Przykład?
W Biblii jest napisane, że Bóg zsyła wielkie i małe cierpienia na ludzi, zarówno dobrych jak i złych. I żeby człowiek nawet nie próbował odgadywać dlaczego, bo nie ma na to szans.
Jaki wniosek z powyższego wyciąga ateista?:
"Chrześcijańskiego Boga nie ma bo gdyby był to nie byłoby wojen i małe dzieci by nie chorowały..."
Jeśli niczego nie twierdzisz, to rzeczywiście niczego nie musisz. Ja nie twierdzę niczego na temat niewidzialnego zielonego słonia, którego, jak mówisz, wozisz w samochodzie. Byłoby skrajną głupotą, gdybym miał zaprzeczać istnieniu czegoś/kogoś, kiedy podałeś tak skromne dane. O ile bowiem o Bogu pisali i filozofowie, i naukowcy, i artyści, i mistycy, i zwykli ludzie, mamy tony danych odnoszących się do Niego, o tyle o twoim niewidzialnym zielonym słoniu w zasadzie nic nie wiadomo. Także sąd zostaje zawieszony... i żyje się dalej. Poważnie, nic się nie dzieje, nawet jeśli wozisz w samochodzie milion takich słoni, bo mnie to nic nie interesuje. A woź se.
Tylko teraz logika: jeśli żartujesz z tym słoniem, tym bardziej nie trzeba niczego udowadniać. Jeśli mówisz serio: nie możesz krytykować istnienia Boga, skoro sam wnosisz o istnieniu słonia, o którym wiadomo milion razy mniej.-
Znam i tłumaczę Ci, że Twój pogląd oparty jest na wierze. Nic w tym złego. Dopóki nie poznasz całej rzeczywistości, nie możesz orzekać o nieistnieniu jakiegokolwiek bytu. Możesz tylko stwierdzić, że w danym miejscu dana rzecz nie może się znajdować (ponieważ prawa rządzące danym miejscem wykluczają istnienie takiego obiektu). Np. w świecie fizycznym nie może istnieć perpetuum mobile.
A z innej beczki: jakie jest Twoje zdanie nt. powstania ludzkości? Stali za tym przybysze z kosmosu? Bo już coś kiedyś wspomniałeś, ale nie wiem, czy dobrze pamiętam?-
Zdrowy rozsądek? A cóż to takiego? http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2396 Wszystko w tym artykule przeczy zdrowemu rozsądkowi.
No, właśnie, mówisz o Bogu biblijnym, a jaki jest Twój stosunek do Boga w ogóle? To znaczy: co rozumiesz przez "Bóg niereligijny"? I czy taki Bóg niereligijny może istnieć?
Wiem, że dyskusje były, przecież sam zaznaczyłem, że "już coś kiedyś wspominałeś". Chciałem tylko dopytać, nie zamierzam ciągnąć tematu w nieskończoność. Odpowiedz na pytanie i kończymy. A znudzeniem oczu mi nie mydl, bo w tego rodzaju tematach zawsze Cię pełno. - sab1970 |
Niczego ci nie mydlę, po prostu nie będę się po raz n-ty powtarzał. Jak ci się chce, to odgrzeb sobie stare tematy i poczytaj. Mnie szkoda na to czasu. Tak czy siak, napiszę to jeszcze raz: nie wierzę w postacie wymyślone przez ludzi na własny użytek, a takimi są właśnie wszelcy "bogowie". Amen.
-
Typowe: unikasz odpowiedzi na niewygodne pytania (bo boisz się, że wygarnę Ci, że polegasz w kwestii tego, jak powstała ludzkość, na wierze: czy to nie Ty pisałeś, że w powstanie ludzkości zamieszani byli przybysze spoza naszej planety?), za to kwestię, że nie wierzysz, powtarzasz po raz milionowy. Niby więc masz się nie powtarzać, a robisz to w każdym kolejnym poście.
Dobra, jak nabierzesz odwagi, to odpowiesz na tamte pytania. -
Sam widzisz - potok wyzwisk, to wszystko, co masz na podorędziu. Pytam, ty nie potrafisz odpowiedzieć. Ale przecież ja cię do tego tematu nie zapraszałem, już tu byłeś, więc spokojnie cię dopytałem. A ty już ciśnienie. Ale spokojnie, temat cię dręczy i jak przewidywałem 2 lata temu, będzie cię dręczył do końca życia, wciąż i wciąż zajmujesz stanowisko w sprawie istoty, która uważasz za fantazję, zatem jeszcze nieraz będzie okazja, żeby cię dopytać. Brzemię ateisty. Ja tam nie wierzę w wampiry, to i nie zawracam sobie nimi gitary. Ty nie wierzysz w Boga i wciąż On króluje w twoim dyskursie.
