Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 7)

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz szósty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Sześć jego poprzednich części osiągnęło w sumie ~6000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 15 000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://85.28.131.207/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 5: http://85.28.131.207/pasja/cz5/
★ Część 6: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
(podobnie jak w wypadku Części 2, wątek został usunięty przez niezidentyfikowanego moderatora-wandala. Temat nie był sprzeczny z regulaminem portalu, a zawierał masę wartościowych informacji i wymianę niezwykle interesujących poglądów, które rozciągały się na niemal tysiąc postów. Administracji portalu udało się wątek przywrócić, niestety zachował się tylko post otwierający.).


Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

60
    • ►►► Podejrzewam, że gdybym urodził się w kraju, w którym dominującą religią byłbym muzułmaninem.

      Zapamiętajmy to zdanie czytając resztę wypowiedzi.


      ►►►Dlaczego nie zboczyłem z drogi? Dlaczego nadal wierzę? Za każdym razem, kiedy myślałem, że Bóg nie istnieje, to dostawałem różnego rodzaju sygnały, że po prostu źle robię.

      Naprawdę sądzisz, że muzułmanie, hindusi, mormoni, starożytni grecy, wikingowie, czy muminkowcy nie „dostają” sygnałów, że źle robią odchodząc od swoich religii?

      W jaki sposób sygnały wysyłane przez swoją podświadomość i funkcjonujące w Tobie mechanizmy wypaczenia poznawczego ukształtowane przez lata indoktrynacji religijnej odróżnisz od sygnałów wysyłanych przez Odyna?

      Zanim odpowiesz, przeczytaj to:

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ➌ * Mechanizmy wypaczenia poznawczego (postrzeganie celowości i działania świadomości w zjawiskach, dualizm ciało-umysł, teleologiczna intuicja) jako przyczyna wiary w bogów, zjawiska paranormalne oraz metafizyczny cel życia. (Anglojęzyczna publikacja naukowa z dziedziny psychologii.)




      ►►► Największym dowodem na istnienie Boga są według mnie opętania. Skoro istnieje coś złego, to coś dobrego również musi istnieć. Każdy kij ma dwa końce.

      Po pierwsze, jeżeli opętania by istniały, to jedyne czego by dowodziły, to opętania. To, że ktoś został pobity przez Robina (asystent Batmana) nie oznacza jeszcze, że Superman istnieje, ma laserowy wzrok i naprawdę pochodzi z Kryptonu.

      Po drugie, zapraszam do lektury:

      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ⑧ * Opętania, Trójkąt Bermudzki i domy które zabijają - czyli "gówno mnie obchodzi metoda naukowa"

      ⑩ * Opętania, mówienie językami, cudowne uzdrowienia - czy w ogóle istnieją jakiekolwiek dobre podstawy by przyjąć, że coś takiego w ogóle istnieje?


      ►►► Albert Einstein mówił, że jeśli nie wierzysz w Boga i Bóg nie istnieje, to wszystko w porządku, ale jeśli nie wierzysz w Boga i Bóg istnieje, to masz przesrane.

      A Karol Wojtyła mówił, że wierzyć w boga to jak wierzyć w Tatusia Muminka.
      Jedną rzeczą jest powtarzanie zwyczajowego kłamstwa powtarzanego przez teistów w postaci historyjki opisanej tutaj:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor w punkcie
      ⑮ * Niewierzący profesor filozofii kontra student (fikcyjny Albert Einstein)

      Ale żeby samemu tworzyć kolejne kłamstwo tak absurdalne, by ateiście Einsteinowi przypisywać autorstwo zakładu Pascala, to już podwójne przegięcie...

      Ale wracając do samej myśli – jeżeli chcesz zrozumieć, dlaczego Zakład Pascala (który tutaj nieświadomie przytoczyłeś) wbrew Pascalowi w rzeczywistości dowodzi, że jeżeli okazałoby się, że bóg istnieje, to do większego przesrania prowadzi bycie wierzącym niż niewierzącym, zapraszam do lektury:

      http://www.filmweb.pl/user/impactor
      ⑦ * ⌘ ⌘ ⌘ Zakład Pascala - co jeśli się mylisz, ateisto? ⌘ ⌘ ⌘ - Do czego prowadzi prawidłowo przeprowadzony Zakład Pascala: do teizmu, czy ateizmu? Analiza rzeczowości jednego z najpospolitszych i najbardziej... nieroztropnych argumentów teistycznych


      ►►► Nikt nie udowodnił jeszcze w 100%, że Bóg istnieje, ale nikt również Go w 100% nie obalił.

      Gratuluję. Właśnie uzasadniłeś wierzenie w Zeusa, Odyna, Muminki, krasnoludki, Spidermana i Teletubisie. W końcu nikt nie udowodnił jeszcze w 100%, że one istnieją, ale nikt również ich w 100% nie obalił.

