Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 6)

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz szósty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Pięć jego poprzednich części osiągnęło w sumie 5000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy niemal 10 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://panzorjackhammer.com/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).


Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

50
                • Chociaż z drugiej strony: jeśli robię coś nieświadomie, to ROBIĘ TO. A robię dlatego, ze moje ciało zna powód robienia tego. Więc niby jestem nieświadomy, ale gdzieś powód działania we mnie jest bo inaczej bym tego nie robił.

                  Wniosek: powód mojego działania musi być w podświadomości. Bo gdyby go tam nie było, to bym nie mógł robić nic czego powodów nie jestem swiadomy.

                • Ludzie wręcz żyć bez magi w psychoanalizie nie mogą drogi Dworzaninie ... no i potem mamy wiarę w urojenia z bajeczek pseudo-psychologicznych takich jak "podświadomość" o statusie osobowego bytu. To wypisz wymaluj parareligijna personifikacja nieświadomych procesów umysłowych... podświadomość jest nieświadoma i m.in. za Ciebie oddycha... i jest umieszczona w mózgu... i jest nieświadomą częścią umysłu. Zauważ, że to taki new age'owski odpowiednik katolickiego Anioła Stróża - OSOBOWY BYT!
                  Oczywiście spotykamy się z terminem "podświadomości" w otoczeniu, tak samo jak spotykamy się z terminem "iluminacji" albo z terminem "spoczynku w Duch Świętym"... ale cholera wie co to znaczy.

                • Są różne podejścia do kwestii podświadomości, ale twierdzenie, że ludzie utożsamiają ją z osobnym bytem jest nieprawdą. Wydaje mi się, że złe zrozumienie tego stanu to efekt popkultury (każdy chyba widział hipnozę, czy chorobę dwubiegunową w filmach).

                  "podświadomość jest nieświadoma i m in za Ciebie oddycha..."
                  Za proces oddychania odpowiada rdzeń przedłużony (poza świadomą kontrolą oddechu). Nie ma on nic wspólnego ze zjawiskiem nie/pod/świadomości.

                  Podświadomość nie jest ani świadoma, ani nieświadoma. To procesy w naszym mózgu z pogranicza jednego i drugiego stanu. Mój własny przykład: skaczę po kanałach w tv. Gdy przeleciałem wszystko, postanowiłem włączyć film, który mignął mi przed oczami jakiś czas wcześniej. Ale jaki to był kanał? Kuźwa, chyba 44. No rzeczywiście. Mój umysł podświadomie zapamiętał kanał. Spotykasz się z takimi błahostkami codziennie, ale nie zwracasz na nie uwagi;)

                • "Są różne podejścia do kwestii podświadomości, ale twierdzenie, że ludzie utożsamiają ją z osobnym bytem jest nieprawdą. "

                  Ależ nieprawda. Ludzie wierzą w osobowość podświadomości tak samo jak wierzą co niektórzy w osobowość Matki Boskiej Częstochowskiej

                  "Za proces oddychania odpowiada rdzeń przedłużony (poza świadomą kontrolą oddechu). Nie ma on nic wspólnego ze zjawiskiem nie/pod/świadomości."

                  No wybacz... ale chodzi mi o to ,że do oddychania nie potrzeba świadomości... a więc układ oddechowy może dziać nieświadomie :)


                  "skaczę po kanałach w tv. Gdy przeleciałem wszystko, postanowiłem włączyć film, który mignął mi przed oczami jakiś czas wcześniej. Ale jaki to był kanał? Kuźwa, chyba 44. No rzeczywiście. Mój umysł podświadomie zapamiętał kanał. Spotykasz się z takimi błahostkami codziennie, ale nie zwracasz na nie uwagi;)"

                  Co? Mylisz podświadomość z czymś w rodzaju percepcji subliminalnej, ale trwającej nieco dłużej. Uznanie, że Twoim wyborem kanału 44 kierowała jakaś podświadomość Twojego umysłu to czysta fantazja. Po prostu odbierałeś jakieś wrażenia i nie wszystkich byłeś świadom :) ... no i cytując nie dosłownie Ciebie "Nie ma ten proces nic wspólnego ze zjawiskiem podświadomości."

                  No więc teraz przyjacielu opowiedz mi coś o tej Twojej "podświadomości", którą ubytowiłeś (vide kanał 44) chyba nieswiadomie : skąd ja masz i skąd o tym wiesz?

