Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 9)

Po raz kolejny zakładam kontynuację tego tematu. Jego poprzednie części osiągnęły sumarycznie niemal 9 000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy kilkadziesiąt tysięcy postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

Linki do poprzednich części (również tych niedokończonych z powodu usunięcia ich przez moderatorów, który nie do końca rozumieli pełnioną przez siebie rolę) znaleźć można pod koniec Spisu Treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

★★★

Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.


★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach? Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

7
  • ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ------------
    Kontynuacja rozmowy z Daniello, która toczyła się tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra... )
    ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ------------


    ►►► Cóż mądrość wypływa właśnie z doświadczenia, intuicji a przede wszystkim samoświadomości.

    Owszem, te elementy mogą pomagać osiągnięciu mądrości, ale ich obecność sama w sobie tego nie gwarantuje. Ba, powiedziałbym że często doświadczenie i samoświadomość prowadzą człowieka daleko od mądrości, a to właśnie za sprawą nadmiernego zaufania wobec intuicji.


    ►►► Nie potrzeba mądrości, by wyciągnąć wnioski na podstawie danych i przy uzyciu środków naukowych - tu wystarczy wiedza i umiejętnośc posłużenia sie nią (znajomość narzędzi naukowych). Przy czym umiejętność wykorzystania wiedzy wcale nie jest mądrością.

    Zanurzamy się w poetyckiej retoryce, gdzie znaczenie słów się rozmywa. Na tym etapie słowo „mądrość” przestało być nośnikiem informacji.



    ►►► "Ignorujesz inne wierzenia, ponieważ mimo że używane przez Ciebie metoda prowadzi do nich w równie silnym stopniu, to odrzucasz je i zostajesz tylko przy chrześcijaństwie."
    ►►► Wierzę na podstawie osobistego objawienia i doświadczania wiary. Mi sie inny Bóg nie objawił jak tylko ten, w którego wierzę. Mam swoje wnioski, ale nie uważam ich za ostateczne. Moja wiara nie polega na tym, że ustaliłem w co będę wierzył, że sobie buduje bazę wiedzy o Bogu i do tej wiedzy dodaje cegiełka po cegiełce kolejne informacje. Skupiam się na szukaniu Boga i doświadczaniu Go, nie na literze, lecz na duchu.

    I w jaki sposób zmienia to to, co napisałem? W żaden.
    Ignorujesz inne wierzenia religijne, ponieważ mimo że używana przez Ciebie metoda prowadzi do nich w równie silnym i uzasadnionym stopniu, odrzucasz je i zostajesz przy swojej, bo Ciebie doprowadziła ona do chrześcijaństwa.

    Uznałeś daną religię za prawdziwą za pomocą metody, która jest doskonale nierzetelna, ponieważ prowadzić może do KAŻDEJ religii.


    ►►► Wierzę, że samoświadomość jest narzędziem służącym do odkrywania prawdy - a więc umiejscowienia siebie we wszechświecie. Nauka, wiedza, tradycja mogą być narzędziami ale tylko świadomość zanurza nas w rzeczywistości, pozwala ją doświadczać i rozumieć.

    Samoświadomość jest ringiem, boiskiem, placem na którym odkrywanie prawdy może się odbywać, ale żeby do tego dochodziło, to trzeba używać narzędzi, które to umożliwiają. Ty natomiast, zamiast używać do tego takich właśnie narzędzi (logika, sceptycyzm, metoda naukowa) które najniezawodniej prowadzą do prawdziwych wniosków, używasz wiary - czyli narzędzia które prowadzi do WSZELKICH wniosków.

    Tak więc na boisku Twojej samoświadomości, na którym mogłoby odbywać się rzetelne dochodzenie do prawdy, za sprawą Twojego doboru narzędzia odbywa się coś DIAMETRALNIE innego.

    • Daniello, jeśli rozumiesz angielski obejrzyj sobie ten krótki film:

      >>>h t t p s : / / w w w .youtube. c o m / w a t c h ? v = O j 2 8 O k K shTk&t=140s<<<
      (zlikwiduj spacje po www i przed 140)
      Jest to rozmowa między Mattem Dillahunty'm (ateista) a jakimś dzwoniącym chrześcijaninem, który posługuje się identyczną metodą co ty wybierając, w co uwierzy (wiara).

      W skrajnym uproszczeniu twoja metoda jest nierzetelna, bo jest niczym rzut monetą. Uzywając wiary MOŻNA dojść do wniosków prawdziwych, ale MOŻNA też dojść z jej pomocą do wniosków fałszywych.
      Jest zatem odrzucana przez ludzi, którzy cenią sobie metody lepsze, o wiele częściej prowadzące do wniosków najbliższych prawdzie niż wiara.


    • Witam.

