Biblia w 5 minut...


Biblia uczy nas, że było to tak...

Bóg Jahwe stworzył ogród Eden, a w nim parę ludzi, aby go wielbili. Jedyną rzeczą, której im zakazał to jedzenie zakazanego owocu. Więc aby upewnić się, że jego ukochane dzieci unikną jego gniewu i na zawsze będą mogły żyć w raju, Jahwe posadził zakazane drzewo w samym środku ogrodu, jego owoce uczynił niezwykle atrakcyjnymi i niebiańsko smacznymi, po czym pokazał je swoim dzieciom.
Wszystko to, ponieważ kochał on człowieka i chciał za wszelką cenę uniknąć wypędzania go z raju.
A dla absolutnej pewności, posadził on jeszcze na zakazanym drzewie super-elokwentnego i mega-przekonującego gadającego, latającego* węża.

(* - jak wiemy z Księgi Stworzenia, węże zaczęły pełzać po ziemi dopiero po wypędzeniu człowieka, co miało być dla nich karą za skuszenie człowieka).

Ale to mu nie wyszło. Mimo wszelkich tych genialnych zabezpieczeń, sprawa się rypła. Adam i Ewa jakimś sposobem spróbowali owocu, odkryli że to wąż mówił prawdę („otworzą wam się oczy”), a bóg kłamał („umrzecie”), więc Jahwe wykopał ich z raju aby żyli na Ziemi w bólu i znoju, i wielbili go stamtąd, obciążając wszystkie przyszłe pokolenia za grzech ich praprapraprapra-dziadków, z którym te pokolenia nie miały nic wspólnego.


Ale to mu nie wyszło, więc utopił wszystkich ludzi na świecie (od noworodków, po staruszki), wraz ze zwierzętami i roślinami (od chomików-zwyrodnialców, po hultajskie stokrotki), zostawiając jedynie jedną 8-osobową rodzinę znęcającego się nad własnymi dziećmi chronicznego alkoholika (Noe) – ponieważ uznał tą rodzinę za najlepszą na całej Ziemi, chcąc by wszyscy ludzie w przyszłości pochodzili od nich.

Ale i to mu nie wyszło, i ludzie znowu przestali go wielbić, więc pomieszał ludziom języki aby nie mogli ukończyć budowy wierzy sięgającej jego siedziby. Jak wiemy, siedziba Jahwe jest w niebie na wysokości niższych partii chmur cumulonimbus, a ludzkość posiadała technologię budowy struktur wysokości kilku kilometrów już od epoki brązu.

Ale i to mu nie wyszło (zaczynamy już zauważać schemat?) więc spośród nich wybrał sobie jedno małe plemię i nakazał mu iść i wymordować pozostałe plemiona, ponieważ go nie wielbiły.

Ale i to mu nie wyszło, bo jego lud wybrany szybko skończył w niewoli egipskiej, co utrudniło im ten cały interes związany z wielbieniem Jahwe oraz gwałceniem i wyżynaniem w pień reszty ludzkości. Więc aby popchnąć sprawy do przodu, Jahwe zesłał na Egipt plagi, aby zmusić Faraona do uwolnienia jego najulubieńszego plemienia wędrownych pasterzy, jednocześnie sam siebie sabotując poprzez odebranie „wolnej woli” Faraonowi (ks. Wyjścia 9:12) i uniemożliwienie mu podjęcia decyzji o wypuszczeniu Żydów.
Kombinacja sadyzmu i nierozgarnięcia Jahwe drogo kosztował fikcyjny Egipt. Na szczęście dla Egipcjan Żydzi nigdy nie byli w Egipcie, więc cała historia nie mogłaby się wydarzyć nawet, gdyby sam Jahwe nie był mitem skopiowanym przez Żydów (nie chciało im się nawet zmieniać imienia) z ugarycko-kananejskiego panteonu mitologicznych Elohimów.

Przeskakując kilka lat do przodu - naród wybrany Jahwe pelęta się przez lata błądząc w kółko po pustyni arabskiej (której przejście na piechotę zajmuje dwa tygodnie).
Jahwe wzywa Mojżesza na rozmowę w dwoje oczu i siedem listków, po czym daje mu dziesięć (spośród sześciuset trzynastu) przykazań. Najważniejsze z tych 10 przykazań skupiają się na wielbieniu Jahwe jako super-hiper-najlepszego boga (wynik kompleksu niższości gnębiącego Jahwe od czasów koegzystencji w ugaryckim panteonie z resztą swoich potężniejszych braci (np. Baal i Jam), kochanką Aszerą oraz jego własnym ojcem Elem), a pozostałe to głównie niezbyt udana kopia Kodeksu Hammurabiego z Babilonu (na terenie którego protoplaści Żydów rzeczywiście byli w niewoli, i skąd skopiowali pokaźną część starotestamentowych mitów, jak chociażby potop będący zerżnięciem mitu o Gilgameszu).

Ale i to mu nie wyszło, bo po powrocie Mojżesza do obozu okazało się, że jego lud wybrany zaczął już wielbić innych bogów. Wystarczyło kilka dni bez Mojżesza, żeby ci geniusze - którzy sami byli świadkami wszechmocy i potęgi Jahwe męczącego fikcyjnych Egipcjan, rozstępującego morze, codziennie zsyłającego mannę z nieba i prowadzącego ich w nocy słupem ognia sięgającego chmur - stwierdzili „- Eeee tam, na cholerę nam taki bóg Jahwe. Zaczniemy czcić figurkę krowy, która gó.wno robi”.
Intelektem nie grzeszyli, ale cóż – jaki bóg, taki lub wybrany.

Więc Jahwe poganiał ich jeszcze po pustyni przez kilka dekad, po czym doprowadził swój lud wybrany do Ziemi Obiecanej. Co prawda okazało się, że owa Ziemia Obiecana była już zajęta przez inne ludy, ale nie było to nic, czego nie rozwiązałyby nakazane przez Jahwe systematyczne ludobójstwa, masowe mordy, czystki etniczne i zbiorowe gwałty.
I tak powstało królestwo Ludu Wybranego boga Jahwe.


W międzyczasie dał on swojemu ludowi wybranemu 613 przykazań, których przestrzeganie miało zapewnić jego przychylne oko. Przykazania te można podzielić na pięć grup:

➊. nakazy rzeczywiście dobre (mniejszość: np. nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie kradnij)
➋. nakazy na pierwszy rzut oka wyglądające na dobre, ale okazujące się nieprzemyślanymi, niejasnymi, lub niemożliwymi do przestrzegania w rzeczywistości, przez co są łamane nawet przez inne biblijne przykazania (np. nie zabijaj)
➌. nakazy absurdalne, bezsensowne i głupie (zakaz noszenia ubrań uszytych z dwóch materiałów naraz, zakaz jedzenia krewetek, )
➍. nakazy związane wyłącznie z megalomanią Jahwe i jego potrzebą bycia wielbionym (to są te najważniejsze przykazania)
➎. nakazy złe, bestialskie i antyludzkie, jak np: nakaz zabijania nieposłusznych dzieci i homoseksualistów oraz czarownic (lol), nakazanie ofierze gwałtu poślubienie swojego gwałciciela bez możliwości rozwodu, propagacja i systematyzacja niewolnictwa, szczegółowe instrukcje znakowania niewolników, instrukcje jak bić niewolników na śmierć aby nie być pociągniętym do odpowiedzialności kiedy na skutek tego bicia umrą, szczegółowe instrukcje sprzedawania własnych córek do niewoli seksualnej, nakaz składania sobie ofiar z dzieci jego wyznawców, itp. itd.

Wszystkie one są wg Biblii równie moralne i powinny być przestrzegane dzisiaj, tak jak i słynne 10 przykazań (9 dla katolików), o czym wielokrotnie zaświadcza sam Jezus, chociażby w Ew. Mateusza 5:19.

Ale... i to Jahwe nie wyszło...

Więc stworzył on wcielenie samego siebie aby zstąpić na Ziemię, i poświęć siebie samego w ofierze samemu sobie, by obejść prawo stworzone przez samego siebie, aby móc nam wybaczyć.
Zamiast po prostu wybaczyć i zapomnieć, jak każdy normalny kochający, niepatologiczny niepsychopatyczny i niemizogeniczny rodzić.

Ale... i to mu nie wyszło. Dzisiaj najszybciej rosnącą na świecie grupą wyznaniową są... niewierzący, a wiarygodność istnienia Jahwe nie przewyższa wiarygodności istnienia Zeusa, Odyna, Kryszny oraz Doliny Muminków.



Ale załóżmy na chwilę, że istnieją jakiekolwiek dobre powody do uznania istnienia tego judeo-chrześcijańskiego boga Jahwe za prawdę, i że Biblia jest rzetelnym źródłem wiedzy na jego temat – co jest istotą chrześcijaństwa.

Pytanie brzmi: dlaczego ktokolwiek miałby takiego boga wielbić, zamiast gardzić nim za jego nieudaczność i przeklinać za bycie potworem?


------------------------------------------------------------ ---------------------------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

55
        • Cześć,

          Cieszę się, że ponumerowałeś pytania. To ułatwi mi odpowiadanie bez konieczności cytowania.


          ➊ Ukończone przeze mnie kierunku studiów nie miały raczej nic wspólnego z filozofią ni logiką. Moje wykształcenie to głównie Lobbying w Unii Europejskiej oraz Zarządzanie Międzynarodowe ze specjalizacją w realiach Azji Wschodniej (Chiny, Korea, Japonia).


          ➋ Ogólnie: Celem mojej działalności jest życie w społeczeństwie, którego członkowie utrzymują możliwie dużą ilość wierzeń prawdziwych, i możliwie niewielką ilość wierzeń fałszywych. Jednym środkiem do tego prowadzącym jest sceptycyzm, a najbardziej rozpowszechnioną kategorią wierzeń bezpodstawnych i/lub nieprawdziwych (czyli nieodróżnialnych od fałszu) – jest teizm. Stąd moja propagacja sceptycyzmu skupia się na teizmie.

          Każde wierzenie niezgodne z rzeczywistością w której istniejemy, upośledza naszą zdolność do podejmowania decyzji możliwie najkorzystniejszych (tak dla nas, jak i członków społeczeństwa) w ramach tej rzeczywistości, w której istniejemy.

          O konkretnych przykładach szkodliwości np. chrześcijaństwa, której ta działalność ma przeciwdziałać, poczytać możesz w odpowiednich działach tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

          Jednym z głównych jest odbieranie przez chrześcijaństwo zdolności odróżniania dobra od zła.


          ➌ Ja nie interpretuję Biblii, tylko odczytuję ją tak, jak jest napisane. Jeżeli jest w niej napisane „nie kradnij”, „zabijaj homoseksualistów”, „Jezus zmartwychwstał” oraz „dzień sądu ostatecznego nastąpi przed rokiem 70 naszej ery”, to na jakiej podstawie miałbym przyjąć, że to tylko metafora, a to co autor naprawdę chciał przekazać znaczyło „kradnij”, „nie zabijaj homoseksualistów”, „Jezus nie zmartwychwstał” i „dzień sądu pozostaje nieokreślony”?

          Polecam Ci lekturę tej odpowiedzi:
          http://www.filmweb.pl/film/Exodus%3A+Bogowie+i+kr%C3%B3lowie...


          ➤➤➤ Twoje podejście kojarzy mi się z postawą św. Tomasza, który szukał twardych dowodów.

          Cieszę się, że kojarzysz mnie z jedyną postacią w Biblii, która była zainteresowana unikaniem wierzeń bezpodstawnych i fałszywych, nie chcąc kierować się naiwnością i/lub urojeniem.


          ➤➤➤ Przy czym Ty raczej szukasz dowodów przeciwnych.

          Nie istnieją dowody przeciwne, dlatego nigdy nie udowadnia się nieistnienia, lecz tylko i wyłącznie istnienie.




          ➍ Tak, mnogość i powszechność teizmu (tak jak i wierzeń w smoki i krasnoludki) jest w pełni wyjaśnialne za pomocą psychologii, socjologii i biologi ewolucyjnej, nie ma więc ani podstaw ani potrzeby by odwoływać się do nadnaturalnych i tłumaczyć istnienie tych wierzeń tym, że krasnoludki naprawdę istnieją.


          ➎ ➤➤➤Jakim kompasem moralnym Ty się kierujesz? Nie proszę o przedstawienie jakichś szczegółowych wyliczeń, ale przynajmniej ogólnego założenia.

          Myślę, że lektura przeprowadzonych już rozmów odpowie na większość Twoich pytań.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor


          ① * Czy bóg jest źródłem moralności? - Sprawdźmy!