                • "No wybacz... ale do oddychania nie potrzeba świadomości... a więc układ oddechowy może dziać nieświadomie :)"

                  Oczywiście, że działa nieświadomie. Napisałem nie/pod/świadomości, aby podkreślić, że świadomość nie jest w żaden sposób związana z rdzeniem przedłużonym. Pisanie o nieświadomości w tym kontekście wydawało mi się dziwne, ale chyba już wiesz, o co mi chodziło;)

                  "Uznanie, że wybraniem Twoim wyborem kanału 44 kierowała jakaś podświadomość umysłu to czysta fantazja."

                  To banalne wyjaśnienie, a nie fantazja. Podświadomość nie jest jakimś osobnym bytem, które za mnie zdecydowało. Ja wybrałem kanał, ponieważ w zakamarkach umysłu pozostała informacja o nim, która została wydobyta pod postacią "przeczucia". Traktujesz podświadomość jak zupełnie osobny stan umysłu, a to jedynie procesy, które nie zajmują niepotrzebnie Twojej świadomości. Dokładnie tak samo, jak praca antywirusa na komputerze. Działa po cichu (no chyba, że mas avasta;) zwracając Twoją uwagę tylko w razie potrzeby.

                  Może w inny sposób. Zakładam, że jesteś kierowcą. Na pewno zdarzyło Ci się jechać na "autopilocie". Jedziesz przez 3 minuty i nagle zdajesz sobie sprawę, że w ogóle nie myślisz o kierowaniu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że reagowałaś na dynamicznie zmieniające się otoczenie - przepuszczałaś pieszych, przewidywałaś zachowania innych kierujących itd. Nie możesz więc uznać tego za odruch jak np. zmiana biegu. To nadal Ty kierowałaś, lecz robiłaś to dzięki podświadomości.

                  "skąd ja masz i skąd o tym wiesz?"

                  Skąd ją mam? Nie mam zielonego pojęcia. Być może to jakaś wersja 2.0 odruchów warunkowych? Wiem o niej dzięki obserwacjom.

                • "To banalne wyjaśnienie, a nie fantazja."

                  Ależ to jakiś panpsychizm, tak jak fantazja o duchu opiekuńczym albo bajki o skrytej naturze Buddy... tylko tutaj podświadomość kieruje Twoją świadomością :) Bardzo lubię ludzi z tak wielką parareligijną wiarą :)

                  Notabene: byt który nazywam podświadomością jest jedynie konstruktem tzn. jest tylko kategorią używana do opisu działania naszego umysłu i nic ponad to.... a Ty cały czas robisz z podświadomości podmiot



                  "Podświadomość nie jest jakimś osobnym bytem, które za mnie zdecydowało. Ja wybrałem kanał, ponieważ w zakamarkach umysłu pozostała informacja o nim, która została wydobyta pod postacią "przeczucia".

                  Zaraz , zaraz... właśnie przyjmujesz założenie koniecznego istnienia "umysłu". Na jakiej podstawie zakładasz, że Twój organizm potrzebuje do obierania wrażeń zmysłowych umysłu?


                  "To nadal Ty kierowałaś, lecz robiłaś to dzięki podświadomości."

                  Zobacz jak równie pięknie brzmi to zdanie:
                  "To ty nadal kierowałeś, lecz robiłeś to dzięki ukrytej naturze Buddy/opiece anioła lub duchów opiekuńczych"

                  To, że kierowałam... to tylko automatyczne reakcje mojego organizmu.

                  Cały czas twierdzisz, że jest w nas jakieś dodatkowe COŚ, dzięki czemu wykonujemy pewne czynności bez udziału świadomości i twierdzisz, że wiesz o niej dzięki obserwacjom. To jest równoznaczne z twierdzeniem, że zapomniane przez nas skutki oddziaływania środowiska zepchnięte są do podświadomości i nadal żyją i działają w niej. Zdajesz sobie sprawę, że takie bajeczki Junga to quazi-religijne majaczenie?

                  No to powiedz teraz jak zaobserwowałeś istnienie podświadomości? No i powiedz czy ja jestem świadoma i skąd to wiesz?

                • "Ależ to jakiś panpsychizm, tak jak fantazja o duchu opiekuńczym albo bajki o skrytej naturze Buddy... tylko tutaj podświadomość kieruje Twoją świadomością :) Bardzo lubię ludzi z tak wielką parareligijną wiarą :)"

                  Wydaje Ci się, że myślisz i odpowiadasz z sensem? Ależ to jakiś panpsychizm, tak jak fantazja o duchu opiekuńczym albo bajki o skrytej naturze Buddy... Bardzo lubię ludzi z tak wielką parareligijną wiarą :)

                  "Notabene: byt który nazywam podświadomością jest jedynie konstruktem tzn. jest tylko kategorią używana do opisu działania naszego umysłu i nic ponad to.... a Ty cały czas robisz z podświadomości podmiot"

                  Nie wierze... Już chyba trzy razy napisałem, że podświadomość to nie żaden osobny byt, tylko tryb pracy naszego umysłu/świadomości. To Ty chcesz na chama udowodnić mi, że twierdzę inaczej. Rozmowa z Tobą staje się żenująca.

