Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 5) - Pasja (2004) - Forum - Filmweb

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz piąty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Cztery jego poprzednie części osiągnęły w sumie 4000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 7000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://panzorjackhammer.com/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

3
            • ►►► Dlaczego,? Ja wierzę w Boga a nie w totem plemienia hebrajczyków.

              No ale Twój bóg jest zbudowany na podstawie tego „totemu” - nie ma pomiędzy nimi praktycznie żadnej różnicy poza (dodawanymi przez Ciebie wg potrzeb) detalami pozwalającymi Ci na zdystansowanie się od oryginału w obszarach, które nie są dla Ciebie do zaakceptowania nawet przed samym sobą.

              Poza tym to jak to nazwiesz nie ma żadnego znaczenia – i w wypadku „totemu” i „Twojego boga” masz identyczne podstawy do przyjęcia za prawdę twierdzenia o ich istnieniu i działaniu. Czyli żadne.


              ►►► Chodzi ci o przepowiednie o losie Jerozolimy? spełniła się w 70 r.

              „Nie zostanie kamień na kamieniu”?
              1. Tego rodzaju „przepowiednie” wygłaszały setki starszych babć widząc co się wokół nich dzieje. Przeczytaj sobie ponownie kryteria, które „przepowiednia” musi spełnić, aby przydać jej wartość wyższą od strzępienia języka poprzez wypowiadanie ogólnikowych, nieprecyzyjnych i łatwo przewidywalnych twierdzeń n/t przyszłości.

              http://www.filmweb.pl/user/impactor
              ⑧ * Proroctwa - jakie kryteria musi spełnić przepowiednia, by możnabyło nazwać ją proroctwem

              2. Skoro sprawdzenie się jednej przepowiedni jest dowodem boskości Jezusa, to niesprawdzenie się drugiej (która w dodatki jest proroctwem) jest dowodem braku jego boskości. Czy tak?



              ►►►►►►"A teraz najlepsze - moje stwierdzenie nie jest bezpodstawne, bo potwierdza je sam Jezus w Nowym Testamencie:"
              ►►►Chodzi ci o to że stwierdził że przyszedł wypełnić Prawo a nie je zmienić? Tzn. Pokazać jak powinno być rozumiane.

              Porównaj sobie swoją Twórczą interpretację z jego słowami:
              http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...


              I małą dygresja: zadziwiające jest to, że czcisz postać, która w Twojej własnej mitologii dała jednoznaczny dowód na bycie fałszywym prorokiem poprzez stwierdzenie, że dzień sądu ostatecznego nastąpi przed rokiem 100 n. e.

              Zapomnijmy o bezpodstawności i absurdzie. Ale jak intelektualnie zaślepionym być trzeba, by wyznawać religię której bóg sam stwierdza, że to bzdura? Doprawdy, zadziwiające.

              • Gdybym wierzył w ten Totem wyznawałbym skrajną ortodoksyjna wersję Judaizmu. Czyli wierzyłbym że Bóg uczynił z mojego plemienia naród wybrany żeby powierzyć mi i moim ziomkom władzę doczesną nad resztą ludzkości (gojami). Wierzyłbym też że Zakon (rozumiany podobnie do nowotestamentowych nauk Jezusa) obowiązuje tylko wobec mojej grupy plemiennej - to moi bracia więc nie mogę ich zabijać, okradać, stosować wobec nich lichwy, mówić fałszywego świadectwa przeciw nim, obracać w niewolników (chyba że na krótko) i robić innych złych rzeczy, które mogę jednak wyrządzać gojom. I gdyby pojawił mi się jakiś cieśla który mówi, że Zakon obowiązuje nie tylko wobec moich braci ale wszystkich ludzi nawet Samarytan i pogan to pewnie uznałbym go za fałszywego proroka i ukrzyżował. Na tym właśnie polegała rewolucja Chrześcijaństwa - nie na zmianie Zakonu a na rozciągnięciu go poza plemię. Oczywiście były jeszcze dodatkowe zmiany - "królestwo moje nie jest z tego świata" więc nici z imperium albo przynajmniej niepodległości od Rzymu, Położenie większego nacisku na ducha a nie literę Prawa (spory z faryzeuszami) czy podkreślenie znaczenia miłosierdzia i przebaczania (nie tylko Żydom).
                A co do tej przepowiedni o końcu świata to jeszcze raz powtórzę że odnosiła się do upadku Jerozolimy co wypełniło się w 70 r. n.e. Gdyby dotyczyła końca świata jaki sens miałoby wezwanie do ucieczki w góry? Bez sensu prawda? Musiało to być oczywiste dla mniej więcej współczesnych bo skoro jak twierdzą ateiści Kościół dokonywał twórczych redakcji Pisma Świętego to tak ewidentny dowód zostałby z niego usunięty czyż nie?

