Biblia w 5 minut...

Biblia uczy nas, że było to tak...

Bóg Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego węża.

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („natychmiast umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami, zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany trafił w niewolę, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe i wyżynaniem niewielbiących go plemion. Więc Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogła się wydarzyć nawet, gdyby Jahwe nie był mitem ukradzionym z wierzeń ugarycko-kananejskiego panteonu Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - jego naród wybrany pelta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje nie dłużej niż miesiąc).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w 2 oczu, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu starotestamentowych) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego Żydzi rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego nieba - stwierdzili „eeee tam, na cholerę nam ten bóg. Zaczniemy czcić kogoś innego”. Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do ziemi obiecanej. Co prawda była ona już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo ludu wybranego.

W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:
1. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
2. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
3. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
4. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
5. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań, o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus (chociażby w Ew. Mateusza 5:19).

Ale... i to mu nie wyszło...
Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, aby obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło, i dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Doliny Muninków.



Załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym źródłem informacji na jego temat – co jest istotą chrześcijaństwa.

Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?


Więcej na temat zasadności i argumentów teizmu:
http://www.filmweb.pl/user/impactor

139
  • Dobre, dobre. Uśmiałem się :)

  • Napiszesz się napiszesz, a..... Ci nie wyszło i nikt nic nie zrozumiał. Na przykład ja. Napisz to w kilku zdaniach. Powiedzmy, że w 13/15 zdaniach. I tak po ludzku. Aha i jeszcze mam pytanie. Czy ty wierzysz w Boga ???

  • Przecież wszystko co jest napisane, ujęte "w dokumentacji"...w tym Biblia — jest stworzone przez...człowieka (jak dla mnie, bo tłumaczenie, że pisał to ktoś "natchniony duchem", to równie dobrze może oznaczać "ujarany").
    A człowiek to przecież...............................ścierwo. Kłamliwy, leniwy, zachłanny, egoistyczny, pi z d owaty, chciwy, przemądrzały mały sku r wysynek.
    I to właśnie to cwane ścierwo wymyśliło reguły, nakazy, zakazy, zasady, gdy poczuło, że jest okoliczność do manipulacji i do podporządkowania sobie...plebsu.

    Ale...
    ...nie wiem dlaczego autor nie rozumie kilku oczywistych rzeczy, które rozumieli już w tamtym czasie pastuchy wymyślający co tam w tej biblii napisać.
    Dam tylko jeden przykład, ale on wystarczy bo niezrozumienie zasad rządzących ludźmi (przypomnę - małymi sk u r wysynkami) przejawia się w innych przykładach nie zrozumienia PO CO Bóg zrobił tak, a nie tak.
    Dlaczego Bóg dał po środku Edenu drzewo i specjalnie im powiedział, że NIE WOLNO im jego ruszać ? Dlaczego tak ich "podjudzał" ?
    Bo mieli się sprawdzić. Czy NAPRAWDĘ danie im dobrej woli to był dobry pomysł. A jak nie ma pokus, podjudzania to Gó WNO A NIE TEST. To tak jak nie możesz mówić o swojej żonie, że jest wierna i cię kocha...JEŚLI TRZYMASZ JĄ ZAMKNIĘTĄ W DOMU i nie widzi żadnego faceta oprócz ciebie ;)
    Wręcz przeciwnie, musisz ją puszczać SAMĄ na dyskoteki, pozwalać jej zadawać się z durnymi koleżankami zdzirami, a nawet podesłać wynajętego modela, który będzie dla niej przesympatyczny ;)
    I dopiero wtedy MOŻESZ się wypowiedzieć cokolwiek na temat jej wierności i miłości do ciebie.

    Ogólnie biblii nie traktuję poważnie.
    Ale od pewnego czasu również naukę przestałem traktować poważnie, a to ze względu na naukowców. Bo naukowcy okazują się być tymi samymi...słabymi....małymi sk u r wysynkami :>

    I jak np. przez długi czas WIERZYLI, że wszechświat jest stabilny. Używali "świętych" (dla mnie) słów: FAKTY, DOWODY...jak dzi wek, bez szacunku, bez umiaru. Potem twierdzili, że wszechświat się kurczy, a poprzedni się mylili, bo przecież tym razem mamy na to DOWODY, to są FAKTY.
    A potem k..wa odkryli, że wszechświat się rozszerza ! Tak! Tym razem na pewno ! Tamci się mylili, ale MY JUŻ NA PEWNO SIĘ NIE MYLIMY bo my jesteśmy LEPSI...my mamy prawdziwe FAKTY, DOWODY...tamci to błądzili we mgle, ale my...MY w porównaniu z nimi jesteśmy nadludźmi i wiemy LEPIEJ i NA PEWNO..................małe, egoistyczne sk u r wysynki :D

    Więc już nie chce mi się jak dzieciak przekomarzać na temat dowodów naukowych o ewolucji, o "przypadku zegarmistrza", o planowym stworzeniu itd. mam już w dup ie tę żenadę. Czas sięgnąć dalej i bardziej "globalnie'.

    Chodzi o to, że są takie "rzeczy" (pojęcia ?), które trudno jest ogarnąć niezależnie czy jest się naukowcem czy tokarzem.
    Jeśli ludzki umysł jest racjonalny, ocenia w sposób "techniczny", skończony...to NIE MOŻE SOBIE PORADZIĆ z pewnymi zagadnieniami w "zamknięty" sposób. Nie może opisać ich używając ludzkiego mózgu, z dostępnymi ludzkimi pojęciami.

    Bo kiedyś odkrywali cofając się coraz bardziej wstecz w czasie....CO BYŁO PRZED ? I tak odkrywali (tzn. wymyślali sobie, na co potem znajdowali DOWODY ;) ) coraz to nowe rzeczy, które DAŁY SIĘ racjonalnie, naukowo nazwać, opisać...czy WYOBRAZIĆ.

    Ale w końcu jest wielki wybuch i .... koniec. I wystarczy zapytać "ALE CO BYŁO PRZED WIELKIM WYBUCHEM?" i jedyne co pozostaje odpowiedzieć to......."NIC".
    NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK "NIC", ludzki mózg nie może sobie wyobrazić NIC. Tym bardziej, że z NIC powstał wszechświat. To jest tak ABSTRAKCYJNE słowo jak...............BÓG. Dokładnie taką samą pustkę i NIEZROZUMIENIE odczuwają ludzie gdy ktoś zapyta ich: Jak wygląda Bóg ? czy Jak wygląda nic ?
    A skoro "naukowcy" potrafią WIERZYĆ i potwierdzać, że istnieje coś takiego jak NIC. Coś czego nie da się OPISAĆ, NAZWAĆ, OPISAĆ, "NARYSOWAĆ"....to równie dobrze mogą wierzyć w istnienie BOGA :D :D :D :D :D :D :D

    Wg mojej 'rozrywkowej' koncepcji, jest jeszcze kilka takich "pojęć", które są równie abstrakcyjne i nie do ogarnięcia dla ludzkiego mózgu jak słowo BÓG :) Np. .....NIESKOŃCZONOŚĆ :> Albo nawet prostsze pytanie: Jak wygląda krawędź wszechświata :)

    Tylko nie bądźmy debilami, którzy mówią "nie ma krańca, jest to zamknięta kula" bo zaraz ktoś zapyta A CO JEST POZA TĄ KULĄ...Albo ktoś powie "Przed wielkim wybuchem odkryli coś nowego"...to zaraz ktoś zapyta ... "No to co było PRZED tym czymś nowym?"
    Itd. itd. itd. i tak BEZ KOŃCA. Nie ważne ile kolejnych warstw odkryją naukowcy, pytanie o "PRZED" zostanie NIENARUSZONE. Bo to jest pytanie GLOBALNE, a nie o ten jeden szczegół, który akurat odkryli.

    I teraz jeśli miałbym nosić jakieś wisiorki ;) z symbolami "rzeczy" które kształtują wszechświat to były by to wisiorki z symbolami: nieskończoności, czasu i ... losowości :>
    Te 3 rzeczy wystarczą, żeby w końcu..................STWORZYĆ CO TYLKO SIĘ ZECHCE :>

    "Ktoś" kto wymyślił CZAS, a sam ma go NIESKOŃCZONĄ ilość, może czekać i patrzeć na LOSOWO dziejące się rzeczy i DOCZEKA SIĘ...każdego wyniku jakiego by chciał :>

    Wystarczy, żeby..."rzucił" coś na początek. Jakąś 'materię', do tego pomysł na "ewolucje" i potem tylko siedzi i patrzy jak to się wszystko samo kotłuje :)

    I NA TO SOBIE ODPOWIEDZ GDY SZUKASZ "BOGA" — CO BYŁO PRZED WIELKIM WYBUCHEM ??????
    Ale jak ci wystarczy abstrakcyjna odpowiedź "NIC". To znaczy, że odpuszczasz. Że pozwalasz sobie na "magię niewiedzy" i takie tam dziwactwa, do których równie dobrze...można zaliczyć słowo BÓG.

    A nie zamiast tego, jak mały człowieczek, tracisz czas, energię na zastanawianie się i 'interpretowanie' tego co napisały inne małe człowieczki w jakiejś tam biblii. Jakieś cwane pastuchy, które wymyśliły sposób na manipulowanie masami. I jak mały człowieczek podniecasz się tym jakbyś odkrywał amerykę.

    • o matko. kwintesencja teizmu. Ale będą wciry xD

    • ►►► Dlaczego Bóg dał po środku Edenu drzewo i specjalnie im powiedział, że NIE WOLNO im jego ruszać ? Dlaczego tak ich "podjudzał" ? Bo mieli się sprawdzić. Czy NAPRAWDĘ danie im dobrej woli to był dobry pomysł.

      To bóg, żeby przeprowadzić test, nie mógł im dać do wyboru banana i pomarańczy, tylko musiał banana, albo bombę?
      To bóg nie wiedział w chwili ustawiania sceny czym to się skończy? Nie wiedział, że stwarzając gadającego węża i drzewo z pysznymi owocami nie doprowadzi do upadku człowieka?
      To bóg nie stworzył Adama i Ewy bez znajomości dobra i zła, które to poznali dopiero po zjedzeniu owocu, więc nie mogli wiedzieć że nieprzestrzeganie zakazu jest czymś złym?
      A co się dzieje z rodzicem, który wkłada swojemu niemowlakowi do łóżeczka jogurcik i kubeczek pinezek? Wypieprza dziecko żeby żyło na polu, bo zeżarło pinezki, czy trafia do więzienia i traci prawa rodzicielskie?

      Piszesz, jak osoba, która nigdy nie użyła grama samodzielnego, krytycznego myślenia do przemyślenia tej sytuacji.

      Lektura uzupełniająca:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ② * Czy biblijny bóg jest kochającym rodzicem? oraz Logiczne zapętlenie n/t wolnej woli ∞
      wygląda na to, że każda próba udowodneinia miłości boga lub chrześcijańskiej wolnej woli kończy się zapętleniem... Bonus: dlaczego bóg odebrał Adamowi i Ewie możliwość niezjedzenia zakazanego owocu.



      ►►► Ogólnie biblii nie traktuję poważnie. Ale od pewnego czasu również naukę przestałem traktować poważnie, a to ze względu na naukowców. Bo naukowcy okazują się być tymi samymi...słabymi....małymi sk u r wysynkami :>

      Aha... Więc to z takich jesteś - głupota sama z siebie, a nie jako narzędzie rozwinięte z konieczności podtrzymania teizmu.


      ►►► A potem k..wa odkryli, że wszechświat się rozszerza ! Tak! Tym razem na pewno ! Tamci się mylili, ale MY JUŻ NA PEWNO SIĘ NIE MYLIMY bo my jesteśmy LEPSI… MY w porównaniu z nimi jesteśmy nadludźmi i wiemy LEPIEJ i NA PEWNO..................małe, egoistyczne sk u r wysynki

      Twoja ignorancja na temat tego, czym jest nauka, jest wstrząsająca.
      Cechą definiującą nauki jest to, że NIGDY nie twierdzi, że się nie myli. Nauka jedynie wskazuje na najlepszą możliwą dzisiaj odpowiedź na podstawie dostępnego na ten moment materiału dowodowego. A jaka jest JEDYNA rzecz, która w przyszłości może udowodnić błędność tej odpowiedzi i zamienić ją na odpowiedź jeszcze bliższą prawdzie?
      NAUKA, NIEUKU!!!