                  "Zaraz , zaraz... właśnie przyjmujesz założenie koniecznego istnienia "umysłu". Na jakiej podstawie zakładasz, że Twój organizm potrzebuje do obierania wrażeń zmysłowych umysłu?"

                  Nie potrzebuje go. Mógłby równie dobrze działać na zasadzie chińskiego pokoju. Ale "efektem ubocznym" pracy mózgu jest umysł.Po co?/Dlaczego? Nie wiem. Niech ktoś mądrzejszy odpowie.

                  "Zobacz jak równie pięknie brzmi to zdanie:
                  "To ty nadal kierowałeś, lecz robiłeś to dzięki ukrytej naturze Buddy/opiece anioła lub duchów opiekuńczych""

                  Nie jesteś dobra w te klocki;)

                  "To, że kierowałam... to tylko automatyczne reakcje mojego organizmu."

                  TADAM!!! A w jaki sposób Twój organizm miałby zautomatyzować tę czynności, skoro każda z nich była inna, niepowtarzalna, nie była odruchem warunkowym? TAK, to właśnie podświadomość! Reagowałaś na bodźce nie będąc ich świadoma (tylko mi tu nie wyjeżdżaj z pniem mózgu).

                  "No to powiedz teraz jak zaobserwowałeś istnienie podświadomości?"

                  Dzięki sytuacją, które przedstawiłem w poprzednim poście.

                  "No i powiedz czy ja jestem świadoma i skąd to wiesz?"

                  Szczerze mówiąc, zwisa mi to i powiewa. Dyskusja z Tobą jest jałowa i prowadzi donikąd. Żegnam.

                • "Ale "efektem ubocznym" pracy mózgu jest umysł".

                  Nie dość, że jest to nieudowodnione, to jeszcze nielogiczne. Świadomość jest materialna? Nie. A mózg jest materialny? Tak. Jak więc materialny mózg miałby stworzyć niematerialną świadomość?

                  Materia ma do dyspozycji jedynie materię. Nie stworzy z materii czegoś, co materią nie jest.

                  Prawdopodobnie Umysł jest właśnie wcześniejszy niż mózg, a mózg tylko ten Umysł odbiera, niczym odbiornik radiowy odbiera fale.

                • "Nie dość, że jest to nieudowodnione, to jeszcze nielogiczne."

                  Umysł – termin ogólny oznaczający ogół aktywności mózgu ludzkiego, przede wszystkim takich, których posiadania człowiek jest świadomy: spostrzeganie, myślenie, zapamiętywanie, odczuwanie emocji, uczenie się, czy regulowanie uwagi. Wyrażenie bliskoznaczne do psychiki, świadomość wyrażenie kooperujące: osobowość.(wiki)

                  Odczuwasz emocje? Jesteś świadomy? Uczysz się? Posiadasz więc umysł.

                  "Świadomość jest materialna? Nie. A mózg jest materialny? Tak. Jak więc materialny mózg miałby stworzyć niematerialną świadomość?"

                  Czyli materialna rzecz nie może wytworzyć niematerialnej? Więc jak materialne elektromagnesy wytwarzają niematerialne pole magnetyczne?

                • W jaki sposób wszystkie obiekty posiadają grawitację i oddziałują na każdy inny atom we wszechświecie?

                • Grawitacja to taka siła. A czy siły istnieją? Drogi przyjacielu... jego Miłość Ci wytłumaczy coś:
                  jeśli nauczysz się fizyki Newtona, a więc i określonego przez te prawa sposobu, w jaki pojęcia tego tam się używa - to siły tam istnieją... ale jeśli nauczysz i zrozumiesz ogólną teorię względności to te same fakty będziesz opisywał bezbożniku w terminach krzywizny czasoprzestrzeni, a żadna "siła" już się w tych opisach po prostu nie pojawi.
                  A czy istnieją ciała rozumiane jako ograniczone przestrzennie bryły? Niby tak...ale jak pomyslisz to w świecie mechaniki kwantowej już nie...a ogólna teoria względności "ciała" opisuje jako silnie zakrzywione obszary czasoprzestrzeni...i właśnie dlatego bezbożny ateuszu w konkretnej grze językowej mówić sensownie o posiadaniu grawitacji i istnieniu obiektów nie podobna!
                  Jak widzisz WygodnyFotelu ...posiadanie grawitacji przez obiekty istnieje tylko w Twojej głowie. Posłuchaj co mówi jego Miłość - tego nie można lekceważyć - odrzuć te parareligijne przesądy materialistyczne! Przecież materialistyczny dogmat został podważony przez fizykę kwantową i odebrał potwornym systemom sekty ateistów ich główny filar jakim była dla ateuszy wszystkich czasów doktryna materii, czyli substancji cielesnej.