          ② * Moralność teistyczna kontra Moralność ateistyczna (humanistyczna) - która z nich rzeczywiście zasługuje na miano "moralności", i dlaczego?

          ⑨ * Ateistyczna moralność sytuacyjna (nie mylić z subiektywną) (4 kolejne posty, rozwiązanie w ostatnim) - W jaki sposób działa najwyższa znana człowiekowi forma moralności, w odróżnieniu od „moralności” odgórnych nakazów, jak np. w Biblii. Cudzysłów, ponieważ tylko najwyższa forma moralności zasługuje na miano bycia moralną.



          ➤➤➤ Z kolei, siedząc kiedyś i rozmyślając na tematy religijne doszedłem do wniosku, że poznanie planu Boga, który dla ateistów jest okrutnym katem i rzeźnikiem jest jakby mrówka znajdująca się w lesie, rozdeptana przez strażaka ratującego las zastanawiała się: Dlaczego to ja zginęłam? Z punktu widzenia mrówki rozdeptanie przez strażaka byłoby okrutne, nieuczciwe itp. Natomiast w tle trwa walka z żywiołem, który ma strawić cały mały ekosystem. Co jest ważniejszym ratowanym dobrem?

          Ta analogia jest zupełnie nieadekwatna z co najmniej kilku powodów:

          ① Ateizm nie jest wierzeniem, że bóg jest okrutny, tylko brakiem wierzenia w istnienie boga, niezależnie od jego natury i niezależnie od przyczyny braku tego wierzenia.

          ② Jeśli bóg jest wszechmocny to może zgasić pożar lasu bez rozdeptywania mrówki i zachowaniu wszelkich pierwotnych założeń stworzenia. Jeżeli bóg jest wszechdobry, to zgaszenie pożaru lasu bez szkody dla mrówki będzie jego celem. Jak widzisz - istnienie zła i cierpienia całkowicie wyklucza istnienie boga który jest jednocześnie dobry, wszechmocny i wszechwiedzący. Mitologia chrześcijańska nadała zbyt wiele mega-wypasionych atrybutów swojemu głównemu bogu, wykluczając tym samym istnienie bytu opisanego takimi atrybutami.

          ③ Nie mamy podstaw by uważać, że las płonie, ani że strażnik lasu w ogóle istnieje.




          ➤➤➤ Dopóki ateista nie zrobi założenia, że istnieje tak doskonałe miejsce jak niebo to dyskusja nie będzie miała sensu. Niebo jest (ciężko nam to zrozumieć jako istotom niedoskonałym) rodzajem stanu czy miejsca, w którym przez wieczność będziesz w niesamowitej radości, błogości, otoczony miłością Boga. Na pewno nie jest to wyrażalne przez słowa. Czym przy naszym krótkim życiu jest życie wieczne otoczone doskonałą, wieczną miłością Boga?

          Gratuluję. Jeśli uważasz powyższy argument za wskazujący na istnienie boga Jahwe, musisz jednocześnie uwierzyć w Tatusia Muminka (oraz nieskończoną ilość innych bytów):

          Dopóki amuminkowiec nie zrobi założenia, że istnieje tak doskonałe miejsce jak Dolina Muminkóœ to dyskusja nie będzie miała sensu. Dolina Muminków jest (ciężko nam to zrozumieć jako istotom niemuminkowym) rodzajem stanu czy miejsca, w którym przez wieczność będziesz w niesamowitej radości, błogości, otoczony miłością Tatusia Muminka. Na pewno nie jest to wyrażalne przez słowa. Czym przy naszym krótkim życiu jest życie wieczne otoczone doskonałą, wieczną miłością Tatusia Muminka? Niczym. Dlatego powinieneś żywić wiarę w Dolinę Muminków.

          Pozdrawiam

          ------------------------------------------------------------ ----------------------------------
          Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Odnoszę się do początku dyskusji. Skoro twierdzisz że Boga nie ma to znaczy że dysponujesz wiedzą lub dowodem na to że go nie ma. Stary testament różni się od nowego tym że w starym Bóg był mściwy a w nowym dawał drugą szanse. Chcesz potwierdzenia Chrystusa? Znajdziesz to w Koranie gdzie akurat Koran dopuszcza istnienie oraz nauki Chrystusa, szanuje je, w Biblii akurat o Mahomecie słowa nie było co logiczne, jednak Biblia nie dopuszcza informacji o innej wierze. Trzeba też spojrzeć na to trochę szerzej. W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny. Nie ma dlatego że w V wieku n.e. papież Benedykt IV mając wszystkie zebrane ewangelie wybrał cztery tak jak istnieją cztery strony świata i podejrzewam dlatego tak postąpił bo te były najbardziej " po drodze " kościołowi po dziś dzień. Więc też nie wiadomo jak Biblia a konkretnie wyglądałby nowy testament uzupełniony o braki. Jestem mocno wierzacy, co niedziele chodzę do kościoła i nie przeszkadza mi mówic tak jak napisałem. Każdy ma rozum i wie ze bez przykazań czy z nimi wie że nie należy krzywdzić, kraść itd. Religie mordowały ale ateiści święci też nie byli, patrz bolszewizm i komunizm który oparty był na ateizmie właśnie,natomiast nazizm hitlerowski oparty był na pewnej formie okultyzmu. Tak zawsze się działo kiedy władze mieli tacy a nie inni ludzie. Kościół mordował ludzi przy użyciu ludzi a nie bo Bóg tak kazał czy duch święty. Biblia jak każda inna księga w nieodpowiednich rękach daje złe efekty bo można ją interpretować na wiele sposobów, podobnie jak Koran. Jedynie chyba Talmud jest całkiem dosłowny bo obrazuje że każdy kto nie jest żydem należy do rasy podludzi czyli " gojów " a gojów należy zniewolić a tych którzy się nie godzą należy zabić w imię jedynej i najważniejszej rasy, hmmmm gdzieś tak Adolf chyba podobnie pisał, zresztą Stalin tez miał takie zapędy na stworzenie idealnego człowieka radzieckiego a ateistą był i to zadziornym

    • stalinizm, bolszewizm, maoizm-kult jednostki-religia

    • Bzdury piszesz kolego od poczatku do konca.
      >>>>>Skoro twierdzisz że Boga nie ma to znaczy że dysponujesz wiedzą lub dowodem na to że go nie ma.

      Stawiam Ci obiad dla Ciebie i Twojej drugiej polowy w restauracji jaka tylko wybierzesz - podaj tylko nazwe i miejscowosc - jesli wskazesz miejsce w ktorym impactor napisal ze Boga nie ma .
      Mylisz pojecie ateizmu i anty-teizmem kolego:

      Poczytaj tutaj:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor
      ➊ * Czym jest ateizm, oraz czym ateizm nie jest – wyjaśnienie, wraz z przykładami

      >>>>> W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny. Nie ma dlatego że w V wieku n.e. papież Benedykt IV mając wszystkie zebrane ewangelie wybrał cztery tak jak istnieją cztery strony świata i podejrzewam dlatego tak postąpił bo te były najbardziej " po drodze " kościołowi po dziś dzień

      Rzekne tak - doucz sie, doczytaj, bo wiedzy w tym co napisales zadnej.
      Otoz bzdury ktore wypisales to:
      ->Papiez Bendykt IV byl glowa kosciola w latach 900-903.Miesiecy nie pamietam ale to i tak duzo pozniej niz V wiek o ktorym piszesz.
      ->Kanon Biblii nie zostal ustalony w V wieku jak bajdurzysz w swoim poscie , a podczas III Synodu w Kartaginsiego datowanego na 28 sieprpnia 397 roku.
      W tym samym czasie glowa Ksociola byl niejaki Syrycjusz

      Dalej to juz nawet nie chce mi sie rozbierac Twoich bzdur na czesci pierwsze bo widac ze cotygodniowe koscielne spotkania calkiem Cie juz zindooktrynowaly.
      Zacznijmy od nazizmu i Hitlera bo to prostrze niz ZSRR ;) Pozwolisz, prawda?
      Adolf Hitler doszedł do władzy 30 stycznia 1933 roku, a pół roku później Niemcy podpisały z Watykanem konkordat, otrzymując przy tym błogosławieństwo do krucjaty na wschód. Papież Pius XII informowany przez Hitlera o zamiarze napaści na Polskę, milcząco aprobował niemiecką ekspansję, której celem był ZSRR, ale oczywiście po trupie Polski...
      Hmmm, cos mi tutaj ateizmem nie bardzo nie bardzo, a Tobie?
      A czy mowi Ci cos haslo: " Gott mit uns" ??? Jak nie to sobie googlnij baranku w tlumaczu niemiecko-polskim.
      Takie haselko bylo na na klamrze wojskowego pasa Wermachtu.
      Czy mam pominac fakty historyczne gdzie Watykan pomagal nazistom pod koniec II WS uciekac specjalnymi kanalami przerzutowymi???
      W duzym skrocie przedstawie hierarchie administracji koscielnej Wermachtu po podpisaniu Reichskonkordatu (pogoogluj kto wtedy mial jakie stanowiska jak Cie to zaintrygowalo)
      Feldbischof (biskup polowy)
      Feldgeneralvikar (polowy wikariusz generalny)
      Standortpfarrer (kapelan garnizonowy)
      Faktycznie, mozna mnozyc przyklady jak to Kosciol Katolicki byl przesladowany przez hitlerowcow...
      Na koniec, zacytuje naszego ministra spraw zagranicznych Jozefa Becka(wiesz kto to byl?) ktory w Bukareszcie po kampanii wrzesniowej wypowiedzial sie w ten sposob:
      „„Do najbardziej odpowiedzialnych za tragedię mojego kraju należy Watykan. Zbyt późno uświadomiłem sobie, że prowadziliśmy politykę zagraniczną służącą jedynie egoistycznym celom Kościoła katolickiego”.

      Az boli ze nasz narod, znajac historie swojego kraju nadal tkwi w tej obludzie jakim jest Watykan.I wcale nie trzeba siegac do czasow sredniowiecznych kiedy to kosciol oficjalnie zabijal w imie Boga. Wystraczy spojrzec na historie II WS ....zaraz , czy ja napisalem narod znajacy historie swojego kraju?
      Hmmm, chyba nie wszyscy jednak...

      Ale zaraz zaraz, miales jeszcze cos "mondrego " do napisania, prawda?
      No wiec co do bylego ZSRR - komunizm szerzyl wiare w raj na ziemi. Sam fakt trzymania Lenina jak jakas swietosc i pielgrzymki do jego mauzoleum...istnie jakby z jakiejs religii..np. chrzescijanskiej.
      Praktykowanie kultu jednostki na miare wiary w nieomylnosc papieza, mordowanie w imie idei (znasz to z historii kosciola?).Calosc tego,co stworzylo ZSRR mozna by smialo podciagnac pod para religie, ktora zwlaczala inne religie nie z powodu ateizmu ale zwyczjnie z powodu uwalniania sie od konkurencji. Na dodatek zwalczano nie tylko religie ale rowniez mordowano ateistow...w imie komunizmu a nie ateizmu...No ale co taka zindoktrynowana owieczka Kosciola Katolickiego moze o tym wiedziec...tyle co ksiadz na wsi na kazaniu opowie...a opowie to co mu pasuje bys w swej lepetynie zachowal.
      Co do samych bolszewikow i ich walka z religia(glownie cerkwia) - poczytaj troche ksiazek historycznych to dowiesz sie ze tak naprawde WCALE NIE CHODZILO O WALKE Z RELIGIA ale o zerwanie calkowite z pozostalosciami po Carstwie...a ze religia prawoslawna byla mocno zwiazana z wladza carska - no wiec trzeba bylo sie w jakis sposob tego pozbyc.
      Zolnierze rosyjscy, czesto wierzacy i dekade temu chodzacy do cerkiew czy traktujacy popow jak swietosc - teraz mordowali i grabili w imie rzadzacych ktorzy nazywali sie ateistami...a w gruncie rzeczy chodzilo glownie o uciecie wladzy i posluchu jaka Cerkiew Prawoslawna miala w Rosji...czy nie przypomina Ci to walk krzyzowych, podbojow pogan czy Ameryki w imie Boga Jahwe gdzie tak naprawde chodzilo o korzysci majatkowe , ziemie czy zloto a nie walke z poganstwem???
      Tak czy owak, sugeruje doczytac, doksztalcic sie z historii przede wszystkim religii ktora wyznajesz(troche historii ogolnej tez moglbys liznac a nie powtarzac cos gdzies zaszlyszal mimochodem) Potem zabiesz sie za klawiature gydz sam siebie osmieszasz niewiedza i belkotem . Nawiasem mowiac, studiujac historie swojej religii oraz czytajac Biblie jest szansa ze postawisz pierwszy krok w kierunku sotania ateista...czego z calego serca Ci zycze ;)

      • Sorry, w zdaniu :
        "Hmmm, cos mi tutaj ateizmem nie bardzo nie bardzo, a Tobie?"
        zamiast ateizmem mialo by okultyzmem...nocne przejezyczenie.

