"No dobrze, tylko że wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia Co za różnica, czy jedna bajka ma lat 70, a druga 3000, skoro obie są równie wiarygodne?"
Litości człowieku... Tu nie chodzi o wiarygodność, tylko o idiotyczne porównanie (wypisywałem ci już dlaczego). Do islamu, judaizmu, buddyzmu, Ozyrysa itp. jak najbardziej możesz porównywać chrześcijaństwo. Wiek nie dodaje wiarygodności, ale ma ogromne znaczenie. Jeśli ty nie widzisz różnicy pomiędzy starożytnym wierzeniem a bajką dla dzieci to już twój problem. Chciałem ci tylko zaoszczędzić ośmieszania się przed innymi użytkownikami.
"Jesteś kreacjonistą? Bo jeśli tak, to mam kilka pytań, na które być może mógłbyś odpowiedzieć"
Tak jestem kreacjonistą młodej Ziemi.
"Proszę więc o wyjaśnienie, co to znaczy “szukać w sercu”."
Nie da się tego wytłumaczyć, musisz sam tego doświadczyć. Powinieneś szukać Boga, a nie od razu Go odrzucać. Pamiętaj, że Bóg chce, żeby włożyć w to trochę wysiłku: "Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, naucz mnie tajników mądrości." (Ps 51, 8). A jak widzisz jakieś pozorne absurdalności w Piśmie Świętym, to nie powinieneś od razu ich wyśmiewać, tylko starać się je zrozumieć. Wszystko zależy od tego jak do tego podejdziesz. Kiedyś też nie rozumiałem pewnych fragmentów Biblii, wydawały mi się absurdalne, jednak po kilku latach długich rozważań nad nimi, będąc otwartym na to, że mogę się mylić, zrozumiałem je i nie widzę w nich już nic niewłaściwego. To dlaczego teraz pod wpływem cytatów z PŚ, których nie rozumiem, miałbym od razu przestać wierzyć, albo oceniać Boga i Jego postępowanie? Tak robi tylko osoba pełna pychy, która jest przekonana o swej nieomylności. Trochę pokory człowieku. Nie wyobrażam sobie jak były katolik może nazwać Boga potworem... Nigdy by mi to przez gardło nie przeszło, w dodatku On jest taki kochany i w żaden sposób sobie na to nie zasłużył. I nie podawaj mi cytatów ze ST, które dobrze znam i przedstawiają niedoskonały obraz Boga, wizje autorów na Jego temat, dopasowane do ówczesnych czasów. Nie jestem żydem, tylko chrześcijaninem i dla mnie prawdziwym, w pełni objawionym Bogiem jest Jezus Chrystus, który na każdym kroku łamie i potępia złe przykazania ST. Jeśli nie czytałeś Biblii i nie wiesz jaki On jest to polecam ci ten krótki filmik:
https://www.youtube(wstaw kropkę)com/watch?v=dGE6Jtl_mDI&feature=youtube_gdata_pla yer
Trochę odszedłem od tematu, ale myślę, że "szukanie Boga w sercu" powinieneś zacząć od uznania swojej niedoskonałości, częstych rozmyślań, rozmów własnymi słowami z Bogiem (ze swoim bliżej nieokreślonym Stwórcą. Nie musi to być Jahwe, Zeus, Jowisz, Ozyrys czy jeszcze jakiś inny) i spojrzenia na świat nie jak na ten, którego nauczyłeś się na historii, który rozpoczął się Wielkim Wybuchem, tylko jak na ten którym jest twoje życie i który zaczął się w dniu twoich narodzin.
"Absolutnie nic nie powinniśmy brać na wiarę, czyli wierzenie bezpodstawne. Wydaje mi się, że nie odróżniasz znaczenia dwóch kompletnie osobnych słów „wierzenie” oraz „wiara”."
Odróżniam i nadal uważam, że absolutnie wszystko musimy brać na wiarę, włącznie z naszym istnieniem, a coś takiego jak wiedza nie istnieje. Jak się głębiej zastanowisz to zrozumiesz, że tylko 4 z twoich sześciu punktów jest jedynym, na którym musimy się opierać. Pewnie się nie zgadzasz, bo to już jest "wyższy stopień wtajemniczenia", więc najlepiej będzie jak do każdego ze swoich 6 punktów podasz jakiś przykład, a ja się do nich odniosę.
"w jaki sposób możemy stwierdzić, które spośród tych „odczuwań duszą prawdy” rzeczywiście ma jakiś związek z prawdą, a które są tylko urojeniami?"
"Odczuwanie w duszy" to inaczej wewnętrzne przekonanie o charakterze rzekłbym, że nawet nadprzyrodzonym, którego się nie da opisać w języku polskim i żadnym innym. Nie potrafię ci na to pytanie odpowiedzieć, gdyż ja w duszy jestem przekonany tylko, że to Jezus jest Bogiem. Nie wiem czy muzułmanin też odczuwa takie "przekonanie w duszy" o Allahu, ale wątpię w to.
