►►► Porównanie Boga do krasnoludków jest tego najlepszym przykładem. Po to robisz to porównanie, żeby wskazać na jego nieistnienie, bo w głowie przeciętnego odbiorcy nieistnienie krasnoludków to oczywistość.
>>>Temat omówiony już kilkukrotnie. Albo nie jesteś zdolny do zrozumienia, albo jesteś trollem. W obu przypadkach dalsze poruszanie tego tematu mija się z celem.
Obrażanie mnie nie sprawia, że twoje kontrargumenty stają się lepsze. Nie wiem w zasadzie, czy nie powinienem wyciąć wszystkich miejsc, gdzie mnie tylko obrażasz. Ale mało by wtedy zostało.
►►► Powołanie się na rzekome "podstawy logiki" mało ci da, bo ja mogę napisać dokładnie to samo.
>>>Owszem, możesz - internet wszystko przyjmie. Niestety dla Ciebie prawa logiki są obiektywne i nie zależą od niczyjego widzimisię.
Dlatego postępuję zgodnie z nimi.
►►►>>>Skończyłem kwestię udowadniania nieistnienia.
►►►No nie popisałeś się.
>>>Bo kwestia jest tak banalna, że nie ma się czym tutaj popisywać.
Ty natomiast się popisałeś, bo to nie lada wyczyn głosić z przekonaniem takie rzeczy, jakie wypisujesz.
To nie są tylko moje wymysły. To, że nie możesz zrozumieć podstawowych rzeczy, to twój problem.
►►►►►► Nawet znany polski ateista Jan Woleński zgadza się z tym, że można dowodzić nieistnienia.
►►►>>>1. Znany pośród poległych apologetów internetowych? Bo ja pierwsze słyszę.
►►►Słabo słuchasz, wpisz sobie w wyszukiwarkę Jan Woleński.
>>>Jeśli muszę coś googlować, żeby się o tym dowiedzieć, to trochę przeczy to Twojemu stwierdzeniu, że koleś jest „znany” :)
O przeciętnym Janie Kowalskim nie rozpisuje się internet i nie ma strony na Wikipedii. :)
►►► Tylko wkazuję przykłady, że ateiści czynią tak, jak im na daną chwilę wygodne. Kiedy ich postawa to jedynie "brak wiary" zdanie znanego ateusza ich nie obchodzi, kiedy jednak teista odpuszcza i przechodzą do ofensywy, sytuacja się odwraca.
>>>Nadal walczysz na forum publicznym ze stworzeniami funkcjonującymi jedynie w Twojej głowie.
Wierzę, że wy naprawdę istniejecie.
>>>Nie jesteś w stanie wskazać w którym miejscu moje stanowisko n/t ateizmu było czymkolwiek innym, niż „brak wiary”, mimo to w kółko powtarzasz, że kiedy mi wygodnie to wycofuję się na tą pozycję.
Dajesz po raz wtóry demonstrację, że Twój umysł jest niezdolny do przyswajania nowych informacji i korygowania błędnych przekonań.
Ty nie musisz mieć zdania nt ateizmu, wystarczy, że piszesz to, co piszesz i widać, że twoja pozycja to nie jedynie niewinny „brak wiary” np.
„Czy i czym Jahwe wyklucza możliwość swojego istnienia?”
a także w tym wątku, porównując cały czas Boga do krasnali, w które to krasnale nie wierzysz i na mocy ich absurdalności jesteś pewien, że nie istnieją.
►►► Merytoryczny sposób argumentacji sięgnął zenitu. Przeczytaj 4 rozdział "Boga urojonego" i sam sprawdź. No chyba że tak zaczniesz odwracać kota ogonem, że wyczytasz tam, że Dawkins "dowodzi" istnienia. :D
>>>Może przytoczysz fragment w który Dawkins - który sam siebie opisuje jako osobę niebędącą przekonaną o nieistnieniu boga – dowodzi nieistnienia boga?
Do tej pory każda interakcja z Tobą dowodziła, że nie jesteś w stanie zrozumieć tego, co ateista twierdzi, tak więc mam pewność zmierzającą do 100%, że względem Dawkinsa również zawiódł Cię Twój umysł toczony teizmem.
Dawkins nie jest stuprocentowo „pewny”, jest „niemal na pewno” przekonany, że „nie ma Boga”. Sam tworzy podział na 7 stanowisk w sprawie wiary w Boga i przyznaje, że obstaje przy 6, ale zbliża się do 7. Cały rozdział 4 nazywa się „Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga”.