      Może dlatego ludzkość już dawno temu doszła do wniosku, że...

      1 ... żeby uniknąć absurdu intelektualnego samobójstwa, które Ty właśnie popełniłeś, nigdy nie udowadnia się nieistnienia, lecz udowadnia się tylko i wyłącznie istnienie. I dopóki nie ma dobrych podstaw do przyjęcia istnienia czegoś za prawdę, to się tego istnienia za prawdę nie przyjmuje. I tylko osoby niechętni wobec prawdy orędownicy fałszu przyjmują za prawdziwe twierdzenia pozbawione adekwatnych dowodów, oraz...

      2. … niemożliwym jest udowodnienie czegokolwiek na 100%. Wszystkie twierdzenia jakie przyjmujemy za prawdę mają jakąś szansę bycia fałszywymi. Dążymy więc do tego, by przyjmować te które taką szansę mają możliwie najmniejszą. Ale to nie znaczy, że skoro niczego nie możemy udowodnić na 100%, to znaczy że warto przyjmować wierzenia których nie możemy udowodnić nawet na 10%.

      Lektura uzupełniająca:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor#

      ➋ * Na kim spoczywa brzemię dowodowe - Część 1, Część 2 - dlaczego udowadnia się istnienie, a nie nieistnienie i dlaczego dopóki istnienie nie zostaje udowodnione, przyjęcie go za fakt jest błędem. Zawsze, wszędzie i dla każdego

      ➎ * Solipsyzm – czyli skąd wiemy, że cokolwiek wiemy - „wiara” w zasadność doświadczeń empirycznych


      Określiłeś się jako „człowiek wykształcony, który posiada swoje zdanie”. To zobowiązuje do weryfikacji swoich dotychczasowych przekonań, wobec tego nie przystoi Ci zignorować ani tego, co tutaj napisałem, ani rozmów, do których Cię odesłałem.

      Pozdrawiam

      PS
      Do wyszukiwania poszczególnych punktów w Spisie Treści polecam metodę Ctrl+F.

      • Przecież Tobie nikt nie udowodni istnienia Boga, bo to kwestia wiary. Nieważne jakie argumenty zostaną przytoczone, bo z góry zakładasz, że wiara to sen szaleńca, w najlepszym wypadku głupca. Ty czekasz aż Jezus przyjdzie do Ciebie i pozwoli włożyć palce w rozdarty bok... Chociaż i wtedy powiesz, że miałeś omamy przez niestrawność, etc.

        • ➤➤➤ Przecież Tobie nikt nie udowodni istnienia Boga, bo to kwestia wiary. Nieważne jakie argumenty zostaną przytoczone, bo z góry zakładasz, że wiara to sen szaleńca, w najlepszym wypadku głupca.

          Wiara to wierzenie bez dowodów, lub wbrew dowodom. Jeżeli więc jedyne co masz, to wiara, to rzeczywiście nie możesz oczekiwać, że cokolwiek tym udowodnisz.


          A teraz zobacz, co by się stało, gdybyś nawet Ty sam nie uważał argumentu, którzy właśnie przedstawiłeś, za skończony idiotyzm:

          „Przecież Tobie nikt nie udowodni istnienia Tatusia Muminka, bo to kwestia wiary. Nieważne jakie argumenty zostaną przytoczone, bo z góry zakładasz, że wiara w Tatusia Muminka to sen szaleńca, w najlepszym wypadku głupca. Ty czekasz aż Muminek przyjdzie do Ciebie i pozwoli włożyć palce w dziurki od nosa... Chociaż i wtedy powiesz, że miałeś omamy przez niestrawność, etc.”

          Działa? No działa? Nie? To z czym do ludzi?

          Jedyne, co tym wpisem osiągnąłeś, to demonstracja jakości Twoich procesów wnioskujących, którym uznałeś przedstawioną przez siebie argumentację za wartościową.
          Jeżeli to było Twoim celem, to gratuluje.

          • Skoro jesteśmy na forum filmowym, to wystarczy porównać dzisiejsze kino oparte na efekciarstwie, bez scenariusza, bez gry aktorskiej. Nie ma porównania do kina z lat '60 czy '70. Do tego wszystko jest podane na tacy, nie potrzeba żadnej refleksji, czy zadumy. Jesteś owocem swoich czasów.

            Przytaczanie takich absurdalnych porównań do Tatusia Muminka czy potwora spaghetti pozostawia tylko niesmak i uśmiech politowania.

            Jezus wypełnił wiele starotestamentowych proroctw, co pod względem probilistyki jest bliskie zeru.

            Obraz z Guadelupe, Całun Turyński to też tylko demonstracja mojego upośledzonego wnioskowania? Naukowcy rozkładają bezsilnie ręce, a przecież nie powstały w XXI wieku...

            Swoje świetne wnioskowanie wykazałeś już na Świni i to mi wystarczy. Reszta niech będzie milczeniem.

