Skąd czerpiecie pewność o prawdziwości wszystkich słów w Biblii?
Skąd czerpiecie pewność, że są to słowa pisane pod boskim natchnieniem?
No i wreszcie skąd przekonanie, że bóg Jahwe faktycznie istnieje?
Skąd czerpiecie pewność o prawdziwości wszystkich słów w Biblii?
Skąd czerpiecie pewność, że są to słowa pisane pod boskim natchnieniem?
No i wreszcie skąd przekonanie, że bóg Jahwe faktycznie istnieje?
Trzeba naprawdę być ograniczonym żeby zadawać takie pytania. A skąd się wzięło życie ? Czym jest rozum i do czego potrzebne są nam uczucia ? Jak powstał wszechświat ? Czy istnieje przeznaczenie ? Czym jest tak naprawdę człowiek wobec ogromu wszechświata ? Istnieje wiele pytań, ale tak nie wiele odpowiedzi...
Cóż osobiście nie twierdzę że wszystko co zostało napisane w Biblii jest cudowne i bezbłędne, twierdzę jednak że coś jest na rzeczy i zwykły śmiertelnik nie może tego podważać.
Nie mam cienia wątpliwości że nad nami jest jakiś absolut który poruszył to wszystko czego jesteśmy świadkami, świadkami są nasi bliscy i nieznajomi którzy doświadczyli boskiego pierwiastka w trudnych życiowych sytuacjach, natchnienia po gorliwej modlitwie i szczęśliwego trafu w beznadziejnych sytuacjach. Pewności nigdy nie ma, ale tym jest wiara.
To moja prywatna opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać, napisałem jak umiem i co odczuwam, może ktoś się pokusić o lepszą argumentację. Swoją drogą nie wydaje mi się aby forum filmowe było odpowiednim miejscem do tego typu poważnych rozmów.
Zacznę od końca Twojej wypowiedzi - każde miejsce na rozmowę jest dobre jeśli jest przynajmniej dwóch chętnych do rozmowy.
Teraz od początku. Twoje pytanie o początek życia, wszechświata, czy uczucia nie mają raczej nic wspólnego z pytaniami, które ja postawiłem.
Chyba, że przekonanie o prawdziwości Biblii czerpiesz wyłącznie ze swoich uczuć, to wtedy być może...
Jeśli zatem chciałbyś podyskutować na temat, który poruszyłem to chętnie podyskutuję.
P.S.
Takie przytyki o ograniczeniu to sobie daruj jeśli chcesz być traktowany poważnie.
Wiara opiera się na zaufaniu! Jezus powiedział "błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli".
Wiadomo kto napisał, prawie każda księga biblijna to podaje w tytule :-)
Jak nie wierzysz to sobie nie wierz, ale jak chcesz gadać na poważne tematy to się zapoznaj z tematem bo inaczej zrobisz komuś krzywdę swoją ignorancją i siebie ośmieszysz.
I co z tego że masz imię w tytule księgi? Księga opatrzona jakimś imieniem napisana kilka tysięcy lat temu, opisująca jakieś cudowne wydarzenia jest dla Ciebie wiarygodna?
Nie ma innych dowodów poza zapisami w Biblii na cudowne poczynania Jezusa.
Abym mógł uwierzyć w cudotwórcę chodzącego po wodzie, rozmnażającego pokarm, uzdrawiającego chorych czy w końcu wskrzeszającego samego siebie po śmierci potrzebuję więcej dowodów niż zapis w księdze sprzed 2 tys. lat.
Jeśli dla Ciebie jest to wystarczający dowód to Twoja sprawa.
Będąc konsekwentnym powinieneś zatem wierzyć wszystkim "świętym" księgom wszystkich religii.
MISTRZ!!!
"trzeba niezle miec namieszane aby wierzyc w wielki wybuch i takie tam..."