                • Bardzo mi przykro Aguś, ale kręcisz się jak ateuszek w przeręblu. Skoro w ten sposób chcesz opisywać oddziaływania, to to samo mogę zrobić z umysłem. Albo rybki, albo akwarium.

                  "Przecież materialistyczny dogmat został podważony przez fizykę kwantową i odebrał potwornym systemom sekty ateistów ich główny filar jakim była dla ateuszy wszystkich czasów doktryna materii, czyli substancji cielesnej"

                  Tym zdaniem udowodniłaś, że nie masz żadnego pojęcia o fizyce. Fizyka kwantowa nie neguje fizyki klasycznej. Skąd do w ogóle wzięłaś?

                  Więc widzisz Aguś, zachowujesz się jak ateuszek w przedszkolu. Wybierasz sobie to, co CI aktualnie pasuje, nie zwracając uwagi na całą resztę.

                • "Już chyba trzy razy napisałem, że podświadomość to nie żaden osobny byt, tylko tryb pracy naszego umysłu/świadomości. To Ty chcesz na chama udowodnić mi, że twierdzę inaczej. Rozmowa z Tobą staje się żenująca."

                  Twierdzisz ,że jego Miłość nie rozumie co piszesz? Jak śmiesz bezbożniku!
                  Ja rozumiem co piszesz: twierdzisz , że podświadomość to tryb pracy naszego umysłu/mózgu a nie żaden osobny byt. Ja to kumam. Pytanie czy podświadomość jest bytem... przy czym pod pojęciem bytu należy rozumieć coś co istnieje.

                  "Ale "efektem ubocznym" pracy mózgu jest umysł.Po co?/Dlaczego? Nie wiem. Niech ktoś mądrzejszy odpowie."

                  Co? Skoro coś twierdzisz to udowodnij to!
                  Jeśli twierdzisz, że umysł jest efektem ubocznym pracy mózgu to;
                  1. Mózg produkuje umysł i jego części jak świadomość, podświadomość to:
                  2. Świadomość i podświadomość nie ma żadnego wpływu na materialny mózg
                  i również:
                  3. Świadomość i podświadomość nie ma w związku z powyższym wpływu na to co doświadczą inne umysły , bo wszystko jest zdeterminowane przez materię
                  dlatego:
                  4. każdy umysł zawierający świadomość i podświadomość jest zbędny z punktu widzenia reszty rzeczywistości.
                  Jak widzisz koncepcja umysłu jako efektu ubocznego mózgu nie tłumaczy w zasadzie niczego.

                  Ty myślisz , ze jego Miłość łyknie te parareligijne fantazje?
                  Mówienie o umyśle - efekt uboczny pracy mózgu jest tylko religijna nadinterpretacją nauki a sama nauka jedynie potwierdza,że stany świadomości wykazują pełną korelację z obrazowaniem mózgu.


                  "Nie jesteś dobra w te klocki;)"

                  Dla konsekwentnego ateusza-naturalisty nie istnieje coś takiego jak wartościowanie.


                  "TAK, to właśnie podświadomość! Reagowałaś na bodźce nie będąc ich świadoma "

                  Bzdura, bo to jest właśnie działanie bezpostaciowego wszechprzenikającego Brahmana.


                  "Szczerze mówiąc, zwisa mi to i powiewa. Dyskusja z Tobą jest jałowa i prowadzi donikąd. Żegnam."

                  Zwisa Ci? To straszne rzeczy!

                • Zmienię więc taktykę. Wyjaśnij mi, w jaki sposób kierowałaś samochodem będąc tego nieświadoma. Jeśli nie udzielisz mi odpowiedzi, będzie to oznaczać, że udowodniłem Ci istnienie podświadomości. Czekam.

                • Ja nie wiem czy byłam nieświadoma... bo nigdy nie zaobserwowałam "niedziałania" mojej świadomości. No bo niby jak?

                • Ale mogłaś zaobserwować po fakcie, że byłaś nieświadoma przez jakiś okres czasu.

