★ Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 8) ★

Sądziłem, że zostało jeszcze kilkanaście postów do wyczerpania limitu poprzedniego wątku. Wygląda na to, że pytania o wywiad ze mną niespodziewanie szybko ten limit skończyły. Pora więc czynić honory po raz wtóry:

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz ósmy przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Siedem jego poprzednich części osiągnęło w sumie ~7000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy około 20 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy konkretny temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://85.28.131.207/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://85.28.131.207/pasja/cz5/
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).
★ Część 6: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 7: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

34
  • ★★★ Aktualizacja Spisu Treści "Czy powinieneś wierzyć w boga?": http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★

    Po dłuższej przerwie w aktualizacjach zebrało się trochę nowych, wartościowych materiałów.
    Oto one:


    * - poprawiony link do najnowszej edycji Biblii w 5 minut.

    ➍ * Jak ateistyczna moralność sytuacyjna ma się do jedzenia mięsa - Wegetarianizm i weganizm

    ➎ * "Nie należy cieszyć się z zaniku religii, bo ateizm też może być zagrożeniem"

    ➎ * Dlaczego myślimy fałszywie (youtube) - wykład prof. Jerzy Vetulani
    Dlaczego myślimy i jak zmysły mogą fałszować interpretację świata?

    ➏ * W co tak naprawdę wierzą polscy katolicy? (badanie CBOS)
    Więcej osób akceptuje niewywodzącą się z nauki Kościoła wiarę w przeznaczenie, istnienie dobrego lub złego losu, horoskopy i talizmany niż w katolickie dogmaty, takie jak zmartwychwstanie zmarłych.

    ⑭ * Jak weryfikuje się publikacje naukowe (audycja TokFM)

    ➐ * Świadectwo doświadczenia z pogranicza śmierci
    Nawrócenie ateisty na wiarę w Odyna

    ⑭ * Niezwykłe logiczne konstrukty, moralność niewolnictwa oraz masowe mordy humanizmu
    Dość rozbudowana rozmowa po popularnej wśród apologetów linii

    ⑳ * O stałości i wiarygodności Słowa Bożego

    ⑮ * Krótki film o prawdzie i fałszu (youtube)
    Bardzo dobra produkcja przedstawiająca prawdę i fałsz, sposób jej postrzegania, w jaki sposób ulegamy manipulacji, dychotomii i innym złudzeniom, dającym nam poczucie prawdy.

    * Destruktywny wpływ chrześcijaństwa na moralność
    - apologeta najpierw godzi się na niedorzeczne zniekształcenie tekstu Biblii, po czym stwierdza że skoro bóg na strzępy rozszarpał dorosłych proroków, a nie dzieci, to wszystko jest OK!
    - kolejny wierny - kwintesencja zagrożenia

    ➏ * Czy Kościół Katolicki jest siłą dla dobra? - debata - (youtube) z napisami PL
    Kardynał i konserwatywna parlamentariuszka kontra Christopher Hitchens i Stephen Fry
    Jedna z najlepszych debat jakie widziałem.

    ②⑥ * "Chodzi właśnie o to, by wierzyć bez dowodów!"

    ➒ * Zawalenie się inteligentnego projektu
    Fantastyczny wykład katolickiego profesora biologii n/t ewolucji i teistycznego konceptu Inteligentnego Projektu, czyli uwspółcześnionej wersji kreacjonizmu

    ②① * "Nauka ocaliła moją duszę" (youtube)
    Piękno ateistycznego świata oraz ewolucja religii

    ➑ * Spójrz na swoją religię bez klapek na oczach, które nałożyło w niej wychowanie (youtube)



    ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
    Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Kontynuacja rozmowy z użytkownikiem filozof71:

    ►►►►►► Chrześcijaństwo umiera a Ty możesz tylko i o kilka promili zmienić nachylenie krzywej, która pokazuje 
    spadek liczby wyznawców lub jego odsetka w populacji. 
     
    ►►►> To bardzo optymistyczna wizja. Ale nawet, jeśli teizm umiera, to umiera zdecydowanie za wolno. A każda uwolniona z niego osoba czyni grę wartą świeczki.

