Ad. 1. Po pierwsze “do gościa” to się nie modlisz, tylko do Boga. Proponuję zapoznać się bliżej z dogmatem obcowanie świętych. Nasze zbawienie, z tego co się orientuję, nie zależy tylko od tego, że “dobry gościu byłeś”. Zależałoby tylko od naszych dobrych uczynków, starań i zamiarów, gdybyśmy nigdy nie obrazili Boga, gdybyśmy nigdy nie zgrzeszyli. Każdy z nas w swoim życiu niejednokrotnie przeciwstawił się Bogu, skrzywdził drugiego człowieka. Spróbuj proszę wyobrazić sobie wielkość i majestat Boga, możesz to zrobić przez spojrzenie na to wszystko co stworzył, jakie to jest piękne i doskonałe. Nie za bardzo jesteśmy w stanie to pojąć, ale chociaż częściowo można spróbować. Teraz spójrz na człowieka, na mnie, na siebie i zobacz jacy my jesteśmy nędzni, niestali, grzeszni. Taki słaby, nic nie potrafiący człowiek obraża Wielkiego Boga. Jednocześnie przez swą nędzę i to co reprezentuje sobą, nie jest w stanie w żaden sposób Bogu zadość uczynić za obrazę. Co człowiek może Bogu godnego dać? Nic! Dlatego choćbyś setki lat pokutował najciężej jak potrafisz, gdybyś spełniał setki dobrych uczynków, to nigdy sam nie będziesz w stanie Bogu zadośćuczynić za grzechy, którymi Go obraziłeś. Przemyśl to chwilę i się zastanów nad tym. Dlatego właśnie Chrystus jako doskonały człowiek, który nigdy Boga nie obraził grzechem, bierze nasze winy na siebie i za nie męką swoją pokutuje, a że jest bez skazy, to i jego cierpienie ma nieskończoną wartość. Dla nas jedynym ratunkiem przed potępieniem, przed odłączeniem od Boga na wieczność, jest obcowanie świętych, czyli możliwość współudziału w zasługach Świętego, Jezusa Chrystusa. Tę możliwość daje nam przez Najświętszy Sakrament.
Coś się nie zgadza. Bóg stwarza nas takiego jakimi jesteśmy, w dodatku daje nam wolną wolę i zamyka nas na ziemi wypełnionej chorobami, cierpieniem i niesprawiedliwością na którą nikt z nas nie ma wpływu a potem obdarza (niektórych ) ludzi zdolnością logicznego myślenia po to by później stwierdzić że jestem osobą grzeszną i karać mnie za to jakim mnie stworzył ? To tak jakby podnieść 50kg kamień nad głowe jakiegoś człowieka, póścić a potem mieć pretensje do niego, że spadł mu na głowe. Przecież to jest odrazu wygląda na niesprawiedliwe podejście. Czyli mamy kolejny przykład tego jak bóg jest niesprawiedliwy w swojej sprawiedliwości.
Ad. 2. To, że na świecie dzieją się cuda, nie tylko za sprawą wiary i modlitw katolików, nie oznacza, że Bóg, w którego wierzą katolicy nie istnieje. Raczej potwierdza to, że człowiek nie powinien pokładać ufności jedynie w swoim rozumie, bo jest on ograniczony. Chrystus w czasie swego przebywania na ziemi przecież również pogan uzdrawiał, więc nie widzę powodu, dla którego nie miałby pomagać ludziom, którzy nie są włączeni do Jego Kościoła.
Oczywiście że nie zaprzecza, ale też w żaden sposób nie udowadnia tego że to on zrobił. A być może jakiś inny bóg. Albo (co jest najbardziej prawdopodobne) nauka jeszcze nie jest tak zaawansowana by móc to opisać. Każda z możliwości prawdopodobna z tym że ostatnia ma logiczne podstawy by uważać ją za jedną z możliwości.
Prawdą jest, że jak piszesz odpowiada mi moja wiara, patrząc na moje życie kiedy ignorowałam Boga i porównując obecne kiedy Go szukam, to mogę tylko powiedzieć, że każdego dnia dziękuję Mu, że mi otworzył oczy.
Możesz sobie wierzyć w co chcesz. Jak miałem 17 lat to też wierzyłem, potem gdy przestałem w moim życiu nie zmieniło się nic. Więc to jest taki sam argument jak twój.
Ad. 3 Piszesz o Biblii jako o całości, ciężko mi się do tego odnieść, ze względu na obszerność tej księgi. Nie wiem, który fragment cię niepokoi w kontekście tego co napisałam. Swoją drogą jeżeli masz jakieś zastrzeżenia jeżeli chodzi o niezgodność nauki kościoła katolickiego z tekstem Biblii, na którym się ta nauka w głównej mierze opiera, to proponuję żebyś poszedł do jakiegoś księdza porozmawiać o swoich wątpliwościach, na pewno znajdzie się ktoś biegły w Piśmie Świętym, kto pomoże tobie pewne sprawy przybliżyć.
Wystarczy ten fragment:
https://www.youtube.com/watch?v=CU04Xpqnds0
I cały rozdział użytkownika impactor w któym wszystkie sprzeczności porusza.
Natomiast jeżeli jesteś po seksie z koleżanką, czyli obraziłeś Boga świadomie i z premedytacją, bo dobrze wiesz, że jest napisane “cudzołożnicy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego”, to czego ty oczekujesz? Raczej powiedziałabym, że to, że jeszcze żyjesz oznacza, że Bóg wobec ciebie jest niesłychanie cierpliwy i temu tylko należy się dziwić, jak On może jeszcze znosić człowieka, który co chwilę pluje Mu w twarz. Taką cierpliwość można wytłumaczyć jedynie wielką miłością, jaką cię darzy. Tak jak wcześniej pisałam, jeżeli pożałujesz tego co zrobiłeś i postanowisz poprawę, to zamiar zostanie ci policzony jak uczynek, jeśli cię autobus śmiertelnie trafi.
Czyli rozumiem że jeśli będę uprawiał seks koleżanką, obok mnie będzie uprawiał seks mój kolega z jakąś inną koleżanką a samochód potrąci tylko mnie po czym (na widok tego) mój kolega pójdzie się wyspowiadać i zostanie zbawiony 2 dni później to ty jako osoba przyglądająca się z boku powiesz. Bóg jest sprawiedliwy a ja powiem tak:
Kolega numer 1 i kolega numer 2 są tak samo winni. Kolega numer 1 umarł po to żeby kolega numer 2 mógł pójść do nieba? A gdyby oboje umarli to by oboje poszli do piekła więc co? Bóg poświęca sobie jedną osobę żeby drugą wsadzić do nieba? A jak nie to czemu na takiej podstawie mówi że ktoś ma iść do nieba a ktoś nie mimo że gdybym ja tam nie zginął to osoba numer 2 nigdy by do królestwa nie weszła.
Kłania się przykład z losowaniem, po raz kolejny. Widocznie nie umiesz wyciągnąć z niego wniosków. Wogóle poraża mnie fakt że nie dostrzegasz wogóle tutaj faktu niesprawiedliwości który jest widoczny gołym okiem. Przyjmujesz taką postawę jakgdyby ustawienie warunków na początku gry i powiedzenie temu każdemu graczowi(ludziom) skutkowało tym że nagle wszystko jest absolutnie sprawiedliwe. NIE JEST. Jeśli tego nie dostrzegasz no to przykro mi. Jest takie powiedzenie. Im mniej wiesz tym dłużej żyjesz, być może dla Ciebie to najkorzystniejszy wariant skoro tak wszystko odpychasz.
Żeby wszystko podsumować. Jeśli ktoś chce coś uważać coś za absolutnie sprawiedliwe to ta sprawiedliwość musi być w 100% przypadków. Bez odstepstw. Nie można powiedzieć bóg jest sprawiedliwy ale no czasami ogólnie ktoś ma przesrane bardziej niż ten drugi :)
Ad. 4. My Bogu nic dać nie możemy, to czy będziemy blisko, czy nie, Jemu nic nie odejmie, ani nie doda, to tylko nam przynosi korzyść. Bóg stworzył nas wolnymi, żebyśmy mogli sami zdecydować o tym, czy chcemy być z Nim, czy nie. Podpowiada człowiekowi, co ma zrobić, żeby żyć w szczęściu, a jeśli człowiek nie ma w sobie odrobiny pokory, tego nie zrozumie i odrzuci to.
Zastanów się, jeśli bóg istnieje, i dałby na to mocny logiczny powód to nie wierzenie w niego byłoby istnym debilizmem i to nie zależnie czy kazałby nam skakać na jednej nodze czy spać na stojąco. Ludzie nie odrzucają boga dlatego że im się nie podoba tylko dlatego że tak jak ja nie mają podstaw by uznać że on istnieje. Pozatym trzeba rozróżnić moralność boga od moralności człowieka. Bo jeśli ktoś każe mi nie uprawiać seksu z koleżanką co morlanie i logicznie nie ma żadnych przeciwskazań to chciałbym wiedzieć dlaczego a jeśli nie umie logicznie tego wytłumaczyć to chciałbym być pewien że ten ktoś istnieje i nie muszę wiedzieć tego co myśli bo i tak jeśli będę się do tych wskazówek odnosił to zostanę zbawiony. Jeśli nie ma przesłanek wskazujących ani na jedno ani na drugie to JA SIE PYTAM PO JAKIEGO GRZYBA SIAC LUDZIOM ZAMĘNT W GLOWACH I MOWIC ZE SA NIEMORALNI ? Moja moralność jest najwyższą moralnością bo popartą logiką i empatią. Jeśli ktoś wymaga odemnie zmiany najwyższej morlaności na niższą to muszę mieć twarde dowody.
Ad. 5. Pewnie mówił o podobiznach stworzeń żyjących, takich jak ptaki, zwierzęta itp., ludzie w tamtych czasach, rzeźbili sobie różne stworzenia i kawałkowi drewna oddawali cześć. Bóg jest cały czas obecny w życiu świata, cały czas naucza nas. Jak jest napisane w Biblii dał możliwość rozwodu Żydom, jak mówi Jezus “ze względu na zatwardziałość serc waszych”, po czym mówi, nie powinniście się rozwodzić “odtąd będą jednym ciałem”. Więc nieraz dopuszcza pewne sprawy, żeby człowiek zobaczył jakie spustoszenie w życiu grzech powoduje. Przed wojną objawił się siostrze Faustynie, z kolei powiedział czcijcie moje miłosierdzie w wizerunku przestawionym na obrazie „Jezu ufam Tobie”. Przekaz jest taki, że nie czcisz przedmiotu, a czcisz miłosierdzie Chrystusa.
Czyli jednym słowem aby zaspokoić ludzkie potrzeby zmieniał jedno idealnie sprawiedliwe boskie prawo tak żeby dopasować je ludziom. Tak samo 4 tys lat temu kazał zabijać homoseksualistów i niewolników. Dał też dla frajdy instrukcje jak gwałcić kobiety( Księga Powtórzonego Prawa (21:10-14), (22:28-29) po czym dostosowywując się do czasów odwołał. No to teraz czakamy na oficjalne zalegalizowanie tabletek po, prezerwatyw i seksu po 20.00 bez przeciwskazań tak aby łądnie wpasować się w obecne czasy.
NO GRATULUJE TOKU ROZUMOWANIA. BRAWO. Pozostawie bez komentarza bo jest zbędny.
Ja wierzę w to co powiedział Chrystus, a co jest napisane w Biblii. "Dlatego powiadam wam: "Nie troszczcie się o swoje życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać. Życie to coś więcej niż mięso, a ciało to więcej niż odzienie ... szukajcie najpierw królestwa Boga i Jego sprawiedliwości, a wszystkie te rzeczy będą wam przydane "(Łk 12:22-24, 27-28, 31). Nie udowodnię ci istnienia Boga, to jest wiara. jak sama definicja wskazuje nie opiera się na matematycznym dowodzie.
"szukajcie najpierw królestwa Boga i Jego sprawiedliwości,"
Jak dobrze widzisz ja szukam, bardzo głeboko. Głebiej niż wiekszość ludzi. To chyba oznacza że jestem bliżej boga niż inni
Ad. 7. Każdy ma takie same szanse na koronę i życie w obecności Boga, tylko każdy inaczej będzie rozliczany, bo dostał inne warunki, dostosowane do swoich zdolności i swojego jestestwa.
Nie, już tłumaczyłem. I dałem przykład. Nikt nie ma takich samych szans. Skoro tego nie widzisz przykro mi. Mam jednak nadzieje że inne osoby nie będą miały problemów z czytaniem ze zrozumieniem.
Ad. 8. Zakładasz, że zbawienie człowieka zależy od chwili jego śmierci. Dlaczego uważasz za niesprawiedliwe to, że ktoś ginie po popełnieniu grzechu śmiertelnego? Wszyscy mamy świadomość, że w każdej chwili możemy umrzeć. Więc na własne ryzyko żyję w grzechu, nie szukam poprawy. Do twoich poglądów dobrze pasuje przypowieść o gospodarzu i winnicy. Mt 20, 1-16 Próbujesz cały czas oceniać sądy Boga. Co ci do tego jak Bóg zechce osądzić twojego bliźniego?
Powtórze :
" Co ci do tego jak Bóg zechce osądzić twojego bliźniego?"
Czyli gdyby bóg mojemu sąsiadowi, jeżdżacemu mustangiem, dymającym się na lewo i prawo i afiszującym się swoim bogactwem dał życie wieczne bo na samym koncu życia wyznał skruche a drugiego sąsiada który zgrzeszył przed śmiercią wepchał do piekła mimo że przez cały życie był dobry, to czy goniłbym na lewo i prawo krzycząc jaki to bóg sprawiedliwy? Tak jak ty? Musiałbym być chory umysłowo lub być pewnym że istnieje i moje zdanie i tak nie ma znaczenia.
Skoro nie masz pojęcia jak Bóg osądzi twojego sąsiada to logiczne jest że nie masz pojęcia również jak osądzi Ciebie. Mimo że uważasz żę coś na temat religi wiesz. Więc skoro nie wiesz jak bóg sądzi to PO KIEGO GRZYBA POWTARZASZ ŻE JEST SPRAWIEDLIWY. Przecież to jest jakaś abstrakcja.
Ad. 9. Zauważ, że sam decydujesz o tym co jest dobre, a co złe. Bóg tobie radzi, spróbuj tego unikać, a będziesz szczęśliwy, ale ty tego nie chcesz, nawet nie spróbujesz. Oczywiście, że nie musisz wierzyć w to, w co ja wierzę. Obecnie mam o tyle komfortową sytuację, że w swoim życiu dostrzegłam obecność Boga, więc moja wiara opiera się też dość mocno na faktach.
Cały czas patrzysz przez pryzmat ziemskich rzeczy, harem plus pieniądze? Czy ty siebie słyszysz? Nie widzisz, że ziemskie rzeczy nigdy nie dadzą ci szczęścia? Tym się nie nasycisz. Spójrz na to co masz, czego pragniesz w życiu. Chcesz mieć fajną laskę, ok masz, za tydzień już ona ci nie wystarcza. To może inaczej z nią spróbuję, ok proszę bardzo. Za chwilę chcesz czegoś więcej, teraz może 2 babki na raz. Po kilku dniach będziesz znużony. To samo kasa, podwyżka 500, ile czasu będziesz szczęśliwy z tym? Miałam i mam w życiu identycznie: dom sobie wybuduję, 2 lata biegania z radością wokół tego, a potem po roku mieszkania już mi to spowszedniało. To samo seks, to samo kasa. To ci da szczęście na chwilę, zawsze człowiek chce więcej i całe życie będzie za tym biegł z wywieszonym językiem, dopóki się nie opamięta i nie zrozumie, że to nie ma sensu.
Oczywiście że sam wiem co jest dobre a co złe. Do tego nie potrzeba boga. Wystarczy
a) Ludzka morlaność
b) empatia
Więcej nie potrzeba. Ponad to,popełniasz fatalny błąd. Generalizujesz ludzi. Mówisz że jeśli ktoś coś zrobi to nie będzie szczęśliwy. Jeśli coś co robisz mieści się w granicach ludzkiej moralności i zrozumienia drugiego człowieka to nie możesz mówić o ziemskich rzeczach jako czyms co może się znudzić, czy prowiadzic na antymoralną ściężkę względem twojej wizji nieba. Bo to niestety jest jedyny świat w którym prawdopodobnie żyć będziemy i rezygnacja z niektórych nikomu nie przeszkadzających czynności w żaden sposób nikomu ani nie pomoże ani nie sprawi przyjemności.
Otóż cały twój światopogląd sprowadza się do tego że myślisz że po śmierci czeka nas życie w raju którego pojąć nie możemy. Otóż ja na podstawie logicznego rozumowania, faktów, i obserwacji śmiem mocno wątpić w to co ty uważasz za pewnik i przez co wszystko to co robie w życiu ma zupełnie inną wartość dla mnie niż dla Ciebie. Wszystko przefiltrowywujesz przez pryzmat nagrody na którą masz nadzieje.
I uwierz mi że gdybym wiedział że niebo istnieje (czyli umiałbym uwierzyć wbrew logice, faktom i nauce) to myślałbym dokłądnie tak samo jak Ty. Seksu bym nie uprawiał z nikim. Najlepiej zamknąłbym się w domciu z rodziną. Chodowałbym sobie kurki i sprzątał chodniczek. Nie oglądałbym filmów z przemocą nawet gdybym miał 40 lat bo po co? Skoro czeka mnie większa nagroda w niebie niż tylko mogę sobię wyobrazić. Czekałbym na ten piękny dzień w którym umrę. Ale jak już mówiłem :
Takie samo masz prawo uważać że bóg jest sprawiedliwy i po śmierci idziemy do raju, jak ja w to, że ja po śmierci trafie do wielkiego domu publicznego z walizką pełną pieniędzy.
I nie żebym uważał Cię za kogoś głupiego czy coś, bo widze że jesteś dobrą i rozsądną osobą. Ale niestety życie nie jest takie piękne jakby się to chciało żeby było. Włącz czasami krytyczne myślenie. Spójrz na coś z boku, nie wal pewnikami i nie tłumacz sobie wszystkiego tak jak chcesz żeby było i tyle.