      • Hitler NSDAP, Naziści na youtubie znalazłem coś takiego, innych linków wkleić nie mogę, wyrzuca mnie. Tu masz informacje na temat okultyzmu wśród nazistów. To co mieli wyszyte na mundurach nie miało nic wspólnego z wiarą kościoła. Być może masz racje w temacie mojej omyłki o papieżu, czytałem to może na studiach 8 lat temu. Co do impactor/a tak się składa że jego postów nie czytałem więc nie wskaże Ci gdzie to napisał. Natomiast xochitl86 tak i zwracam się w tym temacie bezpośrednio do niej. Nie wrzucaj mi tu tekstów o tym co mi ksiądz mówił bo po pierwsze nie słucham kazań, doskonale sam wiem i jak każdy ateista o tym jak żyć w zgodzie. Po drugie, gdybym przy księdzu wystrzelił z tekstem o ewangelii według Chrystusa czy Marii Magdaleny pewnie szykowano by na mnie stos. Przez wiele lat, mimo że wierzyłem w Boga nie chodziłem do kościoła, śmiałem się z katolików, miałem podobne podejście do tematu jak Ty mimo że w wieku 8 lat Bóg udowonił mi na swój sposób swoją obecność której nie potrafię opisać, wiem brzmi jak kościelne opowieści ale to nie stało się w kościele, jedynie po za nim i nie byłem śpiący lub na haju bo nawet nie wiedziałem co to są narkotyki. Pytałem się jedynie o to mojej śp Matki która powiedziała mi że w wieku akurat ośmiu lat miała dokładnie to samo przeżycie. Ja nie jestem typowym katolem który broni kościół, wręcz przeciwnie, lecz nie przeszkadza mi do niego chodzić co niedziele od kwietnia 2013. Co do ZSRR, mordowano wszystkich jak leci tylko wiedz że najważniejszym argumentem przy współpracy z KGB czy nawet SB była informacja o tym że ktoś jest ateistą. Ateista był pierwszy w kolejce na objęcie funkcji. Owszem podboje kościelne są podobieństwem tego co napisałeś ale to nie to samo. Jak wcześniej zwróciłem uwagę że każda wizja okraszona religijnością czy nie tylko innym mitem zawsze prowadzi do wojen i zawszę w imię czegoś, jak nie Boga to w imię Stalina to za Hitlera za Napoleona, za rewolucje bolszewicką, francuską i tak dalej, i tak dalej. To można sobie porównywać do para religii, można co nie zmienia faktu że jak poczytasz Marksa czy Engelsa to jest napisane jak byk o założeniu tej filozofii w oparciu o przekonanie że Boga nie ma i że nie należy w niego wierzyć. Skoro ateista ma przekonanie że Boga nie ma to jakie ma inne przekonanie? W co w takim razie wierzy? No w to że Boga nie ma, a skoro wierzy to znaczy że bierze to na wiarę że Boga nie ma ani innym bóstw tak czy nie? TAK CZY NIE? Dlatego można pół żartem pół serio powiedzieć że ateista nie wierzy w nic, pardon, wierzy że nic nie ma gdzieś tam i po śmierci. Najciekawsze wśród ateistów jest że wierzą w teorię wielkiego wybuchu, ja też, bo to jest udowodnione tylko że każdy naukowiec nie jest w stanie stwierdzić od lat co było przyczyną tego wielkiego wybuchu, co było wcześniej, jaka siła spowodowała to co się później stało. Ja wierze że to sprawił bóg nie biorąc pod uwagę żadnych biblijnych przypowieści o tym że bóg machnął ręką raz i stało się niebo , później drugi raz i stała się ziemia.

        • Tylko gwoli dodatku do kwestii, których nie poruszył gruby102.


          ➤➤➤ W Biblii mamy 4 główne ewangelie, a co z pozostałymi? W sumie powinno być 14 cie, 12 apostołów, Chrystusa i Marii Magdaleny.

          Ewangelii jest 60.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor

          ➊ "Jest jedno słowo boże!" - czyli ile mamy ewangelii (podpowiedź: 60)


          Natomiast 4 główne z Biblii nie były napisane przez apostołów, których imiona noszą, o czym dowiesz się nawet z co rzetelniejszych wydań Biblii.



          ➤➤➤ w wieku 8 lat Bóg udowonił mi na swój sposób swoją obecność której nie potrafię opisać

          Najwyraźniej nie chcesz podzielić się szczegółami tego udowodnienia. Wobec tego mogę polecić Ci tylko lekturę punktu, w którym florianf opisuje, w jaki sposób bóg udowodnił jemu swoją obecność:

          ★ ➒ * Mechanizm powstawania głębokich odczuć "duchowych" ★ - Historia użytkownika florianf.

          http://www.filmweb.pl/user/impactor


          ➤➤➤ Skoro ateista ma przekonanie że Boga nie ma to jakie ma inne przekonanie? W co w takim razie wierzy? No w to że Boga nie ma, a skoro wierzy to znaczy że bierze to na wiarę że Boga nie ma ani innym bóstw tak czy nie? TAK CZY NIE?

          Oczywiście nie.

          Ateizm nie jest przekonaniem o nieistnieniu boga, tylko brakiem przekonania o jego istnieniu. To są dwie KOMPLETNIE różne rzeczy. Poza tym brak przekonania o czymkolwiek nie ma żadnego wpływu na zaistnienie innych przekonań, bo brak czegoś nie może być przyczyną niczego. Równie dobrze możesz napisać, że brak spiczastej bródki prowadzi do ludobóstw, bo Stalin, Hitler i Polpot nie mieli spiczastych bródek, a dokonywali ludobójstw.


          ➤➤➤ Najciekawsze wśród ateistów jest że wierzą w teorię wielkiego wybuchu, ja też, bo to jest udowodnione tylko że każdy naukowiec nie jest w stanie stwierdzić od lat co było przyczyną tego wielkiego wybuchu, co było wcześniej, jaka siła spowodowała to co się później stało.

          Niektórzy ateiści w to wierzą, inni nie. Owszem, nauka nie jest w stanie stwierdzić, co było przyczyną tego Wielkiego Wybuchu. Dlatego właśnie nic na temat tej przyczyny nie twierdzi. Ty natomiast dopuszczasz się błędu logicznego Argumentum ad Ignorantiam:

          „Nie wiemy, co spowodowało Wielki Wybuch, dlatego wiemy co spowodowało Wielki Wybuch – bóg!”

          A robisz to, ponieważ nie interesuje Cię utrzymywanie wierzeń prawdziwych, i dlatego lekką ręką przyjmujesz wierzenie nieodróżnialne od fałszu - że sprawił to bóg.


          Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Marry me! A tak na poważnie, płonne są twoje nadzieje, uświadamianie ludzi to harówa jakich mało a to dlaczego:
    -religia jest jakby wbudowana w strefę komfortu, wbita do głowy od najmniejszych lat przez ludzi którym ufamy bezgranicznie
    -świadomość że nikt nad nami nie czuwa nie jest zbyt optymistyczna bo to oznacza że nasze życie nie ma celu to konsekwencja zbyt dużego mózgu i świadomości
    -brak wiedzy na ten temat, bieda, brak wykształcenia. Religia daje nadzieję na lepsze życie po śmierci. Największy odsetek wierzących znajduje się w krajach trzeciego świata.
    -religia jest konsekwencją o dziwo, zbyt dużych mózgów. Jako że jesteśmy gatunkiem bardzo agresywnym nie tylko wobec siebie i nie mamy żadnego drapieżnika nad sobą potrzebowaliśmy jakiegoś uniwersalnego kodeksu żebyśmy się nie powybijali nawzajem, przecież:,,jest taki ktoś, kto może wszystko i na pewno cię ukarze jak mi zrobisz krzywdę". Ludzkość nie jest przygotowana na ateizm bo wbrew pozorom jesteśmy bardzo prymitywnymi małpami, dla których liczy się ja, tu i teraz. Ale szacun za dobrze odwaloną robotę. Ja przestałam wierzyć w wieku 8 lat gdy zaczęłam przygodę z paleontologią. Pozdrawiam.

    • Ja akurat zacząłem wierzyć mniej więcej w tym wieku kiedy Bóg mi to udowodnił, po pierwszej spowiedzi. Tak jak wspomniałem, skoro nie wierzysz to znaczy że mam dowód na nieistnienie Boga, podobnie jak ja nie mam dowodu na udowodnienie jego istnienia. To tak jakbym Ci powiedział że za Tobą stoi anioł i nie udowodnię Ci że tam stoi jak również że tam nie stoi. Nie można też ufać typowym medialnym bzdurom mówiącym o tym że do kościoła czy też sami ludzie wierzący to są idioci, bez wykształcenia i bez pieniędzy bo to brzmi jak typowa gadka szmatka w stylu Moniki Olejnik czy Kuźniara. Kult jednostki nie jest religią tylko kultem w jednostkę. Akurat niedawno oglądałem dokument w którym udowodniono że istnieją geny " boskie" jak to nazwali naukowcy które " generują " większą skłonność do wierzenia lub jego brak. Również udowodnili, przy pomocy rezonansu magnetycznego wyraźną aktywność pewnej części mózgu osoby która akurat się modli. Uniwersalne kodeksy aby ludzie się nie mordowali były różne i stosowane. Filozofia która też byłe swego rodzajem kultem jednostki też opierana była na wierze a nie była ona posądzana o religie. Przykład? Stoicyzm, lub filozofia starożytnej grecji według Platona czy Arystotelesa która mówiła o " Idei" o bycie który możemy osiągnąć jedynie dzięki stosowanym cnotom. Religia nie mówi o tym że ktoś nad nami czuwa czy że jak ktoś Ciebie skrzywdzi to dostanie zasłużoną karę, to tak jakby ludzie musieliby mieć pretensje do Boga o to że np zachorowali na raka płuc a wcześniej kużył dwie paczki fajek dziennie. Ateizm jest prosty, staje się teraz modny. Teraz na sylwestra byłem na imprezie z kumplem u jego dalszych znajomych których nie miałem jeszcze okazji poznać. Było nas 15 osób z czego ja wierzący i 14 osób powtarzające te same schematyczne teksty o braku Boga, bo tak jest wygodniej, bo większość teraz tak myśli, podobnie jak podejście do kwestii homoseksualistów mówiąc o tolerancji gdzie wszyscy co o niej mówią nie rozumiejąc czym jest tolerancja. " Znosić" to jest jej znaczenie. Owszem czasem wolałbym być ateistą i nie chodzić co niedziele do kościoła tylko w tym czasie robić coś innego. Na tym to polega. Owszem najwiekszy odsetek ludzi wierzących jest w krajach 3 go świata dlatego że tam jeszcze nie było socjalizmu, czyli kultu ateistycznego. Socjalizm opanował cała europę i bardzo tej europie nie podoba się nasze podejście do wiary, do tego stopnia że we Francji nie ozdabia się choinek w urzędach bo to godzi we wierzenia muzułmanów, no to już jest jeden wielki absurd stworzony przez ateistów. mam kumpla który wierzy w Boga ale uważa że nie jest mu do niczego potrzebny i mi to nawet pasuje, bo wierzy jednak w coś a nie w nic, bo ateizm jest też religią i wiarą że Boga nie ma. Ps jak chcesz za mnie wyjść to działaj, akurat od kilku dni znowu wolny jestem na szczęście ;)

      • ateizm nie jest prosty, ateizm nie daje nadziei na życie wieczne, nie daje wskazówek jak żyć, nie daje poczucia bezpieczeństwa. Ateizm to odrzucenie boga/bogów z całym dobrodziejstwem inwentarza w tym nadzieję na wieczne życie i szczęście. A kult jednostki ma wiele wspólnych cech z religią i nie zaprzeczaj że tak nie jest. Nikt nigdy nie zabijał w imię ateizmu, z okrzykiem na ustach: ,,w imię ateizmu do boju!!!" bo to nie jest ideologia. To jest po prostu odrzucenie mitów, legend, bóstw i rytuałów które dla racjonalnego w miarę oczytanego człowieka są po prostu uwłaczające ludzkiemu rozumowi. Jak już pisałam ludzkość nie dorosła jeszcze do ateizmu i długo nie dorośnie bo co by się stało gdyby 7 miliardów ludzi dowiedziałoby się że nie spotka ich po śmierci żadna nagroda. Ani kara. Wnioski zostawiam wam.