                • ►►► Gdybym wierzył w ten Totem wyznawałbym skrajną ortodoksyjna wersję Judaizmu.

                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                  ⑬ * Czym się różni fanatyk od postępowego chrześcijanina
                  i który z nich utrzymuje bardziej absurdalną pozycję.

                  Dlatego właśnie Twoja pozycja nie jest absurdalna, tylko wielokrotnie absurdalna.


                  ►►► A co do tej przepowiedni o końcu świata to jeszcze raz powtórzę że odnosiła się do upadku Jerozolimy co wypełniło się w 70 r. n.e.

                  Chyba nie mówimy o tym samej przepowiedni.

                  „Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. 30 Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. 31 Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego.
                  32 A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. 33 Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. 34 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie.”

                  Jeżeli uważasz, że ta przepowiednia mówi o zburzeniu Jerozolimy, a nie o ponownym przyjściu Jezusa, końcu świata i dniu sądu, to myślę, to jest to doskonałym zwieńczeniem mojej argumentacji, a dalsza rozmowa z taką osobą nie ma sensu.


                  ►►► Gdyby dotyczyła końca świata jaki sens miałoby wezwanie do ucieczki w góry? Bez sensu prawda?

                  Przepraszam, ale gdzie ja kiedykolwiek twierdziłem, że mitologia chrześcijańska ma jakikolwiek sens? Wg mnie jest ona zbudowana z wielopoziomowego absurdu, zaprzeczając i wykluczając nie tylko rzeczywistość, ale i samą siebie.


                  ►►►Musiało to być oczywiste dla mniej więcej współczesnych bo skoro jak twierdzą ateiści Kościół dokonywał twórczych redakcji Pisma Świętego to tak ewidentny dowód zostałby z niego usunięty czyż nie?

                  Witaj w niezwykłym świecie teizmu, gdzie rozszczepienie intelektualne pozwala inteligentnym ludziom wierzyć w jednoznaczne absurdy i pozwala im „interpretować” słowa Biblii tak, by znaczyły coś doskonale odwrotnego do tego, co jest w niej zapisane.

                  Gdyby teiści byli zdolni do dostrzegania absurdu w swojej religii, to chrześcijaństwo w ogóle by nie istniało, a Biblia - po usunięciu absurdów i wewnętrznych wykluczeń - przybrałaby formę Biblii Jeffersona: http://en.wikipedia.org/wiki/Jefferson_Bible



                  ------------------------------------------------------------ --------------------------------------------
                  Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź:
                  http://www.filmweb.pl/user/impactor

                • Oj tym postępowym chrześcijaninem to czuję się dotknięty:). Wg standardów współczesnego świata jestem 100% fanatykiem bo jestem tzw. katolikiem Tradycji (choć pozostającym w Kościele a nie sedewakantystą lub lefebvrystą). I właśnie dlatego znam tradycyjne nauczanie Kościoła na temat "nauki Jezusa a Prawo" (które wciąż pozostaje aktualne jednakże od czasu II Soboru Watykańskiego z uwagi na troskę o dobre samopoczucie "Starszych Braci w Wierze" nie jest powszechnie nauczane) i odpowiedziałem Ci tak jak 50 - 60 lat temu odpowiedziby każdy katolik.
                  Co zaś spornej przepowiedni to jeśli interesuje Cię ten temat to obszerne wyjaśnienia bez trudu znajdziesz w Internecie. Nie będę tu się szeroko rozwodził na ten temat powiem tylko że przytoczyłeś tylko fragment proroctwa z którego część odnosi się do zniszczenia Jerozolimy a część do końca świata i powtórnego przyjścia Chrystusa w chwale. Część dotycząca zburzenia Jerozolimy jest tak precyzyjna że ateiści zarzucają że została napisana po fakcie po tym następuje zdanie:
                  "24 jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan5, aż czasy pogan przeminą. " Kiedy przeminęły czasy pogan? Izrael włada Jerozlimą od 1967 roku (Wojna Sześciodniowa) ale niektórzy twierdzą że przeminą dopiero gdy w Jerozolimie stanie Swiątynia. Potem następuje opis wydarzeń dotyczących końca wśród których pada to zdanie
                  Od tego momentu następuje opis wydarzeń poprzedzających Paruzję i pada tu zdanie które dla Ciebie jest koronnym dowodem fałszywości nauczania Jezusa" Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie". Co zatem może to oznaczać? Tylko tyle że te wydarzenia od momentu gdy czasy Pogan przeminą do Paruzji będą postępować na tyle szybko, że nie przeminie pokolenie. Cóż jeśli racje mają Ci którzy twierdzą, że czasy pogan przeminęły wraz z odzyskaniem Jerozolimy to być może o prawdziwości tego proroctwa będziemy mogli się przekonać w najbliższych latach.