Oczywiście te jego „niemal na pewno”, to tak jak teistyczne „na pewno” - każdy wierzący zawsze ma jakieś wątpliwości.
►►► Wszyscy = większość, do której ateiści kierują swój "argument" z krasnoludków. A ta większość, składająca się z przeciętnych ludzi ma rozumować: Bóg jest absurdalny, bo jest taki jak krasnoludek, a krasnoludek "oczywiście" nie istnieje.
>>>Z tego kolejnego Twojego akapitu dowiadujemy się, że:
- u Ciebie „wszyscy” znaczy to samo, co „nie wszyscy”
Już ci pisałem, skrót myślowy, „wszyscy” oznacza „wszyscy rozsądnie myślący”, czyli „większość”
>>> po raz kolejny dowodzisz, że Twój umysł jest niezdolny do przyswajania i przetwarzania nowych informacji, ponieważ już kilkakrotnie miałeś wyjaśnione, że wierzenie w boga jest śmieszne nie dlatego, że krasnoludki nie istnieją, tylko dlatego że ktoś kto nie wierzy w krasnoludki wierzy jednocześnie w boga, mimo że wierzenie w oba byty jest jednakowo uzasadnione.
Na koniec jeszcze raz się rozprawię z tym twoim „argumentem”.
►►► Poza tym mylisz się, bo sam utrzymujesz mnóstwo takich twierdzeń, np że rzeczywistość istnieje, a nie jest tylko złudzeniem itd.
>>>Poleciłbym Ci zapoznanie się z pojęciem „basic belief”:
Niestety na tym etapie nie łudzę się, że Twój umysł jest zdolny do modyfikowania swoich dotychczasowych przekonań pod wpływem nowych informacji.
„Basic beliefs” obowiązują jedynie w fundacjonalizmie, który już jest tylko jednym z filozoficznych stanowisk i z którym na potrzeby dyskusji nie muszę się zgadzać.
Co więcej, możemy wyjaśniać rzeczywistość bez odwołania się do tych aksjomatów fundacjonalistycznych i będąc solipstystą np. badając otaczający nas świat tylko jako wyobrażony model.
►►►►►► w takim razie nie wiesz też czy Bóg istnieje, czy też nie? A to jednak jesteś agnostykiem, a nie ateistą?
►►►>>>Zgadza się – nie wiem czy jakiś bóg istnieje - i nadal jestem ateistą.
►►►Ściemniasz, jesteś wtedy agnostykiem.
>>>Mówię jak najbardziej jasno – jestem wtedy ateistą. Agnostykiem w kwestii boga mógłbym być tylko i wyłącznie wtedy, jeśli wierzył w istnienie boga, lub wierzy w jego nieistnienie.
Twój umysł jest stracony, ale czytelnika postronnego odsyłam do:
http://www.filmweb.pl/user/impactor
➋ * Szerzej o ateiźmie i agnostycyzmie - czyli dlaczego agnostycyzm nie jest stanem pośrednim pomiędzy teizmem i ateizmem - Szersze wytłumaczenie różnych pozycji, od teisty agnostyka i gnostyka, przez ateistę, po antyteistę agnostyka i gnostyka.
Nie przyjacielu, agnostykiem jesteś przyjmując pozycję „nie wiem”. Ateistą jesteś, gdy np. twierdzisz że Bóg jest jak krasnoludki (dając oczywiście do zrozumienia, że nie istnieje; choć będziesz się zapierał nogami i rękami, że tak nie jest – każdy oceni, jak jest naprawdę i co chcesz osiągnąć porównaniem Boga do krasnala).
►►► W przypadku krasnoludka przyjmujesz na starcie, że nie istnieje i tak przyjmuje przeciętny odbiorca, do którego kierujesz ten "argument", dlatego pozornie jest on trafny, a w rzeczywistości to tania erystyka.
>>>W przypadku krasnoludka tylko epistemologiczny idiota przyjmuje na starcie, że nie istnieje.
Taki jak każdy ateista.
>>>Ale ja nie kieruję swoich tekstów do przeciętnego epistemologicznego idioty, takiego jak Ty, lecz do przeciętnego człowieka który jest w stanie przyswoić postawy epistemologii, a jego umysł jest zdolny do modyfikacji przekonań pod wpływem nowych informacji. Na szczęście większość teistów nie jest takimi, jak Ty.