      ►►► Więc już nie chce mi się jak dzieciak przekomarzać na temat dowodów naukowych o ewolucji, o "przypadku zegarmistrza", o planowym stworzeniu itd. mam już w dup ie tę żenadę.

      To bardzo dobrze, bo nie zabierasz czasu osobom, które mogą rozmawiać z kimś rozsądniejszym.


      ►►► Jeśli ludzki umysł jest racjonalny, ocenia w sposób "techniczny", skończony...to NIE MOŻE SOBIE PORADZIĆ z pewnymi zagadnieniami w "zamknięty" sposób. Nie może opisać ich używając ludzkiego mózgu, z dostępnymi ludzkimi pojęciami.

      Skoro ludzki umysł nie może sobie poradzić z pewnymi zagadnieniami, to nie może na ich temat wydawać sądów, łącznie z tym, czy przedmioty tych zagadnień istnieją. Czyli dowiodłeś błędności teizmu i słuszności ateizmu. Brawo.


      ►►► Ale w końcu jest wielki wybuch i .... koniec. I wystarczy zapytać "ALE CO BYŁO PRZED WIELKIM WYBUCHEM?" i jedyne co pozostaje odpowiedzieć to......."NIC".

      Jeżeli czas powstał w momencie Wielkiego Wybuchu, to zapytanie „Co było przed nim” rzeczywiście skutkuje NICZYM, bo pytanie jest bezsensowne. Skoro czas zaczął się wtedy, to nie ma czegoś takiego jak PRZED.
      Przemyśl to. Kto wie? Jeśli fortuna okaże się łaskawa, to doznasz eksplozji mózgu, eliminując się z puli ludzkości.


      ►►►A skoro "naukowcy" potrafią WIERZYĆ i potwierdzać, że istnieje coś takiego jak NIC…

      W Twojej głowie musi dziać się piekło, skoro Twój światopogląd zbudowany jest z urojeń tego kalibru.


      ►►► I NA TO SOBIE ODPOWIEDZ GDY SZUKASZ "BOGA" — CO BYŁO PRZED WIELKIM WYBUCHEM ??????

      Sądząc po jej rozmiarach zaryzykuję odpowiedź, że Twoja głupota.


      ►►► To znaczy, że odpuszczasz. Że pozwalasz sobie na "magię niewiedzy" i takie tam dziwactwa, do których równie dobrze...można zaliczyć słowo BÓG.

      No właśnie. Człowiek stroniący od rozumu, kiedy nie może znaleźć uzasadnionej odpowiedzi, to zamiast „NIE WIEM”, woli wyssać sobie odpowiedź z palca. I właśnie ta niedojrzałość, niezdolność do pogodzenia się z faktem, że pewnych rzeczy nie wiemy, a niektórych być może nigdy wiedzieć nie będziemy, jest powodem tego, że tworzą się religie dające właśnie takie wyssane z palca (a w dodatku zazwyczaj absurdalne) odpowiedzi.

      Ja natomiast cenię sobie odpowiedzi prawdziwe ponad brak odpowiedzi, a z kolei brak odpowiedzi cenię sobie ponad odpowiedzi nieodróżnialne od fałszu. Dlatego kiedy nie mam tego pierwszego, to wybiorę NIE WIEM, a nie odpowiedź, która nie ma NIC na swoje uzasadnienie. Tak samo jak kiedy zgłodnieję a nie mam przy sobie niczego jadalnego, to wybieram niejedzenie niczego. Teiści natomiast napychają sobie usta przydrożnym żwirem i śmieją się przez połamane zęby, rozbryzgując dookoła kamyczki - „Ha-ha! Patrz, jaki jesteś durny! Ty głodujesz, a dookoła tyle żarcia!”


      I zmień sobie avatar, bo poziomem intelektu pasujesz do niego jak pięść do nosa.



      ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
      Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • 1-o, uważasz, że pozjadałeś wszystkie rozumy, tymczasem po przeczytaniu kilku Twoich wpisów i zajrzeniu na Twoją stronę użytkownika wnoszę, że Twoja znajomość biblistyki albo jest bliska zeru (traktowanie dosłownie prehistorii biblijnej nie przystoi średnio ogarniętemu gimnazjaliście, podobnie jak równoważenie ewangelii apokryficznych - kanonicznym etc. etc.), albo celowo manipulujesz, ale to jeszcze gorzej. 2-o, RJP zaleca pisanie dużą literą wyrazu "Bóg" w znaczeniu Boga monoteistycznego. 3-o, mam szczerą nadzieję, że administracja prędzej czy później usunie Twoje konto, to jest forum filmowe, a nie ateistyczne. Nb. podawanie numeru konta na swojej stronie także nie przystoi.

    • ►►► 1-o, uważasz, że pozjadałeś wszystkie rozumy, tymczasem po przeczytaniu kilku Twoich wpisów i zajrzeniu na Twoją stronę użytkownika wnoszę, że Twoja znajomość biblistyki albo jest bliska zeru (traktowanie dosłownie prehistorii biblijnej nie przystoi średnio ogarniętemu gimnazjaliście, podobnie jak równoważenie ewangelii apokryficznych - kanonicznym etc. etc.), albo celowo manipulujesz, ale to jeszcze gorzej.

      Zapraszam do zapoznania się poprzednimi rozmowami, w których wytłumaczyłem dlatego ten argument jest zbudowany na błędach logicznych i ignorancji, do których musi uciekać się współczesny katolicyzm w próbie ucieczki od nonsensu swojej świętej księgi:

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ① * Biblii nie należy traktować dosłownie! - „Wskazywanie jakichś nieścisłości w Biblii raczej nie ma sensu, bo większości historii, tych starotestamentowych, nie powinno interpretować się dosłownie. To przenoście i parabole... „

      ② * Biblia i jej interpretacja - czy interpretacja Biblii może być użytecznym źródłem informacji o rzeczywistości, lub bogu i jego woli?

      ➋ * Szkodliwość wiary niefundamentalnej oraz szerzej o szkodliwości wiary - czy nieszkodliwą jest wiara chrześcijanina–hipokryty, który używa Biblii jako wielkiej księgi wielokrotnego wyboru, odrzucając wszystkie te boskie nakaz i zakazy, które wydają mu się zbyt absurdalne, antyludzkie lub po prostu kretyńskie, i pozostawiając tylko te, które mu się podobają?



      ►►► 2-o, RJP zaleca pisanie dużą literą wyrazu "Bóg" w znaczeniu Boga monoteistycznego.

      ►1. Nie piszę o bogu monoteistycznym, tylko o każdym bogu.
      ►2. Judeo-chrześcijański bóg Jahwe nie jest bogiem monoteistycznym, bo pochodzi z mitologii politeistycznej (w której był jednym z pomniejszych bogów), a nawet w dzisiejszej mitologii chrześcijańskiej jest w najlepszym wypadku bogiem głównym, nie jedynym.

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ➊ * Źródła akademickie n/t historii, pochodzenia i drzewa genealogicznego judeo-chrześcijańsko-muzułmańskiego boga Jahwe

      ➋ *  Zanim powstał judaizm. Rozmowa z dr. hab. Łukaszem Niesiołowskim-Spano
      Audycja radia TokFM n/t ewolucji kultu biblijnego boga Jahwe (i jego "braci"): od kananejskiego politeizmu, przez politeistyczny judaizm, po quasi-monoteistyczne chrześcijaństwo.

      ➌ * Ojciec, bracia i wujkowie biblijnego boga Jahwe na drzewie genealogicznym swojej rodziny
      Co ciekawe Jahwe jest spokrewniony m.in. z Zeusem


      ►3. To, że ktoś jest członkiem RJP, nie oznacza że jego argumentacja jest logicznie spójna, poprawna i wolna od wpływu wieloletniej antyintelektualnej indoktrynacji religijnej.

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ➏ * Czy pisanie słowa "bóg" małą literą jest błędem językowym - czy też takie twierdzenie jest jedynie próbą teistów narzucania innym swoich przekonań i uwielbienia do ich ulubionej postaci mitologicznej?


      ►►► 3-o, mam szczerą nadzieję, że administracja prędzej czy później usunie Twoje konto, to jest forum filmowe, a nie ateistyczne.

      Zapraszam do zapoznania się z tym, co myśli o Twoim postulacie administracja, oraz inni użytkownicy. Kilkanaście stron ciekawej lektury :)

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      * Trzecia (i zapewne ostatnia) krucjata Rogera do administracji - z wnioskiem o skasowanie moich tematów jako obrażających uczucia religijne, oraz jej nieprzewidziane przez Rogera efekty (warto przeczytać wszystkie strony)



      ►►►Nb. podawanie numeru konta na swojej stronie także nie przystoi.

      Wybacz, ale ktoś o Twoim poziomie argumentacji (a właściwie samych narzucanych twierdzeń, bo nie próbowałeś ich nawet specjalnie argumentować) nie będzie mi dyktował co przystoi, a co nie.

      • Który argument? To w końcu należy traktować Biblię dosłownie, czy nie? Bo w pierwszym poście zrobiłeś dokładnie to, co Świadkowie Jehowy - wszystko dosłownie. Co jest gigantyczną bzdurą.
        Oczywiście, że piszesz o Bogu monoteistycznym. Jestem z wykształcenia teologiem i znam teorie dotyczące źródła kultu Jahwe, ale twierdzenie, że judaizm nie jest religią monoteistyczną, to manipulowanie faktami i wciskanie ciemnoty. To tak, jak byś twierdził, że białe jest czarne.
        Czy Ci się to podoba, czy nie, RJP jest organem decydującym o ortografii. Mnie nie podoba się, że marki samochodów należy w pewnych sytuacjach pisać małą literą, np. w zdaniu "Krzysztof przyjechał toyotą", ale to nie oznacza, że mam się do tego nie stosować.
        Na koniec, daruj sobie wycieczki ad personam. Ja niczego nie argumentowałem, więc nie możesz oceniać mojego poziomu argumentacji. Odniosłem się jedynie do kilku rzeczy, które mnie zwyczajnie śmieszą.
        Z mojej strony to tyle, tak jak wspomniałem, to portal filmowy, i przynajmniej dla mnie takim powinien pozostać. Życzę wszystkiego dobrego.

        • ►►► Który argument? To w końcu należy traktować Biblię dosłownie, czy nie? Bo w pierwszym poście zrobiłeś dokładnie to, co Świadkowie Jehowy - wszystko dosłownie. Co jest gigantyczną bzdurą.

          „Bzdurą” z punktu widzenia współczesnej apologetyki katolickiej, która sama w sobie jest bzdurą podwójną – raz, że bez żadnych podstaw przyjmuje za prawdę nadnaturalne twierdzenia z księgi mitów z epoki brązu. Dwa, że kiedy po tysiącach lat 80% jej twierdzeń jest oczywistym nonsensem nawet dla osoby o przeciętnym poziomie ignorancji, to zaczyna ratować się próbą ucieczki od nonsensu poprzez nazywanie go „metaforą”.
          W odróżnieniu od np. Świadków Jehowy, którzy zatrzymują się na pierwszym poziomie błądu rozumowania na drodze do swojego wierzenia.
          Patrz: odnośniki w poprzednim poście.


          ►►► Oczywiście, że piszesz o Bogu monoteistycznym.

          Wiesz lepiej ode mnie o czym ja piszę? Bo mi się wydaje, że piszę o każdym bogu, od Jahwe i Odyna, po Krisznę.

          ►►► Jestem z wykształcenia teologiem i znam teorie dotyczące źródła kultu Jahwe, ale twierdzenie, że judaizm nie jest religią monoteistyczną, to manipulowanie faktami i wciskanie ciemnoty. To tak, jak byś twierdził, że białe jest czarne.

          Oczywiście, że współczesny judaizm, w odróżnieniu od chrześcijaństwa, można by poniekąd nazwać monoteizmem. Niemniej przeszedł on bardzo długą drogę od swoich początków - kiedy był religią przesączoną politeizmem wielobóstwa, i wieku średniego – kiedy kult Jahwe zaczynał dominować pośród innych bogów.
          W każdym razie bóg Jahwe – ani kiedyś, ani dzisiaj - nie spełnia definicji boga monoteistycznego, więc jeśli chcesz pisać o Bogu wielką literą – tak jak radzi to RJP - to będziemy musieli ograniczyć się do dyskusji o Mbombo, Latającym Potworze Spaghetti, albo ewentualnie Ahura Mazdzie.