                • Oj tym postępowym chrześcijaninem to czuję się dotknięty:). Wg standardów współczesnego świata jestem 100% fanatykiem bo jestem tzw. katolikiem Tradycji (choć pozostającym w Kościele a nie sedewakantystą lub lefebvrystą). I właśnie dlatego znam tradycyjne nauczanie Kościoła na temat "nauki Jezusa a Prawo" (które wciąż pozostaje aktualne jednakże od czasu II Soboru Watykańskiego z uwagi na troskę o dobre samopoczucie "Starszych Braci w Wierze" nie jest powszechnie nauczane) i odpowiedziałem Ci tak jak 50 - 60 lat temu odpowiedziby każdy katolik.
                  Co zaś spornej przepowiedni to jeśli interesuje Cię ten temat to obszerne wyjaśnienia bez trudu znajdziesz w Internecie. Nie będę tu się szeroko rozwodził na ten temat powiem tylko że przytoczyłeś tylko fragment proroctwa z którego część odnosi się do zniszczenia Jerozolimy a część do końca świata i powtórnego przyjścia Chrystusa w chwale. Część dotycząca zburzenia Jerozolimy jest tak precyzyjna że ateiści zarzucają że została napisana po fakcie po tym następuje zdanie:
                  "24 jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan5, aż czasy pogan przeminą. "
                  Kiedy przeminęły czasy pogan? Izrael włada Jerozlimą od 1967 roku (Wojna Sześciodniowa) ale niektórzy twierdzą że przeminą dopiero gdy w Jerozolimie stanie Swiątynia.
                  Od tego momentu następuje opis wydarzeń poprzedzających Paruzję i pada tu zdanie które dla Ciebie jest koronnym dowodem fałszywości nauczania Jezusa
                  "Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie".
                  Co zatem może to oznaczać? Tylko tyle że te wydarzenia od momentu gdy czasy Pogan przeminą do Paruzji będą postępować na tyle szybko, że nie przeminie pokolenie. Cóż jeśli racje mają Ci którzy twierdzą, że czasy pogan przeminęły wraz z odzyskaniem Jerozolimy to być może o prawdziwości tego proroctwa będziemy mogli się przekonać w najbliższych latach.

                • Przepraszam, za nieporozumienie - wyjaśniając znaczenie zdania "nie przeminie to pokolenie aż wszystko się stanie" odniosłem się do opisu tego samego wydarzenia w ewangelii Łukasza gdzie to zdanie również się pojawia podczas gdy Ty przytoczyłeś ewangelie Mateusza. Oto stosowny fragment


                  5 Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: 6 «Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». 7 Zapytali Go: «Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?»



                  Początek boleści


                  8 Jezus odpowiedział: «Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "Nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi! 9 I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec». 10 Wtedy mówił do nich: «Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. 11 Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie.



                  Prześladowanie uczniów3


                  12 Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. 13 Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. 14 Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. 15 Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. 16 A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. 17 I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. 18 Ale włos z głowy wam nie zginie. 19 Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie.



                  Znaki zapowiadające zburzenie Jerozolimy4

                  20 Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. 21 Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą! 22 Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. 23 Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: 24 jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan5, aż czasy pogan przeminą.



                  Przyjście Chrystusa6


                  25 Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. 26 Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte7. 27 Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku8 z wielką mocą i chwałą. 28 A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie».



                  Przykład z drzewa figowego9


                  29 I powiedział im przypowieść: «Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. 30 Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. 31 Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. 32 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. 33 Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.



                  Potrzeba czujności10


                  34 Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, 35 jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi11. 36 Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

                • "jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan5, aż czasy pogan przeminą. "

                  ►►► Część dotycząca zburzenia Jerozolimy jest tak precyzyjna że ateiści zarzucają że została napisana po fakcie.