    ►►► Podatność na tezim jest postacią ogólnej głupoty i owczego pędu u ludzi. Zlikwidujesz religie będzie coś innego co już dzisiaj widać - teleturnieje, łancuszki na facebooku, moda. Pzreciętni ludzie nie szukają prawdy ani w religii ani gdzie indziej. Przeciętni ludzie nie pragną dobra choć chetnie to artkulują. Tak więc Twoja walka z religią jest tak na prawdę w pewnym sensie z ludzką głupotą,która jest częscią ludzkiej natury,któras jest częscią wszechświata, który jest chaosem.

    To prawda. Ale w porównaniu do religii, to są drobnostki – pojedyncze, oddzielne „wierzenia”. Religia to cały system wierzeń wspierany przez system antyintelektualnej indoktrynacji. Głupota zawsze będzie nam towarzyszyła, tak jak zawsze towarzyszą nam choroby. Ale o ile katar można zbagatelizować i poprzestać na kupowaniu chusteczek, to konsekwencje nierobienia niczego z sepsą będą dużo poważniejsze.



    ►►► Odnośnie religii to jakbyś tylko przeszedł na drugą stronę. Uczestniczysz z pasją w dyskusjach z teistami podnoszać rangę porusznego tematu. Dla mnie to religia ludu pasterskiego, który nie miał pojęcia o całym świecie. Religia, legenda, bajka newarta zbyt wiele uwagi. Walczyć można z jej obecnością w sposób polityczny. Do prowadzenie dyskusji na takim poziomie jest zdolna mała część populacji.

    Nie zgodzę się z Tobą. Z racji historii i zakorzenienia religii w społeczeństwie, religia nie jest jakimś bzdurnym, marginalnym tematem któremu popularności przydaje zajmowanie się jej obalaniem. Religia już ma maksimum popularności. To coś co toczy większość ludzkości. Nie każdego da się wyciągnąć z intelektualnej pułapki religii za pomocą rozbudzania płomyka rozumu tam, gdzie zgasiła go antyintelektualna indoktrynacja systemu absurdalnych i bezpodstawnych wierzeń nieodróżnialnych od fałszu...
    ale sądzę że jest to możliwe względem większości.

    • chłopie - kto by cię bił? sądzisz naprawdę że ktoś by cię bił? ty już sam się tak mocno pogrążyłeś że to co cię za to czeka to sam byś chciał aby cię w zamian bili i to wielokrotnie - kara za twe czyny będzie o wile bardziej surowsza i gorsza niż jakiś tam wpier#l i to nie jeden, sam będziesz wolał o to by zamieniono tą karę na lata na wiele lat batów i lania ale niestety będzie za późno. Pracujesz naprawdę bardzo sumiennie na swą karę, i dokładnie o tym wiesz bo Bóg i Jezus przed tym ostrzegali wielokrotnie a ty jak by nie patrzeć słowo Boże dokładnie znasz, ale wolisz choćby dla przekory grać w drużynie tego drugiego gostka który umiejętnie cię wykorzystał poprzez twój żal do Boga... nigdy na to nie wpadłeś? Nie ma czegoś takiego jak strona neutralna - to wymysł czysto ludzki, ateiści /i podobni im ludzie którzy różne nazwy na swój pogląd wymyślili/ są w rzeczy samej po stronie przeciwnej niż Bóg, choć sobie wmawiają że jest jakaś trzecia /neutralna/ strona to w rzeczywistości "grają" w drużynie "pierwszego głąba" który sprzeciwił się woli Boga. By to zrozumieć trzeba zrozumieć najpierw Boga a potem zrozumieć /co zresztą jest zapisane w piśmie/ pobudki i pożądliwości szatana, wedle Boga i wedle małp (człowieka). Ty jak widać w swej wielkiej mądrości tego nie ogarnąłeś, bo takie jest dzieło "jego" którym się chełpisz jakby było twoje - bo tak masz sądzić.
      Gdybyś choć w niewielkiej części ogarnął o co szatanowi tak naprawdę chodzi, umarłbyś na miejscu z przerażenia jak dałeś się co prawda podstępnie ale też i naiwnie "wkręcić".