                • Jak można zaobserwować coś gdy już to coś nie istnieje?
                  A więc wg Ciebie nieświadomość to podświadomość? Dobrze rozumiem?

                • Och Aguś. Gdy wstajesz rano, możesz stwierdzić, że byłaś przez kilka godzin nieświadoma, prawda? Więc w czym problem?

                • Ale po co ja się produkuje. Masz mi wyjaśnić, w jaki sposób kierowałaś, nie będąc tego świadoma. Nie potrafisz? Och, jaka szkoda...

                • Ja nie wiem czy kierowałam nie będąc świadoma.

                • "To, że kierowałam... to tylko automatyczne reakcje mojego organizmu."

                  Mogłaś być świadoma, droga ateistko, ale nie tego, że kierujesz. Czym że są te automatyczne reakcje Twojego organizmu? Wyjaśnij.

                • Te reakcje to 90% naszej pamięci - zasoby nieświadome.

                  Jego Miłość nie jest bezbożnikiem. Proszę mnie od ateistów nie wyzywać! Jego miłość odrzuca urojenia ateizmu!
                  Ateizm sam w sobie jest PUSTY... ale niektórzy ateiści nie zdają sobie sprawy z tego i dlatego zajmują się wizerunkiem Boga wykreowanym przez religię , która jest też wymyślona przez ludzi i dlatego nie zauważają, że poza tą religią właściwie nie ma ich ateizmu. Niektórzy ateiści utożsamiają jakąś treść (obraz) Boga swojej własnej świadomości nabyty podczas lektury Biblii czy Koranu z samym Bogiem czyli de facto dyskutują z swoimi własnymi założeniami. I tu jest haczyk religii, który w ateuszach tkwi!

                • Ja po prostu nie wyobrażam sobie jak można by było sprawdzić to, że moja własna świadomość przestała istnieć. No jak?
                  Skoro nie mogę być świadoma zniknięcia mojej świadomości to jak doświadczyć spadku jej "poziomu" lub też nieistnienia/zniknięcia czyjejś świadomości?
                  Ok. 90% naszej pamięci to zasoby nieświadome, dlatego w większości przypadków człowiek nie ma pojęcia kiedy z korzysta z automatyzmów, czy jest wtedy nieświadomy czy świadomy?

                • Droga nieświadoma ateistko! Oczywiście, że nie jesteś w stanie wyobrazić sobie nieświadomości, będąc świadomą. Ale ja nie prosiłem Cię o to. Prośba o wyobrażenie sobie nieświadomości (nonsens) to nie to samo, co uświadomienie sobie faktu bycia nieświadomą w przeszłości.

                  "Te reakcje to 90% naszej pamięci - zasoby nieświadome. "

                  Pamięć to jedno, a Twoje reakcje na zmieniające się otoczenie to drugie.
                  Ale zaraz zaraz. Czym są zasoby nieświadome oraz w jaki sposób się do nich dostałaś, skoro nie byłaś ich świadoma?
                  Coś mim tu Aguś śmierdzi w Twoim rozumowaniu.

                • "Prośba o wyobrażenie sobie nieświadomości (nonsens) to nie to samo, co uświadomienie sobie faktu bycia nieświadomą w przeszłości."

                  Wybacz.... nie zrozumiałam, a nie zrozumiałam bo jego Miłość był myślami przy Panu Bogu.

                  Ja w nieświadomość nie wątpię, wątpię w istnienie podświadomości.


                  "Czym są zasoby nieświadome oraz w jaki sposób się do nich dostałaś, skoro nie byłaś ich świadoma?"


                  Zasoby nieświadome to jakieś 90% naszej pamięci.
                  Ciekawe pytanie mi zadałeś.... jak się dostałam do percepcji przebiegających poza polem świadomości ? Ano właśnie nie dostałam się do nich, bo to tylko jakieś "ślady" w mojej pamięci, które nie znalazły się w wówczas polu mojej świadomości.
                  Ty z kolei uważasz,że to podświadomość (jako COŚ) zarejestrowała percepcję, której nie byłeś świadomy, czy tak? Przyjmujesz jako założenie konieczność istnienia podświadomośći do funkcjonowania organizmu, a przecież właśnie samo istnienie podśwaidomości masz dopiero mi udowodnić.

                  Zauważ drogi przyjacielu, że jego Miłość nie potrzebuje pojęcia "podświadomości" by modelować działanie umysłu.