            • Doedukuj się n/t tego, dlaczego każde zdanie które napisałeś jest albo ignorancją, albo błędem logicznym, albo błędem faktycznym:

              http://www.filmweb.pl/user/impactor

              WSZYSTKO co tutaj napisałeś zostało już tam zaadresowane.

              Żeby prowadzić z kimś rozmowę, wymagany jest jakiś minimalny poziom. Wrócimy do wymiany, jeżeli go spełnisz (czyli pewnie nigdy).

              • Zastanawiałeś się, że ziemska logika i prawa fizyki mogą w ogóle nie dotyczyć Boga? Nawet w przypadku czarnych dziur mówi się, że nie działają tam ZNANE nam prawa fizyki. Nie dowodzi to, że czarne dziury łamią te prawa, ale że znamy tylko wycinek prawd. Jeśli Bóg istnieje, to nie łączy nas z nim ten sam wizerunek, tylko wolna wola. Dlatego nie mam problemu z obcymi cywilizacjami ani z ewolucją.

                Dlatego szukanie paradoksów logicznych typu 'czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie podniesie' jest niewalentne.

                Nie bez przyczyny mówi się, że każdy jest równy wobec Boga. Nie ważne czy ma dwu czy miałby cztero cyfrowe iq. I tak będzie mniej niż pyłkiem wobec Jego majestatu...

                Do tego możliwe, że jest wiele różnych stopni przed życiem wiecznym, a Bóg ich nam nie ujawnił, bo ludzki umysł nie byłby w stanie ich pojąć. Mówi się o już nie tylko o miliardach grup galaktyk i to tylko w widzialnym wycinku Wszechświata, ale też o multiuniwersum, światach równoległych, wielu ukrytych wymiarach, etc. A to tylko fizyczna strona rzeczywistości. Można dowodzić skoro Wszechświaty ciągle się rodzą, to Bóg nam jest do niczego niepotrzebny, ale dla wierzącego będzie to tylko dowód na wielką łaskawość Boga, że dał początek tak wielkiemu dziełu. Dzięki temu istoty inteligentne będą miały co robić przez eony. Do tego ogrom przestrzeni zapobiega przedwczesnemu spotkaniu cywilizacji.

                • Ostatnia odpowiedź, charytatywna:

                  ►►► Zastanawiałeś się, że ziemska logika i prawa fizyki mogą w ogóle nie dotyczyć Boga?

                  Ale dotyczy procesów wnioskujących człowieka, tak? Więc skoro nie da się logicznie dojść do wniosku „bóg istnieje”, to jest on nam niedostępny, a ateizm (czyli brak takiego wniosku) pozostaje jedyną uzasadnioną postawą. I to tylko osoba idiota i/albo osoba niezainteresowana utrzymywaniem wierzeń odróżnialnych od fałszu przyjmie wniosek, że bóg istnieje.


                  ►►► Dlatego szukanie paradoksów logicznych typu 'czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie podniesie' jest niewalentne.

                  A ktoś tutaj robi coś takiego? Ogarnij się i to, z czym dyskutujesz, bo na razie bazujesz jedynie na swoich fantazjach n/t stanowiska, które próbujesz dyskredytować.



                  ►►► Do tego możliwe, że jest wiele różnych stopni przed życiem wiecznym,

                  Równie możliwe, co to że po śmierci wszyscy idziemy do Stumilowego Lasu wcinać miodek z Kubusiem, a ci którzy na to zasłużą, awansują do Doliny Muminków.
                  Z Twojego postu wnioskuję, że spośród używanych przez Ciebie błędów logicznych masz szczególną słabość do Argumentum ad ignorantiam.

                  Tak jak pisałem - WSZYTKO co tutaj piszesz zostało już wysunięte, przeanalizowane i zademonstrwane jako albo błędne, albo bezpodstawne tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  Jedyne, co osiągasz swoją argumentacją, to dowodzenie że wolisz powtarzać bzdury, niż sprawdzić czy i dlaczego są to bzdury. Poczytaj tamten spis, poczytaj rozmowy n/t tych argumentów które chciałbyś wysunąć, i dopiero wtedy wracaj do stołu.

                  Do tego czasu bez odbioru.