      Dlatego radzę ci jak najbardziej po bratersku, zrób analizę swego dotychczasowego postępowania, przeanalizuj z innej perspektywy swe "dokonania" i co za to cię spotka po śmierci, zrób to póki masz jeszcze wolną wolę czyli póki jeszcze jesteś człowiekiem bo potem będzie naprawdę za późno o czym dobrze wiesz tylko wmawiasz sobie że w to nie wierzysz.

      • Sory stary, bo ja tu własnie na tym forum staje w obronie wiary,
        ale tacy ludzie jak Ty mnie drażnią.

        Twoja wiara to straszenie piekłem?
        Twoja wiara jest mocno intelektualna ale intelektem raczej nie przebijesz tego konkretnego rozmówcy
        (sądząc po Twojej wypowiedzi).

      • Witaj michael_69.
        Dziękuję za wiadomość. To bardzo ciekawe co piszesz. W jaki sposób doszedłeś do takiego przekonania?


      • Drogi michael_69

        Pozwolę się odnieść do tych słów, bo gdy to czytam wydaje mi się że to również jest wypowiedź w moim kierunku, choć adresat był oczywiście inny


        "Pracujesz naprawdę bardzo sumiennie na swą karę, i dokładnie o tym wiesz bo Bóg i Jezus przed tym ostrzegali wielokrotnie a ty jak by nie patrzeć słowo Boże dokładnie znasz, ale wolisz choćby dla przekory grać w drużynie tego drugiego gostka który umiejętnie cię wykorzystał poprzez twój żal do Boga... nigdy na to nie wpadłeś?"

        Chciałeś chyba powiedzieć Bóg w Trójcy jedyny, a nie Bóg i Jezus. Nie jesteś chyba politeistą? Rozumiem też, że nie uważasz również Jezusa za proroka?


        "By to zrozumieć trzeba zrozumieć najpierw Boga a potem zrozumieć /co zresztą jest zapisane w piśmie/ pobudki i pożądliwości szatana, wedle Boga i wedle małp (człowieka). Ty jak widać w swej wielkiej mądrości tego nie ogarnąłeś, bo takie jest dzieło "jego" którym się chełpisz jakby było twoje - bo tak masz sądzić."

        A możesz mi wytłumaczyć jak człowiek ma zrozumieć istotę nazywaną Bogiem i jej postępowanie wedle swoich stworzeń oraz samą wiarę i religię?

        Dzięki pracy biologów, antropologów i wielu innych znanych naukowców wiemy już dzisiaj, że ludzkość jest na Ziemi 250 - 100 tys. lat. Powiedzmy że jest od 100 tys, weźmy najmniejszą liczbę. Ale i tak musielibyśmy zakładać, że przez 98 tys lat niebiosa przyglądały się temu wszystkiemu: jak ludzie ginęli, ewoluowali, umierali z głodu, chorób, nieznanych im bakterii, bali się swojego cienia i takich zjawisk jak wybuchy wulkanów i trzęsienia ziemi. Aż tu nagle po 97 tys. lat Bóg zdecydował:"Ok wystarczy tego chaosu - dajmy im teraz 10 przykazań, niech postępują zgodnie z nimi". Ale jak się okazało i to nie pomogło, więc Bóg obrał plan B i zdecydował się poświęcić życie jakiegoś biednego Żyda w zacofanej Palestynie. Nie zrobił tego w Chinach, gdzie nauka i pismo były rozwinięte najbardziej, tylko w miejscu, gdzie mity, oczekiwanie na mesjasza było największe - Oto odkupienie od Boga? Odkupienie od czego? Jego własnej bezmyślności, lenistwa i kaprysów? Mógłbyś mi wytłumaczyć sens postępowania Boga, bo ja nie potrafię go zrozumieć. Nie wspominając faktu, że według Biblii ludzkość liczy sobie 5000 lat, plus kilka dni stworzenia świata.


        "Gdybyś choć w niewielkiej części ogarnął o co szatanowi tak naprawdę chodzi, umarłbyś na miejscu z przerażenia jak dałeś się co prawda podstępnie ale też i naiwnie "wkręcić".