        • Jesli moge dodac cos od siebie - ateizm poprawnie formulowany to "brak wierzen w boga/bogow", innymi slowy jesli teista posiada wierzenie w boga, np chrzescijanin w Jahwe, to ateista takiego wierzenia nie posiada. Przedrsotek a- nie jest negacja istnienia boga ale negacja wierzenia w jego istnienie.
          Przedrostek anty- jest zaprzeczniem istnienia, a wiec anty-teizm jest to twierdznie ze bog/bogowie nie istnieja.

          Atezim stoi pomiedzy. Poniewaz nie wiemy /mamy dowodow na istnienie ktoregokolwiek z tysiecy wyznawanych w czasie historii czlowieczenstwa bogow, nia ma podstaw do wiary w jakiegokowiek z nich.
          Natomiast czy bog istnieje czy nie - tego ateizm w zadnym ani probuje wyjasniac gdyz nie to jest podstawa ateizmu.

          Co do tych 7mld ludzi i ludzkosci niedoroslej do ateizmu - w Europie najwiecej ateistow jest w Czechach - okolo 45% ludnosci i w Holandii(35%)
          W Azji np.w samym tylko Izraelu 20% ludnosci okresla sie mianem "swieckich". W krajach dalekowschodnich gdzie wyznawany jest buddyzm - rowniez zaliczyc mozna ludnosc te do ateistow, jako ze w buddyzmie nie wystepuje Bog.
          W Ameryce Kuba byla do niedawna panstwem ateistycznym, generalnie okolo 10% ludnosci Ameryki Lacinksiej to ateisci.
          Wedlug ponizszych danych na swiecie jest okolo 500-750mln ateistow :
          http://boklazec.net/ateizm/tabela.html
          Pozdrawiam

          • Ja nie twierdzę że wierzący są głupi ale że nie mają zainteresowań, wiedzy, nie czytają, nie zadają pytań. To są ludzi którzy przyjęli to za prawdę i już. Z tym się nie dyskutuje. To efekt wpajania takich informacji od wczesnego dzieciństwa, dla tych ludzi fakt jest że istnieje jakiś bóg jest jak fakt że trawa jest zielona a Słońce to światło. Dla nich to oczywista oczywistość i nie podlega żadnej dyskusji. To nie kwestia braku inteligencji ale braku wiedzy

            • kurcze źle odpowiedziałam miało być do późniejszej wypowiedzi Veneditisa

            • xochittl86 jak to ludzie wierzący nie mają żadnych zainteresowań. Są tacy co wierzą i inna forma historii też do nich przemawia. To w takim razie każdy kto wierzy nie będzie czytać np Kodu da Vinci? Czy innych książek już stricte naukowym podważających wiarę w boga czy sam kościół. Na tym to polega i dlatego taki człowiek jest o coś bogatszy. Podobnie jest z efektem ateizmu. Ty również wpajasz sobie takie a nie inne informacje i dochodzisz do swoich wniosków.

              • Wiedza a wiedza. Mam wielu przyjaciół wierzących, w większości są to ludzie którzy nie mają głębszych zainteresowań tylko ogólne typu sport i muzyka które nie są w stanie zachwiać wiarą. Trzeba głębiej kopać. Paleontologia, antropologia, etnologia, historia to są dziedziny które mogą zakwestionować założenia religii. Ja nic nie sobie nie ,,wpajam", cokolwiek to znaczy, tylko wyciągam logiczne wnioski, obserwuję, czytam analizuję i przetwarzam. Nawet przyglądając się ludziom można dojść do wniosku że jesteśmy niczym innym jak zwierzętami. Dlaczego najmniejszy odsetek wierzących jest w krajach gdzie duży nacisk kładzie się na edukację? Bo wiedza podważa większość założeń religii.

                • dlatego właśnie cały czas powtarzam że logika a wiara to dwie sprzeczne rzeczy które są poza wszelką dyskusją. Moi przyjaciele też są wierzący i mają szerokie spectrum zainteresowań i znam ateistów których nic innego nie interesuje więcej niż dwa browary, pizza i mecz w telewizji. Kościół walczył z edukacją bo zabierała im zwolenników a skoro kościół to instytucja i jak każda instytucja musi na siebie zarabiać i to też jest logiczne.


                • " Za pomoca samej logiki nie mozna dojsc do niczego. Logika to tylko maszynka sluzaca do przetwarzania danych. Jesli przetwarzanie to bedzie dokonywane bezblednie, to wynik wypluty przez maszynke bedzie tyle warty, co dane do maszynki wlozone. Informatycy maja ladne wyrazenie na to: Garbage In, Garbage Out :D

                  Teoretycznie rzecz biorac, zarowno rozumowanie ateisty jak i rozumowanie teisty moga wiec byc calkowicie logiczne, a mimo to wyciagniete wnioski moga byc diametralnie rozne. Bo przede wszystkim chodzi o jakosc wlozonych danych.

                  Rzecz jasna, nierzadko sama analiza danych jest przeprowadzana w bledny (nieraz absurdalnie bledny) sposob. Szczegolnie drastyczne przypadki omawiamy sobie w dziale Rozbieranie Irracjonalizmu.

                  Natomiast po usunieciu bledow logicznych, rozmowa sprowadza sie do kwestii danych wejsciowych. Co nalezy uwzgledniac, dlaczego, w jaki sposob, w jakim celu.

                  Moim zdaniem, takie powazne i konsekwentne podejscie do problemu prowadzi w dosc prosty sposob do wiary w Boga. Podstawowa trudnosc polega natomiast a uswiadomieniu sobie, co we wlasnym mysleniu jest zalozeniem, co jest wnioskiem, jak przebiega rozumowanie, i oczym (oraz po co) wlasciwie jest mowa..."

                • Brawo. Gdybyś tylko przejrzał wcześniej spis treści, wiedziałbyś, że zostało to już tu omówione:

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  Dział: Ⅵ.    α ► β     Podstawy logiki i poprawnego dochodzenia do wniosków
                  Punkt: ➊ * W jaki sposób tworzyć działające, walentne argumenty - aby wynikające z nich wnioski miały jakąkolwiek wartość


                  Większość argumentów teistycznych (za istnieniem boga) cechuje podwójne oddzielenie od prawdy, czyli popełniają one błąd zarówno na poziomie danych wejściowych (są one błędne) jak i samego ciągu wnioskującego (jest on zbudowany na błędzie logicznym). Jeżeli potrafisz porzedstawić jakiś argument teistyczny, który unikałby powyższego – zapraszam.


                  Natomiast stwierdzenie „logika a wiara to dwie sprzeczne rzeczy które są poza wszelką dyskusją” jest w połowie poprawna lecz nieodkrywczą tautologią, a w połowie absurdem.

                  Oczywiście, że logika i wiara to różne rzeczy:

                  Logika - to sposób zasada rządząca procesem wnioskującym, jeżeli chcemy by jego wnioski miały jakąkolwiek wartość.

                  Wiara – wierzenie bez dowodów (czyli naiwność) lub wierzenie wbrew dowodom (czyli urojenie), innymi słowy wiarę w cokolwiek utrzymywać mogą tylko osoby stroniące od utrzymywania wierzeń prawdziwych i unikania wierzeń fałszywych.


                  Stwierdzenie, że któreś jest poza dyskusją, i insynuacja że są one równie dobrą podstawą do utrzymywania wierzeń - jest właśnie owym absurdem.


                  ------------------------------------------------------------ ----------------------------------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź:
                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

        • xochitl86 Ateizm jest prosty. Żadna religia nie zastąpi zdrowego rozsądku. Jak ktoś zwyczajnie jest dobry dla innych to może taki być obojętnie czy wierzy w Boga czy nie wierzy. Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe, pasuje jak ulał dla ateistów. Nadzieja na życie wieczne jest delikatna, każdy katolik dopuszcza myśl że mimo tego wysiłku może się okazać że faktycznie tam nic nie ma i co wtedy, ano nic, pech się mówi, jednak jeśli coś jest to już pech dla ateistów i dosłowny ;) Po pierwsze wszelka dyskusja o temacie wiary w oparciu o logi jest poza wszelka dyskusją. To są dwie ze sobą sprzeczne dziedziny. To że ktoś wierzy w Boga nie znaczy że jest głupi i bez wykształcenia, że nie dorósł i że to mu uwłacza, to jest akurat mit. Twierdząc tak obrażasz wierzących naukowców, lekarzy, pardon wszystkich że są nie spełnia rozumu. Akurat Ty jesteś od nich wszystkich mądrzejsza bo nie wierzysz, przecież to jest absurd. Jesteś mądrą kobietą i ja jako katolik tak nie uważam że jesteś gorsza bo nie wierzysz, że musisz mieć coś z głową skoro nie wierzysz itd. Są ateiści debile tak jak katolicy debile, zawszę i wszędzie więcej jest ludzi głupich niż mądrych i błędne jest przypisywanie sobie łatki czyjejś ze stron twierdząc że wtedy jest na pewno mądry. Polecam poczytać Ryszarda Legutko " Czy demokracja jest ustrojem mądrym". Tam akurat została przestawiona metodologia działań zgodnie z zasadą że ludzi głupich jest więcej niż mądrych. o tym już starożytni mędrcy ateńscy wiedzieli dlatego wymyślili demokracje. Podobnie jest z katolikami, muzułmanami, ateistami. Można o tym poczytać też w pracach Rene Remonda czy Zenona Urygi. Mam wielu przyjaciół ateistów i na żadnego nie powiem że jest głupi bo powtarzam, logika a wiara jest sprzeczna i jest poza wszelką dyskusją.

          • W obu swoich postach(odpowiedziach ) do mnie zamiesciles znow tyle głupot (tak jak w poprzednich ktore Ci wytknalem) ze aby to sprostowac musialbym stracic kupe czasu.
            Nie stac mnie na traceneie cennego czasu dla osoby ktora nie ma kompletnie pojecia o czym pisze.
            Pozdrawiam i dobrego roku życzę bo tutaj juz nie ma nadziei na jakiekolwiek przebudzenie.
            Aha, i znow z historia na baki u Ciebie, ale nie mnie Cie uczyc tego co mogles wyciagnac w szkole sredniej na lekcjach polskiego i historii.

            • Aha, czyli rozumiem że mam się przebudzić z jakiego wiecznego letargu, chcesz mnie nawrócić na jedynie słuszną prawdę? Cała dyskusja opiera się ja dwóch filarach, ja twierdze że Bóg jest i Ci tego nie udowodnię, Ty jako ateista będziesz mnie przekonywał że Boga nie ma mimo że dowodów też na to nie masz. Może faktycznie nie będę tracił czasu na czytanie Twych przemyśleń tylko wezmę i pójdę do kościoła i pomodlę się za Ciebie ;) o ile ksiądz mi na to pozwoli, bo przecież najważniejsze w mym życiu jest to co on powie. Po mszy z uśmiechem na ustach wrócę do domu, zrobię różaniec za Ciebie z myślą że Bóg mnie wysłucha i machnie pierunem w Ciebie jak szedłbyś do sklepu po chipsy bo w przeciwieństwie do Ciebie nawracać Cie nie będę;) I będzie mnie ogarniać wszelka radość i światło będzie rozświetlać moją twarz bo wiem że modle się za Ciebie w imię wyższej prawdy. Spokojnego bieżącego roku Tobie życzę i kolejnych, inteligentny z Ciebie facet z mądrym podejściem i poglądami. Pozwól jednak że pozostanę przy swoim. Pozdrawiam serdecznie.

              • ➤➤➤ Ty jako ateista będziesz mnie przekonywał że Boga nie ma mimo że dowodów też na to nie masz

                Proszę, doedukuj się n/t tego czym jest ateizm, zamiast powtarząć bzdury że jest on twierdzeniem o nieistnieniu bogów.

                • To w takim razie jest twierdzeniem czego? O o istnieniu bogów w stylu latającego potwora spaghetii? Czy wierzenie w nic? Znalazłem coś takiego " Ateizm daje to, co odbiera religia: wolność myślenia, swobodę dyskusji, racjonalizm, głęboką duchowość, niezależność od autorytetów, możliwość rozwinięcia własnej koncepcji życia, powstrzymywanie się od narzucania innym własnych poglądów.
                  Ateizm to czyste, nieskażone religijnymi iluzjami spojrzenie na świat; to poszukiwanie prawdy, od której oddalają się ludzie religijni, utwierdzający się w swych mitologicznych i baśniowych przekonaniach. " Doedukuj mnie bo najwyraźniej znasz inne definicje ateizmu których rzecz jasna mi nie udało się poznać dlatego też powtarzam bzdury.