Na razie zostawiam to tak: wierzysz, że w stworzenie ludzkości zamieszane były istoty spoza naszej planety. Będziesz chciał to kiedyś sprostować, to sprostujesz. A na razie zmykaj, skoroś taki strachliwy i boisz się odsłonić (tak, z pewnością będę przeszukiwał forum 200 stron do tyłu, żeby przeczytać jedno twoje zdanie, bo na argumentację w tych sprawach z twojej strony nawet nie liczę, po prostu brak ci wiedzy). -
Może nawet to zrobię, dziadek, bo wiem, że modlę się do istoty, która istnieje.
-
Ależ da się. Można udowodnić, że nie ma debetu na koncie, że nie istnieje liczba wymierna, której kwadrat wynosi 2. Na podobnej zasadzie można dowieść, że nie istnieje czarna dziura za Saturnem albo że nie istnieje czarna dziura w gwiazdozbiorze x. Żeby móc powiedzieć, że nie istnieje Bóg, należy poznać całą rzeczywistość, łącznie z hipotetycznymi wyższymi wymiarami (przy założeniu że takie poznanie jest kompletne i Boga faktycznie się nie znalazło). Bo na razie ateizm to rodzaj wiary typu: na pewno nigdzie na świecie w żadnym wymiarze czy innym wszechświecie (których istnienie jest serio rozważane przez naukowców) nie istnieją jednorożce. A skąd to można wiedzieć?! Dlaczego jednorożce miałyby nie istnieć (bądź jakikolwiek inny byt)?
Dowodzi się, że coś w danym miejscu nie może istnieć, bo prawa rządzące danym miejscem są sprzeczne z bytem, który miałby się tu znajdować.-
Tylko w głowach zdesperowanych antyteistów istnieje ateizm - żaden myślący prawdziwy ateista - przynajmniej nie wyklucza istnienia Boga. Zaś ateizm w potocznym rozumieniu wziął się... z wiary. Tylko w Boga niekoniecznie takiego jakim on jest naprawdę.
-
Nauka udowadnia istnienie Boga - to jest jedna z pierwszych teorii jaka powstała w ogóle. Dlatego dawno temu religia i nauka współistniały...
-
Jedyną logiczną teorią na to jest to, Że Wielki Wybuch został przeprowadzony przez kogoś, kto istnieje poza czasem, a więc jest odwieczny - istniał od zawsze. Musiał tego chcieć by się to stało i zaplanowac konstrukcję tego, co się dzieje...
Takim "parametrom" odpowiada tylko, to co nazywamy "bóstwem". -
Wybuch wulkanu ma przyczyny tak samo jak Wielki Wybuch - rozumiesz teraz?
-
<<równie dobrze można napisać, że owy debet czy czarne dziury istnieją w innym wymiarze.>>
Zaczynasz wreszcie dziamać, że w kwestiach egzystencjalnych, póki nie pozna się całej rzeczywistości, nie można orzekać ze stuprocentową pewnością, że coś nie istnieje? Wiktoria! Pierwszy pionek, którego wyedukowałem.
Co do drugiego zdania - przypisujesz mi nie moje opinie, więc tę kwestię oleję. Natomiast nie rozumiem twego płaczu: inne wymiary oraz alternatywne wszechświaty są wymysłem nauki i nikt nie wie, co się w nich znajduje, ale jakiś jakootas już wie, że na pewno nie ma tam pewnych bytów (np. Boga). Nieźle. Napisz o tym pracę naukową i zbieraj laury wśród naukowców, a mnie nie truj tym bełkotem dupy.
No i słuchaj Jehanne - żaden szanujący się ateista nie wyklucza istnienia Boga (nawet Impactor z forum "Pasji", któremu polizałeś przez 5 minut tyłek, niczego nie wyklucza).- jukatos |
Póki co inne wymiary to tylko teoria, czekająca na potwierdzenie.
Nie są bo nie zostały potwierdzone, ale teiści już szukają w owych swoją nadzieje na znalezienie bożka, swojego pana i sensu życia.
Sprawdź sobie co to jest ateista, agnostyk, ewentualnie deista. Skoro owy impactor się waha i nie wyklucza istnienia boga, to jest agnostykiem.-
Sprawdź sobie, co to znaczy "teoria", bo ta zawsze posiada dowody, takie czy inne. Mylisz teorią z hipotezą. Teoria strun narodziła się, ponieważ obecne teorie posiadają zbyt wiele sprzeczności. No, ale jeśli idziemy twoim tokiem rozumowania, to ateizm jest tylko hipotezą wymagająca potwierdzenia.
