No tak, nie ma to jak pozytywizm logiczny:)
Ale ad rem, bo z tego wszystkiego wynika, że Ty odpowiadałeś na posty stanisga, a teraz moje w duchu " jest Bóg, czy go nie ma ", a nasze argumenty i posty nie dotyczyły zupełnie tego zagadnienia, wypowiadamy się w kwestii niedopuszczalności trywializowania zagadnień, które są filozoficzne . Na gruncie kognitywistyki ( a ją obecnie uważam za najbardziej miarodajna i łączącą filozofię z innymi naukami) wiara to specyficzny tryb świadomości i jeżeli chcesz się posługiwać ocenianiem wierzących to nie możesz oddzielać pojęć od obiektu. którego dotyczą i tworzyć sztucznych podziałów, a na dokładkę wartościować bezpodstawnie. Po to były przykłady z Bachem, parafrazowały słowa Pitagorasa -Muzyka ziemska jest odbiciem muzyki sfer.
Odsyłasz mnie do swoich wpisów, a tam pomieszanie z poplątaniem, jeden przykład podam : wiedza zaliczana jest przez Ciebie do wierzenia, a to nie jest rodzaj wierzenia, ja wiem że istnieje problem Gettiera i można się przyczepiać do definicji wiedzy, ale na litość jak ją w całości zaliczymy do wierzenia to dopiero powstanie ten tak wyśmiewany przez Cię relatywizm. Znów należy się oprzeć na kognitywistyce i jej Knowledge Base, na ich podstawie mam nadzieję rozwiniemy wreszcie sztuczną inteligencję.
Generalnie piszesz, że @ I nadal to samo niezrozumienie...
Osoba niewierząca w LPS ma rację, kiedy mówi „nie posiadam tego wierzenia”.
Osoba wierząca w LPS ma rację, kiedy mówi „posiadam to wierzenie”, a nie „obiekt tego wierzenia jest prawdą”.
a gdzie ja napisałam, że obiekt wierzenia jest prawdą???
Sam nie rozumiesz, a zarzucasz mi niezrozumienie.
Następna sprawa, piszesz @ impactor
w odpowiedzi na post: jagamiga1 | 2 godziny temu
➤➤➤ Ja zostalam wyslana w zastepstwie, bo Twoj dotychczasowy interlokutor sie z filmwebu, w ramach protestu wobec uwsteczniających i fejsopodobnych zmian, ewakuowal:)
A ja też mogę? Bo mam na to cholerną ochotę z powodu uwstecznienia interfejsu filmwebu do czasów sprzed jego powstania...
Nie, nie nazywam twierdzeń konceptami.
Twój poprzednik nie rozumiał różnicy pomiędzy emocją, a bytem rzeczywistości obiektywnej, czego dał wyraz wielokrotnie powtarzając „udowodnij, czy Bach jest nudny”.
Logika binarna, lub logika „gimnazjum” - jak ją nazywasz - jest podstawą wszystkich „logik” i jedną prawdziwą logiką. Logiki rozmyte itd. to nie osobne logiki, tylko piętrzenie instancji logik binarnych.
Twój przykład z A, B i C jest bez sensu, bo miesza dwie kompletne różnie kategorie. Poprawny przykład wygląda tak:
A- człowiek
b- wierzenie w boga (teizm)
c- brak wierzenia w boga (ateizm)
Ab – człowiek wierzący (teista)
Ac – człowiek niewierzący (ateista)
Abc – człowiek wierzący-niewierzący jest niemożliwy, bo b i c wzajemnie się wykluczają
Niemniej nawet w przedstawionej przez Ciebie nieprecyzyjnej formie nie widzę, jaki masz z tym problem, bo:
Człowiek może być tylko wierzący, lub niewierzący. Dwie wykluczające się możliwości wyczerpujące pulę. A więc:
Jeśli A to B lub C (czyli: teista, albo nie-teista)
Jeśli nie B lub C, to nie A (czyli: nie można być człowiekiem, który nie jest ani teistą, ani ateistą)
Ani ja, ani Twój poprzednik nie używaliśmy tutaj erystyki. On po prostu „używał” swojego niepełnego zrozumienia logiki i pojęć, którymi operował, i stąd też wychodziły mu bzdury.
Ty robisz to samo poniżej, o czym za chwilę.
➤➤➤ musisz wiedzieć jakiego narzędzia Ty chcesz użyć, jeżeli mówisz o wierze to musisz powiedzieć o jakiej, inaczej będzie wielki bałagan i żadnych efektów w dyskusji.
Myślę, że dojść jasno to wyraziłem w punkcie:
➍ * Rodzaje i gradacja wierzeń
oraz czym „wiara” różni się od „wiedzy” i „wierzenia uzasadnionego”
znajdującym się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Wiara typu pierwszego = wierzenie bez dowodów = naiwność.