  • Polecam przeczytać książeczkę ,, LIST ZZA GROBU'' oraz ,, NIEBO ISTNIEJE NAPRAWDĘ". Jeśli piszesz, że chcesz poznać Boga byleby ktoś miał realne wytłumaczenie znaczy to, że nie zakładasz z góry, iż Bóg nie istnieje. Jeśli zakładasz, że Bóg może istnieć to i piekło może istnieć. Jeśli chcesz Go poznać to pragnij tego całym sercem, a nie szukaj wszędzie argumentów, że Boga nie ma. Jeśli otworzysz się na niego: będziesz modlił się o umocnienie w wierze, będziesz słuchał o nim i uczestniczył w wydarzeniach związanych z religią Bóg Ci pomoże. Często odbywają się koncerty i warsztaty gospelowe w całej Polsce, niedługo w Krakowie
    ŚDM... Masz dużo szans na uwierzenie.
    Co do tematu ,, Jahwe radzi" to zauważ, że jest coś takiego jak 10 przykazań, 7 grzechów głównych, 5 przykazań kościelnych etc. A PRZEDE WSZYSTKIM NAUCZANIE JEZUSA CHRYSTUSA.
    Mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogłem.

    • ►►► Polecam przeczytać książeczkę ,, LIST ZZA GROBU'' oraz ,, NIEBO ISTNIEJE NAPRAWDĘ".

      Są jakiekolwiek dobre dowody na prawdziwość tego, co zostało w nich zapisane? Nie? To polecam Ci przeczytać książki o uprowadzeniach przez UFO, Yeti oraz o płaskiej Ziemi. Wszystkie one spełniają te same kryteria dowodowe, co wymienione przez Ciebie publikacje.

      No i oczywiście polecam Ci książeczkę "Silmarillion" - o wiele lepsza mitologia, niż ta chrześcijańska, a równie wiarygodna!


      ►►► Jeśli piszesz, że chcesz poznać Boga byleby ktoś miał realne wytłumaczenie znaczy to, że nie zakładasz z góry, iż Bóg nie istnieje.

      To prawda.

      ►►► Jeśli zakładasz, że Bóg może istnieć to i piekło może istnieć.

      Nie, nie zakładam, że bóg może istnieć. Nie zakładam też, że piekło może istnieć. Nie mam podstaw sądzić, że może. Przy okazji – bóg i piekło nie są ze sobą związane i nie muszą występować jednocześnie.


      ►►► Jeśli chcesz Go poznać to pragnij tego całym sercem, a nie szukaj wszędzie argumentów, że Boga nie ma. Jeśli otworzysz się na niego: będziesz modlił się o umocnienie w wierze, będziesz słuchał o nim i uczestniczył w wydarzeniach związanych z religią Bóg Ci pomoże. Często odbywają się koncerty i warsztaty gospelowe w całej Polsce, niedługo w Krakowie
      ŚDM... Masz dużo szans na uwierzenie.

      Ale mnie nie chodzi o uwierzenie, tylko uwierzenie w coś odróżnialnego od fałszu. WSZYSTKO co podałeś nijak nie jest rzetelną metodą dochodzenia do prawdy. Nie sądzisz tak? Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, że ludzie na całym świecie używając dokładnie tych właśnie narzędzi dochodzą do przeróżnych, wykluczających się bogów, ufo, półbogów i całej gamy innych niedorzeczności. A to dyskwalifikuje te metody jako kompletnie bezużyteczne. No, chyba że ma się głęboko gdzieś to, czy wierzenie jest prawdziwe, czy nie. Wtedy to co piszesz rzeczywiście jest użyteczne.


      ►►► Co do tematu ,, Jahwe radzi" to zauważ, że jest coś takiego jak 10 przykazań

      Ba, jest coś takiego jak 613 przykazań. Dlaczego ignorujesz 604 z nich, i jako katolik stosujesz się tylko do 9?
      Dlaczego nie zabijasz homoseksualistów, innowierców i niewierzących, czarownic ni nieposłusznych dzieci? Dlaczego nie sprzedajesz własnych córek w niewolę seksualną? Dlaczego nie trzymasz niewolników i nie znakujesz ich gorącym żelazem? Dlaczego nie zabijasz czarownic? Dlaczego dotykasz mebli, z którymi kontakt miały kobiety w trakcie miesiączki? Dlaczego nosisz ubrania z więcej niż 1 materiału?
      Przecież to wszystko nakazał biblijny bóg Jahwe. To wszystko jest wypisane w Biblii, którą masz na półce.

      Czyż nie wiesz, że Jezus nauczał że należy przestrzegać WSZYSTKICH tych boskich nakazów aż do końca świata?
      Jeżeli nie, to poczytaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor

  • Nie chcę się wdawać w dyskusję (to nie moja bajka), tylko jedna mała uwaga:
    Najpopularniejsza dyskusja na Filmwebie dotycząca jednego tematu ma ponad 19000 postów, a wraz z tematami pomocniczymi ponad 24000 (!) Jest przy tym prowadzona dopiero od kilku miesięcy, przez grono ponad 200 osób.
    Wasza dyskusja będzie potrzebowała jeszcze dobrych paru lat, by ją dogonić, nie mniej, 6790 postów to nadal bardzo dużo.

  • Filmweb to nie miejsce do promowania bloga. Nie dziw się zatem iż twe wcześniejsze posty usunięto, skoro nie było w nich nic o tym filmie. Forum jest do wymiany ocen, recenzji i odczuć na temat danego filmu, a nie do zachęcania ludzi by czytali bloga na temat wiary.