          ►►► Na koniec, daruj sobie wycieczki ad personam. Ja niczego nie argumentowałem, więc nie możesz oceniać mojego poziomu argumentacji.

          I dokładnie to napisałem – że odnoszę się do Twoich twierdzeń. Natomiast co do tego co przystoi, mam prawo oceniać to samemu. Ty oceniłeś co mnie przystoi, a ja oceniłem Twoją ocenę.


          Z Tatusiem Muminka.

      • """"Słowem – nie dysponujesz absolutnie żadnym narzędziem pozwalającym odróżnić to, co w Biblii ma być traktowane dosłownie, od tego co ma być traktowane jako metafora. Nie dysponujesz też żadną podstawą by uznać Adama i Ewę za prawdę, a cuda i zmartwychwstanie Jezusa za metaforę (i odwrotnie)""""

        Dysponujemy takimi narzędziami (z tym, że nie są to narzędzia scjentystyczne, których Ty oczekujesz). Są one uwarunkowane wyznaniem jakie posiadamy.

        "Wiesz dlaczego? Ponieważ ów przekaz od boga jest tak beznadziejnie napisany, że każdy może go brać na jakikolwiek sposób mu się podoba. "

        Raczej właśnie genialnie. Problem pojawia się gdy zaczynają Ją (Biblię) interpretować osoby, które nie są wystarczająco przygotowane do tego pod względem merytorycznym. Wtedy powstawały herezje, lub takie jak Twoje prymitywne próby obalenia sensu bytu największej współczesnej religii.

        "Nie. Wiesz dlaczego? Ponieważ ludzie piszący prace naukowe wiedzą, o czym piszą, i robią to tak, aby było to dla czytelnika jasne."

        Literatura naukowa charakteryzuje się tym, że posiada specjalne słownictwo naukowe przez co zrozumieć ją może tylko przygotowany do tego czytelnik. Podobnie jest z interpretacją Prawa, Konstytucji, czy Biblii.

        "Niestety, gdyby bóg istniał, to nie skończyłby on dzisiaj studiów licencjackich, bo jego bazgranina jest g.wno warta pod względem informacyjnym, i komisja egzaminacyjna nie przyjęła by nawet jego pracy."

        Gdyby Bóg nie istniał to nie byłoby czegoś takiego jak studia licencjackie. Wszak Uniwersytety powstały dzięki religii muzułmańskie i Katolickiej.

        "A ja jak najbardziej sądzę. Jeżeli z tekstu jasno i w sposób oczywisty nie wynika, że mamy do czynienia z metaforą, albo kłamstwem, to to co pisze = to co znaczy!"

        Teza, że istnieją tylko jasne i oczywiste metafory spowodowałaby, że literatura wysoka, zubożałaby na tyle, że nie byłoby jej.

        " Głupawy termin nadużywany przez Watykan, który „pochyla się” w oficjalnych wypowiedziach nad tragediami ludzi, zamiast im pomóc sponsorując pomoc humanitarną dla regionów dotkniętych tragediami, nad którymi Jego Świętobliwość się „pochyla”."

        Nie ma i nie było bardziej charytatywnej w historii organizacji niż Kościół Katolicki i Prawosławny.

        "Ja ze swojej strony piętnuję Biblię jako źródło krzewienia antymoralności, zezwierzęcenia i pochwały ignorancji oraz głupoty pośród całej zachodniej cywilizacji od 17. wieków. "

        Ty ze swej strony piętnujesz ją na skutek zgubnych efektów przejęcia władzy przez pokolenie, które określano mianem dzieci kwiatów.

        "W żadnym wypadku nie można machać na nią ręką, ponieważ dopóki taki wielu ludzi traktuje ją jako wyrocznię względem czegokolwiek, Biblia pozostaje źródłem niebezpieczeństwa zarówno dla jednostek, jak i całych społeczeństw."

        Dlatego Ty, człowiek oświecony, obdarzony wiedzą większą niż te miliony wyznawców religii chrześcijańskich, będziesz uświadamiał ich o tym (w mojej opinii wyimaginowanym) niebezpieczeństwie? Taki z Ciebie "misjonarz"? Ja jednak zapytam gdzie to niebezpieczeństwo?
        Chciałem Ci przypomnieć, że dla społeczeństw i jednostek najbardziej groźne są wszelkiej maści REWOLUCJE, wywoływane przez jak wcześniej CI udowodniłem wojownicze ruchy odwołujące się do humanizmu, a od XVIII wieku do ateizmu.

        "w różny sposób ksiązki do fizyki, geologii albo mechaniki, lub publikacje naukowe?""

        Tak jeżeli chodzi o nauki humanistyczne.

        "Jeżeli komuś chodzi o przekazanie informacji, to robi to w sposób jasny, jednoznaczny, weryfikowalny i niepoddawalny interpretacji. Tak właśnie, jak robi to nauka."

        Zależy jaka nauka.

        "Głównym celem Biblii jest przekazanie informacji n/t stanu faktycznego i pochodzenia świata, oraz natury i woli boga."

        Nie. Celem Biblii jest umożliwienie człowiekowi zbawienia.

        • zaraz zaraz ... komputery ... internet ... to musi być XXI wiek ... coś mi nie pasuje

          • Nie wiem do czego Szanowany Pan się odnosi.

            • przepraszam, to tak trochę sarkastycznie, gdy widzę bitwę na argumenty w temacie biblijnym ... wierzący nigdy nie zrozumie osoby nie wierzącej i na odwrót, to kwestia wiary a nie faktów i argumentów.

              • To raczej nie są bitwy na argumenty, tylko rzeźnia niedziałających, wadliwych lub faktycznie błędnych argumentów teistycznych :D

                >>>wierzący nigdy nie zrozumie osoby nie wierzącej i na odwrót, to kwestia wiary a nie faktów i argumentów.

                Nieprawda!
                To kwestia właśnie argumentów. Jeśli wierzysz w boga na jakichś podstawach a błędność tych podstaw zostanie dobitnie wykazana, to niezależnie jak będziesz krzyczał - błędność twojej postawy jest jawna, co powinno Cię doprowadzić do postawy ateistycznej.

                :)

                • :)
                  ... argumenty powiadasz ...
                  nie da się argumentować, udowadniać nieistnienia czegokolwiek, dlatego takie dyskusje nie prowadzą do żadnej konkluzji. Jedno jest pewne - wiara istnieje.
                  Jeżeli założymy, ze Bóg stworzył wszechświat 6000 lat temu, to cała pozostała argumentacja oparta na tym będzie pozbawiona sensu przy wiedzy jaką dzisiaj posiadamy a jaką posiadali ludzie jeszcze 2000 lat temu. Im się nie dziwię, ale tym żyjącym dzisiaj jak najbardziej.
                  Konkludując, jeżeli nie wiemy jak powstał wszechświat, to nie możemy jednocześnie być pewnym, że został stworzony przez coś/kogoś i podawać jeszcze datę tego stworzenia. Jak wiemy, takie dwie sprzeczne opinie potrafią głosić ci sami ludzie w tym samym czasie. Tego nie rozumiem.

                • >>>nie da się argumentować, udowadniać nieistnienia czegokolwiek, dlatego takie dyskusje nie prowadzą do żadnej konkluzji. Jedno jest pewne - wiara istnieje.

                  Właśnie dlatego nie ma tutaj "wymiany argumentów" (bo jak słusznie zauważasz, nie da się udowadniać nieistnienia) tylko miażdży się argumenty teistyczne za pomocą logiki, współczesnej nauki i tak dalej.

                  >>>Konkludując, jeżeli nie wiemy jak powstał wszechświat, to nie możemy jednocześnie być pewnym, że został stworzony przez coś/kogoś i podawać jeszcze datę tego stworzenia.

                  Oczywiście, to byłby błąd logiczny odwołania się do ignorancji vide "Nie wiemy jak powstał wszechświat, dlatego wiemy jak powstał wszechświat - bóg!"

                  Pozdrawiam :)

                  ____________________________________________________________ ___
                  Czy wiara to wirus? Tak!

                  https://www.youtube.com/channel/UCX9L2VcvkK9LkwosGejnGvw

                  Kanał Autorski

                • Do
                  lokimojboze

                  "To raczej nie są bitwy na argumenty, tylko rzeźnia niedziałających, wadliwych lub faktycznie błędnych argumentów teistycznych :D"

                  Temat został założony przez wojującego ateistę, który stara się jak może udowodnić wszystkim, że jego własna interpretacja Biblii jest błędna (z innymi nie dyskutuje, bo ich nie zna). Problem w tym, że szanowny autor tego tematu przyjął za aksjomat, że tylko i wyłącznie jego interpretacja jest słuszna i właściwa. To założenie daje mu prawo, by po obaleniu sensu swojej interpretacji, zdyskredytować Biblię.

                  " Jeśli wierzysz w boga na jakichś podstawach a błędność tych podstaw zostanie dobitnie wykazana"

                  Wiara w Boga,może nie wynikać z żadnych podstaw. Podstawy wiary nie muszą być racjonalne.
                  Inna sprawa, że mało kto zna teorię argumentacji i umie rozróżnić argument obalający od nieistotnego

                  " to niezależnie jak będziesz krzyczał - błędność twojej postawy jest jawna, co powinno Cię doprowadzić do postawy ateistycznej."

                  Zazwyczaj jak danej osobie wykaże się błędny tok rozumowania, to dana osoba z powodów emocjonalnych broni się przed przyjęciem tego do wiadomości. Kolejna istotna kwestią jest to, że jeżeli dany teista przestanie wierzyć i stanie się ateistą, to na nowo spotka się z pewnymi problemami , które wierzących z definicji dotykać nie powinny.

                  "Właśnie dlatego nie ma tutaj "wymiany argumentów" (bo jak słusznie zauważasz, nie da się udowadniać nieistnienia)"

                  Faktycznie zgodnie z tym co napisałeś nie da się udowodnić nie istnienia, dlatego dziwnym wydaje mi się, że wojujący ateiści stwierdzają, że Boga nie ma, skoro nie można tego wykazać. Dziwiłbym się również jakby teista , próbował za pomocą przyrodniczych metod naukowych, lub matematycznych udowodnić istnienie Boga, zważywszy, że Bóg jest istotą niematerialną, która nie podlega prawom funkcjonującym w naszym wymiarze (aczkolwiek możliwe, że w innych także) . Co zaś może stwierdzić nauka? Nauka ,niczym sąd w sprawie o morderstwo bez dowodów zbrodni jasno obciążających oskarżonego, może umorzyć postępowanie dowodowe, co w obu przypadkach w cale nie rozwiązuje problemu. Zatem głównym powodem dla, którego wierzący wierzą, a niewierzący nie wierzą, jest tylko i wyłącznie ich własna wola, a nie naukowe dowody.

                • >>>Temat został założony przez wojującego ateistę, który stara się jak może udowodnić wszystkim, że jego własna interpretacja Biblii jest błędna

                  Nikt z mojej strony płotu Biblii nie intepretuje, tylko odczytuje ją tak, jak została napisana. Jeśli bóg nakazuje w niej kamieniować homoseksualistów, to odczytuje to jako nakaz zabijania homoseksualistów. Jedyna opcja, żeby uninąć tej oczywistej wymowy tego jasnego nakazu, to odwołanie się do kontekstu historycznego co i tak jest strzałem w kolano, bo nikomu jeszcze nie udało się podać nam JAKIEGOKOLWIEK kontekstu historycznego w którym kamieniowanie ludzi za homoseksualizm byłoby słuszne. I tyle. Jak masz przykazanie "Nie pożądaj żony bliźniego swego" to szukasz interpretacji czy odczytujesz tak, jak jest napisane!?

                  >>>(z innymi nie dyskutuje, bo ich nie zna). Problem w tym, że szanowny autor tego tematu przyjął za aksjomat, że tylko i wyłącznie jego interpretacja jest słuszna i właściwa. To założenie daje mu prawo, by po obaleniu sensu swojej interpretacji, zdyskredytować Biblię.

                  Wyjaśnij mi na jakiej podstawie wierzysz, że Biblię należy interpretować.

                  >>>Wiara w Boga,może nie wynikać z żadnych podstaw. Podstawy wiary nie muszą być racjonalne.