Mam nadzieję, że większość teistów nie nabiera się na twoją erystykę i nie zostaje zainfekowana neoateistycznym wirusem.
►►► >>>Z tym że w wypadku krasnoludków to istnienie jest mniej nieprawdopodobne (bo posiadają mniej/zero nadnaturalnych atrybutów), więc co najwyżej mógłbyś się czepiać, że porównanie boga do krasnoludków ośmiesza krasnoludki.
►►►1. Ciekawe, jakie liczby podstawiłeś do zbioru Ω i do zbioru A, żeby to wyliczyć.
0 = liczba nadnaturalnych atrybutów krasnoludków.
1+ = liczna nadnaturalnych atrybutów boga (wieczność, wszechmoc, wszechwiedza, transdendencja)
1>0
A mi się wydawało, że prawdopodobieństwo oblicza się na podstawie podjęcia do rozważania w zbiorze omega wszystkich możliwych rozwiązań, a w zbiorze A tych, co nas interesują, a nie podstawieniu z góry dobranych cyferek ( w zasadzie gdzie ty je podstawiasz???) pod naturalistyczną tezę.
►►► 2. To twoje "prawdopodobieństwo" jest jedynie subiektywne, bo dla mnie Bóg wcale nie musi być bardziej nieprawdopodobny od krasnoludków. Jedyne, co ci dyktuje takie rozumowanie to metafizyczny samowywrotny naturalizm, który uszkadza na starcie całe twoje rozumowanie w kwestii Boga.
>>>Nie metafizyczny, tylko metodologiczny naturalizm. A dopóki nie ma podstaw uważać, że cokolwiek nadnaturalnego istnieje, to jakakolwiek inna postawa niż metodologiczny naturalizm jest nieuzasadniona. I Ty o tym doskonale wiesz, bo żyjesz zgodnie z tą zasadą – metodologiczny naturalizm pozwala Ci odrzucać istnienie krasnoludków, Muminków, smoków, wróżek ogrodowych, latającego potwora speghetti, Zeusa, Ahura Mazdy, Kecalkoatla. Ale ponieważ padłeś ofiarą wirusa umysłu zwanego teizmem – szczep chrześcijaństwo – to wobec tego jednego twierdzenia Twój umysł został uszkodzony – dajesz dyspenzę od swojego naturalizmu i zaczynasz utrzymywać wewnętrznie sprzeczną postawę dopuszczając Jahwe, ale nie dopuszczając jednakowo (lub bardziej) uzasadnionych krasnoludków, Zeusa, wróżek itd.
Ale tłumaczenie Ci takich rzeczy jest bezcelowe, ponieważ Twój umysł i tak nie jest w stanie przyswajać nowych informacji. Perły przed wieprze. Dobrze, że czytają to postronne osoby.
1. Mylisz naturalizm metodologiczny stosowany w nauce z naturalizmem ontologicznym(metafizycznym) i próbujesz mi wmówić, że to jedno i to samo.
2. Każdy ateista scjentystyczny stosuje naturalizm ontologiczny.
Metodologiczny naturalizm nie twierdzi, że nie możemy uznać, że istnieje coś nadnaturalnego!!! Metodologiczny naturalizm twierdzi, że te nadnaturalne byty po prostu, jeśli ewentualnie istnieją, to nie będą się mieszać do naukowych eksperymentów. To, co opisałeś, to naturalizm metafizyczny, który wyklucza możliwość, że te byty istnieją.
3. A jak już napisałem twój naturalizm metafizyczny jest samowywrotny.
4. Odrzucam potwora i krasnale nie dlatego, że stosuję naturalizm metafizyczny – po prostu są to twory absurdalne lub parodiujące. Nie muszę zostawać samowywrotnym naturalistą żeby to stwierdzić.
►►► >>>Odpowiedź jest banalnie prosta! Ponieważ nie udowodniłeś, że bóg jest możliwy!!! :D
►►► Nie muszę. Napisałeś "Zgadza się – nie wiem czy jakiś bóg istnieje - i nadal jestem ateistą." To znaczy, że nie wykluczasz możliwości, że istnieje.
>>>Popatrz, jakiego inwalidę robi z Ciebie niezdolność do zrozumienia podstawowych konceptów epistemologicznych.
