Chrześcijaństwo - dlaczego ja mam szanować religię i wyznawców, skoro mnie oni nie szanują?

I zanim cokolwiek powiesz przeczytaj! Nie mam zamiaru dyskutować z ignorantami. Po moich doświadczeniach zamierzam przedstawić swój pogląd, dość kontrowersyjny zdaję sobie sprawę, ale chciałbym bardzo poznać odpowiedź dlaczego mam szanować tę wiarę? Wielu was się tego domaga, zatem pytam się dlaczego? Odpowiedzi typu „Nic nie rozumiesz z tej religii”, bardzo typowe zresztą dla irracjonalistów, uznam za SPAM, chyba że będzie tam wyjaśnienie…

Czy jest jakikolwiek racjonalny powód dla którego należałoby traktować z szacunkiem tę religię oraz osoby, które ją wyznają? Przecież chłodnym okiem, po odsłonięciu całego TABU mamy do czynienia z jedną z najbardziej terroryzującą ludzki umysł i ludzkie szczęście, odbierających wolność filozofii. Dlaczego? Na początku może z tego powodu iż jest to tylko wiara. Nie ma absolutnie żadnych podstaw i dowodów by w to wierzyć. To też w pewien sposób paradoks bo osoby wierzące próbują rzucać dowodami na prawo i lewo, które są w większości irracjonalne i przepraszam bardzo ale śmieszne, a całą resztę da się obalić nauką. Jeżeli nie teraz to w przyszłości na pewno. Tak samo jak nauka obaliła poglądy na pioruny i deszcz, tak obali każde pytanie jakie zadają kreacjoniści o ile jest sensowne. Natomiast zapominają o podstawowej kwestii, że w momencie gdzie dadzą DOWÓD na istnienie Boga, nie będziemy mieli do czynienia z wiarą a faktem, a wtedy cały czar religii pryśnie.

Czy sama wiara powoduje iż powinniśmy przestać szanować takie postępowanie? Cóż zależy w co wierzymy. Nigdy nie powiedziałem i nie zanosi się abym powiedział czegoś złego o człowieku, który jest Buddystą, albo wierzy w istnienia życia poza ziemskiego. Nie krytykuje osób, które wierzą, że po śmierci pójdą do nieba, albo że ich zmarłe dziecko jest teraz w lepszym miejscu. Zdaje sobie sprawę, że wiara pomaga w wielu sytuacjach życiowych i jest ukojeniem na duchu. Osobiście uważam iż najlepsza wiara to wiara w swoje możliwości.
Natomiast to co oferuje nam Chrześcijaństwo/katolicyzm to jest po prostu terror ludzkiego umysłu. Najbardziej podstawową sprawą jaką należy sobie uzmysłowić to fakt iż każda jednostka, każdy człowiek jest unikalny i jedyny w swoim rodzaju. Nikt nie jest identyczny, nie ma dwóch takich samych jednostek i zawsze będziemy się różnić od siebie. Nie ma jednego Boga, jest ich tylu ilu wierzących ponieważ każdy inaczej interpretuje religię, którą wyznaje, inaczej wyobraża sobie Boga. Nawet jeżeli zgadzamy się w fundamentalnych sprawach jak np. nie zabijamy, nie kradniemy, to rozkładając ten pogląd czynniki pierwsze to dla jednego zabijanie oznacza, wbijanie noża w serce drugiego człowieka, a dla drugiego dodatkowo, będzie to spożywanie pokarmów, które zawierają sporo chemii, krzywdząc organizm. Podobnie z kradzieżą. Dla jednego będzie to okradnięcie sklepu ze wszystkich rzeczy, a dla drugiego będzie to dodatkowo nie oddanie znalezionej rzeczy do skupiska rzeczy znalezionych.


„Cokolwiek jest tobie narzucone z zewnątrz nie posiada jakiejkolwiek wartości, nie liczy się”
Bertrand Russel.