                • ➤➤➤ To w takim razie jest twierdzeniem czego?

                  Niczego. Ateizm nie jest twierdzeniem, tylko brakiem przyjęcia twierdzenia teistycznego za prawdę.


                  ➤➤➤ Czy wierzenie w nic?

                  Brak wierzenia w cokolwiek to nihilizm. Ateizm jest tylko i wyłącznie brakiem wierzenia w bogów.


                  ➤➤➤ Ateizm daje to, co odbiera religia: wolność myślenia, swobodę dyskusji, racjonalizm, głęboką duchowość, niezależność od autorytetów, możliwość rozwinięcia własnej koncepcji życia, powstrzymywanie się od narzucania innym własnych poglądów.

                  Nic podobnego. Powyższe to sceptycyzm. Ateizm jest tylko brakiem wierzenia w bogów. Jest brakiem czegoś, a nie czymś. Dlatego też nie może dawać niczego (wolność, niezależność), ani być przyczyną czegokolwiek (ludobójstwa, szczęścia, rozwoju).

                  Ateizm może wynikać ze:
                  - sceptycyzmu (do czego pasuje Twój powyższy opis) – a więc świadomym odrzuceniem teizmu jako nieposiadającego poszlak bycia prawdą,
                  - z przyczyn emocjonalnych (molestowanie przez księdza),
                  - błędu logicznego (istnieje zło, dlatego żaden bóg nie może istnieć)
                  - bycia bytem niezdolnym do przyjęcia wierzeń teistycznych (np. kamień, roślina).

                  Tylko jedna z tych przyczyn jest racjonalna. Utożsamianie ateizmu i nadawanie mu cech jednej z jego możliwych przyczyn jest błędem. Jeżeli chcesz podawać charakterystyki sceptycyzmu, to nazywaj to sceptycyzmem. Sam ateizm jest po prostu brakiem teizmu - i niczym więcej.


                  ➤➤➤ Doedukuj mnie bo najwyraźniej znasz inne definicje ateizmu których rzecz jasna mi nie udało się poznać dlatego też powtarzam bzdury.

                  Gdybyś zrobił to co radził Ci wcześniej gruby, już byś się zatroszczył o swoją edukację. Zapoznaj się proszę z pierwszymi czterema punktami tego spisu treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • Czyli wynika z tego że sami między sobą się nie rozumiecie bo zacytowałem Ci kolejny raz wypowiedzi ateistów, zwróć uwagę na te znaczki "......" ;) to teraz coś dla Ciebie i ateistów, w gogle wpisz " Błędy logiczne ateistów i racjonalistów - Sanctus". Miłej lektury

                • ➤➤➤ Czyli wynika z tego że sami między sobą się nie rozumiecie bo zacytowałem Ci kolejny raz wypowiedzi ateistów

                  Zwróć uwagę na to, że skoro ateizm nie jest postawą (tylko brakiem postawy) to grupowanie ludzi i charakteryzowanie tej grupy za pomocą braku postawy jest nonsensem.


                  ➤➤➤ to teraz coś dla Ciebie i ateistów, w gogle wpisz " Błędy logiczne ateistów i racjonalistów - Sanctus". Miłej lektury

                  Nie po raz pierwszy się to pojawia. Jest to lista błędów logicznych popełnianych przez teistów, którzy na skutek psychologicznego mechanizmu przeniesienia, przypisują swoje zachowania innym. Jeżeli jednak nadal uważasz, że rzeczywiście jest to lista błędów logicznych ateistów/racjonalistów, to proszę, wybierz sobie jeden wg Ciebie najlepszy, i go tutaj przedstaw, a zastanowimy się nad tym kto tak naprawdę go popełnia.

                • Naprawdę nie mam na to czasu, wolałbym spotkać się osobiście i porozmawiać, spoko gejem nie jestem. Mam firmę i jestem zapracowanym człowiekiem. Uważam że zarówno ateiści jak my ludzie wierzący popełniamy błędy logiczne. Nie pojawiłem się tu po to aby kogoś nawracać, zauważyłeś chyba i nikogo jak zauważyłeś nie przekonuje do zmiany swojego stanowiska. podobnie jest z Tobą, ty mnie nie przekonasz, ja Ciebie tez nie. Pojawiłem się tytaj jedynie wobec panny z którą masz zamiar umówić się na herbatę, która uważa że człowiek wierzący to ćwierćinteligent który niczego nie czyta i chce dołączyć do grupy trzymającej tu władzę bo jak mniemam, jedynie w tej grupie to ja jestem wierzący i muszę rozmawiać z Waszą trójką, a sprawiacie wrażenie - z całym szacunkiem _ ludzi którzy czyhają na katola który coś palnie i trzeba dorżnąć watahę. Wszędzie są głupki, wśród ateistów też, sam przyznasz a jesteś inteligentnym facetem więc to dostrzegasz. Zwyczajnie łykają wszystko co im pod usta podstawią i nawet się nie zakrztusi niczym pobożny katolik słuchając kazania od księdza. Jadę na spotkanie z klientem, pozdrawiam.

                • ➤➤➤ Mam firmę i jestem zapracowanym człowiekiem.

                  Jasne. Ale zauważ, że napisałeś już tu kilka(naście) kilku-akapitowych postów. Nie warto byłoby napisać jednego zawierającego coś konkretnego – jakiś przykład błędu logicznego ateizmu/racjonalizmu, na który się powołujesz, zamiast pisać kolejny post bez żadnych konkretów?


                  ➤➤➤ ty mnie nie przekonasz, ja Ciebie tez nie.

                  Tylko że skoro jeden z nas ma rację, a drugi nie, to o czym świadczy to odgórne założenie, że jeden nie przekona drugiego?


                  ➤➤➤ Pojawiłem się tytaj jedynie wobec panny...

                  No właśnie sęk w tym, że nie. Powyżej Ty sam napisałeś do mnie dość długi post (na który odpisał gruby), zawierający wiele błędnych stwierdzeń na temat ateizmu i konkretnie mnie samego, m.in. to jakobym twierdził, że boga nie ma.


                  Jeżeli jesteś człowiekiem zapracowanym i nie masz czasu zapoznać się z tematem, aby móc idzielać w nim w nim wartościowych wypowiedzi, to chyba lepiej nie wypowiadać się w nim w ogóle. Nie sądzisz?

                • Być może. Zresztą nie odpisywałem do Ciebie tylko do naszej " forumowej koleżanki", co prawda omyłkowo. Tylko że mnie z góry żadne Wasze sformułowania nie przekonają ponieważ doświadczyłem boskiego działania czy kogoś to bawi czy nie. Mój świadek już nie żyje, ale najciekawsze jest to, że o czym teraz mówię przydarzyło się jej w wieku 8-mu lat, tak ja ja wówczas kiedy miałem 8 lat i opisała to dokładnie tak samo jak ja. Więc sam rozumiesz że nic mnie nie przekona i tyle w tym temacie. Zresztą też widziałem rzeczy których nie zobaczycie raczej, podobno chodzi o "geny wiary" i o cechy " medium".

                  Tak czy inaczej, to czy ja mam rację czy Ty, Gruby oraz herbaciana archeolo-żka będzie wiadome po śmierci. Jednak jeśli jest tak jak twierdzicie i że nie istnieje nic po śmierci, nasza świadomość znika, totez nie bedziemy w stanie stwierdzić kto miał racje i sobie o tym powiedzieć.

                  Innej perspektywy jeśli jest tak jak ja mówię, po śmierci coś istnieje, Bóg istnieje i też automatycznie nasza świadomość trwać będzie dalej co jest zgodne z I - szą zasadą termodynamiki ( świadomość jako energia a energii unicestwić się nie da ) ja jako katolik, muzułmanin, buddysta lub zwykły wierzący ale nie praktykujący powiem " A nie mówiłem !!!!!!! "
                  wy zaś ateiści powiecie co najwyżej " O kur.. jego mać "

                  i dlatego ta cała otoczka, te wszystkie dyskusje, fora internetowe, publicystyka w tym momencie będzie o kant dupy rozwalić. Mylę się? Jeżeli jest tak jak twierdzicie, to nawet nie bede w stanie pomyśleć że mieliście racje. Pozdrawiam

                • ➤➤➤ Tylko że mnie z góry żadne Wasze sformułowania nie przekonają ponieważ doświadczyłem boskiego działania

                  Zastanawia mnie, w jaki sposób ustaliłeś, że było to działanie Jahwe, a nie Tatusia Muminka albo Latającego Potwora Spaghetti. I w jaki sposób uporałeś się z faktem, że hipoteza że dane doświadczenie było skutkiem działania psa sąsiada jest nieskończenie bardziej wartościowa, niż hipoteza że było ono skutkiem działania jakiegoś boga – w końcu, w odróżnieniu od psa sąsiada, nie mamy podstaw sądzić, że bogowie istnieją, a rzeczy które nie istnieją nie mogą być przyczyną rzeczy, które istnieją.

                  Polecam Ci lekturę następujących punktów:

                  ③ * Cudowne ozdrowienia dowodem istnienia boga Jahwe?
                  Czy możemy stwierdzić, że jakieś cudowne ozdrowienia miały kiedykolwiek miejsce? A jeśli tak, to czy dowodzą skuteczności modlitwy oraz istnienia boga Jahwe?


                  ➌ * 6 kroków koniecznych do udowodnienia biblijnego boga Jahwe
                  to takie proste - wystarczy je wykonać i sytuacja się odwróci: wtedy to ateizm będzie wynikać z ignorancji i błędów logicznych



                  ➤➤➤ Tak czy inaczej, to czy ja mam rację czy Ty, Gruby oraz herbaciana archeolo-żka będzie wiadome po śmierci. Jednak jeśli jest tak jak twierdzicie i że nie istnieje nic po śmierci, nasza świadomość znika, totez nie bedziemy w stanie stwierdzić kto miał racje i sobie o tym powiedzieć.

                  Nie ma to jak zmarnować jedynego życia jakie mamy na wierzenia oderwane od rzeczywistości.


                  ➤➤➤ nasza świadomość trwać będzie dalej co jest zgodne z I - szą zasadą termodynamiki ( świadomość jako energia a energii unicestwić się nie da )

                  Totalny, obezwładniający, niuejdżowy nonsens wynikający z kompletnego niezrozumienia fizyki oraz biochemii i mózgu. Samoświadomość nie jest energią.



                  ➤➤➤ ja jako katolik, muzułmanin, buddysta lub zwykły wierzący ale nie praktykujący powiem " A nie mówiłem !!!!!!! " wy zaś ateiści powiecie co najwyżej " O kur.. jego mać "

                  W żaden sposób nie zmieni to faktu, że Twoja postawa za życia nadal pozostanie głupotą, ponieważ utrzymywałeś wierzenie nieodróżnialne od fałszu i nieposiadające żadnych poszlak bycia prawdą.

                  ➑ * Dlaczego wiara jest błędem nawet względem rzeczy, które istnieją

                  a także

                  ③ * ⌘ ⌘ ⌘  Zakład Pascala - co jeśli się mylisz, ateisto?  ⌘ ⌘ ⌘
                  Do czego prowadzi prawidłowo przeprowadzony Zakład Pascala: do teizmu, czy ateizmu? Analiza rzeczowości jednego z najpospolitszych i najbardziej... nieroztropnych argumentów teistycznych

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor


                  ➤➤➤ i dlatego ta cała otoczka, te wszystkie dyskusje, fora internetowe, publicystyka w tym momencie będzie o kant dupy rozwalić. Mylę się? Jeżeli jest tak jak twierdzicie, to nawet nie bede w stanie pomyśleć że mieliście racje.

                  Zupełnie nie rozumiesz, o co tutaj się rozchodzi.

                  My nie rozmawiamy o tym, czy życie po śmierci i/lub bóg istnieje. My rozmawiamy o tym, czy są jakiekolwiek walentne podstawy by uznać, że istnieje. Skoro takowe nie istnieją, to nie potrzeby czekać do śmierci, bo już tu i teraz wiemy, że Twoja postawa jest błędna. Nie dlatego, że Twoje twierdzenia są fałszywe, tylko że nie da się ich odróżnić od fałszu.