Zgadza się – nie przyjmuję niemożliwości istnienia boga za prawdę. Ale to NIE MA NIC WSPÓLNEGO z przyjęciem możliwości jego istnienia!!!
Nie mam podstaw uważać, że istnienie jakiegoś boga jest niemożliwe, więc tak nie uważam.
I jednocześnie nie mam podstaw uważać, że istnienie jakiegoś boga jest możliwe – dlatego tak też nie uważam.
Wprowadzasz jakieś nieistniejące nigdzie indziej i wygenerowane na potrzeby tejże konkretnej dyskusji problemy- chochoły (dlatego nazwałem to Strawmanem) dowodów „możliwości istnienia” i dalej w to idziesz.
Na nowo rozpiszę problem, żeby to wytłumaczyć.
1. Użyłem argumentu, że Bóg nie jest jak krasnoludki, tylko bardziej jak np. cywilizacja pozaziemska, tzn nie wiemy, czy istnieje, ale mamy możliwość, że istnieje.
2. Twój kontrargument wyglądał tak, nie wiemy, czy istnieje „możliwość istnienia” Boga, bo ta możliwość nie została wykazana, a w przypadku życia pozaziemskiego ta „możliwość istnienia” została wykazana.
3. Moja odpowiedź miała taki sens, Nie muszę udowadniać "możliwości istnienia", bo możliwość istnienia czegokolwiek (jak i nieistnienia) przyjmujemy na starcie i co najwyżej później na drodze rozumowania odrzucamy którąś z nich, lub też pozostajemy przy agnostycyzmie w danej kwestii, czyli przy istnieniu możliwości nie wybieramy żadnej.
Co więcej, ty deklarujesz, że wybierasz opcję „brak wiary” w przypadku Boga (którą ja nazywam „agnostycyzm”, a ty „ateizm”), czyli jak wynika z rozumowania przeprowadzonego powyżej, nie wybierasz żadnej z istniejących możliwości. Możliwości te wyglądają tak „Bóg istnieje”; „Bóg nie istnieje”.
POWTÓRZĘ JESZCZE RAZ Nie możemy udowadniać istnienia możliwości, bo możliwości istnieją zawsze. Problem w tym, czy je wybierzemy, w przypadku Boga, czy
pójdziemy za istniejącą opcją „istnieje”, czy za istniejącą opcją „nie istnieje”.
Możesz w takim razie zapytać, czy nie zostało udowodnione istnienie „możliwości istnienia” w przypadku życia pozaziemskiego? A więc można udowadniać istnienie możliwości.
Odpowiadam, Twój argument nie dotyczył istnienia możliwości, tylko przesłanki, którą z możliwości wybrać.
Mamy pytanie czy istnieje życie pozaziemskie?
Możliwości (1) istnieje; (2) nie istnieje
Przesłanka, którą zaprezentowałeś, Mamy dowody na to, że życie w kosmosie istnieje – chociażby na Ziemi. Jest więc realna możliwość, że istnieje też poza nią. (Abstrahując od tego, że mamy ślady życia chociażby z Marsa). Przesłanka nie dotyczyła zatem „istnienia możliwości”, tylko można powiedzieć, sprzeciwiała się przesłance (2).
Możliwości istnieją zawsze na starcie naszych rozważań, nie trzeba więc tych możliwości udowadniać. Nasze rozumowanie może jedynie próbować odpowiedzieć, czy powinniśmy wybrać możliwość (1) czy (2).
4. W przypadku np. potwora spaghetti na mocy samej jego pariodującej absurdalności zostaje on odrzucony, czyli odrzucamy przesłankę „może istnieć”.
5. Z Bogiem nie można tego zrobić.
6. Stąd wynika, że argument z podpunktu 1) pozostaje w mocy.
►►► Skoro "nie wiesz", czy Bóg istnieje, to znaczy, że istnienie bierzesz jako jedną z możliwości.
>>>Nie. To znaczy jedynie, że nie przyjmuję niemożliwości.
I jak wyżej rozpisałem rozważasz możliwość istnienia Boga i możliwość nieistnienia Boga.
►►► czy mamy jakieś przesłanki świadczące za fałszywością Boga lub krasnoludków? Można powiedzieć, że w przypadku krasnoludków jakiś podstawowy zdrowy rozsądek.
►►► >>>Czyli tak samo, jak w przypadku boga.
