istnieje?

                  Taką odpowiedź, że w ogóle nie rozmawialiśmy o Hindusach tylko o ateizmie a, że nie wiesz jak mi odpowiedzieć bezczelnie wmawiasz mi, że gadałem z tobą o hindusach. Owszem, była pewna wzmianka, która oczywiście źle zrozumiałeś i teraz ciągle o niej pleciesz. Zresztą w tamtym poście dałem ci gotową odpowiedź. To, że nie znam żadnego hindusa nie oznacza, że nie mogę o nich rozmawiać, sam powiedziałeś, że nie znasz żadnego ateisty chrześcijańskiego a ciągle pleciesz o nich swoje "specjalistyczne" teorie z dupy wzięte i wszczynasz przez to kłótnie. W tamtym poście pisałem także o wielu innych rzeczach na, które oczekuję twojej odpowiedzi.

                • użytkownik usunięty

                  To czym kierujesz się myśląc, że Bóg istnieje?*

                • użytkownik usunięty

                  <<Owszem, jako wszechmocny Bóg podniesie kamień nawet jeśli nie da się go podnieść co pokazuje niemoc Boga co do stworzenia czegoś czego nie podniesie nawet wszechmocna istota.>>
                  Skoro zgadzasz się na to, że Bóg może podnieść kamień, którego nie da się podnieść, a jest to nie do wyobrażenia dla człowieka, to dlaczego nagle zatrzymujesz się w pół kroku w tym absurdzie? Bóg może podnieść kamień, którego nie da się podnieść, i jednocześnie nie może podnieść kamienia, którego nie da się podnieść. Skoro taplamy się z naszego punktu widzenia w niedorzecznościach, to nie wiem, dlaczego zgadzasz się na jeden absurd, a nie zgadzasz na drugi? Przecież dla Boga podniesienia kamienia, którego nie da się podnieść, nie musi oznaczać podniesienia kamienia, którego nie da się podnieść (może, ale nie musi)!

                  Albo rozwiązujesz zagadkę racjonalnie, albo absurdalnie (albo jeszcze inaczej, nie wiem jak). Wybrałeś drugi sposób, bądź konsekwentny.

                • użytkownik usunięty

                  Nie mówimy tu o tym co podniesienie kamienia oznacza "dla Boga" tylko dla ludzi, bo zagadka ta tak naprawdę nie ma prawie nic wspólnego z Bogiem tylko z omylnością ludzkiej logiki, Bóg jest tylko przykładem wszechmocnej istoty.

                • użytkownik usunięty

                  Nie rozumiem. Podniesienie kamienia, którego nie da się podnieść, jest z naszego punktu widzenia zdaniem sprzecznym. Skoro kamień jest nie do podniesienia, to zamyka kwestię. Jeśli jednak jest nie do podniesienia i zostaje podniesiony, to jest to sprzeczność. Pokazuję tylko, że skoro zgadzamy się na taki absurd, to konsekwentnie musimy zgodzić się na to, że podniesienie kamienia, którego nie da się podnieść, nie oznacza koniecznie podniesienia kamienia.

                • użytkownik usunięty

                  Podniesienie kamienia, którego nie da się podnieść owszem jest zdaniem sprzecznym ale zapomniałeś o jednym małym szczególe. Mówimy tutaj o podniesieniu takiego kamienia przez istotę wszechmocną, nie przez zwykłego zjadacza chleba. Kompletnie zmieniłeś koncepcję tej zagadki.

                • użytkownik usunięty

                  Może ta zagadka będzie dla ciebie łatwiejsza do "przyswojenia", pewnie ją znasz bo jest dosyć popularna: „Czy byłoby możliwe wrócić w czasie i zabić własnego dziadka, a więc nigdy nie istnieć?"

                • użytkownik usunięty

                  No właśnie! Skoro mówimy o tym, że istota wszechmocna może podnieść kamień, którego nie da się podnieść, to mówimy także o tym, że kamień, którego nie da się podnieść, a który jest podnoszony przez istotę wszechmocną, może być także w tej samej chwili przez nią niepodnoszony, co ratuje jej wszechmoc (jednocześnie [!!!] istnieje kamień, którego nie może podnieść, i kamień, którego nie da się podnieść, a który ona podnosi).