                  No właśnie. A wmojej opini wierzenie w cokolwiek bez żadnych racjonalnych powodów, to naiwność. I to jest tak naprawdę jedyna teza tych wątków; wykazywanie, że wiara nie ma żadnych podstaw, za czym idzie konieczny wniosek: a zatem nie da się odróżnić istnienia boga od fałszu.

                  >>>Inna sprawa, że mało kto zna teorię argumentacji i umie rozróżnić argument obalający od nieistotnego

                  Otóż te wątki są plejadą argumentów teistycznych, zarówno tych laickich "wierzę, bo miałem objawienie", "wierzę, bo mama w to wierzy", "wierzę, bo skąd się wzięło życie?" "wierzę, bo wszyscy wierzą" (argumenty laickie) jak i tych złożonych (Zegarmistrz, Pascal, św. Tomasz, Kalaam itd).

                  Żaden z nich nie broni się logiką.

                  >>>Zazwyczaj jak danej osobie wykaże się błędny tok rozumowania, to dana osoba z powodów emocjonalnych broni się przed przyjęciem tego do wiadomości.

                  Tak. To jest tragizm postaw teistów oraz nieuświadomionych ateistów, którzy czasem dają się ponieść emocjom - jasne. Spójrz na siebie: poprosiłem cię, abyś podał powód, dla którego Biblię należy INTERPRETOWAĆ. Jeśli już uda ci się go przedstawić, to wykaż mi dlaczego niektóre fragmenty Biblii należy traktowć dosłownie, a inne metaforycznie. Jak dokonujemy oceny, że Potop miał miejsce a ogród Eden to metafora, dlaczego Mojżesz faktycznie dostał od Jahwe gliniane tabliczki, ale już zawalenie się Sodomy to metafora.

                  >>>Kolejna istotna kwestią jest to, że jeżeli dany teista przestanie wierzyć i stanie się ateistą, to na nowo spotka się z pewnymi problemami , które wierzących z definicji dotykać nie powinny.

                  Tzn?

                  >>>Faktycznie zgodnie z tym co napisałeś nie da się udowodnić nie istnienia, dlatego dziwnym wydaje mi się, że wojujący ateiści stwierdzają, że Boga nie ma, skoro nie można tego wykazać.

                  Właśnie dlatego nikt tu nie twierdzi, że boga nie ma. Serio. My twierdzimy tylko, że nie da się wykazać jego istnienia, co sprawia, że wierzenie w jego istnienie jest naiwnością a zatem czymś szkodliwym.

                  >>> Dziwiłbym się również jakby teista , próbował za pomocą przyrodniczych metod naukowych, lub matematycznych udowodnić istnienie Boga, zważywszy, że Bóg jest istotą niematerialną, która nie podlega prawom funkcjonującym w naszym wymiarze (aczkolwiek możliwe, że w innych także) .

                  Czyli wg twojego modelu, w żaden sposób nie da się wykazać, że bóg istnieje. Brawo! O to tu właśnie chodzi. A skoro nie można wykazać jego istnienia ani za pomocą nauk przyrodniczych ani filozofii (bo logika wyklucza argumenty teistyczne), to jak możesz twierdzić n/t boga COKOLWIEK, włącznie z tym, czy istnieje? Jeśli jest kompletnie niefalsyfikowalny, to nie da się o nim powiedzieć nic, a już na pewno dowieść, że istnieje. Pozostaje więc tylko co... WIARA! czyli wierzenie nieodróżnialne od fałszu. I oto tu chodzi!

                  >>>Co zaś może stwierdzić nauka? Nauka ,niczym sąd w sprawie o morderstwo bez dowodów zbrodni jasno obciążających oskarżonego, może umorzyć postępowanie dowodowe, co w obu przypadkach w cale nie rozwiązuje problemu.

                  Dokładnie tak. Zostajemy więc na bezpiecznym stanowisku "nie ma dowodów na boga, co czyni jego istnienie nieodróżnialnym od fałszu stwierdzeniem. Odrzucam więc jako sceptyk to wierzenie, ponieważ nie nosi poszlak bycia prawdą"

                  ??? Zatem głównym powodem dla, którego wierzący wierzą, a niewierzący nie wierzą, jest tylko i wyłącznie ich własna wola, a nie naukowe dowody.

                  Własna wola? Nie, po prostu skłonność do naiwności. Teiści ją posiadają (lub byli indoktrynowani) a świadomi ateiści - nie.

                  Pamiętaj, "Nie wierzę w X" to nie to samo, co "Wierzę, że x jest fałszem".

                • nie wiemy jak powstał wszechświat? mów za siebie, ja wiem i nie ma w tej teorii mowy o żadnych bożkach

                • Do _MARMAX_
                  To bardzo ciekawe, że wiesz jak powstał zważywszy na to, że fizyka nie odpowiedziała ostatecznie na to pytanie. Oczywiście istnieją pewne fizyczne teorie (obecnie najbardziej popularną jest teoria wielkiego wybuchu, której twórcą był katolicki ksiądz Georges Lemaître), jedne są uważane za bardziej prawdopodobne inne za mniej , ale żadne badania, obserwacje, dowody matematyczne nie dały fizyce podstaw by stwierdzić, która z nich jest prawdziwa i pewna.

                • Jasne, nie wiemy jak powstał wszechświat, dlatego wiemy jak powstał wszechświat - Jezus!

                  Pewnie, że jeszcze nie wiemy jak to się wszystko zaczęło. Jeśli chcesz wykazać, że był to bóg, to zacznij tak jak fizycy od

                  1) Ustalenia czy istnieje ponadnaturalna siła
                  2) Ustalenia, czy ta siła to bóg
                  3) Ustalenia, czy ten bóg to konkretnie Jahwe
                  4) Ustalenia, czy Jahwe ma moc stwarzania wszechświatów

                  Jak to wszystko wykażesz Metodą Naukową, to możemy porozmawiać. Co...? hmmm...? AAAA no tak... Przecież trzeba mieć wiarę! :)

                • "Nikt z mojej strony płotu Biblii nie intepretuje, tylko odczytuje ją tak, jak została napisana."

                  "Wyjaśnij mi na jakiej podstawie wierzysz, że Biblię należy interpretować."

                  W to akurat nie tylko wierzę, ale i wiem, dlatego uzasadnię:
                  1)Odczytywanie pisma dosłownie tez jest interpretacją (dosłowną).
                  2)Czytacie tylko przekłady (Wierzący również).
                  3)
                  a)Skład Biblii jest zmienny zależnie od danego Kościoła.
                  b)Zgodnie postanowieniami w Soborze w Trydencie wiara opiera się na Biblii i Tradycji Kościelnej (która zawiera przekaz ustny i właściwa interpretację). Jest to uzasadnione o tyle, że to Kościół określił, Które księgi zostały zaliczone do Pisma Świętego, a które zostały uznane za apokryfy.
                  Zatem dyskutowanie nad informacjami zawartymi w Biblii w oderwaniu od danej tradycji kościelnej, prowadzi do tego, że dyskusja staje się bezprzedmiotowa.

                  " Jedyna opcja, żeby uniknąć tej oczywistej wymowy tego jasnego nakazu, to odwołanie się do kontekstu historycznego co i tak jest strzałem w kolano, bo nikomu jeszcze nie udało się podać nam"

                  Homoseksualizm jest szkodliwym społecznie (hamuje wzrost demograficzny) wypaczeniem seksualnym , bodaj tylko w starożytnych Tebach znaleźli społeczne zastosowanie dla tego niewielkiego zjawiska. Nie czuje się zobowiązany do wykonywania tego nakazu (o którym napisałeś) z uwagi na to, że chrześcijan obowiązuje 2 Przymierze.

                  " Jak masz przykazanie "Nie pożądaj żony bliźniego swego" to szukasz interpretacji czy odczytujesz tak, jak jest napisane!?"

                  Zapewne mogę mieć swoje przemyślenia, ale zawsze można odwołać się do interpretacji kościelnej co rozwiązuje problem.

                  "No właśnie. A wmojej opini wierzenie w cokolwiek bez żadnych racjonalnych powodów, to naiwność. "

                  To, że czegoś nie można udowodnić nie znaczy, że tego nie ma. Kiedyś nie można było udowodnić, że choroby są wywoływane przez drobnoustroje (m.in dlatego, że ich nie widziano), ale my dziś wiemy, że to one je wywoływały i wywołują.

                  "Żaden z nich nie broni się logiką."

                  1)Czemu w tych wypadkach logika miałaby mieć moc obalającą?
                  2)Jaką logiką?

                  "Tak. To jest tragizm postaw teistów oraz nieuświadomionych ateistów, którzy czasem dają się ponieść emocjom - jasne"

                  To o czym pisałem nie ma związku z tym, czy ktoś jest ateistą, czy teistą, czy jest głupi czy mądry. To naturalny reakcja każdego z kłócących się rozmówców. Wynik rozmowy tez nie świadczy o tym kto ma rację, lecz o tym kto lepiej argumentował.

                  " Jeśli już uda ci się go przedstawić, to wykaż mi dlaczego niektóre fragmenty Biblii należy traktowć dosłownie, a inne metaforycznie. "

                  1)Biblia była pisana przez ludzi natchnionych Duchem świętym. Ci ludzie opisywali rzeczy, których nie rozumieli zatem posługiwali się metaforami.
                  2)Biblia skierowana jest i była do wszystkich ludzi. Z uwagi na to, że ludzie w poszczególnych okresach w historii dysponowali różną wiedzą na temat otaczającego ich świata różnie rozumieliby określone fragmenty.
                  3)Metafory lepiej trafiają do odbiorców
                  4) W pismach cechujących się kunsztowną formą z reguły stosuje się grę słów. Dlaczego? Zapytaj się Mickiewiczów, Kochowskich, Słowackich itd.

                  "Tzn?"

                  W dużym uproszczeniu : religia definiuje priorytety, cel życia ludzkiego. Osoba niewierząca musi je na nowo zdefiniować. Pomocna wydaje się Biologią (cel życia to przeżycie lub zapewnienie trwałości swojemu DNA poprzez rozmnażanie). Potem psychoanaliza. W każdym razie powinno nas to zaprowadzić do kolejnych pytań filozoficznych.

                  "My twierdzimy tylko, że nie da się wykazać jego istnienia, co sprawia, że wierzenie w jego istnienie jest naiwnością a zatem czymś szkodliwym."

                  Naiwność to cecha osobowa, , której przeciwieństwem jest nieufność. Obie są elementami osobowości odchylonych od normy. W przypadku pierwszym dany delikwent wierzy zarówno dobrym jak i złym(wtedy gdy powinien i wtedy gdy nie powinien). Tymczasem często w Boga wierzą osoby nieufne wobec innych ludzi, czy to świadczy o tym iż w rzeczywistości nie są nieufni, a są naiwni? Wiara aby była przykładem naiwnego postępowania musi grozić istotnymi stratami, a tych wypadku wiary w Boga nie ma. Nie dość, że jej ewentualna słuszność zaprowadzi wierzącego do określonego wymarzonego celu, to jeszcze sama wiara może stanowić istotne oparcie.

                  "Czyli wg twojego modelu, w żaden sposób nie da się wykazać, że bóg istnieje. Brawo!"

                  Tak, bo powstałby błąd logiczny.
                  To też zależy od tego jak zdefiniujesz pojecie "Bóg" jeżeli będzie tożsame ze Stwórcą to można.

                  " O to tu właśnie chodzi. A skoro nie można wykazać jego istnienia ani za pomocą nauk przyrodniczych {...}, to jak możesz twierdzić n/t boga COKOLWIEK, włącznie z tym, czy istnieje?"

                  Mogę, bo jestem człowiekiem wolnym. Gwarantuje mi to m.in Konstytucja.
                  Po drugie brak potwierdzenia przez nauki przyrodnicze nie świadczy o tym, że czegoś niema. Demokryt z Abdery wierzył , że świat składa się z Atomów, dopiero później okazało się , ze miał racje. Nasz problem rozwiąże się zaś ostatecznie po naszej śmierci.

                  "ani filozofii (bo logika wyklucza argumenty teistyczne)..."

                  Jaka logika?

                  "Odrzucam więc jako sceptyk to wierzenie, ponieważ nie nosi poszlak bycia prawdą"

                  W naszej metaforze uniewinnienie byłoby tożsame z odrzuceniem, a nie umorzenie, o którym pisałem. Zatem nie zgadzamy się.

                  "Zostajemy więc na bezpiecznym stanowisku "nie ma dowodów na boga, co czyni jego istnienie nieodróżnialnym od fałszu stwierdzeniem."