        Ja też mogłem umrzeć z przerażenia, po tym jak to nakazują "Oderwałem się od spraw ziemskich" i spojrzałem w niebo, a nawet jeszcze wyżej, ale na szczęście pomyślałem drugi raz i przyjąłem, że być może należy dopuścić inną możliwość jak okrutny Bóg nad nami, któremu musimy się podporządkować, niczym dyktatorowi.


        "Dlatego radzę ci jak najbardziej po bratersku, zrób analizę swego dotychczasowego postępowania, przeanalizuj z innej perspektywy swe "dokonania" i co za to cię spotka po śmierci, zrób to póki masz jeszcze wolną wolę czyli póki jeszcze jesteś człowiekiem bo potem będzie naprawdę za późno o czym dobrze wiesz tylko wmawiasz sobie że w to nie wierzysz."

        I takie pytanie na koniec, bo mam nadzieję że się do niej odniesiesz - czy potrafisz ocenić mój stopień moralności po tym co napisałem, a mianowicie że wątpię w istnienie Boga?

  • Wiem że nie spamiętasz użytkowników, którzy kiedykolwiek z Tobą dyskutowali, ale w którejś z części miałem przyjemność prowadzić z Tobą konwersację o długości nie więcej jak 10 postów z jednej i drugiej strony. Miałem ochotę ponownie dołączyć się do dyskusji i byłem ciekawy czy te tematy nadal istnieją, a tu proszę nadal wielu dobrowolnie psuje sobie nerwy, bo nie może podać argumentacji przeciwko ateiście.

    Sądzę że nie przekonasz, albo rzadko kiedy usłyszysz od ludzi religijnych dobre słowo, albo przynajmniej słowo zrozumienia dla Twoich poglądów bo większość, jak to było w moim przypadku do racjonalnego myślenia musi dojść sama. Gdy przed napisaniem pierwszego wyrazu w poście to Bóg jest na pierwszym miejscu, niestety ale nie możesz spodziewać się niczego innego jak tylko agresji, czasem współczucia lub prób nawrócenia na "Dobrą Ścieżkę", co jest musisz przyznać słodkie z ich strony, ale wiąże się z innymi na pierwszy rzut oka niedostrzegalnymi konsekwencjami :).

    Różnica pokoleniowa w sposobie myślenia i podejścia do tematów taki jak ten jest ogromna, ostatnio dostrzegłem to szczególnie pomiędzy pokoleniem dziadków a moich rodziców i moim pokoleniem, dzisiaj ledwo dwudziestolatków. Jako że z babcią nie chciałbym nigdy dyskutować o Bogu religii, nie żebym się bał argumentacji. Od strony tamtego pokolenia argumentacja i posługiwanie się dowodami na poparcie swoich tez jest najsłabszym punktem. Dzieciństwo (szczególnie) i całe życie, które było oparte na wierze sprawia, że osoby te nie są gotowe i po prostu NIE CHCĄ zaakceptować innej rzeczywistości, choćby była prawdą. Ich życie jest przesiąknięte innym obrazem świata. Pokolenie rodziców, analogicznie trochę mniej, z nimi mógłbym poprowadzić dyskusję, mogliby również zmienić podejście do religii, jeśli za cel obraliby sobie poszukiwanie PRAWDY, bez względu na to jaka ona jest, a to chyba nie grzech dążenie do prawdy? No tak, tylko jeśli przyjąć że jedyną PRAWDĄ jest BÓG, to wtedy jesteśmy nieco ograniczeni w swoim myśleniu. No i moje pokolenie, które ma szczęście i ma dostęp do informacji, a nie tak jak to było powiedzmy 100 lat temu jedynie do rozpadających się, często niedostępnych książek i pism, które bez względu na ich znajomość przyjmowało się za prawdę i tylko prawdę, bo wszyscy tak mówili, starsi tak mówili, a ja biedny nie mógłbym nawet tego sprawdzić, nie mówiąc o podaniu w wątpliwość.