                  Nie widzę sensu dalszej rozmowy, ponieważ zupełnie nie jesteś zainteresowany dedukowaniem się – najwyraźniej nie czytasz linków, które Ci podaję, gdzie te sprawy były już omawiane.
                  Nie dziwi więc, że zdania nie zmienisz.

                  Pozdrawiam


                  ------------------------------------------------------------ ------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga?
                  Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • Wiesz dlaczego doświadczyłem działania jahwe, bo to było zaraz po spowiedzi, masz pecha.

                • 1. Ustalić, że Jahwe istnieje.
                  2. Ustalić, że to on działał.

                  Dopóki nie wypełnisz warunku z pkt1, wytłumaczenie tego działania psem Twojego sąsiada jest nieskończenie bardziej uzasadnione, niż wytłumaczenie go za pomocą Jahwe.

                  Dopóki nie wypełnisz warunku z pkt2, wytłumaczenie tego działania psem Twojego sąsiada jest identycznie uzasadnione, co wytłumaczenie go za pomocą Jahwe.

                  Bonus:
                  0. Ustalić, że cokolwiek nadnaturalnego miało w ogóle miejsce.

                  Dopóki tego nie ustalisz, to nie ma nawet czego tłumaczyć działaniem czegokolwiek. A biorąc pod uwagę fakt, że nie ma podstaw by sądzić, że ludzkość w ciągu 200 000 lat swojej ewolucji natknęła się kiedykolwiek na cokolwiek nadnaturalnego – to że Ty jako pierwszy tego dostąpiłeś, jest nieskończenie mniej prawdopodobne, niż to że jesteś po prostu w błędzie, i w tym zjawisko nie było niczego niewytłumaczalnego naturalnie.

                • Według niektórych naukowców świadomość jest energią, a jeśli tak, to zgodnie z zasadą 1 sza termodynamiki energii nie można stworzyć ani unicestwić. Czy w nowej postaci ta energia będzie w stanie zamówić pizze lub powiedzieć " siema" to już inna kwestia. Ja przeczytałem Twoje linki, co nie zmienia fakty że Twoja próba nawrócenia mnie na Twoją religię nie powiodła się co pewnie masz z tego powodu ból dupy. Jeżeli doświadczam pewnych działań po spowiedzi to chyba to nie jest muminek tylko to o czym mogę myśleć co to może być. I to jest po za wszelką dyskusją. Możesz się produkować, wysyłać kolejne linki oświeconych myślicieli a ja wole zostać w tym ciemnogrodzie i bardzo proszę nie próbuj mnie przekonać abym z niego wyszedł, to jest moja sprawa i tyle. Tak jak powiedziałem, dowiemy się PO ŚMIERCI czy bedziemy mieć możliwość powiedzenia sobie do siebie czy mieliśmy bądź nie mieliśmy racji bo wówczas okaże się czy ten spór za życia miał jakikolwiek sens.. Koniec dyskusji

                • ➤➤➤ Według niektórych naukowców świadomość jest energią, a jeśli tak, to zgodnie z zasadą 1 sza termodynamiki energii nie można stworzyć ani unicestwić.

                  Wg niektórych naukowców Ziemia jest płaska.


                  ➤➤➤ przeczytałem Twoje linki, co nie zmienia fakty że Twoja próba nawrócenia mnie na Twoją religię nie powiodła się

                  Co określasz moją religią? Propagację rzetelnego dochodzenie do prawdy, czy unikania wierzeń nieodróżnialnych od fałszu?



                  ➤➤➤ Jeżeli doświadczam pewnych działań po spowiedzi to chyba to nie jest muminek tylko to o czym mogę myśleć co to może być. I to jest po za wszelką dyskusją.

                  Zadziwia mnie, że dorosła osoba zdolna do funkcjonowania w społeczeństwie może myśleć w ten sposób. Przecież to absolutny, totalny, najbardziej podstawowy błąd poznawczy, z którego wyrastamy w okolicach wieku przedszkolnego.

                  Jeśli doświadczasz pewnych działań po rozmowie z paprotką, to znaczy że czyni je paprotka? Jeśli modlisz się od Tatusia Muminka by minął Ci ból głowy, i ból głowy mija, to znaczy że uczynił to Tatuś Muminka?

                  Ręce opadają.


                  ➤➤➤ Tak jak powiedziałem, dowiemy się PO ŚMIERCI czy bedziemy mieć możliwość powiedzenia sobie do siebie czy mieliśmy bądź nie mieliśmy racji bo wówczas okaże się czy ten spór za życia miał jakikolwiek sens.. Koniec dyskusji


                  Mogę tylko powtórzyć:

                  Zupełnie nie rozumiesz, o co tutaj się rozchodzi. My nie rozmawiamy o tym, czy życie po śmierci i/lub bóg istnieje. My rozmawiamy o tym, czy są jakiekolwiek walentne podstawy by uznać, że istnieje. Skoro takowe nie istnieją, to nie potrzeby czekać do śmierci, bo już tu i teraz wiemy, że Twoja postawa jest błędna. Nie dlatego, że Twoje twierdzenia są fałszywe, tylko że nie da się ich odróżnić od fałszu.

                  Cechujesz się umiłowaniem do wierzeń nieodróżnialnych od fałszu, więc marnuj na nie swoje życie – masz do tego prawo. Jednak Twoje bezpodstawne i/lub demonstrowalnie błędne wierzenia szkodzą nie tylko Tobie, ale i ludziom Cię otaczającym, a do krzywdzenia innych swoim niezainteresowaniem prawdą prawa już nie masz.

                • Niezainteresowaniem prawdą, a co Ty kaznodzieją jesteś że będziesz mi sugerował że jestem w błędzie? Powtórzę jeszcze raz że nie mam zamiary być przez Ciebie nawrócony na prawdę która mnie nie interesuje, bo prawdę znam na swój sposób. Ty uważasz że nie ma co czekać do śmierci czy poznamy prawdę, problem w tym że nie mamy wyjścia. Wówczas się okaże kto miał racje. Ja swoim zachowanie nikomu nie szkodzę, znam wielu ateistów z którymi się przyjaźnie, i nigdy nikomu z nich nawet przez myśl mi nie przyszło aby wystrzelić z genialnym tekstem że jesteście w błędzie. To właśnie Twoje zachowanie powoduje załamanie rąk, we wierze nie chodzi o dowody czy naukowe wyjaśnienia. Twoja epopeja o biblii w 5 minut jest tak żenująca że w pierwszej chwili zastanawiałem się czy w ogóle rozpocząć dyskusje. Zapomniałeś nadmienić dużo więcej o nowym testamencie, wówczas oczy Ci wybije jedna podstawowa sentencja odnośnie starego i nowego testamentu, różnicy między nimi, dosyć wyraźnej, ale taki znawca tematu na pewno wie o czym mówię. Może wpłynie na Ciebie pies sąsiada o wskaże wizję.
                  Mam inną propozycje, pojedź ze mną kiedyś na pewną mszę, trochę długa. Kwintesencją jej jest rzekome zesłania ducha świętego. Miałem trochę mieszane uczucia względem jej, ale się przekonałem. W pewnym momencie, po słowach w staro hebrajskim każdy kto jest czuje ogromną energie. Łatwo poznać osoby które są tam po raz pierwszy, ponieważ wystraszone rozglądają się co się dzieje, ja też tak miałem i niestety nie byłem wstanie określić co to jest. Ale taki człowiek jak Ty z tym problemem sobie poradzi i pewnie wszystkich wokół będziesz przekonywał że są w błędzie i będziesz ich uświadamiał. Każdy tam przechodzi ten stan na swój sposób, oprócz wystraszonych, są tacy którzy się śmieją, inni płaczą, jeszcze inni wykonują dziwne ruchy. Brzmi jak jakaś zbiorowa histeria ale coś w tym jest. Mnie nie obchodzi czy to były muminki czy pies sąsiada, mam zakodowane pewne wartości z których wiem że zjawiska poniekąd nadprzyrodzone są sprawką siły wyższej a konkretnie Boga. Pewnie zmarłych też nie widziałeś, ja tak.
                  A dlaczego?
                  Wspominałem nie koniecznie w postach do Ciebie, chyba do naszej oświeconej jedyną prawdą koleżanki że istnieją pewne zjawiska w naszych organizmach których nie da się wyjaśnić logicznie, i nie chodzi mi tu o cudowne uzdrawianie choć to też miało miejsce. Otóż niedawno okazało się że odkryto pewną zależność w konstrukcji genów odpowiadających temu czy dany człowiek będzie wierzący bardziej lub mniej lub wcale, i to jest fakt. Kolejny to taki że odkryta dwa lata temu że podczas tomografii głowy i w momencie modlitwy pacjenta, aktywność dolnej i tylnej części mózgu. Początkowo wydawało się to przypadkiem ale przeprowadzono testy z których wynika że osoba wierząca i podczas modlitwy uaktywnia ten obszar mózgu uznawany dotąd za obszar nieużywany . Kawałek nieużywanego obszaru mózgu. Przeprowadzali też badania na ateistach, heh , dali im kartkę z paciorkiem, kazali przeczytać i doglądali zmian w mózgu żadnych. Coś w tym jest.
                  Jedyne co mi do głowy przychodzi to związek tych odkryć ze stanem podczas wspomnianej mszy. Może kiedy jest ona aktywna, powoduje takie a nie inne odczucia, oczywiście u osób wierzących. Dlatego też wpadłem na pomysł aby Cię tam zabrać, w celu zwykłego doświadczenia naukowego, czy skoro ta część Twojego mózgu która z obecnej natury życia jest nieaktywna będzie mogła wywrzeć jakiś wpływ na Ciebie w sensie bodźcowym.

                • ➤➤➤ Niezainteresowaniem prawdą, a co Ty kaznodzieją jesteś że będziesz mi sugerował że jestem w błędzie?

                  Jestem osobą zainteresowaną prawdą, która wskazuje Ci na błędy w Twoim rozumowaniu prowadzące w stronę przeciwną do prawdy.

                  ➤➤➤ Powtórzę jeszcze raz że nie mam zamiary być przez Ciebie nawrócony na prawdę która mnie nie interesuje, bo prawdę znam na swój sposób.

                  Oksymoron. Prawda jest tylko jedna. Nie masz prawa do swojej wersji prawdy.


                  ➤➤➤ Ty uważasz że nie ma co czekać do śmierci czy poznamy prawdę, problem w tym że nie mamy wyjścia.

                  Nadal nie rozumiesz. Oczywiście, że nie mamy wyjścia. Tylko że to nie znaczy, że dopóki nie sprawdzimy, to możemy wierzyć w cokolwiek nam się podoba, nawet jeśli nie ma żadnych podstaw by uznać to za prawdę.

                  Obok Twojego domu jest przystanek autobusowy, którego nie widzisz ze swojego okna. Twoja argumentacja sprowadza się do tego, że dopóki nie wyjdziesz i nie sprawdzisz kto tam stoi, jesteś w pełni uzasadniony w wierzeniu że stoi na nim Papa Smerf z Pszczółką Mają i dlatego warto żyć swoim życiem tak, jakby tam stali.


                  ➤➤➤ Ja swoim zachowanie nikomu nie szkodzę...

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor
                  ➋ * Szkodliwość wiary niefundamentalnej oraz szerzej o szkodliwości wiary - czy nieszkodliwą jest wiara chrześcijanina–hipokryty, który używa Biblii jako wielkiej księgi wielokrotnego wyboru, odrzucając wszystkie te boskie nakaz i zakazy, które wydają mu się zbyt absurdalne, antyludzkie lub po prostu kretyńskie, i pozostawiając tylko te, które mu się podobają?


                  ➤➤➤ we wierze nie chodzi o dowody czy naukowe wyjaśnienia.

                  Zgadza się. Wiara nie jest zainteresowana prawdą, więc na nic jej jedyne narzędzia pozwalające na odróżnianie prawdy od fałszu.


                  ➤➤➤ Zapomniałeś nadmienić dużo więcej o nowym testamencie, wówczas oczy Ci wybije jedna podstawowa sentencja odnośnie starego i nowego testamentu, różnicy między nimi, dosyć wyraźnej, ale taki znawca tematu na pewno wie o czym mówię.

                  Oczywiście. W Starym Testamencie bóg męczył ludzi tylko za życia. Dzięki Jezusowi, który wprowadził zasadę nieskończonej niesprawiedliwości (nieskończona kara za skończone przewinienie), wytchnienia od chrześcijańskiego boga-potwora nie daje już nawet śmierć.

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor - Ⅲ.  Nowy Testament 

                  I to wszystko wewnątrz nawiasu, przed którym stoi "nie mamy żadnych podstaw by uznać Biblię za prawdę".