      Trochę mnie tu nie było, ale widzę, że temat wciąż żywy :-)
      Dla mnie zarówno intuicja jak i samoświadomość zawierają pierwiastki mistyczne wykraczjące poza definicje.
      Samoświadomość właśnie pozwala nam odróżnić - kiedy kierujemy się wiedzą, kiedy intuicją, kiedy emocjami. Popełniamy błąd (na poziomie świadomości) nie wtedy, kiedy kierujemy się emocjami nawet wbrew rozsądkowi. Popełniamy bład wtedy, kiedy kierując się emocjami wmawiamy sobie, że kierujemy się wiedzą i na odwrót. Najczęsciej nasze zachowania są wynikiem mieszanki - wiedzy lub tego co nam się wydaje, emocji, intuicji.. nie mówiąc już o czynnikach zewnetrznych. Im bardziej jesteśmy samo-świadomi tym bardziej umiemy dostrzegać proporcje w tej mieszance motywów i to daje nam podstawy do wyciągania wnioskw z ewentualnych sukcesów i porażek, dlatego uważam, że rozwój samo-świadomości jest kluczowym składnikiem tego, czym jest mądrość.

      ..więc zupełnie nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem "doświadczenie i samoświadomość prowadzą człowieka daleko od mądrości"

      Podzielę się pewnym wyzwaniem, ktore sobie postawiłem na najbliższe lata. Chciałbym zająć się badaniami (naukowymi tak by the way;) ) nad tematem wiary.

      Dopóki nie odkryję narzędzi naukowych pozwalających na przeprowadzaniu badań nad samym Bogiem, chciałbym badać to, co badać można - a więc wpływ wiary w Boga na ludzi (w zależności od tego jaki to jest Bóg, jaki to rodzaj wiary? jak ta wiara się wyraża? Jaki ma wpływ na człowieka, społeczność?) Od pół roku studiuję psychologię zaocznie - przede mna jeszcze 3 lata studiów, które powinny pomóc mi między innymi w doborze właściwej metodologii oraz dostępie do istniejących już badań. A może autor obecnego znakomitego tematu co jakis czas podrzuci mi jakąś inspirację czy przykłady ciekawych badań? :-)

  • ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ -------------------------- --------
    Kontynuacja rozmowy z gienek1, która toczyła się tutaj: http://85.28.131.207/filmweb/spis-tresci_2016-11-08/www.film... )
    ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ -------------------------- --------


    ►►► "Oj nie, nie, nie. To nie pochodzi z religii. Religie lubią kłamać, że tak jest, ale nic podobnego. Jest to normalna ludzka tendencja, jeden z elementów „człowieczeństwa”, które wykształciliśmy w trakcie ewolucji jako gatunek społeczny."

    ►►► Oj nie nie zrozumieliśmy się do końca. Nie mam pojęcia co to takiego: "ludzka tendencja, jeden z elementów człowieczeństwa" (i zaraz wyślę cię do konta razem z Loczkiem, Dworzaninem itp. za "magiczne argumenty" w dyskusji o moralności;);P), no chyba , ze masz na myśli iż "tendencja w człowieczeństwie" to istny koncert błędów logicznych - zgadzam się."

    W tym nie ma ani nic magicznego – po prostu każdy gatunek społeczny (w odróżnieniu od np. samotniczych drapieżników) ma „wdrukowaną” pomoc osobnikom tego samego gatunku. Jednym z mechanizmów z tego wynikających jest np. Kin Selection: http://en.wikipedia.org/wiki/Kin_selection

    Nie ma w tym też nic logicznie błędnego, ponieważ jest to odczuciem, instynktem, a nie efektem rozumowego procesu wnioskowania. Dlatego też występuje u ludzi, mimo że często/(już?) nie prowadzi to do jakiejś łatwo wskazywalnej korzyści dla kogoś, kto pomaga drugiemu.

    • Gienek jest idiotą, ateistą którego brak wiary wynika z błędnych przekonań. Nie ma pojęcia o podstawach epistemologii, jest ignorantem w większości jakichkolwiek nauk, a przy okazji jest chlejusem. "Magiczne argumenty" o które mu chodzi ( w wykonaniu moim między innymi) to między innymi właśnie argumenty odwołujące się do mechanizmów ewolucyjnych (relacje w gatunkach społecznych, rozwój populacji, faworyzowanie osobników tego samego gatunku) w dyskusji o obiektywiźmie moralności.

      Zajmuje on właściwą pozycję ze złych powodów. O ironio.

    • Czy mógłbyś opisać po polsku argumenty za "wdrukowaną skłonnością do pomocy osobnikom tego samego gatunku" z tego tekstu do którego linkujesz. Ja niestety nie znam j.angielskiego (tak wiem, to analfabetyzm 21-go wieku, ale juz tak u mnie zostanie) i jedynie rozpoznaję tam zdjęcie pszczółek oraz nazwisko Hamiltona. A pszczoły (wszystkie robotnice to siostry opiekujące się swoimi siostrami) i "reguła Hamiltona", to akurat argumenty za altruizmem krewniaczym, czyli altruizmem między osobnikami spokrewnionymi w dużo wyższym stopniu, niż "osobniki tego samego gatunku".