    Także to chyba nawet Ty wspomniałeś w jednym poście o Bart. D Ehmanie. A ja swoją wiedzę uzupełniłem jeszcze o wiedzę wyciągnięta z setki obejrzanych przeze mnie debat pomiędzy wierzącymi różnych religii, a sceptykami i ateistami, no i sam doszedłem do swojego światopoglądu. Hitchens, Krauss, Ehrman, mógłbym wymieniać wielu mądrych ludzi, którzy nie boją się powiedzieć:"Może lepiej przemyśleć to co wydawałoby się że mówi 99% otoczenia, a następnie wyciągnąć swój własny wniosek?"



    No i na koniec. Problem z tym tematem, a szczególnie tematem Pasji jest na tyle poważny dla ludzi wierzących, że jakiekolwiek próby obalania jego słuszności kończy się najczęściej właśnie w taki a nie inny sposób jak kolega michael_69 napisał powyżej.



    • Dzięki za wartościowy wpis.

      Odnośnie owych pokoleń – o ile można obserwować taką dendencję, o jakiej mówisz, to w żadnej mierze nie jest to regułą.
      Moja babcia, osoba po 5 klasach szkoły podstawowej i 80 latach 100% gorliwej wiary katolickiej, bez ani odrobiny kontaktu z jakąkolwiek inną niż katolicką filozofią - po stosunkowo krótkiej rozmowie doszła do wniosku, że chyba chrześcijaństwo faktycznie nie trzyma się kupy.
      Jej córka, a moja matka - ekonomistka po jednej z najlepszych polskich uczelni - kompletna odporność na rozum w kwestii religii. Nie ma bata. Każdy absurd, każdy nonsens, czy oczywisty fałsz religii który napotyka ma dokładnie zerowy wpływ na siłę jej przekonania o prawdzie chrześcijaństwa.

      Tak więc ani wiek, ani ilość czasu spędzonego na byciu zindoktrynowanym, ani nawet wychowanie nie przesądza jednoznacznie o niczym. Są ludzie których po ateistycznym wychowaniu, krótki kontakt z religią czyni straconymi do końca życia. Są i tacy, którzy mają odwrotnie. Nie dyskwalifikujmy więc nikogo na wejściu.

      Mca93 - Jesteś w stanie znaleźć naszą pierwszą rozmowę w archiwum http://www.filmweb.pl/user/impactor ?
      Jest tam odnośnik do wszystkich 8 części tego tematu, jak i innych (jeśli rozmawialiśmy gdzie indziej).

      • Rzeczywiście, bo tych części jest sporo. Moje wypowiedzi sprzed 2 lat są w "Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 4)" na stronie 6 tematu.

        Jak widzisz trochę umysł mi się otworzył i jak na ironię zamiast przykuwać do "Ziemskich spraw" (a co za tym idzie religii, wg mnie stworzonej przez ludzi - toteż tak wielką ich liczbę mamy na świecie) tak dużą wagę, lepiej czasem spojrzeć wyżej niż niebiosa i zastanowić się co kryje przed nami chociażby Wszechświat i nauka. To o wiele bardziej fascynujące niż księga, którą muszę uznawać za nieomylne słowo od nieśmiertelnej istoty wyższej, której początek lub stworzenie jest jeszcze bardziej skomplikowane niż "Wszechświat z niczego" wg. Lawrence Kraussa.

        Sądzę że myślą przewodnią, jeśli ktoś w ogóle chciałby zrozumieć dlaczego mój pogląd na wiarę w Boga się zmienił, jest poszukiwanie prawdy. Prawdy bez względu na to jaka ona jest. Jeśli jesteśmy stworzeniami podobnymi do innych 99% stworzeń, które kiedykolwiek żyły i już wyginęły na Ziemi, to na podstawie dostępnych nam dziś dowodów akceptuję to. Ale w przeciwieństwie do wierzących w Boga nie muszę BEZGRANICZNIE wierzyć, a raczej akceptować zarówno naukowych dowodów, które mamy dzisiaj bo nauka się nadal rozwija i może odkryć zupełnie coś innego (i to jest właśnie piękno nauki). Nauka nie bierze nic na wiarę bo wtedy będzie to nonsensem, jak i również nie mam obowiązku pod groźbą piekła przyjmować za prawdę księgę spisaną zaledwie 2 tys. lat temu i twierdzić że jest nieomylna bo to po prostu niedorzeczne. Trzeba pomyśleć. A najlepiej dwa razy pomyśleć i nie twierdzić że wszystko się wie, bo jakiś tekst tak mówi, bo jest tylu ludzi, którzy wierzą i tak wiele pięknych kościołów, więc to dowód na obecność Boga. Nonsens.

