impactor w odpowiedzi na post: OffSystem | /topic/2232272/reply/11480706/edit /forum/reply/11480706/canEdit
Świetny post. Niestety napisany do fatalnego adresata.
Zgadzam się z treścią prawie w całości, a poniżej wyjaśnię owo „prawie”, i chętnie wysłucham komentarza.
1.
>>>>> Kompilację zgrabnie przedstawia ta prosta ilustracja
teista gnostyk
teista agnostyk
ateista agnostyk
ateista gnostyk
Sam używałem tego podziału, ale porzuciłem go jakiś czas temu. Oto dlaczego:
Istnieją dwie propozycje:
1 – bóg istnieje
2 – bóg nie istnieje
Zarówno teizm, jak i ateizm odnoszą się tylko do możliwości nr 1.
„a-” oznacza nie tyle „nie-”, co „brak”. A więc a-teizm, to brak przyjęcia pozycji teistycznej 1, a nie przyjęcie pozycji przeciwnej 2.
Postawa 2 wymaga osobnej nazwy, i stosowniejsze będzie nazwanie jej jak np. antyteizm, albo gugugagizm.
Ponieważ więc ateizm nie zawiera żadnych twierdzeń w stosunku do obiektywnej rzeczywistości, to przypisywanie mu a/gnozy jest nonsensowne, ponieważ ateizm nie zawiera niczego, wobec czego mogłaby istnieć wiedza lub niewiedza.
Jedyne „twierdzenie” ateizmu odnosi się do tego, czy się wierzy. A więc jedynym wypadkiem, w którym ateista mógłby być nazwany agnostykiem, jest wtedy, kiedy ateista nie wie, czy nie wierzy.
A taka pozycja jest praktycznie niemożliwa do utrzymania.
Tak więc a/gnostycyzm może odnosić się jedynie do twierdzeń o obiektywnej rzeczywistości. Więc aby nie-teista mógł być nazwany a/gnostykiem w stosunku do teizmu, musiałby on być np.:
- ateistą antyteistą (gugugaistą) agnostykiem, entuzjastą pączków (nie wierzę w bogów, wierzę że bogów nie ma, nie wiem na pewno czy rzeczywiście ich nie ma, lubię lody)
- teistą a-antyteistą agnostykiem, przeciwnikiem pączków (nie wierzę w bogów, wierzę że bogów nie ma, wiem na pewno że bogów nie ma, nie lubię pączków)
Pączki dodałem po to, aby podkreślić, że tak jak niechęć do pączków nie oznacza automatycznie bycia teistą, tak bycie ateistą nie oznacza automatycznie bycia antyteistą.
2.
>>>>> Pojawia się tutaj element sceptycyzmu
Wydaje mi się, że napisałeś o różnym stopniu sceptycyzmu.
Według mnie sceptycyzm przyjmuje wartości 0 albo 1, bo sceptykiem albo się jest, albo się nim nie jest. Można być sceptycznym wobec astrologii, i niesceptycznym wobec religii, ale to nie czyni takiej osoby sceptykiem. Tak samo jak sceptykiem nie jest osoba odrzucająca prawdziwość Wiedźmina, ale akceptująca prawdziwość Władcy Pierścieni.
Aby być sceptykiem, trzeba być sceptycznym względem wszystkiego, i obdarzać wierzeniem wszelkie twierdzenia dopiero wtedy, kiedy posiądzie się adekwatnie i dostateczne dowody pozwalające uznać te twierdzenia za prawdziwe.
Poza tymi drobnymi uwagami, w pełni się z Tobą zgadzam. Przy okazji - nie wiem, czy klikałeś na moim nicku, ale być może znajdziesz tam coś wartego uwagi.
Pozdrawiam