  • Wszystkie te dyskusje nie mają sensu, ponieważ rozbijają się o porównania typowo semantyczne. Ktoś rzuca wersem ze Starego Testamentu, aby później podważyć go innym wersem z Nowego Testamentu. Pojawiają się potem łamigłówki w stylu: "Bóg stworzył kamień, którego nikt nie może podnieść. Czy go podniesie, skoro jest wszechmocny?". Rozumiem, że tworzenie paradoksów i zabawy z logiką to domena ludzi myślących (tak, dumnie to brzmi, miejcie, bawcie się), lecz zdaje mi się, że chyba wszyscy podchodzą do tego od złej strony.
    Pytaniem nie powinno być: "Czy Bóg istnieje", ale "Dlaczego wierzysz w Boga". I potrzeba tu klasycznych odpowiedzi płynących z serducha, które określają nas samych, są subiektywne. Rozkładanie na czynniki pierwsze Biblii i interpretowanie jej pod względem naukowym nigdy nie przyniesie żadnego pożytku, a jedynie utwierdzi w przekonaniu niektóre grupy społeczne o swojej wyższości.
    To sytuacja podobna do interpretacji bajek. Nie używam tego porównania celowo, lecz ze względu na puentę i alegoryczną wymowę Biblii, jak i bajki. Ktoś uważa, że bajka o Czerwonym Kapturku nie mogła się wydarzyć, ponieważ wilki nie potrafią mówić, co jest prawdą z naukowego punktu widzenia. Ten ktoś ma rację. Ktoś inny powie, że to jedynie alegoria, a wilk jest personifikacją zła/ nieznanego pana, który czeka na małe i samotne dzieci i służy przekazaniu puenty. Ten ktoś również ma rację.
    Dyskusje te nie mają sensu, jeśli ktoś z wiary w Boga, chociażby urojonego, czerpie dla siebie siłę do różnych czynności, życia, trwania, a przy tym nie szkodzi innym zbędną indoktrynacją czy szarlataństwem. Przecież nawet ludzie, którzy zostali na miesiące w dzikiej głuszy i musieli tam przetrwać jedząc mrówki i pijąc deszczówkę, podkreślali wielokrotnie, że wiara pomagała im przetrwać. I nie ważne czy modlili się do Buddy, Potwora Spaghetti czy św. Hieronima patrona graczy w Kanter Strajka.
    Ten temat jest absurdalny, ponieważ wręcz namawia do rezygnacji z wierzenia w cokolwiek, co daje nam pokrzepienie w złym czasie, na rzecz czystego pragmatyzmu oraz realizmu. Autor tematu zamiast mówić: "Wszystko będzie ok" woli powiedzieć "I tak kiedyś umrzesz". Podpiera się przy tym tym, że nie omamia i nie kłamie, lecz mówi tylko prawdę. Boli jednak fakt, że to prawda należąca do niego i pochodząca od niego. Szafuje przy tym hasłami: "Skoro Bóg istnieje to udowodnij to!". Polecam po prostu zapoznać się z filmem tego mądrego, młodego człowieka i po prostu umieć odróżnić informacje, których w tym temacie jest od groma, a ich wartość jest...jaka jest.

    https://www.youtube.com/watch?v=T1vW8YDDCSc

    • Niestety ani ilość słów, ani ich niepowszechność nie maskuje głupoty.

    • >>>Wszystkie te dyskusje nie mają sensu, ponieważ rozbijają się o porównania typowo semantyczne. Ktoś rzuca wersem ze Starego Testamentu, aby później podważyć go innym wersem z Nowego Testamentu.

      I co to świadczy o obu Testamentach?


      >>>Pojawiają się potem łamigłówki w stylu: "Bóg stworzył kamień, którego nikt nie może podnieść. Czy go podniesie, skoro jest wszechmocny?". Rozumiem, że tworzenie paradoksów i zabawy z logiką to domena ludzi myślących (tak, dumnie to brzmi, miejcie, bawcie się), lecz zdaje mi się, że chyba wszyscy podchodzą do tego od złej strony.

      Paradoks wszechmocy wyklucza istnienie boga obdarzonego tym atrybutem, co dyskwalifikuje Biblię już na starcie jako źródło nieomylnej wiedzy o Jahwe. Tylko tyle i aż tyle. Apologeci już na to wpadli ograniczając Jahwe logiką.

      >>>Pytaniem nie powinno być: "Czy Bóg istnieje", ale "Dlaczego wierzysz w Boga".

      Dlatego pytaniem tego tematu jest "Czy powinieneś wierzyć boga" a nie "Bóg istnieje, czy nie?".
      Natomiast bóg judeo-chrześcijański, taki, jaki opisany jest w Biblii istnieć nie może, bo byty sprzeczne wewnętrznie nie mogą istnieć.