                • użytkownik usunięty

                  Dobrze kombinujesz, ale zauważ, że nawet jeśli kamień zostanie podniesiony ale tym samym nie zostanie podniesiony, to i tak wynika z tego, że istota wszechmocna podnosi kamień [nawet jeśli go nie podnosi w tym samym czasie], który miał być nie do podniesienia i tutaj znowu jest niemoc. W jednym założeniu upchane są dwa rozwiązania, które i tak prowadzą do tego, że słowa "wszechmoc" nie można wyjaśnić ludzką logiką.

                • użytkownik usunięty

                  Pozwolę sobie nie zgodzić się. Cały wic na tym polega, że istota wszechmocna robi naraz nie dwie, ale nieskończoną liczbę wykluczających się czynności. Gdy spytamy: czy istota wszechmocna podniosła kamień, którego nie dało się podnieść, usłyszymy tak, jeśli mamy usłyszeć tak. Jeśli mamy usłyszeć nie, usłyszymy nie (jednocześnie bowiem podniosła i nie podniosła, a zatem obie odpowiedzi są dobre). Idźmy jednak dalej: można przecie spytać, czy istota wszechmocna podniosła kamień i jednocześnie go nie podniosła: usłyszymy tak oraz znowu nie, co jest hiperabsurdem. Innymi słowy: jeśli raz zgodzimy się na zaprzeczenie logice, musimy zgodzić się na to, że wszelkie wnioski są dozwolone. Skoro nic nie ogranicza istoty wszechmocnej (nawet ona sama nie jest dla siebie ograniczeniem), to nie da się wykazać boskiej niemocy.

                • użytkownik usunięty

                  Widzę, że jedynie ty rozumiesz sens tej zagadki nie doszukując się w niej drugiego dna, psychologii czy niepewności co do tego czy istota wszechmocna musi podnosić kamień. Jednak i tak się z tobą nie zgadzam. Doszukuję się dziewięciu rozwiązań tej zagadki:
                  1. Bóg[ przyjmijmy, że to on jest istotą wszechmocną] tworzy kamień nie do podniesienia i nie jest w stanie go podnieść. [jeden przykład niemocy]
                  2. Bóg nie jest w stanie stanie stworzyć takiego kamienia.[jeden przykład niemocy]
                  3. Bóg tworzy kamień nie podniesienia i go podnosi.[jeden przykład niemocy]
                  4. Bóg jednocześnie jest w stanie stworzyć kamień i nie jest w stanie go stworzyć mimo to go podnosi. [dwa przykłady niemocy]
                  5. Bóg jednocześnie jest w stanie stworzyć kamień i nie jest w stanie go stworzyć mimo to go nie podnosi. [dwa przykłady niemocy]
                  6. Bóg jednocześnie jest w stanie stworzyć kamień i nie jest w stanie go stworzyć mimo to go nie podnosi i podnosi jednocześnie. [trzy przykłady niemocy]
                  7. Bóg nie jest w stanie stworzyć takiego kamienia mimo to go podnosi. [jeden przykład niemocy]
                  8.Bóg nie jest w stanie stworzyć takiego kamienia mimo to go podnosi i nie podnosi. [dwa przykłady niemocy].
                  9. Bóg tworzy kamień nie do podniesienia, jednocześnie go podnosi i nie jest w stanie go podnieść. [dwa przykłady niemocy]

                  Jak widzisz wszystkie rozwiązania wskazują nielogiczność słowa "wszechmocny". Jeśli znasz jakieś inne rozwiązania to napisz bo jesteś jedyną osobą w tym temacie z którą można popisać na jakimś poziomie.

                • użytkownik usunięty

                  Bóg jednocześnie tworzy kamień, którego nie da się podnieść, i nie tworzy kamienia, którego nie da się podnieść, oraz jednocześnie podnosi i nie podnosi kamień, który stworzył, oraz podnosi i nie podnosi kamień, którego nie stworzył. Bóg zatem wykonuje wszystkie możliwe warianty naraz. Czy stworzył kamień? Tak. Nie. Czy go podniósł? Nie. Tak.