                  A to jest chwyt erystyczny. Równie dobrze mogę napisać: Nauka nie jest wstanie udowodnić, że świat powstał samoistnie lub istniał zawsze, zatem twierdzenie, że nie ma Stwórcy jest nieodróżnialnym od fałszu stwierdzeniem.

                  "Własna wola? Nie, po prostu skłonność do naiwności. Teiści ją posiadają (lub byli indoktrynowani) a świadomi ateiści - nie.."

                  Udowodnij to (doszukałem się tu 2 tez i 1 nieuzasadnionej krytyki).

                  "Jasne, nie wiemy jak powstał wszechświat, dlatego wiemy jak powstał wszechświat - Jezus!"

                  Ja nie wiem jak powstał wszechświat. Wierzę, że stworzył go Bóg. Dlaczego, wieżę? Bo mogę i chcę.

                  " Jeśli chcesz wykazać, że był to bóg, to zacznij tak jak fizycy od "

                  Nie mam zamiaru Ci nic wykazywać.

                  "1) Ustalenia czy istnieje ponadnaturalna siła"

                  Jeżeli ustali się, że ponad naturalna siła istnieje to przestanie być siłą ponad naturalną. Zatem ustalenie istnienia ponadnaturalnej siły jest sprzeczne logicznie. Czyli nawet jakbym chciał nie mógłbym wykazać Ci, że świat został stworzony, przez Boga, bowiem przyjęty przez Ciebie algorytm (,który miałby mi to umożliwić) zawsze prowadzi do błędu logicznego.

                  "2) Ustalenia, czy ta siła to bóg
                  3) Ustalenia, czy ten bóg to konkretnie Jahwe
                  4) Ustalenia, czy Jahwe ma moc stwarzania wszechświatów"

                  Bóg z definicji jest bytem niematerialnym , niepojętym, a zatem żadne pomiary, obserwacje, ustalenia nic dać nie mogą. A jak dadzą, to oznacza to, że badany obserwowany obiekt nie jest Bogiem. Czyli dalsze stopnie wymyślonego przez Ciebie algorytmu, również są sprzeczne logicznie.

                  "Jak to wszystko wykażesz Metodą Naukową, to możemy porozmawiać. "

                  Metody naukowe służące do stwierdzania faktów, różnią się zależnie od dziedziny naukowej.

                • Do lokimojboze

                  Tak uzupełniająco.
                  Nauka opiera się logice (proces dowodzenia, który umożliwia stwierdzanie faktów) i w znacznej mierze na matematyce. Podstawą zarówno logiki jak i matematyki są pewne fundamentalne twierdzenia , których nie można udowodnić (aksjomaty), a zatem trzeba przyjąć je na wiarę. Są zatem (stosując Twój sposób rozumowania:"nie ma dowodów na boga, co czyni jego istnienie nieodróżnialnym od fałszu stwierdzeniem") nierozróżnialnymi od fałszu stwierdzeniami. Zatem skoro Nauka opiera się na logice i matematyce, a te opierają się na aksjomatach to sama nauka, również opiera się na aksjomatach (analogicznie jak religia na dogmatach), w które wierzymy i udowodnić ich nie umiemy. Czyli ponownie parafrazując Twój tok rozumowania ufanie nauce (która opiera się na bezpodstawnych wierzeniach) jest naiwnością.
                  Brnijmy w to dalej, paradoksalnie (oczywiście względem Twojego sposobu rozumowania) wiara właśnie jest podstawą, która umożliwia człowiekowi nawiązywanie relacji między ludzkich i zdobywanie wiedzy. Jako dzieci wierzymy rodzicom, w szkole nauczycielom, na studiach wykładowcom, w pracy pracownikom (pracodawcy, kolegom z pracy), w życiu przyjaciołom, rodzinie, wierzymy bankom, wierzymy handlowcom. Wierzymy państwu(a może nas oszukać, często to robi marnując pieniądze z naszych podatków), wierzymy książkom naukowym (domniemamy, że autor nie kłamie choć nasze możliwości kontroli są ograniczone), wierzymy ich tłumaczą i tak dalej. Wszystko opiera się na wierze. Czy mamy zatem wszystko odrzucić jako naiwne, toż to non sens. Tak samo jak nauka ma rację bytu tak samo religia może mieć i ma rację bytu.

        • ►►► Dysponujemy takimi narzędziami (z tym, że nie są to narzędzia scjentystyczne, których Ty oczekujesz). Są one uwarunkowane wyznaniem jakie posiadamy.

          Mhmmm. I tak oto wszystko ułożyło się w spójną całość.

          Ponieważ nie masz pojęcia o rzetelnym dochodzeniu do prawdy, to nie zdając sobie z tego sprawy, podałeś definicję nieprzydatności narzędzia do odróżniania prawdy od fałszu.

          Wnioski do których dochodzisz za pomocą tych swoich narzędzi uwarunkowane są wyznaniem, jakie posiadasz? No cóż – genialne :)

          Narzędzie nadające się do tego winno prowadzić do wniosków niezależnie od wyznania czy przekonań osoby je używającej. W Twoim przypadku jest odwrotnie, co czyni Twoje „narzędzia” są bezwartościowe w kwestii odróżniania prawdy od fałszu. I stąd też Twoje utrzymywanie wierzeń nieodróżnialnych od fałszu.


          ►►►"Wiesz dlaczego? Ponieważ ów przekaz od boga jest tak beznadziejnie napisany, że każdy może go brać na jakikolwiek sposób mu się podoba. "
          ►►► Raczej właśnie genialnie. Problem pojawia się gdy zaczynają Ją (Biblię) interpretować osoby, które nie są wystarczająco przygotowane do tego pod względem merytorycznym.

          Czyli geniusz przekazu boga polega na tym, że każdy może interpretować go tak, jak mu się podoba. Więc słowo boże jest bezwartościowe jako źródło, ponieważ nie ma w nim obiektywnych konkretów, a każdy widzi w nim to, co chce odczytać.

          Paradoksalnie ma


          No cóż – kolejny samobój. Patrz: poprzedni akapit.


          ►►► Literatura naukowa charakteryzuje się tym, że posiada specjalne słownictwo naukowe przez co zrozumieć ją może tylko przygotowany do tego czytelnik. Podobnie jest z interpretacją Prawa, Konstytucji, czy Biblii.

          I sprawdzając sobie definicję owych słów – definicje które są jednoznaczne i nierelatywistyczne - , laik może zrozumieć to co jest napisane. Czyli dokładnie odwrotnie, niż w wypadku słowa bożego. Bo w wypadku tego nie tylko laicy, ale i „specjaliści” pokroju kardynałów, rabinów i mułłów potrafią mieć idealnie przeciwne interpretacje TEGO SAMEGO TEKSTU!!!

          Więc nie próbuj porównywać religii do nauki, bo nic dobrego z tego nie wyniknie dla twierdzeń które próbujesz forsować.


          ►►► Gdyby Bóg nie istniał to nie byłoby czegoś takiego jak studia licencjackie. Wszak Uniwersytety powstały dzięki religii muzułmańskie i Katolickiej.

          Czyli gdyby Zeus nie istniał, to nie byłoby czegoś takiego jak filozofia i logika. Wszak koncepty te powstały i rozwinęły się w starożytnej Grecji dzięki religii hellenistycznej.

          Świetne masz argumenty. Nie ma co...


          ►►► Teza, że istnieją tylko jasne i oczywiste metafory spowodowałaby, że literatura wysoka, zubożałaby na tyle, że nie byłoby jej.

          Jesteś tutaj jedyną stroną, która mówi o takiej tezie. Ja mówię że tekst jest albo metaforą, albo nie jest metaforą. I jeśli nie ma dobrego powodu by sądzić, że jest metaforą, to nie traktuje się go jak metafory.
          Proste? Proste. Również dla chrześcijan przez ostatnie 2 tyś lat!
          Niestety, po tysiącach lat rozumienia dosłownego, wobec naszej współczesnej wiedzy o świecie gro twierdzeń słowa bożego brane jako nie-metafora brzmi tak idiotycznie, że jedynym ratunkiem dla chrześcijanina jest zaczęcie traktowania ich jako metafory. Tego samego sposobu można użyć względem każdej książki. Wlejmy we Władcę Pierścieni 10% wysiłków, które apologeci wlewają w Biblię od kilkuset lat aby uratować ją przed zawartym w niej nonsensem – et voila - otrzymujemy księgę prawd boskich, a te rzeczy które nie zgadzają się z rzeczywistością, są METAFORĄ!!!

          Wspominałem już, że to genialne?


          ►►► Nie ma i nie było bardziej charytatywnej w historii organizacji niż Kościół Katolicki i Prawosławny.

          Nie? Choćby pierwsza z brzegu charytatywna organizacja ateistyczna – nie czeka z wydaniem kanapki czy koca aż bezdomny przyjmie Jezusa do serca.


          ►►► Ty ze swej strony piętnujesz ją na skutek zgubnych efektów przejęcia władzy przez pokolenie, które określano mianem dzieci kwiatów.

          Ta wypowiedź pozbawiona jest wewnętrznej koherencji. Jest niezrozumiała i nie wiem nawet, do czego się odnieść. Że niby rzetelne sposoby odróżniania prawdy od fałszu - racjonalne myślenie i logika - usystematyzowane dwa i pół tysiąca lat temu przez greckich filozofów, pochodzą od... lewackich hipisów?


          ►►► Dlatego Ty, człowiek oświecony, obdarzony wiedzą większą niż te miliony wyznawców religii chrześcijańskich, będziesz uświadamiał ich o tym (w mojej opinii wyimaginowanym) niebezpieczeństwie? Taki z Ciebie "misjonarz"?

          Paradoks polega na tym, że nie mam ani większej wiedzy, ani większej inteligencji niż te miliony wyznawców religii. Problem nie w niedostatkach intelektualnych. Problem w zablokowaniu rozumu przez antyintelektualną indoktrynację religijną, która chroni ich wierzenia religijne przez ich wiedzą i intelektem.

          Moim celem jest spowodowanie pojawienia się rysy na tej ochronnej skorupie otaczającej wirusa wiary i obudzenie w nich śpiącego intelektualnego systemu odpornościowego - sceptycyzmu. Resztę, na przestrzeni czasu, załatwią sami. Oczywiście wielu nie jest do uratowania – ich intelektualny system odpornościowy został zniszczony doszczętnie przez religię. Ale dla wielu jest ratunek. I to się dzieje. Zapraszam chociażby do http://www.filmweb.pl/user/impactor i lektury działu
          „Ⅹ. Świadectwa - Wybrane dekonwersje z chrześcijaństwa (oraz innych systemów wierzeń), które nastąpiły w trakcie tych rozmów.”



          ►►► Ja jednak zapytam gdzie to niebezpieczeństwo?

          Och, ależ służę uprzejmie:

          http://www.filmweb.pl/user/impactor


          ⑪ * Destruktywny wpływ chrześcijaństwa na moralność - czyli jak chrześcijaństwo odbiera wyznawcom zdolność odróżniania dobra od zła 

          ⑫ * Konkretne przykłady niebezpieczeństwa chrześcijaństwa i odbierania przez nie zdolności odrózniania dobra od zła: 
          - zwykły wierny uznający mordowanie innych za dobro; 
          - zwykła wierna przyznająca, że jeśli bóg stwierdziłby, że gwałcenie noworodków jest OK, to byłoby to moralne; 
          - KSIĄDZ uznający rozerwanie przez boga 42. małych dzieci na strzępy za oznakę troski i miłości; 
          - apologeta najpierw godzi się na niedorzeczne zniekształcenie tekstu Biblii, po czym stwierdza że skoro bóg na strzępy rozszarpał dorosłych proroków, a nie dzieci, to wszystko jest OK! 
          - kolejny wierny - kwintesencja niebezpieczeństwa chrześcijaństwa 

          ⑦ * Badanie naukowe demonstrujące korelację pomiędzy patologiami społecznymi, a poziomem religijności społeczeństwa 


          ►►► Chciałem Ci przypomnieć, że dla społeczeństw i jednostek najbardziej groźne są wszelkiej maści REWOLUCJE, wywoływane przez jak wcześniej CI udowodniłem wojownicze ruchy odwołujące się do humanizmu, a od XVIII wieku do ateizmu.

          Chciałem Ci przypomnieć, że zademonstrowaliśmy już wielopoziomowy nonsens tego twierdzenia.