Otóż to. Po pierwsze bardzo wielu wierzących nigdy nie miało wyboru. A osobiste nawrócenie nie jest dowodem na nic i nie może chodzić za podstawę do narzucania swoich poglądów. Nigdy nie miało wolnej woli by wybrać swoją religię. Została ona im narzucona od małego. Co gorsza już na starcie religia założyła, że jesteśmy źli i trzeba nas oczyścić z grzechu pierwotnego. Jako osoba nie wierząca w tej religijne prawdy, nadal jestem liczony w statystykach jako ktoś wierzący. Co jest obrazą moich przekonań. Wielokrotnie to podkreślałem podczas rozmów z osobami wierzącymi, a odpowiedź zazwyczaj padała jedna, „przecież możesz odejść, nikt Cie tu nie trzyma”. Ależ owszem trzyma. To jest kompletna ignorancja i obraza dla drugiego człowieka, wmawiając mu kłamstwo, że można od tak po prostu odejść. Pstryk palca i już po wszystkim. Otóż nie. Ludzki umysł to nie jest puszka, z której można wyciągnąć ziarno i się go pozbyć. Głęboko zakorzenione przekonania (i nie tylko religijne) ciężko jest usunąć. Wymaga to czasu i pracy. Przykładem odpowiedni do opisanej wyżej sytuacji może być np. odejście ukochanej osoby. Ktoś kto został porzucony, nawet zdając sobie sprawę z wielu faktów iż był zdradzany i opluwany za plecami przez kobietę którą kochał, nie może pstryknąć palcami i nagle zapomnieć i przestać kochać.
Ponad to towarzyszą nam dwa haniebne i wręcz godne pożałowania dogmaty, którymi nas karmi religia od początku:
1)Bóg Cie kocha, jest nieskończoną miłością bla bla bla, ale jeżeli go odrzucisz to pójdziesz do piekła. To jest „miłość” wg osób wierzących? Nie jest narzucanie się? Może zatrzymajcie się nachwalę i zastanówcie się co to znaczy. Jak długie wasze życie jest i uświadomicie sobie, że wedle wiary całą wieczność będziecie cierpieć piekielne tortury. To jest tortura ludzkiego umysłu a efekty takiego terroru mogą być katastroficzne. Powinno to być prawnie karane i podchodzące pod paragraf znęcania się psychicznego nad drugim człowiekiem. Wieczny lęk przed tym co stanie się z nami po śmierci, osoby mogą zmarnować sobie życie poprzez taką formę terroru psychologicznego.
- Debra Lynn Gindorf, zamordowała swoją dwu letnią córeczkę oraz trzy miesięcznego synka. Dwójka niewinnych dzieci, która nie zaznała szczęścia, nie otworzyła z pełną świadomością pierwszego prezentu pod choinkę została pozbawiona życia ponieważ matka wierzyła, że jej dzieci jeszcze nie zgrzeszyły i pójdą do nieba, zamiast do piekła potem.
- Khoue Her, podobnie jak osoba wyżej, tylko, że tym razem była szóstka ofiar.
- Andres Yates wierzyła, że jej dzieci odwrócą się od boga i dlatego je zabiła, by nie trafiły do piekła
Takich przykładów jest mnóstwo.
2) „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną” - ależ to samolubne… Każda inna religia jest zła, każda inna religia to szatan. Nie należy się szacunek szatanowi…
A może się mylę? Przecież to utrzymujecie, że jesteście jedyną prawdziwą i niepowtarzalną. Ustaliliśmy już, że każdy inaczej postrzega Boga, ale żeby tak otwarcie mówić i wyrażać brak szacunku do innych przekonań?? Co za tym idzie?
- Buddyści to szatan
- Muzułmanie to szatan
- Treningi karate to szatan(trener – mistrz/inny bóg)
- Pierścień atlantów, jaka kol wiek bransoletka z innymi znakami prócz krzyża to dzieło szatana.

Zatem nie tylko trudno wyjść z dogmatów religijnych ale doskonale to obrazuje z jakim szacunkiem religia traktuje osobę o odmiennych poglądach. Czy czułbyś się komfortowo w przypadku gdy masz styczność z człowiekiem który wierzy, że jesteś opętany przez szatana, należy o Ciebie się modlić i nawrócić, bo inaczej po śmierci pójdziesz do piekła? To jest szacunek dla drugiego człowieka? Czyż tak nie myślą osoby wierzące?

Wolna wola – Czy aby na pewno mamy wolną wole? Z naukowego punktu widzenia jest ona no nie do końca oczywista. Sam Harris napisał książkę o tytule „Wolna Wola”, ale jest streszczona w wykładzie znajdujący się tu: http://www.youtube.com/watch?v=pCofmZlC72g