      Czytałem więc o altruizmie krewniaczym, altruizmie odwzajemnionym, ale o "wdrukowanej pomocy osobnikom tego samego gatunku" nie czytałem i dlatego uznałem to za "magiczne argumenty". Jeśli się pomyliłem, to przepraszam za swój błąd.

      • Altruizm względem osobników tego samego gatunku to ta sama zasada, co altruizm krewniaczy.
        Działając na rzecz swoich genów, pomagasz bratu, bo ma sporo Twoich genów, tak samo jak innemu człowiekowi, z którym dzielisz prawie cały genom.

        Do tego dochodzą też czynniki pozagenetyczne, np. emaptia i rozpoznawanie w nich samoświadomego bytu odczuwającego na tym samym poziomie co my, z którym łatwi nam się zidentyfikować - z tego samego powodu przeciętny człowiek pomógłby obcemu z innej planety (spełniającemu powyższe kryterium), mimo że wspólnota genetyczna między nimi dwoma zmierza do zera.

        Google Translate może pomóc Ci w czytaniu tekstów obcojęzycznych, tutaj masz np. ciekawy materiał:
        https://translate.google.com/translate?sl=auto&tl=pl&...

        • "Altruizm względem osobników tego samego gatunku to ta sama zasada, co altruizm krewniaczy. 
          Działając na rzecz swoich genów, pomagasz bratu, bo ma sporo Twoich genów, tak samo jak innemu człowiekowi, z którym dzielisz prawie cały genom."

          - No właśnie że nie. intuicyjnie wszystko się zgadza, ale wzór Hamiltona pokazuje, że osobniki są skłonne do zachowań altruistycznych w stosunku do  najbliższych i dalszym krewnych, a skłonność ta spada wraz ze stopniem pokrewieństwa w obrębie tego samego gatunku.

          "Do tego dochodzą też czynniki pozagenetyczne, np. emaptia i rozpoznawanie w nich samoświadomego bytu odczuwającego na tym samym poziomie co my, z którym łatwi nam się zidentyfikować - z tego samego powodu przeciętny człowiek pomógłby obcemu z innej planety (spełniającemu powyższe kryterium), mimo że wspólnota genetyczna między nimi dwoma zmierza do zera."

          - Trochę spekulujesz z tymi kosmitami (też oglądałem ten film;)) ...Ale to już wchodzimy w uwarunkowania społeczno-kulturowe podstaw genetycznych (np. system neuronów lustrzanych jako biologiczne podstawy empatii) naszych zachowań. A skoro "społeczno-kulturowe", to właśnie robi się tu miejsce na tą "religie", "sumienie" i "błędy logiczne", które też zanegowałeś, mówiąc, że to "odczucia, instynkty".

          "Google Translate może pomóc Ci w czytaniu tekstów obcojęzycznych, tutaj masz np. ciekawy materiał: 
          https://translate.google.com/translate?sl=auto&tl=pl&...

          - Heh Impaktorze, od dawna używam translatorów, ale nie do tekstów naukowych czy właściwie popularnonaukowych (które bardziej są w moim zasięgu pojmowania), bo niewiele z nich wtedy rozumiem, albo nie jestem pewny czy prawidłowo. Język bardziej specjalistyczny, wszelkie niuanse znaczeniowe i zdania wielokrotnie złożone itp. są chyba jeszcze za trudne dla mnie i translatora na poziomie "Kali jeść". Ale dzięki za pomoc i link do wyglądającego na ciekawy artykułu.

  • Witaj Impactorze!

    Chciałem Ci podziękować. Twoje posty na filmwebie (i innych miejscach w sieci) sprawiły że, kilka lat temu z katolika stałem się ateistą. Byłem głęboko wierzący, ale po wnikliwej lekturze tego, co pisałeś (a przeczytałem chyba wszystkie dyskusje jakie prowadziłeś, sam „Spis treści” przerobiłem kilkanaście razy) właściwie nie miałem wyboru – celem utrzymywania największej ilości przekonań prawdziwych i najmniejszej ilości przekonań fałszywych :) porzuciłem przekonanie o istnieniu Boga. Ateizm dał mi wiele. Pozbyłem się emocjonalnych traum, które wprowadziła we mnie religia, a zyskałem chłodne i racjonalne spojrzenie na świat.