                  A teraz pomodlę się za Ciebie, bo chyba coś Cie opętało

                • "Ciekawe pytanie mi zadałeś.... jak się dostałam do percepcji przebiegających poza polem świadomości ? Ano właśnie nie dostałam się do nich, bo to tylko jakieś "ślady" w mojej pamięci, które nie znalazły się w wówczas polu mojej świadomości."

                  Więc w jaki sposób użyłaś tych informacji? Same z siebie są bezwartościowe. Potrzebujesz "programu", aby je odczytać.

                  "Ty z kolei uważasz,że to podświadomość (jako COŚ) zarejestrowała percepcję, której nie byłeś świadomy, czy tak?"

                  Zarejestrowała percepcję? Zastanów się nad tym jeszcze raz.

                  Co sekundę odbierasz setki bodźców. Niektóre z nich są odfiltrowywane (np. tykanie zegara, noszone spodnie itd). Ale gdy jedna z tych rzeczy nagle by znikła, to natychmiast byś to zauważyła, a przecież na żadnej z nich nie byłaś skupiona.

                  Windows to Twój umysł. Dostajesz potrzebne Ci w danym momencie informacje. Ale różne części systemu działają poza Twoją bezpośrednią kontrolą (podświadomość). Windows Update sprawdza aktualizację, a Windows Defender dba o Twoje bezpieczeństwo. W razie potrzeby jesteś w stanie kontrolować działanie tych elementów, ale na co dzień nie zauważasz ich działania.

                  "rzyjmujesz jako założenie konieczność istnienia podświadomośći do funkcjonowania organizmu"

                  To Ty cały czas to zakładasz za mnie. Istnienie podświadomości nie musi oznaczać tego, że jest niezbędna.

                  " a przecież właśnie samo istnienie podśwaidomości masz dopiero mi udowodnić."

                  Staram Ci się to udowodnić dzięki przykładom z tv i samochodem. Wymuszając na Tobie zastanowienie się nad "autopilotem" chciałem to ułatwić.

                  "Ale ja wątpię w istnienie podświadomości jako CZEGOŚ co kieruje umysłem."

                  Ja nie próbuje Ci wmówić, że nie masz nad sobą kontroli. Po prostu czasami podświadomość pomaga nam jako przeczucie; kontroluje działania, na których nie musimy się skupiać itd. Odciąża naszą świadomość.

                • Skup się!

                  Ja znakomicie rozumiem co do mnie piszesz. Zgadzam się z Tobą absolutnie. Ale ja traktuje podświadomości (nieświadomość właściwie) jako oczywistość, bo jest ona sprytnym pojęciem, które pozwala nam na określenie tej aktywności umysłu których nie jesteśmy świadomi. Sugeruję natomiast, że jest to tylko taki wirtualny konstrukt , który istnieje jedynie w naszych umysłach byśmy mogli modelować działanie umysłu. Podświadomość nie jest realnie i obiektywnie istniejącym bytem.



                  Ale nie zgadzam się z tym ( i właśnie w tym zdaniu tkwi haczyk religijny):
                  "czasami podświadomość pomaga nam jako przeczucie; kontroluje działania, na których nie musimy się skupiać itd. Odciąża naszą świadomość."

                  Jak mówiłam... traktujesz konstrukt pozwalający modelować nam działanie umysłu jak realny byt istniejący obiektywnie! To taki świecki odpowiednik anioła stróża. Wyobraź sobie, że dla katolika anioły też istnieją obiektywnie! Aniołowie, to jestestwa bezcielesne. Stworzenia cielesne i duchowe tworzą razem jeden wszechświat. Ale zauważ, że anioł dla katolika nie może bezpośrednio spowodować aktu woli, a to dlatego, iż akt woli nie jest niczym innym,niż pewną skłonnością z wnętrza człowieka pochodzącą.
                  Może jednak anioł coś „odcisnąć” w intelekcie, którego działanie zawiera się w przyjmowaniu z zewnątrz i stąd
                  mówi się, iż zrozumieć, to w jakiś sposób otworzyć się. Diabeł wedle porządku swej natury może jakoś
                  namawiać ludzki intelekt, niby „oświecając” go – jak to czyni dobry anioł – jednak tego nie czyni, gdyż intelekt, o ile bardziej oświecony, o tyle bardziej może siebie strzec przed zwiedzeniem, które zamierzył diabeł. Nakłanianie wewnętrzne diabła i jakiekolwiek jego „objawienie” nie jest przez oświecenie intelektu,lecz jedynie przez jakieś „odciśnięcie” we władzach zmysłowych wewnętrznych lub zewnętrznych.... dlatego też Twoja wiara w "podświadomość" pomagającą świadomości jest bardziej magiczne niż wiara w katolickiego anioła stróża!