" Jeżeli ktoś popełnia idiotyzm, i tkwi w nim pomimo próby pomocy wyjścia z niego, to uprawnionym jest nazwanie jego pozycji idiotyczną. "
No jasne, że tak! Tylko teraz pozostają 2 sprawy, o które się ciebie cały czas czepiam:
1. Ty nie nazywasz pozycji innych użytkowników idiotycznymi, tylko ich samych nazywasz idiotami. A to jest wielka różnica. Być może jest to skrót myślowy, ale jest on niedopuszczalny w poważnej, kulturalnej rozmowie. Chyba, że wcześniej poinformujesz o tym swojego rozmówcę, a on wyrazi na to zgodę. Pamiętaj, że nawet jeśli ten ktoś rzeczywiście jest idiotą, nie masz prawa tak na niego mówić i jednocześnie sprawiać mu przykrości, gdyż to prawdopodobnie nie jest od niego zależne!
2. Skąd wiesz, że ktoś popełnia idiotyzm? Może to ty popełniłeś gdzieś błąd, tylko go nie widzisz? Może nie wystarczająco jasno wytłumaczyłeś idiotyzm w danym zdaniu współrozmówcy i on nie rozumie o co ci chodzi? A może twój współrozmówca nie wyraził jasno swoich argumentów z powodu braku czasu/nieuwagi/braku wiedzy na dany temat/mniejszej inteligencji? Jeśli jesteś już pewny, że to ty masz rację, staraj się zawsze jak najlepiej wytłumaczyć współrozmówcy idiotyzm w danym zdaniu. A jeśli skończy ci się cierpliwość i stwierdzisz, że to nie jest twój poziom - zakończ z nim rozmowę, ale bez wyzwisk!
Jeśli zastosujesz się do tych 2 rad, odniesiesz same korzyści. Uwierz mi, że w 90% gdy ktoś czuje się urażony, przestaje logicznie myśleć, skupia się przede wszystkim na wyzwisku, zamiast na pierwotnym temacie dyskusji i nie będzie dążył do prawdy, ale do stanowiska przeciwnego do twojego. Nie chcę już dużej drążyć tego tematu, dlatego mam nadzieję, że rozumiesz już o co mi chodzi. Zgadzasz się z tym co napisałem? Możemy umówić się, że już nie będziemy wyzywać innych użytkowników i siebie nawzajem?
"Cieszę się również, że na końcu swojego postu przyznałeś się do pochwały przemocy fizycznej wobec dzieci, demonstrując pomniejszy przykład patologicznie demoralizującego wpływu Biblii na jej wyznawców."
Ja nie mogę, jaka bzdura.. Już bym cię wyzwał gdybym był tobą, ale chcę ci dać dobry przykład.
1. Już każdy gimnazjalista wie, że przede wszystkim to zdanie z Biblii ma wymiar metaforyczny i niesie przesłanie, iż nie powinno się tolerować zła, które może się okazać tragiczne w skutkach i nie możliwe do zatrzymania, ale należy zawczasu je zwalczać i piętnować. Jest to porównanie do ojca, który kocha swoje dziecko i poucza je zanim będzie za późno.
2. Rózga to nie jest żadna przemoc. To coś takiego jak danie dziecku klapsa w dzisiejszych czasach, w celu zrozumienia przez dziecko zła, które popełniło. I co z tego, że przez chwilę tyłeczek je popiecze skoro w przyszłości będzie świadome tego co jest dobre, a co złe. Wiadomo, że poza klapsem (jeśli ustne uwagi nie pomagają) inna przemoc jest niedopuszczalna, ale klaps z miłości do dziecka i dla jego dobra jest jak najbardziej wskazany.
Jeśli takie piękne i mądre zdanie z PŚ jest dla ciebie złe to naprawdę ci współczuję.
" Pozdrawiam serdecznie, załączając wyrazy szacunku dla Ciebie, jako istoty ludzkiej stworzonej na obraz i podobieństwo wymiotów boga Mbombo (zdanie równie umocowane w rzeczywistości, co Twoje)."
Oprócz tego, że mam wewnętrzne przekonanie o istnieniu Boga, pociągają mnie słowa i przesłanie Chrystusa, które dają mi prawdziwą radość, odwagę, uczą pokory i miłości do nieprzyjaciół oraz pomagają mi i każdemu kto się do nich stosuje w codziennym życiu. Dla ciebie może być to naiwność, ja po prostu zaufałem słowom Chrystusa, zaufałem, że jest Drogą, Prawdą i Życiem. Ty wolałeś zaufać temu światu, którego słowa są "równie umocowane w rzeczywistości" co moja wiara.