    Dziś wiem, że ateizm był bardzo ważnym etapem w moim życiu, bo to dzięki niemu mogę się teraz nawrócić, nawrócić spokojnie, konsekwentnie, ale przede wszystkim w całości świadomie. Kiedy odchodziłem od wiary nie miałem wyboru, bo nie miałem żadnych powodów by tę wiarę utrzymywać. Dziś jest identycznie – kilka miesięcy temu poznałem stuprocentowy dowód na istnienie Boga i mimo tego, że ateizm ma dla mnie posmak wolności i radości, a wiara to głównie przykre wspomnienia to muszę kierować się logiką i poszanowaniem dla uczciwości intelektualnej. Rozumowanie u racjonalnego człowieka stoi ponad emocjami czy osobistymi preferencjami.

    Jeśli będzie zainteresowanie forumowiczów to oczywiście mogę opisać ten dowód. Nie spodziewam się jednak, że będzie to jakaś wielka bomba. Już testowałem go na wszelkie możliwe strony i poddawałem pod ogień krytyki. Nie sądzę też, że spowoduje falę nawróceń, bo dla wielu osób to zwyczajnie nie będzie ciekawe, tak jak dla mnie nie są ciekawe operetki przy których pewna moja znajoma mdleje z emocji. Uprzedzam też, że wspomniany dowód nie był opisywany przez Impactora, nie jest żadną nową wersją, któregoś z przerobionych i znanych dowodów, nie jest dowodem z osobistego doświadczenia czy jakimś dziwacznym dowodem asumpcyjnym („tak, bo tak” albo „wszyscy wiedzą, że Bóg istnieje, a ateiści zaprzeczają dla zabawy”). Chcę tylko wiedzieć czy jest sens i dla kogo się rozpisywać.

    Być może będziesz chciał mnie umieścić w rozdziale „Świadectwa” jako pierwszą osobę która dokonała dekonwersji odwrotnej. ;)

    Pozdrawiam

  • Z okazji Wigilii, warto przypomnieć sobie to, co wiemy ze źródeł historycznych n/t czasu, ludzi i wydarzeń, do których odnosi się mit o narodzeniu Jezusa:


    1. Z historii wiemy, że Herod Wielki, który miał przyjmować 3 mędrców oraz nakazać po tym rzeź niewiniątek, zmarł przed rzekomymi narodzinami Jezusa. Rzeź niewiniątek nigdy nie miała miejsca, a wiemy to stąd, że nie ma o tym żadnej wzmianki w kronikach Rzymian, którzy okupowali wtedy te tereny. Rzymianie mieli fioła na punkcie zapisywania nawet mało znaczących wydarzeń, a co dopiero 'rzezi niewiniątek' (to samo tyczy się procesu Jezusa, zmartwychwstania oraz inwazji zombie na Judeę i Palestynę, która wg ewangelii po nim nastąpiła). W ogóle każda z czterech ewangelii została stworzona pomiędzy kilkadziesiąt – kilkaset lat po śmierci Jezusa i nie ma nic wspólnego z ludźmi, których imiona noszą (co jest nawet podane w co lepszych wydaniach Biblii). Jedna mówi, że Jezus urodził się w Betlejem, inna w Nazarecie (wieś/miasto, które w rzeczywistości nigdy nie istniało).

    2. Spis powszechny owszem, miał miejsce. Prawdopodobnie w roku 46 n.e. (czyli długo po ukrzyżowaniu), ale mniejsza z tym. Ważniejszy problem leży w absurdalnym wymogu powrotu do miejsca narodzenia. Nikt nigdy by takiego warunku spisu nie wprowadził, bo byłoby to niemożliwe do wykonania, a w efekcie uzyskane dane zupełnie niewiarygodne, a także bezużyteczne.

    Czy w świetle tych faktów bardziej prawdopodobne jest, że było tak jak jest w ewangelii, czy też to że opowieść ta pisana była pomiędzy rokiem 60 i 200 n.e. tak, aby wpasowała się w żydowskie przepowiednie o mesjaszu?


    Temat warty poruszenia przy wigilijnym stole :)

    • Herod Wielki zmarł w 4 roku p.n.e., ale już dawno stwierdzono, że Jezus nie urodził się w 0-ym roku, ale gdzieś pomiędzy 8-ym a 4-ym rokiem p.n.e.
      Proces Jezusa jest wspomniany w dokumentach niechrześcijańskich.
      Inwazja zombie? Serio? Skąd to wziąłeś?
      Do czego ma służyć zdanie, że ewangelie zostały napisane kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa? No to współczesne książki historyczne też są do kitu, bo piszą o jeszcze bardziej zamierzchłych czasach w stosunku do czasu ich spisania. OK, pisząc teraz książki możemy opierać się na innych książkach, ale czemu w takim razie ewangelia też nie mogła być tak pisana? Może ktoś wcześniej już spisał dzieje Jezusa, a potem ktoś inny na podstawie tego spisał ewangelie?
      To, że autorami ewangelii nie są apostołowie, no to raczej logiczne, ale czego to dowodzi, że wspominasz o tym?
      Betlejem czy Nazaret nie istniało? Skąd takie twierdzenie? To znaczy archeolodzy się mylą?
      Spis powszechny owszem, miał miejsce, w 6 roku n.e.