►►► Ateistyczne wyznanie wiary i błąd logiczny Ipse Dixit (za fałszywością Boga wg impactora świadczy zdrowy rozsądek – czyli jego "mniemanie" uznające Boga za "idiotyzm").
>>>Przykro mi, ale jesteś po prostu głupi. Kilkakrotnie już miałeś tłumaczone, dlaczego zasadność wierzenia w boga i krasnoludki jest zrównanie w tym argumencie, mimo to jak tępa kłoda ignorujesz to i powtarzasz swoje pierdoły o zdrowym rozsądku, w dodatku projektując to na mnie.
Na końcu wątku odpiszę jeszcze raz na ten „argument”.
►►►>>>Błąd. Nie wiemy czy może istnieć.
►►►Znów: skoro "nie wiemy", czy istnieje, to bierzemy pod uwagę 2 możliwości: istnieje; nie istnieje i je rozważamy, czyli same te "możliwości" istnieją.
>>>Tępa kłodo, sam zmieniłeś temat rozważania z „istnieje vs nie istnieje” na „może istnieć vs nie może istnieć”, więc ich nie mieszaj.
Ja nic nie zmieniałem, to ty stworzyłeś nieistniejącego nigdzie indziej chochoła „dowodu na możliwość istnienia”. Bóg „może istnieć” - mamy możliwość „Bóg istnieje” i jej nie odrzuciliśmy. W przypadku krasnali możliwość „może istnieć” odrzuciliśmy ze względu na ich absurdalność i tyle.
>>>Wytłumaczyłem Ci na przykładzie życia pozaziemskiego vs bóg czym różni się „może istnieć” od „nie wiemy czy może istnieć”. Wracaj do lektury aż to zrozumiesz.
Tym, że możliwość istnienia czegoś (jak też możliwość nieistnienia) to wstępne założenia w dyskusji, a twój „dowód na możliwość istnienia” to po prostu argument przeciw przesłance „życie pozaziemskie nie istnieje”.
►►► 1. Jakie byty mają cechy krasnoludków i wiemy, że istnieją?
>>>Ludzie, naczelne, małpy, każdy gatunek zwierzęcy. Krasnoludki to materialne, śmiertelne humanoidy o biologii zbliżonej do ludzkiej. Główna różnica polega na wielkości ciała. A więc nic nadzwyczajnego. Nawet jeśli posiadają nadnaturalne zdolność znikania, lub robienia soku z gumijagód, jest to nic w porównaniu z nadnaturalnymi zdolnościami jakie mają posiadać bogowie.
OK, nie zrozumieliśmy się, chodziło mi o nadnaturalne cechy.
►►► Wyznanie wiary ateisty z błędem logicznym Ipse Dixit.
>>>Manifest inwalidztwa intelektualnego placusa3, będącego wynikiem uszkodzenia przez wirus teizmu ośrodków mózgu odpowiedzialnych za walentne procesy wnioskujące.
Rozmowa z tobą jest bezproduktywna, ale skoro już wszedłem w to łajno, to skończę ten post i na tym ten wątek z mojej strony się zakończy.
No, ale wyzwiskami nie wzmocnisz swojej argumentacji.
►►► Swoją drogą, ciekawe, że grupa ANTYTEISTYCZNA (czyli wg ciebie to nie ateizm) nazywa się: "ATEIZM TO NIE MODA: TO SPOSÓB NA ŻYCIE". Czyżby czyjeś niedopatrzenie?
>>>A byłeś pod wrażeniem, że termin „ateizm” jest powszechnie dobrze rozumiany w społeczeństwie? :D
Jest dobrze rozumiany, a ty robisz cwane eskapizmy w celu apologii ateizmu i uciekasz do „braku wiary”.
►►► ►►►To jedynie możliwość, a nie dowód. Możliwość istnieje też w przypadku istnienia Boga.
►►►>>>Mylisz dowód na istnienie z dowodem na możliwość istnienia. Twój bóg nie ma żadnego z nich. Życie pozaziemskie ma dowód na możliwość istnienia.
►►►W tej odpowiedzi na mój post już kolejny raz wprowadzasz Strawmana w postaci "dowód na możliwość istnienia". Takie coś nie jest potrzebne, bo skoro "nie wiesz" czy Bóg istnieje (a tak deklarujesz), to bierzesz pod uwagę 2 możliwości: istnieje; nie istnieje.