Wiara typu drugiego = wierzenie wbrew dowodom = urojenie.
➤➤➤ Przykład z Bachem i mówił o "muzyce sfer , to jest też rodzaj wiary, tylko to było -
Podobnie jak Twój poprzednik, mylisz dwa słowa o różnym znaczeniu - „wiara” to nie to samo, co „wierzenie”. Wiara to tylko jeden z rodzajów wierzenia – wierzenie opierające się na naiwności (wiara typu 1) lub urojeniu (wiara typu 2).
➤➤➤ "wierzę że"słyszę w tej muzyce ponadludzkie echa, a nie "wierzę w" np. Boga. A TY ten przykład sprowadzasz znów do zwykłej erystyki, kiedy on zawiera taki sam dylemat o którym napisałeś juz całe mnóstwo postów, czy istnieje prawda obiektywna.
Niepotrzebnie komplikujesz przykład, bo tylko utrudnia Ci to zrozumienie błędu tak Twojego, jak i Twojego poprzednika. Ale popatrzmy na ten Twój zmodyfikowany przykład Bacha:
➤„wierzę, że słyszę w muzyce ponadludzkie echa”
Autor ma 100% rację, bo prawdą jest że wierzy on, że słyszy te echa. To czy takie echa w ogóle istnieją nie ma tutaj najmniejszego znaczenia, ponieważ zdanie dotyczy istnienia jego emocji/wierzenia, a nie obiektu tej emocji/wierzenia.
➤„nie wierzę, że słyszę w muzyce ponadludzkie echa”
I ten autor ma 100% rację, bo prawdą jest że on nie wierzy, że takie echa słyszy. J/w.
To, czego nie rozumiał Twój poprzednik, i czego zdajesz się nie rozumieć Ty, to to że Wasze przykłady odnoszą się nie do istnienia obiektu tego wierzenia/emocji, tylko do istnienia samego wierzenia/emocji. A skoro owa emocja/wierzenie jest odczuwana, to jej istnienie u danej osoby jest prawdą bez względu na to, czy obiekt do którego się odnosi jest prawdą, czy nie.
➤➤➤ Sam na przykładzie Bacha odpowiedziałeś, że obie strony maja rację. czyli zgadzasz się, że jedna z osób słyszała muzykę sfer, coś. czego nie sposób stwierdzić,
J/w. Obie strony mają rację, bo skoro dla jednej Bach jest ciekawy, to jest dla niej ciekawy. A skoro dla drugiej jest nudny, to dla niej jest nudny.
Obiektywnie Bach nie jest ani ciekawy, ani nudny, ponieważ taki podział funkcjonuje wyłącznie w sferze subiektywnych odczuć, niebędących częścią obiektywnej rzeczywistości.
Czyli dokładne przeciwieństwo boga, który MA BYĆ częścią obiektywnej rzeczywistości. Dlatego też porównywanie istnienia emocji do istnienia boga jest ignorancją tym głębszą, im więcej robiąca to osoba czytała n/t filozofii i logiki.
➤➤➤ czyli ekstrapolując to na kwestie wiary, no na przykład w Potwora Spagetti, stwierdzasz tym samym, że rację mają Ci co w niego wierzą i Ci co nie wierzą.
I nadal to samo niezrozumienie...
Osoba niewierząca w LPS ma rację, kiedy mówi „nie posiadam tego wierzenia”.
Osoba wierząca w LPS ma rację, kiedy mówi „posiadam to wierzenie”, a nie „obiekt tego wierzenia jest prawdą”.
Tymczasem o tym, czy rację ma utrzymujący wierzenie w prawdziwość obiektu tego wierzenia decyduje to, czy są jakiekolwiek walentne podstawy wskazujące na to, że jest on prawdą.
Jeżeli takowych nie ma, to rację ma tylko osoba „nieutrzymująca takiego wierzenia”.
A skąd będziesz wiedział. które to podstawy to te walentne (czyli wartościowe), jaką metodologię zastosujesz?
I wracając do Bacha, ten co się nudził to taka metafora ateisty, ten co słyszał muzykę sfer teisty, a rację, jak sam zauważyłeś trudno stwierdzić na gruncie obiektywnym, więc w jaki sposób jesteś w stanie oceniać wierzących i niewierzących. Jak możesz powiedzieć że wierzący nie ma racji bo utrzymuje wierzenie w nieistniejący obiekt skoro nie masz żadnych narzędzi by to sprawdzić, żeby stwierdzić, czy Bóg istnieje.
Co do cytatu, to był probierz na zdolność abstrakcyjnego myślenia.
Co do udławienia się, szybciej niż dużym można udławić się małymi, pospolitymi kaskami.