      Podsumowując. Czemu ma służyć Twój post? Chwaleniem się Twoją niewiedzą, a wręcz kłamstwami (nieistnienie miast)? Jeśli stoisz po stronie rozumu, jak siebie przedstawiasz, nie możesz opierać się na kłamstwach, półprawdach, pomijaniem niewygodnych faktów. Tak na dobrą sprawę wiedza jest rzeczą niepewną. O ile nie masz ponad 2-óch tysięcy lat i nie żyłeś w tamtych czasach nie jesteś w stanie z całą pewnością nic powiedzieć o tamtych czasach. Cała "wiedza" współczesna o zamierzchłych czasach opiera się na odkryciach, badaniach, wnioskach. A ile to razy w historii ludzkości wiedza, którą wszyscy uznawali za całkowicie pewną okazywała się totalnym nieporozumieniem, niepoprawnym wyciąganiem wniosków z faktów? Przykłady: płaska Ziemia, jednostajnie płynący czas. Coś, co wszyscy uznawali za pewnik, przecież niemożliwe jest, by było inaczej. Teraz twierdzą naukowcy (np. Hawking), że wiemy to i owo o czarnej dziurze, ale okazuje się, że jednak po dalszych latach badań powstają nowe wnioski po części lub całkowicie przeczące poprzednim ustaleniom.

      Ludzie są zadufani w sobie. Sądzą, że są najmądrzejszymi stworzeniami w całym wszechświecie, że posiadają ogromną wiedzę. Ja twierdzę, że ludzie mają malutką wiedzę. Mało rzeczy w tym świecie wiemy na pewno. Ateiści próbują przekonać do swoich racji chrześcijan używając argumentów wiedzy (bądź nawet kłamstw i półprawd), ale jak już wspomniałem, ludzka wiedza jest mizerna. Ludzie często się mylą, często twierdzą, że coś wiedzą, a po latach odkrywają jak bardzo się mylili. Tak samo dzieci - twierdzą, że coś wiedzą, a jako dorośli ich wiedza jest znacznie poszerzona i często odkrywają, jak to bardzo się mylili będąc dziećmi.

      Mimo wszystko, życzę Ci udanego weekendu, dłuższego niż zwykły - właśnie dzięki chrześcijanom. I nie walcz tak zawzięcie próbując przekonać innych do swoich racji. Ludzie mają prawo się mylić, popełniać błędy, uczyć się dzięki nim. Być może okaże się kiedyś, że to albo chrześcijanie albo ateiści mają rację. Ale do tego czasu, po co te kłótnie i wojny? Nie lepiej żyć w spokoju i zgodzie?

      • ►►► Herod Wielki zmarł w 4 roku p.n.e., ale już dawno stwierdzono, że Jezus nie urodził się w 0-ym roku, ale gdzieś pomiędzy 8-ym a 4-ym rokiem p.n.e.

        Mhmmm. To podziel się proszę źródłami, na jakich podstawie to stwierdzono. To bardzo ciekawe, skoro są takie problemy z dowodami na to, że Jezus w ogóle istniał. A Ty masz dowód na rok jego narodzenia! To ci dopiero!

        ►►► Proces Jezusa jest wspomniany w dokumentach niechrześcijańskich.

        Czyżby? :)

        http://www.filmweb.pl/user/impactor

        ➎a * Jezus kontra historia - przyjrzenie się historycznym źródłom, na które teiści powołują się próbując przedstawić Jezusa jako postać historyczną
        ➎b * Historyczność Jezusa - dodatek szczegółowy: Flawiusz i Tacyt

        Gorąco zachęcam Cię do podania źródeł niechrześcijańskich, w których wspominany jest proces Jezusa.


        ►►► Inwazja zombie? Serio? Skąd to wziąłeś?

        Oczywiście z Nowego Testamentu (tzn. jednego z tych fragmentów, których czytania unika się w niedziele):

        Ewangelia Mateusza 27:51-53:


        ►►► Do czego ma służyć zdanie, że ewangelie zostały napisane kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa? (...) Może ktoś wcześniej już spisał dzieje Jezusa, a potem ktoś inny na podstawie tego spisał ewangelie?

        A sprawdziłeś, czy tak było? Chyba nie, bo gdybyś sprawdził, to wiedziałby, że tak nie było. Ewangelie pisane opowieści o ustnych opowieściach opowieściach o ustnych opowieściach opowieściach, spisane pomiędzy 70 i 150 rokiem n.e., wzajemnie ze sobą sprzeczne (nawet w zakresie 4 spośród 60) oraz demonstrowalnie zmieniane w późniejszych wiekach, o czym mówią nawet chrześcijańscy badacze pisma.