>>>Po pierwsze - sprawdź sobie co znaczy „strawman fallacy”. Być może nie powinieneś używać terminologii anglojęzycznej, skoro jej nie rozumiesz.
Właśnie strawmanem jest wprowadzanie przez ciebie „dowodu na możliwość istnienia”, jakiego to dowodu nigdzie się nie stosuje, bo zawsze rozważa się „dowody na istnienie/nieistnienie”, przy początkowych przyjętych jako istniejące możliwościach. „Dowód na możliwość istnienia” to taki właśnie chochoł wygenerowany przez ciebie na potrzeby tej dyskusji, którym chcesz się zasłonić.
>>>Po drugie – po raz kolejny wychodzi Twoja indolencja w zakresie rozumienia logiki i epistemologii.
Logika opiera się na trzech prawach:
Prawo tożsamości: A jest A = coś jest tym, czym jest.
Prawo niesprzeczności: A nie może być jednocześnie A i nie-A.
Prawo wyłączonego środka: stwierdzenie może albo prawdziwe, albo fałszywe.
Z tego wynika, że każdy byt albo jest, albo nie jest.
Kiedy mówimy, że są dwie „możliwości”: bóg jest lub boga nie ma, to nie mówimy tutaj o możliwościach faktycznych, tylko logicznych.
Tymczasem Ty, kiedy mówisz „bóg może istnieć” nie masz na myśli „bóg albo jest, albo nie”, tylko że w rzeczywistości w której żyjemy i która rządzi się takimi a nie innymi prawami istnienie takiego bytu jak bóg nie jest wykluczone, ponieważ jest ono z nią kompatybilne.
Dziwne, że ty wiesz lepiej, co ja mam na myśli.
Kiedy zaczynamy rozważania dotyczące rzeczywistości, na starcie przyjmujemy do rozważenia te dwie logiczne możliwości „Bóg jest” lub „Boga nie ma”. Później w drodze rozumowania którąś ewentualnie odrzucamy, po odniesieniu ich do rzeczywistości. Krasnoludki odrzucamy, ponieważ są absurdalne. Boga nie odrzucamy, bo nie mamy żadnego argumentu, żeby orzec, że jego istnienie jest wykluczone, więc dalej pozostajemy w kręgu możliwości logicznych przyjętych na starcie „Bóg istnieje” oraz „Bóg nie istnieje”.
>>>To znaczy coś zupełnie innego, niż „bóg albo jest, albo nie jest”. Jest to twierdzenie logicznie pozytywne, a na takim spoczywa brzemię dowodowe i należy udowodnić.
W rzeczywistości w której żyjemy i która rządzi się takimi a nie innymi prawami istnienie takiego bytu jak Bóg nie jest wykluczone, ponieważ po zweryfikowaniu bazowych możliwości logicznych w tejże rzeczywistości nie doszło do falsyfikacji twierdzenia „Bóg istnieje”.
►►► Tylko że logika nie polega na dodawaniu na poziomie przedszkola pod z góry dobrane do osiągnięcia swojego celu założenia. Z taką samą logiką mogę wykazać wszystko, np że przeciętna kobieta marzy o upojnej nocy z wysportowanym murzynem.
1. Kobieta marzy o wysportowanym murzynie - murzyni statystycznie mają najdłuższe członki + jest wysportowany
wartość hipotezy: 1 + 1 = 2
(..)
Mam nadzieję, że wszyscy spostrzegą siłę "logiki" impactora.
>>> :)
Dobra rada – żeby dokonać karykatury czyjej pozycji, najpierw trzeba ją rozumieć. Natomiast jedyne co wiemy o Tobie na pewno, to to że nie rozumiesz pozycji osób, z którymi rozmawiasz i które krytykujesz.
1. Owszem, logika polega TYLKO I WYŁĄCZNIE na dodawaniu na poziomie przedszkola. Jeżeli tego nie rozumiesz, to znaczy że nie rozumiesz logiki.
Nie, logika nie znaczy dobierz 2 (już i tak dyskusyjne) założenia i sobie pododawaj na poziomie przedszkola, żeby wyszedł oczekiwany wynik.
>>>2. Wynik poprawnego logicznie dodawania jest niewrażliwy na to, kto jaki wniosek chce uzyskać.
Ale już przesłanki wykorzystane do tego dodawania mają znaczenie.