                  ➤➤➤ Miałem trochę mieszane uczucia względem jej, ale się przekonałem. W pewnym momencie, po słowach w staro hebrajskim każdy kto jest czuje ogromną energie. Łatwo poznać osoby które są tam po raz pierwszy, ponieważ wystraszone rozglądają się co się dzieje, ja też tak miałem i niestety nie byłem wstanie określić co to jest.

                  Mechanizm, którego zasadę działania poznajemy już na pierwszym roku studiów psychologii.


                  ➤➤➤ Pewnie zmarłych też nie widziałeś, ja tak.

                  Oczywiście w żaden sposób nie ustaliłeś, że rzeczywiście widziałeś zmarłego, a nie poddałeś się złudzeniu. W swojej pokorze założyłeś że Twoje zmysły i percepcja są nieomylne, nieomylnie zaobserwowały i oceniły faktyczne zjawisko, i rzeczywiście doświadczyłeś czegoś, co wg wszystkiego co wiemy nie zdarzyło się jeszcze nikomu w historii świata.


                  ➤➤➤ istnieją pewne zjawiska w naszych organizmach których nie da się wyjaśnić logicznie,

                  Uuuuuu! Czekam z niecierpliwością na detale, posiadaczu wiedzy absolutnej koniecznej do stwierdzenia, że czegoś nie da się wytłumaczyć...


                  ➤➤➤ i nie chodzi mi tu o cudowne uzdrawianie choć to też miało miejsce.

                  To dobrze, że o to Ci nie chodzi.

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor
                  ③ * Cudowne ozdrowienia dowodem istnienia boga Jahwe?
                  Czy możemy stwierdzić, że jakieś cudowne ozdrowienia miały kiedykolwiek miejsce? A jeśli tak, to czy dowodzą skuteczności modlitwy oraz istnienia boga Jahwe?


                  ➤➤➤ Otóż niedawno okazało się że odkryto pewną zależność w konstrukcji genów odpowiadających temu czy dany człowiek będzie wierzący bardziej lub mniej lub wcale, i to jest fakt.

                  Zgadza się. Niektóre osoby mają wyższą skłonność do kierowania się naiwnością, inne mają wyższą skłonność do racjonalności. To ma być przykład na zjawisko logicznie niewytłumaczalne? :D


                  ➤➤➤ Kolejny to taki że odkryta dwa lata temu że podczas tomografii głowy i w momencie modlitwy pacjenta, aktywność dolnej i tylnej części mózgu. (…) podczas modlitwy uaktywnia ten obszar mózgu uznawany dotąd za obszar nieużywany . Kawałek nieużywanego obszaru mózgu. Przeprowadzali też badania na ateistach, heh , dali im kartkę z paciorkiem, kazali przeczytać i doglądali zmian w mózgu żadnych. Coś w tym jest.
                  ….

                  Nie rozumiem...

                  O czym to ma świadczyć? Co miałoby być w tym niezwykłego? Że w trakcie modlitwy mózg człowieka wierzącego w boga wykazuje inną aktywność, niż mózg człowieka niewierzącego?
                  Zastanowiłeś się chociaż chwilę, nim to napisałeś?

                  PS
                  Nawet, gdyby jakiś eksperyment wskazywał na coś niewyjaśnionego, jedyne do czego byś doszedł to NIE WIEM, a jakikolwiek inny wniosek byłby błędem logicznym Argumentum ad Ignorantiam: „nie wiemy, co jest tego przyczyną, dlatego wiemy co jest tego przyczyną – Jahwe!”

                  PPS
                  Wg badań aktywności mózgu kiedy ludzie modlą się, lub mówią to uważa ich bóg, uaktywniają się te same rejony mózgu, które odpowiadają za wyrażanie własnej opinii i zmyślanie.


                  Nie rozumiem, po co w ogóle te przykłady n/t odczuć.

                  Nie są mi obce doświadczenia boskiej obecności, miłości itd. Czułem to przez lata, kiedy byłem katolikiem i czynnie uczestniczyłem w życiu kościoła. Identycznie głębokich odczuć doświadczałem też w wieku 6/7 lat, kiedy uwierzyłem że po śmierci trafię do lasu pełnego gadających wiewiórek i skrzatów, z którymi będę mógł się przyjaźnić. Doświadczenie i wiara w to była tak silna i namacalna, że niemal popełniłem samobójstwo.
                  Takich samych odczuć ludzie doświadczają modląc się do paprotek, Latającego Potwora Spaghetti oraz każdego z dziesiątek tysięcy bogów, których ludzie wymyślili przez ostatnie kilkadziesiąt tysięcy lat.

                  Uczucia są całkowicie bezużyteczne w odróżnianiu ich obiektu od fałszu. Dlatego też jedyna znana człowiekowi działająca metoda dochodzenia do prawdy - zwana Metodą Naukową - opiera się na całkowitej eliminacji wpływu uczuć na proces poznawczy.

                  Polecam Ci m.in. następujące lektury:
                  http://lubimyczytac.pl/ksiazka/62321/swiat-nawiedzany-przez-...
                  http://www.amazon.com/Believing-Bullshit-Sucked-Intellectual...

                  Pozdrawiam

                • Nie rozumiem...

                  O czym to ma świadczyć? Co miałoby być w tym niezwykłego? Że w trakcie modlitwy mózg człowieka wierzącego w boga wykazuje inną aktywność, niż mózg człowieka niewierzącego?
                  Zastanowiłeś się chociaż chwilę, nim to napisałeś?

                  z całym szacunkiem, ale skoro nie rozumiesz, to trudno.

                • ---> Zapomniałeś nadmienić dużo więcej o nowym testamencie, wówczas oczy Ci wybije jedna podstawowa sentencja odnośnie starego i nowego testamentu, różnicy między nimi, dosyć wyraźnej, ale taki znawca tematu na pewno wie o czym mówię.

                  Czytajcie Biblie, a zrozumiecie :
                  `(17) Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. (18) Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.``

                  Ewangelia według Mateusza 5/17, 18 – Biblia Tysiąclecia

                  Masz watpliwosci kto to powiedzial w Nowym Testamencie?
                  Wiesz czym jest to Prawo o ktorym mowa?
                  I pytanie ostatnie - czytasz li Ci Biblie?
                  Odpowiem na ostatnie pytanie za Ciebie - nie , nie czytam, a jesli juz to wybiorczo to co ksiadz kaze.
                  A dlaczego - oto wytlumaczenie :

                  "[Biblia] właściwie odczytana, jest największą pożywką dla ateizmu, jaka kiedykolwiek powstała." Isaac Asimov – amerykański pisarz i biochemik rosyjskiego pochodzenia

                • Przeczytałem mój drogi w całości. Dalej nie dostrzegasz zasadniczego problemu od początku dyskusji i póki go nie zrozumiesz bedziesz dalej brnął w ten sam schemat myślenia. I tak w kółko. Drugim problemem którego nie rozumiesz to wciaż ten sam schemat różnicy między starym a nowym testamentem. Poznasz pierwszy, zrozumiesz drugi. A tak przy okazji podam Ci wskazówkę, może czytałeś. Jak pojmiesz to napisz, odpisze dopiero wtedy kiedy to zrozumiesz, inaczej dyskusje uważam za zakończoną. Oto wskazówka, miłej lektury

                  "..Zdarza się coraz częściej, że nauka ma pewien problem z religią. Przedstawmy tu przykład sytuacji, jaka wydarzyła się kilkadziesiąt lat temu. Pewien niewierzący profesor filozofii, stojąc w audytorium wypełnionym studentami, zadaje pytanie jednemu z nich [na końcu tego dialogu dowiesz się, kim był student nr 2]:

                  Profesor: Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?

                  Student nr 1: Tak, panie profesorze.

                  Profesor: Czyli wierzysz w Boga?

                  Student nr 1: Oczywiście.

                  Profesor: Czy Bóg jest dobry?

                  Student nr 1: Naturalnie, że jest dobry.

                  Profesor: A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?

                  Student nr 1: Tak.

                  Profesor: A Ty, jesteś dobry czy zły?

                  Student nr 1: Według Biblii jestem zły.


                  Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości: "Ach tak, Biblia!" (pomyślał profesor). A po chwili zastanowienia dodał:

                  "Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy, że znasz chorą i cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?"

                  Student nr 1: Oczywiście, panie profesorze.

                  Profesor: Więc jesteś dobry...!

                  Student nr 1: Myślę, że nie można tego tak ująć.

                  Profesor: Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeślibyś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła, ale Bóg nie...


                  Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej:

                  "Bóg nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa Chrystusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?"


                  Student nadal milczy, więc profesor dodaje: "Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?". Aby dać studentowi chwilę zastanowienia, profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody:

                  "Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?"

                  Student nr 1: No tak... jest dobry.

                  Profesor: A czy szatan jest dobry?


                  Bez chwili wahania student odpowiada: "Nie".

                  Profesor: A od kogo pochodzi szatan?


                  Student aż drgnął: "Od Boga".

                  Profesor: No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu: Czy na świecie istnieje zło?

                  Student nr 1: Istnieje panie profesorze...

                  Profesor: Czyli zło obecne jest we wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył wszechświat, prawda?

                  Student nr 1: Prawda.

                  Profesor: Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.


                  Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi...

                  Profesor: A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?

                  Student drżącym głosem odpowiada: "Występują".

                  Profesor: A kto je stworzył?


                  W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie: "Kto je stworzył?"

                  Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. "Powiedz mi... - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?"

                  Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:

                  Student nr 2: Tak, panie profesorze, wierzę.


                  Starszy człowiek zwraca się do studenta: "W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa Chrystusa?"

                  Student nr 2: Nie, panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.

                  Profesor: Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?

                  Student nr 2: Nie, panie profesorze.

                  Profesor: A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?

                  Student nr 2: Nie, panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.

                  Profesor: I nadal w Niego wierzysz?

                  Student nr 2: Tak.

                  Profesor: Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi, że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?

                  Student nr 2: Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.

                  Profesor: Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.


                  Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: "Panie profesorze, czy istnieje coś takiego jak ciepło?"

                  Profesor: Tak.

                  Student nr 2: A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?

                  Profesor: Tak, synu, zimno również istnieje.

                  Student nr 2: Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.


                  Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:

                  "Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15 st.C.

                  Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi, profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem".


                  W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.

                  Student nr 2: A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?

                  Profesor: Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc, jeśli nie ciemnością?

                  Student nr 2: Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?


                  Profesor uśmiecha się nieznacznie, patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr: "Co mi chcesz przez to powiedzieć, młody człowieku?".

                  Student nr 2: Zmierzam do tego, panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.


                  Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: "Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?".

                  "Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student. Twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem.
                  A teraz, panie profesorze, proszę mi odpowiedzieć: Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?".

                  Profesor: Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.

                  Student nr 2: A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?


                  Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.

                  Student nr 2: Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji - zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją - nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?


                  W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie:

                  "Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład (student rozgląda się po sali): Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?"


                  Audytorium wybucha śmiechem.

                  Student nr 2: Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?


                  W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność, profesor wydusza z siebie: "Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę".

                  Student nr 2: A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?


                  Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi: "Oczywiście, że istnieje. Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy, obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.


                  Na to student odpowiada:

                  "Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła".


                  Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

                  Albert Einstein

                • O rany...

                  Gdybym miał 1 Euro za każdym razem, kiedy jakiś teista postanowi dowieść ogromu swojej ignorancji w dziedzinie nauki oraz logiki, a także zademonstrować pęd do rozprzestrzeniania fałszu (zgodnie z biblijną maksymą św. Pawła „Jeśli jakieś kłamstwo przyczynia się chwale boga, to dlaczego miałbym być sądzony za nie jako grzesznik?”) poprzez przytoczenia tej fikcyjnej i na wskroś absurdalnej historyjki (próbując uwiarygodnić ją nazwiskiem ateisty Alberta Einsteina), która – nawet jeśli byłaby prawdziwa – byłaby demonstracją jednego wielopoziomowego błędu logicznego ze strony ucznia, oraz ignorancji profesora nie zasługującego nawet na tytuł licencjata...

                  …mógłbym przeznaczyć to na skrzynkę dobrego wina.


                  Venetidis, potrafisz uargumentować zasadność postawy teistycznej czymś innym niż wielopoziomowymi błędami logicznymi, bezpodstawnymi twierdzeniami, kłamstwem oraz głębokim niezrozumieniem nauki i logiki, czy raczej nie mamy co wstrzymywać oddechu?