Natomiast z religijnego punktu widzenia, to jest dla mnie bardziej niż oczywiste iż nie mamy wolnej woli. Rozmawiając z osobami, które prowadzą „Kurs Alfa” dawali mi do zrozumienia iż Bóg wszystko wiedział, zanim stworzył w siedem dni ziemie. Zapytałem się więc, czy wiedział zanim mnie stworzył wiedział, że postąpię w danej chwili tak a nie inaczej, oraz czy wie jak postąpię w przyszłości? Odpowiedzieli poirytowanym tonem TAKKKK dodatkowo jeszcze mając w ogóle czelność jak można to kwestionować?
Jaka jest zatem wolna wola skoro jest byt, który wie jak się postąpi zanim się jeszcze urodzi? Na moje pytanie o Hitlera, skoro Bóg wiedział to dlaczego go stworzył, to odpowiedź padła „Miał wolną wolę”… ale przecież Bóg wiedział, że postąpi tak a nie inaczej, no to o jakiej wolnej woli mówicie? Cóż pomijając chamskie odzywki tych osób i zmęczenie poprzez zadawanie niewygodne dla nich pytań ale cały czas zachowując logikę, odpowiedź była „Wierzymy w to, jesteśmy tylko ludźmi i nie wszystko zrozumiemy”…

„Wolność religii, poczucie winy i moralność ” – jedno z najbardziej niedorzecznych stwierdzeń to, to iż religia daje wolność. Od czego daje wolność? Religia jest najdalsza od dawania komukolwiek wolości, ale za to jest mistrzem w wywoła w ludziach poczucia winy. Wszystkie irracjonalne i sprzeczne z logicznym rozumowaniem nakazy i zakazy związane podpina się pod etykietę „dobro”. A cała reszta to zło. I jeżeli nie zgadzamy się z tym to oto proszę, mamy Jezusa, który umarł za nasze grzechy. Film Gibsona daje po głowie wrażliwym osobą, patrząc na tortury jakie Jezus przechodził, powoduje w ludziach głębokie poczucie winy, bo to przez nich i dla nich umarł, wedle tego bezczelnego założenia.
To przez takiego jak ty, który np.
- trenował karate, Jezus był biczowany,
- to przez tą grzesznicę jak ty, która nie jest już dziewicą Jezus cierpiał. Jak ty w ogóle możesz myśleć o seksie?? To największe zło! To tylko po ślubie i tylko do prokreacji(trzeba kończyć w kobiecie a antykoncepcja zakazana). Tak lubimy seks, jest przyjemny, daje niesamowitych doznań, jest z naukowego punktu widzenia dla zdrowia tylko i wyłącznie korzystny a abstynencja może powodować nieodwracalne skutki… No ale co tam. To złe i koniec. Argumentacja ze strony kościoła jest żałosna. Wmawianie drugiemu człowiekowi, że jak uprawiał seks to nie jest już PEŁNYM pięknem jakie można ofiarować swojej żonie/mężowi… albo „najlepsza ochrona przez nie zachorowanie na jakieś choroby” – ok, ale niewychodzenie z domu to najlepsza metoda na to by nie wpaść pod samochód. Pamiętam jak też jeden z prowadzących "Kurs Alfa" walnął w stół jak to zakwestionowałem i dodał "Tak ma być i nie dyskutuj"...
- jesteś homoseksualistą to przez Ciebie wredny pedale zginął Jezus!! Bezczelność osób wierzących w tej kwestii przekracza granicę jakiegokolwiek rozumowania. Mamy naukowe dowody potwierdzone u nie jednego naukowca, że homoseksualizm jest rzeczą wrodzoną a nie nabytą. Akty homoseksualne nie są równoznaczne z homoseksualizmem, ale nie zawsze jest tak, że akty homoseksualne nie oznaczają homoseksualizmu. Człowiek się z tym rodzi, a gniew, nienawiść jakie są spowodowane przez osoby o poglądach religijnych na ten temat powoduje nieszczęście u osób o odmiennej orientacji.
- i każde inne zachowanie, które określa się mianem "grzechu"

Nie wiem w jakim momencie ma to być moralne postępowanie. Nie wiem w którym momencie, ma to być wraz szacunku dla drugiego człowieka jeżeli mówi się mu, że to przez niego ten człowiek przechodził przez to piekło. Swoją drogą nawet jeżeli Jezus w ogóle istniał i przechodził przez to, to i tak nie zmienia to faktu, że są ludzie przechodzący przez większe katusze. Np. matka, która musiała obserwować cierpienie swojego dziecka, nieuleczalnie chorego i męczące się przez lata przykute do łóżka, by ostatecznie odejść. No ale jak widać Jezus nic tak naprawdę nie poświęcił, bo przecież zmartwychwstał, no i też to jego odkupienie grzechu słabo mu wyszło skoro cały czas piekło „istnieje”.