Tutaj to dowaliłeś mistrzu. Obecnie najbardziej prawdopodobna, uznawana przez większość fizyków teoria i ty jednym takim oto zdaniem to podważasz. Istnieje wiele poszlak i dowodów na to, że właśnie taka jest geneza naszego wszechświata, a niestety, na Boga nie ma żadnych. Pogadaj sobie z impactorem w temacie "Dobra ekranizacja słabej fikcji" - ten gość to ma dopiero poukładane w głowie
Jestem w stanie obalic tą "teorię",a raczej przypuszczenie jednym zdaniem.
Gotowy?
Na pewno?
A więc...
...wielki wybuch powstał z energii,ale z kolei energia nie jest nieskończona(wieczna),więc ?:)
Jestem zbyt prymitywny,aby to zrozumiec.
Słyszałem,ze nie,ale skoro tak uważasz.Nie zaprzeczam.
"Energii nie można stworzyć ani zniszczyć", powtarzano mi jak mantrę na pierwszych lekcjach fizyki. http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9B_czasu_dalekiej_przysz%C... - jak wyszukasz na tej stronie 101056 to przy okazji może rozwiązać problem informacji sprzed wielkiego wybuchu.
Nie kompromituj się więcej gościu. Gdybyś zainteresował się tematem, mocno zawstydziłbyś się tego co napisałeś. Nie będę Ci tłumaczył, skoro wystarczy tylko odrobina wolnej woli, aby się dowiedzieć się choć troszkę na ten temat oraz przekonać, że ta teoria ma bardzo dobre uzasadnienie naukowe. Jedyne co należy zrobić to: http://lmgtfy.com/?q=teoria+wielkiego+wybuchu
Teoria ewolucji to nie jest przede wszystkim teoria tylko HIPOTEZA, która ma wiele mocnych ale i słabych stron. Środowisko naukowe nigdy nie uznało hipotezy Darwina za fakt!
Jeśli sądzisz, że chce mi się edukować Cię w dziedzinie ewolucji to się pomyliłeś.
Odsyłam do obszernej literatury naukowej na ten temat.
Gdybyś nadal miał zastrzeżenia to bardzo proszę, obal teorię ewolucji i nie zapomnij to o tym nas powiadomić.
Przejdziesz do historii... Warto.
A teraz sprawdz w którym roku ta teoria powstała,a następnie przypomij sobie ile tysięcy lat temu,to samo było opisane w Genesis-Ksiedze Wyjścia.I co Ty na to hm?:)
Teoria ewolucji została opisana w Księdze Wyjścia?
Ciekawe. Poproszę o wskazanie fragmentu. Czytając kilkukrotnie musiało mi to umknąć :)
Wszechswiat,ziemia,oceany,rybki,gady itd.
No chyba,ze cały czas bierzesz dosłownie w 6 dni powstania wszystkiego,tak jak w pseckolu mówili :)
Opis stworzenia świata z Biblii jest całkowicie sprzeczny z teorią ewolucji.
Tam po prostu wziął błoto, splunął i ulepił człowieka :)
Ewolucja natomiast potrzebowała wielu milionów lat na powolny proces zmian jednych organizmów w inne.
Czyli dalej wierzyz w to co mówili w pseckolu,a dzieci jeszcze nie znały takiego pojęcia jak przenośnia?
Czyli "Bóg" to taka przenośnia na poziomie pseckola? Zgadzam się!
O Boże:)
Mówimy o przedstawionej ewolucj(klejności powstania życia) a nie o Bogu.Róznica jest taka,że chrzescijanie wierzą,ze to "plan" boski.
Przecież ewolucja i istnienie Boga nie musi się wykluczac,mało tego-tak nie jest.
Ewolucja i ewentualne istnienie boga oczywiście że nie musi się wykluczać.
Rozmowa dotyczy boga z Biblii.
Teista każdej maści ma przekonanie, że to jego właśnie bóg stworzył po swojemu ten świat.
Takie bajki dla dorosłych.
Jeśli te "bajki dla dorosłych" komuś pomagają to w czym problem?
A jak wiesz wiara to wara i nie ma co wymagac,aby wierzący udowadniał coś w co wierzy,bo wtedy to się juz kompletnie wyklucza i obie strony traca czas i się ośmieszają.
"Jeśli te "bajki dla dorosłych" komuś pomagają to w czym problem?"