                • Chcesz sie bawic w Argumentum ad verecundiam?
                  Prosze bardzo:
                  ""Słowo “Bóg” jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić."" — Albert Einstein
                  Apropos, mozesz podac zrodlo tej opowiastki?
                  Czy to sa jakies wspomnienia Einsteine czy moze jego Biografia?
                  I jesli w ogole to sie wydarzylo naprawde(sorry, nie znam historii zycia Einsteina w detalach) to co z tego wynika? Ze Bog Jahwe istnieje? Hahaha, nie badzmy smieszni, to ma byc Twoja metoda naukowa?
                  Impactor jest bylym katolikiem, wyglaszal prelekcje , bral czynny udzial w zyciu kosciola.
                  Wierzyl w Boga Jahwe.
                  Ja sam bralem czynny udzial w zyciu kosciola kiedy bylem dzieckiem.Ale z tego wyroslem.Dzieki odkryciu , ze mam umysl i moge z niego korzystac tak jak chce a nie tak jak ktos mi go zaprogramuje kiedy jestem dzieckiem - czyli tzw. idoktrynacja religijna.
                  Wiele osob w momencie rozwijania sie dochodza chcac niechcac do wniosku, ze Biblia to legendy i mity w dodatku dzieki nauce wiemy juz ze wiele z nich bylo zywcem kopiowanych z innych mitologii z ktorymi Semici w tatmtych czasach mieli stycznosc jak rowniez wiele psalmow to kopie wierszy Egipskich poetow...
                  Czytajac Biblie czy tez inne ksiegi religijne w ktorych istnieje wiara w bogow/bostwa oraz sledzac odkrycia historyczne, powiazania mitologiczne, ekspansje wierzen oraz historyczne wydarzenia ktorych religie/wierzenia byly przyczyna poprostu nie jest sie w stanie dojsc do innego podejscia niz to ktore jest w ateizmie – brak wierzen w boga/bostwa.
                  Ale Ty masz zbyt zamroczony umysl religijna idnoktrynacja zeby chociaz chciec sie dowiedziec czegos wiecej poza tym co ksiadz na kazaniach glosi.Wydaje Cie sie ze jestes taki oczytany i wiedzacy, a za przeproszeniem w temacie wlasnej religii jestes poczatkujacym pierwszoklasista.
                  Rzeczywiscie , brak elementow wspolnych do dyskusji z Toba wiec nie gniewam sie ze zakonczyles rozmowe.

                • http://urbanlegends.about.com/od/religion/a/einstein_god.htm

                  I, niechcący, sam udowodniłeś, ty p... kretynie do potęgi (nazywam cię tak ponieważ jesteś niebezpieczny i zasługujesz na wyzwiska), że fanatycy potrafią uciec się do każdego nadużycia, do dowolnego kłamstwa, aby tylko spróbować obronić swoje racje. I nazywam cię Niebezpiecznym Kretynem, tylko przy założeniu, że wiedziałeś od początku, że Einstein nie ma nic wspólnego z tą bajeczką. Bo jeśli naprawdę myślałeś, że to jest prawdziwe, to jesteś po prostu Imbecylem (czyli osobą 2xgrożniejszą niż Niebezpieczny Kretyn, ponieważ Niebezpieczny Kretyn posiada przynajmniej w sobie perfidię, czyli oznakę bytności kilku zwojów mózgowych w jego głowie, w przeciwieństwie do Imbecyla). Bo tego, że sam nie rozumiesz jak wiele bzdur występuje w tej opowiastce, którą podajesz jako hiper inteligentną przypowieść polemiczną zakończoną druzgocącą puentą, to akurat jestem pewien.
                  A teraz wytłumaczę dlaczego jesteś niebezpieczny.
                  Mój 12 letni syn po przeczytaniu powyższej opowiastki, która dla młodego i niewprawionego umysłu może mieć w sobie znamiona logiczności oraz "naukowości" (nie ma żadnych, ani tu, ani tu, jest zwykłym bełkotem ignoranta, który posklejał słowa i pojęcia, których nie pojmuje w formę origami i wniosek uzyskał typu... sam nie wiem - łabędź) będzie skłonny niemal automatycznie uwierzyć, że to co zostało napisane jest prawdą. Zgadnij dlaczego?
                  Ponieważ jego ojciec mówił mu, że Einstein to był w porządku człowiek, i mądry.
                  Jego ojciec nigdy nie wspominał, że Venetidis czy inny zjeb z internetu to są w porządku i mądrzy ludzie.
                  A ty, ciulu, przez to, że podpisujesz jakieś horrendalne bzdury imieniem Einsteina, robisz krzywdę dzieciakowi.
                  Dlatego jesteś niebezpieczny.
                  Nikt ci nie zrobi zarzutu jak będziesz pisał nawet największe idiotyzmy w rozmowie z Impactorem i innymi. To są dojrzali w większości ludzie, których krytycyzm, a i czasami takt są na odpowiednim poziomie aby sobie z twoją głupotą poradzić. Możesz nawet wklejać nie swoje idiotyzmy i podpisywać je imionami innych debili.
                  Ale błagam, nie kłam, nie fałszuj kiedy mieszasz mądrość z brakiem mądrości.
                  Bo nie jesteś tu sam, i czytają cię też młodzi ludzie.
                  Więc wybacz, że nazwałem cię parówą, ale na to zasłużyłeś.

                • Macie racje, sam się zawinąłem. Nie będę się tłumaczył dlaczego, bo z tego można by dobrą książkę napisać.Po pierwsze od początku podkreślałem jak twierdzi gruby 102 że bezpodstawnie wierzę w doktrynę kościelną bo jak wspominałem nie uważam aby ksiądz miał coś mi do powiedzenia jak mam postępować w życiu. Wiara nie jest do tego potrzebna aby wiedzieć jakim się jest człowiekiem czy też jakim powinno się być. Chyba każdy rozsądny człowiek wie że nie powinien kraść, krzywdzić a pomagać. O innych kościelnych bzdurach nie wspominając. Zaskoczeni? Przecież od samego początku to twierdziłem czyż nie? Co nie zmienia faktu że do kościoła chodzę ale nie po to aby słuchać co mi powie 50 letni prawiczek ( teoretycznie, bo praktycznie pewnie zerżnął wiecej niż my tutaj wszyscy razem ) który poklepie mnie po ramieniu i obieca życie wieczne. Tu jedynie chodzi o wybór, chodzi o odrzucenie wszystkich całkiem logicznych argumentów w imię czegoś, chodzi o to aby tacy jak Wy mogliby wylewać pomyje na takich jak ja, przecież z góry zakładacie że każdy kto wierzy jest głupi i nieoczytany. Ja rzeczywiście na historii kościelnej się nie znam ale są kategorie z których mogę być dumny bo wiele razy to słyszałem od osób trzecich i od ateistów włącznie. Dlatego też moja pycha spowodowała że wyskoczyłem niczym filip z konopi i zrobiłem z siebie to co zrobiłem. Trudno. Na zakończenie dodam, rozróżniam trzy rzeczy w tym temacie, kościół jako instytucje która musi dużo zarabiać i w moim odczuciu nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdziwym przesłaniem, chrześcijaństwo jako kolejna i typowa doktryna filozoficzna jak każda inna oraz kwestia wiary. Tylko tak z drugiej odnoszę wrażenie jakbyście buszowali po różnych forach i polowali na chrystusowe owieczki i akurat doczepiacie się tematów filmów o zabarwieniu religijnym. No tak, nicki inne, zdjęć brak, tak aby przypadkiem ktoś ze znajomych chyba nie doszukał się przypadkiem waszych dyskusji;) to się fajnie układa w całość. Trzymajcie se panowie, niech prawda rozświetla wam umysły oraz ścieżki którymi podążacie. Załóżcie może jakąś firmę wspólnie i bierzcie opłaty za porady dla wierzących, dobry interes zwiastuje. Ja zatem idę dalej szerzyć swoje niebezpieczeństwo gdzie indziej. Właśnie zapisałem się na salse, będę musiał tylko ostrzec swoją nową partnerkę życiową że jestem niebezpieczny. No i muszę jeszcze jej powiedzieć że nie możemy z tego względu mieć dzieci. Jak to kiedyś powiedział wybitny socjalista Otto von Bismarck " jeśli za młodu nie byłeś ateistą, to na starość zostaniesz zimnym draniem" i tak oto tym radosnym akcentem się z Panami żegnam. Miłych polowań

                • ➤➤➤ chodzi o odrzucenie wszystkich całkiem logicznych argumentów w imię czegoś

                  No właśnie. W imię czego innego można odrzucać jedyne znane człowiekowi narzędzie pozwalające na rzetelne dochodzenie do prawdy, jeśli nie w imię fałszu i niezainteresowania prawdą?


                  ➤➤➤ chodzi o to aby tacy jak Wy mogliby wylewać pomyje na takich jak ja,

                  To się nazywa wolność słowa, a nie „wiara” ani „jedzenie pączków”. Wolność słowa w której chodzi również o to, aby tacy jak Ty mogli wylewać pomyje na takich jak ja – co też w tym wątku czyniłeś.


                  ➤➤➤ przecież z góry zakładacie że każdy kto wierzy jest głupi i nieoczytany.

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  ➐ * Obrona teistów
                  Dlaczego to, że ktoś wierzy w bogów, nie oznacza automatycznie że jest idiotą, lub osobą chorą psychicznie.

                  To właśnie Ty – jak i wielu teistów - z góry zakładasz coś n/t ateistów – bez względu na to że nie masz na to dowodów, lub masz dowody na coś przeciwnego.

                  Natomiast w Twoim przypadku rzeczywiście moją oceną jest nieoczytanie i intelektualna niefrasobliwość. Tylko że taką ocenę wystawiłem dopiero na podstawie Twoich wypowiedzi i poznania Twojego stanowiska.


                  ➤➤➤ Trzymajcie se panowie, niech prawda rozświetla wam umysły oraz ścieżki którymi podążacie

                  Powiedziane przez osobę która wyznaje ideologię odrzucania logiki i sceptycyzmu – jedynej znanej ludzkości metody na dochodzenie do wierzeń możliwie najbliższych prawdzie.

                  Zastanawiam się, czy Twoja hipokryzja wynika z umiłowania chaosu i świadomego dążenia do utrzymywania absurdalnego, wewnętrznie sprzecznego stanowiska, czy po prostu z groteskowo rażącego nieprzemyślenia swojego stanowiska.

                  Oranżadę stawiam na to drugie.

                • Sympatyczne jest to jak odpowiedziałeś. Przyjmuję przeprosiny :)
                  A poza tym to bardzo dziwne. Bardzo, bardzo dziwne - człowiek, który przyznaje się do błędu w internecie. Nie sądzisz, że to dziwne? :)
                  PS. Co do Salsy - nie musisz wcale tego robić - wystarczy, że w tańcu znajdziesz partnerkę, która tańczy razem z tobą.

    • ➤➤➤ płonne są twoje nadzieje, uświadamianie ludzi

      No raczej nie są płonne, skoro to działa – patrz: dział „Dekonwersje”.

      W pełni zgadzam się z Twoją listą przyczyn powstania i utrzymywania się religii. Nie zgadzam się z tym, że jest ona uniwersalnym kodeksem, bez którego byśmy się pozabijali, oraz tym że ludzkość nie jest przygotowana na ateizm. Religia kiedyś dawała więcej korzyści, niż szkody, ale obecnie więcej szkodzi ludzkości niż pomaga od kilkuset/kilku tysięcy lat.


      ➤➤➤ Marry me!

      Zacznijmy od umówienia się na herbatę.

      Pozdrawiam

      ------------------------------------------------------------ ----------------------------------
      Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor

      • Może i masz racje, może ten proces się już dokonuje... Następnym ważnym etapem naszej ludzkiej podróży będzie niewątpliwie brak wiary, lecz jest to bardzo długi i mozolny proces bo ciężko jest uświadomić człowieka który tej prawdy się zwyczajnie boi. Jak wytłumaczyć fakt że pomimo tego że wiele prawd wiary jest przez naukę demaskowanych, wierzący dalej wierzą? Jak wytłumaczyć to że pomimo nauki w szkole o prehistorii o naszych przodkach, o tym że jesteśmy tylko małpami człekokształtnymi, wierzący dalej wierzą tłumacząc to tym że to bóg steruje ewolucją a biblia to tylko metafora? Wierzący zawsze ma jakieś wytłumaczenie aby wierzyć, są w stanie podważyć wszelkie prawa fizyki aby nie stracić nadziei na życie wieczne. Ja mam tylko jedno wytłumaczenie, że wiara jest wpisana w naszą naturę. Pozdrawiam i o herbacie nie zapomnę;-)

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o