                  Nie rozumiem tego: "Bóg tworzy kamień nie do podniesienia, jednocześnie go podnosi i nie jest w stanie go podnieść. [dwa przykłady niemocy]".
                  Gdzie tu przykłady niemocy? Możesz to rozpisać szerzej, bo nie możemy się porozumieć?

                • użytkownik usunięty

                  Przykłady niemocy w tym zdaniu:
                  1.Nie jest w stanie podnieść kamienia.
                  2. Podnosi kamień, czyli nie jest w stanie stworzyć kamienia nie do podniesienia.

                • użytkownik usunięty

                  Nie rozumiesz. Nie wychodzisz poza perspektywę czasową, jak mi się zdaje. Jest kamień, którego nie da się podnieść, i jednocześnie jest kamień, którego nie da się podnieść, i który jest podnoszony. Jak możesz pisać, że Bóg nie jest w stanie podnieść kamienia, skoro zgodziłeś się z tym, że właśnie go podniósł? Cały czas pozostajesz w obszarze logiki, wyszedłeś z niej tylko pozornie. Nie rozumiesz, że wszechmoc oznacza pełnię, którą należy rozpatrywać syntetycznie. Ty zaś widzisz tylko ułamek zjawiska, np. kamień nie do podniesienia. To jest dla ciebie punkt odniesienia. Cały wic na tym polega, że jeśli coś jest i jednocześnie nie jest, to już wykazano wszechmoc. Tak naprawdę paradoks omnipotencji może być rozumiany tylko na dwa sposoby. No, ale muszę kończyć, napiszę resztę parę dni.

                • użytkownik usunięty

                  "Jak możesz pisać, że Bóg nie jest w stanie podnieść kamienia, skoro zgodziłeś się z tym, że właśnie go podniósł?" Analogicznie: Jak możesz pisać, że Bóg jest stanie podnieść kamień skoro zgodziłeś się z tym, że nie jest w stanie go podnieść?

                • użytkownik usunięty

                  W twoim przykładzie jest aż pięć przykładów niemocy. Samo to, że nie jest stanie tworzyć kamienia, mimo tego, że go tworzy jest przykładem niemocy. Co z tego ,że go tworzy jeśli nie jest w stanie go stworzyć jednocześnie. W takim razie jeśli jest wszechmocny niech stworzy kamień nie do podniesienia, bez nietworzenia go jednocześnie i go podniesie, bez niepodnoszenia go jednocześnie.

                • użytkownik usunięty

                  <<Samo to, że nie jest stanie tworzyć kamienia, mimo tego, że go tworzy jest przykładem niemocy.>>
                  Sęk w tym, że ja nie napisałem, że Bóg "nie jest w stanie" czegokolwiek zrobić. Napisałem coś odwrotnego: On robi wszystko (co możemy sobie wyobrazić i użyć jako przykładu) jednocześnie. Nie ma żadnego "nie jest w stanie". Jak nie jest w stanie, skoro właśnie to robi?

                  <<W takim razie jeśli jest wszechmocny niech stworzy kamień nie do podniesienia, bez nietworzenia go jednocześnie i go podniesie, bez niepodnoszenia go jednocześnie.>>
                  Jak już pisałem: skoro porzuciliśmy logikę, niepotrzebnie wysilasz się z kolejnym przykładem, bo moja odpowiedź zawsze będzie taka sama - to także robi. Jeśli o tym nie wspomniałem, to tylko dlatego, że akurat nie przyszło mi to do głowy.

                • użytkownik usunięty

                  Widzę, że nie dojdziemy do porozumienia więc nic nie będę już pisał. Jeśli interesuje cię to zagadka to wpisz sobie w wikipedii "paradoks omnipotencji", może wikipedia wyjaśni ci to lepiej niż ja :)

                • użytkownik usunięty

                  Rozdzieliła nam się dyskusja na parę fragmentów, to już pominę te powyższe i odpowiem tutaj. Odesłałeś do Wiki, to jeden cytat:

                  "Paradoks ten nie ma racji bytu, na przykład, jeśli omnipotencja jest definiowana jako zdolność działania ponad ograniczeniami pewnej logicznej struktury."