                • Ja już nie mam siły... Nie! Nie uważam podświadomości za coś odrębnego. Granice między świadomością i podświadomością nie istnieją. Przejście między jednym stanem, a drugim, wygląda jak przejście między barwami w widmie optycznym. Nie może więc być ona (podświadomość) jakimś bytem. Jest częścią świadomości, tłem dla niej. Równie dobrze mogłaby nie mieć nazwy.

                  "traktujesz konstrukt pozwalający modelować nam działanie umysłu jak realny byt istniejący obiektywnie!"

                  A w jaki sposób Ty postrzegasz świadomość? Uważasz ją za obiektywnie istniejącą? Zapewne tak. Czy wpływa ona na Twój umysł? Tak. Więc w czym problem? Dlaczego tak trudno Ci zaakceptować większą złożoność umysłu?

                  "Twoja wiara w "podświadomość" pomagającą świadomości jest bardziej magiczne niż wiara w katolickiego anioła stróża!"

                  Chcesz dowodu na istnienie podświadomości? Przez jeden dzień skupiaj się na tym, co robisz. Staraj się ogarnąć wszystkie bodźce, które do Ciebie docierają oraz reagować na nie w pełni świadomie (pomijam oczywiście odruchy warunkowe i bezwarunkowe). Zawsze myśl o tym, co robisz i mówisz.
                  Ciekawe, ile razy złapiesz się na robieniu czegoś, o czym w ogóle nie pomyślałaś (o ile po 20 minutach nie zrezygnujesz z powodu przeciążenia swojej świadomości). Odpisz za 24 godziny i pochwal się, jak Ci poszło.

                • P.S. Twoje farmazony o aniołach mogłabyś równie dobrze zastosować względem emocji. Ale ich istnienia chyba nie negujesz, prawda?

                • " bo jest ona sprytnym pojęciem, które pozwala nam na określenie tej aktywności umysłu których nie jesteśmy świadomi."

                  Czyli występują procesy, które można przyporządkować podświadomości. A skoro tak, to istnieje ona w takim samym stopniu, jak świadomość. Jeśli powyższy cytat jest wyjaśnieniem Twojego stanowiska względem podświadomości, to dokładnie to samo MUSISZ zrobić względem świadomości. Nie masz absolutnie żadnego wyjścia. Bądź konsekwentna.

                • Farmazony o aniołach mogłabym równie dobrze zastosować względem podświadomości...albo ukrytej naturze Buddy :)

                • A więc jeśli jego Miłość robi coś nieświadomie np. oddycha ... oznacza to, że kieruje wówczas mną podświadomość?

                • Ze świadomością sprawa jest prosta: kiedy człowiek straci świadomość, a potem się ocknie, będzie widział wyraźnie pewną WYRWĘ w akcji. Co działo się wczoraj?
                  Wczoraj? Ach tak, byłem na imprezie.
                  Światła, głośna muzyka. Byłem już bardzo pijany bo pamiętam, że trudno było mi złapać równowagę.
                  Przewróciłem się - światła balangi nade mną.

                  Siedzę przy stole. Ktoś zwilża mi oblicze i poi wodą.
                  Hmmm.... ale musiało coś się stać pomiędzy chwilą, w której upadłem, a chwilą, w której siedziałem przy stole. Pamiętam dobrze co się działo wcześniej i później, ale tamtej chwili nie pamiętam.
                  Byłem nieświadomy.


                  To jedyne możliwe wnioskowanie. Dlatego można zaobserwować a raczej wywnioskować brak świadomości.

                • Dokładnie! O nic więcej nie proszę.

                • Tak... masz rację. Ale ja wątpię w istnienie podświadomości jako CZEGOŚ co kieruje umysłem.

                • A jak wyjaśnisz opętania? Mówienie językami, itp?

                • Opętanie do działanie diabelskie albo choroba psychiczna :)

                • Nie w tym rzecz. Jung uważał, że ludzie mówią językami, bo języki starożytne jakoś w nas siedzą, w naszej podświadomości, czy gdzieś głębiej. Ty i ja znamy płynnie grekę tylko o tym nie wiemy.

                • To wierzenie... nawet podobne do platonizmu :)

        • Nasze przeznaczenie to nasz charakter.