Wiara (w cokolwiek) nie musi być niczym potwierdzona. Ateizm także nie musi. Niemniej (!) ateiści uważają, że ich wiara w świat, w którym nie występują pewne byty, jest sądem czysto naukowym, zatem (!!) są zobowiązani przedstawić owe czysto naukowe dowody.
Co się tyczy definicji - celowo napisałem ateista, bo poparłeś w tamtym temacie Impactora, a teraz się okazuje, że kompletnie nie masz pojęcia, jakie gość wyznaje poglądy. Poszukaj sobie, bodaj w temacie nr 2 na stronie 6. (czy coś koło niej), co wg gościa, którego poparłeś, jest ateizmem, a co jest agnostycyzmem. Ja też uważam, że Impactor jest agnostykiem, ale on uważa, że jest ateistą i bronił tego poglądu przez wiele stron. Jednocześnie jednak nie wyklucza istnienia Boga, stwierdza tylko, że na razie takich dowodów (wg niego, of kors) nie ma, jeśli się pojawią, z chęcią się im przyjrzy. Wszędzie tam, gdzie nic więcej nie można powiedzieć, zatrzymuje się on na poziomie "nie wiem". Ty natomiast sądzisz, że wiesz, a zatem różnicie się diametralnie, różnicie się nawet w tak elementarnych sprawach, jak definicje, a mimo to mu przyklasnąłeś. lol -
Nie ma realnego ateizmu - chyba że ktoś zatrzymuje się w myśleniu na tym, co powiedzą mu inni...
-
?
Maryja przecież miała męża - przystojnego rówieśnika- jesteś pewien, że oni nigdy ten tego? -
To nawet nie jest dogmat. Tymczasem jedna z Ewangelii mówi o czwórce innych dzieci - myślisz, że wszsytkie zstąpiły z Nieba?
-
Bo to wikipedia przyjacielu. Dogmat dotyczy TYLKO Niepokalanego Poczęcia Jezusa...
- jukatos |
Nie o maryji ZAWSZE dziewiczy
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/powtorka_z_katechizmu/... -
Boże, ale to dotyczy Niepokalanego Poczęcia - cały czas! Przeciez nawet w Biblii w przypisach tam gdzie masz "Nie zbliżał się do niej aż urodziła syna" wyjaśnienie, że nie znaczy to, że nigdy już tego nie zrobił, ani że to zrobił... Nie sądzisz chyba, że katechizm przeczy Biblii Tysiąclecia?
-
No to jakis fake znalazłeś, bo znam Biblię na pamięć - mówi o tym tradycja, ale z pewnością nie jest to dogmat. Pisał to pewnie jakiś emocjonalny prawiczek pokroju Alberta...
-
Nie zaprzeczam, że manipulacje bywają, ale w Biblli Tysiąlecia masz jak wół wyjaśnioną tę sprawę, a to dzieło katolików...
Żydzi mają talmudyczne prawo okłamać goja, toteż nie byłbym pewny niczego http://www.filmweb.pl/forum/inne/Smutna+prawda+o+Auschwitz+-... z takim jednym Żydem inkubinem jukatosem powyżej rozmawiasz, zamienił teizm na ateizm, ale socjalizm w postaci talmudu został parchowi we krwi i kozaczy na urbana, może nie?
-
Ja nie rozmawiam o Zydach, tylko o dogmatach religijnych.
Ale rozmawiasz o nich z Żydkiem ateistą.
Shabbath 116a (p. 569).
Żydzi muszą zniszczyć książki chrześcijan, to znaczy Nowy Testament.-
Guzik mnie obchodzą Żydzi - nie przeszkadzaj jeśli możesz.
-
Ło chłopie, teraz to się popisałeś. Wiesz, ile jest fizycznych teorii, z którymi nie zgadza się cały światek naukowy? Jeśli teoria strun jest be z tego powodu, to to samo trzeba powiedzieć o wielu innych teoriach, łącznie z Big Bangiem. Poza tym, o czym bladego pojęcia nie masz, teoria strun jest MATEMATYCZNYM modelem wszechświata. Pomimo tego jednak naukowcy sądzą, że można tę teorię weryfikować. Wpisz w google: "teoria strun potwierdzenie" czy "weryfikacja".
Lubię twoje wyznanie wiary, he, he, he.
Strona 7. - ateizm dla opornych (a więc, jak się okazuje, także dla ciebie). Jak chcesz o tym porozmawiać, to uderzaj do Impactora (od razu ci mówię: ani ty jego, ani on ciebie nie przekona).