                  Szczere złoto. Doprawdy, zadziwiająca definicja „precyzyjności” połączona z błędem logicznym Strzelca Wyborowego ( http://en.wikipedia.org/wiki/Texas_sharpshooter_fallacy ).

                  A i tak w żaden sposób nie odnosi się to do przepowiedzenia przez Jezusa końca świata przed rokiem 100 n.e.


                  Zaiste, nie przestaje mnie zadziwiać, że 2000 lat po powstaniu tego mitu ludzie zdolni do posługiwania się internetem i tworzenia inteligentnych wypowiedzi mogą w coś takiego wierzyć.

                • A gdzie tu masz przepowiednie że przed 100 n.e nadejdzie koniec świata? Wyrażenie dotyczące pokolenia oznacza tyle, że wydarzenia te rozegrają się w przeciągu życia pokolenia czyli że pokolenie, które zobaczy odzyskanie Jerozolimy przez Izrael po diasporze lub jak twierdzą inni odbudowę świątyni będzie świadkiem powrotu Chrystusa. Przyjmując że ewangelie zostały napisane po zburzeniu Jerozolimy w 70 roku to ci którzy je pisali wiedzieli już że natychmiast po zburzeniu Jerozolimy Paruzja nie nastąpiła wiec po co mieliby produkować dowody absurdalności swoich nauk? Oczywiście wszystko możesz zbyć stwierdzeniem że teiści logiką nie grzeszą - ale bardziej prawdopodobnym wydaje mi się że ówczesny Kościół doskonale rozumiał, że Jezus mówił o przyszłości. Zauważ też, że zarówno u Mateusza jak i Łukasza i Jeszce Marka jest podkreślone że nie wiadomo kiedy to nastąpi i że tylko Bóg to wie.

  • Impactor, szczerze mówiąc - nie rozumiem twoich motywacji zakładania tematów na niemal każdym forum filmów o tematyce religijnej.

    Ja sam jestem człowiekiem niewierzącym, mam mnóstwo powodów by twierdzić iż bóg nie istnieje. W wielu tematach tego typu mamy podobne przemyślenia, ogólnie w tym temacie dobrze byśmy się zrozumieli.
    Sam również założyłem może 3 podobne tematy na forum. Mój cel tych tematów? - Można przedstawić swoje argumenty, trochę podyskutować.

    Ty robisz swoimi tematami więcej szkody niż pożytku. Twierdzisz że propagujesz racjonalizm? Nie, ty go ludziom wciskasz na siłę. Stosujesz agresywną propagandę, nieraz bardziej nachalną niż tematy wierzących. Kilometry twoich postów przypominają bardziej lanie wody niż rozsądną dyskusję. Twoja działalność pro-ateistyczna - bardziej zniechęca niż pobudza.

    Po ilości twoich wpisów na forach można stwierdzić iż masz bardzo dużo wolnego czasu. Zastanów się, jak może to wyglądać dla innych, ponieważ już części użytkowników jawisz się jako typowy noł-lajf. Urządzasz ateistyczną krucjatę na forum filmowym - poświęcasz większość swojego czasu na rozmyślanie nad tym w co nie wierzysz? To nie przypomina postawy człowieka racjonalnego - raczej fanatyka.

    Dlatego prosiłbym cię o prostą informację - jakie są twoje prawdziwe motywacje, co chcesz osiągnąć, do czego dążysz swoją agresywną propagandą ateistyczną?

    Mam pewne podejrzenie co do ciebie. Powtarzam, to tylko domysł. Mianowicie - ty wciąż "gdzieś tam" nadal wierzysz w boga. Mało, ale jedna wierzysz. Może nawet podświadomie - boisz się gniewu boga (piekła) i w razie czego (gdyby bóg jednak istniał) nie chcesz sam odpowiadać i ponieść kary. Mówiąc krótko - "w razie czego" nie chcesz być sam w piekle. Może po prostu gniewasz się na boga i tymi wpisami - pokazujesz swój gniew wobec niego?
    Powiem ci że taka postawa zdarza się wśród niewierzących, głęboko indoktrynowanych w dzieciństwie. Czasem w jakimś stopniu ten strach przed złym bogiem i potępieniem zostaje. Co wtedy najlepiej zrobić - należy się wyzbyć tego strachu, być pewnym swojej niewiary, a co za tym idzie - być pewnym swojego bezpieczeństwa nawet po śmierci.
    Na przykład, według mnie - po śmierci nie ma niczego. Wszyscy kończymy tak samo. Dla mnie to jest sprawiedliwością. To daje mi spokój. Wielu ateistów myśli tak samo. Nie każdy jednak wyzbył się tej swojej "cząstki wiary".
    To tylko moje podejrzenie. Jeżeli jest tak jak napisałem - przemyśl to.
    Bo czasem dla niektórych jest chyba lepsze wierzyć niż trwać w zawieszeniu, nawet znikomym. Sam musisz dojść do tego, co najlepiej ci się przysłuży.