  • W wielu dyskusjach twierdzisz, że wszechmoc+wszechwiedza+stworzenie świata=brak wolnej woli. Według mnie całość można ograniczyć jedynie do stworzenie świata=brak wolnej woli. To, czy bóg wiedział o przyszłych złych uczynkach Tomka, czy też nie, jest bez znaczenia. Sam fakt stworzenia świata w ten konkretny sposób czyni boga odpowiedzialnym za wszystkie wydarzenia. Każda cecha charakteru człowieka to następstwo takiego, a nie innego kaprysu hipotetycznego stwórcy. Zagłębianie się w jego naturę jest zbędne. Na sali sądowej natychmiast zarzuciłbyś bogu zabójstwo z premedytacją. Oskarżenie byłoby właściwe tylko w wypadku wszechmocnego i wszechwiedzącego bytu. Gdy weźmiemy pod uwagę boga ograniczonego, to jego czyn MOŻE zmienić kwalifikację na nieumyślne spowodowanie śmierci, co oczywiście nie zwalnia go z odpowiedzialności.
    Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno:)

    • Człowiek nie może osądzać Boga. Przede wszystkim dlatego, że nie wie jak to jest być Bogiem, a więc nie można na serio wiedzieć, za co Bóg odpowiada a za co nie.

      • Skoro bóg stworzył świat, to każde zdarzenie jest tego bezpośrednią konsekwencją. Nie wspominam nic o naturze boga i wynikających z tego decyzji, lecz o prostej zależności. Bóg wysypał na podłogę lego tworząc świat. To, jak wyjdziemy z pokoju w nocy, zależy od naszego nie/szczęścia (jeśli jest bogiem ograniczonym, deistycznym lub jednym i drugim), lub tego, w jak sposób zaplanował ich rozłożenie (super bóg). To on odpowiada za ten bajzel w pokoju. To, jakimi przesłankami mógł się kierować, w ogóle mnie nie interesuje. Nie osądzam jego czynów.
        Oczywiście cały czas piszę o hipotetycznym bycie.

    • Masz oczywiście rację. Całość można ograniczyć nawet jeszcze bardziej. Nawet, jeśli bóg nie istnieje i niczego nie stworzył, to deterministyczna przyczynowo-skutkowość = brak wolnej woli.

      Moje „równanie” dotyczy nie tyle samego braku wolnej woli, co wskazuje że w takim systemie nie tylko wolna wola nie istnieje, ale wszystkie nasze uczynki zostały celowo i świadomie zaplanowane i postanowione przez boga, a my nie możemy zrobić niczego, aby z tego planu zboczyć choćby w najdrobniejszym stopniu.

  • .

  • Witam ponownie.

    Moje pytanie dotyczy moralności ateisty a właściwie jej granic (o ile istnieją). Przeczytałem kilka dyskusji (nie wszystkie ze względu na ilość) i nie znalazłem satysfakcjonującej odpowiedzi. Pozwól, że zadam konkretne pytania a Ty jeżeli znajdziesz czas i chęci odpowiedz.

    Piszesz:
    I. "Moralność jest cechą wrodzoną człowieka".

    II. "Czynem moralnym jest to, co w danej sytuacji przynosi więcej korzyści, niż szkody jako suma konsekwencji dla wszystkich związanych z sytuacją jednostek."

    oprócz tego wprowadzasz pojęcie "moralności sytuacyjnej",
    III. "Tak właśnie określa się moralność sytuacyjną, która jest najwyższą znaną nam formą moralności (a tylko najwyższa forma zasługuje na miano moralności)."- historia o piekarzu i chlebie, nie wiem czy pamiętasz.

    Wobec powyższego:
    1. Czy postępowaniem moralnym/niemoralnym jest zdrada żony przez męża lub na odwrót?
    2. Czy postępowaniem moralnym/niemoralnym jest zdrada partnera w związku partnerskim, w którym nikt nie przysięgał nikomu wierności do śmierci?

    Pozdrawiam

    • Przecież on odpowiedział na to na poprzednich stronach. Napisał, że zdrada żony jest czymś niemoralnym - bo okłamujesz żonę i wprowadzasz korozję w związek (ja akurat zdradzam żonę a żadnej korozji nie wprowadzam, czymkolwiek miałaby ona być). Impactor wierzy, że zdrada jest zła, ale nie umie tego uzasadnić. Luknij sobie na poprzednich stronach na moją rozmowę na ten temat z impactorem. Strasznie go tam zmiażdżyłem.

      "2. Czy postępowaniem moralnym/niemoralnym jest zdrada partnera w związku partnerskim, w którym nikt nie przysięgał nikomu wierności do śmierci? "

      Wg. Impactora nie trzeba przysięgać wieności, ponieważ wierność jest dla każdego domyślną oczywistością. Zdrada jest moralna tylko, jeśli obie osoby się na to godzą - tylko że wtedy nie można nazywać tego zdradą.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o