OffSystem | /topic/2379715/reply/12032747/edit /forum/reply/12032747/canEdit
Zacne pytania. Ale skoro tak obracasz sprawę, to podaj proszę dowody na NIE istnienie Smerfów, Hobbitów, różowego, niewidzialnego jednorożca i orbitującego wokół Słońca czajniczka Russela. Jak udowodnisz, że powyższe nie istnieją, to udowodnię Ci, że Twój bóg również nie istnieje.
Ułatwiając Ci zadanie dodam tylko, że dowód na nieistnienie bóstw oraz istot irracjonalnych jest niemożliwy logicznie. Można by najwyżej wykazać, że bóg nie istnieje, bo jest bytem sprzecznym, ale na to da się odpowiedzieć, że to byt inny od tych, których istnienie udowodniono, więc nie podlega ich kategoriom. W sporze o istnienie czegoś obowiązek udowodnienia spoczywa jednak zawsze na stronie głoszącej twierdzenie pozytywne. Można udowodnić, że nie ma na świecie wyższej góry od Mount Everestu, bo liczba gór na świecie jest skończona, ale nie można udowodnić, że nie istnieją krasnoludki - ktoś zawsze może powiedzieć, że są za małe i ich nie widać. Są też takie osoby, jak np. Richard Dawkins, które uważają, że mają dowód nieistnienia boga. One jednak przyjmują pewne ukryte założenie, że istnieje tylko to, co da się udowodnić metodami przyrodniczymi, tymczasem byty nadprzyrodzone wymykają się tym metodom. Skoro żaden z podanych w historii dowodów istnienia boga nie jest poprawny, co można zweryfikować, nie ma zatem żadnych powodów, aby w niego wierzyć.
Ateizm jako taki jest stanem naturalnym równowagi psychicznej człowieka ale i każdej istoty, u której zachodzą nieco bardziej złożone procesy myślowe. Teizm jest pewną konstrukcją wtórną, która zostaje wtłaczana w umysł od najmłodszych lat, jest kreacją ludzi nt. sensu i celu egzystencji, poza pobożnym życzeniowym myśleniem nie ma większego związku z rzeczywistością. To, że sobie w coś wierzycie nie czyni tego ni jotę realniejszym. Istnieje to wyłącznie w waszych głowach.
Proces ewolucji identyczny do opisu biblijnego?! Jesteś chyba szalony, gadające węże nigdy nie pojawiły się w dziejach ewolucji, tak samo jak niewidzialna ręka nie lepiła 'Adama' z gliny a Ewy z jego żebra. Światło również nie pojawiło się przed swoim źródłem (gwiazdami), zaś w Biblii światło 'stało' się na słowo bożyszcza. Nie wiem z jakim zrozumieniem czytałeś opis biblijny i na ile rozumiesz ewolucję ale zaprawdę, nie mają ze sobą niczego wspólnego.
Występowalność życia na planetach jest ściśle skorelowana z warunkami jakie na nich panują. To nie planeta jest specjalnie zaprojektowana do zaistnienia życia, lecz życie wystąpiło, bo wystąpiły ku temu sprzyjające okoliczności. Może poczujesz się zawiedziony, ale nie od zawsze Ziemia jest błękitną planetką porośniętą zielenią. W odległych czasach kiedy się formowała bardziej przypominała Twoje mityczne piekło aniżeli to co dzisiaj obserwujemy. We wszechświecie są miliardy planet, które przypominają Ziemię, zapewne także zamieszkane, lub w przeszłości zamieszkiwane, o których nie mamy pojęcia gdyż dzieli nas zbyt duża odległość od nich, jednak z rachunku prawdopodobieństwa wynika niemal 100% pewność, że życie jest czymś powszechnym we wszechświecie. Czy tym wszystkim również zajął się Twój Jahwe?
'Cuda' chrześcijańskie... Czy któreś z niezwykłych zjawisk zostało oficjalnie potwierdzone przez światowe gremium naukowe? Jeżeli tak, przytocz kilka badań odwołujących się do 'niezwykłych' zjawisk, o których napisałeś, udowodnij, że naprawdę jest coś niezwykłego w wafelku z bakterią Serratia marcescens.
Tzw. całun turyński nie jest zatwierdzony nawet przez Watykan, wszak naukowcy mają problemy z umiejscowieniem powstania tegoż w czasie. Jednak jest spora grupa badaczy, przychylających się do tezy o średniowiecznym fałszerstwie. Cokolwiek pewnego trudno na ten temat rzec ale nie jest to istotą zagadnienia. Wytłumacz mi proszę w jaki sposób kawałek zabrudzonego materiału ma dowodzić iż bóg, w którego postanowiłeś wierzyć jest prawdziwy? Co ma ten całun do cech boskich i rzetelności pism tzw. 'świętych'? W jaki sposób religijny umysł koreluje te dwie, niepowiązane rzeczy? To tak jakby znaleźć opakowanie po makaronie w niemieckim bunkrze i na podstawie tego twierdzić, że Potwór Spaghetti stworzył świat.
A gdzie logika ja się pytam?