    P.S. Napisałem tą wiadomość również w kilku twoich tematach, nie wiem w którym "jesteś" aktualnie. Odpisz w dowolnym.

    • O nie tylko ja uważam, że Impactor przesadza. Chodź to, że założył swój wątek w tym temacie i mój udział czynny lub bierny w nim jest dla mnie interesującym doświadczeniem (jako dla wierzącego w Boga osobowego).
      Zgadzam się z Tobą, że przekazuje swoje racje zbyt agresywnie, forsując swój model patrzenia na świat.
      Przesadza w tym, że zdawać by się mogło, że gardzi innymi modelami patrzenia na rzeczywistość- mniej uproszczonymi niż jego i wydaje się nie zauważać, że pewne uproszczenia są zbyt daleko idące, przez co prowadzą (prowadzą lub nie, kwestia szczęscia? ;) ) do błędnych wniosków. No ale.. ja nie lubię jak się o mnie mówi w 3ciej osobie, więc poczekajmy czy sam Ci odpowie :)

      Pytanie do Ciebie: podaj choć jeden powód, by twierdzić, że Bóg nie istnieje.

      • Powodów mojej niewiary ogólnie jest wiele. Ciężko napisać o wszystkich, część z nich objawia się w różnych przypadkach, np. przeczytanie nielogicznego wersetu w biblii.
        Główny powody to zwichrowane, wykrzywione pojęcie moralności, logiki, sprawiedliwości, mądrości w religii.
        Główny powód postaram się sprecyzować jak najbardziej - niesprawiedliwy z punktu widzenia moralnego system kar po śmierci, w tym głównie idea piekła - nijak mające się do mądrości czy sprawiedliwości boga. Tu chyba nie muszę się jakoś rozpisywać?

        • Przyznam się, że też mam problem z koncepcją piekła.

          Rozumiem, że Twoje zarzuty dotyczą szerokiego spektrum pojmowania Boga przez chrześcijan, natomiast nie wykluczasz istnienia Boga-Absolutu?

          • Jeżeli masz problem z koncepcją wiecznego piekła jako kary za max. 100-letnie życie - to nie jest nic dziwnego :) wręcz przeciwnie - znaczy to tylko iż nie jest Ci obojętna rażąca niesprawiedliwość i manipulacja, jaka stosowana jest przez wprowadzanie takich "opcji".

            Niemal niczego nie można założyć na 100%. Także nie wykluczam w jakimś drobnym stopniu istnienia kreatora. Jednak w zestawieniu z logiką, moralnością i jakże podobną do obrazu człowieka formą niemal każdego "dostępnego" obiektu czci na Ziemi - jestem pewny swego. Gdyby istniał jakiś bóg, z pewnością nie byłby taki "naj", jak to lubią mówić nam starożytne teksty. Nie da się ziemskiego ogromu cierpień i zła "zwalić" tylko na tzw. "wolną wolę".

        • I naucz się odróżniać "niewiarę" od "wiary w nie" (oraz "wiary" od "wierzenia"), bo dopóki nie widzisz różnicy pomiędzy stwierdzeniem "nie wierzę, że tak" oraz "wierzę, że nie", to nie kwalifikujesz się na kandydata do rozmowy.

          Twóje uzasadnienie wierzenia w nieistnie boga również jest nonsensowne, bo w żaden sposób nie wyklucza ono istnienie np. boga złego, niesprawiedliwego, głupiego lub niewszechmocnego.

          • Widzę że uwielbiasz się czepiać słówek, wyciągać z kontekstu nawet całych zdań, przeinaczać na swoje, wg. ciebie "właściwe", a tak naprawdę chore interpretacje. Później się o tym rozpisujesz i zapewne gratulujesz sobie spostrzegawczości.
            Gratuluję ci wyjątkowej głupoty !
            Dla mnie człowieku nie masz absolutnie żadnych kompetencji do pouczania mnie o znaczeniu słów, zdań. Tym bardziej w jakichkolwiek innych kwestiach, np. tematy ateizmu czy wiary.
            Zresztą, postem powyżej znów udowodniłeś swoją ignorancję i logiczne zacofanie, marna karykaturo R.Dawkinsa.