                  Myśmy właśnie zgodzili się rozpatrywać ów paradoks poza logiką. Stąd nie możemy wykazywać boskiej niemocy. Porzucając logikę, godzimy się na to, że Bóg robi rzeczy, których nijak nie możemy zrozumieć. Dlatego Twoje wyliczanie, ile razy Bóg w danym przykładzie objawił się ze swoją niemocą, uważam za nieuzasadnione. Są tylko, moim zdaniem, dwa rozwiązania tego paradoksu:
                  1. Bóg jest ponad logiką, jest Panem Absurdu. Skoro jest ponad logiką, jak u nas, to jest poza naszymi zdolnościami badawczymi. Dlatego nijak nie możesz wyliczać przykładów boskiej niemocy w sferach, do których nie sięga ludzki umysł. Dlatego Ci napisałem, że tylko pozornie wyszedłeś poza logikę.

                  Jest to jednak dlatego niesatysfakcjonujące rozwiązanie, bo stwierdza się coś arbitralnie: Bóg wykracza poza logikę i może wszystko. Koniec. Dalej już nie możemy się posunąć. Posługujemy się jednak językiem przedmiotowym, istniejącym w czasie, stąd każde ujęcie boskiego działania wykraczającego poza logikę starasz się rozłożyć wg prawideł logiki, co samo w sobie jest absurdem. Ewentualna poza-logika (którą przyjęliśmy od tak) miałaby być szersza niż logika, więc Twoje logiczne wyliczenia czynności poza-logicznych są nieadekwatne.

                  Mogę się też powtórzyć: "wszechmoc oznacza pełnię, którą należy rozpatrywać syntetycznie. Ty zaś widzisz tylko ułamek zjawiska, np. kamień nie do podniesienia.", co potwierdzasz pytaniem: "Jak możesz pisać, że Bóg jest stanie podnieść kamień skoro zgodziłeś się z tym, że nie jest w stanie go podnieść?". Sęk w tym, że nie zgodziłem się z tym, że Bóg nie może podnieść kamienia, ale z tym, że go nie podnosi i go jednocześnie podnosi. Tej jednoczesności robienia dwóch wykluczających się rzeczy nie możesz zrozumieć i widzisz tylko niepodnoszenie kamienia, ale nie rozumiesz, że jest ono synonimem podnoszenia kamienia. Absurd, którego nie możesz ująć w logiczne karby, bo już nie jesteśmy w sferze logiki, ale w czymś szerszym.

                  http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_omnipotencji#Logiczna_...
                  (Mowa jest tam o przekraczaniu logiki, którą Ty cały czas się posługujesz, mimo że rozpatrujesz rzeczy szersze od niej).

                  Dlatego pierwsze rozwiązanie paradoksu omnipotencji to zgoda na to, że Bóg może wszystko, a my nie możemy tego zbadać głębiej, nie możemy temu ani zaprzeczyć ani potwierdzić. Dlatego to rozwiązanie jest dla kogoś, kto jest tylko racjonalistą, całkiem bezużyteczne. Natomiast ktoś taki jak ja mógłby je zaakceptować, ale ciężko na tym cokolwiek zbudować. To takie rozwiązanie dla siebie samego.

                  2. Drugie rozwiązanie jest takie, że przez wchechmoc rozumie się wszystko to, co jest możliwe do zrobienia. A możliwe rzeczy do zrobienia to takie, które są logiczne. Rzeczy nielogiczne są niemożliwe do zrobienia. Natura bytu wszechmocnego jest logiczna, można rzec, że logicznośc to jedna z boskich cech. Na Wiki piszą o tym w taki sposób: "Byt wszechmogący nie może zrobić tego, co jest logicznie niemożliwe. Stworzenie kamienia, którego byt wszechmogący nie mógłby podnieść, byłoby niemożliwością, ergo zrobienie takiej rzeczy nie jest wymagane dla tego bytu. Byt wszechmogący nie może stworzyć takiego kamienia, ale pomimo tego wciąż zachowuje swoją wszechmoc.".