>>>3. Twoje dodawanie nie ma nic wspólnego z moim: moje operuje na absolutach logicznych – czyli twierdzeniach koniecznie prawdziwych, Twoje – na prawdopodobieństwie, czyli kwantyfikacji niewiedzy.
Dlatego moje wyniki są absolutnie prawdziwe – Twoje, nawet gdyby były poprawnie sformułowane i skalkulowane – mają zerową wartość logiczną.
1. Twoje dodawanie operuje na kontrowersyjnych założeniach, z góry przyjętych, żeby wyszło ci to, co wyszło, a nie żadnych „absolutach logicznych”.
2. Moje dodawanie oparte jest na tym samym, co twoje.
►►► ►►►Jak chcesz zamienić rolami Boga i krasnoludka…
►►►>>>Ależ ja nic takiego nie zrobiłem. Ja nie zamieniłem ról, tylko podmioty w Twoim argumencie, który nie zawierał opisu ról tylko uzasadnienie wierzenia w dany byt.
►►►Ależ zamieniłeś, rolę istoty określanej mianem "Bóg" (która może istnieć, ale nie wiemy, czy istnieje) dałeś dla "krasnala", którego rola to: nie może istnieć, bo jest absurdalny. Przy twojej zamianie istota o nazwie "bóg" ma cechy krasnala, a istota o nazwie "Krasnal" ma cechy Boga.
>>>Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że to jest moja ostatnia odpowiedź w tym wątku. Z pełną powagą stwierdzam, że jesteś po prostu upośledzony umysłowo.
1. Jeżeli Twoja definicja boga to „istota która może istnieć, ale nie wiemy czy istnieje”, to nie chce mi się tłumaczyć na jaki nowy poziom głupoty i niezrozumienia NAWET SWOJEJ pozycji się wspiąłeś.
Mało mnie obchodzi co ci się chce.
>>>2. To nie ja, tylko TY - SKOŃCZONY KOZIOŁU MATOŁKU - przypisujesz krasnalowi rolę „tego, który nie może istnieć, bo jest absurdalny”.
Ty to robisz, inaczej nie gościłby w tym argumencie, co staram się ci od początku wytłumaczyć. Jakby tej roli nie było, to równie dobrze można tu wstawić stwierdzenie „życie powstało z materii nieożywionej”. Wcale by to absurdalne nie było, a zatem Bóg też nie byłby absurdalny.
>>>Zmieniłem zdanie - nie będę kończył czytania nawet tego postu. Niestety, ale nie daję już rady.
Powiedz opiekunowi by ograniczył Ci dostęp do komputera, bo przez ekspozycję na Twoje upośledzenie obniżasz jakość życia ludziom czytającym to, co wypisujesz.
Jesteś wyjątkowo skrzywdzoną ofiarą lobotomii teizmu. Kościół powinien wypłacać Ci rentę inwalidzką.
Ot, typowa merytoryczna argumentacja neoateusza.
Na koniec jeszcze raz twój poprawiony „argument” z krasnoludków, który i tak jest okrojoną do obrony ateizmu wersją.
„Wierzenie w boga jest śmieszne nie dlatego, że krasnoludki nie istnieją, tylko dlatego że ktoś kto nie wierzy w krasnoludki wierzy jednocześnie w boga, mimo że wierzenie w oba byty jest jednakowo uzasadnione.”
1. Skoro stosujesz takie kryteria, to wierzenie w Boga jest jednocześnie tak samo śmieszne jak wierzenie w to, że „świat materialny istnieje, a nie jest tylko złudzeniem”; "Nasz mózg logicznie rozumuje";"Wszechświat jest logicznie zbudowany", a także twierdzenia naturalistyczne: "życie powstało z martwej materii", "Ewangelie nie opisują prawdy o wydarzeniach po śmierci Jezusa, bo tak naprawdę np uciekł do Indii", "Istnieje to, co możemy dotknąć, zobaczyć, powachać lub usłyszeć" albo też teorie naukowe np teorię strun.
2. Oczywiście te twierdzenia nie są już uważane przez ciebie za śmieszne, co tylko wskazuje na: a) twoją niekonsekwencję b) że krasnoludki są po to, aby ośmieszyć Boga, jako „coś, co
oczywiście nie istnieje, tak jak kransale”.
Na zakończenie tylko dodam, że wszystkie 6 podpunktów podtrzymuję, bo żaden nie został obalony, na każdy odpowiedziałem. Tak samo z dowodzeniem nieistnienia.