          ►►► "Głównym celem Biblii jest przekazanie informacji n/t stanu faktycznego i pochodzenia świata, oraz natury i woli boga."
          ►►► Nie. Celem Biblii jest umożliwienie człowiekowi zbawienia.

          Poprzez przekonanie go że stan faktyczny wygląda tak, a nie inaczej, i że wobec tego aby być zbawionym należy postąpić tak, a nie inaczej.


          ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
          Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

          • "Ponieważ nie masz pojęcia o rzetelnym dochodzeniu do prawdy,"

            A na jakich podstawach opiera się ta rewelacja?

            "to nie zdając sobie z tego sprawy, podałeś definicję nieprzydatności narzędzia do odróżniania prawdy od fałszu. "

            Narzędzia scjentystyczne służą do badania przyrody, a nie źródeł pisanych. Są zatem bezwartościowe jeżeli chodzi stwierdzanie, co w Biblii należy interpretować dosłownie a co nie. Zapewne dostrzegłeś to i przyjąłeś jako aksjomat, że Biblię należy interpretować dosłownie. Co prowadzi Cię do czegoś co w logice nazywamy błędem myślenia figuralnego.
            W ocenianiu źródeł pisanych stosuje się metodologie funkcjonującą np historii, prawie, czy w innych dziedzinach humanistycznych.

            Z Twojego toku rozumowania wynika iż nie pojąłeś o co mi chodziło z tą wiarą. Postaram się to rozwinąć. O tym jak należy interpretować Biblie decyduje wiara, ponieważ:
            1) Skład Biblii jest zmienny zależnie od danego Kościoła .
            2)Zgodnie postanowieniami na Soborze w Trydencie- wiara opiera się na Biblii i Tradycji Kościelnej (która zawiera przekaz ustny i właściwa interpretację). Jest to uzasadnione o tyle, że to Kościół określił, Które księgi zostały zaliczone do Pisma Świętego, a które zostały uznane za apokryfy.
            Zatem dyskutowanie nad informacjami zawartymi w Biblii w oderwaniu od danej tradycji kościelnej powoduje, że dane na podstawie, których prowadzimy nasze rozważania staja się niepełne. A przecież nie chcemy, by nasza dyskusja była bezprzedmiotowa.

            "Czyli geniusz przekazu boga polega na tym, że każdy może interpretować go tak, jak mu się podoba."

            Nie

            " Więc słowo boże jest bezwartościowe jako źródło, ponieważ nie ma w nim obiektywnych konkretów, a każdy widzi w nim to, co chce odczytać. "

            Abstrahując od Biblii- masz świadomość, że "obiektywizm konkretów" nie ma związku z "wartościowością jako źródło".

            "Czyli gdyby Zeus nie istniał, to nie byłoby czegoś takiego jak filozofia i logika. Wszak koncepty te powstały i rozwinęły się w starożytnej Grecji dzięki religii hellenistycznej."

            Religia hellenistyczna? Raczej Helleńska.
            Nie ma związku miedzy religią występującą w starożytnej Grecji a filozofią i logika , które wykształciły się niezależnie, raczej w opozycji do panujących wówczas religii. Natomiast związek przyczynowo skutkowy między Uniwersytetami a religia katolicką jest oczywisty.

            "Świetne masz argumenty. Nie ma co..."

            No widzę dopingujesz się. Stosując twoja retorykę : Jak na Twoje są wystarczająco dobre.

            "Jesteś tutaj jedyną stroną, która mówi o takiej tezie. Ja mówię że tekst jest albo metaforą, albo nie jest metaforą. I jeśli nie ma dobrego powodu by sądzić, że jest metaforą, to nie traktuje się go jak metafory."

            Tylko, że dobre powody na to istnieją. Zaciekawiło mnie jednak co innego z Twojej wypowiedzi.
            Jak wartościujesz co jest dobrym powodem a co nie? Jaką metodologie stosujesz? Dlaczego ją a nie inną? Jaka logika w niej funkcjonuje? Dlaczego taka a nie inna?

            "Niestety, po tysiącach lat rozumienia dosłownego"

            Ciekawi mnie skąd czerpiesz wiedze o tym jak rozumowano kiedyś. Podzielisz się źródłami? Znasz postanowienia soborowe? Znasz poglądy heretyków? Ułatwię Ci od samego początku chrześcijaństwa Biblię interpretowano. Stąd takie herezje jak Monofizytyzm, Monoteletyzm itd.

            "wobec naszej współczesnej wiedzy o świecie gro twierdzeń słowa bożego brane jako nie-metafora brzmi tak idiotycznie, że jedynym ratunkiem dla chrześcijanina jest zaczęcie traktowania ich jako metafory."

            Wspaniałą teoria spiskowa. Wykaż, że owe zmiany w doktrynie zaszły i, że powstały jako skutek tych powodów, o których napisałeś. Odwołaj się do faktów, źródeł historycznych lub opracowań, które na nich bazują.

            "Wlejmy we Władcę Pierścieni 10% wysiłków, które apologeci wlewają w Biblię od kilkuset lat aby uratować ją przed zawartym w niej nonsensem – et voila - otrzymujemy księgę prawd boskich, a te rzeczy które nie zgadzają się z rzeczywistością, są METAFORĄ!!! "

            Niezręczne porównanie, ponieważ autor owego dzieła był katolikiem i konserwatysta w pełnym tego słowa znaczeniu.

            "Ta wypowiedź pozbawiona jest wewnętrznej koherencji. Jest niezrozumiała i nie wiem nawet, do czego się odnieść.."

            Aby owa wypowiedź stała się zrozumiała, trzeba dysponować elementarną wiedzą na temat zmian politycznych, kulturowych, edukacyjnych jakie zaszły w 2 połowie XX wieku. Odsyłam Cię zatem do nich.

            "Że niby rzetelne sposoby odróżniania prawdy od fałszu - racjonalne myślenie i logika - usystematyzowane dwa i pół tysiąca lat temu przez greckich filozofów, pochodzą od... lewackich hipisów?"

            Greccy filozofowie nie wymyślili racjonalizmu (to wymyślił Kartezjusz). Co do logiki (wnioskuje, że chodzi ci o klasyczną). Jest ona mieczem obosiecznym zarówno dla teistów naukowych jak i dla ateistów naukowych. Np koronnym dowodem ateistów jest to, że dogmaty nie są dowodzone. Tymczasem cała nauka w tym logika opierają się na aksjomatach (nie dowodzonych twierdzeniach). Odrzucając dogmaty jako bezpodstawne, zgodnie z logiką należy odrzucić , również wszystkie aksjomaty. Co powoduje, że proces dowodzenia (oparty na logice i występujących w niej aksjomatach) staje się niemożliwy a nauka równie bezpodstawna co religia.

            "I sprawdzając sobie definicję owych słów – definicje które są jednoznaczne i nierelatywistyczne - , laik może zrozumieć to co jest napisane. "

            Praktyka dowodzi czegoś przeciwnego.

            "Czyli dokładnie odwrotnie, niż w wypadku słowa bożego. Bo w wypadku tego nie tylko laicy, ale i „specjaliści” pokroju kardynałów, rabinów i mułłów potrafią mieć idealnie przeciwne interpretacje TEGO SAMEGO TEKSTU!!!"

            No cóż każdy może zbłądzić i mówić herezje. Na szczęście jest Tradycja Kościelna, i Papież.

            "Więc nie próbuj porównywać religii do nauki, bo nic dobrego z tego nie wyniknie dla twierdzeń które próbujesz forsować."

            Religie do Nauki można porównywać. Wszak obie opierają się na dogmatach/aksjomatach, w które wierzymy.

            "i. Problem nie w niedostatkach intelektualnych. Problem w zablokowaniu rozumu przez antyintelektualną indoktrynację religijną, która chroni ich wierzenia religijne przez ich wiedzą i intelektem."

            Kolejna teoria spiskowa. Czekam na racjonalne dowody to potwierdzające. Najlepiej odwołaj się do źródeł.

            "Moim celem jest spowodowanie pojawienia się rysy na tej ochronnej skorupie otaczającej wirusa wiary i obudzenie w nich śpiącego intelektualnego systemu odpornościowego - sceptycyzmu."

            Czyli masz MISJĘ? Po co chcesz ją wypełnić.

            "Och, ależ służę uprzejmie:http://www.filmweb.pl/user/impactor"

            Skoro jesteś taki uprzejmy, to czy byłbyś tak miły i przynajmniej raz wkleił o co Ci chodzi zamiast odsyłać mnie i zmuszać do poszukiwań.

            "⑪ * Destruktywny wpływ chrześcijaństwa na moralność - czyli jak chrześcijaństwo odbiera wyznawcom zdolność odróżniania dobra od zła "

            Tam są tylko tezy. Jak napiszesz uzasadnienie to się odniosę.

            "- zwykły wierny uznający mordowanie innych za dobro; "

            Nic takiego w tym odnośniku nie jest napisane. Zatem manipulujesz i nie znasz definicji słowa morderstwo.

            "- zwykła wierna przyznająca, że jeśli bóg stwierdziłby, że gwałcenie noworodków jest OK, to byłoby to moralne;"

            Bóg tak nie stwierdził. Powiem więcej chrześcijaństwo właśnie chce chronić dzieci nawet przed narodzeniem. Bo niektórzy chcą zabijać nienarodzone dzieci poczęte. Nad figurami retorycznymi (która faktycznie jest niesmaczna) tamtejszej użytkowniczki nie zamierzam dyskutować. Co do istoty rzeczy ona nie straciła możliwości odróżniania dobra od zła tylko zwyczajnie uważa, że ten podział stworzył Bóg.

            "- apologeta najpierw godzi się na niedorzeczne zniekształcenie tekstu Biblii, po czym stwierdza że skoro bóg na strzępy rozszarpał dorosłych proroków, a nie dzieci, to wszystko jest OK! "

            1) To chyba nie katolik
            2)Dalej manipulujesz
            3)Nie udowodnisz, że rozumowanie moralności przez tego użytkownika jest efektem tylko i wyłącznie chrześcijaństwa.

            "- kolejny wierny - kwintesencja niebezpieczeństwa chrześcijaństwa "

            Żadnego niebezpieczeństwa nie ma.

            "⑦ * Badanie naukowe demonstrujące korelację pomiędzy patologiami społecznymi, a poziomem religijności społeczeństwa "

            Tymczasem wybitni psychologowie dostrzegają korzyści wynikające z religii, nawet jeżeli Boga by nie było. Stanowi ona, bowiem wsparcie dla zwykłych ludzi.

            "Nie? Choćby pierwsza z brzegu charytatywna organizacja ateistyczna – nie czeka z wydaniem kanapki czy koca aż bezdomny przyjmie Jezusa do serca."

            A Katolicka czeka? Naturalnie, że nie obalisz postawionej przeze mnie tezy, ponieważ w dawnych czasach nie było pomocy socjalnej. Pomocy ubogim udzielali inni ludzie i właśnie Kościół Katolicki i to przez ponad 1000 lat. Kościół zawsze był największą i najbardziej efektywną organizacją udzielająca ludziom pomocy i nadal jest.

            "Chciałem Ci przypomnieć, że zademonstrowaliśmy już wielopoziomowy nonsens tego twierdzenia."

            Znaczy podałeś jakieś argumenty, które nie miały mocy obalającej i zostały z łatwością zbite za pomocą moich kontrargumentów. Jedyna na nie odpowiedzią było to:"Nie chce mi się kontynuować wątku o rewolucjach, czy nazizmie, bo te posty robią się zbyt długie."

            Jako iż kilka razy wykazałem braki w Twojej (swoja drogą czemu piszesz o sobie "MY"?) wiedzy historycznej i to, że posługujesz się anachronicznym myśleniem, zatem rozumiem, że nie chcesz tego kontynuować. Zwłaszcza, że bronisz tezy sprzecznej z powszechnie obowiązującymi w historii i filozofii.

            • Marszczoch,

              Winszuje stylu argumentacji. Lubie pisanie impactora (od niedawna go czytam), ale widzę, że trafił na konkretnego dyskutanta : ))

              powiedz, czy w jeszcze jakiś tematach prowadzisz z nim dyskusje ? Ciekawie się czyta.