    • „Człowiek pobożny i ateusz mówią wciąż o religii; jeden mówi o tym, co kocha, drugi o tym, czego się lęka.” - Monteskiusz

      • Lubie to! :)

        • Ten cytat jest bardzo prawdziwy :)
          Widzę,że z piekłem sobie "nie radzisz"? Czego nie rozumiesz w tej koncepcji?

          • Racja, cytat jest prawdziwy :) Co nie oznacza iż każda dyskusja ateisty z wierzącym musi wynikać z lęków niewierzącego. Problem pojawia się wtedy, gdy ateista (czy też wierzący) poświęcają zbyt wiele czasu i energii na podobne rozmyślania i działania w celach anty/pro - religijnych. Wtedy grozi to fanatyzmem.

            "Widzę,że z piekłem sobie "nie radzisz"? Czego nie rozumiesz w tej koncepcji?" - wiem że to nie było do mnie, ale jeżeli chcesz logicznie wyjaśnić wieczne torturowanie człowieka za błędy z kilkudziesięciu lat życia - to proszę Cię uprzejmie, z chęcią to przeczytam :)

            • " Problem pojawia się wtedy, gdy ateista (czy też wierzący) poświęcają zbyt wiele czasu i energii na podobne rozmyślania i działania w celach anty/pro - religijnych. Wtedy grozi to fanatyzmem."
              Zgadzam się z Tobą.

              "wiem że to nie było do mnie, ale jeżeli chcesz logicznie wyjaśnić wieczne torturowanie człowieka za błędy z kilkudziesięciu lat życia - to proszę Cię uprzejmie, z chęcią to przeczytam :)"
              To zależy chyba od tego jak piekło sobie wyobrażamy. Jeśli wyobrażasz sobie je jako MIEJSCE gdzie będziesz poddawany torturą i wieczność traktujesz jako wieczny upływ czasu to rzeczywiście taka koncepcja jest wielce niesprawiedliwa.
              Jeśli tak wierzący wyobraża sobie piekło tzn. że sam nie obawia się kary bożej, bo jest pewien że nie spadnie to na niego i..... dotknie innych - a tutaj jest już całkowity brak miłości bliźniego! Sam już SKAZUJE SIĘ sensu largo na piekło swojego UMYSŁU.
              Piekło może być traktowane jako stan umysłu potępieńca, które sam sobie wykreował i jest dla niego wieczne, bo znajdując się w tym stanie nie widzi z niego wyjścia.
              No Bóg chce by całe stworzenie było zbawione... może takie piekło jako stan umysłu potępieńca jest właśnie "łaską" bożą , bo skoro jesteś uwięziony sam w swoim umyśle zmusza to Ciebie do nawrócenia się do Boga - jedynego ratunku. Sugerowałam się tutaj ideą apokatastazy czyli ideą pustego piekła i ostateczną odnowa całego stworzenia.

              Ale to tylko takie moje pomyślunki.....

              • Rozmowa symultaniczna - mi się podoba :)

                "Jeśli wyobrażasz sobie je jako MIEJSCE gdzie będziesz poddawany torturą i wieczność traktujesz jako wieczny upływ czasu to rzeczywiście taka koncepcja jest wielce niesprawiedliwa."

                No właśnie z takim wyobrażeniem mam problem. Apokatastaza jest tutaj światełkiem nadziei. Potoczne rozumienie tekstu Biblii (bez przykładania głębszej filozofii) prowadziłoby jednak do tej pierwszej - okrutnej koncepcji piekła - co obrazuje średniowieczna sztuka. Także obrazy piekła pochodzące z wielu objawień (tudzież relacji z podróży poza ciałem, którym można ale nie do końca trzeba wierzyć) fundują przerażające obrazy. Za koncepcją, że piekło to stan umysłu przemawia to, że w zasadzie wszystko czego doświadczamy w życiu wiąże się właśnie ze stanem umysłu czy też ducha. Nawet fizyka (czytaj fizyka kwantowa) nie daje odpowiedzi na to, czym jest rzeczywistość i na ile jest ona związana z umysłem obserwatora.