      >>>I potrzeba tu klasycznych odpowiedzi płynących z serducha, które określają nas samych, są subiektywne.

      Wszystkie odpowiedzi na "Dlaczego wierzysz w boga" płyną "z serducha", właśnie dlatego są bezwartościowe i nie wskazują na istnienie boga. Tylko na to, że istnieje powód dla którego wierzysz.

      >>>Rozkładanie na czynniki pierwsze Biblii i interpretowanie jej pod względem naukowym nigdy nie przyniesie żadnego pożytku, a jedynie utwierdzi w przekonaniu niektóre grupy społeczne o swojej wyższości.

      Co to znaczy interpretacja pod względem naukowym? Jak zatem traktować Biblię? Jako zbiór luźnych metafor, przemyślenia, źródło quasi-historyczne...?

      >>>To sytuacja podobna do interpretacji bajek. Nie używam tego porównania celowo, lecz ze względu na puentę i alegoryczną wymowę Biblii, jak i bajki. Ktoś uważa, że bajka o Czerwonym Kapturku nie mogła się wydarzyć, ponieważ wilki nie potrafią mówić, co jest prawdą z naukowego punktu widzenia. Ten ktoś ma rację. Ktoś inny powie, że to jedynie alegoria, a wilk jest personifikacją zła/ nieznanego pana, który czeka na małe i samotne dzieci i służy przekazaniu puenty. Ten ktoś również ma rację.

      Obie mają rację, co jednak nie oznacza, że wilki potrafią mówić.
      Innymi słowy, jeśli w Biblii napisane jest, że Jezus zmartwychwstał, to jest to tylko alegoria do odradzającego się życia po przeminięciu Zimy - oto bardzo piękna interpretacja, czyż nie? I tak - tak sobie możesz to interpretować, tylko że nie ma to żadnego odniesienia do rzeczywistości; wiemy, że ludzie nie zmartwychwstają. Tymczasem w przypadku Biblii, osoby czczące Jahwe/Jezusa wierzą literalnie, że tenże zmartwychwstał.

      >>>Dyskusje te nie mają sensu, jeśli ktoś z wiary w Boga, chociażby urojonego, czerpie dla siebie siłę do różnych czynności, życia, trwania, a przy tym nie szkodzi innym zbędną indoktrynacją czy szarlataństwem.

      I co z tego? Ktoś czerpie siłe z wiary w boga, ktoś inny z wiary w jednorożce albo z wróżenia z kart.
      A wszystkie wiary SZKODZĄ. Jeśli jesteś w stanie przyjąć bez cienia dowodów jakieś wierzenie, to jesteś potencjalnie niebezpieczny - poniewaz jeśli będziesz chciał, bardzo możliwe, że przyjmiesz za prawdę wszystko co tylko ktoś ci wmówi.


      >>>Przecież nawet ludzie, którzy zostali na miesiące w dzikiej głuszy i musieli tam przetrwać jedząc mrówki i pijąc deszczówkę, podkreślali wielokrotnie, że wiara pomagała im przetrwać. I nie ważne czy modlili się do Buddy, Potwora Spaghetti czy św. Hieronima patrona graczy w Kanter Strajka.

      I niezaleznie od tego, że wiara pomogła mu przetrwać, nie wskazuje to na nic. Ani na to, że wiara jest nam potrzebna (bo możemy radzić sobie bez niej w zupełnie zwykły sposób) ani na to, że obiekt danej wiary istnieje.


      >>>Ten temat jest absurdalny, ponieważ wręcz namawia do rezygnacji z wierzenia w cokolwiek, co daje nam pokrzepienie w złym czasie, na rzecz czystego pragmatyzmu oraz realizmu.

      Aha, czyli pragmatyzm, realizm, sceptycyzm = nihilizm


      >>>Autor tematu zamiast mówić: "Wszystko będzie ok" woli powiedzieć "I tak kiedyś umrzesz". Podpiera się przy tym tym, że nie omamia i nie kłamie, lecz mówi tylko prawdę.

      Jeśli nie potrafisz zaakceptować faktu, że kiedyś umrzesz, powinieneś udać się do psychologa.
      Prawda, nawet jeśli boli, lepsza jest od kłamstw.

      • Że pierwszy pisany jest przez bogobojnych i wręcz pogańskich Żydów, a drugi przez natchnionych apostołów i świadków życia Jezusa.

        Wyobrażenie Boga nie skupia się jedynie na wszechmocy, która w wyobrażeniu wielu skupia się na sile i destrukcji. To działa w zupełnie inną stronę. Bóg daje pozytywnego kopa, uzdrawia, czyni cuda, a przynajmniej tak nam się wydaje. Paradoksy mają służyć ośmieszeniu jego wszechmocy oraz obaleniu Biblii jako jedynej i prawdziwej księgi życia i poradnika "jak żyć". Jasne, Biblia nie jest idealnym materiałem na poznawanie Boga, ponieważ jest pisana przez... ludzi.

