Dobra ekranizacja słabej fikcji (cz. 5) - Pasja (2004) - Forum - Filmweb

★★★ SPIS TREŚCI: http://www.filmweb.pl/user/impactor ★★★
------------------------------------------------------------ -------------------------------

Już po raz piąty przychodzi mi zakładać kontynuację tego tematu. Cztery jego poprzednie części osiągnęły w sumie 4000 postów. Licząc z tematami pomocniczymi (jak np. „Biblia w 5 minut”), ta dyskusja liczy ponad 7000 postów. Jeśli nie jest to najpopularniejszy temat w historii Filmwebu, to na pewno jest on w ścisłej czołówce.

★ Część 1: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 2: http://panzorjackhammer.com/pasja/
★ Część 3: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...
★ Część 4: http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra...

Jednak popularność sama w sobie nie ma znaczenia. Liczy się merytoryczność i rzetelność informacji.


★★★


Zapraszam i Ciebie, czytelniku, do udziału w tym temacie. Udziału przybierającego jedną z dwóch form:

➊ Pasywnej.
Możesz być jego biernym czytelnikiem. Aby Ci w tym pomóc, po kliknięciu na moim nicku znajdziesz szczegółowy (choć niepełny) spis treści: http://www.filmweb.pl/user/impactor

Zawiera on podstawowe informacje (poczynając od wyjaśnienia pojęć ateizm, agnostycyzm i teizm), przez omówienie poszczególnych argumentów wysuwanych na poparcie tezy o istnieniu boga (głównie biblijnego Jahwe), aż po nagranie dyskusji z księdzem doktorem z Papieskiego Uniwersytetu, specjalizującego się w historii starożytnej.


➋ Aktywnej.
Możesz też być jego aktywnym, wypowiadającym się uczestnikiem. Jeśli masz coś wartościowego do napisania, to gorąco Cię do tego zachęcam. Szczególnie, jeśli wierzysz w jakiegoś boga. Odpowiedz po prostu na pytanie:

–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------
„W jakiego boga wierzysz, i dlaczego uważasz obiekt swojego wierzenia to za prawdę.”
–----------------------------------------------------- ----------------------------------------------------

Możesz też odnieść się do poruszanych wcześniej kwestii (np. tych widniejących w spisie treści), klikając Odpowiedz w pierwszym poście wątku.



★★★


▼▼▼ Dlaczego temat zdobył taką popularność? ▼▼▼

Są tacy, którzy stwierdzą, że z powodu jego kontrowersyjności. Po części jest to prawdą. Tylko co to mówi o społeczeństwie, w którym za kontrowersję uznaje się cytowanie Biblii, oraz przedstawianie logicznie spójnych argumentów bazujących na faktycznych założeniach?
Co to mówi o ludziach, jeśli bulwersują ich fakty i ich merytoryczna analiza?


Ale poza powyższym - a nawet przede wszystkim – ten temat to cenne źródło rzetelnej i demonstrowalnie prawdziwej informacji. Informacji szczególnie cennej dla ludzi wierzących, ponieważ są oni aktywnie pozbawiani dostępu do tej informacji:

➤ duchowni pozbawiają wiernych dostępu do Biblii poprzez serwowanie im jedynie jej wybranych, bezpiecznych fragmentów, które nie naruszają (niezgodnego z Biblią) „image” chrześcijańskiego boga, wytworzonego głównie w ciągu ostatnich dwóch wieków z powodu presji zachodniej cywilizacji humanistycznej. Tymczasem jeśli Biblia jest Słowem Bożym, każdy powinien znać jego całość.

➤ apologeci pozbawiają wiernych konieczności samodzielnej oceny pozostałych fragmentów, usprawiedliwiając zaprzeczanie wprost tekstowi biblijnemu „interpretacją”, przypisami i modyfikacją. Apologeci podrzucają też wiernym filozoficzne argumenty, które nie sprawią że ktokolwiek w boga uwierzy, ale pozwolą ludziom już wierzącym wiarę w tego boga umocnić. Oczywiście pod warunkiem, że będą oni całkowicie ślepi na gargantuiczne i wielopoziomowe błędy logiczne, z których każdy taki argument jest zbudowany

➤ indoktrynacja religijna (najpoważniejszy problem) pozbawia wiernych zdolności do użycia swojego własnego intelektu do oceny walentności (czyli poprawności, zasadności, spójności i prawdziwości) twierdzeń religijnych. Religia uczula wiernych przeciwko krytycznemu myśleniu, przeciwko logice i przeciwko wiedzy – czyli przeciwko wszystkiemu temu, co jest niezbędne w procesie rzetelnego i niezawodnego dochodzenia do prawdy.


Tylko dlaczego? Czy twierdzenia walentne, poprawne i zgodne z rzeczywistością mają się czego bać, jeśli podda się je krytycznemu myśleniu i analizie popartej rzetelną wiedzą? Oczywiście, że nie! Takim twierdzeniom może to tylko pomóc.
Więc jakim twierdzeniom pomaga niewiedza, ignorancja, niezdolność ich krytycznej oceny i brak samodzielnego myślenia? Odpowiedz sobie sam, czytelniku.


Niewiedza jest więzieniem umysłu. Niezdolność krytycznego myślenia jest strażnikiem celi. Wiara jest tego więzienia nadzorcą.



Ten temat jest odpowiedzią na bardzo ważne, lecz jakże proste pytanie:

–----------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------ ----------
„Czy istnieją jakiekolwiek dobre powody do przyjęcia za prawdę twierdzenia o istnieniu jakiegokolwiek boga.”
------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ----

Nie odmawiaj sobie zapoznania się z jego treścią nawet, jeśli masz odmienną opinię. Przecież jeśli Twoje wierzenie ma umocowanie w rzeczywistości, to analiza tejże rzeczywistości może to wierzenie tylko wzmocnić.

A przecież zależy Ci na utrzymywaniu wierzeń zgodnych z rzeczywistością, prawda?

1
          • Masz jakieś prywatne i dziwne wyobrażenie logiki. OK. Miej sobie. Istnieje wiele logik i ich jedynym problemem jest by ich wewnętrzne systemy (aksjomaty, semantyki, składnie) były koherentne. Mało tego, istnieje nawet logika deontyczna, zajmująca się logicznym badaniem struktur (meta)etycznych.

            Dowód Goedla jest poprawny formalnie, ale jego autor popełnił dwa błędy: przekroczył kompetencje logiki i użył zbyt mocnych aksjomatów.
            Dla mnie blokada epistemologiczna (można dowodzić i tez, i antytez, o czym wspomniałem wyżej), nieintencjonalnie wykazana przez Goedla, jest właśnie jedną z wielu przesłanek - nie dowodów - za istnieniem BOGA (kognitywna zasłona milczenia). Wiedza zabiłaby piękno wiary.
            (Wciąż wracającym problemem logiki jest nieciągły IZOMORFIZM logiki i świata (obraz logiki vs. obraz świata), co jest istotną wadą logiki, jako narzędzia do opisu świata. Ten fenomen badał m. in. Wittgenstein.)

            "Traktat log.-fil." Wittgensteina jest dość trudny i... dziwny (do dziś do końca nierozstrzygnięty). Przestrzeń logiczna reprezentuje przestrzeń wszelkich możliwych światów, czyli faktów (pozytywnych / negatywnych). Jeśli aktualnie deklarujesz się jako osoba niewierząca w BOGA, to twoja niewiara w BOGA jest faktem pozytywnym, natomiast wiara w BOGA jest faktem negatywnym, oba te fakty (światy) współtworzą przestrzeń logiczną (potencjalne uniwersa), ale istnieje - zależnie od układu temporalnego - jeden z nich: dziś nie wierzysz, jutro wierzysz.
            (Oczywiście pozytywność bądź negatywność faktów nie posiada własności aksjologicznych, lecz egzystencjalne i kombinatoryczne.)

            Stawiasz klasyczny zarzut teologii apofatycznej: jak odróżnić skrajnie posunięty negacjonizm natury BOGA od ateizmu? Wracamy więc znowu do punktu wyjścia: WIARA. Ten nader istotny szczegół odróżnia skrajnych apofatyków od ateistów.

            Ja mam swoją wiarę, a ty swoją niewiarę. Nie istnieją takie logiczne argumenty, które mogłyby mnie przekonać, że wierzę bez sensu bądź niepotrzebnie (przede wszystkim wierzę na słowo), tym bardziej, że logiki nie są cudownym pudełkiem z odpowiedziami na wszelkie pytania (analogicznie nie jest "nim" też żadna teologia, czy w ogóle jakakolwiek inna nauka). Kocham BOGA. Kocham BIBLIĘ. I tak jak wielość logik jest pociągająca intelektualnie, tak też wielość biblijnych hermeneutyk jest pociągająca duchowo (kontemplacyjnie).

            Istnieją ludzie, którzy pragną, aby BÓG pstrykał placami i czynił cuda na zawołanie, ale tak się nie da.
            Bo?
            Bo nie byłoby T A J E M N I C Y.

        • No i po co ten durny tekst pełen „ukrytych” autosugestii?? Myślisz, że ludzie są tak głupi, że nie widzą tego?? Myślisz, że komuś narzucisz myślenie tymi tanimi sztuczkami?

          ( „Szanuję twój intelekt, ale różnimy się TERAZ dość istotnie” )

          („Jesteś bliżej BOGA, niż ci się wydaje.”)

          ( „… aby je stosować i cieszyć się pełniejszym badaniem piękna DZIEŁA BOŻEGO”)

          („podobnie jak FAKTEM jest zdanie: Impactor wierzy w BOGA”)

          („BÓG ISTNIEJE…”)

  • Krótka piłka, impactorze; wiesz może, czy kościół mówi coś o rasizmie? Kolega kiedyś wspomniał o tym że Kościół Katolicki proklamuje dyskryminację rasową, ale nie udało mi się znaleźć nic na ten temat.

  • Impactorze - jak zdobyć dobre wydanie Biblii? Jakim konkretnie wydaniem ty się posługujesz, i jeśli wiesz gdzie je zdobyć (kupić) czy mógłbyś podać skąd? Szukałem w googlach ale bardzo ciężko połapać się w tych wydaniach i jeszcze ciężej stwierdzić które jest najbardziej wartościowe. Podobnie wyszukiwanie hasła pt "Biblia Tysiąclecia" w allegro wykazała z 200 różnych ofert, wiele różni się między sobą. Niestety nie tylko estetycznie, ale i właśnie w latach wydania itd itp. Zależy mi na najlepszym wydaniem biblii.

    Chciałem napisać priva, ale nie da rady

    Dzięki z góry za pomoc, pozdro

    • Co rozumiesz przez „dobre” wydanie Biblii? I w jakim języku?

      Biblia Tysiąclecia to nadal najbardziej powszechna biblia w Polsce i znajdziesz ją w każdym sklepie z dewocjonaliami oraz u babci na półce. Biblię łatwo też dostać za darmo, ale nie w Polsce, lecz tam gdzie wiele jest misji protestanckich. Chociaż możesz spróbować na pobliskiej plebanii poprosić o egzemplarz – może Ci się uda i trafisz na nadzwyczajnego księdza. Pastor protestancki dałby Ci z pocałowaniem rąk i dostarczeniem do domu. Tradycją w protestantyzmie jest rozpowszechnianie słowa bożego. W katolicyzmie – odwrotnie – trzymanie ludu w niewiedzy n/t słowa.

      Moja ulubiona wersja to King James Bible z XVII wieku. Jej polskojęzycznym odpowiednikiem byłaby pewnie Biblia Gdańska (której sam nie widziałem, ale gruby102 zachwala). To powszechne wydania najbliższe oryginałom i najbardziej kompletne, jednak miej na uwadze, że to wydania protestanckie i jeśli będziesz na ich podstawie rozmawiał z katolikami, to Ci powiedzą, że protestanci zostali zwiedzeni przez diabła tak jak i ich fałszywe Biblie :)

      Dlatego – zależnie od Twojego celu - najpraktyczniejszą (chociaż nie najwierniejszą, kompletną ani najciekawszą) wersją okaże się pewnie katolicka Biblia Tysiąclecia.

      Ja w języku angielskim używam Kings James Bible i New International Translation, bo:
      1 - KJB to standard of pół tysiąca lat i najbardziej rozpowszechniona Biblia na świecie;
      2 - rzadko rozmawiam po angielsku z katolikami.

      W języku polskim używam Biblii Tysiąclecia, bo:
      1 - nowsze polskie katolickie wydania są dramatycznie zafałszowane (szczególnie wystrzegaj się najnowszego polskiego tłumaczenia zwanego „wersją św. Pawła”);
      2 – BT to kanon od lat 60-tych;
      3 – rzadko rozmawiam po polski z niekatolikami.


      Więcej na ten temat:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor

      ⑪ * W jaki sposób kolejne tłumaczenia Biblii na przestrzeni wieków były i są przekłamywane Ponieważ - wraz z postępem rozwoju humanistycznej moralności, wiedzy o świecie i powszechności edukacji - nawet teiści nie mogliby tolerować absurdu i bestialskości doskonałego Słowa Bożego w jego pierwotnym brzmieniu.

  • Witam! Czytając znakomitą książkę Jacka Dukaja pt.: "Czarne oceany" natrafiłem na taki oto fragment:

    - Fizyka kwantowa, podstawy - mruknął, rysując na serwetce wykres nie wiedzieć kiedy i skąd wyciągniętym wiecznopisem. Wykres składał się z dwóch prostopadłych kresek i krzywej dzwonowej. - W pionie prawdopodobieństwo, od zera do jedności. Na osi poziomej poszczególne stany układu. O kocie Schrodingera słyszał pan?
    - Aż tak zapóźniony nie jestem.
    - Okay. W takim razie wie pan, że do momentu obserwacji układ znajduje się nie w jednym, konkretnym stanie, lecz w złożeniu, superpozycji wszystkich stanów prawdopodobnych. Kot żyje i kot jest martwy. Moneta spadła orłem do góry i moneta spadła reszką do góry, fifty-fifty. Ale zacznijmy nieco komplikować przykłady, weźmy rzut kilkoma kostkami sześciennymi. Sumę wyrzuconych oczek opisuje taka właśnie funkcja falowa, krzywa Gaussowska jest naturalna dla rozkładów stochastycznych. Jedynka na osi prawdopodobieństwa jest gdzieś tutaj, ekstremum funkcji tu. Kości leżą pod kubkiem, nie widzimy. Unosimy kubek, następuje obserwacja, funkcja kollapsuje, redukuje się do jednego stanu, którego prawdopodobieństwo skacze do jedności. Dajmy na to, tego. - I major skreślił szybko słupek mniej więcej w dwóch trzecich szerokości dzwonu, wyższy odeń parokrotnie. - Widzi pan? Wszystkie inne stany spadają do zera, wypłaszczają na osi, a ten jeden, zaobserwowany...
    - Rozumiem, rozumiem.
    - Teoretycznie funkcją falową można opisać układ o dowolnej złożoności, składający się z dowolnie wielkiej liczby obiektów kwantowych. Ziemię. Galaktykę. Wszechświat. Dopóki nie zaobserwowany, prezentuje się właśnie tak. Do redukcji funkcji potrzebny jest obserwator.
    I Wheeler w tę właśnie stronę to pociągnął. Bo wyobraźmy sobie: Big Bang, ekspansja, formowanie galaktyk -wciąż nie ma nikogo, kto by dokonał obserwacji, żaden stan kosmosu nie został przesądzony, żaden konkretny rozkład materii, żadne proporcje cząstek, może także żadne konkretne stałe fizyczne. Cały zbiór możliwych pakietów parametrów wszechświata masz tu na krzywej; przesuń się kawałek po osi w lewo czy w prawo i dostajesz inny wszechświat. Pytanie: do którego wszechświata funkcja się ostatecznie zredukuje?
    - No przecież się jednak jakoś zredukowała! - zaśmiał się niepewnie Hunt.
    - Tak, ale dlaczego nie akurat do takiego stanu, w którym zaistnienie człowieka byłoby niemożliwe? To jest pytanie leżące u podstaw Zasady Antropicznej. Zdziwienie nieprawdopodobieństwem naszego istnienia. Odpowiedź Wheelera jest następująca: istniejemy, ponieważ możemy obserwować. Mamy moc załamywania funkcji falowych. Gdyby nie my, wszechświat nie zaktualizowałby się w ogóle. Aktualizacja wymaga obserwatora, więc wybór zawęził się do stanów owocujących tymi obserwatorami: psycho-zoikami, istotami inteligentnymi i samoświadomymi.
    Nicholas przygładził wąsy.
    - Mhmmm, czuję, że gdzieś tu tkwi jakiś haczyk. Panie majorze... jakże można dokonywać obserwacji układu z jego wnętrza?
    Major uśmiechnął się do Hunta, złożył serwetkę, schował wiecznopis.
    - Gdy mówimy o wszechświecie - rzekł - czyli układzie z definicji obejmującym wszystko, nie ma czegoś takiego, jak „obserwacja z zewnątrz".
    - Skąd więc pewność, że redukcja w ogóle się dokonała?
    Major rozłożył ramiona - Nicholas nie był pewien intencji gestu: czy Fuzz okazywał tak swą bezradność, czy też wskazywał w odpowiedzi na świat wokół.



    Są tutaj jacyś specjaliści od fizyki kwantowej ? Z tego co wiem ( a coś tam wiem) to świat kwantowy właśnie działa w sposób jak został przedstawiony w tym fragmencie. Dukaj sugeruje ( nie wprost ale można sie domyślić), że istnieje jakiś świadomy obserwator we wszechświecie, który determinuje właśnie obiekty kwantowe do stanu takiego jaki widzimy obecnie. Problem polega na tym, że nie wiem czy po prostu to działa tylko na obiektach kwantowych i potem przy pewnej skali obserwator nie jest do niczego potrzebny. Po prostu wszystko gra i buczy bez tego. Nie dlatego, że ktoś się na to wszystko zaciekle wpatruje... Po prostu nie musi... przy zastosowaniu chłopskiej relatywistyki powiedział bym, że zasada nieoznaczoności działa w pewnym obszarze... gdzieś tam patrząc na to z daleka widzimy całość a do tych całości już zupełnie inne prawa mają zastosowanie...

    Jest jakiś błąd w moim rozumowaniu ? Pozdrawiam.

    • nie jestem fizykiem..ale pozwól się wypowiedzieć:
      Albo świat jest obiektywny czyli jest jaki jest,albo żeby mrówka miała mrówkowy świat kwanty słuchają jej umysłu- kwant zgadza się z intencją umysłu.
      Interpretacja kopenhaska sugeruje,że MK to herezja .... dla współczesnego materializmu... Obserwacja z definicji jest procesem świadomym

    • Niestety nie jestem specjalistą od fizyki kwantowej, ani w ogóle od fizyki itp.;P Wydaje mi się jednak, że twój problem rozwiązuje (jeśli można tak powiedzieć) zjawisko "dekoherencji kwantowej". Owa dekoherencja kwantowa sprawia, że kot Schroedingera w rzeczywistości nie pozostawałby w stanie "superpozycji" aż do otwarcia pułapki, lecz jako złożony obiekt kwantowy, "określiłby się sam z siebie" reagując z otoczeniem. Nie potrzeba więc wcale obserwatora, bo jego rolę przejmuje środowisko z którym reaguje układ kwantowy. Ja to tak mniej więcej rozumiem;)

    • I ja dodam swoją perspektywę laika.

      "Problem polega na tym, że nie wiem czy po prostu to działa tylko na obiektach kwantowych i potem przy pewnej skali obserwator nie jest do niczego potrzebny. Po prostu wszystko gra i buczy bez tego."

      Myślę, że to jest właściwa odpowiedź. Nie żyjemy na poziomie kwantowym i domniemany chaos fizyki kwantowej nas nie dotyczy. A nawet gdyby dotyczył, to uważam że gienek1 ujął to trafnie - samo otoczenie pełni rolę obserwatora.

      Zresztą dodam jeszcze jedną myśl - może tkwienie kota w stanie śmierci i życia nie jest wcale jego stanem faktycznym, tylko opisem naszej niewiedzy na temat jego stanu faktycznego. Czyli całą gamą możliwości, spośród których bez sprawdzenia nie wiemy, która jest prawdziwa. Podobnie, jak z prawdopodobieństwem.

      • Tak właśnie myślałem. Po prostu istnieją pewne prawa fizyki, których nie poznaliśmy dosyć dobrze i one sprawiają, że to co wydaje się na pierwszy rzut oka losowym szumem cząstek elementarnych, w rzeczywistości podlegają nieznanym nam jeszcze prawom.

        Problem polega jedynie na tym, że powiedzenie "środowisko pełni rolę obserwatora" nie jest według mnie w 100% trafne. Czytając opisy eksperymentów przeprowadzonych w laboratoriach wprawiają w lekki mindf..ck.
        Słynny już eksperyment z fotonami: puszczano pojedyncze fotony przez obie szczeliny. Zauważono, że na ściance za tymi otworami te pojedyncze fotony, tworzyły obraz interferencyjny, tzn. wyglądało to tak, że jakby pojedynczy foton nagle rozdzielił się na dwa i odbijał sam od siebie, reagując sam ze sobą. Według fizyki klasycznej jest to niemożliwe. Postanowiono to sprawdzić. I kiedy wkroczono z aparaturą pomiarową to NAGLE te cząstki zaczęły się zachowywać "normalnie", jak pojedyncze cząstki. Tworzyły na ściance już zwykły obraz, zgodny z oczekiwaniami. Bez obserwacji, światło zachowywało się jak fala, z kolei podczas obserwacji już jak pojedyncza cząstka elementarna. What the f.ck ? ;D To taki skrótowy opis magii kwantów.

        Źródło: http://www.newscientist.com/article/dn19215-tripleslit-exper...

        Jednak słusznie Einstein już kiedyś wypowiedział się na ten temat. Mianowicie opis kwantów może i funkcjonuje prawidłowo, ale to nie oznacza, że jest to kompletna teoria. Ponieważ nadal nie jesteśmy w stanie powiązać przyczyny ze skutkiem. Wiemy, gdzie znajduje się dana cząstka po obserwacji. Ale nadal nie jesteśmy w stanie opisać DLACZEGO ona znalazła się w tym, a nie innym miejscu. I dlatego wykorzystuje się zasadę nieoznaczoności i tzw. superpozycji oraz prawdopodobieństwa do określenia gdzie mniej-więcej pojawi się dana cząstka.

        Pozdrawiam.

        • "Postanowiono to sprawdzić. I kiedy wkroczono z aparaturą pomiarową to NAGLE[...]"
          - A no bo widzisz...cząstka (foton) jest tak maleńka, ze każda aparatura pomiarowa wpłynie na jego parametry przy próbie użycia. No bo jak zobaczyć pojedynczy foton? Trzeba go "zbombardować" innym fotonem/ami, co właśnie chcąc nie chcąc wpłynie na pomiar. Innymi słowy kazdy pomiar jest wejsciem w "bezpośrednią" reakcję z obiektem, a tym samym likwiduje jego "stan splątany".

          "Jednak słusznie Einstein już kiedyś wypowiedział się na ten temat. Mianowicie opis kwantów może i funkcjonuje prawidłowo, ale to nie oznacza, że jest to kompletna teoria. Ponieważ nadal nie jesteśmy w stanie powiązać przyczyny ze skutkiem. Wiemy, gdzie znajduje się dana cząstka po obserwacji. Ale nadal nie jesteśmy w stanie opisać DLACZEGO ona znalazła się w tym, a nie innym miejscu. I dlatego wykorzystuje się zasadę nieoznaczoności i tzw. superpozycji oraz prawdopodobieństwa do określenia gdzie mniej-więcej pojawi się dana cząstka."
          - co nie zmienia faktu, że mechanika cząstek, wg fizyków, jest jak do tej pory najlepiej przewidywalną, najlepiej potwierdzalną empirycznie i w ogóle naj naj naj teoria w dziejach...:) Jest po prostu najmniej intuicyjna, ale jak do tej pory bezbłędna.

    • Fizycy kwantowi, teoretycy, są na poziomie Vikinga, który wsiadł do łódki. I go wiatry przy Grenlandii na Amerykę rzuciły. Robią dobrą robotę, ale musimy jeszcze długo poczekać na jakiegoś Galileusza. A co do gadki makro - mikro świat, dla ludzi, to uważam, że trzeba się trzymać mikro, a w niedziele zapalić świeczkę i poświęcić ten dzień na rozmyślania.

  • Cześć Impactor!
    Miałbym do Ciebie jedno pytanie odnośnie rodziny Jahwe. Czy mógłbyś mi (a także innym zainteresowanym) podać źródła swojej wiedzy?
    Tytuły książek, publikacj? Jakieś odnośniki do opisów przeprowadzonych badań, wykopalisk?

    • Służę uprzejmie.


      ▼▼▼▼▼ Źródła n/t historii i pochodzenia judeo-chrześcijańsko-muzułmańskiego boga Jahwe ▼▼▼▼


      ★ "Ugarit and Minoan Crete: The bearing of their texts on the Origins of Western Culture." - Gordon, Cyrus - New York: W.W. Norton & Co., 1966

      ★ "Canaanite Myth and Hebrew Epic: Essays in the History of the Religion of Israel." - Cross, Frank - Harvard University Press. Cambridge, Massachusetts 1997

      ★ "The Triumph of Elohim" - Edelman, Diana - Kok Pharos Publishing House Kampen, Netherlands 1996

      ★ "Poems of Heaven and Hell from Ancient Mesopotamia" - Sandars, Nancy K. New York: Penguin, 1971

      ★ "Dragon Slayers: Indra, Marduk, Yahweh, and Baal - A Literary Comparison" - A.D. Wayman
      http://cristianaserra.files.wordpress.com/2014/08/wayman_dra...

      ★ "YHWH i 70 thieves - The History and Chronology of the Bible" - A. G. Argyrou
      http://www.argyrosargyrou.fsnet.co.uk/myths/bible

      ★ "Whose History does the Bible really Describe" + "The Gods of the Phoenicians/Canaanites" - A. G. Argyrou
      http://www.argyrosargyrou.fsnet.co.uk/myths/bible/History.ht...


      No i oczywiście nie można pominąć samej Biblii*:

      ★ Biblia Króla Jakuba: http://www.kingjamesbibleonline.org/
      ★ Biblia Gdańska: http://urlink.fr/8l3
      ★ Biblia Tysiąclecia: http://biblia.deon.pl/

      Biblia w początkowych księgach pełna jest wzmianek n/t rodziny Jahwe, jako że poczatkowo judaizm był religią politeistyczną (czczącą tak Jahwe, jak i jego braci, ojca oraz kochankę), która później krwawo ewoluowała w duoteizm Jahwe-Szatan, aby ponownie obrócić się w groteskowo rozrośnięty politeizm pełen większych (trójca + Maryja), mniejszych (święci) i malutkich (błogosławieni) bóstw-obiektów kultu za sprawą chrześcijaństwa (szczególnie katolicyzmu).


      Pozdrawiam


      * - należy jednak pamiętać o poniższym:
      http://www.filmweb.pl/user/impactor
      ⑪ * W jaki sposób kolejne tłumaczenia Biblii na przestrzeni wieków były i są przekłamywane
      Ponieważ - wraz z postępem rozwoju humanistycznej moralności, wiedzy o świecie i powszechności edukacji - nawet teiści nie mogliby tolerować absurdu i bestialskości doskonałego Słowa Bożego w jego pierwotnym brzmieniu.



      ------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------ ---
      Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź: http://www.filmweb.pl/user/impactor