        ►►► To, że autorami ewangelii nie są apostołowie, no to raczej logiczne, ale czego to dowodzi, że wspominasz o tym?

        Niczego. Stwierdzam jedynie fakt, z którego większość katolików nie zdaje sobie sprawy.


        ►►► Spis powszechny owszem, miał miejsce, w 6 roku n.e.

        Zaraz, zaraz…

        Przeanalizujmy tą opowieść używając dat, które sam podałeś.

        Herod Wielki przed swoją śmiercią która nastąpiła pomiędzy rokiem 8 i 4 p.n.e. zarządza krajową rzeź noworodków po spotkaniu z 3 mędrcami ze wschodu zmierzającymi do Betlejem na spotkanie z Józefem i Marią, gdzie ci ostatni udają się w 6 r. n. e. na spis powszechny, i w trakcie ich pobytu na spisie w 6 r n. e. rodzi się Jezus pomiędzy 8 i 4 r p. n. e.

        Dobrze zrozumiałem Twoją narrację historyczną, czy coś pomyliłem?


        ►►► Czemu ma służyć Twój post? Chwaleniem się Twoją niewiedzą, a wręcz kłamstwami? Jeśli stoisz po stronie rozumu, jak siebie przedstawiasz, nie możesz opierać się na kłamstwach, półprawdach, pomijaniem niewygodnych faktów.

        Święte słowa. Tylko po przeczytaniu powyższego warto zadać sobie sprawę która strona posługuje się tymi metodami.


        ►►► Tak na dobrą sprawę wiedza jest rzeczą niepewną. O ile nie masz ponad 2-óch tysięcy lat i nie żyłeś w tamtych czasach nie jesteś w stanie z całą pewnością nic powiedzieć o tamtych czasach.

        Rozumiem więc, że na tej podstawie przyjmujesz Minotaura, Zeusa i Herkulesa, oraz że jecze 1000 lat temu w Europie leżała Dolina Muminków. Prawda?
        W końcu nie żyłeś w tamtych czasach, więc nie możesz tego dyskredytować!


        ►►► Cała "wiedza" współczesna o zamierzchłych czasach opiera się na odkryciach, badaniach, wnioskach.

        Zgadza się. Dlatego też warto wierzyć, że jeszcze trzy tysiące lat temu Ziemią rządziły smoki i krasnoludki. Prawda?


        ►►► A ile to razy w historii ludzkości wiedza, którą wszyscy uznawali za całkowicie pewną okazywała się totalnym nieporozumieniem, niepoprawnym wyciąganiem wniosków z faktów? Przykłady: płaska Ziemia, jednostajnie płynący czas. Coś, co wszyscy uznawali za pewnik, przecież niemożliwe jest, by było inaczej.

        A wiesz, dzięki czemu wiemy teraz, że jest inaczej? Dzięki metodzie naukowej – racjonalnej analizie i wyciąganiu wniosków n/t rzeczywistości na podstawie demonstrowalnie prawdziwych dowodów, a nie wierze (czyli wierzeniu bez dowodów lub wbrew dowodom) w mitologiczne, pełne magii i bogów opowieści epoki brązu.


        ►►► Teraz twierdzą naukowcy (np. Hawking), że wiemy to i owo o czarnej dziurze, ale okazuje się, że jednak po dalszych latach badań powstają nowe wnioski po części lub całkowicie przeczące poprzednim ustaleniom.

        No właśnie. Dzięki czemu? Metodzie naukowej.


        ►►► Ludzie są zadufani w sobie. Sądzą, że są najmądrzejszymi stworzeniami w całym wszechświecie, że posiadają ogromną wiedzę.

        Zgadzam się. Rozumiem, że oboje mamy na myśli teistów, którzy uważają że posiadają wiedzę o istnieniu boga, jego życzeń co do tego jak mamy postępować. W akcie ostatecznej arogancji i zadufania w siebie uważają też, że są stworzeniu przez boga na jego podobieństwo i że są centralnym punktem kreacji.


        ►►► Ja twierdzę, że ludzie mają malutką wiedzę. Mało rzeczy w tym świecie wiemy na pewno.

        I ponieważ mało wiemy o świecie, dlatego warto wierzyć w krasnoludki i Zeusa, prawda?


        ►►► Ateiści próbują przekonać do swoich racji chrześcijan używając argumentów wiedzy (bądź nawet kłamstw i półprawd), ale jak już wspomniałem, ludzka wiedza jest mizerna. Ludzie często się mylą, często twierdzą, że coś wiedzą, a po latach odkrywają jak bardzo się mylili. Tak samo dzieci - twierdzą, że coś wiedzą, a jako dorośli ich wiedza jest znacznie poszerzona i często odkrywają, jak to bardzo się mylili będąc dziećmi.

        No! Dlatego warto wierzyć w krasnoludki i Zeusa!!!