        Bóg może istnieć i istnieje w każdej znanej ludzkości formie. Przez wieki był nazywany różnymi imionami, jednak to nadal ten sam Bóg.

        No właśnie. Tylko nikt na starcie nie podejmuje dyskusji twierdząc, że wie na jakich zasadach i gdzie istnieje Bóg. Wierzący od lat tłumaczą ateistą, że liczy się wiara w niego, nawet ta nie poparta dowodami naukowymi, bo właśnie to jest kwintesencją wiary.

        Biblia to przede wszystkim wskazówki i piękny przekrój społeczny. Zwrócić należy zwłaszcza fakt na to jak pojmowany jest Bóg na przestrzeni wieków.

        Nie mają racji, ponieważ bajka to bajka i nikt zdrowy i myślący nie bierze jej na poważnie, bo jest to sprzeczne z gatunkiem jakim ona jest.
        Jak nie ma odniesienia do rzeczywistości, skoro sam podałeś inną alegorię dotyczącą pór roku? Przecież o to właśnie chodzi - o własną interpretację i dopinanie własnego doświadczenia do słów z Biblii.

        Nie szkodą, ponieważ człowieka nadal ma wybór wierzyć w cokolwiek lub nic. Nikt nie staje się przez to psycholem. Gdyby tak było ludzie pozabijali się nawzajem. Ok, są osoby bardziej lub mniej łatwowierne i dające się manipulować, co nie znaczy, że wiara w cokolwiek jest zła. Komu niby szkodzi?

        Nikt nie mówi o istnieniu, ponieważ żaden wierzący nie zastanawia się nad istnieniem. Myślisz,że ludzie przysypani lawina przeżyli dlatego,że zastanawiali się, co by się stało, gdyby Bóg stworzył kamień, którego nie może podnieść?

        Dlaczego?

        Potrafię, skąd ten kuriozalny wniosek, że jest inaczej?

        Mnie żadna prawda nie boli:)

        • >>>Że pierwszy pisany jest przez bogobojnych i wręcz pogańskich Żydów, a drugi przez natchnionych apostołów i świadków życia Jezusa.

          1) Jezus potwierdza obowiązywanie całego Prawa do końca świata
          2) To w większości nie apostołowie spisywali NT
          3) Nie istnieją świadkowie życia Jezusa, którzy są wiarygodnie opisanie przez rzetelne źródła historyczne
          4) Nawet jeśli istnieli świadkowie życia Jezusa, to brawo - udowodniłeś, że istniał hipiso-prorok Jezus od których roiło się tamtymi czasy, i że stracono go za to jak setki innych osób

          >>>Wyobrażenie Boga nie skupia się jedynie na wszechmocy, która w wyobrażeniu wielu skupia się na sile i destrukcji.

          Nikt nie mówił, ze się skupia. Ale jest to atrybut boga, który uniemożliwia jego istnienie. Tak samo jakbyś miał książkę, gdzie byłoby napisane, że istniał kiedyś żonaty kawaler Janusz. Kawaler Janusz mógłby istnieć tylko wówczas, gdy nie byłby żonaty :D

          >>>To działa w zupełnie inną stronę. Bóg daje pozytywnego kopa, uzdrawia, czyni cuda, a przynajmniej tak nam się wydaje. Paradoksy mają służyć ośmieszeniu jego wszechmocy oraz obaleniu Biblii jako jedynej i prawdziwej księgi życia i poradnika "jak żyć". Jasne, Biblia nie jest idealnym materiałem na poznawanie Boga, ponieważ jest pisana przez... ludzi.

          Czyli Biblia nie jest niezawodnym źródłem jego poznania. No to co, było to zmartwychwstanie, czy nie? Było to niepokalane poczęcie, czy nie? Podaj JEDNĄ rzetelną metodę jak porozrózniać co w Biblii opisuje boga, który istnieje, a co jest tylko błędnym materiałem do opisu jego natury bo "toludziegłupipisali"

          >>>Bóg może istnieć i istnieje w każdej znanej ludzkości formie. Przez wieki był nazywany różnymi imionami, jednak to nadal ten sam Bóg.

          I twierdzisz tak bo...?
          Zakładając, że tak - to straszny z niego zgrywus, bo jednym mówi, że mają mordować innowierców a drugim, że mają miłować swoich wrogów. No i teraz jak to tak, przy wszystkich tych jego przymiotach miłosierdzia, sprawiedliwości itp. Jeśli wszyscy teiści mają rację, to nikt nie ma xD

          >>>No właśnie. Tylko nikt na starcie nie podejmuje dyskusji twierdząc, że wie na jakich zasadach i gdzie istnieje Bóg. Wierzący od lat tłumaczą ateistą, że liczy się wiara w niego, nawet ta nie poparta dowodami naukowymi, bo właśnie to jest kwintesencją wiary.