A jeśli wielbiciele tych bajek próbują podług nich kontrolować życie wszystkich dokoła, od rozporka po myśli w głowie, a na dodatek wysadzają się z dziećmi wracającymi ze szkoły w autobusach, metrze itp.?!
Ja mówię o ludziach dobrych,a nie o fanatykach,których wszędzie i w każdej dziedzinie jest pełno.
"Z religią i bez niej dobrzy ludzie zachowują się dobrze, a źli – źle; ale żeby dobry człowiek czynił zło – do tego potrzeba religii." (Steven Weinberg)
A może tak w końcu wspólnie zastanowimy się jak zaradzić tej głupiej sytuacji, kiedy banda cwanych pasożytów prowadzi nas pokolenie za pokoleniem na skraj przepaści od tysięcy lat i nic, kompletnie nic z tego nie wynika.
Mamy naukę, mamy edukację, a przede wszystkim siebie nawzajem - niesamowity ludzki potencjał.
Używajmy więc empatii i zdrowego rozsądku, a nie dogmatów i zabobonów. Przestańmy w końcu naiwnie wierzyć, ze "nie wiadomo co, nie wiadomo gdzie ma jakiś chytry dla nas plan, bo nas tak strasznie kocha".
Zacznijmy wreszcie samodzielnie myśleć!
Jak widzę ty masz, jak na religianta przystało, wciąż ten sam pomysł: "Wybijmy sie - bóg rozpozna swoich"...
Nie znam takiego słowa jak "religiant",więc nie mogę się do tego odnieśc-przepraszam.
Ja mam ostrą mizantropie i szczerze powiedziawszy czy ktoś jest wierzący czy nie nie ma żadnego znaczenia-ludzie to idioci,czy stoi za nimi Bóg czy nauka-wszystko jedno.
Może więc potrzebujemy wyewoluować w kolejny gatunek, który nie będzie zawierał idiotów? Albo wystarczy tylko zmiana softu na pozbawiony wirusów (np. wirusa religii)?
Nie dowiemy się tego, póty nie sprawdzimy, a narzędzie po temu nazywa sie - nauka!
Na razie wiemy, ze karmienie tysięcy samozwańczych inkasentów Pana Boga nic nie daje, prócz robienia z nas lemingów, wpadających w przepaść pokolenie za pokoleniem...;)
No nic...nie trać wiary człowiecze! (mówi ci to ateista haha;D)
Dziękuję za dyskusję:)
Również dziękuję i życzę troche więcej patrzenia na ludzi jako ludzi a nie pod wzgledem wiary bądż jej brakiem.
Podpis :)
Agnostyk oparty na nihilizmie epistemologicznym.
Ja jestem immaterialistą subiektywnym z nurtu idealizmu popadającym niekiedy platonizm, o skłonnościach sceptyczno -solipsystycznych.
To bardzo ciekawe.
Ano ciekawe... wierzę tylko we własne istnienie, wszystkich innych ludzi uważam za fantomy :) Nie oznacza to,że ja przeczę ich istnieniu, oznacza to że ja nie wierze w ich istnienie... niech mi udowodnią,że istnieją naprawdę a nie są tworami mojego umysłu!
Dlatego dziwi mnie,że ateiści chcą od wierzących dowodów na i istnienie Boga ... skoro nie mają dowodów na własne istnienie. He he he
Bardzo łatwo mógłbym to Tobie udowodnić,ale niestety dzieli nas sieć internetowa.:)
A niby jak?
Przecież to niemożliwe! Nikt z nas nie może nigdy wiedzieć o istnieniu jakiegoś przedmiotu zewnętrznego.
"Nikt z nas"?
A wy to kto?
Jak to kto? Inni solipsyści. Solipsysta nie przeczy istnieniu innych solipsystów! On w nich po prostu nie wierzy i uważa ich za wytwór swojego umysłu. He he he
Nie jestem solipsystą więc nie możesz pisać "nas",a zresztą czy ta rozmowa ma sens?Dziwne uczucie pisać do kogoś kto nie jest "przekonany" o istnieniu drugiego rozmówcy.