            • ►►► Narzędzia scjentystyczne służą do badania przyrody, a nie źródeł pisanych. Są zatem bezwartościowe jeżeli chodzi stwierdzanie, co w Biblii należy interpretować dosłownie a co nie. Zapewne dostrzegłeś to i przyjąłeś jako aksjomat, że Biblię należy interpretować dosłownie. Co prowadzi Cię do czegoś co w logice nazywamy błędem myślenia figuralnego. 
              W ocenianiu źródeł pisanych stosuje się metodologie funkcjonującą np historii, prawie, czy w innych dziedzinach humanistycznych. 

              Bez względu na to, czy jest to badanie przyrody, czy źródeł pisanych, badanie musi opierać się na prawach logiki i racjonalnego myślenia aby prowadziło do jakichkolwiek wartościowych wniosków. Metoda ta musi być spójna. Tymczasem Ty postulujesz metodę, która łamie te reguły w momencie, kiedy ich niezłamanie przyniosłoby uszczerbek „boskości” lub „nadnaturalności” badanego tekstu, z którym to przekonaniem a-priori rozpoczyna(sz) analizę.


              ►►► Z Twojego toku rozumowania wynika iż nie pojąłeś o co mi chodziło z tą wiarą. Postaram się to rozwinąć. O tym jak należy interpretować Biblie decyduje wiara, ponieważ:
              1) Skład Biblii jest zmienny zależnie od danego Kościoła .

              Jeżeli wiara prowadzić może do każdych, również wykluczających się wniosków (vide: chociażby ilość owych Kościołów), to jest to metoda bezwartościowa dla kogokolwiek, kto jest zainteresowany rzetelnym docieraniem do wniosków możliwie najbliższych prawdzie.


              ►►► 2)Zgodnie postanowieniami na Soborze w Trydencie- wiara opiera się na Biblii i Tradycji Kościelnej (która zawiera przekaz ustny i właściwa interpretację).

              Mhmm… Czyli w ostatnich dwóch ustępach napisałeś, że wiara opiera się na tym co mówi Biblia, a o tym co mówi nam Biblia decyduje wiara.

              W logice nazywamy błędem myślenia zapętlonego.

              https://web.cn.edu/kwheeler/images/circular_reasoning.gif
              Tylko że u Ciebie w powyższym jaskrawym przykładzie w pętli mamy 3 elementy – o jeden więcej, niż u Ciebie :)


              ►►► Abstrahując od Biblii- masz świadomość, że "obiektywizm konkretów" nie ma związku z "wartościowością jako źródło".

              Zależy. Jeżeli ma to być źródło konkretów n/t świata i rządzących nimi kluczowymi prawami, to owszem – ma.


              ►►►Nie ma związku miedzy religią występującą w starożytnej Grecji a filozofią i logika , które wykształciły się niezależnie, raczej w opozycji do panujących wówczas religii. Natomiast związek przyczynowo skutkowy między Uniwersytetami a religia katolicką jest oczywisty.

              Wybacz, ale chyba żartujesz.
              Atena była boginią filozofii. Jest to związek co najmniej równie dobry, jak ten pomiędzy „religią katolicką” a uniwersytetami. Związek przyczynowo skutkowy między konkretnymi uniwersytetami, a Watykanem (nie religią) – owszem.
              Ale po pierwsze – nie dotyczy uniwersytetów w ogóle, po drugie – nie wynika z religii, po trzecie – z religii wynika konflikt między jej twierdzeniami, a odkryciami nauk przyrodniczych, więc ekhm… to strzał w stopę.


              ►►► Tylko, że dobre powody na to istnieją. Zaciekawiło mnie jednak co innego z Twojej wypowiedzi. Jak wartościujesz co jest dobrym powodem a co nie? Jaką metodologie stosujesz? Dlaczego ją a nie inną? Jaka logika w niej funkcjonuje? Dlaczego taka a nie inna?

              Logika jest jedna.
              A jaka metoda?
              Np. jeżeli czytam tekst który od początku wydaje się mówić nie-metaforą, i nie ma w nim żadnego widocznego przejścia pomiędzy/zmiany narracji (np. relacja snu, albo opowieści, albo przejście na wiersz), ani nie mówi o niczym, co byłoby nie do pomyślenia jako ówczesne wierzenie, i w dodatku traktuję jakieś jego twierdzenia dosłownie, to traktowanie innych twierdzeń nie-dosłownie tylko dlatego, że z punktu widzenia XXI wieku wydają się debilne jeżeli brane dosłownie, nie jest powodem aby uznać, że dla autora też dosłowne nie były.


              ►►► Ciekawi mnie skąd czerpiesz wiedze o tym jak rozumowano kiedyś. Podzielisz się źródłami? Znasz postanowienia soborowe? Znasz poglądy heretyków? Ułatwię Ci od samego początku chrześcijaństwa Biblię interpretowano. Stąd takie herezje jak Monofizytyzm, Monoteletyzm itd.

              Tak, wiem, wiem. Dokładnie to, czego spodziewać się można po metodzie tak rzetelnego dochodzenia do wniosków, jak używana przez nich i broniona przez Ciebie metoda WIARY.


              ►►► Wspaniałą teoria spiskowa. Wykaż, że owe zmiany w doktrynie zaszły i, że powstały jako skutek tych powodów, o których napisałeś. Odwołaj się do faktów, źródeł historycznych lub opracowań, które na nich bazują.

              Poważnie? Mam Ci wykazywać co Kościół uczył n/t powstania świata i człowieka 1000 lat temu, i porównać je z jego dzisiejszym stanowiskiem? Albo jak różni się dzisiejsze stanowisko KRK n/t ewolucji człowieka z gatunków niższych, od jego stanowiska jeszcze za czasów Darwina?

              Po takiej dozie nieszczerości intelektualnej odechciało mi się odpowiadać, dlatego piszę dopiero teraz.


              ►►► Niezręczne porównanie, ponieważ autor owego dzieła był katolikiem i konserwatysta w pełnym tego słowa znaczeniu.

              Co to ma do rzeczy? Używając Twojej metody wiary mogę z powodzeniem dojść do wniosku, że jako niewierny został natchniony duchem Valara zesłanym przez Iluwatara i spisał prawdziwe dzieje nawet o tym nie wiedząc.

              Świetna ta religijna metoda :)


              ►►► No cóż każdy może zbłądzić i mówić herezje. Na szczęście jest Tradycja Kościelna, i Papież.

              Którzy posługują się w identyczny sposób tym samym narzędziem, co owi błądzący i heretycy. Wszyscy oni są więc identycznie uzasadnieni w swoich sprzecznych ze sobą interpretacjach, a jedynym kryterium decydującym o tym kto błądzi, lub kto jest heretykiem, jest to kto ma więcej wyznawców, lub większą władzę polityczną, dzięki czemu może zakrzyczeć innych.



              ►►► Religie do Nauki można porównywać. Wszak obie opierają się na dogmatach/aksjomatach, w które wierzymy.

              Nonsens podwójny. Nauka nie opiera się na dogmatach, a to że przyjmujemy jakieś wierzenia wejściowe, nie znaczy że są one równie uprawnione. Nauka przyjmuje wąski zakres uniwersalnych „basic believes” po to, by móc dojść do jakichkolwiek wniosków. I po ich przyjęciu nigdy od nich nie odstępuje, niezależnie od tego gdzie prowadzi ich konsekwentna aplikacja.

              Natomiast religia robi coś dokładnie odwrotnego: przyjmuje sobie arbitralne i nieuzasadnione niczym poza własnym widzimisię/wiarą/urojeniem danego człowieka wiary - na tym etapie będąc już bezpodstawną i kompletnie bezwartościową w mówieniu prawdy o świecie, a potem co-i-rusz porzuca swoje własne dogmaty, kiedy ich zastosowanie staje się niewygodne i kłóci się z danym wnioskiem, do którego człowiek wiary chce sobie dojść.


              ►►► Kolejna teoria spiskowa.

              Sprawdź sobie znaczenie terminu, bo używasz go w dziwaczny sposób.
              Grupowe oddawanie się zwierzęcemu impulsowi wiary - czyli wierzenia bez dowodów lub wbrew dowodom - nie wymaga spisku. Jest po prostu atawizmem na rzecz którego ludzie niezdolni do kontroli owego niskiego popędu wyrzekają się tego, co odróżnia ich od innych zwierząt, czyli rozumu.
              A jeśli ludzie dookoła mnie robią to samo, to tym łatwiej jest mi się mu oddawać. I stąd właśnie biorą się religie.

              Nie potrzeba żadnej zmowy, ani spisku. Wystarczy porzucenie swojego człowieczeństwa na rzecz prymitywnego popędu zwanego wiarą.


              ►►► Czyli masz MISJĘ? Po co chcesz ją wypełnić.

              Bo życie w społeczeństwie, w którym większość ludzi utrzymuje nabyty za pomocą wiary system wierzeń nieodróżnialnych od fałszu, na podstawie którego tworzą normy moralne i prawne, który wpływa na ich wybory polityczne, jest nie tylko szkodliwy, ale i niebezpieczne tak dla mnie, jak dla moich dzieci i krewnych, Ciebie, oraz dla całego gatunku, a potencjalnie nawet planety i wszechświata.


              ►►► Tam są tylko tezy. Jak napiszesz uzasadnienie to się odniosę.

              Teza jest w tytule. Po kliknięciu dostajesz uzasadnienie. I prawdę mówiąc po tym co już przeczytałem, mam zerowe zainteresowanie Twoim odnoszeniem się do nich.


              ►►►"- zwykły wierny uznający mordowanie innych za dobro; "
              ►►► Nic takiego w tym odnośniku nie jest napisane. Zatem manipulujesz i nie znasz definicji słowa morderstwo.

              W odpowiedzi wystarczy wkleić tamtą wypowiedź wiernego.

              „Przez karę śmierci za bluźnierstwo możemy nieszczęśnikowi wypełnić uczynek dobry wobec niego. W jaki sposób? Otóż kara śmierci może skłonić go do skruchy za popełnione grzechy i przed wykonaniem egzekucji należy skazanemu dać prawo do ostatniej spowiedzi świętej. W takim wypadku pokutą za grzech byłoby samo przyjęcie kary śmierci. Ciało zostałoby zabite, ale dusza biedaka zostałaby uratowana, a to się przede wszystkim liczy dla Chrystusa - dusza ludzka. Człowiek wówczas byłby zbawiony, a że zostałby zabity? Nie bluźniłby już więcej i nie czynił zła. Gdyby odroczono wyrok, jego skrucha mogłaby nie być dogłębna i prawdziwa i znów zacząłby grzeszyć i zatracać swoją duszę.”

              I ponieważ koleś nazwie zabicie kogoś nie morderstwem, tylko karą, to czyn przestaje być morderstwem, a nazwanie go w ten sposób jest manipulacją?

              Po raz kolejny w tym samym poście dopuściłeś się czegoś, czego nie mogę dalej tolerować. W imię obrony wiary i religii jesteś w stanie wyrzec się wszelkich zasad, dopuścić się każdego zabiegu erystycznego, każdej manipulacji, a nawet kłamstwa w żywe oczy. A najgorsze, że jest to Twoim świadomym wyborem.

              Działasz na szkodę teistów, bo taką postawą uwłaczasz tym, którzy naprawdę wierzą w to co piszą i starają się być uczciwi w swojej argumentacji, nawet jeśli nie zawsze im to wychodzi.
              Dalsza rozmowa na tak odrażającym poziomie bezczelnej nieszczerości intelektualnej, jak ten prezentowany przez Ciebie, napawa mnie głębokim obrzydzeniem. Jest też całkowitym marnotrawstwem czasu i zasobów, ponieważ po punkcie wykazania owej nieszczerości, nie może służyć niczemu.

              Dlatego na tym kończę czytanie Twojego posta i jakąkolwiek dalszą z Tobą interakcję.


              ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
              Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

              • "Bez względu na to, czy jest to badanie przyrody, czy źródeł pisanych, badanie musi opierać się na prawach logiki i racjonalnego myślenia aby prowadziło do jakichkolwiek wartościowych wniosków. Metoda ta musi być spójna. "

                Oczywiście. Gdzie temu przeczę?