          Pełna zgoda. Kwintesecją wiary jest wierzenie w coś niepopratego ŻADNYMI dowodami (nie tylko naukowymi - ŻADNYMI)

          >>>Biblia to przede wszystkim wskazówki i piękny przekrój społeczny. Zwrócić należy zwłaszcza fakt na to jak pojmowany jest Bóg na przestrzeni wieków.

          Aha, czyli wskazówki (tak samo jak LOTR jest pełen wskazówek, że mamy miłować bliźnich, a relacja Sam- Frodo to piękna metafora bratczynej przyjaźni) i opis przekroju społeczeństwa. Okej - pełna zgoda, serio. Teraz wyjaśnij to Januszom uznającym jedzenie bezsmakowych krakersów po półtoragodzinnym klęczeniu na drewnianych ławkach za obowiązek wobec idealnej istoty boga, którą opisuje niezawodnie Biblia.

          >>>Nie mają racji, ponieważ bajka to bajka i nikt zdrowy i myślący nie bierze jej na poważnie, bo jest to sprzeczne z gatunkiem jakim ona jest.

          WUT?

          >>>Jak nie ma odniesienia do rzeczywistości, skoro sam podałeś inną alegorię dotyczącą pór roku? Przecież o to właśnie chodzi - o własną interpretację i dopinanie własnego doświadczenia do słów z Biblii.

          A

          >>>Nikt nie mówi o istnieniu, ponieważ żaden wierzący nie zastanawia się nad istnieniem. Myślisz,że ludzie przysypani lawina przeżyli dlatego,że zastanawiali się, co by się stało, gdyby Bóg stworzył kamień, którego nie może podnieść?

          Myślę, że przeżyli dzięki determinacji, szczęściu i sprytu.

          • Ale daje przykazanie nowe: by się wszyscy wzajemnie miłowali, co raczej wyklucza zatapianie, palenie i inne tego typu rzeczy.
            Lecz w większości.
            Tego nie wiemy, bo mamy za mało informacji na ten temat.
            Jasne, ale i nawet jeśli to stał się on symbolem wybaczenia i zbawienia.

            Tak myślą ludzie, zwłaszcza ateiści i mocno trzymają się tego argumentu, bo myślą,że on jest najważniejszy.
            Wszystko ma wymiar symboliczny, a więc niepokalane poczęcie również miało miejsce. Nie oznacza to jednak,że jest to możliwe w normalnym życiu.

            Bo tak twierdzę. Nie jest zgrywusem, zgrywusami są ludzie wierzący w niego i przekręcający jego nauki. Zauważ,że zaczynasz narzekać na wytwór ludzi jakim jest religia, a nie wiara. Skrajności, nadinterpretowanie i przeinaczanie dla własnych celów - to w dużej mierze cechuje religie i do tego zwykle piją ateiści.

            No wow, gdyby można było potwierdzić to wierzenie to dana rzecz/zjawisko stałoby się faktem. Tak długo do tego dochodziłeś?

            Dokładnie. Każde dzieło literackie, filmowe czy malarskie można interpretować wg siebie, po to one zwykle są tworzone. Każdy modli się jak chce i każdy wierzy w co chce. Nikomu nie musisz nic tłumaczyć, zwłaszcza ludziom, którymi gardzisz.

            Gadający wilk nie istnieje, to metafora.

            Czasem jednak to za mało, uwierz mi...ups :D

            • >>>Ale daje przykazanie nowe: by się wszyscy wzajemnie miłowali, co raczej wyklucza zatapianie, palenie i inne tego typu rzeczy.

              No właśnie, a równocześnie każe też palić i zatapiać. Co jest więc bardziej prawdopodobne - On istnieje i umyślnie daje sprzeczne nakazy swoim wiernym, czy jest głupi i nie wie, że tworzy wykluczające się nawzajem nakazy... Czy może On wcale nie istnieje, i to wszystko wytwór ludzki?

              >>>Jasne, ale i nawet jeśli to stał się on symbolem wybaczenia i zbawienia.

              Tylko dla tych, którzy nigdy nie sięgnęli po Biblię i którym przez lata wbijano do głów jaki to Jezus jest słodki i miłościwy.

              >?>>Dokładnie. Każde dzieło literackie, filmowe czy malarskie można interpretować wg siebie, po to one zwykle są tworzone.

              Ok, w takim razie rozumujemy podobnie ;)
              Pytanie brzmi - czy osobie, która bierze z takowego dzieła jakieś wydarzenie (np. zmartwychwsxtanie) i zaczyna w życiu postępować tak, jakby to zdarzenia miało naprawdę miejsce, dosłownie - nalezy się szacunek?



Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o