        ►►► Mimo wszystko, życzę Ci udanego weekendu, dłuższego niż zwykły - właśnie dzięki chrześcijanom.

        Ech, ten chrześcijański przymus przypisywania sobie zasług ateistycznego humanizmu...


        ►►► I nie walcz tak zawzięcie próbując przekonać innych do swoich racji. Ludzie mają prawo się mylić, popełniać błędy, uczyć się dzięki nim.

        Oczywiście, że mają. I należy urwać łeb każdemu, kto odbierze chrześcijaninowi prawo do utrzymywania swoich bezpodstawnych i absurdalnych wierzeń. Tak samo, jak należy urwać łeb każdemu, kto będzie próbował odebrać innym prawo wypowiadania się na temat tych wierzeń.


        ►►► Ale do tego czasu, po co te kłótnie i wojny? Nie lepiej żyć w spokoju i zgodzie?

        Problem polega jednak na tym, że chrześcijanie próbują narzucać innym normy moralne i prawne wynikające z ich bezpodstawnych i absurdalnych wierzeń. I tutaj kończy się ich prawo.


        ►►► Być może okaże się kiedyś, że to albo chrześcijanie albo ateiści mają rację.

        Bez względu na to czy bóg istnieje, czy nie, to kto ma rację wiemy już dzisiaj - tu i teraz. Wiemy ponad wszelką wątpliwość, że wiara w boga jest błędem, ponieważ jest bezpodstawna, nieodróżnialna od fałszu, opiera się na błędach logicznych, oraz niechęci wobec rzetelnego dążenia do prawdy. Wiemy, że używanie wiary jest manifestem umiłowania fałszu i niechęci wobec rzetelnego dążenia do prawdy.

        I to zostało udowodnione w historii ludzkości za KAŻDYM RAZEM, kiedy teista próbował uzasadnić wiarę w boga. Chociażby tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

        Pozdrawiam

  • Impactorze, podziwiam cię. Jesteś geniuszem naszych czasów. I do tego Polakiem jak mniemam. Nie wiem czy ci ktoś to przyznał kiedykolwiek a moze z pewnością sam jesteś tego czasami świadomy, ale ja ci to mówie. Ja też jestem geniuszem tak jak ty. Ty używasz logiki do religii i twoją pasją lub celem jest rozwój świadomości cywilizacji i pozbywania ich umysłów z patologicznych przekonan niezgodnych z prawdą szkodliwych. Masz absolutną rację w tym co robisz. Ja jestem bardzo podobny do ciebie, nie wiem czy tutaj powinienem na forum publicznym ci o tym mowic ale cóz, bo ja używam logiki do innego działu życia który pewnie ciebie mniej interesuje - psychologii tak jak mnie mniej interesuje dział religii. Obojgu nam zależy na czystości i myslenia zgodnego z rzeczywistością. Mamy wybitne analityczne rozważne umysły. Oboje jesteśmy perfekcjonistami. W zasadzie nie wiem po co do ciebie piszę, może po to aby się odezwać. Uważam podobnie jak ty i mamy oboje w tym rację że w przyszłości ludzie nie będą wierzyc ani w żadne religie i ani żadne szkodliwe przekonania niezgodne z rzeczywistością które doprowadzają do takich złych stanów emocjonalnych jak lęk wstyd gniew nienawiść wscieklość. Jak już wspomniałem zajmuję się psychologią i zależy mi na poukladaniu sobie wszystkiego w głowie tak aby być czystym i zdrowym cały czas. Bez przekonan i mechanizmów obronnych czyli tak jak pierwotni ludzie na świecie w prehistorii bądź małe dzieci które dopiero uczą się życia i uczą się przekonan niezgodnych z rzeczywistością w tym religii.

    Jednakże powiem ci, mam bałagan we łbie. Tak długo się zajmuję własnym umysłem już od bardzo długiego czasu. Używasz logiki do religii co nikt wcześniej albo na to nie wpadł albo po prostu się tego bał zrobić i obrałeś sobie to jako cel życiowy lub pasję. Lubisz merytoryczność i co najlepsze z tego wszystkiego - flow :) Tak jak ja. Przepraszam cię za nieskładniowe pisanie ale mam totalny bałagan w głowie jak już wspomniałem bo jestem troche chory. Właściwie ty jako logik możesz się denerwować że piszę takie absurdy, najpierw piszę jedno potem drugie. Ale mam totalny chaos w głowie. Ponieważ dla ciebie najwazniejsza jest religia więc moze jak będziesz chciał to ze mną podyskutujesz. Kiedyś się do ciebie odezwałem pod innym nickiem. Nie była to fajna rozmowa, zdenerwowałeś się ze nie myslałem ale moze dlatego nie myslełam bo byłem tak podekscytowany że gadam z takim kolesiem o takim potężnym umysle jak ty. Ale nie pokazywałem tego i już. Mam ciebie w znajomych. Możesz próbować zgadnąć który nick to ja ale nie mowic tego na głos. Własciwie jak nie odpiszesz to trudno. Ależ mam niską samoocene i brak poczucia własnej wartosci i nie wiem jak to znieść ale to moja praca. Nie nie chcę iść do psychologa, chce to sam zrobić na podstawie uzywania logiki :))) Własciwie nie wiem po co sie do ciebie odezwałem, moze tak po prostu by wyrazić podziw i się po prostu do ciebie odezwać a moze po to by sobie samemu coś psychologicznego uswiadomic. Choc ciebie interesuje najbardziej religia.