  • Witam ponownie :). Jak wygląda sprawa podobieństw Jezusa do np. Horusa i innych postaci z mitologii? Mógłby się Pan ustosunkować :)? Na kwestię Horusa jest "film kontra" : https://www.youtube.com/watch?v=iBTWK_FhSaY .

    Pozdrawiam :)

    • + jeszcze takie pytanie nieteistyczne. Chciałbym zapytać jakie jest Pana zdanie co do kwestii uchodźców, z którymi boryka się obecnie Unia Europejska? Prosiłbym też o wyjaśnienie odpowiedzi :) (cóż..może ten temat znajdzie się w Pana Spisie treści "Ⅸ. Homoseksualizm i inne tematy światopoglądowe, niekoniecznie teistyczne" ;) ).

      • Przepraszam, że się wtrącę nieproszony, bo wiem, że chciałeś poznać opinię konkretnego autorytetu, a nie jakiegoś dziwoląga internetowego, który wyskoczył jak Filip z konopi. Ponieważ jednak Impaktor w ogóle nie odpowiedział na ten temat, to ja sobie pozwolę, gdyż moje stanowisko jest dość...niestereotypowe, że tak to ujmę.

        Otóż najprawdopodobniej z twojego punktu widzenia zaszufladkowałbyś mnie jako lewa--ckie, pe-dalsko-murzy-ńsko-żyd-owskie ście-rwo; zdrajca łojczyzny i narkoman, i dewiant, który nie będąc istotą ludzką, ani zwierzęcą, tylko odpadem Stworzenia - powinien być miłosiernie spalony żywcem na stosie po uprzednim, chrześcijańsko miłosiernym wyrwaniu języka obcęgami.

        A ja jestem PRZECIWNIKIEM przyjmowania UCHODŹCÓW pomimo mojego ateizmu i śmier-dzącego lewa-ctwa, oraz antyklerykalizmu i podstawy moralności - empatii - jak to możliwe?

        Uważam, że tzw. "lew-actwo", bedąc w większości "zwolennikami "multi - kulti", w sensie obecnej polityki proemigracyjnej, czyli przyjmowania "wszystkich", stosuje wykreowany przez religie, idiotyczny tak naprawdę model "ambitnego pochylania się nad bliźnim" i to ich wprowadza w błąd.

        W sensie społecznym mamy dobry albo zły egoizm, ale zawsze egoizm. Religia wdrukowała bzdurę, że musisz pochyilić się nad słabszym nawet kosztem siebie, bo inaczej nie jesteś DOBRYM człowiekiem. To oczywiście chore kure...o, żeby wdrukować ofiarom nierealne, oderwane od biologii "sumienie" i sprzedawać na nie rzekome "lekarstwo" - czyli jedyną słuszna drogę do odkupienia wmówionych "grzechów" za co łaska.

        - - -Jeśli robimy dobrze innym, ale swoim kosztem, to mój organizm jest poszkodowany, w czym on jest gorszy od innych, żeby tracić ich kosztem? A mimo to wg nauki religijnej wtedy, gdy "oddajemy siebie", to dopiero jesteśmy dobrymi ludźmi, chociaż szkodzimy niewinnemu (swojemu) organizmowi - w przeciwnym wypadku "złymi" i trzeba klepać wieeeele zdrowsiek i na tace sypać bo łojojojoj;D.

        -----Jeśli robimy dobrze sobie, ale kosztem innych, to jesteśmy egocentrykami i w społeczeństwie jesteśmy uważani za tych "złych" i często w dłuższej perspektywie na tym tracimy, bo jesteśmy jakby "upośledzeni społecznie". Znów nie dbamy o wszystkie organizmy - któryś traci kosztem innych, a my obrywamy i tak na końcu kompleksowo.