                  Jedna tylko uwaga: to nie jest tak, że logika ogranicza Boga, logika jest częścią Boga (częścią Jego natury). Bóg nie może wyjść poza siebie, bo poza Nim nic więcej już nie istnieje i niemożliwe jest, żeby istniało. Wyrażenie
                  "Bóg nie może" musi być rozumiane w kontekście, w jakim jest osadzone. Bo owo "nie może" nie przeczy wszechmocy. Zresztą rzeczy logicznie niemożliwe nie istnieją nawet w umyśle, bo co znaczy zdanie: "Ta sama kobieta jest i nie jest w ciąży w tym samym czasie"? Absolutnie nic. Możliwe jest tylko zapisanie takiego zdania, które nic nie wyraża.

                • Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

                • użytkownik usunięty

                  Eee... nie? Z czego to wywnioskowałeś? Przez wszystkie posty właśnie starałem się pokazać, że nie zawsze można polegać tylko na logice i nie można jej traktować jako "wyznacznika prawdy" jak to określiła Jehanne.

                • Jest nieomylna, zawsze znajduje potwierdzenie i nic jej nie zaprzecza. Ogólnie logika to system poznawczy, który jest nadrzędny wobec każdego innego, jednak nie można go zastosować w procesie rozumowania w każdej sytuacji. Na szczęście w czasie gdy inne dziedziny nauki toczą zwycięski, lecz nie rozstrzygający bój z absurdalnymi twierdzeniami teistycznymi, logika jednoznacznie wskazuje, że Bóg opisany w Biblii nie istnieje.

                • Tu nie trzeba dumać, to jest zagadka więc moja odpowiedź tak brzmi. Ty podajesz dwie swoje,że musi stworzyć kamień lub nie, a ja swoje. co w tym dziwnego?
                  Jeśli miałaby dowieść,że logika nie istnieje albo jest zawodna,to powinna mieć jedną, a nie dwie odpowiedzi. Już samo to sprawia,że można interpretować jej rozwiązanie na dwa sposoby, a co za tym idzie dochodzić do rożnych wniosków

                  Skąd mam wiedzieć,że Adam i Ewa nie są istotni? skąd mam wiedzieć czy to twoja zagadka czy z dupy wymyślona przez jakiegoś geniusza zła?
                  Ja również podałem swoje odpowiedzi, oczywiście uważasz je za debilne, bo ty masz inne, co jest zajebiście ważnym argumentem
                  To chodzi w końcu o logikę czy wyobraźnię
                  Zagadka powinna mieć jedną odpowiedź, bo w tym momencie kolejne robią się coraz bardziej porąbane i stają się dosłownie własną interpretacją

                  Cieszy mnie,że szukałeś zagadek na 90 IQ

                  Nie znam teorii wielkiego wybuchu, nie czytałem jej dokładnie, ale wygląda ona podobnie, niestety brak tam drugiego Big Bang, o którym ja napisałem więc nie jest to plagiatem oszczerco i chamie

                  No podałem ci w końcu o Karle, ale widocznie ty nadal poszukujesz jakiejś bardziej abstrakcyjnej.

                  Co z tego,że niebyt, o ile jest to prawdą, jest pojęciem nielogicznym? Przecież dopiero potem narodziło się wszystko, w tym logika więc wcześniej musiało być zaprzeczenie jej.
                  Nie napisałem czarna pustka, chociaż to by się zgadzało, bo nie ma stwierdzenia "czerń", jest niedobór lub brak światła.
                  Zło jest równie doskonałe jak Dobro, bo jest jego przeciwieństwem więc zgłębianie go leży poza sfera poznawczą człowieka. Może działać w jego imieniu, ale nie pozna go do końca
                  Nie napisałem,że Wielki Wybuch musiał zainicjować byt wyższy

                  Niestety Hindusi byli najważniejszym wątkiem, po raz n chciałeś się wymądrzyć,ale potem przyznałeś,że nie znasz żadnego Hindusa. To tak jakbyś chciał pogadać ze mną o śniegu mieszkając na Saharze

                • użytkownik usunięty

                  A przede wszsytkim nasze nikłe możliwości... ;-)

      • To naszymi bogami są rodzice.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: