To jest kopia z pamięci podręcznej Google adresu http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+s%C5%82abej+fikcji+(cz.+2),2059836. Zdjęcie przedstawia stan strony z 8 Lip 2013 06:35:07 GMT. Aktualna strona może wyglądać inaczej. Więcej informacji
Wskazówka: aby szybko znaleźć wyszukiwane hasło na stronie, naciśnij Ctrl+F lub ⌘-F (Mac) i użyj paska wyszukiwania.

Wersja tekstowa
 
Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 2) - Temat - Filmweb

Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 2)

ostatnia wypowiedź: JesusChrysler 10 dni temu
impactor impactor
ocena: 8
18 lis 2012 11:54

Kontynuacja tematu, którego poprzedni wątek osiągnął limit 1000 odpowiedzi.

Link do części pierwszej:
http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

  • impactor impactor
    ocena: 8
    18 lis 2012 12:06

    marokin 13 dni temu napisał:

    “Światopoglądowo oczywiście sytuuje się dużo bliżej Impactora niż zwolenników Kościoła. Co nie znaczy, że cała jego argumentacja mnie przekonuje. Część ociera się o demagogię.”

    Dopóki tylko 'ociera się'... :) Jeżeli ktoś próbuje przyłożyć mi dębową nogą od stołu, nie widzę niczego złego w wyrwaniu mu jej i zdzieleniu go nią od czasu do czasu. W myśl przedszkolnego powiedzenia „zobacz, jak to miło”. Trzeba dodać szczyptę pierwiastka humorystycznego, by podtrzymywać atrakcyjność odpowiadania po raz tysiąc-ósmy na 'argumenty' zbudowane z bloków błędów logicznych spojonych niewiedzą.


    „Nie brak też błędów historycznych.”

    Byłoby dobrze, gdybyś był bardziej precyzyjny. Wszyscy jesteśmy tu po to, żeby się czegoś nauczyć (a przynajmniej tak być powinno). Jeżeli rzeczywiście popełniłem jakiś błąd, z samej insynuacji niczego się nie nauczę.

  • KiziorEx KiziorEx
    ocena: 8
    18 lis 2012 16:57

    Dobre prowokacje słabych antyklerykałów też się zdarzają. Niestety nie wydaje mi się aby komukolwiek inteligentnemu chciało się odp. na te bzdety, poza tłumem klakierów, trolli i podjudzaczy...

    • impactor impactor
      ocena: 8
      18 lis 2012 17:18

      Jeżeli pijesz do mnie, to obawiam się, że mylisz się potrójnie..

      Po pierwsze, mylisz się, ponieważ zupełnie nie interesuje mnie dyskusja n/t kleru, oraz tego czy Kościół Katolicki jest be, czy tez nie. Nawet sam katolicyzm mało mnie interesuje. Nie jestem więc antyklerykałem.

      Chodzi o teizm pod wszelkimi postaciami. O próbę znalezienia jakiegokolwiek logicznie spójnego i nieirracjonalnego argumentu na zasadność wiary w istnienie jakiegokolwiek boga. Jak na razie nikt jeszcze nie przedstawił argumentu, któremu nie byłbym w stanie wytknąć błędów logicznych, historycznych i multum błędów innego typu. Słaby więc tez raczej nie jestem.

      Mylisz się w końcu dlatego, że poprzedni 1000-postową dyskusję zapełnili w większości Twoi (jak mniemam) współwyznawcy, i chociaż co do niektórych sam użyłbym Twoich epitetów, domyślam się, że nie o nich Tobie chodziło.

      Niemniej zmieszczenie w Twoim krótkim poście trzech błędnych stwierdzeń, argumentum ad hominem oraz kilku inwektyw wymaga pewnego rodzaju (anty)talentu, czego Ci gratuluję.

      • Kopromill Kopromill
        19 lis 2012 2:18

        " O próbę znalezienia jakiegokolwiek logicznie spójnego i nieirracjonalnego argumentu na zasadność wiary w istnienie jakiegokolwiek boga. " - banał na początek - coś musiało spowodować powstanie Wszechświata i stworzenie życia., dać przyczynek wszystkiemu.

        " Jak na razie nikt jeszcze nie przedstawił argumentu, któremu nie byłbym w stanie wytknąć błędów logicznych, historycznych i multum błędów innego typu. Słaby więc tez raczej nie jestem." - jak na razie zareagowałeś tylko butthurtem skierowanym w moją stronę, gdy nie mogłeś udowodnić swoich tez.
        Nie ma to jak być pewnym swoich możliwości, prawda? Jeszcze się pochwal ilu to Jehowych ostanio nawróciłeś.

        Może wreszcie zobaczę argumenty na tezy, że Biblia to fantastyka (a więc i że mitologia to fantastyka), oraz gdzie są te sprzeczności w Biblii. Jeśli jesteś takim znawcą, to czekam ;)
        Szczególnie liczę na udowodnienie, że mitologia = fantastyka.

        • impactor impactor
          ocena: 8
          19 lis 2012 12:30

          >>> - banał na początek - coś musiało spowodować powstanie Wszechświata i stworzenie życia., dać przyczynek wszystkiemu.

          Nawet jeżeli założymy, że rzeczywiście wszystko musi mieć początek, to nabijasz się jednocześnie na dwa błędy logiczne:
          1 – kosmologiczny argument Kalām, który jest jednym z podstawowych błędów logicznych teizmu. Wpada w pętlę nieskończonego regresu oraz twierdzi, że wszystko musi mieć początek, tworząc jednocześnie podzbiór rzeczy, które początku mieć nie muszą (ie: bóg). Istny klejnot w koronie niczym nieuzasadnionej sprzeczności i absurdalnych twierdzeń bez pokrycia.
          2 – nie wiemy, co było na samym początku (o ile takowy miał miejsce). Za to teiści bez absolutnie żadnych podstaw twierdzą, że zrobił to Jahwe, bo tak jest napisane w zbiorze niespójnych opowiadań epoki kamienia i brązu. Wolę Władcę Pierścieni – lepiej napisany i autor sam sobie nie zaprzecza na prawie każdej stronie.



          >>> jak na razie zareagowałeś tylko butthurtem skierowanym w moją stronę, gdy nie mogłeś udowodnić swoich tez.

          Po pierwsze: teizm stawia tezy, nie ja. Brzemię dowodu spoczywa na kimś, kto wysuwa pozytywne twierdzenie. Ale to zostało już wyczerpująco uzasadnione w poprzednim wątku, więc wróć sobie poczytać.

          Po drugie – i ważniejsze:
          Drogi kompromillu – to jest właśnie przykład na powód, dla którego przestałem czytać Twoje posty. Dyskusja z Tobą nie ma absolutnie żadnego sensu (do tego samego wniosku doszła każda osoba która próbowała z Tobą dyskutować w poprzednim wątku), ponieważ jesteś zupełnie niezdolny do logicznej dyskusji. Nie potrafisz odpowiedzieć na wprost wskazane sprzeczności w biblii. Nie potrafisz napisać odpowiedzi logicznie wiążącej się z argumentami swojego adwersarza z poprzedniego postu. W końcu nie potrafisz przedstawić własnego argumentu, który nie byłby zbudowany na logicznym błędzie.

          Kiedy rozmawia się... przepraszam: 'mówi się' (bo rozmawiać się z Tobą nie da) z kimś kto słysząc argument że „białe nie jest czarnym, ponieważ jest w innym miejscu spektrum”, odpowiada: „A-ha! Mam cię! Żółtko w nieugotowanym jajku jest płynne, więc się mylisz!”to ignorowanie staje się jedyną uzasadnioną formą zachowania wobec takiego de... likwenta.

          Jesteś jak nowotwór, rak dyskusji. Jesteś chaosem, czarną dziurą, nicością. Oceanem absurdu, którego nie można przebrać. Rozmowa z Tobą jest absolutnie niecelowa i bezsensowna, ponieważ jesteś albo szaleńcem, albo kolosalnym głupcem epickich wręcz proporcji.

          Dlatego też przestałem odpowiadać na Twoje absurdalne posty, a to co widzisz tutaj jest jedynie reakcją na Twój pierwszy post w tym nowym wątku. Znajdź sobie opiekuna albo pracownika społecznego, który będzie wysłuchiwał potoku werbalnego/grafomańskiego rozwolnienia, nielogicznego absurdu, który z Ciebie wypływa.

          Miło że wpadłeś, ale proszę nie zaśmiecaj także tego wątku. Limit postów wynosi jedynie 1000, a Twoje zawierają jedynie absurd i chaos. Nie oczekuj ode mnie dalszych odpowiedzi na swoje posty. Wolę poświęcić swój czas na bardziej sensowne czynności, jak chociażby wbijanie sobie zardzewiałych szpilek w oko.
          Buziaczki.

          • Kopromill Kopromill
            19 lis 2012 15:06

            "1 – kosmologiczny argument Kalām, który jest jednym z podstawowych błędów logicznych teizmu. Wpada w pętlę nieskończonego regresu oraz twierdzi, że wszystko musi mieć początek, tworząc jednocześnie podzbiór rzeczy, które początku mieć nie muszą (ie: bóg). Istny klejnot w koronie niczym nieuzasadnionej sprzeczności i absurdalnych twierdzeń bez pokrycia." - raczej ty popełniasz błąd, gdyż jeśli mamy początek wszystkiego (Bóg), to on sam nie potrzebował stworzyciela. Błąd polega tu na tym, że myślisz kategorią "stworzyciel musiał być bardziej skomplikowany niż jego dzieło". A niby czemu, jeśli zamiast skomplikowania może być wręcz ekstremalnie prosty, składający się wręcz z jedności? Nie widać w tym żadnej absurdalności, a twierdzenie wynika jak najbardziej z logiki - wszak musi istnieć jakieś sedno. Teiści zakładają, że wszystko musi mieć początek - i to wszystko prowadzi w końcu do Boga, jako stwórcy wszystkiego. Nie ma w tym ani krzty sprzeczności. Jak dotąd też argument o stworzeniu wszechświata bez pomocy Boga, czy też o wieczności wszechświata jest podobny - polega na założeniach, tylko że na sedno odpowie co najwyżej "po prostu tak było". I niby w czym ten pogląd jest lepszy?

            "2 – nie wiemy, co było na samym początku (o ile takowy miał miejsce)." - czyli przyjmujesz punkt widzenia agnostyczny, nie ateistyczny Więc - nie wykluczasz istnienia stwórcy?

            Za to teiści bez absolutnie żadnych podstaw twierdzą, że zrobił to Jahwe, bo tak jest napisane w zbiorze niespójnych opowiadań epoki kamienia i brązu." - Zacznijmy od tego, że niespójności w Biblii nie ma, wystarczy zająć się biblistyką. Niby czemu bez żadnych podstaw, jeśli podstawą ich wiary są właśnie te księgi, w dodatku mające swoje umiejscowienie w historii, tym bardziej Nowy Testament? Jaką masz pewność, że to oni się mylą i na czym polegasz - wierze, czy jakiś realnych dowodach?

            "Wolę Władcę Pierścieni – lepiej napisany i autor sam sobie nie zaprzecza na prawie każdej stronie." - jak dotąd zaprzeczania w Biblii nie udowodniłeś, a sam autor był jak najbardziej gorliwym katolikiem i w pewien sposób inspirował się Biblią. Ciekawi mnie też, co rozumiesz przez "lepiej napisany"? To są zupełnie inne style i jeden może się komuś bardziej podobać, inny nie. Czekam jeszcze na stwierdzenie, że Biblia jest książką słabą i dlaczego, literacki świat pęknie ze śmiechu na tę rewelację.

            'Po pierwsze: teizm stawia tezy, nie ja." - stawiasz tezy, że Biblia nie jest natchniona przez Boga, jest słabą literaturą i porównujesz ją, jak i całą mitologię do fantastyki. Nie stawiasz tez?

            "Brzemię dowodu spoczywa na kimś, kto wysuwa pozytywne twierdzenie. Ale to zostało już wyczerpująco uzasadnione w poprzednim wątku, więc wróć sobie poczytać." - kolejny błąd. Jeśli stwierdzasz, że teiści się mylą, musisz to udowodnić i sam stawiasz się w sytuacji, że musisz bronić swojego poglądu. Ateizm jako pogląd sprzeczny tak samo podlega wymogowi uzasadnienia jak krytykowana teza teistyczna. Nigdzie nie ma też żadnego brzemia. Udowodnieniu swojej racji równo podlegają obie strony. Czytałem dyskusję, dlatego się w nią włączyłem - uznałem, że nie wyczerpuje ona tematu.

            "Drogi kompromillu – to jest właśnie przykład na powód, dla którego przestałem czytać Twoje posty. Dyskusja z Tobą nie ma absolutnie żadnego sensu (do tego samego wniosku doszła każda osoba która próbowała z Tobą dyskutować w poprzednim wątku), ponieważ jesteś zupełnie niezdolny do logicznej dyskusji." - Zauważę najpierw, że używasz typowego wybiegu mającego na celu dyskredytację rozmówcy. Taka sugestia ma zatem na celu z góry wywołać odpowiednie nastawienie, czy raczej uprzedzenie do mnie. A teraz spróbujmy się dowiedzieć, czemu tak jest.

            "Nie potrafisz odpowiedzieć na wprost wskazane sprzeczności w biblii. " - wyjaśniłem Ci, czemu nie są to sprzeczności. Ba, prosiłem Cię, byś udowodnił mi, że jest tam multum sprzeczności - zamiast tego raczyłeś mnie najbardziej wyświechtanymi fragmentami, przez co obalenie argumentu nie było trudne. Na więcej się nie zdobyłeś - bałeś się, że i wtedy udowodnię, że nie masz racji?
            Tutaj zauważę, że gdy prosiłem Cię o wyjaśnienie, dlaczego Biblia jest słabą literaturą i czemu mitolgoia = fantastyka, odpowiadałeś ogólnikami, które można streścić jako "bo tak ja mówię".

            "Nie potrafisz napisać odpowiedzi logicznie wiążącej się z argumentami swojego adwersarza z poprzedniego postu. " - a to Ci nowina, czyżby nie odpowiadał tak, jak ty byś chciał?

            "W końcu nie potrafisz przedstawić własnego argumentu, który nie byłby zbudowany na logicznym błędzie." - tu już raczej bazujesz na tym, co Ci się wydaje. Jaki to logiczny błąd masz na myśli? Że twierdzę, że Bóg istnieje?

            'Kiedy rozmawia się... przepraszam: 'mówi się' (bo rozmawiać się z Tobą nie da)" - patrz wcześniej - tekst taki ma negatywnie nastawić czytających tę dyskusję w stosunku do mnie i tego, co napisałem. Może dla Ciebie jest też oczywiste, że jesteś tu "ponad", lecz ja byłbym daleki od takiwgo zapatrzenia w siebie.

            'z kimś kto słysząc argument że „białe nie jest czarnym, ponieważ jest w innym miejscu spektrum”, odpowiada: „A-ha! Mam cię! Żółtko w nieugotowanym jajku jest płynne, więc się mylisz!”to ignorowanie staje się jedyną uzasadnioną formą zachowania wobec takiego de... likwenta." - wybacz, ale zarówno białe =czarne, jak i tekst o żółtku ma się nijak do tej dyskusji. Traktując kwestię "Boga nie ma, Biblia jest fikcją" jako "białe nie jest czarne" spłycasz tę kwestię, a jest ona zbyt złożona, by tak ją porównywać. Tak samo nijak mają się moje wypowiedzi z tym żółtkiem - spłycanie nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością.

            "Jesteś jak nowotwór, rak dyskusji. Jesteś chaosem, czarną dziurą, nicością. Oceanem absurdu, którego nie można przebrać. Rozmowa z Tobą jest absolutnie niecelowa i bezsensowna, ponieważ jesteś albo szaleńcem, albo kolosalnym głupcem epickich wręcz proporcji." - kocham patrzeć, jak się tak złościsz. Tak bardzo Ci dopiekłem, że niewiele brakuje mi do stania się personifikacją Szatana? Chętnie ten cytat sobie zostawię, bo to jasno pokazuje, że podobno racjonaliści nieraz nie umieją powstrzymać się od wylania z siebie emocji.

            'Dlatego też przestałem odpowiadać na Twoje absurdalne posty, a to co widzisz tutaj jest jedynie reakcją na Twój pierwszy post w tym nowym wątku. Znajdź sobie opiekuna albo pracownika społecznego, który będzie wysłuchiwał potoku werbalnego/grafomańskiego rozwolnienia, nielogicznego absurdu, który z Ciebie wypływa." - gdybyś w tym zalewie insynuacji chociaż napisał, czemu to, co napisałem jest absurdem - może jak z tym, że "mitologia=fantastyka", bo tak?

            "Miło że wpadłeś, ale proszę nie zaśmiecaj także tego wątku. Limit postów wynosi jedynie 1000, a Twoje zawierają jedynie absurd i chaos." - jak na razie z Twoich wypływają głównie złośliwości i insynuacje pod adresem moim i Twoich dyskutantów w ogóle nie pokazujesz szacunku i robisz z siebie pysznego. Dyskusji nie wygrywa się dyskredytowaniem drugiej strony, a właśnie argumentami.

            "Nie oczekuj ode mnie dalszych odpowiedzi na swoje posty. Wolę poświęcić swój czas na bardziej sensowne czynności, jak chociażby wbijanie sobie zardzewiałych szpilek w oko. " - powodzenia. Już kilkukrotnie zapowiadałeś, że nie będziesz mi odpowiadał, ale widać nie umiesz nawet dochować swoim zapewnieniom. Cóż, trudno.
            Szczerze się zastanawiam, jakim cudem byłeś w stanie (wedle swoich przechwałek) obalać w dyskusjach teistów, jeśli Twój sposób argumentowania to przede wszystkim dyskredytowanie i próby ośmieszenia drugiej strony. Acz zabawnie jest patrzeć, jaka piana wylewa się z Twoich postów. Może rzeczywiście powinienem przystopować, bo z tej złości Ci ciśnienie skoczy.

            • Andrewx51 Andrewx51
              ocena: 8
              19 lis 2012 16:53

              "raczej ty popełniasz błąd, gdyż jeśli mamy początek wszystkiego (Bóg), to on sam nie potrzebował stworzyciela."

              Ty popełniasz błąd za błędem. Istota z definicji potrzebuje stworzyciela, a patrząc szerzej czynników zewnętrznych które dadzą jej początek i ją ukształtują. Odrębny byt z definicji nie jest samoistny ani samowystarczalny. Bóg to śmieszna hipoteza która wyklucza się sama - istota wszechwiedząca, istota wszechmogąca

              "Jak dotąd też argument o stworzeniu wszechświata bez pomocy Boga"

              Podaj argument na to że nasz wszechświat stworzyła jakaś istota (już nie Bóg bo on nie może istnieć) świadomie układając w nim wszystkie zdarzenia. Podaj choćby argument na to że stworzyła go ściskając materie w garażu

              "czy też o wieczności wszechświata jest podobny - polega na założeniach"

              Nie polega na założeniach tylko na faktach. Czas nie płynie poza naszą perspektywą. Czasoprzestrzeń to niezniszczalna, wieczna informacja

              "nie wykluczasz istnienia stwórcy?"

              Stwórca wszystkiego co istnieje nie może istnieć. Założenia się wykluczają

              • Andrewx51 Andrewx51
                ocena: 8
                19 lis 2012 16:58

                albo raczej, wszystko nie może mieć stwórcy

              • Kopromill Kopromill
                19 lis 2012 21:23

                "Ty popełniasz błąd za błędem. Istota z definicji potrzebuje stworzyciela, a patrząc szerzej czynników zewnętrznych które dadzą jej początek i ją ukształtują." - a podobno to ja jestem ślepy na argumenty. Bóg, jako istota wyższa, będąca wszechmocna, nie potrzebowała stworzyciela, gdyż jest u początku wszystkiego.
                Z definicji istota jest sednem wszystkiego, co nas otacza. Jeśli mamy stworzyciela, mamy też sedno. Idąc dalej, mogę się Ciebie spytać - jeśli nie Bóg, to co?
                Odsyłam też do pierwszego akapitu.

                "Odrębny byt z definicji nie jest samoistny ani samowystarczalny." - jeśli coś jest sednem, nie musi podlegać takim wymogom, jak my. Cały czas mówimy o czymś, co jest głównym przyczynkiem wszystkiego. A jako przyczynek, więc także ideał, nie musi być bardziej złożony - wszak ideał tkwi w prostocie. Pojmując to wszystko naszą miarą tylko pokazujesz ograniczenie.

                "Bóg to śmieszna hipoteza która wyklucza się sama - istota wszechwiedząca, istota wszechmogąca" - to w takim razie co proponujesz zamiast Boga i jak możesz to wyjaśnić?

                "Podaj argument na to że nasz wszechświat stworzyła jakaś istota (już nie Bóg bo on nie może istnieć) świadomie układając w nim wszystkie zdarzenia. Podaj choćby argument na to że stworzyła go ściskając materie w garażu" - a jaki jest argument na to, że wszechświata nie stworzył Bóg?

                "Nie polega na założeniach tylko na faktach. Czas nie płynie poza naszą perspektywą. Czasoprzestrzeń to niezniszczalna, wieczna informacja" - a skąd wiesz, jak to wygląda, jak to przebiega? Jak możesz udowodnić wygląd i działanie czasoprzestrzeni jeśli wciąż polega ona na teoriach, domysłach, a nie na faktach. Widzisz, zaprzeczyłeś sam sobie w kilku zdaniach.
                Jeśli polegasz na faktach, to w takim razie jak powstał Wszechświat i dlaczego?

                "Stwórca wszystkiego co istnieje nie może istnieć. Założenia się wykluczają" - nic tu się nie wyklucza, gdyż Stwórca jest właśnie początkiem. Może wg Ciebie początku nie było?

                • Andrewx51 Andrewx51
                  ocena: 8
                  19 lis 2012 22:43

                  "a podobno to ja jestem ślepy na argumenty"

                  Z ciebie jeszcze nigdy nie wyszedł żaden argument

                  "Bóg, jako istota wyższa, będąca wszechmocna, nie potrzebowała stworzyciela, gdyż jest u początku wszystkiego. "

                  Tłumacze ci jak moge że istota nie może być wszechmocna bo z definicji istoty bądź jak rozumnej, wynika że jest małą częścią otaczającego ją świata która ma nad sobą czynniki zewnętrzne. Wszechmoc w ogóle nie istnieje jako coś co może cokolwiek cechować (nikt ani nic nie może być wszechmogące). Zapytaj teraz dlaczego, lubie cie ośmieszać

                  "Jeśli mamy stworzyciela, mamy też sedno"

                  Ty nic nie wiesz o tym stworzycielu. Ty tylko w niego wierzysz bo jesteś tak przygłupi że nie potrafisz dojść do niczego głębszego i przede wszystkim bardziej sensownego. Czczenie osoby, nawet boskiej, jest czczeniem własnych słabości i ułomności. Nic mam ci na razie nic więcej do powiedzenia. Po co ja w ogóle rozmawiam z idiotą?

                  "Pojmując to wszystko naszą miarą tylko pokazujesz ograniczenie."

                  To ja robie z absolutu jakąś "osobe boską"?

                  "to w takim razie co proponujesz zamiast Boga i jak możesz to wyjaśnić? "

                  Za głupi na to jesteś

                  "a jaki jest argument na to, że wszechświata nie stworzył Bóg?"

                  Może taki że Bóg nie ma prawa istnieć?

                  "a skąd wiesz, jak to wygląda, jak to przebiega? Jak możesz udowodnić wygląd i działanie czasoprzestrzeni jeśli wciąż polega ona na teoriach, domysłach, a nie na faktach"

                  Wróć się do szkoły, poważnie

                  "nic tu się nie wyklucza, gdyż Stwórca jest właśnie początkiem"

                  Jak może początkować wszystko co istnieje skoro sam przed tym istnieje.

            • JesusChrysler JesusChrysler
              19 lis 2012 19:43

              "Jak dotąd też argument o stworzeniu wszechświata bez pomocy Boga, czy też o wieczności wszechświata jest podobny - polega na założeniach, tylko że na sedno odpowie co najwyżej "po prostu tak było". I niby w czym ten pogląd jest lepszy?"

              Pewnie w tym:

              Nauki przyrodnicze - Empiryczne dowody, obserwacja, przewidywania, hipotezy, zmiany, matematyka, przyznawanie, że czegoś brakuje przy poszukiwaniu odpowiedzi. Mechanika kwantowa, inflacja kosmologiczna, big bang - abiogeneza, ewolucja, memetyka.

              Religia - Zero poparcia w faktach, stagnacja (chyba że jakieś odkrycie z powyższego burzy porządek jakiejś książki, to wtedy magicznie staje się symbolem), antropocentryzm, pójście na łatwiznę, lenistwo intelektualne, bóg dziur, przeświadczenie, że się coś wie, faktycznie nie mając ABSOLUTNIE NICZEGO i równanie tego do DOWODÓW dających po mordzie swoim ogromem. Cząstki wirtualne? Bóg to zrobił. Fałszywa próżnia? Bóg to zrobił. Redukcyjna atmosfera? Bóg to zrobił. Imperatyw rozwoju organizmów? Bóg to zrobił. Czemu zrobił, mimo że doskonale wiemy, że jest jak piąte koło u wozu? Bo nie mogę przyjąć do wiadomości, że jestem niezbyt wyróżniającym się zwierzęciem na wypi­zdowiu kosmosu i będę to skrzętnie ukrywał pod pozorami logiki, vide "coś nie może powstać z niczego, mimo że powstaje bez przerwy w próżniach, ale to pryszcz, bóg tak chciał. no to jak nie może, to się cofamy przyczynowo-skutkowo, aż dochodzimy do absolutu, który powstał z niczego i nie widzę w tym błędu do wyłapania przez przeciętnego przedszkolaka". Jak mamy twardego zawodnika to można jeszcze pocisnąć błędem logicznym osławionego Hoyle'a od Boeinga i ulotnić się z dyskusji.

              • Kopromill Kopromill
                19 lis 2012 22:40

                "Nauki przyrodnicze - Empiryczne dowody, obserwacja, przewidywania, hipotezy, zmiany, matematyka, przyznawanie, że czegoś brakuje przy poszukiwaniu odpowiedzi. Mechanika kwantowa, inflacja kosmologiczna, big bang - abiogeneza, ewolucja, memetyka." - zacznijmy od tego, że nauka wcale nie wyklucza istnienia Boga, bo niby gdzie? Gdzie udowodnienie, jak powstało życie, jak bez przyczynku powstał Wszechświat? Nauka pozwala zrozumieć mechanizmy, na jakich jest oparty, ale nie wyjaśnia rzeczy najważniejszych.
                Z ewolucją jest tak, że przyjmujemy ją jako najbardziej prawdopodobną - mimo brakujących dowodów choćby na istnienie brakujących ogniw i tworzenie się zupełnie nowych gatunków. Przystosowanie się i przypadkowe mutacje też nie dowodzą, że ewolucja postępuje, bo gdzie dalsza ewolucja bakterii i innych rodzajów stworzeń?
                Z memetyką jest gorzej - polega na domniemaniach, hipotezach i nie da się jej oprzeć na realnych dowodach. Teoria memów została storpedowana przez naukowców i Dawkins nad tym boleje.

                "Religia - Zero poparcia w faktach, stagnacja (chyba że jakieś odkrycie z powyższego burzy porządek jakiejś książki, to wtedy magicznie staje się symbolem)," - w przypadku części religii istnieje poparcie w faktach historycznych i czasie. Tu np wybija się religia chrześcijańska.
                Odkrycie jakiejś księgi rzadko kiedy burzy ustalony porządek, wszak odkrycie dzieł gnostyckich niewiele zmieniło w tej kwestii. Jedyne, co się rzeczywiście wyróżnia to mormoni i moonowcy (acz ci drudzy z powodu śmierci guru mają teraz problem). Inne to marginalne sekty religijne, ekonomiczne, ufologiczne i naukowe.

                "antropocentryzm" - pogląd jak najbardziej bliski ateistom, wszak wyklucza coś, czego nie da się pojmować po ludzku.

                "lenistwo intelektualne" - wielu wybitnych naukowców było osobami wierzącymi, nauka rozwijała się także w krajach religijnych, więc to chybiony argument. Religia nie ma na celu wyjaśniania dokładnie działania świata, gdyż tym zajmuje się nauka i dlatego obie te rzeczy wcale się z sobą nie gryzą.

                " bóg dziur" - chybiony pogląd powstały XIX wieku i obecnie zarzucony, chyba tylko zwolennicy Inteligentnego Projektu odwołują się do tej teorii, odrzucanej także przez teistów.

                "przeświadczenie, że się coś wie, faktycznie nie mając ABSOLUTNIE NICZEGO i równanie tego do DOWODÓW dających po mordzie swoim ogromem. " - jakich dowodów, jak wiele teorii naukowych to wciąż hipotezy? Jak wcale nie gryzą się z religią, która ma za zadanie tłumaczyć co innego, oraz jak sama nauka nie daje dowodów na to, dlaczego istniejemy i jak powstały życie, wszechświat. To wciąż hipotezy opierane na poszlakowych dowodach i wierze.

                " Cząstki wirtualne? Bóg to zrobił. Fałszywa próżnia? Bóg to zrobił. Redukcyjna atmosfera? Bóg to zrobił. Imperatyw rozwoju organizmów? Bóg to zrobił. Czemu zrobił, mimo że doskonale wiemy, że jest jak piąte koło u wozu? " - wszystko zawiera się w pełny obraz jego stworzenia.

                " Bo nie mogę przyjąć do wiadomości, że jestem niezbyt wyróżniającym się zwierzęciem na wypi­zdowiu kosmosu i będę to skrzętnie ukrywał pod pozorami logiki, vide "coś nie może powstać z niczego, mimo że powstaje bez przerwy w próżniach, ale to pryszcz, bóg tak chciał. " - możesz sobie wierzyć, że nasze istnienie nie ma głębszego sensu, nic ci nie zabroni, ale czy to dobra droga?

                "no to jak nie może, to się cofamy przyczynowo-skutkowo, aż dochodzimy do absolutu, który powstał z niczego i nie widzę w tym błędu do wyłapania przez przeciętnego przedszkolaka" - sęk w tym, ze ten absolut nie powstał, gdyż był od zawsze.

                " Jak mamy twardego zawodnika to można jeszcze pocisnąć błędem logicznym osławionego Hoyle'a od Boeinga i ulotnić się z dyskusji." - argument zawsze silny i jakoś trudny do obalenia. Jeśli ktoś sie ulatnia, to raczej druga strona.





                • JesusChrysler JesusChrysler
                  19 lis 2012 23:41

                  " zacznijmy od tego, że nauka wcale nie wyklucza istnienia Boga, bo niby gdzie?" - Niczego takiego nie sugerowałem, bo to oczywiste, że idea nie podlega metodzie naukowej, a wykluczeniem istnienia zajęły się jej cechy, gdzie jak raz się zgodzę z Andrzejem.

                  "Gdzie udowodnienie, jak powstało życie" - Nigdzie, brak technicznych możliwości. Ważne, że wiadomo jak prostym i powszechnym pod względem chemicznym to jest procesem.

                  "jak bez przyczynku powstał Wszechświat" - Wszędzie, od abstrakcyjnych tworów jak m-teoria, przez inflację do klasycznego BB.

                  "mimo brakujących dowodów choćby na istnienie brakujących ogniw" - Fajny argument, to trochę tak jakbyś miał zdjęcie Hotelu Burj Al Arab z wybitą szybą i przez nią nie mógł stwierdzić, że to w ogóle jest budynek.

                  "i tworzenie się zupełnie nowych gatunków." - W to lato ugryzł mnie zupełnie nowy gatunek moskita, więc śmiem się nie zgodzić.

                  "Przystosowanie się i przypadkowe mutacje też nie dowodzą, że ewolucja postępuje, bo gdzie dalsza ewolucja bakterii i innych rodzajów stworzeń?" - E. coli i cytrynian, bakterie wpierniczające nylon, mikroby z kanału Gowanus, linia HeLa... Innych stworzeń? Przecież to sie ciągle obserwuje. U durnych monarkowatych zmiana jednego aminokwasu od upierzenia może doprowadzić do bariery rozrodczej. O czym ja w ogóle mówię, ludzie negujący najbardziej udokumentowany proces biologiczny po prostu nie są w stanie go zrozumieć, rozmawiał ślepy o kolorach. Nie wracam do tego tematu, bo jeszcze wyjedziesz z drugą zasadą termodynamiki, nieredukowalną złożonością i że makroewolucji nikt nie widział.

                  "jakich dowodów, jak wiele teorii naukowych to wciąż hipotezy?" - Oksymoron, nie rozumiesz terminów. Jak (nie dlaczego) powstał wszechświat to akurat wiedza pewna jak 2+2, aksjomat.

                  "argument zawsze silny i jakoś trudny do obalenia." - Samolot nie żyje. Woopsy, 2 sekundy.

                  • Andrewx51 Andrewx51
                    ocena: 8
                    20 lis 2012 9:58

                    A gdzie nie zgodzisz się z Andrzejem? Argumenty których użyłeś są bardzo celne, szkoda tylko że skopiowane i wklejone. Nie masz absolutnie żadnego pojęcia o chociaż jednej z wyżej wymienionych przez ciebie rzeczy.

                    Zaciekawił mnie ten fragment:

                    "Nie wracam do tego tematu, bo jeszcze wyjedziesz z drugą zasadą termodynamiki"

                    Do czego mógłby wyjechać z II zasadą termodynamiki?

                    • JesusChrysler JesusChrysler
                      20 lis 2012 11:12

                      Wiedzę generalnie się kopiuje.

                      "Do czego mógłby wyjechać z II zasadą termodynamiki?" - Jak obserwowałeś beef z kreacjonistą to łatwo zauważyć, że powtarzają to jak mantrę. To ma się odnosić do formacji aminokwasów, rzekomo niemożliwej przez rosnącą entropię, ale zapominają że Ziemia to nie jest układ zamknięty.

                      • Andrewx51 Andrewx51
                        ocena: 8
                        20 lis 2012 13:59

                        "Jak obserwowałeś beef z kreacjonistą to łatwo zauważyć, że powtarzają to jak mantrę. To ma się odnosić do formacji aminokwasów, rzekomo niemożliwej przez rosnącą entropię, ale zapominają że Ziemia to nie jest układ zamknięty."

                        Beef z jakimkolwiek kreacjonistą jest jak beef z Kulą, że też ci się chce w coś takiego bawić. To że wiesz że przyrost entropii nie może być mniejszy od 0 nie znaczy że wiesz co to znaczy, tak jak nie masz absolutnie żadnego pojęcia o układach termodynamicznych

                        "Wiedzę generalnie się kopiuje."

                        Ja mam na myśli to że ty kopiujesz formułki których nie rozumiesz. Niemniej jednak robisz to umiejętnie i jak najbardziej przedstawiasz rzeczowe argumenty

                  • Kopromill Kopromill
                    20 lis 2012 22:35

                    "Niczego takiego nie sugerowałem, bo to oczywiste, że idea nie podlega metodzie naukowej, a wykluczeniem istnienia zajęły się jej cechy, gdzie jak raz się zgodzę z Andrzejem." - czemu istnienia Boga trudno wykluczyć, to już wyjaśniałem. Może coś więcej się postarasz?

                    "Nigdzie, brak technicznych możliwości. Ważne, że wiadomo jak prostym i powszechnym pod względem chemicznym to jest procesem." - no to jak się tworzy życie? Jak powstaje z tej chemii komórka, z której rozwijają się kolejne?

                    "Wszędzie, od abstrakcyjnych tworów jak m-teoria, przez inflację do klasycznego BB." - jak dotąd klasyczne BB broni się najlepiej, a i ta nie zaprzecza istnieniu Boga. Pozostałe robią to, co zarzucane jest teistom - poleganie na trudnych do zweryfikowania poglądach.

                    "Fajny argument, to trochę tak jakbyś miał zdjęcie Hotelu Burj Al Arab z wybitą szybą i przez nią nie mógł stwierdzić, że to w ogóle jest budynek." - porównanie chybione, gdyż w przypadku ewolucji prędzej byśmy mówili o mocno podziurawionym, strzaskanym wieżowcu i się zastanawiali "to może budynek". Nie ma dowodów na zależnościach między poszczególnymi stworzeniami i ich ewolucję w nowe gatunki. Polegamy na ewolucji, bo jest prawdopodobna i wierzymy, że jest faktem. Nic w tym złego - sęk w tym, że do tego trzeba się umieć przyznać.

                    "Oksymoron, nie rozumiesz terminów. Jak (nie dlaczego) powstał wszechświat to akurat wiedza pewna jak 2+2, aksjomat." - jak powstał, wciąż nie wiemy do końca, sam przyznałeś, że teorii jest multum.

                    "Samolot nie żyje. Woopsy, 2 sekundy." - mówimy tu o samym procesie tworzenia i prawdopodobieństwie - takie samo, że wiatr tak wpłynie na części samolotu jest takie, że czynniki naturalne same z siebie sprawią, że powstanie życie.

                    • Andrewx51 Andrewx51
                      ocena: 8
                      20 lis 2012 23:35

                      Nawet gdyby wszechświat znajdował się pod wpływem jakiejś zewnętrznej inteligencji to w żaden sposób nie pomaga ci to wybrnąć z absurdalnej hipotezy Boga. Ta inteligencja jest także częścią tego co istnieje, jak wszystko inne, nie ma prawa być żadnym "początkiem" choćby nie wiadomo ile wszechświatów stworzyła

                      • Kopromill Kopromill
                        21 lis 2012 19:24

                        "Nawet gdyby wszechświat znajdował się pod wpływem jakiejś zewnętrznej inteligencji to w żaden sposób nie pomaga ci to wybrnąć z absurdalnej hipotezy Boga. " - niby czemu? Masz coś solidniejszego po za swoje powtarzanie o absurdzie?

                        "Ta inteligencja jest także częścią tego co istnieje, jak wszystko inne, nie ma prawa być żadnym "początkiem" choćby nie wiadomo ile wszechświatów stworzyła" - można rzec, że jest częścią, ale czy każe jej podporządkowywać się swojemu dziełu? Niby czemu "nie ma prawa"? Zabronisz?
                        I dalej, to co wg Ciebie było z tym początkiem?

                        • Andrewx51 Andrewx51
                          ocena: 8
                          21 lis 2012 20:03

                          "niby czemu? Masz coś solidniejszego po za swoje powtarzanie o absurdzie?"

                          Przypominasz sobie co ci powiedziałem na temat absurdalności hipotezy zakładającej istnienie Boga? Wierzę że rozumiesz dlaczego taki twór nie może istnieć

                          "można rzec, że jest częścią, ale czy każe jej podporządkowywać się swojemu dziełu?"

                          Nie w twoim dziecinnym tego słowa rozumieniu. Musi natomiast być podporządkowana prawom wedle których istnieje ona i jej dzieło

                          "Niby czemu "nie ma prawa"? Zabronisz? "

                          Przecież wiesz dlaczego

                    • JesusChrysler JesusChrysler
                      21 lis 2012 18:50

                      "no to jak się tworzy życie? Jak powstaje z tej chemii komórka, z której rozwijają się kolejne?" - Wiem, że kreacjoniści są niecierpliwi, ale nie powinno się tak przeskakiwać w rozwoju. To idzie raczej tak, że najpierw, w odpowiednim miejscu i czasie pod wpływem wyładowań, ze związków chemicznych wykształcają się aminokwasy, z nich proteiny, polimery i tu machina już się może nakręcać, patrz świat RNA, replikatory, hipercykle.

                      "Nie ma dowodów na zależnościach między poszczególnymi stworzeniami i ich ewolucję w nowe gatunki." - Z pewnością, przecież tabelę stratygraficzną, biogeografię, paleontologię i genetykę sobie wymyślili.

                      "jak powstał, wciąż nie wiemy do końca, sam przyznałeś, że teorii jest multum." - One się sprowadzają do tego samego, tj. ekspansji od osobliwości. Jeśli ktoś chce stwierdzić, że nie ma na to dowodów, to musiałby powiedzieć, że wodór nie istnieje, a z ludźmi chorymi nie podejmuje się poważniejszej dyskusji.

                      "mówimy tu o samym procesie tworzenia i prawdopodobieństwie - takie samo, że wiatr tak wpłynie na części samolotu jest takie, że czynniki naturalne same z siebie sprawią, że powstanie życie." - Pomijając drobny szczegół, że nie ma skąd wziąć cyferek do tego rachunku prawdopodobieństwa, a równowartość tych dwóch nie zajdzie NIGDY przez różnice w czasie, powierzchni, siłach, charakterze zjawiska, czynnikach zewnętrznych i ich częstotliwości występowania... Chemia organiczna to nie jest metal targany przez wiatr. Prościej się nie da.

                      • Kopromill Kopromill
                        21 lis 2012 19:48

                        "Wiem, że kreacjoniści są niecierpliwi, ale nie powinno się tak przeskakiwać w rozwoju. To idzie raczej tak, że najpierw, w odpowiednim miejscu i czasie pod wpływem wyładowań, ze związków chemicznych wykształcają się aminokwasy, z nich proteiny, polimery i tu machina już się może nakręcać, patrz świat RNA, replikatory, hipercykle." - "odpowiednie miejsce i czas" - zupełnie jak z tym Boeingiem, bardzo też prawdopodobne.

                        "Z pewnością, przecież tabelę stratygraficzną, biogeografię, paleontologię i genetykę sobie wymyślili." - ja prosiłem o dowody na ewolucję jednych gatunków w kolejne. Proszę bardzo, gdzie ogniwa pośrednie i dowody, że istniały, oraz że tymi ogniwami są? Bez tego założenia nie są one żadnym dowodem na bycie przez nie pośrednictwem między gatunkami, a i jak to udowodnić, że tym dowodem rzeczywiście są?
                        I tu cię rozczaruję - nie jestem kreacjonistą, jak pewnie myślisz (wszystkie gatunki stworzone od razu). Tak samo jak ty wierzę w ewolucję - udowadniam Ci jednak, jak bardzo dziurawa jest ta teoria, polegająca głównie na wierze.

                        "One się sprowadzają do tego samego, tj. ekspansji od osobliwości. Jeśli ktoś chce stwierdzić, że nie ma na to dowodów, to musiałby powiedzieć, że wodór nie istnieje, a z ludźmi chorymi nie podejmuje się poważniejszej dyskusji." - lecz żadna z teorii nie może zostać potwierdzona. Acz może też wyjść na odwrót - naukowo udowodni się coś, co jest błędne, choćby istnienie flogistonu. Tak bywa.

                        " Pomijając drobny szczegół, że nie ma skąd wziąć cyferek do tego rachunku prawdopodobieństwa, a równowartość tych dwóch nie zajdzie NIGDY przez różnice w czasie, powierzchni, siłach, charakterze zjawiska, czynnikach zewnętrznych i ich częstotliwości występowania... Chemia organiczna to nie jest metal targany przez wiatr. Prościej się nie da." - ok, to niby czemu nie jest jak ten metal, jeśli na proces nierzadko wpływa przypadek, w dodatku tylko przy sprzyjającej sytuacji opartej na wielu czynnikach?

                        • JesusChrysler JesusChrysler
                          21 lis 2012 20:41

                          "ja prosiłem o dowody na ewolucję jednych gatunków w kolejne." - Tabela stratygraficzna, biogeografia, paleontologia, genetyka... Jak chcesz szczegółów to lektura http://www.talkorigins.org/faqs/comdesc/ nie zaszkodzi. Aha, nieinteligentny dizajn to też kreacjonizm.

                          "lecz żadna z teorii nie może zostać potwierdzona." - Nie zaprzeczaj istnieniu wodoru, proszę cię. Słowników też nie zmieniaj, nie ma czegoś takiego jak niepotwierdzona teoria NAUKOWA, tudzież obalona. Zrównywanie XVII wiecznej hipotezy z naleciałościami alchemii z kosmologią mnie zabiło.

                          "ok, to niby czemu nie jest jak ten metal, jeśli na proces nierzadko wpływa przypadek, w dodatku tylko przy sprzyjającej sytuacji opartej na wielu czynnikach?" - Nie dąży do rozwoju, nie posiada informacji, nie jest zbudowany ze związków zdolnych do samoreplikacji, nie podlega mutacjom, nie podlega selekcji naturalnej. Odnośnie zarzutu z pierwszego akapitu, polecam http://youtu.be/U6QYDdgP9eg i skupienie się na slajdach z okolic 3 minuty. Ale całość też, można się czegoś nauczyć, IX symfonii posłuchać.

                          • Kopromill Kopromill
                            22 lis 2012 14:56

                            " Tabela stratygraficzna, biogeografia, paleontologia, genetyka..." - to tylko dowodzi wiarygodności hipotezy na prawdziwość ewolucji - jak proszę o konkrety. Jak żąda się konkretów na to, że Bóg istnieje, tak proszę Cię o konkrety, że ewolucja w świetle obecnych dowodów jest faktem.

                            " Nie zaprzeczaj istnieniu wodoru, proszę cię. " - a czy gdzieś zaprzeczyłem?

                            "Słowników też nie zmieniaj, nie ma czegoś takiego jak niepotwierdzona teoria NAUKOWA, tudzież obalona. " - mamy teorie, które polegają na jakiś założeniach, lecz nie ma potwierdzenia, że są prawdziwe.

                            "Zrównywanie XVII wiecznej hipotezy z naleciałościami alchemii z kosmologią mnie zabiło." - to przyjrzyj się jeszcze raz - udowadniano istnienie flogistonu w warunkach laboratoryjnych, co dowodzi, że przy odpowiednich warunkach można potwierdzić nawet taką bzdurną teorię. Wystarczyło przeprowadzenie badań w innych warunkach, by dowieść, że teoria jest błędna.

                            "Nie dąży do rozwoju, nie posiada informacji, nie jest zbudowany ze związków zdolnych do samoreplikacji, nie podlega mutacjom, nie podlega selekcji naturalnej. " - a jak to się ma mieć do teorii powstania życia? To się nadaje do wyjaśniania ewolucji i przystosowania naturalnego, nie samej genezy tworzenia się życia naturalnego. Chodzi tu o same podstawy - zaistnienie warunków do stworzenia życia i ich prawdopodobieństwo.

                            • JesusChrysler JesusChrysler
                              22 lis 2012 15:09

                              "a czy gdzieś zaprzeczyłem?" - Skala wodoru we wszechświecie to efekt nukleosyntezy podczas big bangu, jeden z wielu niezaprzeczalnych dowodów. Można mocno chcieć i powtarzać, że to niepotwierdzona teoria, ale obawiam się, że to nie zmniejszy jego ilości.

                              "mamy teorie, które polegają na jakiś założeniach, lecz nie ma potwierdzenia, że są prawdziwe." - Nie ma takich. Jeśli są tak niepotwierdzone jak ewolucja to okej. :) I płoszę, sprawdź te sznurki z poprzedniego postu, nie lubię prowadzić odsyłaczami, ale nie ma innego wyjścia na zbiór danych.

                      • Andrewx51 Andrewx51
                        ocena: 8
                        21 lis 2012 20:08

                        Teraz zapyta cie co było przed osobliwością. To jest po prostu cyrk

                • Nnorm Nnorm
                  20 lis 2012 0:49

                  "sęk w tym, ze ten absolut nie powstał, gdyż był od zawsze.
                  Daj dowód, że takowy Absolut był od zawsze.
                  " Jak mamy twardego zawodnika to można jeszcze pocisnąć błędem logicznym osławionego Hoyle'a od Boeinga i ulotnić się z dyskusji." - argument zawsze silny i jakoś trudny do obalenia. Jeśli ktoś sie ulatnia, to raczej druga strona."
                  Obaliłem ten argument w pierwszej części dyskusji.

                  "Piękny przykład wyrywania z kontekstu celem stworzenia dobrego dla siebie argumentu. Czemu porównanie impactora nie pasuje, wyjaśniłem."

                  Po prostu przykład dlaczego Twoje rozumowanie jest obok logiki.

                  ODESSA - Phi. Przecież w tamtej dyskusji napisałeś, że z ateizmu wywodzi się hitleryzm i stalinizm . Dziękuję, że obaliłeś Swą bzdurną teorię.

                  A po drugie i chyba najważniejsze -
                  Strasznie nadużywasz i szargasz słowo wiara. Wierzyć mogę, że wygram w totka. Wiara to silne uczucie które mimo braku jakichkolwiek podstaw mi towarzyszy. Widzę, że jako teista nie pojmujesz istoty wiary, co mnie jednak nie dziwi czytając Twoje posty. Generalnie to wielu rzeczy nie pojmujesz...

                  • Kopromill Kopromill
                    20 lis 2012 22:16

                    "Daj dowód, że takowy Absolut był od zawsze." - nie da się tego dowieść w zwyczajny sposób, tak jak nie można dowieść, że go nie ma.

                    "Po prostu przykład dlaczego Twoje rozumowanie jest obok logiki." - no to rozłóż na czynniki pierwsze i wyjaśnij, dlaczego.

                    "ODESSA - Phi. Przecież w tamtej dyskusji napisałeś, że z ateizmu wywodzi się hitleryzm i stalinizm ." - lol, niby gdzie? Miej jeszcze tyle krzty przyzwoitości i nie przypisuj drugiej osobie to, czego nie napisała.

                    "Strasznie nadużywasz i szargasz słowo wiara. " - celowy zabieg, mający na celu pokazać, że w gruncie rzeczy sam polegasz na wierze, także w dyskusji próbując udowodnić nieistnienie Boga.
                    "Wiara to silne uczucie które mimo braku jakichkolwiek podstaw mi towarzyszy." - tak właśnie też jest z wiarą w swój pogląd.

                    "Generalnie to wielu rzeczy nie pojmujesz..." - typowy wybieg, w sumie tak samo mogę ja stwierdzić o Tobie patrząc na to,jakich argumentów używasz. Może bardziej się przyłożysz?

                    • Nnorm Nnorm
                      20 lis 2012 22:21

                      1. Nie da się dowieść czegoś co nie istnieje bo nie istnieje. Ktoś sobie coś uroił, a urojenia się leczy a nie udowadnia.

                      2. Co tu rozkładać. Impactor napisał - nie wiadomo co było na początku a Ty od razu odniosłeś to do teologii i rzekomego agnostycyzmu

                      3. PRoszę bardzo - cytat z postu otwierającego tamtą dyskusję: "Dlatego ateista krzyczy wrzeszczy i ma w pogardzie wierzących i na silę z nimi walczy. Ateista twierdzi, że to człowiek jest bogiem i stąd komunizm, faszyzm, nazizm i inne izmy."

                      4. Wiem, że to zabieg celowy co pokazuje jak żałosne chwyty stosujesz w dyskusji

                      5. Nie wybieg ale prawda. Ja chociaż używam jakichś argumentów. Ty użyłeś jeden, który obaliłem.

                      • Kopromill Kopromill
                        21 lis 2012 19:52

                        "1. Nie da się dowieść czegoś co nie istnieje bo nie istnieje." - bo tak, naprawdę piękny argument

                        " Ktoś sobie coś uroił, a urojenia się leczy a nie udowadnia." - a teraz udowodnij, że ktoś sobie coś uroił, lub nie.

                        "3. PRoszę bardzo - cytat z postu otwierającego tamtą dyskusję: "Dlatego ateista krzyczy wrzeszczy i ma w pogardzie wierzących i na silę z nimi walczy. Ateista twierdzi, że to człowiek jest bogiem i stąd komunizm, faszyzm, nazizm i inne izmy."" - przykro mi, ale to nie moja słowa i prosiłem Cię już - nie przypisuj mi słów, których nie napisałem, bo rzutuje to na wiarygodność Twojej "argumentacji".

                        "4. Wiem, że to zabieg celowy co pokazuje jak żałosne chwyty stosujesz w dyskusji" - patrz powyżej, doprawdy, świecisz przykładem.

                        "5. Nie wybieg ale prawda. Ja chociaż używam jakichś argumentów. Ty użyłeś jeden, który obaliłem." - jak dotąd nic mi nie udowodniłeś, a sam użyłem multum argumentów. Kombinuj dalej.

                        • Nnorm Nnorm
                          21 lis 2012 20:25

                          1. Jak Ty udowodnisz, że Tove Jansson, nie spisała prawdziwej historii. Jak pisałem urojenia się leczy a nie udowadnia. Co by było gdyby szaleniec, który słyszy głosy powiedział - udowodnij że to nie głos Boga?

                          3.Nawet najjaśniejszy umysł może się zmącić. Faktycznie - to cytat Kojoma, mój błąd.

                          4. Jak już pisałem - mój błąd do którego się przyznaję bez bicia. Jak mówią - błądzić rzeczą ludzką

                          5. Od kiedy jeden to multum? Jakaś teistyczna nowomowa.

                          • Kopromill Kopromill
                            22 lis 2012 15:29

                            1. "Jak Ty udowodnisz, że Tove Jansson, nie spisała prawdziwej historii." - banalnie, sama to potwierdzała, mamy dowody na spisanie i wymyślenie tej historii. Tak samo mogę się domagać potwierdzenia, że Sokrates, czy Pitagoras rzeczywiście istnieli.

                            2. "Co by było gdyby szaleniec, który słyszy głosy powiedział - udowodnij że to nie głos Boga?" - jest na to metoda - wystarczy dowiedzieć się, co ten "głos" mówi. W taki sposób np odrzucano objawienia z Medjugorie, a uznaje się te w Fatimie. W większości przypadków "objawień" osoba taka pretenduje do roli guru, ma "wiedzę tajemną", i należy się jej poważnie podporządkować. Zwykle też jej cel jest dosyć sprzeczny z tym, co napisano w Biblii, ew mówi o kontynuacji "dzieła" i na podstawie "tajemnicy" jak choćby w przypadku sekty Moona.

                            3,4. OK.

                            5. " Od kiedy jeden to multum? Jakaś teistyczna nowomowa." - że masz takie widzimisię, nic nie poradzę, ale dotąd nie udowodniłeś mi braku racji.

                            • Nnorm Nnorm
                              22 lis 2012 15:41

                              1. No i o tym mowa - ale gdyby nie było takowych dowodów, uznałbyś Muminki za prawdę?

                              2. Zdajesz sobie sprawę ile osób w psychiatrykach, stwierdza że słyszy głos Boga czy jakiegoś świętego. Ale jakoś nikt nie wpadnie na to żeby ich wypuścić. Sądzę, że gdybyśmy byli bardziej cywilizowanym krajem to zamiast osoby chore umysłowo wynośić - jak ongiś - na świecznik, leczylibyśmy je.

                              5. No jak pytałem o argumenty podałeś mi tylko z samolotem, który został obalony.

                        • Andrewx51 Andrewx51
                          ocena: 8
                          21 lis 2012 20:27

                          "bo tak, naprawdę piękny argument"

                          Nie istnieje czerwone jabłko które jest zielone. Nie istnieje obiekt o określonych wymiarach który jest jednocześnie nieskończenie wielki. Nie istnieje istota która jest wszechmogąca. Nie istnieje istota która jest wszechwiedząca

                          "a teraz udowodnij, że ktoś sobie coś uroił, lub nie. "

                          Nie uroił. Ktoś mądry doszedł do pewnych wniosków na temat natury rzeczywistości, ubrał je w metafory których nie można odczytywać dosłownie. Bóg nie może istnieć, doskonałość jest czymś nieosiągalnym dla istot, czymś do czego można tylko dążyć i dobrze na tym wyjść

                          • Kopromill Kopromill
                            22 lis 2012 15:39

                            'Nie istnieje czerwone jabłko które jest zielone. " - mówisz tu o rzeczy jak najbardziej namacalnej, opartej na naszych prawidłowościach, więc porównanie jest błędne.

                            "Nie istnieje obiekt o określonych wymiarach który jest jednocześnie nieskończenie wielki. " - a niby skąd wiesz, że Bóg ma określone wymiary?

                            "Nie istnieje istota która jest wszechmogąca. Nie istnieje istota która jest wszechwiedząca" - czemu się mylisz, to Ci już wyjaśniłem, ale zamiast tego tylko się powtarzasz.

                            "Nie uroił. Ktoś mądry doszedł do pewnych wniosków na temat natury rzeczywistości, ubrał je w metafory których nie można odczytywać dosłownie." - a teraz spróbuj udowodnić że tak rzeczywiście było.

                            "Bóg nie może istnieć, doskonałość jest czymś nieosiągalnym dla istot, czymś do czego można tylko dążyć i dobrze na tym wyjść" - i znowu - nie może gdyż... czemu? Bo tak? Spoko, że w to wierzysz, ale proszę, nie próbuj udowadniać, że to prawda, jeśli nie możesz tego udowodnić.

                            • Andrewx51 Andrewx51
                              ocena: 8
                              22 lis 2012 17:05

                              "mówisz tu o rzeczy jak najbardziej namacalnej, opartej na naszych prawidłowościach, więc porównanie jest błędne."

                              Bóg w którego wierzysz jest również taką rzeczą, bo jeżeli jeszcze tego nie zauważyłeś, jesteś w stanie pomyśleć jedynie o tym co namacalne, o tym co mieści się w twoim umyśle. Bóg jest fantazją która ma swoje korzenie w świecie namacalnych rzeczy

                              "a niby skąd wiesz, że Bóg ma określone wymiary?"

                              Ponieważ mówisz mi o czymś konkretnym na jego temat, ilekroć omawiamy Boga

                              "czemu się mylisz, to Ci już wyjaśniłem, ale zamiast tego tylko się powtarzasz."

                              Ale ja jestem tępakiem. Wytłumaczyłbyś mi jeszcze raz?

                              Szczerze powiedziawszy mi bardziej zależy na tym żebyś sam się przekonał że Bóg nie może istnieć niż na dowalaniu ci i obnażaniu twojej głupoty

                              • Kopromill Kopromill
                                23 lis 2012 20:09

                                "Bóg w którego wierzysz jest również taką rzeczą, bo jeżeli jeszcze tego nie zauważyłeś, jesteś w stanie pomyśleć jedynie o tym co namacalne, o tym co mieści się w twoim umyśle. Bóg jest fantazją która ma swoje korzenie w świecie namacalnych rzeczy" - kolejny błąd myślenia. Znowu kierujesz się tylko tym, na czym opiera się nasz świat, sprowadzając siłę wyższą do zrównania z tym.
                                Ludzie mogą pomyśleć tylko o tym, co namacalne? ludzie wierzą w istnienie memów - czy są namacalne? Nie. Ludzie wierzą w istnienie miłości - czy jest namacalna jako taka? Nie.

                              • Andrewx51 Andrewx51
                                ocena: 8
                                25 lis 2012 11:37

                                Wierzą bo czują taką potrzebe, nie znaczy że myślą o tym, nie są w stanie o tym pomyśleć (o tym co nie mieści się w głowie). Robienie z tego określonych tworów, przypisywanie określonych cech = Bóg = absurd

            • Nnorm Nnorm
              19 lis 2012 20:56

              Impactor: 'z kimś kto słysząc argument że „białe nie jest czarnym, ponieważ jest w innym miejscu spektrum”, odpowiada: „A-ha! Mam cię! Żółtko w nieugotowanym jajku jest płynne, więc się mylisz!”to ignorowanie staje się jedyną uzasadnioną formą zachowania wobec takiego de... likwenta."

              Korpomil: "2 – nie wiemy, co było na samym początku (o ile takowy miał miejsce)." - czyli przyjmujesz punkt widzenia agnostyczny, nie ateistyczny Więc - nie wykluczasz istnienia stwórcy?

              Korpomil na mój post: "No a o Jasenovacu i ODESSIE to się nie pamięta?" - "(...) Z ODESSĄ jest taki problem, że jednoznacznie jej istnienia nigdy nie potwierdzono. Więc jak, opierasz się na tym, w co wierzysz, czy co jest wiadome?"

              • Kopromill Kopromill
                19 lis 2012 21:28

                Piękny przykład wyrywania z kontekstu celem stworzenia dobrego dla siebie argumentu. Czemu porównanie impactora nie pasuje, wyjaśniłem.

                Czym był Jasenovac to Ci wyjaśniłem, z ODESSĄ tak samo. Mogę jeszcze nadmienić, że nie jest to wszystko dowodem na współpracę Kościoła z nazistami. Bo gdzie ta oficjalna pomoc? Gdzie stanowisko głównego hierarchy, że trzeba pomagać nazistom? Patrząc z drugiej strony - ruchy bezbożników u komunistów, mordujące wierzących mają być dowodem, że w ateizmie także leży źródło zbrodni? Tak możesz zauważyć, jak argument o współpracy kościoła z nazistami jest chybiony.



        • Andrewx51 Andrewx51
          ocena: 8
          19 lis 2012 16:21

          "coś musiało spowodować powstanie Wszechświata i stworzenie życia., dać przyczyne wszystkiemu. "

          Jak może istnieć coś co dało przyczynę wszystkiemu (wszystko = wszystko co istnieje, nie tylko wszechświat zgodnie z twoimi założeniami) skoro "coś" (cokolwiek) jest powodowane przez przyczyny, jest skutkiem przyczyn. Ale ty jesteś głupi

          "jak na razie zareagowałeś tylko butthurtem skierowanym w moją stronę, gdy nie mogłeś udowodnić swoich tez. "

          Ty tutaj cały czas stawiasz tezy. Są to tezy absurdalne i niesamowicie głupie

          • Kopromill Kopromill
            19 lis 2012 21:30

            'Jak może istnieć coś co dało przyczynę wszystkiemu (wszystko = wszystko co istnieje, nie tylko wszechświat zgodnie z twoimi założeniami) skoro "coś" (cokolwiek) jest powodowane przez przyczyny, jest skutkiem przyczyn. Ale ty jesteś głupi" - Twoja zatwardziała (w tępocie?) postawa jest godna podziwu. Jeśli mamy przyczyny, mamy też coś, co było u samego początku tych przyczyn (główna przyczyna wszystkiego). Proste, Bo inaczej co było u początku wszystkiego?

            'Ty tutaj cały czas stawiasz tezy. Są to tezy absurdalne i niesamowicie głupie" - jak dotąd jedyna rzecz, którą jesteś w stanie powtarzać, gdy nie masz pomysłu na argumenty.

            • Andrewx51 Andrewx51
              ocena: 8
              19 lis 2012 21:56

              "Jeśli mamy przyczyny, mamy też coś, co było u samego początku tych przyczyn"

              Nie. U "samego początku" tych przyczyn, a raczej ich genezą może być tylko wszystko co istnieje, tak jak genezą istnienia punktu leżącego na okręgu jest okrąg

              "Proste"

              Dla ciebie za trudne

              "gdy nie masz pomysłu na argumenty. "

              Pomysły na argumenty miewasz ty. Ja używam tego co jest argumentem. Zasadnicza różnica między nami

              • Kopromill Kopromill
                20 lis 2012 21:47

                "Nie. U "samego początku" tych przyczyn, a raczej ich genezą może być tylko wszystko co istnieje, tak jak genezą istnienia punktu leżącego na okręgu jest okrąg" - to w takim razie co było na początku?

                "Dla ciebie za trudne" - kręć dalej. Co było więc z początkiem Wszechświata?

                "Pomysły na argumenty miewasz ty. Ja używam tego co jest argumentem." - to teraz dowiedź, że to, co ty używasz, to są argumenty, w odróżnieniu od moich.

                • Andrewx51 Andrewx51
                  ocena: 8
                  20 lis 2012 22:40

                  Nic nie może samo z siebie posiadać cech. Twierdzisz że początkiem wszystkiego jest coś co samo wymaga początku, jest uwarunkowane przez przyczyny. Jakiś ty głupi

                  • Kopromill Kopromill
                    22 lis 2012 15:44

                    'Nic nie może samo z siebie posiadać cech." - bo?

                    "Twierdzisz że początkiem wszystkiego jest coś co samo wymaga początku, jest uwarunkowane przez przyczyny. " - coś co jest początkiem, sednem wszystkiego, nie wymaga przyczyny, chyba że szukamy przyczyny dla wyjaśnienia, skąd się wziął Wszechświat i dlaczego.

                    "Jakiś ty głupi" - jak na razie wiele Ci brakuje do butthurtu impactora, postaraj się bardziej.

                    • Andrewx51 Andrewx51
                      ocena: 8
                      22 lis 2012 16:34

                      Robimy test inteligencji. No jak myślisz, dlaczego nic nie może samo z siebie posiadać cech?

                      • Kopromill Kopromill
                        23 lis 2012 20:04

                        A zy tu mówimy, że Bóg powstaje sam z siebie - jeśli coś jest długowieczne, to nie musiało powstawać, bo już było. I nie zasłaniaj się logiką czasu - wszak Bóg jako wszechmocny stoi ponad czasem, stąd nie problem dla niego. Uparcie starasz się definiować go naszą miarą, co jest błędne - wymyśl więc wreszcie coś nowego.

                        • Andrewx51 Andrewx51
                          ocena: 8
                          25 lis 2012 11:24

                          Ja mu przypisuje cechy mierzone naszą miarą takie jak osobowość, wola, inteligencja, których sam z siebie mieć nie może? Jesteś głupi jak noga od stołu, pierwsze pytanie: skąd wzięła się jego osobowość?

  • Pendrak Pendrak
    ocena: 8
    21 lis 2012 1:18


    Witam, ;)
    Przeczytałem jakieś 90% tekstu z 20 stron tego tematu. (pomijałem wyłącznie puste rozmowy między użytkownikami tego samego nurtu - uwierzcie, zajęło mi to kilka dni/po kilka godzin) I tylko jeden teista opierał się na teistycznych dowodach (Piśmie Świętym), reszta teistów bazowała na dowodach historycznych (Flawiusz, Talmud, Tacyt, Lucjan z Samosat, Piliniujsz Młodszy i jeszcze kilku) lub własnych refleksjach, opiniach i doświadczeniach, które utwierdzały ich w wierze. I właśnie tam gdzie kończyły się racjonalne argumenty pojawiały się takie oto zdania:

    "Wiara opiera się na wierze, więc nie próbuj w tej kwestii niczego udowadniać" - PubusBubus
    "Jeśli będą racjonalne podstawy i dowody to nie będzie to wiara" - RogerVerbalKint
    "Nie wiem, może daje takie niejednoznaczne dowody, bo tym się właśnie różni wiara od wiedzy, że nie wiesz tego na pewno." - kamiledi15
    czy nawet "Wiara to dar którego nie otrzymałeś" - HEBEK

    Które jasno dają nam do zrozumienia, że kiedy kończą się racjonalne nawet dla niego argumenty teista nadal próbuje bronić stanowiska - Wierzę bo wierzę - to już jest zjawisko ignorancji - utrzymywanie stanowiska nawet pomimo dominacji przeciwnych argumentów. Jeśli włączymy ignorancje w inne sfery życia, to zjawisko staje się szkodliwe. Wyobraźmy sobie, że ignoranci budują systemy bezpieczeństwa, opierające się o prawa fizyki które zwyczajnie ignorują.
    (I jeszcze zdanie ku uciesze teistów - tak - jest wielu ateistów którzy stawiają hipotezę - Boga nie ma. Krótko argumentując - bo tak jest. Co pozwala sądzić że ignorancja to cecha ludzka ;) - Natomiast czy aby na pewno są oni ateistami? To chyba zależy już od wariantu definicji.


    "ludzie lubią słuchać guru i to działa w dwie strony. Tak do jednych trafia Natanek, do drugich Dawkins, a zarówno jeden i drugi jest przez swoje środowiska miażdżony krytyką." - Kopromill

    Owszem, lecz musimy zaznaczyć, że gdzieś tam istnieje obiektywna prawda niezależna od stanowiska ludzi. I teraz, z wiedzą tą dochodzimy do wniosku, że jedno ze stanowisk (teistów lub ateistów) jest błędne. W tym miejscu warto zweryfikować własne poglądy. Dlatego każdy zarówno teista jak i ateista(ateiście będący wcześniej teistami już to zrobili ;) ) powinien odpowiedzieć na kluczowe pytanie:

    1. Czy chcę poznać prawdę nawet jeśli będzie to wymagać zmiany moich przekonań?

    W tym miejscu pojawia się zasadnicza kwestia. Jak poznać prawdę? Trzeba sprawdzić dowody wg własnego, ale obiektywnego osądu(Trzeba wyjść umysłem poza ramy! Tzn. dopuścić możliwość omylności poglądu!) Prosty przykład - Skąd wiemy, że ogień parzy? Zapewne już wcześniej ktoś nas o tym uprzedził, więc zaufaliśmy czyjemuś autorytetowi(matka, ojciec), ale żeby być 100% pewnym to musimy sprawdzić rzetelność tej informacji wkładając rękę w ogień. Oczywiście nie trzeba tego robić, bo w miarę gromadzenia wiedzy pewne rzeczy wynikają z innych, na przykład wiemy że wypicie benzyny będzie trujące, choć nikt nam tego nie powiedział. Ale co jeśli wiedza którą gromadzimy daleka jest od prawdy, bo żyjemy w takim, a nie innym środowisku. Całe środowisko mówi nam że ogień nie parzy, więc oczywiście z racji autorytetu (większość ludzi całe życie ufa osobom ze względu "na autorytet", "status" czy nawet "wykształcenie"), uwierzyliśmy. I może nam tak całe życie zlecieć a my i tak będziemy myśleć że to jest prawda, póki tego nie sprawdzimy i się nad tym nie zastanowimy - nawet przypadkowo.
    Przecież nikt z Was nie zastanawiał się nad szkodliwością benzyny po jej spożyciu(bo nie mieliście nawet zamiaru jej wypić, czyli nie zaistniał przypadek skłaniający do refleksji), a takich rzeczy są setki - rzeczy które wydają Wam się tak oczywiste, że nie ma nawet po co się nad nimi zastanawiać. Taką rzeczą dla wielu jest ich wiara. Teiści rozumiecie? - dlatego argument, że wszyscy ludzie wierzący są idiotami, jest obalony tą refleksją. To nieprawda.

    Natomiast odkrycie prawdy to kwestia weryfikacji dowodów. Teistyczne dowody opierają się na Świętych Księgach, cudach, relikwiach, autorytetach ludzi związanych z daną religią i ich pracach, i świętych miejscach kultu. Ich wiarygodność wśród środowisk naukowych i praktycznie każdej osoby która cierpliwie i sumiennie zweryfikuje je na własną rękę, jest kwestionowana(Biblię interpretujcie na własną rękę, nie opierajcie się o czyjeś, ani teistyczne, ani ateistyczne interpretacje, korzystajcie z przekładów możliwie wiernych oryginałowi, i pamiętajcie o staraniu zachowania się obiektywizmu! - Dopuszczeniu możliwości błędnego stanowiska - Inaczej pozostaniecie w ramach).
    Wyobraźmy sobie sytuację w której wszyscy (wszyscy bez wyjątku) od początku cywilizacji opieramy się na wierze zarówno zwykli ludzie jak i naukowcy. Prawdopodobnie tkwili byśmy w miejscu o nazwie jaskinia, bo ktoś stwierdziłby, że budując domy z gliny czy drzew - rozgniewa Boga Gleby bądź Lasu - i nikt inny nie ważyłby się tego sprawdzić, bo przyjąłby to jako prawdę. Ale nie tkwimy tam bo znaleźli się ludzie którzy wbrew większości starali się wytłumaczyć zjawiska w innych sposób niż bóg, bogowie, bogów, bogami. Postęp naukowy napędza świat, ale nigdy nie idzie w parze z religiami. Z prostego powodu - Religia jest nieomylna, a nauka nie. I to jest piękne :)


    Wielu teistów otwarcie domaga się od ateistów podawania dowodów na nieistnienie Boga. Pomijając fakt, że jest to błędna logika(ten który wychodzi z hipotezą winny jest podać dowody, a my je albo zaakceptujemy albo zanegujemy), zastanówmy się nad kwestią, że tak naprawdę każde dziecko rodzi się ateistą (a przecież to nie jest wiara w brak Boga, bo dziecko nawet nie zna takiego słowa póki nie pozna go od otoczenia). Więc jest to miejsce startu (ateizm). Dopiero z czasem rodzice importują dziecku własną religię, czyli wyjaśniają mu pewne kwestie dotyczące moralności, śmierci, istnienia dobra i zła, egzystencji, stworzenia świata czy miejscu człowieka w tymże świecie itd opierając się na (jak wyżej) ---> Świętych Księgach, cudach, relikwiach, autorytetach ludzi związanych z daną religią i ich pracach, i świętych miejscach kultu. Każdy z Was był przez pewien okres czasu ateistą. Każdy z Was jest ateistą w stosunku do reszty bóstw.
    Wiara to logika opierająca się na nierzetelnych dowodach. To pobożne życzenia że przedłużymy sobie życie. To naturalny wynik świadomości i strachu przed śmiercią.
    Jest na świecie tylu dobrych ludzi, takich szczerze dobrych, jednak nie wyznających żadnej wiary bądź wiarę opozycyjną. Zgodnie z wiodącymi religiami świata - trafią do piekła (lub innego podobnego miejsca). Wiecie teiści, jeśli oni trafią do piekła, a tchórzliwi mordercy, gwałciciele, egoiści, SBcy ;) umierający na łożu śmierci trafią do nieba tylko dla tego, bo przyjęli Boga i szczerze i gorąco żałują za grzechy - to wybieram piekło. I nawet jeśli cudem(poszedłbym ich drogą?) trafiłbym to nieba, to nie mógłbym tam istnieć z myślą, że gdzieś tam cierpią i będą cierpieć przez wieczność niewinne ludzkie dusze. A znalazły się tam tylko dlatego bo nie przyjęli Boga, lub nawet go nie poznali choć byli tymi dobrymi. Niewinne z naszego punktu widzenia, bo musicie się zgodzić, że hipotetycznie osoba dobra, pomagająca innym ludziom, właściwa moralnie, ale świadomie odrzucająca Boga, trafi za to do piekła - to jest ona z naszego i Waszego punktu widzenia niewinna. Zobaczcie, na naszym świecie jest dokładnie tak samo - cierpi mnóstwo ludzi tylko dlatego, że urodzili się w dużo biedniejszym miejscu niż my. Zapewne teiści zgodnie stwierdzicie, że to nie jest wina Boga(hmm na podstawie Biblii? Czy innej Świętej Księgi). Ale musicie zgodnie stwierdzić, że my ludzie, możemy to zmienić. Możemy poprawić byt reszty ludzkości. Natomiast będąc w niebie takiej możliwości wg Biblii mieć nie będziecie. Poza tym co Was to będzie zresztą obchodzić, już wtedy Wam będzie dobrze, więc OK, bo o to chyba chodzi? żeby Wam było dobrze? nie? Nie - Bo wg Biblii powinniście chodzić i nawracać ludzi na jedyną słuszną religię. Właśnie po to żeby im pomóc, żeby nie trafili do piekła! Dlatego islamista nigdy nie mówi - Religia to moja sprawa, ja w Twoje sprawy nie wnikam - tylko próbuje nawracać otoczenie, dlatego Islam się rozszerza, a inne wyznania tracą członków. Chrześcijanie jednak chyba zapomnieli o słowach Jezusa - „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16, 15-18) - Nawracanie innych ludzi to Wasz chrześcijański obowiązek, który jest wyrazem altruizmu(ratunkiem przed piekłem)!
    Odnośnie piekła - paradoks Islamu(i niegdyś Chrześcijaństwa) - po co zabijać ludzi skoro i tak trafią do piekła? ;)


    Ostatnia kwestia - Wiedza.
    To właśnie wiedza może wyzwolić człowieka spod jarzma religii. Całkowita podstawa to trochę wiedzy historycznej z zakresu innych cywilizacji, ich wierzeń religijnych, odkryć naukowych itd. ew. znajomość niektórych mechanizmów psychologicznych. Jeśli nie dysponujemy tą wiedzą lub dysponujemy ją w stopniu naprawdę niewielkim i przy założeniu, że jesteśmy całkowicie odizolowani od cywilizacji to wtedy:
    Obserwując poród, brak wiedzy nt. zapłodnienia pozwala nam stwierdzić, że jest to wynik Boskiej interwencji. Obserwując burzę, brak wiedzy nt. powstawania wyładowań elektrycznych umożliwia nam pogląd, iż jest to gniew Boski. Obserwując zwierzęta, brak wiedzy nt. genezy gatunków zwierząt pozwala nam stwierdzić że zostały one zaprojektowane przez Boga.
    A jak doskonale wiemy, każdy z tych przypadków został już dawno zaobserwowany i kompletnie wyjaśniony. To doprawdy prosty mechanizm w którym człowiek usprawiedliwia swoją niewiedze Bogiem. I to działa. Wyjaśnia go psychologia a potwierdza historia mniej zaawansowanych cywilizacji.
    Wracamy pośród ludzi - do cywilizacji. Jeśli nasza wiara opiera się na mitologii greckiej gdzie Zeus Pan Olimpu ciskał we wrogów piorunami, prawdopodobnie zanegujemy fakt powstawania wyładowań elektrycznych i nie zważając na naukowe dowody będziemy uparcie twierdzić że tylko wyłącznie za Jego wolą powstają zjawiska burzowe, jako wyraz gniewu oczywiście. Nasze stanowisko nie zmieni stanu faktycznego, ale w obliczu obiektywnych faktów będzie zwyczajnie nieprawdziwe.
    Natomiast taki człowiek (wierzący w Zeusa) hipotetycznie może wykładać fizykę na uniwersytecie. Jednak w praktyce po zrozumieniu fizyki(czyli zapoznaniu się z dowodami) zweryfikowałby swoje poglądy dotyczące działalności Zeusa w obrębie zjawisk burzowych( ta logika wyjaśnia dlaczego statystycznie wśród ludzi wykształconych jest więcej ateistów). Ale humanista już niekoniecznie( a ta logika częściowo wyjaśnia dlaczego nie wszyscy uczeni są ateistami). Ale przecież nawet ten fizyk mógłby dalej trzymać się w swojej wierze w Zeusa, jednak z pewnością nie chciałby przyznać się do swojej irracjonalności poprzez mechanizm obrony (również doskonale znany z psychologii) - Wierze, bo wierze - Broniłby swojego stanowiska tworząc hipotezy(w końcu jest naukowcem) o których słuszności byłby prawdziwie przekonany. Jednak niepopularne wśród środowiska naukowego (ze względu na negowanie oczywistych faktów), ale cieszące się niesłabnącym uznaniem wśród środowiska skupiającego wyznawców Zeusa. Co więcej - wyznawcy powoływaliby się na jego autorytet i jego hipotezy uznając je za fakty. Przekonany przekonując przekonanego umacnia go tylko w tym stanowisku. Takich autorytetów wraz z rozwojem nauki pojawiłoby się dużo więcej. Pojawiłaby się cała rzesza dowodów świadczących o prawdziwości mocy Zeusa. I tu proszę Was drodzy teiści, zastanówcie się nad tym trochę. Co teraz możemy zrobić, aby ich przekonać, że są w błędzie? Proszę napiszcie rozwiązanie tego problemu? Bo przecież każdy z nas wie, że fizyk ten i jego wyznawcy Zeusa - SĄ W ŚMIERTELNYM BŁĘDZIE! Jak ich z tego błędu wyciągnąć? W ogóle dlaczego mamy ich uświadamiać? A co jeśli stanowią większość w naszym hipotetycznym państwie? I jako silna grupa społeczna ich opinia jest w wielu kwestiach decydująca. I to na życzenie lobby wyznawców w naszym kraju jest ustawa zakazująca produkcji elektryczności. Mają ku temu oczywiście oczywisty powód. Totalny absurd. Wiem, ale proszę Was, teiści, co możemy zrobić z tym faktem? W opozycji do mitologii greckiej razem jesteśmy ateistami. Zdecydowana większość społeczeństwa wierzy w Zeusa. Mocno i szczerze. Tak mocno że niektórzy z nich mogą Cię za to zabić.
    Teiści, znacie solucje?

    Pozdrawiam,
    Pomyśl o tym. :)

Zgłoś nadużycie

Opisz, dlaczego uważasz, że ten wpis nie jest zgodny z regulaminem serwisu:
requestIsSecure:$requestIsSecure,ads:true