W jednej z debat Richarda Dawkinsa z Georgem Pellem, owy duchowny powiedział, że przyszedł kiedyś do niego chłopiec i powiedział, że nie wierzy w piekło. Duchowny mu powiedział, że „A nie chciałbyś aby Hitler był w piekle?” Chłopiec powiedział, że tak, wiec po to jest piekło stwierdził. Całość dostępna tutaj http://www.youtube.com/watch?v=tD1QHO_AVZA

Nawet polubiłem tego duchownego. W porządku wydawał się, mówił troszkę sprzecznie z tym co głosi religia np. Ateiści nie pójdą do piekła i trochę mi się go żal zrobiło jak wynik głosowania był jednoznaczny, to nie zmienia faktu, że taka moralność jaką powiedział do mnie zupełnie nie przemawia. Mam rozumieć, że wierzący w piekło fascynuje „fakt” że ktoś jest w piekle i przechodzi katusze? Wyobraźcie sobie takie katusze jakie Pasja zaprezentowała na Jezusie a nawet gorzej, niewyobrażalnie gorzej a do tego przez całą wieczność. To jest moralność? Ja od tego „wszechmogącego i miłosiernego” Boga wolałbym aby Hitler się nie narodził, bądź został powstrzymany(warto dodać, że Watykan dużo pomógł Hitlerowi) ale przecież Bóg nie mógł tego zrobić bo „Go kochał i dał mu wolną wolę” To uczucie towarzyszyło mu do momentu w którym nie popełnił samobójstwa, a teraz zadość uczynieniem Bóg nam oferuje Piekło dla Hitlera. I każdego kto nie będzie się słuchał jego boskich rozkazów.

Ja z kolei rozmawiałem z jedną dziewczyną, dawną znajomą 5 lat się nie widzieliśmy. Cóż, jest cały czas wierząca do stopnia wręcz chorego fanatyzmu. Pamiętam ją jako osobę, która miała niską samoocenę i bez Boga jej życie byłoby kompletną ruiną i nic nie wartą egzystencją. Niestety nadal tak jest jak się okazało, nie rozmawialiśmy o religii na początku, ale ogólnie o tym jak nam się miewa, jestem z założenia osobą życzliwą i z racji tego, że dawałem jej do zrozumienia, że jest świetna osobą, może osiągnąć w życiu bardzo dużo, bo jest oczytana itp, itd… to później temat zszedł na religię. Cóż i wtedy zaczęło się… Dałem do zrozumienia, że niezmiennie nie jestem wierzący, podałem powody racjonalne i logiczne dalszego. Myślałem, że wszystko uszanowała, no ale pomyliłem się. Następnego dnia na facebooku miałem skrzynkę zapchaną linkami do książek, filmów na youtube, abym się nawrócił ponieważ inaczej pójdę do piekła. Zdenerwowałem się i skomentowałem to dość ostro, ale ostatnie jej zdanie dało mi do zrozumienia bardzo wiele. Brzmiało ono „Przynajmniej wiem, że próbowałam, teraz mam czyste sumienie, że nie próbowałam Cie przekonać”… Wychodzi na to, że po prostu to jest powinność, którą KK narzucił jej i ona naprawdę w to wierzy. Nie obchodziło ją moje zdanie, to, że jestem szczęśliwy w tym co mówię w co wierzę, dla niej najważniejsze, żebym wierzył w Boga i KK bo inaczej pójdę do piekła. To jest moralność? To jest szacunek?

Ten film, wyreżyserowany dobrze, jest po prostu terrorem dla ludzkiej świadomości. Osoby wierzące, że owa kopia innych bogów Jezus Chrystus syn Boga, narodzony z dziewicy itp… umarł na krzyżu za nasze grzechy. Bóg stworzyciel wszystkiego, stworzył nas tak niedoskonałych by 2000 lat temu poświęcić swojego syna za naszą niedoskonałość a przy okazji karząc nas za swoją nieudolną robotę.

Podsumowując powiem tyle, że ten wspaniały przywilej, jaki mamy, który nie posiadają inne gatunki a mianowicie możliwość porozumiewania się językiem staje się naszym przekleństwem. Gdyby nie było mowy, nie ocenialibyśmy drugiego człowieka i pod kontekstem swoich wartości moralnych, które są po prostu sprzeczne z wartościami osoby, które właśnie się ocenia a często są to krzywdzące oceny. Kim wy jesteście aby mówić, że ktoś kto jest w stanie świadomie i rozważnie podjąć jakąś decyzje tylko dlatego, że zrobił coś co ty uważasz za "bicz dla Jezusa"?

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
o