                "Tymczasem Ty postulujesz metodę, która łamie te reguły w momencie, "

                Ja postuluje byś zastosował metodę właściwą dla zagadnienia, o którym piszemy. Napiszę jeszcze raz, bo nie zrozumiałeś. Nauki przyrodnicze nie zajmują się analizami źródeł pisanych zatem nie postulują rzadnej metody intepretacji. Interpretacją źródeł pisanych (co uznaje cała współczesna nauka) zajmują się nauki humanistyczne jak np prawo, historia. Stosują one pewne metody, w interpretacji tekstu. To właśnie te metody (i tylko one ) dają mozliwość, by prawidłowo przeanalizować i zinterpretować tekst pisany ( oczywiście tylko pod kątem właściwym dla swojej dziedziny).
                Ty natomiast odrzucasz to z całym inwentarzem i stosujesz własną wizję prawidłowej interpretacji, by łatwiej udowodnić z góry postawioną przez Ciebei teze i by nie odnosić się do innych prac poruszajacych zagadnienie, o którym piszemy.

                "która łamie te reguły w momencie, kiedy ich niezłamanie przyniosłoby uszczerbek „boskości” lub „nadnaturalności” badanego tekstu, z którym to przekonaniem a-priori rozpoczyna(sz) analizę. "

                Nic takiego nie proponuje. .

                "Jeżeli wiara prowadzić może do każdych, również wykluczających się wniosków (vide: chociażby ilość owych Kościołów), to jest to metoda bezwartościowa dla kogokolwiek, kto jest zainteresowany rzetelnym docieraniem do wniosków możliwie najbliższych prawdzie "

                Nie wiem o jakiej metodzie piszesz. Kosciołów powstało wiele z różnych powodów najczęściej politycznych.

                "Mhmm… Czyli w ostatnich dwóch ustępach napisałeś, że wiara opiera się na tym co mówi Biblia, a o tym co mówi nam Biblia decyduje wiara.W logice nazywamy błędem myślenia zapętlonego. "

                1)to nie ustępy to punkty
                2)Pomiędzy zbiorami desygnatów nazw "kosciół"/"wiara", "Tradycja kościelna"/"wiara", "kościół "/"Tradycja kościelna" nie zachodzą relacje(stosunki) zamienności, zatem nie ma mowy o zjawisku o którym napisałeś.
                3)ale jak chcesz to udowodnij mi ten błąd na gruncie logiki klasycznej.

                "Wybacz, ale chyba żartujesz.
                Atena była boginią filozofii "

                To, że byłą patronką filozofów o niczym nie świadczy. Natomiast filozofia to szukanie mądrości, w przypadku religii mądrość jest dana z góry zatem nie ma filozofii. Prace wielkich filozofów greckich takich jak Sokrates, Platon, Arystoteles są w opozycji do religii.

                "Związek przyczynowo skutkowy między konkretnymi uniwersytetami, a Watykanem (nie religią) – owszem. "

                W czasie wypraw Krzyżowych, które dotarły do Ziemii Świętej, nie było takiego państwa jak Watykan (nie było nawet takiego podmiotu w prawie międzynarodowym) , co więcej Papież rezydował na Lateranie. Wyprawy Krzyżowy były wywołane przez Papieży jako osoby sprawujące najwyższą władzę duchowną (a wmniemaniu niektórych najwyższą władzę na ziemi), w celach ściśle połączonych z interesami chrześcijaństwa.

                "z religii wynika konflikt między jej twierdzeniami, a odkryciami nauk przyrodniczych, więc ekhm… to strzał w stopę. "

                Przede wszytskim Ty nie wiesz jakie twierdzenia są w religii katolickiej.

                "Logika jest jedna. "

                ale systemów logicznych jest wiele. A systemy logiczne określa się poprzez dodanie do słowa "logika" odpowiedniego epitetu.

                "jeżeli czytam tekst który od początku wydaje się mówić nie-metaforą, i nie ma w nim żadnego widocznego przejścia pomiędzy/zmiany narracji (np. relacja snu, albo opowieści, albo przejście na wiersz), ani nie mówi o niczym, co byłoby nie do pomyślenia jako ówczesne wierzenie, i w dodatku traktuję jakieś jego twierdzenia dosłownie "

                Tylko, że metofra nie musi być wyraźna i oczywista, a tekst może byc skierowany do inteligentniejszego czytelnika a wówczas to co Ci się wydaje i Twoja intuicja niewiele Ci pomoże. Prawidłowa interpretacja wymaga złożonej analizy opartej na wiedzy historycznej, konsultacjach z innymi specjalistami i analizy innych interpretacji. Podlega też meryotorycznej krytyce ze strony innych specjalistów, którzy interpretują dany tekst. Kolejną kwestią jest to, że jeżeli są pewne wskazówki jak należy interpretować (wykładnia) to należy ją zastosować. Taką wykładnią w kościele katolickim jest tzw Tradycja Kościelna.

                "Tak, wiem, wiem. Dokładnie to, czego spodziewać się można po metodzie tak rzetelnego dochodzenia do wniosków, jak używana przez nich i broniona przez Ciebie metoda WIARY. "

                Postawiłeś tezę, że Biblie zawsze rozumowano dosłownie, ja poddałem Twoją tezę w wątpliwość nawet podałem dowód, żę coś wprost przeciwnego. Ty zmiast uznać, że byłeś błędzie lub przedstawic mi kontrargument, piszesz o jakiejś metodzie wiary, która wymysliłeś i z która polemizujesz, by uniknać odpowiedzi na merytoryczne pytania.

                "Mam Ci wykazywać co Kościół uczył n/t powstania świata i człowieka 1000 lat temu, i porównać je z jego dzisiejszym stanowiskiem? Albo jak różni się dzisiejsze stanowisko KRK n/t ewolucji człowieka z gatunków niższych, od jego stanowiska jeszcze za czasów Darwina? "

                Chodziło mi wykazanie procesu , który opisałeś.

                "Co to ma do rzeczy? "

                Tak tylko zwróciłem Ci uwagę, dla rozładowania atmosfery. W końcu jesteśmy kulturalnymi ludźmi (a przynajmniej ja tak zakładam).

                "Używając Twojej metody wiary "

                Ona jest projekcją Twojego umysłu.

                "Którzy posługują się w identyczny sposób tym samym narzędziem, co owi błądzący i heretycy. "

                Nie heretycy, odrzucają Tradycję Kościoła a tym samym pewne dogmaty. Zatem na podstawie innych przesłanek wyciągają inne wnioski

                "Nonsens podwójny. "

                Nonsens to brak znaczenia. To co napisałem ma znaczenie. Oczywiście to znaczenie może być zgodne z rzeczywistościa lub nie.

                "Nauka nie opiera się na dogmatach, a to że przyjmujemy jakieś wierzenia wejściowe, nie znaczy że są one równie uprawnione. Nauka przyjmuje wąski zakres uniwersalnych „basic believes” po to, by móc dojść do jakichkolwiek wniosków. I po ich przyjęciu nigdy od nich nie odstępuje, niezależnie od tego gdzie prowadzi ich konsekwentna aplikacja. "

                Nauka przyjmuje na wiare aksjomaty, prawa logiczne (niektóre jak np zasada sprzeczności wcale nie wynikają same przez się), ponadto przyjmuje pradygmaty(te może odrzucić).

                "Natomiast religia robi coś dokładnie odwrotnego: przyjmuje sobie arbitralne i nieuzasadnione niczym poza własnym widzimisię/wiarą/urojeniem danego człowieka wiary - na tym etapie będąc już bezpodstawną i kompletnie bezwartościową w mówieniu prawdy o świecie, a potem co-i-rusz porzuca swoje własne dogmaty, kiedy ich zastosowanie staje się niewygodne i kłóci się z danym wnioskiem, do którego człowiek wiary chce sobie dojść. "

                Nie, religia Katolicka przyjmuje pewne dogmaty i są one niezmienne. Zresztą celem religii jest mówienie prawdy o tym co jest po za światem. Mówieniem prawdy o świecie zajmuje się Filozofia, a badaniem świata zajmują się nauki przyrodnicze przy współudziale logiki i matematyki.

                "Sprawdź sobie znaczenie terminu, bo używasz go w dziwaczny sposób. "

                W jak najbardziej prawidłowy

                "Grupowe oddawanie się zwierzęcemu impulsowi wiary "

                To zwierzęta mogą wierzyć w coś? w cokolwiek? komuś? Udowodnij.

                "Wystarczy porzucenie swojego człowieczeństwa na rzecz prymitywnego popędu zwanego wiarą. "

                Wiara to nie popęd. Psychologia uznaje 2 popędy-popęd głodu i popęd seksualny, filozofowie zaś popędami nazywają wszytsko to co jest związane z ciałem, a nie rozumem. Wiara nie jest związana z Ciałem.

                "wierzenia bez dowodów "

                Bez dowodów wierzysz, że to obserwujesz dzieje się naprawde, bez dowodów wierzysz, że aby coś było prawdziwe nie może być jednocześnie fałszywe, bez dowodów słuchałeś rodziców w dzieciństwie, bez dowodów wierzysz zaufanym osobom.

                "nie wymaga spisku. "

                Ale ja sie pytam o dowód na to:

                "Problem w zablokowaniu rozumu przez antyintelektualną indoktrynację religijną, która chroni ich wierzenia religijne przez ich wiedzą i intelektem "

                I mi nie odpowiedziałeś.

                "Bo życie w społeczeństwie, w którym większość ludzi utrzymuje nabyty za pomocą wiary system wierzeń nieodróżnialnych od fałszu, na podstawie którego tworzą normy moralne i prawne, "

                Normy moralne i prawne zostały juz utworzone pod wpływem religi. Musisz zatem przeprowadzic rewolucje, by zbudowę cywilizacji od nowa.

                "Teza jest w tytule. Po kliknięciu dostajesz uzasadnienie. I prawdę mówiąc po tym co już przeczytałem, mam zerowe zainteresowanie Twoim odnoszeniem się do nich. "

                A co z Twoją misją.

                "I ponieważ koleś nazwie zabicie kogoś nie morderstwem, tylko karą, to czyn przestaje być morderstwem, a nazwanie go w ten sposób jest manipulacją? "

                Zabicie zgodnie z prawem nie jest morderstwem. Stosowanie pewnych pojęć do innych znaczeń, może świadczyć o nieznajomości znaczenia danego pojęcia lub być chwytem erystycznym prowadzącym do manipulacji odbiorcy Twojego tekstu.

                "Po raz kolejny w tym samym poście dopuściłeś się czegoś, czego nie mogę dalej tolerować. "

                Nazywanie rzeczy po imieniu jest czymś czego nie możesz tolerować?

                "W imię obrony wiary i religii jesteś w stanie wyrzec się wszelkich zasad, dopuścić się każdego zabiegu erystycznego, każdej manipulacji, a nawet kłamstwa w żywe oczy. A najgorsze, że jest to Twoim świadomym wyborem. "

                Szanowny interlekutorze. Wszelkie drobne złośliwości z mojej strony, które mogły pojawić sie w moich wypowiedziach zawsze były reakcją, na Twoje bezczelene manipulacje i zabiegi erystyczne, które wielokrotnie Ci wskazywałem.

                "Działasz na szkodę teistów, "

                Nie zamierzam działać ani dla dobra teistów ani dla dobra ateistą. Jestem Katolikiem i zostałem poruszony Twoimi paranaukowymi wywodami i manipulacjami. Postanowiłem zareagować. Spodziewałem się merytorycznej rozmowy. Niestety zawiodłem się.

                "Dalsza rozmowa na tak odrażającym poziomie bezczelnej nieszczerości intelektualnej "

                ...I mówi to osoba, która gdy tylko dyskusja przechodziła do zagadnień merytorycznych, zaczynała
                prowadzić polemikę ze swoimi wyobrażeniami. A pytania o podstawy, źródła pomijała milczeniem.

                "jak ten prezentowany przez Ciebie, napawa mnie głębokim obrzydzeniem. "

                Mnie napawa to, że w tak bezczelny sposób obrażasz rzeszę wierzących ludzi sugerując im, że zostali ogłupieni. Jakim trzeba być pysznym człowiekiem, by tak uważać.

                "Dlatego na tym kończę czytanie Twojego posta i jakąkolwiek dalszą z Tobą interakcję. "

                Mam nadzieję, że weźmiesz pod uwagę do co do Ciebie napisałem. Zapoznasz się z elementarną wiedzą historyczną, teologiczną, ogólną i doznasz oświecenia ,czego skutkiem będzie Twoje nawrócenie na wiarę Katolicką.
                Liczę też na refleksję i przeprosiny z Twojej strony za nazwanie mnie osobą nieszczerą intelektualnie.

                Pozdrawiam

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu: