>>>>> Mnie już nieraz oceniłeś i nazwałeś idiotą, chociaż nie wiesz o mnie praktycznie nic.
Wiem o Tobie tyle, ile mi powiesz w swoich wypowiedziach. Kiedy nazywam kogoś idiotą, stosuję skót myślowy. Nie odnoszę się do całej jego osoby, tylko konkretnej wypowiedzi, lub – w Twoim wypadku pewnego obszaru poznawczego, intelektualnego. Każdy z nas bywa idiotą w różnych aspektach życia. Ja również.
Ale prawdziwym idiotyzmem nie jest popełnienie czegoś głupiego, tylko uporczywe trzymanie się tej głupoty nawet nie mając na jej poparcie nic, i wobec żelaznych argumentów przeciwko temu.
Gdybym chciał, żeby mi ludzie przytakiwali, to pisałbym na racjonalista.pl
Tymczasem ja mam cele zupełnie przeciwne. Mnie nie interesuje poklask tylko:
1 – poznanie możliwie dużej ilości argumentów proteistycznych
2 – znalezienie jakiegoś walentnego argumentu prosteistycznego
3 – pomoc ludziom dotkniętym wiarą w wyjściu z tego stanu.
Twój akapit o stanowisku Watykanu dobrze wpisuje się w moje słowa. Prawda, że za czasów Ratzingera Kościół cofnął się o dobre pół wieku, ale na (nie?)szczęście Franek dzielnie naprawia szkody wyrządzone nie tylko przez Benka, ale nawet Janka!
>>>>> To, że według starożytnych wierzeń Jahwe jest synem Ela, mężem Aszery i bratem Baala itp. Nie jest do końca udowodnione, są to tylko hipotezy na podstawie pewnych poszlak,
To nie są hipotezy, tylko teorie. Czyli hipotezy posiadające mocne dowody. Takie same dowody jak to, że Hera była żoną Zeusa.
>>>>> które mają zarówno zwolenników, jak i przeciwników, więc nie powinieneś się o tym tak pewnie wypowiadać.
To, czy i ile mają zwolenników albo przeciwników, nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to, ile jest dowodów je popierających. Jahwe pochodzący z mitologii ugarycko-kananejskiej to fakt historyczny tak samo, jak to co czytasz w Mitach Greków i Rzymian.
>>>>> Ale nawet jeśli to prawda, nie mają one nic wspólnego z katolicyzmem. Kościół swoją naukę opiera tylko na Piśmie Świętym i starożytne wierzenia niezgodne z nim uważa za błędne.
Jasne, tylko że w świetle dowodów to właśnie Kościół jest w błędzie. Poza tym Baal, kochanka Aszera i inni bogowie występują również w Biblii, więc zonk! :)
>>>>> Więc jakbyś miał jakieś cytaty z Biblii, które potwierdzają, że Jahwe ma jakąś rodzinę, to chętnie poczytam.
Nie sądzisz chyba, że żydzi po krwawym przejściu z politeizmu na duoteizm pozostawiliby tak jednoznaczne ślady w swojej księdze? Są jedynie opisy owego rozłamu i krwawego pogromu tradycyjnych żydów-politeistów przez nową frakcję duoteistyczną (patrz: rzeź kapłanów Baala oraz świątynie Aszery).
Ale i tak nie ma to żadnego znaczenia, bo to wszystko jest tak, skąd Żydzi brali pomysły pisząc Biblię – w starych mitologiach ludów sąsiednich.
>>>>> Wiesz, czasem naprawdę ciężko (szczególnie w tekstach starożytnych) poznać co jest przenośnią, a co nie.
No więc dlaczego cokolwiek z tego traktujesz dosłownie?
>>>>> No to ja Ci udowodniłem, że nie był to gwałt, gdyż Maryja wyraziła na to zgodę
Skąd to wiemy? Ano z Biblii. To tak, jakby pytać gwałciciela, czy jego nieobecna ofiara wyraziła zgodę na stosunek.
>>>>> Nigdzie nie ma nic o cielesności Boga, wręcz przeciwnie. Ani w Starym, ani w Nowym Testamencie nie ma jasno napisane (co jest najważniejsze), że Bóg ma ciało, za to jest to, że go nie ma:
Hohohooo, kolego. Coś niedokładnie czytałeś ten mój blog. Poczytaj sobie o pośladkach boga, oraz np. jego marszu przez obóz Mojżesza zakończonym jego ucieczką przed odciętym kawałkiem penisa.
>>>>> Więc w przeciwieństwie do tego co wcześniej powiedziałeś, Bóg nie wywołał grzechu, tylko wystawił pierwszych ludzi na próbę. A to, że zna przyszłość i wiedział co się stanie nie jest sprzeczne z istnieniem wolnej woli. Przynajmniej ja tego nie dostrzegam.
Przykro mi, że tego nie dostrzegasz. Jego wszechmoc i wszechwiedza jest BEZPOŚREDNIO sprzeczna z wolną wolą:
Bóg stworzył ludzi. Wiedział w momencie stwarzania, że jeśli zrobi ich tak, to oni zrobią to. Mógł zrobić ich inaczej, ale tego nie zrobił. Więc bóg odpowiada za każdy uczynek każdego człowieka od początku do końca świata.
To tak, jakbyś Ty winił młotek za to, że celowo walnąłeś się nim w kolano. Rzucasz więc młotek do pieca kowalskiego żeby smarzył się przez wieczność, z tym że dajesz mu jeszcze świadomość i możliwość odczuwania bólu, żeby za Twoją psychopatyczność musiał cierpieć przez wieczność.
>>>>> Poza tym, wszystko można wytłumaczyć (np. skąd się wzięli ludzie o czarnym kolorze skóry itp.), że miał miejsce jakiś cud (jak to np. opisywała bł. Katarzyna Emmerich, że Bóg dał Kainowi czarne znamię, które później rozrosło się na całe ciało).
Wszystko można wytłumaczyć, np. Tatuś Muminka nakrył brata Włóczykija kapeluszem, i od tego skóra mu ściemniała.
Litości, człowieku...
>>>>> Akurat teraz ponoć jest możliwe wywoływanie takich zjawisk jak tsunami,
Rany...
Ale pominę Twoje powoływanie się na ludzi w foliowych czapkach i przyjmę, że możliwe.
No i co z tego? Bóg stworzył świat? Wiedział, co kto zrobi jeśli tak go zrobi? Więc to nadal wola boga, a nie człowieka.
>>>>> dlatego Kościół zwraca uwagę na sens i także dobre strony cierpienia, które zmieniają człowieka i czynią go lepszym
Oto i trzecie największe bezwstydne kłamstwo do których religia przekonała ludzi.
>>>>> To, że nie możemy Go do końca pojąc i zrozumieć to znaczy, że nie możemy nic na Jego temat powiedzieć?
Skoro jest niepojęty, to na jakiej podstawie cokolwiek na jego temat twierdzisz? Do twierdzenia czegokolwiek na jakikolwiek temat koniecznie jest pojęcie tego, przynajmniej w zakresie wypowiadania się na ten temat. A skoro to ograniczone pojęcie jest, to musisz być w stanie je w tym zakresie wytłumaczyć.
Na poparcie istnienia boga nie możesz stosować argumentów, które w identycznej formie równie dobrze uzasadniają Kecalkoatla, Odyna, Latającego Potwora Spaghetti, Spidermana oraz krasnoludki.
>>>>> „Bez religii, dobrzy ludzie czyniliby dobro, a źli ludzie czyniliby zło. Ale aby dobrzy ludzie czynili zło – do tego konieczna jest religia.”
Myślę, że to też nie jest do końca prawda. W ogóle ciężko tutaj określić co znaczy być dobrym człowiekiem, bo w wielu kwestiach trudno rozstrzygnąć co jest dobre, a co złe
Również uważam, że chrześcijaninowi ciężko powiedzieć, co znaczy być dobrym człowiekiem. Z jednej strony ma Biblię, która daje moralne nakazy, i skrajnie niemoralne nakazy. Z drugiej strony ma on swoje człowieczeństwo, które w sporym stopniu musi zwalczać i zagłuszać, bo tak każde mu jego Biblia. Ponieważ w religii dobro i zło nie istnieje. W religii istnieje tylko postępowanie zgodnie z wolą boga, oraz grzech. A często-gęsto owa wola boga to właśnie zło, a grzech – dobro.
W odróżnieniu od chrześcijanina, dla humanisty jest to generalnie bardzo proste – zło = nieuzasadniona krzywda istoty samoświadomej. Brak takiej krzywdy = brak zła.
>>>>> Poza tym dużo ciężej jest komuś coś ukraść, obrazić go itp. mając świadomość, że ktoś (Bóg) cię obserwuje.
No i właśnie tu wychodzi kolejne zło religii. Religia nie pozwala ludziom dojrzeć do odpowiedzialnego poziomu moralności, tylko trzyma ich na poziomie dziecka które nie ukradnie koledze cukierka dlatego, że go tym skrzywdzi, tylko dlatego, że mu ojciec wleje.
M.in. dlatego teizm jest takim zagrożeniem dla moralności.
>>>>> W dodatku ja w nauczaniu KRK naprawdę nie widzę nic złego. A Ty widzisz?
Tak, bardzo wiele. Ale nie wypowiadam się o KRK, tylko o wszelkim teiźmie. To, że 90% Twoich ateistów uważa homoseksualizm i aborcję za zło, nie znaczy, że jest to złem. Nie bycie teistą nie gwarantuje bycia osobą rozsądną i posiadającą poglądy ugruntowane w rzeczywistości. Tak samo jak bycie teistą nie znaczy automatycznie, że jest się skończonym idiotą.
>>>>> Wybacz, ale chroniąc nienarodzone dzieci, trzeba narzucić zakaz aborcji wszystkim kobietom. Tak samo jak wszystkim zakazuje się zamordowania drugiego człowieka.
O byciu człowiekiem nie decyduje zapłodnienie, tylko świadomość. Nienarodzone dzieci nie są dziećmi, tylko płodami pozbawionymi samoświadomości. Owszem, mogą mieć potencjał na stanie się człowiekiem w przyszłości. Ale nie kosztem matki, ani żadnego innego istniejącego człowieka.
>>>>> A powiedz mi, czy zabicie dziecka zaraz po urodzeniu też jest dopuszczalne?
Opisz sytuację.
>>>>> Albo zoofilia, nekrofilia, pedofilia (za zgodą dziecka) też nie jest zboczeniem?
Rozumiem, że próbujesz porównać homoseksualizm do zoofilii i pedofilii. Homoseksualizm to pociąg osoby dorosłej do osoby dorosłej. Nie ważne, czy uważasz to za zboczenie, czy nie – gówno Ci do tego, bo jeśli oboje dorosłych się na to godzi, to musiałbyś byś niemoralnym i antyludzkim bigotą, aby próbować przeszkodzić im w realizacji wzajemnego uczucia. To tak, jakby Tobie odmawiać możliwości bycia z kobietą, którą kochasz.
>>>>> Na koniec mam jeszcze do Ciebie 4 pytania:
>>>>> 1. Czy dla Ciebie bycie chrześcijaninem to naiwność czy urojenie? Jeśli urojenie to dlaczego?
Wiara to wierzenie bez dowodów – czyli naiwność, lub wierzenie wbrew dowodom – czyli urojenie. Jeżeli jakiś chrześcijanin posiada jakieś dowody, to chętnie się z nimi zapoznam i dołączę do niego w tym wierzeniu.
>>>>> 2. Czy mógłbyś wskazać konkretnie jaki dowód w sprawie istnienia Boga by Cię satysfakcjonował?
Każdy walentny, logiczny, weryfikowalny jednoznaczny dowód.
Twój przykład z księdzem do niczego się nie nadaje. Jedyne, co by udowadniał to to, że mamy do czynienia z niezrozumianym przez naukę zjawiskiem. Nadal nie wiemy nic ani o naturze, ani o przyczynie tego zjawiska.
Może ksiądz był przebranym czarodziejem z Władcy Pierścieni?
Może był przybyszem z przyszłości posiadającym niezwykle zaawansowaną technologię medyczną?
A może był Odynem wcielonym, próbującym sprawdzić, kto uwierzy w fałszywego Jahwe?
A może był szatanem próbującym omamić ludzi gusłami?
A może miałem wyjątkowo realistyczny sen?
Dlatego powtarzam: walentny, logiczny, weryfikowalny dowód.
>>>>> 3. Wiem, że wiele razy już się wypowiadałeś na temat egzorcyzmów Anneliese Michel, ale czy oglądałeś dokument Leszka Dokowicza i przesłuchałeś nagrań z egzorcyzmów w nim zawartych? Sorry, ale po dokładnym ich przesłuchaniu, naprawdę ciężko mi uznać to za chorobę psychiczną. Co Ty o tych nagraniach myślisz?
Posłuchaj sobie nagrań ludzi chorych psychicznie i porównaj. Mówię poważnie.
>>>>> 4. Słyszałem, że planujesz wydać książkę. Chętnie bym ją przeczytał, dlatego czy wiesz już może kiedy będzie można się jej spodziewać? Jaki będzie miała tytuł? I czy będzie się dużo różniła od książki Richarda Dawkinsa pt. „Bóg urojony”?
Czytasz po angielsku? Na razie nie wiem, czy będę wydawał ją również po polsku, bo nie skupia się ona jedynie na katolicyzmie, tylko chrześcijaństwie, islamie, judaizmie i innych religiach. Czytelnikiem priorytetowym jest protestant – kreacjonista, oraz muzułmanin, chociaż katolikom również się bardzo przyda. Szczególnie cześć logiczna i epistemologiczna. Termin nieznany. Tytuł tajny.
Nie oczekuję, by było w niej wiele podobieństw do Boga Urojonego. Dawkins mówi wiele mądrych rzeczy w tym, na czym się zna, ale w kilku kluczowych aspektach dyskursu teistycznego zdecydowanie rozczarowuje. A akurat właśnie na tych aspektach ja się głównie skupiam.
>>>>> Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie będziesz mnie wyzywał, nawet jeśli są w mojej wypowiedzi jakieś niezamierzone błędy logiczne. Lubię Cię i naprawdę nie chciałbym się z Tobą kłócić (;
Jak już pisałem, nie uważam, ani i nie uważałem Cię za idiotę. Owszem, czasem zdarzy mi się stracić cierpliwość, ale nawet wtedy odnoszę się do argumentu, lub – co najwyżej - obszaru myślenia, a nie całej osoby. Zgadza się, nie mam anielskiej cierpliwości. Może dlatego, że przerabiam tylu teistów, że po prostu nie mam czasu każdego niańczyć w ten sam sposób. Poza tym naprawdę denerwuje mnie uporczywe i celowe tkwienie w błędzie nawet wobec bezsprzecznej demonstracji błędności tej pozycji. Ale mimo to staram się jak mogę.
I jak widzisz, o ile pewien poziom intelektualny lub poziom szczerości intelektualnej (zależnie od grupy ludzi) zostaje przez rozmówcę zachowany, to i mi nerwy nie puszczają. Jeśli jednak zdarzy mi się ostre słowo w przyszłości, to rozum je jako „powiedziałeś coś wyjątkowo niemądrego”, a nie „uważam Cię za idiotę niepotrafiącego jednocześnie żuć gumy i chodzić”.
;)
Myślisz, że uda nam się ograniczyć objętość postów?
Również pozdrawiam.