    Teraz wejde w inną perspektywę. Załozenia są jasne z jednej perspektwy tylko trudniejsze jest już zabranie się za merytoryczną pracę i ułożenie i rzeczywiste się pozbycie religii. Chociaż religia pozbywa się sama z siebie jak znikają przekonania na jej temat niezgodne z rzeczywistością. Mam w umyśle kotwice umysłowe. Mozesz sobie wpisac w google. Moja własna podswiadomosc mi totalnie świruje. Albo ja nią tak świruję nie wiem dlaczego. Po części nie chcę się pozbywać religii bo uwazam to za fajne. Jako chrzescijanina uważam ciebie za człowieka po pierwsze evil. Po drugie, nie widzę w religii nic złego tylko ty widzisz same złe rzeczy a religia to generalnie dobro. Jeśli zdenerwuję cię moim bałaganem we łbie to przepraszam. Jesli nie odpiszesz trudno, przynajmniej się odezwałem choćby sam dla siebie. :)) W koncu człowiek żyje tylko raz i tylko raz umiera prawda? Raz kozie smierc, najwyzej. Śmierć nas wszystkich dotyczy i jesteśmy wobec niej równi :)) I fajnie że zyjemy w takich nowoczesnych czasach jesteśmy wolni i mozemy robic co chcemy :) Nie ma wojen więc nie musimy bezsensownie walczyc i bezsensownie ginąć prawda? Ale odpłynąłem off topowo teraz. Wracając do religii. Sam nie wiem czy chce sie jej pozbywać. Trochę się tego boję. Uważam to za fajne, za dobroć, ludzie chodzą do kościoła spiewają uprawiają modły, mają wspolnotę. Tylko ty widzisz coś złego w religii. Owszem kiedyś działo się dużo złego ale to było kiedyś. Mam wrazenie ze mi nie wolno byc nawet ciezko mi powiedziec to słowo ateistą. Ja chyba jednak chcę byc katolikiem. Sam nie wiem czemu. Mam wrazenie ze wiara w boga jest lepsza bezpieczniejsza i teraz ci powiem zaklad pascala czyli. Aha no tak trzeba kliknąć w twój nick i poczytać. Masz rację. Ale walić to, powiem ci wszystko co mam w głowie a ty dasz mi perfekcyjny, czyli tak jak lubisz, treatment. Wracając do zakladu pascala, uwazam ze bezpieczniejsza fajniejsza i lepsza jest wiara w dobrotliwego boga i wszyscy w to wierzą i to jest fajne dobre i milosc i nie ma w tym nic złego moim zdaniem. Lepiej wierzyc niz nie wierzyc. Teraz wbiła mi się pustka i brak pamięci... Teraz nie wiem czy zakonczyc to pisanie czy poczekac az inne przekonania religijno chrzescijanskie przyjdą mi do głowy. To kto ma wiedziec? No własnie. Hmmm mam problemy z podjęciem decyzji. Ale myślę że na razie wyślę to co napisałem i potem zobaczymy. Lubie jak sie wszystko robi samo choć to nienormalne :))) Dobra myślę ze sam fakt ze do ciebie sie odezwałem już będzie dobry. Jestem tym bardzo podesckytowany. Zobaczymy co mi odpiszesz. Choć wiem że ty masz zdrową samoocene, uważasz się za normalnego człowieka w przeciwienstwie do mnie :) A może ja chcę miec niską samoocenę? Może mam jakieś z tego korzysci? Kto wie. Dobra klikam wyślij. Dziękuję. Trochę coś napisałem. :)

  • Impactorze!
    Roger znów wpadł w jakiś bitewny trans i walczy w kolejnym natarciu!

    "Wy/j/ebać tego psychola z forum tego filmu - siedzi psychol i odciąga dzieci od NASZEJ wiary - TO JEST NASZ FILM I NASZA RELIGIA - dlaczego byle buc może na nią pluć ??? ZBANOWAĆ IMPACTORA - czy faktycznie ten portal współtworzą wyłącznie asteiści ??? Kościoły jakoś są pełne"

    (Nowy temat na forum Pasji)

    Ten człowiek to radość sama w sobie :D

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o