        ----Ja proponuję "dobry egoizm" (społeczny), czyli takie pojęcie "dobrego człowieka", którego działanie obejmuje i interes bezpośrednio swój jak i nnych, czyli zarówno "altruizm odwzajemniony" itp. jak i zdrową empatie (rozsądną- moje szczęście jest co najmniej tak ważne jak i społeczności) w połączeniu z inwestowaniem w inne zdolności społeczne, które w dłuższej perspektywie nam się zwrócą z nawiązką, a przynajmniej to zazwyczaj bezpieczna, opłacalna strategia.

        I jak się ta grafomania ma do uchodźców?

        Otóż nie przeszkadza mi uważać się za dobrego (społecznie) człowieka pomimo, że w sprawie uchodźców pokazuję na pewno wielu biednym, niewinnym ludziom w tragicznej sytuacji życiowej fuc-ka, tak na wszelki wypadak, ale ...nie mam wyjścia.

        Moj "dobry egoizm" jasno i wyraźnie pokazuje, że nie wolno mi narażać siebie i innych obywateli mojego społeczeństwa, pomagając obywatelom innego społeczeństwa, pomimo wyraźnej, empatycznie potwierdzonej potrzeby takiego działania, ale przy braku merytorycznej, a nawet wbrew wielu uzasadnionym obawom (każdy zamach mnie utwierdza). To zbyt niebezpieczne!

        Może i jestem prost-akiem z zaściankowego kraju i tylko z tej perspektywy wolno mi oceniać "rzeczywistość". No nie wiem, czy na Zachodzie też jest taki prawie stuprocentowy, histeryczny pisk przeciwko przyjmowaniu braci w wierze, jak u nas w internetach(?!)
        Tyle że nie zobaczyłem do tej pory żadnego argumentu jak wśród rzeszy niewinnych ludzi, nie wpuścić sobie bestii.
        A zamiast tego dowiedziałem się o faktach ukrywania przez decydentów przed opinią publiczną niedopuszczalnych, masowych zachowań antyspołecznych emigrantów (np. masowe gwałty i akty przemocy w Sylwestra w Niemczech etc.). oglądam też przykłady regularnych zbrodni terrorystycznych na naszych (w sensie UE) niewinnych obywatelach, dokonywanych przez "potencjalnych uchodźców" jeśli można tak powiedzieć. A wszystko to przy zdecydowanym sprzeciwie społecznym (przynajmniej w Polsce)

        Mam wrażenie że mój rząd, któremu ufam (ekhm!;)) i wybrałem go (ekh, ekh) by pilnował moich żywotnych interesów, działa przeciwko mnie w interesie agresywnych, nieobliczalnych obcych, a Pani Angela podkopuje jeszcze autorytet Unii Europejskiej, wkładając radośnie niepotrzebne argumenty w łapska prawa-ckiemu betonowi, który przeżywa właśnie swoje pięc minut, nie podając na te irracjonalne zachowania żadnego racjonalnego argumentu.

        To jakaś kpina! póki nie będziemy mieli pewności (tzn. poki społeczeństwo nie dostanie argumentów, a nie za miast tego mało merytorycznej gadki szmatki), że pomagając uciekinierom z rejonów wojny z ISiS, nie zagrozimy naszemu dorobkowi kulturowo-społecznemu i obywatelom, to niestety pozostaje nam niesienie pomocy zza płotu.

        Pomagac, uważam, powinniśmy, ale nie swoim kosztem za cenę życia, albo i "wszystkiego", i nie przy takim sprzeciwie społecznym - kto jest w końcu dla kogo?. Badźmy dobrymi ludźmi, ale nie idiotami.

        Reklamuję "dobry egoizm" (społeczny) - i ty lew-aku możesz byc na chwilę jak praw-aki i tym razem to wreszcie rozsądny wybór! Serio ;)

    • Podobieństwa są, nie jest to tajemnicą. Ale np. film Zeitgeist (?) zrobił więcej szkody niż pożytku, bo zdecydowanie przesadził. Odnośnie podobieństw Jezusa do innych bóstw, jest o tym co-nieco w trakcie mojej rozmowy z księdzem profesorem. Nic ponad to nie mam do dodania.

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o